Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Pisanie 06.01.17 20:49  •  McCronus - Page 4 Empty Re: McCronus
Dzień za dniem leciał w przypadku Grace za szybko. Nie miała czasu na odpoczynek, ciągła praca męczyła ją dość mocno. Ręce pełne roboty, bieganie za mężczyzną w czarnym płaszczu, który miał mieć informacje na temat pewnego zdarzenia, a ich tak naprawdę nie miał; nie udana próba wtargnięcia się do domu jednego z podejrzanych mieszkańców o terroryzm. Wszyscy chyba dookoła uważali, że S.SPEC nie robiło za wiele - jednak informatorzy musieli biegać po sufitach aby znaleźć pewne informacje, które mogłyby się przydać. Sytuacja w M-3 była na zewnątrz dość niezła, ale po tej drugiej stronie medalu... no, było wiele do życzenia.
  Po uzyskaniu telefonu od jednego z pracowników S.SPEC, w pierwszej sekundzie Grace przestraszyła się. Czyżby dzwonili do niej z powodu ostatniej, nieudanej ekspedycji po informacje? A może ktoś ją wkopał w jeszcze więcej pracy? Z bijącym sercem odebrała telefon, a tam męski głos, którego wcześniej nie słyszała - a może słyszała, ale zapomniała? No nic, umówiła się z nieznajomym mężczyzną na pogadankę w McCronusie. Chociaż przedstawił się jako Gwardzista, to dziewczyna miała lekkie obawy co do 'rozdawania' informacji osobom, które tak naprawdę nie musiały o nich wiedzieć, ale chciały. Rozmowa przez telefon długo nie trwała, co też było dobrą rzeczą, bo Grace nigdy nie lubiła godzinnych pogaduszek przez słuchawkę. Zapisawszy wszystkie informacje na swojej kartce, ubrała się na zimową pogodę i wyskoczyła; perfidnie, wyskoczyła przez okno swojego pokoju. Na dole byli rodzice dziewczyny, a ta nie chciała by się w jakikolwiek sposób martwili. Dzięki jej wyćwiczonemu ciału upadek nie był zbyt bolesny - robiła już to wiele razy, nawet jako nastolatka, aby wieczornymi porami się wymknąć ze swoich czterech ściań i pójść na spacer. Złapała się lekko metalowej rury przez którą deszczówka mogła spokojnie wypłynąć na ziemię i spuściła się w dół, tym samym amortyzując upadek.
  Niebieski szalik w dość oryginalny sposób wylądował jej na twarzy, lecz szybko odgarnęła go jednym ruchem ręki i zaczęłą biec (co było dość niewygodne patrząc na jej płaszcz, który sięgał aż do połowy łydek). Długo nie musiała tego tak naprawdę robić, bo dom jej rodziców leżał blisko miejsca docelowego do którego zmierzała. Ludzie poruszali się smętnym, powolnym krokiem - a Grace biegła, przepychała się przez ludzi z uśmiechem na ustach i wieloma wykrzyknieniami z przeprosinami. Głosy ludzi szumiły jej w głowie, lecz ta się nie przejmowała mocno. W końcu dotarła do McCronusa. Łapiąc swój oddech, otworzyła ona spokojnie drzwi i rozejrzała się gwałtowanie dookoła. Nie widziała nikogo podejrzanego, a osoba przez telefon powiedziała tylko, że ma zielone oczy i czarne włosy... o, jest! Prędkim krokiem ruszyła w jego stronę, od razu machając ręką w górze.
Heej! To Ty, prawda? Ten... ten. Ten jak-mu-tam! ━ Krzyknęła ona do mężczyzny, choć byli od siebie tylko dwa, lub trzy metry i pokazała swoje błyszczące zęby w uśmiechu, z gracją siadając na swoje, wyznaczone miejsce. Znaczy, były tylko dwa, więc tak założyła, że to dla niej.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.01.17 1:34  •  McCronus - Page 4 Empty Re: McCronus
"She is graceful."
Przyjemny zapach serwowanego w tej miejscówce jadła miło dokuczał nozdrzom Gwardzisty. Jednak bezczynne siedzenie i czekanie nie było tak łatwe, jak czarnowłosemu się zdawało przed zjawieniem się w McCronusie. Jego nadmiernie produkujące ślinę usta domagały się czegoś na ząb. Hadrian sięgnął palcem wskazującym prawej dłoni do swojego szalika, by nieco go poluzować. Była to swoista alternatywa od wysyczenia przez zęby jakiegoś mało grzecznego określenia. Przynajmniej chciał stwarzać pozory, że go to nie ruszało, nawet jeżeli było inaczej.
Zielone oczęta natychmiast badały okolice wejścia, gdy tylko ktoś postanowił zawitać w progi McCronusa. Oczywistym było, że Hadrian wypatrywał osoby, z którą się tutaj umówił. Przedstawicielki płci pięknej odprowadzał wzrokiem chwilę dłużej, oczekując, że któraś za chwile postanowi się do niego zbliżyć. Nie dlatego, że bohater uważał siebie za takie ciacho, że dziołchy same będą do niego legły. Po prostu Informator, którego przybycia tak bardzo nie mógł się Gwardzista doczekać, również był kobietą. Przynajmniej fizycznie. To dlatego na pannach się skupiał. Nie dla popatrzenia na cycki. To innym razem.
Czekanie dobiegło końca, a przynajmniej na to wyglądało. Hadrian skupił swoją uwagę na złotowłosej, energicznie kroczącej pannicy z uniesioną ku górze ręką. Spoglądał na nią z powagą na twarzy. Wypuścił powietrze nosem i sugerując się kierunkiem, w którym potencjalna Informatorka zmierzała uznał, że to właśnie ona. Albo rzeczywiście Hadrian był magnesem na dziewczęta i to była jedna z jego ofiar. Żeby nie powiedzieć, że pierwsza.
Przymrużył nieznacznie oczy. Nie do końca spodziewał się tak żywotnej jednostki. Miał jednak nadzieję, że z takim samym zapałem będzie skora opowiedzieć mu co nieco o tym, co dzieje się w M-3. Bo nie wszystko można było zauważyć na pierwszy rzut oka. A przynajmniej Gwardzista nie mógł.
- Moebius - Przedstawił się i choć chciał wymusić na sobie uśmiech, to jednak mu się to nie udało - Hadrian Moebius.
Gestem dłoni zaprosił dziewczynę, by zajęła wolne, jedyne miejsce naprzeciw niego. Chcąc zapewnić ją o swojej tożsamości, odsunął rękaw zakrywający większość prawej ręki i tym samym odsłonił przepustkę. Następnie aktywował swój identyfikator dla wglądu Informatorki. Liczył, że jego rozmówczyni postąpi podobnie, nawet jeżeli mogło się to wydawać zbędną formalnością. Wszystko miało się po prostu zgadzać.
Chwilę później schował przepustkę pod odzieniem.
- Przepraszam, że tak nalegałem o szybkie spotkanie, ale chyba obydwoje jesteśmy dość zajętymi ludźmi.
Moebius chciał przynajmniej robić pozory zapracowanego. Wszakże Gwardzista to bardzo odpowiedzialna rola! Kroczył po cienkim lodzie, mówiąc tak do Informatorki. Liczył jednak, że w jej zawodzie ciekawostki o pracownikach S.SPEC nie były tak ważne. Oczywiście pomijając tych, którzy byli uważani za podejrzanych.
Wtem powstał na równe nogi i stanął obok stolika. Wystarczająco długo już z tym zwlekał. Spojrzał na Grace.
- Idę zorganizować nam coś na ząb, żeby rozmowa nam przyjemniej przebiegała. Chcesz coś konkretnego?
Był to taktyczny manewr. Hadrian specjalnie chciał odejść na chwilę od swojej rozmówczyni nie tylko dla jakiegoś BigCronusaca czy jakiegoś Wrapsellusa. Chciał w spokoju ponarzekać sobie w myślach, skoro nie bardzo wypadało robić mu to głośno. Przy Grace jeszcze by zaczął od tego dziwne miny stroić, co mogłoby być nieodpowiednio przez nią przyjęte. Dlatego też usłyszawszy odpowiedź swojej urodziwej towarzyszki, Hadrian uśmiechnie się nieznacznie i ruszy załatwić zamówienie. A potem wróci z powrotem, zajmie swoje miejsce, przekaże Grace to co sobie zażyczyła i będzie przygotowywał się do tego, po co tutaj ją w ogóle zwołał. Bo jak już będzie miał swoje zamówienie przed sobą, to będzie w stanie wykrzesać odrobinę więcej cierpliwości przed jego skonsumowaniem.

Można by rzec, że Informatorkę wręcz zatkało, kiedy mogła porozmawiać z Gwardzistą. Ten nie mógł też wiecznie czekać, bo jego jadło zupełnie wystygnie i straci przez to na smaczności, dlatego mimo wcześniejszego postanowienia postanowił zabrać się za wrapa w poczekaniu na jakąkolwiek wypowiedź ze strony białogłowy. Jednak minuty mijały, powoli konsumowany przysmak znikał, a rozmówczyni bohatera dalej nie zdawała się odzywać. Hadrian w różnoraki sposób tłumaczył sobie to mało mu na rękę zachowanie Grace. Głównie zwalał winę na swoją wątpliwą umiejętność komunikacji z płcią piękną, ale przecież nie był tutaj dla szukania sobie drugiej połówki, a załatwieniu bardziej służbowych spraw, nawet jeżeli robił to w jak najbardziej nieformalnym środowisku i atmosferze, jakie udało mu się zorganizować. Plan chyba nie wypalił.
W końcu Moebius odłożył na tacce opakowanie po wrapie, co było też oznaką zakończonego posiłku. Zielone oczęta skupiły się jeszcze chwilę na licu rozmówczyni w oczekiwaniu, że ta się w końcu odezwie. Znowuż jednak, pomimo cierpliwości, do tego nie doszło. Bohater podrapał się w tył głowy prawicą z zakłopotania. Następnie wstał, chwycił za tackę na której leżały śmieci po jedzeniu i zaniósł ją w odpowiednie miejsce, tuż nad śmietnikiem, z którego uprzednio też skorzystał. Potem wrócił do Grace, jednak nie usiadł na swoim miejscu, tylko zabrał zawieszony na siedzisku prochowiec. Jasne było, że szykował się do wyjścia.
- Daj znać, jak będziesz mogła rozmawiać. - Choć nie chciał zabrzmieć oschle, to neutralny ton i mina bez żadnego wyrazu zapewne sprawiły, że białogłowa inaczej nie mogła odebrać jego słów.
Zarzucił prochowiec na swoje plecy, a następnie skierował się do wyjścia. Aż mu się niedobrze zrobiło na myśl, że znów będzie musiał iść przez ten ziąb, jak zdążył się tutaj tak dobrze ogrzać. Gdy Hadrian tylko otworzył drzwi, przez zęby wysyczał krótkie "fuck" i opuścił lokal.

[z/t]
No Theme | Ubiór Profilowy
No tak trochę niefart
                                         
Hadrian
Dyktator
Hadrian
Dyktator
 
 
 

GODNOŚĆ :
Hadrian Moebius


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

 
Nie możesz odpowiadać w tematach