Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Karty Postaci


Go down

Pisanie 21.05.16 21:12  •  Dead bite Empty Dead bite

Goodnight, sleep tight
Don't let the dead bite*



Personalia

Godność w pełni znaczeniu tego słowa utracił parę lat temu w ogniu liżącym dachy budynków, a Alarickiem Chajlonem jest odkąd pamięta. Częściej woła się do niego po nazwisku, które uważane jest za imię. Rzadziej te dwa słowa występują w jednej kolokacji.
Wiek: Wizualnie dwadzieścia - plus/minus dwa. W praktyce ponad pięćdziesiąt, co wskazuje na stosunkowy niewielki staż w gronie anielskich istot.  
Płeć: mężczyzna.
Miejsce zamieszkania: Głównie Desperacja, rzadziej Eden, z którego oficjalnie został wypędzony, mniej oficjalnie prychnął stamtąd, zanim zapadł wyrok. Jego treść nadal nie jest przez niego znana, choć rzecz miała miejsce pięć lat temu.
Zawód: na apokaliptycznym terenie, gdzie kaprys rządzi światem, takowy zmienia się jak rękawiczki wedle reguły żadna praca nie hańbi.
Organizacja i rasa: Anioł zamknięty w niezmąconych ramach neutralności, choć zdecydowanie zabrakłoby palców w obydwóch dłoniach, by zliczyć ilu osobom zalazł za skórę swoim niczym nieskrępowanym sposobem bycia.
Ranga: Będąc poprawnie politycznym zwykłe, pospolite skrzydlate stworzenie (w domyśle anioł), lecz sam upiera się, że jest Aniołem Stróżem i dobrze mu z własnym przeświadczeniem. Próba wyprowadzenia go z błędu zazwyczaj nie przynosi żadnego rezultatu.



Moce

✖ Wysysanie z ludzkiego organizmu trucizn/toksyn/zatruć.
sposób użycia: Jak sama nazwa wskazuje, Chajlon jest w stanie z każdej oddychającej istoty zabsorbować pewną określoną liczbę obcych "substancji".  Dzieje się to na skutek przyciśnięcia do rany (lub warg, jeśli mowa tu o zatruciu) ust i wchłonięcia je do własnego organizmu w formie głębokiego oddechu albo paru, w zależność od ilości występowania „obcych cząsteczek, działając na zasadzie ludzkiego odkurzacza. Zdarza się jednak tak, że jest nieprawidłowości jest zbyt wiele, więc w grę wchodzi tylko częściowe pozbycie się ich, bo użytkownik zdolności nie jest aż tak miły, by kosztem skrajnego wycieńczenia własnego organizmu ulżyć komuś, chyba, że w grę wchodzi jego podopieczny.
zakres użytkowania: biorąc pod uwagę sposób działania, może oczyścić w jednej chwili tylko jednego osobnika.
efekty uboczne: im cięższy przypadek, tym zaczynają się kłopoty z wydolnością oddechową, odczuwalny jest także spadek apetytu, odruchy wymiotne, mdłości w zestawie z drażniącymi bolami głowy.
użycie: 3 posty
przerwa: 5 posty


✖ Żywa marionetka.
sposób użycia: Wcielenie się w rolę lalkarza to sztuka sama w sobie. Chajlon przez dotyk, wprowadza do organizmu (koniecznie funkcjonalnego!) coś na wzór pasożytniczych nici, które umożliwiają mu sterowanie wybranymi jednostkami. Im bliżej karku, tym zdolność jest skuteczniejsza w działaniu. Nie działa na osoby z blokadą umysłu.
zakres użytkowania: przy jego niezadowoleniu ogranicza się do góra dwóch osób, przez co też nie może stworzyć sobie armii marionetek. Jedynym sposobem na przerwanie kontroli, jest znalezienia się poza obrębem manipulacji, której zasięg wynosi około 3 metrów.
efekty uboczne: jako że do poruszania marionetkami niezbędna jest praca dłoni, nadużywanie zdolności prowadzi do krótkotrwałej bądź długotrwałej utarty czucia w placach lub też całej ręki, a czasem nawet do jednodniowego paraliżu jednej z kończyn górnych.
użycie: 4 posty
przerwa: raz na sesje



✖ Rasowe
Panowanie nad żywiołem ognia.
Powiedzenie, że wszystko pali mu się w dłoniach, nie jest dalekie od prawdy. Podczas targających go emocji, jest w stanie spopielić to, co aktualnie trzyma w ręce. Konkretyzując, był w stanie, bo przez jeden z miliona takich incydentów stracił zdolność używania żywiołu, najprawdopodobniej przez psychiczną blokadę. Wyparł go ze świadomości i być może właśnie dlatego jest mu wiecznie zimno.
użycie: 3 posty
przerwa: 4, acz w chwili obecnej umiejętność jest niezdatna do użytku.


Skrzydła.
Straciły swoją pierwotną funkcje przez utratę jednej sztuki, choć ten fakt jest przez ich właściciela ukrywany. Szare, bure i ponure. Nastroszone piórka, starczące pod różnym kątem. Obraz nędzy i rozpaczy. Po drugim, w tym wypadku prawym, została tylko paskudna szrama. Okoliczność jego utraty niej jest przez anioła ujawniana.  

Szybsza regeneracja.



Umiejętności

✖ Medyczne z zakresu pierwszej pomocy. Choć ich wachlarz jest ograniczony, Alarick sporadycznie dokształca się z tej dziedziny, by jak na dumnego anioła przystało, nieść pomoc potrzebującym. Przynajmniej w teorii.

✖ Odporność na trucizny. Wynika bezpośrednio z jego mocy, która zbiegiem lat – kwestia dwudziestu – wygospodarowała w organizmie odporność na pochłaniane paskudztwa.

✖ Posługiwanie się bronią palną.

✖ Uwarunkowane rasowe:
Zwiększona szybkość w zestawie ze zwinnością.



Defekty

— Problemy z termoregulacją organizmu, co powoduje czasem nawet drastyczny spadek temperatury ciała, sine wargi i niekontrolowane drgawki.
— Przez cechującą go impulsywność często traci rezon, przez co ocena sytuacji staje się spłycona.
— Wszystko co pełza wywołuje u niego obrzydzenie, ale nie tylko – tyczy się to również pająków i owadów.
— Przez zbyt nachalny kontakt skóry ze słońcem, pojawiają się na niej czerwone plamki w charakterze wysypki, dlatego też często występującym u niego zjawiskiem jest kurtka z głębokim kapturem i wielkie, przeciwsłoneczne okulary na oczach.
— Magnes na kłopoty, choć niewykluczone, że to on czasem szuka dziury w całym, wcielając się w rolę prowokatora.
— Zaniki w pamięci krótkotrwałej.
— Choroba Morgellonów, innymi słowy nieodparte wrażenie, że coś chodzi bądź pełza po skórze.
— Problemy z krzepliwością krwi.
— Nyktofobia.



Aparacja

Wygląd raczej nie jest rzeczą, która w jakiś sposób wyróżnia go z tłumu sobie podobnych. Proste sięgające nieco za ramiona włosy, kręcą się pod wpływem wilgoci, drażniąc go i bawiąc na zmianę. Przez tę komplikację, często pokryte widocznymi pod skórą żyłami dłonie zakończone długimi palcami zbierają je i za pomocą gumki, która nierzadko pełni prowizoryczną rolę bransoletki, wiążą rozjaśnione przez słońce nieposłuszne pukle w niezgrabną kitę o wadliwej konstrukcji. Atramentowe tęczówki, podsycane przez kurwiki albo psotne ogniki, zazwyczaj wyrażają błędnie interpretowane rozbawienie, które często wyrażają pogardę, zresztą to samo tyczy się wygiętych ku górze w charakterze subtelnego uśmiechu warg.
Jest posiadaczem łagodnych rysów, jednak użycie epitetu „dziewczęce” nie ma w tej materii racji bytu. Chyba. Na cerze, muskanej przez słońce, można dostrzec oznaki opalenizny. Lewa strona twarzy jest naznaczona paskudą blizną po oparzeniu, która ciągnie się od łuku brwiowego, po szyję, bark, mostek, aż po łokieć, nieśmiało zahaczając skrawki skóry na poziomie łopatek. Ma charakterystyczne, stosunkowe niewielkie znamię na łydce w postaci myszki, choć jego ciało jest pozbawione innych nieprawidłowości, np. pieprzyków.
Sama budowa jego ciała nie jest atletyczna, a mówienie tutaj o sieci rozwiniętych mięśni byłoby bzdurą samą w sobie. Jako takie występują. Są widoczne na ramionach, czy na brzuchu, który nie jest jednak wyposażony w przysłowiowy sześciopak, a raczej jego marną imitacją w postaci zarysu, który nie przybrał odpowiedniej formy. Składa się z metru siedemdziesięciu trzech przy wadze sześćdziesięciu ośmiu kilogramów, co raczej stawia go w sytuacji, w której może wykorzystać pakiet podarowanych w genach od obu rodziców umiejętności rasowe.



Osobowość

W ciągu dnia trylion myśli przechadza się na spacer po jego spójnie działających szarych komórkach, a wśród nich jest on. Nadszarpany i skrzywiony. Realista, ktoś mógłby rzec, choć nikt tak naprawdę nie wie, co znajduje się pod ochłapami wiszącej na kościach skóry. Chajlon w istocie jest jak niedokończona książką z historią, która wzbudza wiele skrajnych emocji - od niepohamowanego wybuchu śmiechu, po ciarki biegnących wzdłuż linii kręgosłupa i znikających w opuszkach zaciśniętych na brzegu tomiszcza palców, aż od mrożącego krew w żyłach strachu. Niewykluczony jest jednak fakt, że negatywne odczucia dominują nad pozytywnymi.
Wodzi za nos, owija sobie kogoś wokół palca, a potem porzuca, gdy pojawiają się pierwsze oznaki znudzenia, a rozbawienie znika zastąpione przez rozdrażnienie, bo charyzmy trudno mu odmówić. Można w nim dostrzec dobrą wróżkę, czterolistną kończynę, światełko na końcu tunelu, bombę atomową czy też kata, a wszystko to jest zależne od jego kaprysu i dobrych chęci. Jest jak niepasujący do reszty element układanki - wszędzie i nigdzie jednocześnie. I choć zdawać by się mogło, że dawno stracił cel w życiu, dąży do niego konsekwentnie, depcze mu po piętach, a ten znów mu się wymyka i tak w kółko. Czuje się trochę jak Syzyf uprawiający wieczny romans z toczonym pod górę kamieniem. Zwykł mówić zwięźle i na temat, a gdzieś między słowami błąka się sarkazm w najczystszej postaci. Plącze się w zeznaniach i często zmienia scenariusze, bo kłamca z niego żaden, choć niewątpliwie za takiego chce uchodzić. W rezultacie jest bezpośredni i szczery do bólu, a szczerość, jak powszechnie wiadomo, nierzadko traktuje się jak synonim bezczelności.
Często zdarza się tak, że ochota ucieka z niego jak powietrze z balonika, a wtedy to już nic mu się nie chce, może oprócz tej swojej czekolady, która pełni podstawowy składnik w jego od cholery zbilansowanej diecie. Czasem może się wydawać, że żyje właśnie dla tych ulotnych chwil, kiedy zęby zaciskają się na tabliczce pozornej słodkości.



Ciekawostki

— Wątpliwy jest fakt znajomości jego imienia.
— Zawsze ma przy sobie zniszczoną przez życie paczkę papierosów do połowy wypełnioną pałeczkami tytoniu. Osobiście nie lubi smrodu dymu, czy też posmaku, który jest pozostawiany przez skręty i na ogół nie raczy się tą przyjemnością, acz, gdy nerwy go opuszczają, jeden z nich ląduje w jego ustach. Czasem wraca na swoje stałe miejsce, a czasem znika wraz z kolejnym zaciągnięciem się.
— Można uzależnić się od wielu rzeczy, które wykraczają poza standardy. Chajlon też posiada swój prywatny narkotyk, niewinnie wyglądający, acz w dużych ilościach niebezpieczny. Czekoladę. Ciemną i gorzką jak życie.
— Jak trwoga, to do Boga, a Chajlon właśnie taki jest.
— Nie rozstaje się z czerwonym różańcem. Niech ktokolwiek spróbuje złapać go w swoje brudne paluchy, a ból i cierpienie to tylko przedsmak tego, co go czeka.
— Może pochwalić się znajomością łaciny. Czarny humor też nie jest mu obcy.  
— Jest mańkutem.
— Wychowuje małego jastrzębia, który wypadł z gniazda. Diabeł tkwi w szczegółach. Ptaszysko już nie jest małe i robi się coraz większe.




*HU.


Ostatnio zmieniony przez Chajlon dnia 22.05.16 14:35, w całości zmieniany 2 razy
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.05.16 12:36  •  Dead bite Empty Re: Dead bite
Brakuje mi skonkretyzowania ile trwa twoje "marionetkowanie" daną osobą i jak można wyrwać się spod tego wpływu.
Kontrola ognia - wiadomo 3/4.

Tak swoja drogą wiesz, że uwielbiam twój styl pisania, prawda? No normalnie cud ta karta. Już uwielbiam tę postać. Chcę ją.
                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.05.16 14:38  •  Dead bite Empty Re: Dead bite
Poprawki zostały naniesione. Mam nadzieję, że niczego nie pominąłem.

Wiem, a ty wiesz, gdzie mnie szukać. :v
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.05.16 15:59  •  Dead bite Empty Re: Dead bite
Teraz jest idealnie. Akcept i miłej gry <3
                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Dead bite Empty Re: Dead bite
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach