Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Pisanie 09.02.16 20:45  •  McCronus - Page 2 Empty Re: McCronus
Wcale nie czułaby się zobligowana do stanowczego stawiania na swoim, gdyby zadziałały prośby i zachęty. Jak widać zdroworozsądkowe argumenty nie zdały egzaminu, a więc musiałaby znaleźć inna metodę przekonania Polaka do swoich racji. Niestety, stawiał opór doprawdy poważnie, więc po krótkim czasie skutecznie pozbawił swoją opiekunkę wszelkiej motywacji i nadziei w tym konkretnym temacie. Teraz mogła już tylko próbować się nie załamać swoją własną nieudolnością, choć nie było to wcale takie proste. Przecież to nie była jej pierwsza porażka. Wystarczy wspomnieć tę najmniej odległą w czasie, wymordowanego powierzonego jej pod opiekę po osądzeniu, aby pomogła mu wyjść na prostą. Pierwszego dnia zdemolował jej salon, choć na dobra sprawę nie zrobiła mu żadnej krzywdy. Wiadomo, że początki nigdy nie są łatwe, ale podobne sytuacje jedna po drugiej potrafiły być znacznie dobijające.
Westchnęła tylko na ten ostatni komentarz, starając się nie odpływać myślami za daleko w kierunku pesymistycznych obszarów umysłu. Tylko tego by brakowało, żeby się teraz załamała. Zawsze była promyczkiem radości, najbardziej optymistyczną osobą w całym otoczeniu, przynosiła nadzieję, światło, pomoc. Teraz jednak sama bardziej potrzebowała pocieszenia, by nie popaść w całkowity dołek. Rzadko zdarzało jej się aż tak tracić humor, ale pasmo porażek było tu czynnikiem decydującym, jak uwiązany u szyi kamień, który teraz wyślizgiwał jej się z rąk.
Nie mogła nie zauważyć, że wstał od stołu. Założyła, że zapewne sobie pójdzie i tyle go widzieli. w końcu sprawa była zakończona, wymienili się pomysłami i on wygrał. Pewnie zaraz też powinna zwlec się z krzesełka i wrócić do siebie, do podziemi. Miała sporo pracy do wykonania, przecież zawsze dawało się znaleźć coś do roboty. Adam na pewno ucieszyłby się z jej towarzystwa na dyżurze, więc czemu by nie...
Moment.
Czyżby jednak wrócił?
Obróciła głowę w jego stronę, a napotkawszy przeszkodę w postaci własnej blond czupryny, wyciągnęła dłoń i odgarnęła włosy z twarzy.
- Hm? O czym mówisz? - Nie za bardzo zrozumiała, o co Adrian teraz ją pyta. Pogubiła się nieco w jego zachowaniu i toku rozumowania, więc zdecydowanie potrzebowała odrobiny wyjaśnień.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.02.16 1:47  •  McCronus - Page 2 Empty Re: McCronus
Chciał odejść, lecz został. Cholerne poczucie winy. Wiedział, że nie powinien się unosić, nie powinien mówić tego co mówił, zwłaszcza, że co go to bolało by się jej usłuchać? Niestety tak, jak Lilo się ostatnio słabo powodziło tak również Adrian nie miał za najlepszej passy. Był więc bardziej drażliwy, lecz nie ślepy by nie dostrzegać konsekwencji swojego zachowania w tym więc - przybitej Lis. Wyglądała jak kupa nieszczęścia i smutku. Do tego z tą pochyloną głową i zasłonka ze złotych włosów wyglądała, jakby miała się zaraz rozpłakać, a przynajmniej z punktu widzenia osoby drugiej. Kaukaz aż zmrużył ślepia. Dziewczyna wydawała się być dobra osobą, ponadto niczego złego nie miała na celu, a on...no właśnie, a on był sobą. Westchnął więc w duchu. Pohamował się, przyciągnął sobie krzesło, usiadł obok.
- Hm? O czym mówisz?
- Chciałaś mi wyjaśniać te krzaki, chciałaś bym podszedł to poszedłem. - Przypomniał spokojnie i sięgnął po swój napój. Nie zdziwił się, że była zdezorientowana, w końcu chwilę wcześniej tak zatwardziale odmawiał. Widząc jednak jak ją to zabolało - zwyczajnie w wiecie zmiękł. Podsunął więc jeszcze bardziej zmaltretowaną niż chwilę wcześniej kartkę.
- I nie przepraszaj, nie zrobiłaś nic złego. Za upór jeszcze nie zamykają, jeszcze. - Rzucił, żartobliwie grożąc dziewczynie frytką. - Uszy do góry. - Podparł się zaraz potem łokciem o blat i polikiem o dłoń. Miał nadzieję, że ta zmiana nastawienia z jego strony poprawi jej humor i że nikt z pracy go nie dostrzeże.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.02.16 17:56  •  McCronus - Page 2 Empty Re: McCronus
Na chwilę zacięła się, zastygnąwszy w bezruchu z nieznacznie uchylonymi ustami, wpatrując się w siedzącego obok Polaka jak w jakąś zjawę. Trudno jej było uwierzyć, że w ciągu może minuty wykonał gwałtowny zwrot o sto osiemdziesiąt stopni z całym swoim nastawieniem do pomysłu anielicy. Zaraz jednak zamrugała szybko i skupiła wzrok, starając się powrócić do rzeczywistości.
- A, no... no tak. Tak. Tylko zabrałeś kar- - zaczęła, ale w tej chwili wymiętolona notatka pojawiła się przed nią na plastikowym blacie barowego stoliczka. - ...tkę. No tak. Tak. - Myślami była jeszcze nieco zabłąkana, próbując dopasować wszystkie elementy układanki. Zwyczajnie się pogubiła, jednak wszystko wskazywało na to, że zaszła jakaś zmiana na lepsze. Aby ten stan choćby minimalnie zakryć i podreperować wizerunek Dojrzałej Nastolatki, sięgnęła po zmaltretowany papier i rozprostowała starannie. Pogrzebała też chwilę po kieszeniach i wydobyła mały ołóweczek, który zgarnęła za darmo ze sklepu meblowego, gdy kiedyś zdarzyło jej się do jednego wybrać. Teraz okazał się być jak znalazł, gdy Lise przyszło się przeobrazić w nauczycielkę języka.
Odwróciła karteczkę w odpowiednią stronę i podsunęła na blacie w kierunku Kaukaza, przystępując do wyjaśnień.
- No to popatrz. Tu masz poszczególne znaki, z których każdy oznacza inną sylabę. Patrz, tu masz zapisane nazwisko i imię tej dentystki: Hashimoto Reika. - Tu pokazała kolejne znaczki, wymawiając odpowiednie do nich zlepki głosek. Za chwilę podobnie wyjaśniła adres i wskazówki dojścia, przy okazji szkicując ołówkiem na kartce inne co częściej używane znaki, te pojawiające się najczęściej w codziennych wyrażeniach.
- Rozumiesz? Na pewno szybko się przyzwyczaisz, bo skoro dajesz radę z mówieniem i słuchaniem, to pozostaje tylko zapamiętać alfabet i co jakim znaczkiem zapisać. chcesz spróbować? - zapytała, wyciągając ołóweczek w jego stronę. Oczywiście nie zamierzała mu kazać pisać eseju na pięćset słów po pierwszych dziesięciu minutach nauki, ale człowiek najszybciej zapamiętuje, gdy zrobi coś samodzielnie. Dlatego najbardziej sensownym wydało jej się, żeby sam postarał się coś napisać, choćby i z pomocą, której była gotowa w dowolnych ilościach udzielić.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.02.16 0:48  •  McCronus - Page 2 Empty Re: McCronus
Był gwałtownym człowiekiem, nie dało się temu zaprzeczyć. Co ciekawe był świadomy tego, że zdarza mu się obnosić ze swoją frustracją i niezadowoleniem. Momentami zdawał sobie sprawę, że jest to złe, że nie powinien, że obiekt na którym się wyżywał winny nie jest. Tak było i teraz. W końcu jakiemu dorosłemu facetowi nie zrobiłoby się głupio na myśl, że był za szorstki w stosunku do jakiejś małolaty. Brakowało jeszcze by doprowadził ją do płaczu. Nie zapominajmy również o mało przychylnych spojrzeniach gawiedzi siedzącej po kątach, która to wpychała swoje ciekawskie ślepka, tam gdzie nie trzeba. Miejsca publiczne, pf. Niewiele brakowało by go ponieśli na frytkach czy coś. Westchnął więc i skapitulował. Gryzło go poczucie winy, a przy okazji dalej mu się to wszytko nie podobało, dalej był zły, dalej był niechętny do czegokolwiek, lecz zostawił to dla siebie. Dla świata zachował pozory spokoju i w zadość uczynieniu uległ dziewczynie. Chciał jej w ten sposób zadość uczynić i poprawić humor. Taka mizerna mina, która prezentowała chwilę wcześniej...Ugh.
Siadł więc i pokornie patrzył co tam mazia i słuchał co tam mówi. Starał się zachować jakieś skupienie coby znów nie rozczarować dziewczyny. Nie było łatwe, gdyż zawsze miał problem z takowym gdy chodziło o naukę. Można więc było odnieść wrażenie, że angażuje się cząstkowo, lecz...no, starał się, z czystej przyzwoitości, lecz jednak. Gy zapytała, czy chce próbować, bez słowa wziął ołówek w rękę i obok napisanych przez Lilo znaczków stawiał swoje. Od tego się chyba nie wykrwawi. Chyba. Na drugiej ręce podpierał brodę.
- Z mówieniem jest inaczej, łatwiej. Telewizja, radio, ludzie wokół - wszędzie masz możliwość osłuchania się, a odtwarzanie tego to po pewnym czasie staje się łatwizną. Poza tym wasz język nie jest taki skomplikowany. Wiele wyciąga się z kontekstu, gramatyka też nie jest jakaś tragicznie ciężka. Wiele słów brzmi trochę jakby były żywcem wyciągnięte z angielskiego tylko brzmiące jakby ktoś próbował je wypowiadać wcześniej wypychając usta do granic możliwości...szyszkami. - Mówił mimochodem stawiając kolejne kreski, które miały się składać na jakąś tam sylabę. Polak krytycznie spojrzał na swój twór. - A to, to nie wiem, jakim sposobem ogarniacie. Jestem tu od roku i ciężko mi pojąć, że coś, co dla mnie wygląda jak marchewka nabita na widły dla was jest literą, sylabą? - Kij wie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.02.16 21:48  •  McCronus - Page 2 Empty Re: McCronus
Starała się jak mogła, żeby przekazać możliwie dużo, ale w sposób możliwy do zrozumienia. Miała o tyle łatwiej, że jej zaimprowizowany uczeń już umiał się posługiwać językiem. Jedyne, czego mu brakowało, to umiejętność zapisu i odczytu pisma japońskiego. Wiedziała doskonale, że nie było to nic łatwego. Opanowanie setek szlaczków, które bez odpowiedniej wprawy łatwo ze sobą pomylić i powypisywać głupoty, było zadaniem trudnym, ale wykonalnym. Wierzyła święcie, że Adrian z tym problemem sobie poradzi. Potrzebował tylko trochę czasu i chęci, gdyż inteligencji z pewnością mu nie brakowało. W to nie wątpiła nigdy, a już szczególnie wtedy, gdy za jej namową udało mu się samodzielnie postawić kilka całkiem sensownych kresek. W kilku miejscach oczywiście zwróciła mu uwagę na popełniane błędy, ale w ogólnym podsumowaniu radził sobie dobrze. Uśmiechnęła się nieznacznie.
- Bardzo dobrze ci idzie - skomentowała pisane przez Polaka sylaby, kiwając głową z uznaniem. Obie ręce rozłożyła płasko na blacie stolika i u góry oparła brodę, spod przymrużonych lekko powiek spoglądając na mężczyznę.
- No wiem, wiem. Ale z pisaniem też nie jest aż tak trudno, w końcu dookoła masz różne szyldy, ogłoszenia, billboardy... no wszystko. Nie aż tak prosto jak z mówieniem, ale też na pewno się przyzwyczaisz. Grunt to załapać podstawy, a potem to już samo pójdzie. - Uśmiechnęła się motywująco.
- Zresztą, na zapamiętanie tych znaczków też da się znaleźć metody. Może jeżeli zapamiętasz sobie coś charakterystycznego, co ci się kojarzy z danym symbolem, to łatwiej zostanie ci w pamięci. Czasem takie głupie skojarzenia są najlepsze, bo nie chcą wyjść z głowy nawet wtedy, kiedy próbujesz się ich pozbyć - poradziła, unosząc głowę ze stolika.
- Najważniejsze, żeby się nie poddawać i ćwiczyć dalej, tak jak ze wszystkim. Zapamiętaj kilka znaczków, spróbuj przeczytać nagłówek gazety. Kolejnych kilka, może jakiś artykuł. Ani się nie obejrzysz, jak będziesz śmigał eseje po japońsku - dodała, uśmiechając się entuzjastycznie. Naprawdę wierzyła w możliwości swojego podopiecznego, bo jakże by nie. Już była trochę przygotowana na to, że będzie się stawiał i wymawiał, ale ostatecznie udało im się dojść do jakiegoś porozumienia. Przynajmniej z tego mogła się cieszyć; momentami bała się, że Adrian nie pozwoli sobie pomóc w żadnym wymiarze i jej rola stróża zostanie zdegradowana do przebywania w cieniu i udawania, że wcale nic nie robi. To chyba najbardziej upokarzająca sytuacja, jaką mogła sobie wyobrazić. Nie zamierzała być tylko suchą opiekunką, ale też poznać swojego podopiecznego i nawiązać dobre relacje. Bo przecież... jak to tak inaczej?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.03.16 15:19  •  McCronus - Page 2 Empty Re: McCronus
- Bardzo dobrze ci idzie.
Umh. Nie był pewien, czy chciał słyszeć coś podobnego od nastolatki chwalącej go za dobrze narysowany krzaczek. Mruknął więc coś niemrawo w odpowiedzi, zastanawiając , jakim sposobem dzieje się to co się dzieje. Chociaż właściwie nie widział w tym sensu - w końcu to nie pierwsza i prawdopodobnie nie ostatnia absurdalna i żenująca dla niego sytuacja, którą to Bóg go obdarza. Stary śmieszek. Teraz trzeba było się modlić, by żadnemu Specowi nie zachciało się odwiedzać tego zakątka padołu. Już oczami wyobraźni widział, te ewentualne kąśliwości dotyczące tego, czy przypadkiem nie tęskni za swoimi podopiecznymi, bo dzieciaki w McCronusie zaczepia. Czemu to się zawsze zdarza gdy jestem na urlopie...Westchnął w duchu i słuchał jej dalej. Czuł się, jakby cofnął się w rozwoju i znów siedział w szkolnej ławce. Było to dziwne. Nie wiedział co myśleć. Już nawet nie był zły. Poddał się i popłyną z prądem, gdy tylko zdał sobie sprawę, że dyskusja z wrażliwymi małolatami nie jest jego mocną stroną. Nawet nie zauważył, kiedy czas jakoś zaczął płynąć i w którym właściwie momencie zaczął wdawać się z nią w dyskusję.
szyldy, ogłoszenia, billboardy...
- Właściwie nie zwracam na nie uwagi, czytanie...jakoś nie specjalnie chadzam po mieście, do pracy mi to nie potrzebne, do szczęścia też. Mam kilka miejsc, które odwiedzam. Nie potrzebuję więcej. Właściwie od kiedy jestem w M3, a będzie to już praktycznie rok, to rzadko mi się zdarza podobny problem...- zerknął mściwie na kartkę -  Właściwie to pierw...dobra, drugi - ta odprawa Vellarda - trzeci - to spotkanie z Adamem - Właściwie...- ta kłótnia z Adavieną - Tak, hm. - Uciął. - W każdym razie na tyle rzadko by brak możliwości rysowania - bo pisaniem ciężko było to nazwać - esejów po japońsku mi nie doskwierała. - ciupał tym ołówkiem, a jedzenie było na wykończeniu. Znak, że niedługo pora będzie się zbierać?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.03.16 22:47  •  McCronus - Page 2 Empty Re: McCronus
Uśmiechnęła się nieznacznie, powstrzymując większy wybuch śmiechu. Próby zachowania honoru przez Polaka brzmiały naprawdę zabawnie, ale nie chciała żeby z tego powodu poczuł się przez nią wyśmiany. W końcu życzyła mu dobrze i chciała nieszczęśnika jakoś zmotywować do nauki, a nieraz nic tak nie zniechęca, jak ironiczny nauczyciel. Widząc postępy, jakie uczynił od całkowitego zera do kilku podstawowych znaków, nie miałaby odwagi zaryzykować zburzenia tego wszystkiego w imię chwili rozbawienia. Dlatego przybrała minę cierpliwej nauczycielki i pokiwała głową ze zrozumieniem.
- No wiadomo, da się bez niego żyć. Za to gdy już ci się zdarza trafić na jakiś tekst po japońsku, to możesz zawsze spróbować rozpracować te znaczki na podstawie tego, co już wiesz. W ten sposób nauczysz się naprawdę dużo przy minimalnym wysiłku. Mało wydatku, a zysk ogromny, wiesz - to się opłaca - zachęcała niczym najprawdziwszy marketingowiec. Z tą tylko różnicą, że Lise zamiast sprzedawać najnowszy model dmuchanego delfinka reklamowała wiedzę i umiejętności. To był towar nieporównywalnie lepszy i ważniejszy od byle bibelotów, więc starała się brzmieć jak najbardziej przekonująco. W końcu wszystkie te zabiegi czyniła w dobrej wierze, czyż nie?
- Gdybyś trochę nad tymi znakami podumał w wolnej chwili, to na pewno szybko wszystko załapiesz. A gdybyś chciał, żeby ci pomóc, to wystarczy że mi powiesz. Hm. - Zastanowiła się przez moment. - Dam ci mój numer w razie czego, bo przecież nie masz jak mnie inaczej znaleźć - stwierdziła i sprawnie nakreśliła ołówkiem na wolnym fragmencie wymiętej notatki swoje imię i ciąg cyfr, po czym bez ceregieli złożyła karteczkę i wpakowała Adrianowi do kieszeni. - Tylko nie zgub - ostrzegła. Bez jakiegokolwiek kontaktu mogliby się nie znaleźć w mieście przez następny rok, szczególnie że anielica nie mogła się bawić w żadne portale społecznościowe i tym podobne rzeczy, które zazwyczaj ułatwiają kontakt ze znajomymi.
- Um... to jak, zamierzasz się wybrać do tej dentystki? - zapytała jeszcze. Korciło ją dość mocno, żeby dopilnować tej wizyty jak najprędzej. Niestety, na swojego podopiecznego miała na to o wiele za mały wpływ. A szkoda, bo z pewnością przydałoby mu się co nieco troskliwej kobiecej ręki, ta potrzeba wyciekała z niego i woniała na kilometry. Aż żal duszę ściskał na myśl o tym, że Polak byłby zdolny przechodzić bez zęba jeszcze długo, a może nawet całe życie, niszcząc przy tym swoją estetykę i nadszarpując zdrowie. Tego nie wolno było po prostu zostawić.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.03.16 1:02  •  McCronus - Page 2 Empty Re: McCronus
Adrian miał wrażenie, że dziewczę nie narodziło się w normalny sposób, a przykładowo - wykluło z walizki, jakiegoś akwizytora. Pomijając ten fakt, nie dało się nie odnieść wrażenia, że dziewczyna jest...inna. Dziwnie dojrzał, dziwnie nadopiekuńcza, dziwnie na nią trafia zawsze gdy tylko ma chwilę wolnego, to wszytko było...dziwne. Nie chciał chyba w to za bardzo jednak wnikać, więc jej po prostu słuchał. Gdy robił inaczej z autopsji wiedział, że zawsze kończyło się to scenami i płaczem - tak było w przypadku Monday, tak było w przypadku Adavieny i właściwie nie wiele brakowało by i tu się skończyło podobnie. Zdecydowanie brakowało mu swego rodzaju delikatności, jednak czego wymagać od człowieka, który prawie połowę życia spędził w koszarach? Nie było jednak tragicznie. Co prawda czuł się nieco zażenowany, a potem, jakoś dziwnie mu było z tym, że się w całą akcję wkręcił. Wciąż jednak starał się pilnować. Jakoś go bowiem bardzo kusiło by skomentować dobitnie fakt, ze podała mu swój numer telefonu, człowiekowi widzianemu drugi raz w życiu na oczy. Jednak z pomrukiem przytaknięcia przyjął go tłumacząc sobie to tym, że ludzie w miastach nie mają powodu do baku zaufania. Tak byli wychowywani, a on nie był po protu do tego przyzwyczajony. Tak to sobie przynajmniej tłumaczył, tego chciał się trzymać, by przypadkiem znów jakoś jej nie zasmucić. Czuł się w pewnym sensie jak saper.
- Nie umiesz odpuszczać, co. - Bardziej stwierdził niż zapytał, a kąciki jego ust jakoś mimowolnie się uniosły. Uparty dzieciak. - Ech, chyba nie mam wyboru, prawda, terrorystko? - Parsknął, kiedy to się podnosił. Wyprostował się chowając jedną rękę w kieszeń kurtki, a drugą sięgając po kubek z resztka napoju. Zapłacił, to co będzie zostawiał. Potem dał się prowadzić. Dziwny dzień.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.03.16 17:42  •  McCronus - Page 2 Empty Re: McCronus
Nic dziwnego, że Lise mogła się na pierwszy rzut oka wydawać dziwna. Zresztą na drugi też, bo dopiero znając dokładny motyw jej zachowania można było usprawiedliwić wszystkie mniej lub bardziej nietypowe wyczyny, jakich dokonywała. Dla niej obserwowanie Polaka nie miało nic wspólnego z natręctwem czy nie daj Boże stalkingiem, ale wynikało z czystej troski. On przecież jednak nie miał zielonego pojęcia o tym, że ta przypominająca rzep dzieweczka jest jego aniołem stróżem i siłą rzeczy nie może sobie bimbać na sprawę. Pilnowanie było jej najważniejszym obowiązkiem na równi z doglądaniem, by powierzonej pod opiekę osobie nie stała się krzywda. Przecież nie chodziła za nim wszędzie, musiała zachowywać jakieś pozory normalności, żeby nie zostać zdemaskowaną. Oprócz tego miała jakąś tam nadzieję, że nie trafiła na skończonego idiotę, którego trzeba by niańczyć dwadzieścia cztery godziny na dobę. Mogła sobie liczyć prawie tysiąc lat, ale Adrian także był dorosłym człowiekiem i musiała mu w jakimś stopniu zaufać. Zresztą na pewno nie byłby zadowolony ze stałego nadzoru nastolatki, którą nomen omen ledwie znał. Już i tak zaryzykowała niemało najpierw wyciągając z bójki, potem wyruszając w epicką podróż przez M-3, a tego dnia pakując mu się nogami do przodu w tak prywatną sprawę jak znajomość języka. Stąpała po cienkim lodzie, ale determinacja nie pozwalała jej zanadto spuścić z tonu.
- Nie - stwierdziła stanowczo, pieczętując nieodwołalną decyzję szerokim, radosnym uśmiechem. Wygrała.
- Zobaaaczysz, będzie w porządku! Załatwimy sprawę raz-dwa i będziesz miał zęby jak nowe. Ani się nie obejrzysz! - reklamowała jeszcze przez chwilę, w trakcie kiedy Spadziński powoli zbierał się do wyjścia. Nie poganiała go, ale gdy tylko odwrócił się od stolika, sprężystym krokiem wyprowadziła podopiecznego z baru szybkiej obsługi i bez wahania skierowała się w odpowiednią stronę.

[ztx2 -> gabinet]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.07.16 9:59  •  McCronus - Page 2 Empty Re: McCronus
W dobie technologicznego rozwoju, dziwnym wydaje się fakt, iż ktoś mógłby jakkolwiek ucierpieć. Mimo wszystko, nie każdy miał szczęście, coby przynależeć do idyllicznej sielanki, którą zapewniało Miasto z numerkiem 3. Sytuacja tutaj wydawała się tak odmienna od tej, która pozostawała codziennością poza miejskimi murami. Zupełnie tak, jakby jedna ściana potrafiła przenieść człowieka do innej rzeczywistości. Ponadto - zaledwie kilka godzin wystarczyło, coby wieloletni anioł poznał nieco aktualne warunki życia mieszkańców. Z pewnością świat ruszył do przodu, a dawniejsze technologie, czy udogodnienia były teraz przeżytkiem. Nie to jednak miało stanowić główny jego problem. Także nie był to fakt, iż nie mógł sobie pozwolić na nowoczesnego smartfona, na którym maniakalnie grałby w dziewczynki. Problem pojawił się wraz z fizyczną potrzebą, która to dała o sobie znać. Dość głośne burczenie dochodziło ze strony jego żołądka, który upominał się o to, że wypadałoby coś zjeść. Gorzej jednak miał się ten fakt, że jako mieszkaniec Edenu - nie posiadał za bardzo ludzkiej waluty, czy chociażby miejskiej przepustki. Dlatego też z braku większych możliwości, późnej pory dnia, a i nie największych pokładów energii, przysiadł zmęczony całym dniem zwiedzania przed jakąś knajpką, przyglądając się temu, co mógłby zjeść i próbując to najeść się samym widokiem. Ponoć od samego patrzenia czasem też szło przytyć, a przynajmniej tak niektórzy ludzie mawiali...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.07.16 11:09  •  McCronus - Page 2 Empty Re: McCronus
Idylliczna sielanka M-3 także miała swoją cenę. To samo trzeba powiedzieć o eozwoju technologicznym i ogólnym postępie świata. To wszystko okazało się błędem i doprowadziło do totalnej zmiany życia ludności. Te miasto było wzglednie bezpieczne, z życie w nim to jak wygrać los na loterii. Za murami, panuje calkiem inne życie, którego większość kieszkańców, nie potrafiłoby pojąć. Są nawet tacy, którzy myślą, iż bezpieczeństwo tego miasta jest niezahwiane. Naiwność i głupota ludzi nie zna granic. Każdy jednak chce się trzymać tej nadzieji, tej malej myśli, która sprawia, że mają chociaż trochę spokoju. Życie każdego ma inny smak, nawet inną wartość. W tych czasach to jest normalne. Bycie zwykłym szarakiem, nie daje kokosów. Jeśli nie jesteś przydatny, zginiesz. Chyba, że mazz portfel wypchany po brzegi pieniędzmi. Bomżycie to stara kurwa, tylko na to liczy. Mlody Toshio już dawno się tego nauczył. Jako, że do bogatych nie należy, to ma inne cechy przydatne dla społeczeństwa, a przynajmniej jego ochrony.
To był kolejny dzień pracy Toshio. Wszedł do knajoy przy drzwiach mijając jakiegoś chłopca. Nie zwrócił na nieho zbytnio uwagi. Młody mogł wyczuć slodkimzapach Toshio jak lekki wiatr, który wywołaly jego zwiewne ciuchy. Kolejną rzeczą rzucającą się w oczy, był miecz informatora. Zawsze ze sobą nosił swoją ukochaną katanę, bez niej się nigdzie nie ruszał. Minąwszy kilku klientów wszedł na zaplecze i dopadł swojej szafki. Celem była zmiana jego ubrania. Musiał nałożyć stroj roboczy, skladał się in ze zwykłychprzylegajacych spodni, tisherta z logiem knajmy oraz czapki z daszkiem. Toshio lepiej prezentował się w swoich własnych ubraniach, ale te również dodawały mu uroku. Objął swoją wartę przy kasie, dzięki temu jego znajomy mógł już wracać do domu. O tej godzinie niewiele się działo, dlatego nie spodziewał się wielkiego ruchu. Upewnił się, że nikt nie czeka na zamówienie i oparł łokciami o blat. Akurat miał nocną zmianę, co lubił. Przebywanie z ludźmi, zwłaszcza w dużym zagęszczeniu męczyło go. Sprawiało, że miał zamiar uciec. Chociaż z drugiej strony. Praca Informtora tego od niego czasem twgo wymagała, ograniczał to jednak jak mógł.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  McCronus - Page 2 Empty Re: McCronus
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

 
Nie możesz odpowiadać w tematach