Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Go down

Tchórz, zanim umrze, kona wiele razy. Tumblr_inline_mpdccdtUkf1qz4rgp
Miejsce: Będzie się zmieniać.
MG: Bojler. Nie no, to ja. Kto by się mnie spodziewał? D:
Poziom: Łatwy w sumie. Ale to zależy wszystko.
User: Mike.
Ten fajny cytat w temacie to słowa mojego kochanego Szekspira. Żeby nie było.
To Ci się może przydać, ale nie musi:


To był zwykły dzień.
Tak zwykły, że aż zwyklejszy być nie mógł. Mike nie miał dzisiaj za wiele do roboty. Żadnego mordowania, żadnych tortur...  Wszystko jednak zmieniła jednak przypadkiem podsłuchana rozmowa.
- Słyszałeś o tych zawodach?
- Ja na to nie idę, ale podobno można wygrać coś zajebistego.
Z dalszej części wymiany zdań chłopak mógł się dowiedzieć o wielu ciekawych rzeczach, a mianowicie o tym, że zawody dla wymordowanych będą organizowane gdzieś tu, niedaleko. A do tego jakimś dziwnym trafem potrzebują jeszcze jednego zawodnika...

// Post dość krótki, ale w sumie chodzi tylko o Twoje podjęcie decyzji. Potem jakoś to rozwiniemy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Mike obudził się normalnie, jak codziennie. Żadnych koszmarów i innych głupot – normalna noc – chociaż miał nawet jeden sen, który jako tako zapamiętał. Śniło mu się, że wyszedł z domu i gdzieś na terenach Desperacji jakiś facio go zaczepił. Potem go powyzywał, a Mike się wkurwił i postanowił pozbyć się natręta. Po pojedynku Mike dreptał w stronę Apogeum ubroczony krwią swojego rywala. Sen wydawał się jak prawdziwy dopóki idąc w stronę zachodzącego słońca świat nie zaczął się rozpadać, a Michael się nie obudził. Po pobudce i dobrze przespanej nocy za sobą, wstał z łóżka podszedł do stołu, przy którym usiadł i zaczął pić kawę, która wybudziła go do reszty. Zjadł jakąś kanapką z podgniłym już serem, wziął ze sobą jak zwykle ukochany nóż, komórkę, paczkę papierosów, zapalniczkę i wyszedł z domu. Nie więdząc samemu po co poszedł w kierunku Apogeum Desperacji. Bo tak, kto mu zabroni.
Zbliżał się do hotelu "Czarna Melancholia". Przeszedł koło niego jakby nigdy nic, widział przy nim tylko kilka mordek, których zresztą nie rozpoznawał, więc po co miał się tam zatrzymać. Szedł tak dalej i dalej, w pewnym momencie zatrzymał się za parą mężczyzn udając, że szuka czegoś w kieszeniach. Tak naprawdę usłyszał ich rozmowę, która go naprawdę zaciekawiła. Mówili coś o jakichś zawodach dla wymordowanych, gdzieś na terenach Desperacji. W końcu i tak nie mam żadnych planów, więc czemu by nie. Pomyślał odwracając się na pięcie i idąc w z powrotem w kierunku hotelu. Ostatnimi słowami jakie usłyszał była wzmianka o tym, że brakuje im akurat jednego zawodnika i są gdzieś tutaj niedaleko.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Zawody rzeczywiście były niedaleko, bo już za hotelem. Mike mógł to rozpoznać dzięki dużeh grupce osób zebranych w jednym miejscu i ochrypłymi krzykami. Organizator stał na środku podwyższenia zrobionego z luźno położonych desek i pokrzykiwał, zachęcając wymordowanych do udziału. Za nim stało sześć już zawodników; czterech mężczyzn i dwie kobiety. Gdy Mike dał radę już się przebić przez rozentuzjowany tłum, barczysty mężczyzna z tłustymi kłakami wokół głowy wyciągnął go na środek i uniósł jego lewą rękę. Musiał naprawdę znać się na swoim fachu organizowania takich widowisk, skoro rozpoznał, że Michael chce wziąć udział.
- Mamy siódmego zaawodnika! Zapraszam resztę, ustawcie się... - mruknął, gdy wokół szatyna pojawiła się reszta. Na kogo się zakłacie? Może na piękną Puraido? - wskazał na rzeczywiście filigranową, uroczą blondynkę. - A może na Donyoku? - klepnął ponurą kobietę z blizną w ramię. - Jest jeszcze Fujunbutsu, Shitto, Ikari, Taida oraz...  jak się zowiesz? - zapytał.
Cóż... jego przeciwnicy mieli naprawdę ciekawe imiona. Bardzo oryginalne i właściwie podobne do siebie.
Gdy organizator opisywał zasady, chłopak miał czas przyjrzeć się innym. Puraido nie wyglądała na morderczynię, ale w końcu to Desperacja, pozory mogą mylić. Donyoku za to mogłaby powalić słonia, ale sprytem nie grzeszyła. Dalej. Fujunbutso... Grubas z długimi pazurami. Shitto, chudy, drobny chłopak, który cały czas rozgląda się wokół siebie i przebiera dlugimi palcami. Ikari, umięśniony, nie uśmiecha się. Nie widać po nim żadnych emocji. Taida, stoi na uboczu. Taki jakiś... zwykły, normalny.
Z drugiej strony wszyscy to pewnie wymordowani. Mieli pewnie jakiegoś asa w rękawie.
- ... no i nie wolno wam korzystać z własnej broni. Gotowi na pierwsze zadanie? Przyjmujemy zakłady!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Okazało się, że rozmowa nie była w ogóle przekłamana. A to dlatego, że zza rogu można było słyszeć różne dźwięki. Mike przeszedł się tam i - rzeczywiście - było tu bliziutko, bo tuż za hotelem. Kiedy podszedł już do tłumiku ludzi, zaczął przeciskać się między ich cielskami. W końcu wypadł na środek, a prezenter wziął go na scenę. Gdy już tak się stało wrzasnął, że mają siódmego zawodnika i przywołał pozostałą szóstkę. Kiedy zaczął ich przedstawiać Mike rozejrzał się po ludziach, a następnie spytano się go o imię.
- Ja? Ja jestem Gnat. Przedstawił się swoim pseudonimem. W końcu nie poda prawdziwego imienia, bądź nazwiska na jakichś zawodach - jeszcze ktoś go skojarzy.
Kiedy organizator zaczął opisywać zasady, Michael postanowił przyjrzeć się konkurencji. Były dwie osoby wyglądające na napakowane. Jedna osoba, a raczej chłopak wyglądał na słabego. Co prawda pozory mogą mylić, lecz wyglądał bardziej na takiego sprytnego lisa. Jedna kobieta z kolei, również była, jakaś takaś nie teges, ale jest wymordowaną, więc pewnie ma jakieś „tajemne” moce.
Kiedy skończył przyglądać się przeciwnikom, organizator kończył opisywać zasady. Kiedy oświadczył, że nie wolno korzystać z własnej broni, Mike spojrzał się na swoją katanę. Trudno. I tak jestem mistrzem w bijatykach. Prezenter spytał się czy są gotowi na pierwsze zadanie, a Mike mruknął cicho.
- Ta, jak najbardziej. Po czym pan „dużo-mówię” oznajmił, że przyjmują zakłady.


Ostatnio zmieniony przez Mike dnia 01.05.15 13:33, w całości zmieniany 2 razy
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down


- Pierwsze zadanie będzie bardzo łatwo. Jedyne, co musicie zrobić to... - rozdał wszystkim po małej mapce. - Tak! Musicie odnaleźć  miejsce zaznaczone krzyżykiem. Kto pierwszy, wygrywa. Przygotujcie się i złóżcie obok mojego asystenta - pokazał ręką na pryszczatego goryla po lewej - i ustawcie się przy tamtym sznurku.
Mike miał czas, żeby obejrzeć mapkę. Była dość prosta, zaznaczone miejsce było dość charakterystyczna dla Desperacji - opuszczona willa. Jakim cudem przetrwała tyle czasu, tego nikt nie wie. Trasa miała zapewne niecałe dwa kilometry, pełna jednak była różnych zawijasów - w końcu mieli przebiegać między domami.
Bob, bo tak miał na imię asystent organizatora, dokładnie sprawdzał, czy każdy czegoś nie przeszmuglował. Skonfiskował Puraido pierścionek z wysuwanym ostrzem i oklepał Mike'a.
Gdy organizator już zebrał wszystkie pieniądze, z zadowolonym uśmieszkiem podszedł do zawodników.
- No dobra. To ma być ładna, czysta gra. Chociaż nie przeczę, że  trochę krwi czy jakiś trup bardzo się przydałyby. Liczę na Was. - powiedział cicho, a Ikari wyszczerzył zęby we wrednym uśmiechu.
- START! -krzyknął nagle Bob i wszyscy rzucili się biegiem, ściskając w dłoniach małe karteczki.
Mike był w pierwszej trójce na początku, jednak szybko dopadł go pech. Pod nogi wplątało mu się... coś, a sam chłopak wyrżnął się widowiskowo na ziemię. Nic poważniejszego się nie stało, jednak minęło go w tej samej chwili dwóch zawodników.
Coś okazało się skurczonym stworzeniem, które kiedyś pewnie było człowiekiem. Zawarczało głośno i rzuciło się na Mike'a, drapiąc go połamanymi paznokciami.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

A więc tak. Poproszę o kilka dni. Prawdopodobnie w piątek, sobotę lub niedzielę pojawi się post.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Misja zostaje zarzucona - user usunął konto.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach