Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Pisanie 27.02.15 19:36  •  Nie ekscytująca przygoda. Empty Nie ekscytująca przygoda.
MG: Mike
Uczestnicy: Sleipnir, Lili.
Cel:
Sleipnir - Płaszcz Cienia lub inne coś
Lili – co tam chce od kupca ( zastanawiałem się nad Tatrią małą <3 )
Poziom trudności: Medium.
Miejsce: Tereny Edenu
Znajomość: Przyjaciele, którzy dawno się nie widzieli.

Sleipnir:
Dzień zaczął się niezbyt przyjemnie, śniły Ci się koszmary. Niestety nie pamiętasz co w nich było, ale wiesz, że były naprawdę nieprzyjemne skoro obudziłeś się w stanie bliskim strachu. Byłeś rozkojarzony z powodu swoich snów i zastanawiałeś się co to mogło być. W końcu ogarnąłeś się, wypiłeś poranną kawę, po czym zjadłeś jakąś bułkę na szybko i ubrałeś się. Stwierdziłeś, że nie ma sensu siedzieć pod ziemią cały dzień, więc wyszedłeś.
Wychodząc na tereny Desperacji zauważyłeś, że jest naprawdę chłodno, ale i tak nie zniechęciło Cię to do przechadzki. Pokierowałeś się najszybszą drogą do Edenu. Właściwie sam nie wiedziałeś czemu miałeś wrażenie, że po prostu musisz się tam znaleźć.

Lili:
Tobie za to wręcz na odwrót, dzień zaczął Ci się bardzo przyjemnie. Spało Ci się prześwietnie, a obudziłaś się wyspana, we własnej kołderce. Nie chciało Ci się nawet poleżeć w łóżku. Wstałaś, przeszłaś się po pokoju bez celu, po czym zaparzyłaś sobie herbatę, a następnie szybko ją wypiłaś. Zrobiłaś sobie kilka kanapek, zjadłaś je i prędko się ubrałaś w normalne ubranie. Wychodząc zastanawiałaś się dokąd pójdziesz, dzień nie był szczególnie piękny, ale powietrze było świeże i chłodne i można by powiedzieć, że wręcz idealne na przechadzkę po Edenie.
Byłaś już kawałek od domu i nadal zastanawiałaś się gdzie pójdziesz W końcu stwierdziłaś, że po prostu się przejdziesz, bez jakiegoś konkretnego celu. Rozglądałaś się oglądają zadziwiająco wysokie drzewa, ptaki na nich przesiadujące i słuchałaś dźwięków przez nich wydawanych. Gdzieniegdzie widziałaś przebiegające między drzewami zwierzęta.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.02.15 19:58  •  Nie ekscytująca przygoda. Empty Re: Nie ekscytująca przygoda.
"No i na cholere ja piję tę kawę za każdym razem jak wstaje, już dawno nie można dostać czegoś co naprawdę pobudzało rano" pomyślał Slei próbując się dobudzić. Oczywiście skoro kawa nie zadziałała to spróbował to uczynić alkoholem więc sięgnął do kieszeni po swoją piersiówkę i upił porządnego łyka. Stanowczo lepszy efekt niż kawa. Przed wyruszeniem zabrał to co zawsze, nóż, z którym nigdy się nie rozstawał, glocka, dodatkowy magazynek, latarkę, paczke papierosów i zapalniczkę.
Czuł, że jeżeli spędzi kolejny dzień w podziemiach to z nudów oszaleje, więc wybrał się czym prędzej w stronę Eden, licząc na to, że spotka znajomą twarz. Zawsze się zastanawiał jakim cudem spotkał na swojej drodze tyle aniołów. Zapewne dzięki tej jednej anielicy, z którą skrzyżował drogi wiele lat temu. Naprawdę czuł potrzebę spotkania się z nią. Zapewne dlatego, że, choć przez ułamek sekundy, ale widział w koszmarze właśnie jej twarz, co go niesamowicie zmartwiło. Niestety nie mógł sobie przypomnieć dalszej części więc wolał po prostu ją odnaleźć.
Nawet nie zauważył kiedy znalazł się już w samym Edenie, cała przeprawa przez Desperacje była na szczęście prosta, zapewne dzięki temu że dopiero co wyszło słońce.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.02.15 20:21  •  Nie ekscytująca przygoda. Empty Re: Nie ekscytująca przygoda.
Świeże powietrze w połączeniu z dobrym humorem jest czymś, co można określić uzyskaniem przynajmniej czasowego spokoju ducha. Ciężko w tym momencie było znaleźć coś bardziej relaksującego niż chmury, odbijające się w energicznie płynących strumykach, rozczochrane trawniki, oznaczone gdzieniegdzie małymi kopczykami, oraz dywanami złożonymi z niezapominajek, stokrotek i maków.
Białowłosa anielica strasznie się tym wszystkim cieszyła. Cieszyła się leniwymi chmurami, ponad nią. Cieszyła się tym, że widzi wiatr przeskakujący pomiędzy liśćmi drzew, miała ochotę zdjąć buty i poczuć pod stopami łaskotanie trawy, ale trochę się wstydziła, że ktoś ją przyłapie - ot tak, tańczącą sobie boso w Edenie.
Dziewczyna miała tak dobry humor, że pochylała się nad makami i całowała ich płatki, wciągając do nozdrzy ich delikatny, wiosenny zapach. Czuła się spokojna, grunt spod jej nóg stał spokojnie i nie uciekał, a kwiaty nie więdły. Wszystko było w jak najlepszym porządku.
Lili, minimalnie zmęczona już tą jakże urokliwą przechadzką postanowiła przycupnąć gdzieś w okolicy krystalicznego strumyczka. Najpierw uklękła przed nim i zamoczyła dłonie w czystej, chłodnej wodzie. Tuż obok niej znajdowała się dość rozłożysta brzoza, której liście szumiały chyba najbardziej.
Anielica oparła się o drzewo i spod przymkniętych powiek obserwowała świat, wdychając go całymi swoimi płucami.
Kątem oka zauważyła cień, przemykający między drzewami. W jej harmonijnym zakątku coś zaczęło się burzyć, czy to mogło być przez czyjąś obecność?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.02.15 22:11  •  Nie ekscytująca przygoda. Empty Re: Nie ekscytująca przygoda.
Sleipnir chodził po lesie nie wiedząc gdzie właściwie jest. Ot tak po prostu, choć przeczuwał, że to najwyraźniej jego koszmary senne i nie wyspanie się dawało się mu teraz we znaki. W ten sposób błądząc po borze bez celu i szukając kgoś kto mu pomoże, zobaczył w oddali strumyk, a przy nim jakąś postać. Bez zastanowienia ruszył w tamtym kierunku, by spytać się tej postaci. Im bliżej się znajdował tym więcej wiedział o wyglądzie postaci. Bez wątpienia długie włosy, więc to kobieta, ale po chwili zorientował się, że to ona! Tak to na pewno była osoba - raczej anielica -, którą miał nadzieję tu spotkać. To była Lili! Teraz już biegł w jej kierunku.
Gdy dobiegł, a anielica zobaczyła jego oblicze, rzucili się sobie w ramiona i zaczęli się witać. Wymieniali zdania jakby nie widzieli się kuż tysiąc lat! Choć w rzeczywistości był to czas o niebo krótszy.
Po rozmowach gdy już chwilkę siedzieli w ciszy przy strumyczku, dobiegły ich głosy. Najpierw jeden, potem kilka, a na końcu ucichły i dałos się słyszeć jedynie zrozpaczone krzyki. Osoba, która wydawała te dźwięki krzyczała "Pomocy! Pomocy! Proszę! Czy ktoś mi pomoże?!". Gdy słyszeli te ostatnie zdania, natychmiast  zerwali się z miejsc i pobiegli w kierunku, z którego dochodził ten głos.


// Jakby co to wy opiszcie jak się spotkaliście jakaś rozmowa, a pod koniec swoich postów jak biegliście i słyszeliście te dźwięki. Od następnego mojego posta pokieruję NPC'em kupca i potem opiszę wam zbójów i wgl, czyli podstawa xD
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.02.15 22:39  •  Nie ekscytująca przygoda. Empty Re: Nie ekscytująca przygoda.
Nie sądził, że ten dzień będzie lepszy. A stanowczo nie o tyle lepszy. Kiedy zobaczył Lili, poczuł jak kamień spadł mu z serca, a raczej gigantyczny głaz. Kiedy był pewien że to ona, nie zawahał się ani chwili i ruszył w jej kierunku. Po tylu latach w końcu spotkał ją ponownie, w moment minęło mu niewyspanie i zły humor.
Kiedy dobiegł do niej od razu ją przytulił, chciał ją trzymać w ramionach godzinami, ale nie chciał jej wystraszyć, w końcu minęło tyle lat a on nagle do niej podbiegł i złapał. Na szczęście jego obawy były niesłuszne, uśmiech Lili był pierwszą rzeczą jaką zobaczył po tym jak ją puścił. Od razu zaczęli rozmowę między sobą, w końcu mięli sobie wiele do powiedzenia po tylu latach. Czuł jak bardzo brakowało mu obecności anielicy, w końcu to właśnie z nią był najbliżej w swoim życiu bo tylko ona miała cierpliwość do jego wybuchowego i ostrego charakteru.
Niestety nie zdążył się nią nacieszyć ponieważ krótki moment po tym jak usiedli, usłyszeli krzyk, potem następny i następny aż zapadła cisza, którą po chwili przerwało donośne błaganie o pomoc. Slei wiele nie myślał, odruchowo zerwał się na nogi i pomógł wstać Lili po czym szybko ruszyli w kierunku załamanego głosu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.02.15 23:09  •  Nie ekscytująca przygoda. Empty Re: Nie ekscytująca przygoda.
Jedyną wadą spotkania z Marcusem był fakt zachwianej równowagi i harmonii, na której miejsce weszło uaktywnienie bomby emocjonalnej, która była uśpiona przez ten cały czas, kiedy Sleipnira nie było.
W zasadzie, Lili rozpoznała go praktycznie od razu, kiedy tylko ujrzała jego sylwetkę. Niewiele się zmienił od ich ostatniego spotkania, mimo że mało ono miejsce już lata temu - nawet jeśli jego oczy były teraz trochę zamglone, sylwetka jeszcze bardziej postawna, a zapach papierosowego dymu bardzo intensywnie drażnił nozdrza.
Zabawnie wyglądali, kiedy stali przytuleni do siebie. Ona, w jego silnych ramionach wydawała się być czymś niesamowicie kruchym, poza tym, była o wiele niższa od niego. Wyglądało to trochę tak, jakby chaos mieszał się z eterem.
Mimo to, nie miała czasu się nim nacieszyć, nie miała czasu na to żeby z nim porozmawiać, nie miała nawet czasu na to żeby określić emocje jakie się wiązały z ich spotkaniem.
W chwili, w której cała przestrzeń została przedarta przez krzyk, Lili odskoczyła tak, jakby się zupełnie spłoszyła.
W momencie, w którym Slei pomógł jej stać, nie myślała za wiele. Cóż, z resztą jak zwykle postąpiła dość impulsywnie i pobiegła razem za nim.
Ta prosta sytuacja była w zasadzie idealnym odwzorowaniem relacji Sleia i Lili. Wystarczyło, że tylko się spotkali, a spokojnie falujące źdźbła trawy i dotykanie ich bosymi stopami przemieniły się w potykanie się o korzenie i wiatr we włosach.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.02.15 16:25  •  Nie ekscytująca przygoda. Empty Re: Nie ekscytująca przygoda.
Po zerwaniu się z miejsca Sleipnir wziął za rękę Lili ciągnąc ją za sobą. Po chwili gdy Lili już złapała równowagę, przyspieszyli do sprintu. Pogoda się zmieniła, a wcześniej tego nie zauważyli. Nie było już tak chłodno choć powietrze nadal było rześkie. Zaczęło lekko wiać, a chmury szybko poruszały się po niebie. Prędko przebiegali między kolejnymi drzewami. Korzenie gdzieniegdzie wystawały z ziemi, a oni się przez nie przewracali. Lili przewróciła się jakieś trzy razy, a Marcus tylko raz. Właściwie nie miało to większego znaczenia, i tak zaraz zrywali się z powrotem na nogi i biegli dalej.
W pewnym momencie gdy głos dało się słyszeć już głośno, zauważyli, że wybiegli z lasu. Tu powietrze było nawet bardziej rześkie niż w lesie. Zielona trawa miło błyszczała się poranną rosą, którą raz po raz z niej strącali. Miejscem, do którego biegli był średniej wielkości, zniszczony, w niektórych miejscach połamany, wózek z szafkami i daszkiem na małym pagórku niedaleko lasu.
Gdy wbiegli już na górkę dało się zauważyć, że to wózek niezbyt stary, lecz po prostu obrabowany. Obok zauważyli opartego o wózek starszawego pana o siwych włosach i krótkiej równie siwej brodzie i zielonych oczach. Wyraźnie było widać, że jest zrozpaczony ostatnim wydarzeniem. - Och czemu?! Dlaczego akurat ja... - po chwili podniósł głowę i zobaczył waszą dwójkę – Witajcie dzieci. Co was tu sprowadziło? Moje krzyki? Czyli jesteście tu by mi pomóc, a nie obrabować mnie? - po czym zrobił fejspalma, potrząsnął głową i powiedział – Przepraszam was za te pytania. Jestem już stary. - tutaj wstał, otrzepał się i zwrócił się do nich ze zrezygnowaną miną – Obrabowano mnie i zniszczono mój wózek. Z tym drugim sobie poradzę, tylko problem z tym pierwszym. Pomożecie? - zapytał i oparł się o wózek przeszukując czarną kurtkę, którą na sobie miał.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.02.15 16:50  •  Nie ekscytująca przygoda. Empty Re: Nie ekscytująca przygoda.
Gdy dobiegli na miejsce, pierwsze co rzuciło im się w oczy to zdewastowany wóz, widać było od razu, że nie była to robota żadnego stworzenia zamieszkującego Eden, prędzej bandy zbirów chętnych na łatwy łup. Właściciela zniszczonego przybytku nie trzeba było długo szukać, dalej szlochał siedząc w pobliżu. Puścił rękę Lili i podszedł do niego chcąc udzielić mu pomocy, spodziewał się tego że starzec będzie ranny, ale na szczęście się mylił. Wysłuchał starca licząc na to, że dowie się co się stało. Tak jak sądził, mężczyzna został napadnięty w celu rabunku, dziwił go tylko fakt, że nie został ani trochę pokiereszowany, ale mógł to być po prostu łut szczęścia.
- Pomożemy ci, starcze. Powiedz tylko, w którą stronę udali się zbiry odpowiedzialni za tą napaść. - Odpowiedział Slei najprzyjaźniej jak potrafił, liczył na to, że może dzięki temu otrzyma zapłatę od kupca. - Zadbamy o to żeby twój towar powrócił w twoje ręce, ale opisz nam ilu oprychów cie napadło i co ze sobą mieli, nie chciałbym zostać niemile zaskoczony. - Powiedział z cichą nadzieją w głosie, że nie będzie musiał się specjalnie starać aby odzyskać dobytek starca, a tym bardziej nie będzie musiał narażać życia Lili, w końcu miał swoje priorytety, a ona była stanowczo wyżej niż nagroda.
Ocenił dokładnie stan wozu na wypadek gdyby kupiec nie potrafił się określić. Widać było, że nie była to zorganizowana grupa, jeden najwyraźniej machał na ślepo toporem przez co roztrzaskał bok pojazdu, inny za to przeszukując jego zawartość rozciął sobie płaszcz i zostawił kawałek materiału na wystającej drzazdze. Stawiał na około czterech bandytów z czego jeden na pewno z bronią palną, zwykle z takimi grupami banitów miał styczność.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.02.15 17:16  •  Nie ekscytująca przygoda. Empty Re: Nie ekscytująca przygoda.
Lili oddychała bardzo szybko i ucieszyła się z faktu, że przystanęli na chwilę, mogła sobie przynajmniej odsapnąć. Mimo to jej radość nie trwała długo, wystarczyło tylko spojrzeć na pobojowisko i szlochającego pana, a automatycznie zrobiło jej się przykro. W dodatku Slei puścił jej rękę, co tak naprawdę było drobiazgiem, ale jednocześnie poczuła nagły brak bezpieczeństwa.
Spojrzała na zrozpaczonego kupca, a następnie na Sleia. Co on wyrabia? Przecież ten człowiek właśnie stracił swój dobytek, a Marcus załatwia to wszystko tak na sucho. Z pewnością nie byłby z niego dobry psycholog.
- Jak się pan czuje? Czy zanim wyruszymy, czy możemy jeszcze jakoś panu pomóc?
Anielica spojrzała na niego zmartwionym wzrokiem, w ogóle nie przejmując się faktem, że najprawdopodobniej zaraz wyruszy na niebezpieczną misję.
Uklękła obok starszego pana, trzymając go za dłoń i chowając jego kciuk w swojej ręce, w ramach wsparcia. Przecież zemsta na bandytach i odzyskanie łupu to nie wszystko.
Lili trochę bała się o swojego łowcę. Wiedziała, że odkąd ostatni raz się widzieli na pewno nabrał on nowych umiejętności, ale przecież oboje nie znali tych bandytów i nie wiedzieli do czego są zdolni.
Gdyby coś się stało Marcusowi, białowłosa nie wybaczyłaby sobie tego. Zdawała sobie sprawę z faktu, że będzie musiała dać z siebie bardzo wiele, jeśli oprychów jest kilkoro. Jeśli śmiali oni położyć swoje brudne, złodziejskie ręce na towarze niewinnego, starszego i bezbronnego kupca, to zdecydowanie mogliby coś zrobić Sleiowi. O siebie się nie bała, wiedziała że jakoś da radę.
Cóż, trzeba było odrzucić swój strach. W ty momencie najważniejsze było odzyskanie ukradzionych rzeczy, oraz sprawowanie bezpieczeństwa nad Marcusem.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.02.15 22:18  •  Nie ekscytująca przygoda. Empty Re: Nie ekscytująca przygoda.
Po wyciągnięciu owiniętego w jakąś szmatę zwitka, przetarł oczy i zrozumiał, że ma do czynienia z kimś kogo raczej dzieckiem nazwać nie można. Potem rozwinął zwitek i waszym oczom ukazał się ozdobny – nadal działający – kompas. - Eh... Poszli.. Tam – powiedział wskazując palcem na północ – n- na północ. – mówiąc te słowa wręczył kompas Sleipnirowi – Było ich pięciu, jeden miał topór, dwóch miało krótkie sztylety, raczej ozdobne, jeden rewolwer, a ostatni nie miał broni. Wydaje mi się, że to był przywódca, bo im mówił co mają brać, a co zostawić. Wyglądali raczej na zwykłych zbójców, którzy się zgrupowali. - tu zrobił przerwę, napił się i ciągnął dalej – Oczywiście wam to wynagrodzę. - Gdy usłyszał jak anielica się o niego martwi, uśmiechnął się słabo i powiedział – Nie, na szczęście nic mi nie zrobili, co najwyżej mógł mnie jeden zadrapać. - po czym znów usiadł i oparł się o wóz. Wyjął z kieszeni różaniec i zaczął odmawiać paciorek.
Ruszyliście we wskazanym przez kupca kierunku. Po przejściu kilkudziesięciu metrów dało poczuć się chłód, a następnie wkraczało się, nie do lasu, raczej gęstego boru. Zatrzymaliście się na jego granicy rozglądając się w poszukiwaniu jakiejś ścieżki. Zobaczyliście dwie, jedna wyglądała na uczęszczaną, a druga z kolei na zarośniętą, tu pozostawał wam wybór.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.02.15 22:43  •  Nie ekscytująca przygoda. Empty Re: Nie ekscytująca przygoda.
Po dotarciu na rozwidlenie dróg, Sleipnir stwierdził, że woli zaufać swoim instynktom i od razu oznajmił drogę, która będą się kierować.
- Idziemy tą nieuczęszczaną, skoro dopiero co zdobyli łup to zapewne tędy skierowali się w stronę kryjówki, jeśli się pośpieszymy to na pewno szybko ich złapiemy. - Wygłosił szybko i stanowczo do Lili swoją kwestię. Mimo iż była ona anielicą to dobrze pamiętał jak bardzo lubi się kłócić, a wiedział że nie mają na to czasu. Właśnie, czas nie grał na ich korzyść więc wolał nie musieć się tu mimo wszystko zawracać w razie pomyłki, więc poszukał znaków, które potwierdziłyby słuszność jego wyboru. Już po chwili zobaczył świeżo zdeptaną trawę czy kilka połamanych gałązek. Najwyraźniej zbójcy nie zadbali o to aby nikt ich nie gonił.
Widać było, że po zdobyciu łupu czuli się niezwyciężeni. No cóż, gdyby nie Łowca i Anioł to zapewne nic by nie zniszczyło im tego światopoglądu, no ale nic już na to nie poradzą.
Slei stanowczo wątpił w szanse zbirów mimo ich przewagi liczebnej. W końcu miał ze sobą dosyć niepozornego, ale całkiem walecznego anioła, plus sam był w dobrej kondycji. No i oczywiście nie wyruszył bez broni, miał przy sobie swoją starą giwerę i nóż, dzięki nim zapewne pomoc Anielicy nawet nie będzie potrzebna.
Złapał się na tym, że za dużo teraz rozmyśla więc ruszył za tropem najszybciej jak tylko mógł, nie chciał zagłębiać się zbytnio w las, nie miał zamiaru się zgubić dwa razy tego samego dnia.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 1 z 2 1, 2  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach