Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Pisanie 15.02.15 11:18  •  Szalone pląsy na parkiecie.  - Page 2 Empty Re: Szalone pląsy na parkiecie.
Można się było bezproblemowo domyślić, że odpowiedź Talpy nie zadowoliła jej.
- Talpa, daj mi CHWILĘ na małą wymianę zdań. - anielica mocniej zaakcentowała całe zdanie i spoważniała, łoł, Abi, co się dzieje. - Jestem na razie neutralna z przejściem na Twoją stronę, tak? Więc chcę wysłuchać obydwu stron.
Nie chciała tylko na razie mu grozić, że jak się uprze, to Abi będzie bardziej kombinować w czasie wymiany ognia między stronami. Na razie nic by jej to nie dało poza ewentualnymi spojrzeniami pełnymi niepewności i podejrzeń, że jest jednak szpiegiem Benito. Jasne, Amira mogła być dobrym mówcą, ale równie dobrze mogła powiedzieć coś, co by znowu zmieniło bieg historii o 180 stopni. Więc musiała się dopytać. Sytuacja była na tyle pogmatwana, że anielica pozwalała sobie już na dodawanie kolejnych klocków. Może pomoże. Zresztą... Nie wińcie jej serduszka, ona potrafiła współczuć największemu wrogowi, jeżeli sytuacja była naprawdę wujowa.
Tej to by się naprawdę przydał jakiś zwierzak, żeby móc gdzieś skierować swoje dobre myśli. A zwierzaki są naaprawdę fajne! Kto wie, może gdzieś by znalazła takie cuda? Amira może je gdzieś u siebie chowała, żeby je dopiero przebadać? To ona by jej takowe ukradła, zanim by zrobiła im krzywdę, hue.
Ale skup się na swojej misji, aniele.
- Twoja siostra? Współczuję. - Abigail pozwoliła sobie położyć prawą łapkę na ramieniu Talpy - Naukowcy zawsze byli dziwni, tego nie zmienisz. Do dzisiaj w sumie mnie zastanawia, po co to robią, kiedyś byli chyba fajniejsi. Dostali zbyt dużo wolności, o. Verita? - tutaj spojrzała na wspomnianą blondynę. - Nie będę nawet dopytywać.
A były ku temu dwa powody - primo, Verita i tak by się pewnie uparła, że nie chce mówić, a w ogóle najlepiej by było, żeby Abi sobie poszła w wuj. Secondo... Chyba też wolała nie wiedzieć, jakie cuda tam wyprawiali. Co jak co, ona też tam kiedyś mogła trafić, jeżeli zrobiliby się zbyt pewni siebie. Podobno już kiedyś zgarnęli jakiegoś anioła z Desperacji i zaciągnęli do laboratorium... A Abi nie chiała podzielić jej losu. Ale miasto było takie fajne, kurde. Przynajmniej ta "fałszywa" wersja, jaką widzieli obywatele. To, co wiedziała jako ktoś z Desperacji nie było już zbyt fajne, uch.
Kiedy Talpa wyjrzał za okno i zaprzeczył obecności szpiegów, anielica głęboko odetchnęła. Miała nadzieję, że się nie mylił... Jeżeli chce dobrze grać między stronami, musi mieć pewność, że nagle jedna nie oskarży o współdziałanie z drugą. Wysłuchać obydwu stron. Wyłapać bardziej ciekawsze informacje... A w końcu zdecydować, co zrobi. Dlatego mocno się zdziwiła, kiedy Talpa poprosił ją o pomoc w napadzie na willę Benito. Abigail mocno się zamyśliła.
- Pomogę wam. Chcę jednak wspomnieć o czymś, zanim zaczniecie dokładnie układać plan. - tutaj podeszła bliżej do Talpy - Można zawsze spróbować zabawić się w "szpiegów", jeżeli mogę tak nazwać.. Na razie możliwe, acz nie do końca pewne, iż Benito dalej sądzi, że poszłam tutaj, aby uwolnić Amirę. Więc mogę wam w razie czego kupić trochę czasu i kiedy wy wpadniecie - ja z dziewczyną pójdę do niego i zacznę grać. No chyba, że widzieliście mnie gdzieś indziej - to wasze plany na robienie zamieszania. Ja tylko pozwoliłam sobie na małą propozycję. Ty tu rządzisz, Ty decyduj, Talpa.
Co prawda z tego powodu może nie mieć okazji, aby rozejrzeć się po wilii w celach znalezienia czegoś ciekawego, ale... Może jednak by się udało. Albo Talpa się za wuja nie zgodzi na coś takiego. Na razie jednak Abi powinna wyglądać w miarę ludzko przy nich. Skrzydeł nie miała, ale ochłodziła sobie raz mocno ręce. Pan Krecik mógł się zdziwić, kiedy ją zaciągał do tego miejsca, przecież nałożyła sobie warstwę lodu na dłoń... Choć cholera go wie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.02.15 21:29  •  Szalone pląsy na parkiecie.  - Page 2 Empty Re: Szalone pląsy na parkiecie.

Jako, iż się teraz trochę rozdwoi, to... to chyba to będzie taki przejściowy post. W sensie, rozmowa z Amirą. Żebyś potem mogła już na pewno podjąć decyzję, którą chcesz. Czy pomagasz Talpie, czy uwierzyłaś Amirze, czy może... czy może chcesz zamordować wszystkich wokół i ukraść dzbanek herbaty. c: Wtedy znów wrócimy do tego salonu. W sensie...  no i potem wróci normalna długość postów. No. ._.

Talpa zacisnął zęby, ale po kilku sekundach rozluźnił się i kiwnął głową. Widocznie naprawdę mu zależało na Abigail. Podszedł do Amiry, obrzucił ją nienawistnym spojrzeniem i sięgnął do szmaty, która kneblowała jej usta.
- Nie ufaj jej. – dodał chłopak i wyjął materiał z ust wiercącej się młodej kobiety.
- ON KŁAMIE! – wychrypiała, wgapiając się w anielicę z szaleństwem w oczach. – On kłamie, nie słuchaj go, chcą Cię omamić, zabić mojego ojca i mnie, a potem zabiją Ciebie!
- Nie ufaj jej. – powtórzył Talpa, opierając się o ścianę.
Amira rozkasłała się. Chwilę czasu zajęło jej ponowne zabranie głosu. Tal wraz ze swoim ugrupowaniem zapewne nie zajmował się nią zbyt dobrze. Z drugiej strony, czemu się dziwić? Skoro córka Benito była aż takim potworem...
- To naprawdę nie ja zrobiłam, to oni! Naprawdę! Błagam, uwierz mi... – wyszeptała ze łzami w oczach. Wyglądały na prawdziwe, ale ból Talpy gdy opowiadał o siostrze, również wyglądał na prawdziwy.
Tamte dzieci w pokoju.
Komu zaufasz?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.02.15 17:26  •  Szalone pląsy na parkiecie.  - Page 2 Empty Re: Szalone pląsy na parkiecie.
Tego się mogła była spodziewać. Wiadomo, że jak nagle pojawia się jakaś deska ratunku, to trzeba się jej łapać tak mocno, jak się tylko da. Amira mogła być największym złem tego świata - ale teraz była tylko jakąś małą, nagą panienką, uprowadzoną przez grupę o dziwnej nazwie. Zadziwiająco włoskiej. Prawie jak mafia.
Po części to by było fajne. Talpa jako jakiś boss, mru, nic, tylko zakupić garniaczki i okularki dla szpanu. Ale S.SPEC było na tyle wredne, że się pozbyło takich, smutno. Dlatego więc posłała dziewczynie delikatny uśmiech. W takiej sytuacji cholera wie, czy należał on do Twojego wybawcy, czy niedoszłego pana/pani od tortur - ważne, że był. Niech go sobie odbierają jak tylko chcą. Ale znowu jesteśmy w potrzasku, bo jedna strona obwinia drugą o to samo. Zastanawiające było jednak po części, skąd wiedziała o dzieciach. Talpa jej powiedział? A może sama jednak siedziała w tym bagnie.
- Rany, gdyby ktoś mi powiedział, że impreza pełna tekstów w stylu "Non si fidano" i "zuych" chłopców zmieni się w taką intrygę, tobym chyba dawno temu poszukała fajnej lupy i czapeczki detektywa, tak. Z góry mówię - jeżeli pytanie leci do Amiry, odpowiada Amira. A jak do Talpy - odpowiada Talpa. Jak mi ktoś odpowie na nie te pytanie, co trzeba, to go poszczuję czymś ostrym. - i nie żartowała. Jej nerwy powoli zaczynały puszczać, więc jak tak dalej pójdzie, to ona po prostu rzuci całą swoją zabawę w detektywa w diabły i zacznie grozić jak rasowy psychopata. No co, Kościelni byli takowymi w pewnym sensie, hue.
- A więc, Amiro - co takiego zrobiłaś? Nie kręć, bo to czuć, a jak ładnie odpowiesz, to Ci może nawet skołuję lizaka. - zapytała z zadziwiająco przyjaznym tonem, jakby pytała dzieciaka, a nie (raczej) dorosłą panienkę. Tamte dzieci to jedno, ale może wyjść, że odpowiedź Amiry będzie się wiązała z czymś... Innym. - Z Tobą pogadam później, Kreciku. Poczekam na odpowiedź Am i... Się przejdę. Muszę załapać nieco chłodnego powietrza. Mam nadzieję, że nie będziesz mieć mi tego za złe, prawda?
Po części serio chciała to zrobić, a z drugiej strony... Ten dom. Mógł ukrywać jakieś ciekawe skarby i podpowiedzi. A i ta dwójka mogłaby się nieźle zagadać, gdyby ich tu zamknęła. Problem był jeden - reszta. Szczególnie Verita. Zmienia się w muchę, tak? Skurczybyk szybko może ją zacząć szpiegować. Ją by z radością zamordowała na miejscu, bo może jej nieco... Przeszkodzić. Tak więc po uzyskaniu odpowiedzi od dziewczyny, Abigail podniosła się i zerknęła na Krecika.
- Przejdę się na chwilę na dwór, dobrze? Wracam za pięć minut, obiecuję. - Abigail posłała mu tak ciepły uśmiech, jaki tylko mogła, aby ten wyglądał w miarę przyjaźnie i realnie. Po tym szybko wyszła i... Zmroziła klamkę po jej stronie. I same drzwi nieco. Na razie nikt nie łaził po korytarzu, więc chwilowo mogła jakoś uniknąć problemów. Co prawda może też dać Talpie nieco powodów do zmartwień, ale cicho. Prędzej czy później dowiedziałby się, że potrafi rzucać lodem, bo naprawdę to lubi. Czy to w walce z nim, czy nawet, gdyby zapolowali na coś razem. Nasłuchiwała przez parę minut. Potem wyszła z domku i oddaliła się tylko kawałek. Nie chciała stracić jego z pola widzenia. Dla pewności oparła się plecami o jeden z budynków miasta i wypuściła powietrze z płuc.
Zimno. Jest aniołem, który to lubi, ale jednak to było dla niej nieco za wiele. Kiecka była fajna, ale jednak w tym momencie denerwowała ją. Musiała się jednak zastanowić, co robi.
Całym sercem nienawidziła takiej rywalizacji. Dwie strony próbują jej wmówić, że mają rację, a ona musi zostać sędzią i wybrać, co będzie lepsze. Problem w tym, że strony mogą kłamać i zmyślać. A ona o tym nie wie. Strach i rozpacz Amiry były równie prawdziwe jak ból Talpy, kiedy mówił o swojej siostrze. Abigail musiała znaleźć w tej rywalizacji piękny, złoty środek - tak lawirować między stronami, dając nieco powodów do niepokoju zarówno Amirze i Benito, jak i Spółce Talpa-cośtamzupokorzeniemblabla. Tak, to będzie najlepsze wyjście. Męczyć, pytać, grozić, szukać.
Powoli więc ruszyła do domku. Miała tylko nadzieję, że nikt jej nie obserwował. Miała ochotę złożyć kogoś w ofierze. Tak po prostu, bo humorek zły. I jak się trafi taka "wymordowana muszka", to chętnie jej przywali. Tak na powitanie.

//W takim razie, jeżeli nie będzie to problemem - pewnie cały wątek między rozmową a salonem może się rozwinąć, chociażby dlatego, że Abi sobie w tle kombinuje i pewnie rozejrzy się po tym domku, jak zgarnie okazję - a i teraz jest chwilowo na dworze. Więc tak od razu chyba do niego nie wrócimy D: I postaram się mniej lamić czasowo, ale ciągle staram się coś dorzucać, wymyślać.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.03.15 15:00  •  Szalone pląsy na parkiecie.  - Page 2 Empty Re: Szalone pląsy na parkiecie.

Talpa wydawałby się być trochę zdenerwowany rozmową Abigail i Amiry. Stał oparty o ścianę i ponuro wpatrywał się w dwójkę dziewczyn, zaciskając pięści. Z pewnością bardzo mu się nie podobało to, co się teraz dzieje. Wyjął komórkę i napisał krótkiego sms'a, po czym przymknął oczy. Tymczasem córka Benito rozkaszlała się, plując wokół krwią.
- TO NIE JA! JA NIC NIE ZROBIŁAM, JA NIE JESTEM! - wrzasnęła płaczliwie. - Oni to zrobili, ja nie jestem ze S.SPEC, pracuję w bibliotece, naprawdę! Uwierz mi!
Talpa westchnął, poirytowany, ale nic nie odpowiedział. Poderwał się jednak w chwili, gdy dziewczyna wyszła za drzwi. Otworzył nawet usta, ale nie zdążył nic zrobić, bo klamka jakoś tak się popsuła. Cóż za zrządzenie losu!
Gdy tylko Abi wyszła na dwór, podeszły do niej dwie znane już hostessy. Już się nie uśmiechały, patrzyły tylko na dziewczynę poważnie.
I tak jakby troszkę... pusto?
No nic.
- Ciekawe, co z tego wyniknie. - powiedziała jedna z nich.
- Abigail, chcesz może podpowiedź? - zapytała druga.
- Powinnaś poszukać, by się dowiedzieć - dodała znów pierwsza, nawet nie czekając na odpowiedź.
Po czym obydwie znów sobie odeszły. Nawet jakby anielica próbowałaby je zatrzymać, te wyrwałyby się i uciekły.
Gdy dziewczyna wróciła do domu, na korytarzu nikogo nie było. Z salonu dobiegały odgłody cichej rozmowy. Z pokoju z Talpą i Amirą słychać było metodyczne postukiwanie.
Łup, stuk. Łup, stuk.
Na korytarzu było jeszcze dwoje drzwi, któe prowadziły do nieznanych Abi pomieszczeń. Nie były nawet zamknięte, a jedno z nich - uchylone.
To jak? Idziemy do Talpy, do salonu, czy może pomyszkujemy?

// jasne! c:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.03.15 13:44  •  Szalone pląsy na parkiecie.  - Page 2 Empty Re: Szalone pląsy na parkiecie.
Abigail w tym momencie za bardzo nie przejmowala się Talpą, któy stał tam sobie w tle i zajmował się sobą. Teraz musiała się skupić na tej jakże wesołej i wcale nie wystraszonej dziewuszce, która nieco ją zdziwiła swoją wypowiedzią. Czekaj... To bez sensu. Skoro jej ojczulek to taki szpanerski bogacz, to po kiego wała miałaby pracować w bibliotece? Nie znała za bardzo książek, jakie posiadali w M-3, bo miała swoje... Więc nie może wylecieć z czymś w stylu "Podaj 10 sławnych autorów tej epoki", czy coś.
- A co z Twoim ojcem? - ciągnęła dalej - Jak się miewa? Dobre sobie radziliście? A pieniężnie? Lubiliście bale? I ciekawi mnie też, czy znasz Mugi-chan.
Akurat sobie o niej przypomniała, więc dorzuciła to do swojej listy. Ostatnie pytanie Talpa mógł zrozumieć dwojako, choć mówił wcześniej, że za wuja nie wie, kim ona jest. Równie dobrze mógł udawać, czy coś. Kij go wie, coraz mniej się nim przejmowała. Może to nie był zbyt dobry pomysł, ale cii... Ona panuje nad wszystkim, ona tutaj rządzi, tak? Jakby mu nagle coś nie pasowało, toby go połaskotała lodową włócznią po narządach wewnętrznych.
A potem sobie wyszła, ale o tym już wiemy.
Nawet spotkała swoje ukochane hostessy, za którymi już zdążyła zatęsknić. Wydawały się jednak nieco... Puste. Jakieś takie nieco nieżywe. Niczym androidy. Czekaj, może one były takimi blaszakami? Przecież to nic nowego w tym wieku, ludzie korzystali, jak mogli. Abigail posłała im ciepły uśmiech i kiwnęła głową.
Cholera, pomyślałam o tym jakieś pięć minut temu. Talpa serio może ukrywać coś ciekawego.
Musieli. Choroba, każdy musi coś mieć w rękawie. Ona zaraz to znajdzie, w końcu nie była byle kim. Ta powalona anielica miała imię Abigail - a kto ją kojarzy ten wie,  że jak znajdzie coś ciekawego, to nie odpuści, choćby ją mieli potem zjeść. Więc wróciła do domku. W salonie chyba gadali, w pokoiku z Talpą i Amirą ten pierwszy w coś stukał, bo Amira raczej nie miała jak... Abigail wyminęła szybko te dwa pomieszczenia, choć chwilowo spróbowała podsłuchać, co mówili. Wbrew pozorom skradanki też były w jej zbiorze dziwnych i ciekawych umiejek. Potem znalazła parę drzwi. Otwarte, jedne nawet uchylone. Historyjki, doświadczenie Abigail i inne tego typu mówiły, że nie można ufać takim drzwiom, więc cichutko otworzyła zamknięte i weszła do pomieszczenia, tworząc po drodze nieco dłuższe ostrze w lewej dłoni.
I na chwilkę przystanęła. Poczuła się nieco słabiej.
Nieee, nie, nie, nie wracaj teraz, proszę, Boże, Boże, Boże, Ao, widzisz, a nie grzmisz... Ja jestem grzeczną anielicą, prawda, kochany Ao? Pomożesz mi nieco?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.03.15 11:49  •  Szalone pląsy na parkiecie.  - Page 2 Empty Re: Szalone pląsy na parkiecie.
Pytania Abigail o ojca dziewczyny wyraźnie Amirę zdziwiły. No bo przecież ona tu umiera, a ta... dziwnie kolorowa istotka pyta o takie rzeczy?
- Yyy... - powiedziała inteligentnie, jak na córkę bogatego M3 przystało. - No, no mój ojciec to Benito. No on czasem robił jakieś impre... - przerwała nagle. - A co, coś mu się stało?! Zabiliście go? Co mu jest, mów! - wrzasnęła nieco piskliwie.
Chyba naprawdę martwiła się nieco o tego jej tatę.  Talpa kolejny raz westchnął, jeszcze bardziej poirytowany niż przedtem.
- Już. Dość. - powiedział, podchodząc do Amiry. - Więcej Ci nie da rady powiedzieć, i tak cały... prawie cały czas kłamie. Nic nie jest Twojemy tacie. Abi, koniec. - powiedział, dając jej do zrozumienia, że może już iść. - Ja tu zostanę i jeszcze dam jej wody. - dodał niechętnie tak, jakby miał zbankrutować od ugaszenia pragnienia swojego więźnia.

Skradanie rzeczywiście było w tym przypadku bardzo wartościowe. Abi udało się nic nie przewrócić, a nawet wysłuchać kawałek rozmowy toczonej w salonie.
- .... dzisiaj. Musimy w końcu.
- Chcę już te artefakty. Ma ich dużo, nie?
- I nie tylko.
Potem ktoś jak na złość włączył telewizor i słowa zostały zagłuszone. Niesamowicie pechowe zrządzenie losu! Właściwie to dobrze, że dziewczyna nie wybrała tych uchylonych drzwi, bo potem dobiegło zza nich jakieś gardłowe chrapnięcie. W pokoju, który anielica wybrała, było dość ciemno. Jedynym źródłem światła był sztuczny kominek, więc cała... chyba sypialnia była pogrążona w drżących, pomarańczowych ognikach. Pokój wyglądał o, tak.
huehue:

Ciekawa architektura jak na współczesne czasy, ale widocznie właściciel tego domu lubił takie rzeczy. Jedynym nowoczesnym meblem był szklany stół, na którym leżały jakieś kartki. Tak samo na łóżku. I przy kominku.
- ABIGAIL! - dobiegł ją gniewny krzyk Talpy. Widocznie chłopak odkrył już, że drzwi są zamrożone. Również ludzie z salonu musieli coś tam usłyszeć, bo ucichł dźwięk telewizora.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.03.15 18:15  •  Szalone pląsy na parkiecie.  - Page 2 Empty Re: Szalone pląsy na parkiecie.
Szczerze mówiąc, to obydwie strony coś kręciły. Abigail tylko uniosła brew do góry, kiedy ta zaczęła nieco panikować i martwić się o jej ojca. A jej biedne, anielskie serduszko ponownie nieco mocniej zabiło.
- Spokój, spokojnie, no... cisza! Sileeenzioo~! - wyrzuciła z siebie z prędkością, którą by nawet biegacze nie pogardzili, machając łapkami w powietrzu. Jakoś tak jeszcze wyrzuciło się z niej kilka włoskich słówek, a przynajmniej mały bełkot, który mocno mógł przypominać włoski, jeżeli wszystkie słowa w nim użyte były do znalezienia w słowniku. - Twój papa ma się bardzoo dob-
Tak, Talpa wie, jak, gdzie i kiedy przerywać, kurde no. I ciągle uparcie twierdził, że kłamie, ale to jej nie dziwiło. Co prawda kilka odpowiedzi jakoś się nie trzymało kupy, ale na dobrą sprawę Talpa i jego chęci na ukrywanie kilku rzeczy też jej nie pasowało. Rozumiemy, panie generale, więzień będzie próbował się wyczyścić, ale taką szansę musi dostać, jak wpada trzecia osoba.
- Tak, Talpuś, a Tyś czysty jak nie powiem co. Ale ok, koniec przesłuchania. Tylko nie zjedz jej po drodze... - tutaj ponownie zerknęła na Amirę - ...Choć i tak byś się nie najadł. Si. Adios, ciao, zaraz wracam, coś tego, no.

Tak, w końcu Abi tyle razy już śledziła ludzi, że ciche poruszanie się po takim domu też jej całkiem dobrze wychodziło. Krótki dialog nieco ją zaciekawił, ale dalej nic nie mówili.
Czekaj.
To brzmiało, jakby tam mieli wpaść co najwyżej po to, aby go okraść. A Talpa wcześniej twierdził, że mają być jakimiś obrońcami biednych dzieci, które przerabiają na krem do dłoni, wat. Albo żeby mu siarę przynieść. Żeby była siara, to nie trzeba go okradać, tak? Czyli możliwe, że tak naprawdę sobie go szantażują, do czego Krecik się przyznał, ale nie po to, by coś z nimi zrobić. Kurde bele, oni mogli po prostu chcieć go okraść. Bo tak. A Amira naprawdę mogła być pierdzieloną panią od biblioteki.
Z myślenia wyrwało ją ciche pochrapywanie z drugiego pokoju. W tym pomieszczeniu, do którego weszła anielica, nie było ani jednej żywej duszy. Marianie, jak dobrze. Abi rozejrzała się szybko, pokiwała głową i już miała wyjść, ale zauważyła karteczki. Zerknęła też na swoje ręce i nagle doszło do olśnienia. Ej, ona przecież miała SŁOWNIK. W którym może je spokojnie ukryć. Kij, czy to będą super-tajne plany, czy może świerszczyki Talpy/jego selfie, bo kiedyś to było fajne, a kij wie, ile on żyje tak naprawdę, choć wygląda dosyć ludzko/jego nagie zdjęcia, może ta cała blondyna na niego leci i strzela mu focie, cholera wie. Ale zgarnęła wszystkie - i ze stolika, i z łóżka, nawet te przy kominku zakosiła, po czym poukrywała pojedynczo między losowo wybranymi stronicami słownika. I stwierdziła, że czas się wynieść. Ominęła salon...
I Talpa ją, kurde, zdradził. Małpa jedna, no. W głowie anielicy jednak pojawił się głupi pomysł.
- JA PERWOLĘ, TALPA! - wydarła się, starając się utrzymać równie gniewny ton - JA CI MÓWIŁAM, ŻE ONA GRYZIE, JAK NIE UMIESZ JEJ DOBRZE WODY PODAĆ! CO, MOŻE CI JESZCZE ZAWIETRZYŁA KOPA W KOSTKĘ? POZA TYM, WASZE OGRZEWANIE SSIE, WSZYSTKO TU ZAMARZA! OMAL SIĘ NIE WYJUPAŁAM, A SIĘ PRZEWIETRZYĆ CHCIAŁAM!
Caps-looock~ Ale trzeba dobrze oddać! Teraz są dwie wersje, Gav, bo nie mam pewności, czy było jakieś okno w pokoiku, w którym siedział Talpa z Amirą. Jeżeli było - Abigail ofc do niego podeszła i wychyliła się zza ścianki z bezczelnie przyjaznym uśmieszkiem niewinnego dziecka. A jak go zabrakło, to stała dalej blisko wyjścia i nieco uchyliła drzwi prowadzenie na dwór czekając. W razie czego zwieje w trybie natychmiastowym.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.03.15 19:25  •  Szalone pląsy na parkiecie.  - Page 2 Empty Re: Szalone pląsy na parkiecie.

Gdy Abigail nakrzyczała na Talpę, z salonu nikt nie wychodził. Na razie dziewczyna miała spokój, ale jak długo jeszcze? Niedługo przyjdą i z pewnością nie będą zadowoleni tym, co dziewczyna zrobiła. Zapewne się wkurzą. Jedna Abi przeciwko kilkunastu? Nie brzmi to dobrze.
Pokój miał okno, także Abigail mogła zobaczyć wnętrze pokoju Amiry i Talpy.
Niepokojący fakt numer jeden: Talpa właśnie rozwalał drzwi za pomocą pazurów, co oznacza, że z pewnością nie jest człowiekiem.
Niepokojący fakt numer dwa: Anielica mogła się dowiedzieć, co tak dziwnie stukało. Nad sufitem powieszona była Amira, a stukały jej buty o ścianę.
Talpa przestał drapać drzwi i odwrócił się w stronę okna. Schował swoje pazury i pokręcił głową.
- Rozumiem, że możesz być zdenerwowana. Nie musisz się bać. Chodź. - spojrzał na martwę ciało córki Benito. - Rzucała się, jest wymordowaną. Z pewnością wiesz, kim oni są. Chciała mnie zabić. Chodź. - powiedział przekonującym tonem, wyciągając do dziewczyny rękę. - Nie bój się, ja Cię nie skrzywdzę. - Cholerny, hipnotyzujący głos. Ale Talpa nie jest człowiekiem, pewnie ma w zanadrzu kilka mocy. Abi czuła nieodpartą chęć podejścia do chłopaka. Hej, przecież on naprawdę chce dla niej dobrze. To dobrze, że zabił Amirę, ona była bardzo niebezpieczna. Podejdź.
Podejdź.
Tu, u Talpy jesteś bezpieczna.
Podejdź.

// wiem, że krótko i tutaj się nie musisz starać z długością postów czy coś. Po prostu to, co tutaj zrobisz zadecyduje o tym, co będzie dalej. A uwierz, że będzie się działo. |D
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.03.15 20:56  •  Szalone pląsy na parkiecie.  - Page 2 Empty Re: Szalone pląsy na parkiecie.
Dobrze, że jednak to okno było.
Wolała teraz nie wiedzieć, do jakiego bagna ją wrzucono. Początkowo było tak fajnie i słodko, krążyła przy tym złym chłopcu i miała możliwość gapienia się na całkiem uroczą mordkę Krecika, ale no.
No nie wytrzymałaby, gdyby jednak nie znalazła niczego. Taka już była, pamiętacie? Napadła na szalonych ludzików z sekty, więc czemu miałaby nie przetrzepać domu pełnego ludzi? A nawet nie ludzi, jak sądzimy, panie generale. Te pazury Talpy i wiszące ciało Amiry sprawiły, że Abigail poddała człowieczeństwo każdej osoby, jaką dziś poznała, wątpliwościom. I ten głos. Ja perwolę, ten głos. Niczym dzwony kościelne. Tak się czuła. Każde słowo dosłownie wibrowało w jej głowie, co szybko doprowadziło anielicę do szału. To jednak szybko zostało zastąpione przez... Strach. Najzwyklejszy, ludzki strach.
Ao, Ao, on mnie zabije. On chce zabić Twoją uroczą, wielbiącą Cię anielicę.
Tak bardzo nie chciała się zbliżać do niego. Urocze słówka, chowanie pazurów i wyciągnięta w jej stronę ręka. Ale coś ją kusiło. Niczym taki zakazany owoc. Coś jej chciało wmówić, że Talpa nie zrobi jej krzywdy, nawet jeżeli szansa była przerażająco niska. Ale ten głos nadal skakał w jej głowie. Wyglądał tak przekonująco, tak uroczo, niektóre panienki mogłyby nawet powiedzieć, że to nowy poziom bycia gorącym i niebezpiecznym gościem. Takich chyba się lubi.
Żeby tych pazurów nie miał, toby się może nawet skusiła. Teraz chciała uciec. Benito nie będzie szczęśliwy, jak mu powie, że Amira nie żyje. Choliba. To miasto jest popierdzielone. Lepiej już się rzucić na bazyliszki czy samice lwów nemejskich z uśmiechem na twarzy.
- Taaaalpaaaa... - wypowiedzenie tego imienia nagle przychodziło jej z nieobrażalnym trudem, bo głos jej falował mocniej niż łódeczka w czasie sztormów - Wieesz... Ty chyybaa powinieeeneeś przyciąąć swojeee pazuuurki. Albo przynaajmniej je lakieerem potraktować.
Abigail, walcz. Uspokój się, aniołku. Wróć do trzeźwego myślenia.
Po jakiejś chwili wreszcie przywaliła sobie słownikiem prosto w twarz, po czym nie wytrzymała i wytworzyła w dłoni włócznię, po czym cisnęła nią w Talpę. Nie żeby zabić, a skupić go na czymś innym. A następnie uciekła.
Jak tchórz. Wzięła nogi za pas i postarała się jakoś oddalić od tego popieprzonego domu. Zaczaiła się w jakiś ciemniejszych uliczkach, po czym szybko sięgnęła po kartki, jakie zdołała wcześniej znaleźć. Musiała znowu pomyśleć. Wszystko zaczęło się chyba układać w całość. Scenariusz wyglądał następująco - Benito był bogatym chłopem. Pewnie też w miarę znanym. Miał córkę, która wg. Talpy była wymordowaną. Wcześniej próbował jej wmówić, że była naukowcem, ale kij. Powiedzmy, że wierzymy, iż była martwa. Wziął swoją wesołą grupkę i chciał napaść na Benito, uprzednio porywając jego córkę. Po tym, co usłyszała w salonie, nie planowali raczej żadnej zemsty - raczej rabunek. Był bogaty, nic dziwnego. Ale wróćmy do nazwy grupy. Umiliazione. Upokorzenie. Możliwe, że chcieli go w ten sposób, no... Upokorzyć. Obrabować, wyznać światu, że jego córka była wymordowaną, może nawet oskarżyć go o jakieś kombinowanie. Nadal tylko nie wiedziała, co było z dziećmi, które jej pokazał. Po co to było?
Ao, błagam, pomóż swojej małej, biednej anielicy. Powiedz mi, czego pragniesz, a ja to zrobię, tylko okaż mi trochę swojej łaski...

//Gav, Ty jesteś złym człowiekiem. ;-; Nie dość, że mnie straszysz końcem, to jeszcze mi tu takie zwroty załatwiasz. Taka długość jest moim buntem i chęcią siedzenia w tym temacie dłużej, bo tak. ;-; A i ja bez opisywania myśli Abi nie przeżyję, no.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.03.15 21:09  •  Szalone pląsy na parkiecie.  - Page 2 Empty Re: Szalone pląsy na parkiecie.
Talpa zawarczał głośno, gdy jego urok nie podziałał na Abi. Wcześniej się udawało... ale teraz ta cholerna anielica robiła zbyt dużo problemów. Miała pomóc, ale nie wyszło. Nie powinien pozwolić, żeby dziewczyna zobaczyła wiszącą Amirę. Powoli pewnie łączyła fakty.
Lodowa włócznia rzeczywiście odwróciła uwagę chłopaka na tyle, żeby Abigail zdążyła uciec, ale co z tego, skoro nie wyrządziła żadnej krzywdy brunetowi? Zdążył uskoczyć, po czym podbiegł do okna i wyjrzał, szukając wzrokiem biegnącej Abi.
Uśmiechnął się.
Czas na zabawę.
Rzucił się w stronę drzwi, po drodze zmieniając się w potwora. Jakiego? Zaraz się dowiemy, Abi, spokojnie... Rozwalił drzwi i warcząc, wbiegł do salonu. Bez skrępowania ponownie stał się człowiekiem, stając przed swoimi towarzyszami jak go Bóg stworzył.
- Uciekła. Chcecie się pobawić w lwy polujące na myszkę? - zadrwił, był pewny zwycięstwa. Po chwili znów zmienił się w... bestię i pobiegł, wraz z chmarą swoich przyjaciół. Niektórzy z nich również zmienili się w zwierzęta, inni biegli jako ludzie, ale z pewnością mieli inne moce. No i warto wspomnieć, że chmara wymordowanych, łowców czy innego "plugastwa" pojawiająca się nagle w środku M3 do przyjemnych widoków nie należy. Mimo późnej pory, ulice nie były wyludnione. Wokół zwykli obywatele miasta zaczęli się drzeć i panikować. Jakaś kobieta została stratowana przez potężnego niedźwiedzia o czarnej sierści.  Co oznaczają zamieszki w mieście? Jeszcze większe zamieszki, bo władza nie będzie się na to bezczynnie gapić! Tyle, że... no cóż. Zanim wojsko zdążyło się ogarnąć i wyruszyć na pomoc kilku wojakom, którzy byli w pobliżu, to Ci drudzy już dawno gryźli piach.
Niektórzy z trupów są naprawdę bezlitośni.
Abi, ukryta w ciemnej uliczce, słyszała wrzaski, strzały i tupot wielu nóg. Jak na razie nikt do niej nie podszedł, ale to kwestia czasu. Miała tylko kilka chwil na przestudiowanie kartek.
Na jednej z nich były plany dużego domu, a na drugiej... jej dane. Zdjęcie oraz imię i nazwisko. Rasa.
Wszystko.
Anielica nie miała jednak czasu na głębsze wczytanie się w tekst, bo do jej kryjówki wtargnął jeden z tych od Umiliazione. Na szczęście w formie człowieka, nie był żadną pumą, pięć metrów w kłębie. Mogło być gorzej!
- Mam ją. -warknął, patrząc na Abi. - Powiadom tych z zewnątrz, niech wchodzą. - dodał jeszcze.
Czyżby to było bardziej zorganizowane i większe?
"PROSZĘ OPUŚCIĆ TEREN NATYCHMIAST, PROSZĘ OPUŚCIĆ TEREN NATYCHMIAST" rozległo się donośnym, męskim głosem. S.SPEC wezwało posiłki.  Chłopak, który zobaczył anielicę, rzucił się w jej stronę. Był cholernie szybki, dziewczyna nie miała szans na ucieczkę. Przewrócił dziewczynę na ziemię i wyszczerzył zęby w uśmiechu, ukazując kły. Cholernie ostre kły, jak on sobie nie przebija tym dziąseł?
Czemu tym ludziom tak bardzo zależało na Abigail?

Trochę dalej stały dwie hostessy. Ukrywały się za dużym śmietnikiem i przyglądały bez słowa rozwojowi sytuacji. Równocześnie spojrzały na siebie.
- Jeszcze chwila. - wyszeptały obie zgodnie i czekały.

// Abi, lubisz bitwy? |D
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.03.15 12:29  •  Szalone pląsy na parkiecie.  - Page 2 Empty Re: Szalone pląsy na parkiecie.
Delikatnie mówiąc, jej sytuacja była wujowa. Bardzo delikatnie mówiąc.
Na razie mogła odgrywać rolę mieszkańca, ale na jak długo? Wolała nie wiedzieć, serio. W dodatku musieliby wezwać naprawdę spore posiłki, aby powstrzymać szarżującą mini-armię wściekłych Wymordowanych, którzy lecieli na jedną anielicę. Tyle osób kontra jedna. Talpa to mały wujek, jak Ao kocham. Zastanawiała się teraz, po co mu ona była potrzebna, ale nie mogła wpaść na ani jeden pomysł. Sam fakt, że do niej podlazł od razu po tym, jak Benito skończył, musiało mieć jakieś znaczenie. Ale dlaczego?
Cóż, może zaraz znajdzie pytanie na swoją odpowiedź. Teraz trzeba skupić się ucieczce. I przeglądaniu kartek, które zgarnęła z domu tamtych dzikusów. Odpowiedź, przynajmniej częściowa, przyszła. I to na ostatnie pytanie, wow. Jaka moc. Ale serduszko Abigail mocno zabiło. Oni wiedzieli o niej praktycznie wszystko. Wiedzieli, że jest aniołem. Jak się nazywa. Pewnie też byli świadomi, że rzucają się na członka Kościoła Nowej Wiary. A może jednak nie? Albo i tak. Ej, powinni być świadomi, że rzucają się na jedną z tych, których powinno się uważać za szaleńców/psycholi/tutaj wpisz odpowiednie określenie. Teraz już w ogóle nie miała pewności, po co ją mieszano w te tańce. Zaraz jeszcze wyjdzie, że tak naprawdę Benito jest jakimś aniołem, który jej nie lubił i pozwolili kogoś zabić tylko po to, aby ją w to mieszać.
Nie, czekaj. To jest zbyt głupie. Trzymajmy się scenariusza numer jeden - Benito, Amira, wymordowani, siara na całego, ostre imprezy, tak.
Szkoda tylko, że nie mogła się już dalej bić z myślami, ponieważ nagle do jej "kryjówki" wpadł jeden z dzikusów. Cholera, są zbyt szybcy. Abigail oczywiście chciała się teraz zmyć, nawet z pomocą skrzydeł, gdyby była taka potrzeba, ale jej "gość" był zbyt szybki i w chwilę miała okazję przytulić się do podłogi. W tym samym czasie jeszcze usłyszała ten komunikat.
- Kuźwa, złaź ze mnie! BOŻE, POMOCY! RABUJĄ, MORDUJĄ, AAAAANIEUMIEMUKŁADAĆRANDOMOWOYCHSŁÓWIZARAZOSTANĘWŁOCHEMLALALALA - anielica zaczęła się szarpać, kiedy ujrzała kły tej cholery. Co to, panie, wąpierzem jesteś? Nie ma bata, ta dziewka się nie da! Tak więc też krzyknęła, może ma jakieś zbyt dobre uszy i mocno go zabolą. Spróbowała przywalić mu albo jakoś nogą w słaby punkt prawie każdego, a jak to nie wyszło, to przynajmniej spróbowała wywołać w wolnej dłoni coś na tyle ostrego i długiego, że przy odrobinie szczęścia zdoła przy szarpaninie wbić mu to w gardło. Co się będzie męczyć, niech kopnie w kalendarz, ku chwale Ao, czy coś.
- NO CHODŹ TU, NEBANY KORWISZONIE. - nawet go zachęciła kolejnym zbiorem losowo wybranych (i przerobionych, tak) słów.
Było wujowo. Nawet gorzej, ale nie chce nam się przeklinać. Abi jest grzecznym, miłym aniołkiem, tak?

//I tak pewnie nie mam wyboru D: Znając życie, moje reakcje mogą być nieco dziwne, ale okej, towarzyszu, my sobie poradzimy, jesteśmy dzielnymi aniołkami.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach