Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Pisanie 25.05.16 2:19  •  Wrum wrum! - Page 2 Empty Re: Wrum wrum!
Uszło z niego powietrze w geście ulgi, gdy paru metrowe bydle w końcu skapitulowało i przyznało się do porażki, przegrywając walkę o istnienie i dokonało żywota, opadając swoim wielkim cielskiem do błota, który musiał być pamiątką po jednej z wielu ulew, które sukcesywnie nawiedzały nasłonecznioną o tej porze roku Desperację. Otarł nieporadnie rękawem zakrwawioną twarz, czując odór zwierzyny unoszący się w powietrzu. Zakręciło mu się od tego zapachu w nosie i w ostatniej chwili powstrzymał się od kichnięcia.
Licho nie śpi. Przekonał się o tym na własnej skórze nie raz, a skrzypienie, które zwykło towarzyszyć otwieraniu starej bramy, pogłębiło go w tym przeświadczeniu. Zacisnął mocno zdrętwiałe palce w protezie na pistolecie, choć wiedział, że za chwilę straci w nich całkowicie czucie i prześlizgnął spojrzenie po znajomej sylwetce, które wyrażało niewerbalne „to ty” i odetchnął z ulgą, a nawet pochwalił ją w myślach. Nie spodziewał się ją tak szybko z dobrymi nowinami, więc była niejako niespodzianką i miłą odmianą, bo utracie sił w starciu z posiadaczem genu X. Schował pistolet do kabury, choć ten gest, prawie nie myśląc i zresztą ledwo trzymając się na nogach.
Spieprzajmy stąd, za nim zleci się tu cała chmara pobratymców tego popieprzeńca — warknął w kierunku latorośli swojego zleceniodawcy. Sceptyczny wzrok przesunął się po czymś co było marną imitacją samochodu, acz właściwie żaden komentarz nie opuścił jego ust, bo na apokaliptyczne warunki w miarę sprawny pojazd był rarytasem. Choć ten nie wyglądał mu na chodliwy, ani tym bardziej stabilny sprzęt, to pierwsze wrażenie nie wykluczało jego przydatność wedle reguły nie oceniania książki po okładce. Co prawda daleko było Yury’emu do nadziei, że ich transport nie nawali na pierwszej prostej, ale ochota, by się stąd ulotnić była bardziej dotkliwa.
Z chodzeniem nie miał problemu, gorzej było z poruszeniem mechanicznej dłoni, która wygięta pod dziwnym kątem, nawalała na każdej możliwej płaszczyźnie, ale był w stanie jej to wybaczyć - uratowała mu pod pewnym względem tyłek i był wdzięczny, że ją posiadał, nawet jeśli teraz wymagała konsultacji z mechanikiem.
Nie mamy czasu na skakanie sobie do gardeł, a możliwość, że w takim stanie rozbiję się o coś oczywistego przekracza dopuszczalne normy, więc ty prowadzisz — odparł niechętnie, prawie szepcząc te słowa. Nie śpieszyło mu się na drugi świat, dlatego wgramolił się na miejsce pasażera. Wyciągnął papierosa i zapalił, nadal jednak nie tracąc na czujności, która była w tych warunkach wręcz pożadana.
                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.06.16 13:28  •  Wrum wrum! - Page 2 Empty Re: Wrum wrum!
Tym razem w pełni się z tobą zgadzała. Sama nie zamierzała tu zostać ani chwili dłużej dlatego potrząsała przytakująco głową. Wskoczyła więc za kółko. Nie rzuciła nawet jakimkolwiek komentarzem. Silnik zawarczał głośno, koła zostały wprawione w ruch. Samochód nie rzucał światła, gdyż te były wymontowane. Trudno powiedzieć czy specjalnie czy nie. Większego wpływu to na nic nie miało. Zaczęliście się oddalać. Nie było słychać ani widać żadnego pościgu.
- A mówiłam, że nie utknie. - Rzuciła  triumfalnie z uśmiechem. Najwyraźniej ciągle pamiętała tą uwagę o tyłku, jak zresztą na typową kobietę przystało. - Swoją drogą weź się może prześpij. Wyglądasz okropnie. - Zasugerowała, nie odwracając nawet wzroku w twoim kierunku. Musiała się skupiać na tym co znajdowało się przed nią. Była w końcu noc i choć ta była jasna to jednak wizja była znacząco ograniczona. - Wiem, jak dojechać stąd do apogeum - mniej więcej - a i obiecują, że będziesz pierwszą osobą którą zacznę w razie potrzeby szamotać, gdyby coś się niepokojącego działo. - Obiecała. Nie dało się zaprzeczyć, że pod tym względem posiadałeś monopol w odrębnie setek mil. Byłeś jedyną osobą do której mogła się zwrócić, a wyraźnie jej również zależało na dotarciu do celu w jednym kawałku. Ponadto, nie musiała cie za bardzo przekonywać. Adrenalina bowiem opadała, a wraz z nią rosło znużenie, ciało wydawało się takie ciężkie, w głowie jakoś nieprzyjemnie się robiło, choć to raczej za sprawą budzącej się choroby lokomocyjnej. Przespanie tego wszystkiego nie było raczej głupim pomysłem, choć właściwie twój organizm nie zamierzał za bardzo pytać cie o zdanie i po ewentualnej mniej lub bardziej zaciekłej walce z sennością twoje powieki opadły, a ty sam odpłynąłeś.

Nieprzyjemnie gorący wiatr uderzał w twoją twarz niosąc ze sobą drobinki piachu. Można byłoby powiedzieć, że to wszystko za sprawą tego, że samochód pruł przez pustynię, a noc już pewnie uległa porankowi, gdyby nie fakt, że...nie było słychać pracy silnika. Gdy otworzyłeś ślepia zostałeś początkowo niemal oślepiony przez promienie wznoszącego się na horyzoncie słońca. Wyglądało, że obecnie staliście na środku...niczego bo gdzie nie spojrzeć to rozciągało się jedynie morze piachu, lecz właśnie "staliście"? Dziewczyny nie było obok ani nigdzie w zasięgu wzroku. Uciekła?

- Doberek, panie Smoku.
A jednak nie.
Siedziała na dachu pojazdu i gdy tylko posłyszała w kabinie ruch pochyliła głowę w dół, tak, że teraz widziałeś jej twarz do góry nogami przez drzwi od strony kierowcy. Na głowie miała uwity turban z koszulki. Zaraz po tym powitaniu zaciągnęła się na twoich oczach papierosem. Jego dziwnie znajomy swąd doszedł do twoich nozdrzy, nawet pomimo smrodu grzejących się resztek potwora na twoim ubraniu. I tak to był TWÓJ papieros, a brak paczki tych śmiertelnych przyjemności przy sobie jedynie cie w tym utwierdził.


Termin do odpisu 12 czerwca do północy
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.06.16 2:56  •  Wrum wrum! - Page 2 Empty Re: Wrum wrum!
Yury nie wiedział, kiedy przestał kontaktować i w efekcie, trawiony przez zmęczenie i ogólny spadek adrenaliny, zasnął, czując dosłownie odcisk każdego mięśnia na ciele. W innych okolicznościach nigdy by sobie na to pozwolił, nawet w minimalnym stopniu nie ufając rozkapryszonej córce swojego pracodawcy. Jemu skądinąd też nie ufał i obydwóm najchętniej powyrywałby nogi z dupy, ale z drugiej strony nie był aż tak miły, by mężczyźnie ulżyć w cierpieniu. Niech meczy się z tą swoją córeczką, aż nie wykituje.

Pobudka, choć sam sen po paru dniach notorycznego bagatelizowania potrzeby drzemki, był zbawienny, w takich okolicznościach nigdy nie należało do rzeczy przyjemnych, o czym przekonał się na własnej skórze niejednokrotnie. Zresztą wszystko, co było serwowane przez desperacki bezkres nie było do końca przyjemne. Pierwszym symptomem dyskomfortu był ból głowy. Kido miał wręcz niejasne wrażenie, że ktoś wiercił mu w potylicy, by ostatecznie doprowadzić go stanu, gdzie śmierć będzie swego rodzaju przyjemnością. Po chwili jednak uświadomił sobie, że to nie ból grał główne skrzypce w jego podświadomym rozdrażnieniu.
Brakowało mu dwóch rzeczy - wycia rozpalonego do czerwoności silnika i towarzyszących mu mdłości podczas korzystanie z wątpliwych usług pojazdów mechanicznych. Warknął pod nosem coś na wzór rosyjskiego przekleństwa, by w ostateczności otworzyć oczy. Rozejrzał się dookoła, poprawiając na nosie przeciwsłoneczne okulary. Już nie raz zdarzyło mu się stać po środku niczego – na realia pustyni to właściwie tradycyjny stan rzeczy, ale teraz sytuacja przedstawiała się zgoła inaczej. Nie miał bladego, ani tym bardziej zielonego pojęcia, gdzie się znajduje, dlatego poczuł niewysłowioną ulgę, gdy usłyszał znajomy i jednocześnie jeden z najbardziej irytujących głosików, jakie dane mu było słyszeć w swoim prawie czterdziestoletnim żywocie, ale żadna odpowiedź z jego usta nie padła. Zapowiadał się kolejny chujowy dzień i wątpił, że w tej materii coś się zmieni.
W momencie, gdy zidentyfikował unoszący się w powietrzu znajomy zapach - przez niektórych nazywany też smrodem, wydarzyły się trzy rzeczy, w których myśli były ukierunkowane tylko i wyłącznie na zabójstwo z premedytacją. Powietrze uleciało z jego rozchylonych warg, a sam napiął mięśnie, podrywając się na wrzynającym mu się do tyłka – który wbrew opinii pewnego doktora nie był „blaszany” – czegoś, co było marną imitacją fotelu, gotów skoczyć do gardła osobie, która wykazała się brakiem taktu i przywłaszczyła sobie jego własności. Przeszukał kieszenie, by to potwierdzić i kolejna wiązanka przekleństw poszła w ruch.
Złaź stamtąd — warknął — i wytłumacz mi, do cholery, dlaczego zatrzymaliśmy się na jakimś wpizdowiu i dlaczego podjebałaś mi papierosy? — Zmrużył gniewnie oczy, lustrując znajomą, uśmiechniętą od ucha do ucha facjatę. Ależ on miał ochotę uszkodzić ją dotkliwie w paru miejscach i w nagrodę za swoją bezczelność wypalić w skórze parę głębszych lub płytszych - zależności od natężenia krzyku - dziur. Ostatecznie jednak, powstrzymując się od sięgnięcia mu nóż, wytargał jej papierosa spomiędzy palców, bo dzięki swoim gabarytom, dostanie się do jej dłoni nie stanowiło dla niego żadnego trudu i zaciągnął się nim, z wyraźną ulgą widoczną na ponaznaczanej gdzieniegdzie starością twarzy.
Dopiero po chwili pojawiła się pewna nie cierpiąca zwłoki kwestia. Spojrzał na nią podejrzliwie, odsuwając się od niej na bezpieczną odległość w takim teatralnym geście, jakby była źródłem wszelkich plag egipskich.
Skąd, u czorta, masz ogień? — Swoje zainteresowanie dla odmiany skierował na papierosa. Przyjrzał mu się uważnie, ale nie wykazywał żadnych objaw nienormalności, a przecież pamiętał jak na mała suka dla lepszego wydźwięku nazwana zapaliczką dawała mu w dupę przez ostatnie parę tygodni, by w końcu pokazać fakersa i wywinąć się od przykrego obowiązku służenia mu.
                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.06.16 3:39  •  Wrum wrum! - Page 2 Empty Re: Wrum wrum!
- Nie. - Była pewna swego - Wyglądasz, jakbyś miał zamiar mnie rozszarpać. - Zmrużyła podejrzliwie ślepia i trzeba przyznać, że chyba coś w tym było. - Stąd...stąd cie bardzo dobrze słyszę więc na razie tu tak zostanę. A przynajmniej póki dach się nie nagrzeje. - Na koniec nadęła lekko poliki po czym wypuściła powietrze w nijakim westchnięciu. No tak...chyba jednak miała cichą nadzieję, że nie będzie się musiała tłumaczyć. Uśmiech prędko zszedł jej z twarzy, gdy został wyszarpany jej papieros. Właściwie nie stawiała przy tym większego oporu. Przygryzła wargę łapiąc oburącz krawędź dachu. - No bo, no...benzyna nam się skończyła... - Uciekła wzrokiem gzieś w bok. Osobiście wolała nie wnikać w fakt, że właściwie wewnątrz magazynu widziała kilka kanistrów, lecz kompletnie nie pomyślała wówczas o tym, że mogą nie dojechać na tym, co było w baku. Nie było wówczas za bardzo czasu by o tym myśleć. Tak, właśnie - tego się zamierzała trzymać. -...więc samochód się zatrzymał. I w sumie zastanawiałam się czy cie budzić... - lecz było trochę cholernie ciemno i gdybyś miał zły humor to nie wiedziałabym w którą stronę spierdalać -...jednak było już dość jasno, a no, dobrze wiemy jaką miałeś ciężką noc. Więc sobie pomyślałam, że skoro tak wszędzie piasek, robi się jasno, to wejdę na dach i jak będzie się coś zbliżać to cie będę szturchać bo przecież nie ma mowy bym czegoś nie dostrzegła w razie co, skoro tu taka nicość dookoła, a papierosy...Jak się przekręciłeś w pewnym momencie na bok to zauważyłam, że masz je w kieszeni i potem mrugnęłam i były już w mojej ręce. Nawet nie miałam chwili by się zreflektować i nad tym zapanować, naprawdę! No bo to, no...od tygodni nie widziałam na oczy porządnego papierosa. Bierzesz je z miasta? Ktoś konkretny cie zaopatrza? - Dopytując się, zaczeła grzebać jedną ręką po kieszeni, by zaraz potem wystawić ją i przekazać Yuremu jego własność. - A, zapalniczkę...masz na myli tądebelbflf...! - ledwo wyciągnęła drugą rękę w której była zapalniczka, tak by oba fanty przekazać smokowi to straciła równowagę i zleciała z dachu na piach. Potem było słychać jęk, syk. Niewiele później na wysokości okna od trony kierowcy pokazały się wyciągnięte ręce trzymające w jednej - zapalniczkę, w drugiej papierosy. W paczce brakowało trzech szlugów. Zapalniczka na pewno nie była twoja. - ...leżała w schowku
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.06.16 4:03  •  Wrum wrum! - Page 2 Empty Re: Wrum wrum!
Uwierz, dziewucho, gdybym chciał cię rozszarpać, już bym to zrobił — stwierdził chłodno, choć właściwie to chciał, ale z drugiej strony nie po to się tak namęczył, by sprowadzić ją w miarę bezpieczną, a przynajmniej w jednym kawałku. Zabijcie jej kłóciło z jego interesem, który zakładał zapłatę. Najlepiej z nawiązką, bo nikt o zdrowych zmysłach – nie żeby te u Yury’ego były perfekcyjne – nie wytrzymałby z tą gadułą na dłuższą metę. Pewnie nadal w burdelu źle by się dziewczyna przyjęła.  — Zajebiście wprost. Musimy zapierdalać na nogach — mruknął refleksyjnie i skrzywił się; jego twarz zdecydowanie nie emanowała szczęściem ponad miarę. Była gdzieś na pograniczu zdenerwowania, a pełno prawnego wkurwiania. By rozładować wzbierające się w nim emocje kopnął w coś, co pełniło rolę skrzyni biegów, choć daleko było tej puszce do pełnej definicji tego słowa. Chyba ją uszkodził, ale teraz i tak była kompletnie bez użyteczna. Syknął. Szczyt marzeń. Szwendanie się po Desperacji w towarzystwie pyskatej gówniary, która nie umiała utrzymać języka w gębie i prowokuje go do rękoczynów na każdym kroku. Porywacz prędzej czy później by ją oddał i jeszcze dopłacił. — Tsa. Na pewno ci powiem — prychnął, bo nie miał zamiaru zdradzać skąd i od kogo miał w miarę "zjadliwy" tytoń, który dało się wziąć do ust i przy tym nie śmierdział za bardzo, mimo że daleko było mu do tego typowo miejskiego. — Smarkule twojego pokroju nie powinny palić. Masz jeszcze mleko pod nosem, gówniaro — wypomniał jej, bo ile ona mogła mieć lat tak zupełnie na oko? W przybliżeniu, na czuja chociażby strzelał, że osiemnaście góra dwadzieścia jeden. Młode i na dodatek głupie, a to, że straciła równowagę i wywinęła malowniczego orła utwierdziło go w swoim przekonaniu. Był bliski strzelenie facepalma, ale w jego wieku to chyba już nie za bardzo takie szczeniackie zagrywki wypadały. A może jednak… Parsknął, gdy w obrębie wzroku pojawiły się papierosy i zapalniczka nieznanego pochodzenia. — Uważałabyś trochę. Nie mam zamiaru cię nieść przez pustkowie, jeśli pogruchotałaś sobie kości. Wbij to sobie z tego pustego łba — warknął, by odebrać jej swoją własność i coś, co właśnie w tym momencie się nią stało.
                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.06.16 5:14  •  Wrum wrum! - Page 2 Empty Re: Wrum wrum!
No dobra. Z jakiegoś powodu była skłonna...ci uwierzyć na słowo. Czy to była kwestia tego chłodu w głosie? Tej tajemniczej intencji czającej się w twoich ślepiach? Całokształtu twojego obryzganego zaschniętą krwią bestii jestestwa? Wszystkiego na raz? Ona sama nie była do końca pewna, choć niezaprzeczalnie wyraźnie wyczuła, że nie były to z twojej strony puste słowa rzucone na wiatr...
- Nie jestem dzieckiem, okej? - zauważyła z urazą, choć faktycznie wyglądała i zachowywała się jak nastolatka w okresie buntu. Gdyby wychowywała się w M3 to prawdopodobnie biegałaby w mundurku ostatniej klasy liceum. Zapewne wiele takich jak ona widziałeś w miecie, kiedy tam jeszcze żyłeś. Szwendały się po szkole po mieście z koleżankami, lecz to nie była ta bajka, no tak. Ponura Desperacja. Tu będąc w wieku osiemnastu lat jeżeli się żyło to musiało się już mieć bagaż doświadczeń większy od jakiegokolwiek obywatela M3 i co poniektórych wojskowych. Zgiń lub przeżyj.
- Pf! - Fuknęła, zaraz potem zabierając się za podnoszenie się z piachu, który całą ją oblepił. - O to się martwić nie musisz bo właściwie też nie będzie żadnego chodzenia...- Zaczęła strzepując z podkoszulki na krótkich ramiączkach, która sięgała nieco poniżej drobnych piersi. Cóż, Bóg najwyraźniej nie każdego kocha... - Bo w skrytce było też...TADAM! - Wyciągnęła zza pasa jakieś byle przypominające trochę komórkę, trochę krótkofalówkę, trochę...blender. Serio. - Nadałam wiadomość do ojca. Powinni nas znaleźć przed zmierzchem. W końcu przemieszczaliśmy się ciągle w jednym kierunku, a do tego licznik w samochodzie dokładnie pokazuje ilość przebytych kilometrów więc nie powinni mieć problemów ze zlokalizowaniem nas. Przynajmniej tak twierdzę. Oni zresztą też. - Zakończyła z nutą dumy w głosie. Przymknęła przy tym nonszalancko jedno ślepie. - Teraz wystarczy tylko czekać, zrelaksować się i nie dać słońcu zrobić z siebie grzanki. - Poprawiła swój koszulkowy turban na głowie, a potem na nowo wlepiła swoje roziskrzone ślepia w ciebie, kiedy to podeszła d samochodu i oparła się splecionymi ramionami na wnęce w której powinna być szyba od strony kierowcy
- No, przyznaj, że się spisałam.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.07.16 1:01  •  Wrum wrum! - Page 2 Empty Re: Wrum wrum!
Ktoś musi cię wyprowadzić z błędu: jesteś rozpieszczoną, pozbawioną piątej klepki gówniarą — burknął, ale chyba był w stanie ją mimo wszystko polubić. Nie przesadzajmy. Rzecz jasna w minimalnym stopniu, ale zawsze coś. Przebłyski inteligencji były tego jedynym wyznacznikiem.
Nie doszedł do siebie w pełni tego słowa znaczeniu, a choroba lokomocyjna tylko spotęgowała efekt zmęczenia, więc przedzieranie się przez desperacki piach i użeranie się z kaprysami wiszącego na jednym z największych punktów firmamentu słońca nie należało do rzeczy iście przyjemnych. Męczyły jak skurwsyn, a tak dach samochodu zapewniał mu jako taką, prowizoryczną, ale nadal ochronę przed ostrymi promieniami kuli tego cholerstwa.
Zerknął na swoją tymczasową rozmówczynię z czymś na skraju rozbawienia i pobłażliwości. Dobra, spisała się, ale przyznanie tego na głos sprawiłoby, że Yury'emu spadłaby korona z głowy. Niedoczekanie.
Przyznaję — odparł— że woda sodowa już dawno uderzyła ci do głowy, dzięki czemu porządnie zalazłaś mi za skórę przez ten krótki okres czasu. Gratuluję oddania tej sprawie  — sarknął, bo przecież nie było pewności, czy jej ojciec pofatyguje swoje dupsko i przylezie odebrać kochaną, gadatliwą córeczkę. Sam Yury miał ochotę ją tu zostawić i oddalić się w sobie tylko znanym kierunku, ku uciesze swoich szarganych nerwów, więc w duchu miał cień nadziei, że czekanie jest warte świeczki.
Mając do wyboru dwie opcje - ugotowanie się w kurtce wykonanej ze skóro podobnego materiału, albo spieczenie się na słońcu, wybrał mniejsze zło. Poprawił okulary na nosie, zarzucając kaptur na głowę, który musiał się sunąć podczas snu. Dopiero teraz poczuł tego skutki w postaci bolącego karku. Rozmasował go sobie prowizorycznie i włożył w zęby papierosa.
Jak skończysz się pławić we własnej zajebistości, obejmij wartę. Zmieniamy się co dwie godziny. Miej oczy szeroko otwarte. Licho nie śpi, a dziewictwo to nie jedyna rzecz, którą możesz w takim wypadku stracić  — mruknął niby pod nosem, ale na tyle głośno, by dotarło to do uszu dziewuchy.
Zaciągnął się, przymykając oczy. Musieli rozważać każdą ewentualność. Niebezpieczeństwo czyhało na każdym rogu, o czym przekonał się na własnej skórze już nie raz w swoim stosunkowo niedługimi jak na uniwersum obecnego świata życia, bo w zasadzie prawie czterdziestka na karku była niczym w zestawieniu z aniołami, czy długowiecznymi ofiarami wirusa X. Bagatelizowanie surowego uosobienia Desperacji mogło kosztować ich obu życie. Byli wystawieni na ostrzał, a pojawienie się stada zdziczałych w tej materii było bardzo prawdopodobne. Zresztą tak samo jak inne cholerstwo – czy to zmutowany stwór, czy chociażby szajka wynajętych przez byłego porywacza najemników, którzy jakimś cudem zlokalizowaliby ich położenie. Jakby życia nie mieli i innych zleceń.
                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.07.16 4:11  •  Wrum wrum! - Page 2 Empty Re: Wrum wrum!
Jaki. On. Jest. Okropny.
- Wiem, wiem...gadasz jak jaki zgred... -burknęła, jak usłyszała wzmiankę na temat warty. Z westchnięciem jednak podjęła się wyznaczonego zadania, zerkając jeszcze niby to przypadkiem z ukosa na smoka.

Nie dłużej, jak po dziesięciu godzinach dotarła do was pomoc nadana przez dziewczynę. Pojawiła się dość łzawa scena pojednania ojca z córką. Doprawdy, urocz, lecz nie tak samo jak moment w którym Smok po wypełnieniu zlecenia mógł w końcu wrócić do swej pieczary.

_______________
Misja zakończona. Cel osiągnięty.
Yury zdobywa zapalniczkę piromana + 4 magazynki do broni krótkiej, 1 granat odłamkowy domowej roboty (więc ostrożnie), butelka mleka makowego (0,5l), kontakt z Mei alias Kłopot (NPC, którego uratowałeś). Mei pomimo młodego wieku jest nie lada kombinatorką, krętaczką i złodziejką ze smykałką do maszyn. Szkoda tylko, że ma tak....specyficzne szczęście.

Debufy:
- Przez dwie kolejne fabuły postać...śmierdzi. Krew z bestii która cie obryzgała i tak pachniała nieprzyjemnie, więc po tym, jak zaschła na słońcu pustyni trochę ten fetor przybrał na silę i do ciebie przyległ. Przez pierwszą fabułę zapach jest silny i żaden wymordowany jeżeli nie musi raczej się do ciebie nie zbliża, podczas drugiej da się wytrzymać w twoim towarzystwie, lecz wyczuleni znajomi już z daleka wiedzą, że jesteś w pobliżu. Efekt mija, jeśli postać fabularnie się umyje i wypierze/zmieni ciuchy.
- Twoja mechaniczna łapa uległa uszkodzeniu. Istnieje 10% szansy na to, że podczas jej użytkowania, ta odmówi ci posłuszeństwa. MG/los mogą turlać kostką k100 i jeżeli wypadnie wartość 1-10, a ty używasz ręki to mogą zadecydować o tym, że ręka nie zadziałała jak chciałeś i wywinęła ci figla. Efekt mija, jeżeli poddasz się naprawie. Uszkodzenie nie jest skomplikowane więc i nie musisz szukać geniusza by ci trochę postukał tu i ówdzie.


Debufu działają od kolejnej fabuły w której uznasz, że wróciłeś z tej misji. Czyli od jakiejkolwiek najbliższej, która umożliwia ci wplecenie motywu misji w fabułę postaci.

Enjoy :3
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Wrum wrum! - Page 2 Empty Re: Wrum wrum!
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

 
Nie możesz odpowiadać w tematach