Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

~Całe szczęście staruszek nie wyłapał podtekstu w jego słowach. Bardziej interesowało go przygotowanie herbaty, choć tego domyślał się jedynie po odgłosach wyciąganych kubków, czajnika stawianego na ogniu i bulgotu wody, jaki dobiegał do niego zza zasłonki.
Gdy wyszła zza zasłonki, cudem nie potykając się o plątające się nogawki spodni, jej wzrok od razu padł na siodło.
Było piękne, nie dało się ukryć. Masywne, zadbane, a przynajmniej tak jej się wydawało w nikłym świetle. Trochę przerażała ja ilość sprzączek i klamerek niewiadomego zastosowania. Miała jednak nadzieję, że mężczyzna zaraz wszystko jej wyjaśni, pokaże, a lekcja zacznie się na dobre. Szczególnie, że wyraźnie dało się zauważyć jego ożywienie. Jeszcze nie tak dawno zastanawiała się, czy się nie złamie pod własnym ciężarem, a teraz jakby wróciło w niego życie. Samo to sprawiło, że cieszyła się na myśl o tym, co ją czekało.
Na jego słowa obróciła się w miejscu, prezentując mu się w całej okazałości. Może brzmiało to dziwnie, ale cieszyła się jego radością. Dobrze było wiedzieć, że robi dla niego coś dobrego, coś, co umila mu ostatnie lata życia. Zaraz jednak powrócił niepokój. Siodło wydawało się ogromne i pewnie ważyło niemało, zaczynała więc wątpić, czy da radę je unieść. Mimo to podeszła do starca siedzącego obok tej góry skóry i metalu, przyglądając się jej niepewnie. Złapała je gdzieś nieporadnie i napięła nikłe mięśnie próbując je unieść, jednak siodło ani drgnęło. Nic dziwnego, Tiago nie należała do silnych dziewczynek. Z cichym sapnięciem odstąpiła od siodła, próbując znaleźć jakiś inny sposób by je chwycić, by było łatwiej ruszyć je z miejsca. Może zabrała się do tego nie od tej strony, co trzeba?
Podejmowała więc jeszcze kilka prób, za każdym razem łapiąc w innych miejscach, to za łęk, to za jakieś klamerki. Raz czy dwa udało jej się poruszyć siodło, jednak do podniesienia go jeszcze trochę jej brakowało.
W końcu udało się! Uniosła siodło, niemal od razu opierając je sobie o tors, by przenieść część ciężaru z rąk. Uśmiechnęła się z dumą, wydając przy okazji okrzyk triumfu, który jednak szybko zamienił się w rozpaczliwe piśnięcie, gdy ciężar siodła pozbawił ją równowagi, a ona sama wylądowała pod nim na klepisku.
To tyle, jeśli chodzi o demonstrację siły.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Siodło przytłoczyło Tiago swoim ciężarem do ubitej gleby, w powietrze uniósł się tuman ziemnego pyłu, niemal całkowicie pokrywając karypla. Zakończony metolową sprzączką rzemień smagnął po twarzy chłopaka zostawiając na jego czole piekącą, czerwoną pręgę.
Staruszek niemal od razu ruszył na pomoc, poderwał się z tapczanu i ściągnął siodło z szamoczącej się panienki. Coś chrupnęło i zawył przeraźliwie i upuścił kawał utwardzanej skóry z powrotem na prowizoryczną podłogę swojej chaty. Dłonie oparł o krzyż i usiadł sycząc przy tym przez zęby.
W nikłym świetle i tak widać było jak jego twarz zrobiła się niemal purpurowa z wysiłku, swoje najlepsze czasu miał już dawno za sobą, w ogóle jakiegokolwiek czasy miał za sobą, był już przecież martwy wedle tego co Tiago zdołał podsłuchać, a to, że nadal oddychał było tylko dziwnym zrządzeniem losu. Śmierć być może o nim zapomniała, kto w końcu pamiętałby o zwykłym dziadzie mieszkającym gdzieś pośrodku niczego.

Uffff, chwilka tylko złapię oddech i wyniesiemy to na zewnątrz. Ciężko oddychał, to był wysiłek najwyraźniej wykraczający ponad jego siły, ale oślepłe oczy wydawały się niemal lśnić determinacją.
Spojrzał na kubki, z stygnącą płoną zapewne smakującą jak słoma zawartością i machnął ręką.
Panienka wstaje, herbata może poczekać. Rzucił i zaczął kuśtykać w kierunku ściany, o którą oparł swoją kulę. Wrócił do chłopca i jeżeli ten nie zdołał pozbierać się z podłogi, podał mu swoją kościstą dłoń.
Obdarzył Tiago serdecznym, bezzębnym uśmiechem i rzekł.
No cóż takie z nas słabeusze, to pociągniemy je po ziemi. I chwycił z jednej strony za strzemię. Sparciałą skóra szurała po ubitej ziemi, popiskując i chrobocząc , zachęcając do zakrycia uszu by choć odrobinę osłonić się przed tym okropnym dźwiękiem.
Na zewnątrz nadal lekko mżyło, a zmarniały koń widząc siodło ciągnięte po rozmokłej. przemacerowanej ziemi, wyraźnie się ożywił.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Ciężar skóry pozbawił ją tchu, przygniatając do ziemi, a kurz, jaki uniósł się z podłogi, wywołał u niej tylko atak kaszlu. Cholera jasna, co za cholerstwo! Przez chwilę przemknęło jej przez myśl, jak oni niby założą to ustrojstwo na konia, skoro nawet nie byli w stanie tego unieść. No i czy ta wymizerowana szkapa na zewnątrz nie załamie się pod ciężarem siodła? Przecież to chyba ważyło z tonę!
Jęknęła, gdy metal uderzył ją w czoło. No pięknie, jeszcze jej do szczęścia brakowało jedynie siniaka na środku twarzy.
Na szczęście oddechu wystarczyło jej na tyle, że gdy mężczyzna uniósł siodło, sprawnie wyśliznęła się spod niego. I dobrze, bo ledwie staruszek podniósł tę kupę skóry i metalu, coś nieprzyjemnie chrupnęło, a sam mężczyzna wyglądał tak, jakby przeżywał ogromne katusze. Niewiele myśląc, poderwała się z ziemi i podeszła do mężczyzny. Może akurat będzie mogła mu jakoś pomóc...
- Nic się panu nie stało? – Spytała z nieskrywanym lękiem. Jeszcze tego by brakowało, żeby się tutaj przekręcił. I kto ją wtedy nauczy, jak być dżokejem?
Staruszek jednak dosyć szybko doszedł do siebie i już po chwili, mimo bólu wciąż gdzieś tam malującego się w jego oczach, poderwał się z miejsca i pokuśtykał po kulę. Tiago odprowadziła go wzrokiem, a na wzmiankę o herbacie odruchowo odwróciła wzrok w stronę kubków z parującym wrzątkiem. Niewiele myśląc, podreptała do siodła, łapiąc za drugie strzemię i ciągnąc do spółki z staruszkiem, przy wtórze zgrzytu metalu i skrzypnięć starej skóry.
Koń wyraźnie się ożywił, jakby wstąpił w niego nowy duch.
Tylko że pojawił się kolejny problem.
- Uhm... Proszę pana...? A jak my to na niego założymy? - Spytała niepewnie pomiędzy kolejnymi sapnięciami wywołanych wysiłkiem, jaki musiała włożyć w przeciągnięcie siodła do wierzchowca. Czarno widziała ich wysiłki, skoro mężczyzna nadwerężył krzyż, a ona sama ledwo dała radę unieść siodło. A koń był naprawdę olbrzymi. Musiałby wydarzyć się cud, żeby udała im się ta sztuka...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Staruszek nie odpowiedział na pytanie. Być może nie dosłyszał, bo podeszły wiek i choroba przytępiły mu słuch i inne zmysły. Zatrzymał się i wypuścił z rąk strzemię.
To upadło w błoto z pluskiem ochlapując jego i siodło. Wtedy klasnął raz w dłonie, a koń usiadł. Tiago mógł nie znać się na koniach ale pewnym było, że nogi zwierzęcia nie wyginają się pod naturalnymi kątami. Niemniej grzbiet zwierzęcia znajdował się teraz na tyle nisko, że widmo wtargania na niego ciężkiego i niezbyt zgrabnego kawałku sparciałej skóry nie wydawało się straszne.
Nie lubimy o tym mówić ale jego matka puściła się z wielbłądem Wyszeptał staruszek w kierunku chłopca, zakrywając usta dłonią jakby w obawie, że zwierzak może usłyszeć i się zasmucić.
Schylił się i grzebiąc dłońmi w błocie podniósł odrobinę siodło.



//To Twój wątek więc staruszek jest też pod Twoją kontrolą, nie chcę kierować Tiagoszem więc Ty pokieruj dziadziem i załóżcie siodło
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Jej pytanie pozostało bez odpowiedzi, jednak kwestia siodła wkrótce sama się wyjaśniła. Koń położył się na ziemi, dzięki czemu jego grzbiet znalazł się na odpowiednie wysokości, by mogli wspólnie ze staruszkiem w miarę swobodnie doń sięgnąć. Tylko kolana zwierzęcia zginały się jakoś dziwnie. Podświadomie czuła, że chyba nie tak to powinno wyglądać.
- O.. och... To, hm, przykre... – odparła powoli na słowa staruszka, lecz kompletnie nie umiała sobie wyobrazić spotkania konia z wielbłądem. Może dlatego, że nigdy nie miała styczności z tym zwierzęciem.
Jeszcze dłuższą chwilę pewnie zastanawiałaby się nad tym, jak może wyglądać ów wielbłąd, gdyby nie to, że staruszek wziął się za dźwiganie siodła. Czy prędzej więc podeszła, by mu pomóc, wspólnymi siłami unosząc siodło. Kosztowało ją to niemało wysiłku, siodło i całe oporządzenie mu towarzyszące było naprawdę ciężkie, a różne pasy i klamry plątały się ze sobą, dodatkowo utrudniając to zadanie. W końcu udało się zarzucić je na grzbiet zwierzęcia, które potulnie czekało, aż uporają się z całym ciężarem. Dopiero, gdy był już mniej więcej na swoim miejscu, posłusznie podniósł się, bez jakiegokolwiek znaku ze strony, jakby robił to przez całe życie.
Po części tak właśnie prawdopodobnie było.
Pasy i klamry zabrzęczały, gdy koń podniósł się z ziemi. Staruszek też zaraz zabrał się za pokazywanie Tiago, jak zapinać popręg i jak dostosować długość strzemion. Czynności te wcale nie okazały się takie proste ze względu na wyrobioną już skórę. Niemniej i w tym przypadku koń wykazał się niemalże anielską cierpliwością, a sam staruszek poprawiał Tiago ilekroć zrobiła coś nie tak.
Całość zajęła im koło godzinę. Deszcz przestał padać, a przez gałęzie drzew nieśmiało przebijało słońce. Tiago podciągnęła opadające spodnie, odsuwając się od konia, by z daleka przyjrzeć się dziełu ich wspólnej pracy. Pomimo niezliczonych ropiejących ran, wychudłych boków i innych wyraźnych oznak starości zarówno wierzchowca, jak i sprzętu, dziewczyna była nad wyraz dumna z siebie.
Wpatrując się w wierzchowca nie od razu zauważyła nawet, że staruszek zniknął w chatce. Jego obecność ponownie zarejestrowała, gdy wykuśtykał z chatki, niosąc rozklekotany taboret, który postawił koło wierzchowca, gestem nakazując dziewczynie wspięcie się na grzbiet zwierzęcia.
- No, panienko, teraz czas na lekcję z prawdziwego zdarzenia! – Rzucił wesoło, gdy Tiago siedziała już względnie wygodnie w wyrobionym siodle. Świat z tej wysokości wyglądał zupełnie inaczej, a świadomość, że między nogami ma żywe stworzenie, o dziwo, napawała ją lękiem. A co, jeśli spadnie? Bo przecież może, prawda? Zwierzę może się spłoszyć, zrzucić ją, stratować... Cholera jasna, na cóż się ona porwała?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach