Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Pisanie 26.02.15 21:09  •  Berezka Empty Berezka
MG: Taihen Shi
Uczestniczka: Natalie
Trudność: Łatwy
Cel misji: Zdobycie płaszcza cienia

Opisz dokładnie co Twoja postać ze sobą zabiera oraz jak jest ubrana, będzie to później brane pod uwagę.

Berezka 8N3CxUf

Musieli jej bardzo nie lubić. Bardzo, skoro została wysłana do kanałów w poszukiwaniu czegoś, co mogło w ogóle nie istnieć. Kilka dni temu wśród łowców zaczęła krążyć plotka o jakimś niesamowicie potężnym artefakcie. Miał on niszczyć czołgi, mordować wymordowanych i wskrzeszać nieumarłych. Ten, kto by go zdobył, zostały panem życia i śmierci. Nowym bogiem. S.Spec nadal o nim nie widzieli, choć to także mogła być plotka, tym bardziej rzeczywista, że nikt nie wiedział jak ów przedmiot wygląda ani jak się nazywa. Przyjęli więc roboczą nazwę Serce Boga, jednak najpewniej nie opisywała ona w żaden sposób tego, co mogło się znajdować gdzieś tam w ściekach.
Kilka dni temu także Natalie została zaproszona do gabinetu, czy też klitki, swojego przełożonego. Zapewne spodziewała się tego, co miał jej do powiedzenia. Ktoś ten artefakt musi odszukać, a jako że anielica należała do grupy bojowej to właśnie na nią spadł ten przykry obowiązek. Zaopatrzono ją w mapę, najpotrzebniejsze rzeczy i wsadzono do jednej z odnóg kanałów, do której nikt się zazwyczaj nie zapuszczał. Prowadziła ona daleko poza Miasto, podobno. Gdzieś w Desperację, może ciągnął się także pod oceanem.
Może, ponieważ mapa była wyjątkowo niedokładna. W sumie nie wyrażała praktycznie niczego. Dwie linie wskazywały na tunel, do którego została wpuszczona panna Dark. Owe linie ciągnęły się niemal przez całą kartkę, od czasu do czasu dzieląc się na odnogi. Gdzieś na drugim końcu kartki widniał punkt - cel. Niestety, nie był on otoczony kreskami wyznaczającymi tunele. Była to pusta przestrzeń. Niezbadane okolice. Pustka i przygody.
Jedynie od Natalie zależało dokąd pójdzie i jakie podejmie decyzje.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.02.15 9:51  •  Berezka Empty Re: Berezka
- Bajki - mruknęła pod nosem.
"To wszystko brzmi jak jakaś ściema. Jakieś magiczne cacko, które rozwala wszystko w drobny mak? I łowcy skąd niby o tym wiedzą? Kto do cholery jest na tyle głupi by w to uwierzyć?!" Westchnęła. Jej opinia się nie liczyła. W końcu, zgodziła się przecież na pracę w organizacji. Została katem. Miała wykonywać polecenia. Kazali jej to sprawdzić? Musiała to zrobić nawet, jeśli uznawała to za wierutną bzdurę.
"No ale w sumie, jeśli nikt by tego nie sprawdził, a jednak była to prawda.. Heh. Mielibyśmy przerąbane." Zaśmiała się i jeszcze raz spojrzała na wręczoną jej mapę. Obróciła ją w lewo, obróciła w prawo i do góry nogami. Przeanalizowała ten kawałek papieru od każdej strony. Do tego zadania zaangażowała również swoje cudowne soczewki. Choć pewnie i przyglądanie się mapie za pomocą Bóg-wie-czego nie pomoże, jeśli ta nie zawiera dokładnych instrukcji. Przesłała dokładny skan mapy do swojego smartwatch'a na ręce i włożyła poskładany papier do kieszeni przy boku. Włączyła mapę w zegarku i zerknęła na kompas.
Chyba była w odpowiednim kanale. Nieufnie spojrzała w ciemny korytarz. Dlaczego akurat ją tutaj wysłali? "Nie mieli dość "swoich" pod ręką? Po kiego pakować w to mnie? Zmutowane dziadostwo z amnezją. Świetnie, no po prostu genialnie". Gderała pod nosem, maszerując ciemnym tunelem.
Co miała? Mało przydatną mapę, niejasne informacje i przypuszczenie, że wyznaczony cel nie istnieje. Cudnie.
Dotarła do pierwszego rozwidlenia. Według "mapy" miała iść jeszcze prosto. Tak więc zrobiła. Najpierw jednak przełamała jedną z niewielkich pałeczek i rzuciła ją w kąt przy odnodze, z której przyszła. Światło chemiczne. Cóż, mało świecące można by powiedzieć. Wszędzie dookoła nadal było ciemno. Heh. Pewnie dlatego, że nie zamierzała sobie nim oświetlić drogi. Pałeczka świeciła się w podczerwieni. Była mało widoczna, ale dla kogoś z kamerą na podczerwień mogła robić za świetny drogowskaz.
Przełączyła na chwilę soczewki, by upewnić się, że wszystko działa. Tak, było dobrze. Ponownie włączyła w nich noktowizor.
Wsłuchała się w otoczenie. Nie miała ochoty na niespodziewanych gości. Usłyszała przebiegającego w oddali szczura i kapanie wody. To należało akurat do naturalnych odgłosów tego terenu.
Pomaszerowała dalej. Starała się nie robić zbyt wielkiego hałasu.

Ubiór:

Ekwipunek:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.02.15 11:52  •  Berezka Empty Re: Berezka
Tunel ciągnął się i ciągnął, od czasu do czasu rozwidlając się, jak wskazywała mapa. Nic złego się nie działo, dziewczyna nie zauważyła żadnej żywej istoty. Nic jej nie zaatakowało, o nic się nie potknęła, w końcu była uzdolnioną młodą damą. Oczywiście.
Dzięki swoim cudownym soczewkom mogła zauważyć, jak korytarz się zmienia. Powoli podnosił się na środku poziom wody, wskazując, że jeszcze od czasu do czasu spływały tutaj miejskie ścieki. Lecz poza tym faktem, tunel także się rozszerzał. Rósł w każdą możliwą stronę, by pomieścić zardzewiałe tory, teraz już skąpane cuchnącą breją odchodów i innych odpadków. Wszystko cuchnęło - powietrze, ściany, woda, płaszcz, włosy. Wszystko przechodziło odorem kału.
W którymś momencie smartwatch zapikał. Miała skręcić, a wraz z jej tunelem skręcały także tory, które w końcu wyłoniły się w całej swojej okazałości z wody. Były drewniane, nieco wybrakowane, o mocno pordzewiałych, wypaczonych szynach. Oczywiście, w środku tunelu nie paliło się żadne światło. To by było zbyt proste. Prąd od dawna nie docierał do tej części kanałów.
Ten przyjemny spacer trwał już niemal 3 godziny. Natalie zaschło w ustach i powoli zaczynała się robić głodna.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.02.15 12:38  •  Berezka Empty Re: Berezka
Przy każdym rozwidleniu pozostawiała jedną świecącą się pałeczkę. Trochę jak okruchy chleba w "Jasiu i Małgosi". Te drobne przedmioty miały ją doprowadzić do domu, gdyby zapomniała drogę, a wszystko inne zawiodło.
Przeskoczyła mijaną skrzynię i zajrzała do sakiewki. Jej zapas światełek powoli się kończył. Westchnęła, licząc pozostałe lampki. "15 fioletowych i 26 podczerwonych." Odwróciła się i zerknęła na drogę, z której tu przyszła. Spojrzała na zegarek. Czas nieubłaganie mijał. Zaczęła się zastanawiać, czy jej małe zabaweczki nie zużyją się zanim będzie mogła wrócić. No cóż. W takim wypadku będzie musiała albo sama trafić z powrotem, albo będzie szukać w tutejszych śmieciach zużytych rureczek. "Mniejsza o to. Jakoś to będzie".
Wróciła do marszu. Rozglądała się dokładnie poszukując zagrożenia i starając się zapamiętać drogę. Zawsze ubezpieczona, zawsze z zapasowym planem. To było tak bardzo w jej stylu. Planowanie, sprawdzanie, upewnianie się. Może to dlatego ją wybrali? Wiedzieli, że jeśli ona gdzieś nie wsadzi nosa i czegoś nie wywęszy, to nikt tego nie zrobi? A kto ich tam wie.
Korytarz zaczął się rozszerzać, a powietrze pachniało coraz mniej przyjemnie. Skrzywiła się. Wyostrzone zmysły zdecydowanie miały swoje minusy. Odruchowo chciała zakryć twarz dłonią, niestety kończyna zetknęła się z maską a nie z jej ustami. Musiała jakoś do tego przywyknąć. Zdecydowanie się jej to nie podobało.
Minęła kolejne nieistotne pudło. Pocieszyła się w myślach wizją długiej, ciepłej kąpieli, jaka czeka ją po powrocie. Kij z tym, że jest teraz łowcą. Odrobina luksusu każdemu się należy. Odgoniła wizję wygodnej wanny, która pojawiła się w jej głowie. Wróciła do cuchnącej rzeczywistości.
Skręciła, tak jak kazał jej zegarek. Przezornie spojrzała jeszcze na mapę, by się upewnić i rzuciła w kąt kolejną złamaną pałeczkę. W torbie zostało 25.
Rozejrzała się po kanale. Była wściekł, że nie pomyśleli tu o jakimś suchym przejściu. Przecież powinni coś takiego zrobić. Jakiś wyżej położony chodnik dla pracowników. Nie każdy przecież lubi spacerować w wodzie po kolana... i żeby to była tylko woda...
Zawarczała zirytowana i poczuła, jak przez jej ciało przechodzi dziwny dreszcz. Ach tak. Moce. Czasem dawały o sobie znać. Zwłaszcza, kiedy się denerwowała. Uczucie przechodzących przez nią wyładowań elektrycznych było bardzo dziwne. Z czasem zaczynała się do nich przyzwyczajać, ale nadal ją zaskakiwało.
Ponownie spojrzała na zegarek. Była tu już dość długo. "Hmm. Wyruszyłam jakieś 3 godziny temu, a jadłam godzinę przed opuszczeniem kryjówki." zaburczało jej w brzuchu, więc odruchowo jej ręka powędrowała za plecy, by wyjąć kawałek chleba i butelkę wody. Palce zacisnęły się na powietrzu.
- Cholera - syknęła. "Wiedziałam, że ograniczanie ekwipunku to zły pomysł, ale NIEE. Oczywiście, że musiałam posłuchać jakiegoś łowcy, który zalecił mi zostawienie tej 'wielkiej, nieporęcznej torby' w bazie i zabranie tylko najpotrzebniejszych rzeczy." Zawarczała wściekła i przystanęła w miejscu.
Westchnęła i sięgnęła po swój smartwatch. Przy odrobinie szczęścia, nie będzie jeszcze daleko od jakiegoś wyjścia na powierzchnię, gdzie będzie mogła coś znaleźć. Na wracanie się nie miała zbyt wiele czasu, a coś trzeba było zrobić.
Próbowała ustalić dokładniej swoje położenie w kanałach i porównać je z mapami M-3.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.02.15 13:25  •  Berezka Empty Re: Berezka
Wyjątkowo grube, betonowe ściany wskazały jedynie błąd systemu. Nie było też w okolicy żadnego wyjścia na powierzchnię, ani ewakuacyjnego ani zwykłego, chociażby dla personelu. Mogło to oznaczać kilka rzeczy, dobrych i złych. Co pozostawało Natalie? Cofnąć się lub iść dalej naprzód, przecież to tylko trzy godziny drogi, mogła to zawsze nadrobić. Tak, ale wtedy spędzi też sześć godzin bez wody i jedzenia. A co jeśli dalej nadal nie znajdzie nic co by zaspokoiło jej pragnienia? Cóż, trzeba wybierać.
W dalszej części korytarza nie było już skrzyń czy kartonów. Poziom wody szybko opadał, aż w końcu dziewczyna mogła stąpać po wypaczonych torach suchą nogą. Do prawego glana przyssał jej się kawałek papieru toaletowego w odcieniu podejrzanego brązu. Na spodniach widniały zacieki po kolana. Dół płaszcza (zgaduję, że był do ziemi skoro skórzany) stał się wyjątkowo ciężki jak to zwykle bywa z mokrą skórą. Utrudniał marsz, a niska temperatura, mimo ciepłych oparów i grubych murów, nie ułatwiała schnięcia ubrania.

/Wybacz, że jest tak krótko, ale to jest moment dla Ciebie na pomyślenie i rozpisanie się. Ja jestem tutaj jedynie tłem.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.02.15 14:03  •  Berezka Empty Re: Berezka
Natalie jeszcze raz rozejrzała się uważnie po otoczeniu. Im dalej szła, tym mniej było tej okropnej cieczy, w której brodziła od dobrych kilku godzin.
Gdy stanęła na suchym kamieniu, strzepnęła znajdujące się na niej śmieci i jednym sprawnym ruchem odpięła część płaszcza. Przemknęło jej przez myśl, by ją wyrzucić, ale zrezygnowała z tego pomysłu i przewiesiła ją sobie przez ramię. Starała się zbytnio tym dodatkowo nie ubrudzić. Westchnęła. Szkoda, że będzie musiała wyrzucić te ciuchy. Chyba była zbyt rozpieszczonym mieszczuchem do tej roboty.
Nienawidziła kanałów. Nie takich. Było tu brudno i strasznie cuchnęło. Zdecydowanie wolała tę część tuneli, w której znajdowały się rury z ciepłą wodą bądź kable rozprowadzające prąd z elektrowni do poszczególnych części miasta. Może tam również zalatywało stęchlizną, a po nogach przebiegały szczury, ale i tak warunki były tam o niebo lepsze. Właściwie, wolała takie tunele nawet bardziej niż otwartą przestrzeń miasta. Jeśli je oczywiście znała. Ostatnie, czego by potrzebowała to atak paniki wywołany zgubieniem się. Dodatkowym plusem było bezpieczeństwo jakie zapewniały podziemia. Praktycznie nie było tu kamer, a już tym bardziej wojskowych. Nie było nikogo, kto chciałby ją znowu wpakować do laboratorium. Przeszedł ją dziwny dreszcz, gdy o nim pomyślała. Chyba nie miała najlepszych doświadczeń z naukowcami. Nie pamiętała dlaczego, ale mogła się domyślić. Nie była naturalnym aniołem. Tego mogła być pewna. A jeśli coś nie występuje naturalnie, to jest wynikiem ingerencji człowieka. W tym wypadku tych cholernych szumowin zwanych lekarzami. Kto wie, co oni jej wstrzykiwali.
Pokręciła gwałtownie głową. Nie ważne, czym jest i skąd pochodzi. Na pewno nie ma teraz czasu, by się nad tym zastanawiać.
Spojrzała ponownie na zegarek. Musiała zdecydować. Idzie dalej, nie wiedząc, jak daleka droga ją czeka i co tam znajdzie; czy nadrabia drogi i wraca się po resztę ekwipunku, w tym wypadku jakieś jedzenie i wodę.
Nawet nie pomyślała o tabletkach do odkażania wody. Wzdrygnęła się na samą myśl, że miałaby coś takiego pić.
Ponownie westchnęła i spojrzała w tajemniczą ciemność przed sobą. "Mam wybierać? Dobrze. Nie zamierzam zgrywać twardego weterana, który pakuje się w... bez komentarza... bez nawet mrugnięcia okiem". Odwróciła się na pięcie i zaczęła się cofać.
Wyśmieją ją, jeśli ktoś ją zobaczy? Spoko. Nie ma sprawy. Najwyżej im przyłoży... a oni oddają jej mocniej... Lepiej, żeby nikt jej jednak nie zobaczył.
"Dobra, jeśli nic nie pomyliłam to mam dwie godziny drogi, by znaleźć się przy jednym z wyjść w zachodniej części miasta. Coś się tam pewnie znajdzie, nie?" Zerknęła na zegarek. "Jest dość późno. Chyba nie spotkam aż tak wielu ludzi." Kalkulowała sobie wszystko przez całą drogę. Głupio się czuła, musząc się przyznać do błędu. Nienawidziła, gdy coś nie szło po jej myśli, ale cóż mogła poradzić? Człowiek uczy się na błędach. Następnym razem będzie robiła wszystko po swojemu. Z resztą, chyba właśnie łamała założenia ich planu, robiąc sobie przerwę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.02.15 18:54  •  Berezka Empty Re: Berezka
Gdy odwróciła się, by znów ruszyć do wyjścia z tunelu dostrzegła sylwetkę. Czarna silueta stała oparta o ścianę. Czerwony punkt wskazywał na to, że ćmił papierosa. Zapewne był powykrzywiany i wilgotny, jak wszystko w okolicy. Długi prochowiec zmieniał owego człowieka w bezkształtną masę, którą równie dobrze można było pomylić z kamieniem. Ale wcześniej nie stał tam żaden kamień. W dodatku skały nie noszą kapeluszy. No i nie palą, oczywiście.
Czyżby wysłali za nią innego Łowcę, by pilnował jej poczynań? A może już nie miała prawa się wycofać z zadania? Równie dobrze mógł to być napastnik, a ona znalazła się w samym środku pułapki, kto wie. Ale brzuch zaczął burczeć Natalie, domagając się pożywienia. Oby tylko wytrzymała kolejne godziny marszu i poszukiwania sklepu bądź baru mlecznego. O ile wpuszczą ją gdzieś, bo, nie oszukujmy się, cuchnęła gównem.

Gdy dziewczyna podejmowała najtrudniejszą decyzję jej życia, po tunelu rozległ się dźwięk pojazdu sunącego po torach. Echo uderzyło w jej uszy. Nie było czasu na zastanawianie się nad naukowcami i laboratoriami, nie to było w tym momencie najważniejsze.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.03.15 8:55  •  Berezka Empty Re: Berezka
Odwróciła się, by skierować swe kroki w stronę wyjścia. Zamarła jednak, gdy ujrzała postać, która stała sobie oparta o mur. Oczy jej się szeroko otworzyły.
"Cholera."
Poczuła nagły skok adrenaliny i przyspieszone bicie serca. Organizm zareagował instynktownie.
"Cholera, dlaczego go nie usłyszałam?! Aż tak się zamyśliłam?! No kurwa bez przesady!"
Ilość myśli pojawiająca się na sekundę w jej głowie kilkukrotnie wzrosła.
Nagły szok sprawiła, że przynajmniej na jakiś czas udało jej się zapomnieć o jedzeniu. W końcu, tak to działało, prawda? Ciało wyłącza mniej ważnie "przypomnienia", by skupić się na ratowaniu skóry. Po co ci informacja o głodzie, pragnieniu czy złamanym obojczyku skoro za chwilę możesz nie żyć?
To akurat było wspaniałe. Tyle razy czytała o niesamowitych rzeczach, które potrafią zrobić ludzie, by wyjść cało... prawie cało z opresji. Niesamowite.
Cofnęła się kilka kroków.
"Może mnie nie zauważył? Przecież nie hałasowałam."
"Taa. Łudzić to się można. Jeśli cię nie widział, to po kiego tu stoi, co?"
"Fakt. Cholera. Mogłoby być tu ciemniej... albo mógłby nie widzieć w ciemności czy jak tam mnie znalazł."
Wzięła kilka głębszych oddechów, by uspokoić myśli i organizm.
Szybko tego pożałowała. Okropnie tu śmierdziało.
Skrzywiła się, ale nic nie powiedziała. Czekała aż nieznajoma postać coś zrobi. Odezwie się? Zaatakuje ją? Kto to wie?
Dłoń dziewczyny niespiesznie powędrowała w stronę Tesli, choć jeśli osobnik postanowiłby się nagle na nią rzucić, to z pewnością zrobiłaby to znacznie szybciej.
Teraz chciała po prostu trzymać rękę bliżej broni. Tak na wszelki wypadek, by móc się szybciej bronić.
"Kurczę, broń elektryczna w miejscu, gdzie jest pełno wody? Super... Ale chyba nie zrobi mi większej krzywdy, skoro po moim ciele ciągle biegają ładunki, nie? To niby mój żywioł.."
"Heh. Zawsze pozostaje ewakuacja za pomocą ciemności... miejmy nadzieję..."
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.03.15 11:48  •  Berezka Empty Re: Berezka
Mężczyzna stał, uparcie ćmiąc papieroska. Żar to unosił się to opadał, robiąc miejsce kłębom dymu, które były niewidoczne w ciemności. Jeśli Natalie wcześniej nie słyszała jak się do niej zbliżył, teraz do jej uszu dobiegały jego wdechy - każde zaciągnięcie, sprawiające, że czerwony punkcik stawał się jaśniejszy, by po chwili powoli przygasnąć. Z głośnym wydechem pozbywał się tego, co dopiero wessał.
W końcu poruszył się znacznie. Fajka się skończyła, trzeba było się ruszyć. Rzucił na ziemię peta i zgniótł go obcasem buta. Robił to powoli i bardzo dokładnie, rozkoszując się jękiem gasnących iskier. Cieszył się, że zmielony tytoń stawał się jeszcze drobniejszy za jego sprawą. Miał kontrolę nad całą sytuacją, w tym także nad filcującym się filtrem, który nie był w stanie uciec przed morderczym działaniem obuwia nieznajomej sylwetki. Chrobotał przy tym także żwir, sprawiając, że zęby same zaczynały zgrzytać.
Przestał. Schylił się, sięgając do kieszeni swojego okrycia. Długo w niej grzebał, zapewne w poszukiwaniu broni. Musiał się jednak przekopać przez najtańsze kioskowe słuchawki, garść drobniaków i zużyte chusteczki. Pewnie gdzieś tam zapodziała się także ulotka, wręczona mu przez zdesperowanego studenta, potrzebującego pieniędzy na przetrwanie. Znalazł, to musiało być to.
Natalie nie widziała co to jest, ale mogła się domyślać. Ciche szuranie wyjmowanego przedmiotu, a później trzask i światło. Anielicy wydawało się, że ta chwila trwa wieczność.
Potem sylwetka znów oparła się o ścianę z tlącym się papierosem. Zaciągnęła się dymem i wypuściła go spokojnie.

Dźwięk pojazdu szynowego ucichł.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.03.15 17:35  •  Berezka Empty Re: Berezka
Cóż, postać nic jej jeszcze nie zrobiła. To pocieszające.
Można by powiedzieć, że odetchnęła z ulgą. Nie zmieniła jednak swojej postawy i nieufnego nastawienia. Stała nieruchomo, gotowa do walki i z ręką na broni.
Serce zabiło jej mocniej, gdy postać zaczęła grzebać w kieszeni. "Uff. To tylko zapalniczka. Swoją drogą, gość musi być strasznie uzależniony, że już odpala kolejnego papierosa." Zmarszczyła nos. "Głupie, nieistotne myśli."
Cicho westchnęła. "No nic. Będziemy tu tak stać całą noc? On się chyba nie odezwie, więc chyba ja muszę coś zrobić."
Założyła, że nieznajoma postać jest mężczyzną. Dlaczego? Może to przez sylwetkę? Raczej niezbyt dobrze widziała jej zarys, ale podświadomie uznawała, że pasowałby do mężczyzny.
"Cholera, szkoda, że tak kiepsko go widzę. Może soczewki by mi coś na jego temat podpowiedziały. Niby nie ma tu zasięgu, ale coś... może..."
Odchrząknęła. "No, jakoś trzeba zacząć."
- Wiiitaj - zaczęła niepewnie.
Jej głos nie zdradzał strachu. Raczej niepewność i coś w rodzaju "Okeej, to kim ty właściwie jesteś i co tu kutfa robisz?"
- Jestem.. Samael - rzuciła pierwszym imieniem, jakie wpadło jej do głowy.
Dlaczego nie Natalie? Cóż, brzmiała zbyt niewinnie i słabo. W sumie, świetnie pasowało do jej postury. Niestety, jak by się nie starała, wyglądanie groźnie nie było chyba dla niej zarezerwowane. Chyba też dlatego załatwiła sobie tą maskę. Tak przynajmniej nie było widać jej młodzieńczych rys.
Dlaczego przedstawiła się jako Samael? Nie była pewna. To imię tłukło jej się po głowie odkąd się obudziła. Nie znała jego pochodzenia, ale coś kazało jej o tym myśleć tak samo, jak o wyglądzie tej maski, tatuażu oznaczającym to imię czy malunku skrzydeł na plecach. Nazywała to "pamięcią genetyczną"? Czy trafnie? Nie wiem. Ona sama pewnie też nie. W końcu, nic nie pamiętała, a to były tylko dziwne wizje i senne koszmary.
- Byłbyś tak miły i powiedział mi kim jesteś i co tu robisz? Mam nadzieję, że nie jest to związane ze mną. - Uśmiechnęła się. Przyjaźnie? Miło? Jadowicie? Niee. Kwaśno? Może.
Miała nadzieję, że nie natknęła się na jakiegoś gbura przez którego znowu krew będzie się w niej gotować. No ale cóż. Kiedyś i tak wypadałoby poćwiczyć samokontrolę. Ile można się rzucać na ludzi za samo znieważenie jej?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.03.15 23:25  •  Berezka Empty Re: Berezka
Nim zdążyła się odezwać, połowa papierosa zmieniła się w popiół. Biała bibułka powoli spalała się, tytoń zaś pozostawiał nieprzyjemny swąd i obłok dymu, który dotarł już do dziewczyny. Cuchnął, jak to tytoń. Substancje smoliste dostawały się do jej płuc, odrobina składników zawartych w dymie wwiercała się w jej krwiobieg. On zaś tylko się zaciągał i wypuszczał szare kłęby nad głową, nie siląc się na kółeczka czy inne cholerstwo. Po prostu się rozkoszował, cieszył tą chwilą.
Fajeczkę trzymał w dwóch palcach lewej dłoni, między kciukiem a palcem wskazującym. Żar kierował na swoją dłoń niczym typowy cwaniaczek, a może chciał go ukryć przed ewentualnymi obserwatorami? Czerwona plamka w ciemności może łatwo zdradzić, a łatwiej ją zakryć niż wyzbyć się nałogu. Coś podpowiadało Natalie, że pomarańczowy filtr był spłaszczony, być może wygryziony przez pożółkłe, ruszające się zęby. Gdyby tylko mogła go zobaczyć, pewnie potwierdziłyby się jej przypuszczenia.
Słysząc Natalie, poruszył się nieznacznie. Kapelusz obrócił się w jej stronę, papieros zaś zniknął gdzieś za plecami. Jeśli wcześniej nie mogła rozróżnić poszczególnych elementów jego wyglądu, teraz stał się jednym wielkim cieniem, jakby wszystkie te szare mary napłynęły na niego i go pokryły. Stado wygłodniałych karaluchów.
- Da. - Głos był szorstki i niski, jak to bywa u nałogowców. Sylwetka znów się zaczęła krzątać przy swoich kieszeniach. Szlug utkwił w zębach, żeby nie przeszkadzać w poszukiwaniach. Cichy pomruk nie zwiastował niczego dobrego, brzmiał jak przekleństwa. -Ach!
I z tym ni to okrzykiem ni westchnieniem wydobył jakiś przedmiot i... zaczął pić. Jego życie musiało być wyjątkowo proste i przyjemne, bo ponownie delektował się płynem ściekającym przez przełyk do żołądka, sycąc go i kojąc jednocześnie. Pewnie kilka kropel skapnęło mu na brodę - wielkie marnotrawstwo świętego napoju.
Natalie zaczęło się robić nieprzyjemnie sucho w ustach na sam ten widok. Spójrzmy jednak na pozytywną stronę tej sytuacji - zawsze mogła się napić ze ścieku.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Berezka Empty Re: Berezka
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 1 z 2 1, 2  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach