Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Karty Postaci


Go down

Pisanie 07.10.13 20:11  •  Nieokrzesane Szaleństwo.  Empty Nieokrzesane Szaleństwo.
Kosiarz wita się z państwem!

Trudno zrozumieć, dlaczego my, ludzie,
nie jesteśmy w stanie pojąć śmierci, łagodnej,
głębokiej naturalności wszystkiego, co z tym związane.




Nazywam się Benjamin Hole, jednak ludzie w Drug-on mówią do mnie Kosiarz, ta ksywka przyległa do mnie już jakiś czas temu. I chyba tylko ze względu, że bardzo sprawnie posługuję się długą kosą, którą nie jednemu łeb odciąłem.  Chcieli mówić mi Benny, by nadać mi bardziej ludzkiego kształtu, lecz nie wyszło, bo ja nie jestem człowiekiem, a Wymordowanym.
Na świecie żyję już jakiś czas, dokładnie urodziłem się zimą, piękna pora roku, w której wszystko pokryte jest grubą warstwą śniegu i wydaje się być takie martwe.  Żyję (dość spory) jakiś czas, że na przeliczenie wyglądam może na dwadzieścia osiem lat.
W organizacji uważają, że z moim charakterem jestem idealnym członkiem jaki mógł tam przystąpić, gdyż pasuje na Żmija (oraz Opętany), który nadaje się tylko do zabijania.  
Co do mojej orientacji to… trudno mi to określić. Lubię się oglądać i za męskimi, jak również damskimi tyłkami, jednak te pierwsze wzbudzają we mnie większe zainteresowanie. Kobiety mają w sobie coś co znacznie mnie od nich odrzuca. Nie potrafię dokładnie tego określić czym to jest oraz jaki jest tego powód, dlatego też mówi się, że jestem biseksualny.  Dodatkowo nie posiadam stałego miejsca zamieszkania. Snuje się niczym cień tam, gdzie tylko znajdę jakiś ciepły kąt, w którym mógłbym trochę się przespać.  Moim stałym zajęciem jest… zabijanie. Choć większość czasu poświęcam na ochronie szefa Drugów - Luxa. Tak, tak jestem ochroniarzem, nadstawiającym karku, kiedy tylko trzeba oraz wykonującym czarną robotę.


Cudowne umiejętności jakimi dysponuje. Hm… A bo ja wiem? Nie, czekaj! Wiem. Bardzo dobrze posługują się moją ukochaną kosą, którą wykonuje każde zlecenie. Jestem w tym niesamowicie precyzyjny, a po wykonanym zadaniu zostawiam na ciele denata wyciętą literkę „K”, a tak dla estetyki.  Dodatkowo  mało kto wie, ale nieźle gotuje. Wbrew pozorom nie dodaje do dań trutki na szczury chociaż mógłbym.
Posiadam również dobrą pamięć, inaczej fotograficzną. Wystarczy mi spojrzeć na dany obszar na mapie bym był ją w stanie zapamiętać na tyle by wydostać się z jakiejś zapadniętej dziury.

    + zwiększona tężyzna (podniesiona sprawność fizyczna; zręczność, szybkość, siła.
    + wyostrzone zmysły.
    + zwiększona czujność.


Moja kosa jest cudownym przedmiotem, który pomaga w robocie. Ułatwia mi bardzo wiele, gdyż jej ostrze jest zatrute. Niestety nie śmiertelnie, a paraliżuje przeciwnika na tyle, bym mógł mu ściąć łeb jednym ruchem. Oczywiście nie działa to wiecznie, jednak trucizna działająca w ciele przez kilka minut daje dość dużo możliwości. Ponadto jako Wymordowany nie różnie się od pozostałych dziwolągów. No może jedynie tym, że potrafię kontrolować tę nieznośną mutację. Gdyby nie to, że mój organizm jest silny najpewniej paradowałbym z rozszczepioną ręką, która dyndała by mi na prawo i lewo. A tak serio, to jest dość przydatna zdolność. Moja ręka potrafi "rozdzielić się" i stworzyć z kilka ostrych pasm, które są ostre niczym metal. Wygląda to mniej więcej tak: Klik

Czego się najbardziej boję? Trudno powiedzieć. Tacy jak ja, nie powinni niczego się bać, bo śmierć może ich dopaść na każdym kroku. Jednak nawet taki skurwysyn jakim jestem posiada schowane wewnątrz siebie głęboko lęki, o których na co dzień głośno nie mówi. Zresztą to żenujące. Boję się chorobliwie wręcz pogrzebania żywcem. Sam nie wiem skąd się to u mnie wzięło, ale zakopanie mnie w ciemnym, małym pudełku jakieś dwa metry pod ziemią wywołuje u mnie gęsią skórę. Z tą fobią wiąże się przeklęta klaustrofobia, która pojawia się tylko, kiedy znajdę się w jakimś małym pomieszczeniu. Odwala mi totalnie - rzucam się, warczę, ledwo dycham.


 W sumie wyglądam jak normalny facet.  Nie, czekaj. Ja jestem normalnym facetem, który posiada metr siedemdziesiąt osiem, a przy tym ważąc sześćdziesiąt sześć kilo. Wcale nie wyglądam jak jakiś niedożywiony chłoptaś, którego złamie najmniejszy podmuch wiatru. Uważam, że na swój wiek oraz wzrost wyglądam odpowiednio, o ile nie idealnie. Dobrze się czuje w swojej skórze, a to chyba najważniejsze. Jem za dwóch, nie raz i trzech, a na wadze wcale mi nie przybiera, z czego jestem ogromnie wdzięczny! Posiadam dość jasną cerę, czasem gapiąc się w lustrze zastanawiam się, czy to zombie odbijające się jest prawdziwe. Niestety odcień mojej skóry jest  niezwykle jasny,  przez co inni nie raz pytają mnie, czy czasem nie mam anemii. Nie, kurwa. Nie mam.  Dodatkowym minusem, jest moja cienka skóra, która powoduje, że nie mogę się nawet mocniej uderzyć, gdyż od razu pojawia mi się w tymi miejscu siniak. No ludzie, bez jaj.  Nawet nie wiecie jakie go denerwujące wyglądać, jakby właśnie toczyło się walkę o życie, a tak naprawdę potknąć się o puchowy dywanik w pokoju.  Dobra mniejsza, idźmy z tym dalej. Odcień moich włosów to czerń, naturalna mocna i głęboka jednocześnie, ale farbuje na białe bądź szare. Tak dla własnego widzimisię, bo jestem skończonym kretynem, któremu non stop się coś nie podoba. Oczy naturalne – zielone.  Nic szczególnego nad czym mógłbym się jakoś specjalnie rozwodzić. To co jest u mnie dość charakterystyczne to moja blizna przecinająca pół  twarzy.  Jest widoczna, więc trudno ją nie zauważyć, chyba, że ukryje ją pod kurtyną gęstych, długich włosów, ale rzadko to robię. Nie wstydzę się tego jak wyglądam. Nawet reszty blizn na ciele nie ukrywam, są one oznaką walki i odbiciem tego co przeszedłem. A tego nie można się wstydzić.

Co do mojego charakteru. Z tym będzie trochę ciężej, gdyż bywam naprawdę trudnym i nieznośnym człowiekiem. Potrafię marudzić i doprowadzać tym ludzi do szewskiej pasji.  Ludzie poznający mnie na samym początku są zafascynowani,  niczym uroczą małpką w zoo, którą podziwiają ze znacznej odległości. Lecz gdy przyjdzie im poznać  trochę bliżej, ich wyrobione jak dotąd zdanie automatycznie się zmienia.  
Niespodziewana, trująca, paskudna zaraza. Te epitety doskonale pasują do opisu całego wizerunku tak  sarkastycznego stworzenia, jakim jestem ja. Skrajna osobowość, która zaskakuje na każdym etapie znajomości. I po prostu każdy zauważy, że coś  jest we mnie  dziwnego. Często przerażam, przyprawiam o dreszcze. To dobrze, o to mi chodzi. Lubię swój wizerunek niepohamowanego gnojka, który nie zawaha się przyłożyć jakiemuś nieudacznikowi. Śmiało można rzecz, że jestem niebezpieczny, jednak czy to nie tacy najbardziej przyciągają do siebie?
Nie skłamie się, gdy powie się, że jestem niereformowalny. Ha,  zmienny, niestabilny  - trudno określić jakim jestem typem, gdyż ludzie często spotykający mnie na ulicy uznają, że cierpię na rozsypanie jaźni.  W jednej chwili normalny, potrafię porozmawiać, by zaraz kilka sekund później wpaść w szał, roznosząc wszystko w zasięgu wzroku. W nerwach trudno nade mną zapanować, a bez nich, wytrzymać więcej niż kilka minut.
Nie spotykałem jeszcze na swojej drodze nikogo, kto byłby wstanie nadążyć za mną pod każdym możliwym aspektem.  Najbardziej z nich wszystkich zależy mi na wolności. Łapie ją zachłannie rękami, nie pozwalając przy tym stłamsić swojego „ja”.  Uznać można, że nawet boję się utracenia swojej małej niepodległości, dlatego też nie angażuje się w nic emocjonalnie,  a tym bardziej nie dopuszczam nikogo do siebie.
Trudno zapominam o zadrach, a tym samym, gdy ktoś wejdzie mi w drogę. Jeśli popełnisz ten głupi czyn, wiedz, że Ci nie odpuszczę.
Cierpię na syndrom Pana i Władcy. Uwielbiam się rządzić, dlatego też wszelkich naiwniaków rozstawiam po kątach tak jak mi się podoba. Niepokorny oraz krnąbrny w jednym. Rzucam jadem na prawo i lewo, nie szczędząc języka. Sądzić można, że jestem zepsutym do szpiku kości. Hm, może faktycznie racja, jednak czy, aby na pewno? Przecież każdy powinien posiadać jakieś pozytywne cechy, nie?  Ja takich nie posiadam, a bynajmniej o takowych nie mam pojęcia. Nikt również nie miał szansy zaobserwować tego na własne oczy, gdyż  nawet nie daje na to jakiejkolwiek szansy.

♦ Nienawidzę kolorowych ubrań, sam staram się ubierać stonowane kolory, począwszy od szarości po czerń.
♦ Lubię jeść landrynki, to mnie odpręża, co aż jest dziwne, bo tylko te słodycze toleruje.
♦ Nietoperze. To stworzenia, które mnie fascynują.
♦ Nie, nie mam choroby psychicznej.
♦ Posiadam doskonały wzrok, wręcz sokoli.
♦ Ostre dania, to coś co lubię.
♦ Kocham zimę.


Postać była używana przeze mnie również na innym forum, jednak wszystko co jest zawarte w karcie postaci jest mojego autorstwa. Dziękujezauwagęamen.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.10.13 22:38  •  Nieokrzesane Szaleństwo.  Empty Re: Nieokrzesane Szaleństwo.
    'Kay, to od początku. Widzę sporo literówek i... człowieku, masz piekielnie trudną do zrozumienia składnię. Na początku czytałem jedno zdanie po pięć razy, bo mój zaspany mózg nie pojmował niektórych połączeń. Im jednak dalej, tym o wiele lepiej. Parę razy się zaśmiałem (to znaczy, ech, w myślach, ale też się liczy, co nie?). Moce oczywiście zaakceptuję, ale jedna uwaga: jako, że pierwsza moc oddziałuje na postać drugiego użytkownika, to działa ona maksymalnie 2 posty, bo ile można stać jak kłoda wskutek sparaliżowania? Dodatkowo na końcu dałeś wzmiankę, że postać ma sokoli wzrok — to już jest brane za umiejętność, więc odpada. Bynajmniej na chwilę obecną. Przejdź misję czy coś — wtedy nie ma sprawy. I właściwie... tylko tyle mam do powiedzenia. Kolejny albinos, he. Łączmy się. D:''' Akcept, uścisk prezesa, kop, byś jak najwięcej pisał na fabule.

    Nieokrzesane Szaleństwo.  Ds39
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach