Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Go down

Pisanie 19.08.14 0:19  •  Szpitalna kawiarenka Empty Szpitalna kawiarenka
W pobliżu wejścia, oddalona o kilka sal od recepcji, znajduje się mała, przytulna kawiarenka, do której przychodzą lekarze, aby znaleźć chwilę wytchnienia oraz odwiedzający, kiedy ich krewni nie mogą chwilowo przyjmować gości. Wystrój jest skromny, ale w porównaniu do reszty pomieszczeń bardziej przytulny. Ściany tutaj są niebieskie, podłoga zrobiona z kremowych płytek. Po prawej stronie od wejścia znajdują się oszklone drzwi do parku w centrum szpitala.
Czteroosobowe kwadratowe stoliki rozstawione są w trzech rzędach.


Praca, praca, praca. Uwielbiał ją, jednak zbyt często powodowała u niego zmęczenie. Odkrycie skutecznego leku przeciw wirusowi było jego życiowym celem, ale przecież nie był nie do zdarcia. Zdarzały mu się chwile, kiedy miał ochotę rzucić to wszystko w cholerę i zająć się pracą w zwykłym miejskim szpitalu. Nie powodowałoby to takiej frustracji, dodatkowo doprawianej szczyptą adrenaliny, gdy po raz kolejny okazywało się, że obiekt badań dał nogę w wyniku pomyłek asystentów.
Aby się uspokoić, postanowił przejść się po mieście i wyjątkowo wystawić swoją twarz na światło słoneczne, którego z racji lokalizacji nie było w jego laboratorium. Chłodny wiatr sprawiał ulgę jego twarzy, a ryk silników spalinowych kaleczył jego uszy. Zdecydowanie za rzadko pozwalał sobie na takie spacery. Byłyby one dużo przyjemniejsze, gdyby odbywały się w lesie, ale darowanemu spacerowi w okolicę nie się zagląda.
Pogrążony w myślach nie zwracał uwagi na kierunek, w którym idzie. W ten sposób stanął przed budynkiem szpitala, robiącego wrażenie swoją architekturą. Cóż za ironia. Próbując uciec przed pracą, trafił do miejsca, które przypomina mu o niej ze wszystkich stron. Wszedł do środka przed szklane drzwi i rozejrzał się. Wspomnienia napłynęły niemal od razu. Odbyte praktyki, wykonane operacje, zgony na stole… to wszystko przemknęło mu przed oczami, kiedy przemierzał korytarze szpitala w poszukiwaniu kawiarenki, w której często spędzał przerwy na nocnym dyżurze, odganiając senność.
Idąc, zastanawiał się, dlaczego ochrona nic nie powiedziała na jego bezceremonialne wejście, kiedy zdał sobie sprawę z tego, że wyszedł z laboratorium w fartuchu. Co za roztargnienie. Na dodatek zgubił drogę w plątaninie korytarzy. Nikt jednak go nie zatrzymywał. Nikt nie zapytał, czemu łazi tam i z powrotem bez celu od ponad godziny.
Wreszcie dotarł do kawiarenki. Była stosunkowo niedaleko wejścia, ale on oczywiście musiał utonąć we wspomnieniach i stracić koncentrację. Trochę się tu pozmieniało od czasu, kiedy był tu ostatnio, zlokalizował jednak swój ulubiony stolik, przy którym usiadł po zamówieniu kawy. Wsparł głowę na rękach i ponownie odpłynął. Zastanawiał się nad dzisiejszymi wynikami, nad androidami, które remontują jego laboratorium i nad swoim zapracowaniem. Upijając kawę, zauważył ze zdziwieniem, że kręci mu się w głowie. Położył więc głowę na stole, aby się uspokoić. Minęło ledwie kilka minut, a już zasnął. Jego sny zwykle bywały niespokojne, więc wybudzenie go może spotkać się z gwałtowną reakcją.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.08.14 21:38  •  Szpitalna kawiarenka Empty Re: Szpitalna kawiarenka
Co też ją podkusiło, żeby wejść do szpitala? Sama nie wiedziała. W końcu tak ich nienawidziła - zawsze kojarzyły jej się z przeraźliwie białymi, pustymi salami, zastrzykami, których nienawidziła... ogółem samym złymi rzeczami. To miejsce działało na nią jak płachta na byka, po prostu miała ochotę je rozwalić - no ale powiedzieliby o takim aniołku, który sieje mordor w placówkach, w których leczy się ludzi? Niezbyt dobre opinie, to na pewno.
Nikt na szczęście jej nie złapał. W takich sytuacjach fartuch zdecydowanie pomagał. Do tego mogła jakby co tłumaczyć, że jest prywatnym lekarzem - było to jak najbardziej prawdą. W końcu musiała z czegoś żyć, a na medycynie to znała się chyba najlepiej. Kij, że dla niej zaliczało się też do tego rozkrajanie ludzie i eksperymentowanie na nich... to był jej mały, uroczy sekrecik, tehe~
W końcu dotarła do kawiarenki. Zaczęła rozglądać się po pomieszczeniu, poszukując kogoś, komu mogłaby uprzykrzyć życie. Wtem zauważyła dziwnego jegomościa, który postanowił się zdrzemnąć z głową ułożoną na stoliku. Podeszła do niego i po kryjomu wyjęła pojedynczą igłę z rękawa i zaczęła dźgać nią nieznajomego w kark, delikatnie na początku, po czym z każdym ruchem przybierała powoli na sile.
-Eeeej, panie, nie śpij pan, bo pana tak szybko okradną, albo gdzieś zabiorą, zgwałcą i wytną nereczki~ - wyszeptała mu do ucha, po czym w nie chuchnęła. Zastanawiała się, ile jeszcze jej zajmie, dopóki mężczyzna się nie obudzi. Także miał na sobie fartuch, więc raczej nie był żadnym krewniakiem jakiegoś pacjenta. Był lekarzem, czy może po prostu zabłądził po ucieczce z wariatkowa? To może trochę jak ona... nie no, żarcik~! Aż tak szalona to jeszcze nie była! ... no, chyba.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.08.14 0:17  •  Szpitalna kawiarenka Empty Re: Szpitalna kawiarenka
Są miłe sposoby na obudzenie się. Do nich zaliczane jest śniadanie do łóżka. Są też całkiem normalne, czyli mikrozawał spowodowany budzikiem. Są wreszcie takie, przy których nie wiadomo jak powinno się zachować i różowowłosa dziewczyna dźgająca go w szyję była właśnie jednym z nich. Ale zanim obudziła go całkowicie, minęło kilka chwil i ukłucia przybrały na sile.
Ikar leniwie otworzył oczy. Komar? Nie… ktoś po prostu się znęca nad biednym, zaspanym naukowcem. Powoli dochodziło do niego, gdzie się znajduje i jak tu przybył. Wyprostował się na krześle i odwrócił głowę, mierząc swoją napastniczkę zimnym spojrzeniem, które dostawał każdy, budzący go przed czasem. Teraz nie wyglądało już tak groźnie, ale widok przekrwionych oczu i worków pod oczami potrafił przerazić.
- Nie sądzę, aby ktoś pokusił się o zgwałcenie mnie… - mruknął, tkwiąc jeszcze do połowy we śnie. – A co do nerek… Nie są zbyt smaczne. Zbyt krwiste i ciężko dobrze je wysmażyć, więc wycinanie ich jest niepotrzebnym wysiłkiem. Osobiście wolę płuca. –
Oj tak, on ciągle jeszcze spał. Ale najwidoczniej nie przeszkadzało mu towarzystwo Tajemniczej Kłującej Dziewczyny. Kim ona jest? Po co właściwie dźgała go w szyję? Pytania grzecznie ustawiały się w kolejce, czekając, aż Ikar będzie w stanie się nad nimi zastanowić
- A tak w ogóle, kim ty jesteś? – zapytał, kiedy już odrobinę oprzytomniał. Jego głos nie był zimny, ani opryskliwy. Znajdował się w tym stanie pośrednim, kiedy jest mu wszystko jedno, czy rozmawia z nim kobieta, mężczyzna, jednoręki pirat, czy owłosiony niedźwiedź.
Ściągnął okulary i potarł twarz, jakby próbując się dobudzić. Następnie gestem wskazał nowopoznanej krzesło, zachęcając ją, by usiadła.
- Chcesz może kawę? Jeśli tak nagle budzisz wszystkich ludzi na swojej drodze, może okazać się, że ta będzie twoją ostatnią. A takimi rzeczami należy się cieszyć.


/tak bardzo nieprzytomny post : )
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.08.14 21:03  •  Szpitalna kawiarenka Empty Re: Szpitalna kawiarenka
Dla niej nie było czegoś takiego jak "miłe sposoby". Dla niej po prostu wszystko, co mogła wykombinować, by kogoś obudzić było w jakimś stopniu pomysłem. Nieważne czy bolesnym, czy okrutnym, czy normalnym, sratatata... nom, dla niej po prostu coś takiego nie istniało.
Gdy w końcu nieznajomy postanowił się obudzić, uśmiechnęła się pod nosem i schowała igłę z powrotem do rękawa. Zajęło jej to dłużej, niż się spodziewała. Musi jednak trochę popracować nad siłą, którą wkłada w używanie igiełek... Zaczęła przyglądać się jego twarzy, przechylając odrobinę głowę w bok. No, ten to dopiero wyglądał - jakby ktoś go właśnie wywlókł z grobowca.
-Wyglądasz jak siedem nieszczęść, mój drogi. Radziłabym przespanie się we własnym mieszkaniu, a nie szpitalnej kawiarence. Jakbym "przypadkowo" rąbnęła w stół to ta gorąca kawa wylałaby ci się na calutką głowę.
Podrapała się po łepetynie, po czym westchnęła. I jak tu się dogadać z takim wpół śpiącym człowiekiem? Nawet ona będzie miała z tym problem... ale dla chcącego nic trudnego!
-Nigdy nie wiadomo, w końcu są tacy co wezmą i pomacają tu i ówdzie wszystko, co się rusza... albo i też nie. Nekrofilów też na tym świecie w kij dużo. Nie mówiłam akurat o kanibalach, tylko wiesz... tych od czarnego rynku, czy jak to tam się tutaj zwie. Przecież sprzedają nerki, oczy czy tam co innego... a płuca wolisz, bo są takie pojemne?
Ziewnęła, zakrywając oczywiście usta dłonią - na jakieś resztki kultury jeszcze ją było stać! - po czym spojrzała mu w oczy.
-Aniołem. - odpowiedziała mu na pytanie, powstrzymując kolejne ziewnięcie. Usiadła sobie na krzesełku naprzeciwko niego, po czym zaczęła radośnie wymachiwać krótkimi nóżkami. Ta, sama sobie dowala takimi określeniami... a potem narzeka, jak ktoś mówi, że niska jest.
-Jak mi wykombinujesz taką, co będzie mega słodka, to chętnie. Nienawidzę gorzkiej kawy. - odparła, skrzywiając się na wzmiankę o tym. Ooo nie, ona zdecydowanie preferowała słodsze napoje, takie z dużą ilością cukru.
-A ty to stąd jesteś? Masz niby fartuch... ale no nie wiem, pracujesz w tym szpitalu? Czy może gdzie indziej?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.08.14 0:51  •  Szpitalna kawiarenka Empty Re: Szpitalna kawiarenka
Uśmiechnął się.
- Aniołem, powiadasz? I dźgasz mnie w szyję igłą? Nie zaprzeczę, oryginalne, ale trochę mało to boskie i wszechdobre, nie sądzisz? A przy okazji, w tym mieście niebezpiecznie jest przyznawać się do bycia aniołem. Znam kilku ludzi, którzy bardzo chętnie oddaliby swoją nerkę, byle tylko mieć okazję rozkroić cię na swoim stole operacyjnym.
To co powiedział, może i brzmiało złowieszczo, ale było stuprocentową prawdą. Wielu jego znajomych z pracy nigdy w życiu nie widziało anioła i zabijaliby się, byle tylko pozwolono im jakiegoś dotknąć. Zaczepił jakiegoś stażystę i kazał mu przynieść im oboju kawę. Mrugnął w kierunku nowopoznanej anielicy.
- Myślę, że powinien być na tyle rozgarnięty, że przyniesie też cukier dla ciebie. Ja osobiście nie słodzę, bo to mi szkodzi.
Tak, cukrzyca potrafiła być naprawdę wredna i nieprzyjemna. Dlaczego dopadła kogoś, kto tak bardzo lubił słodycze? Przecież to jak ucięcie nóg graczowi w koszykówkę. To okrutne jak zastrzelenie szczeniaka.
- Mnie nie musisz się bać. Jeszcze nigdy nie przeprowadzałem badań na czymś innym niż zdziczałe bestie z Desperacji. Chociaż... Jakkolwiek będzie to dla ciebie szokiem, ale możemy się kiedyś spotkać po przeciwnych stronach skalpela, jeśli moje zwierzchnictwo wyda mi taki rozkaz.
Wzruszył ramionami. Dlaczego miałby krzywdzić anioły, które były przyjazne ludziom, zamiast zająć się tymi chorymi potworami zza muru. To było bez sensu. Powinni je zwerbować do oddziałów specjalnych i wymieść wymordowane tałatajstwo, ale Władza woli walczyć ze wszystkimi na raz. Debilizm, ale cóż poradzić.
- Owszem, pracowałem tu kiedyś, dawno temu na praktykach lekarskich. Ale teraz zajmuję się dużo bardziej złożonym problemem niż rak, czy alzheimer. Próbuję znaleźć szczepionkę na wirusa X, który stoi za wymordowanymi. Jestem jednym z niewielu, którym naprawdę na tym zależy. Niektórzy chcą po prostu stworzyć armię morderczych mutantów.
Stażysta przyniósł im kawę, razem z cukiernicą. Ikar gestem wskazał anielicy, by się nie krępowała.
- Tak w ogóle, to nie przedstawiliśmy się sobie. Jestem Ikar Anterio, a ty?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.08.14 22:31  •  Szpitalna kawiarenka Empty Re: Szpitalna kawiarenka
Wzruszyła ramionami. Jakby bycie Aniołem miało coś do nakłuwania ludzi, phi.
-Do I look like I care? Pan Bóg, czy jak go tutaj zwą jakoś mnie nigdy za to nie ukarał. Poza tym, jak ktoś się będzie na mnie chciał rzucić ze skalpelem, to wyjmę swój własny i zabawimy się w Zorro. Lubię sobie brudzić rączki krwią.
W każdym zdaniu, które właśnie wypowiedziała nie można było wyczuć ani drobinki kłamstwa. Była to jedna z chwil, gdy mówiła prawdę i tylko prawdę, bo taką miała na to ochotę. W końcu po co zasypywać kłamstewkami jakiegoś zmęczonego, maluczkiego człowieczka? Nie było z tego żadnej przyjemności...
-Cukrzyca? No to ci współczuję koleżko. Mam też nadzieję, że nie palisz.
I mówi to osoba, która trzyma w kieszeni paczkę papierosów... ale nie nie nie, ona rzuca, już od jakiś 10 lat, naprawdę! I to nie była jej wina, skąd miała wiedzieć, że lubił słodycze? Wyczytać to z jego czoła? Tego niestety nie potrafiła.
-A kto tu powiedział, że ja się ciebie boję? Ciekawa byłam, chociaż tera pewnie powiesz... "ciekawość to pierwszy stopień do piekła", tak to leciało? No nieważne. Tak szybko doktorkowie mnie nie złapią, zapewniam cię.
Złapała cukiernicę, po czym wrzuciła cztery kostki cukru do kawy, wymieszała ją porządnie łyżeczką i wypiła ją w tempie strusia pędziwiatra. Miała ochotę na coś słodkiego, nie czepiajcie się jej! Dobrze przynajmniej, że po kawie nie robiła się bardziej energiczna... czasami było wręcz przeciwnie. Odłożyła puste naczynie na stolik.
-Wirusem x, co? Ciekawe... zawsze mnie interesowało, czy ludziom kiedykolwiek uda się znaleźć lekarstwo przeciwko temu... jednak nie obchodzi mnie to, czy wszyscy się w końcu zarażą. Jeśli się nie pospieszą to to tylko kwestia czasu. Anioły są na to odporne, więc mogę sobie czekać wieczność, zapełniając mój kubełek z karmelowym popcornem od czasu do czasu. - powiedziała jednym tchem, po czym westchnęła i zaczęła się bujać na krzesełku. Kiwała głową na lewo i na prawo, po czym zatrzymała się, jakby coś ją zamroziło.
-Możesz na mnie mówić Drug Dealer. Albo Deal, wszystko jedno. Miło poznać.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.08.14 23:19  •  Szpitalna kawiarenka Empty Re: Szpitalna kawiarenka
Uśmiechnął się. Lubi brudzić sobie ręce krwią, tak? Ta anielica coraz bardziej mu się podobała. Upił łyk kawy.
- Skoro nie masz nic przeciwko zabawie skalpelem, może uda mi się ciebie namówić na przyłączenie się do nas? Oferujemy szeroki asortyment ofiar od wymordowanych, przez łowców na ludziach kończąc. Do tego okazjonalne wycieczki za mury miasta w celu łapania nowych okazów.
Dlaczego to robił? Dla zabawy. Uważał, że anioł pracujący jako kat-naukowiec S.SPECu to dość nieoczekiwany zwrot akcji, więc warto byłoby zobaczyć, czy jest to w ogóle możliwe. No i miałby wreszcie asystentkę, która wie co należy zrobić, w przeciwieństwie do tych półmózgich trepów, których miał teraz.
- Nie zastanawiaj się zbyt długo. A teraz chodź, przejdziemy się. Nie przepadam za siedzeniem w jednym miejscu i gadaniem. To zawsze jest strasznie nudne.
To powiedziawszy wstał, zabrał ze sobą kawę i wyszedł.
Szli białym korytarzem wzdłuż sal z obłożnie chorymi mieszkańcami M-3. Nagle Ikar zatrzymał się przy jednej z nich. Upił łyk kawy i wskazał leżącą na łóżku wycieńczoną kobietę.
- Deal, spójrz na nią. Zaraziła się iksem i nie dożyje niedzieli. Szczerze, jeśli za sześćdziesiąt lat nie wynajdziemy leku, to mi też będzie już wszystko jedno, czy wymrze na to cały świat, czy tylko połowa. Ale póki mogę, to muszę coś z tym zrobić. Jeśli chcesz, możesz mi pomóc. Nawet, jeśli się nam nie uda, zawsze możemy popróbować z tą armią mutantów i przejąć całe S.SPEC.
Uśmiechnął się. Dawno nie wymyślał tak absurdalnych planów, jednak wypowiadane teraz, jakby pod wpływem chwili zyskiwały odrobinę na wiarygodności. Nagle wyobraził sobie siebie siedzącego na fotelu dyktatora ze szklanką whiskey w dłoni i parsknął śmiechem. Nie chciał tego. Co się z nim teraz dzieje? Od czasu spotkania Natalii czuł, że coś jest z nim nie w porządku. Nie wiedział co, ale…
Nagle poczuł straszne zawroty głowy. Przytrzymał się szyby, aby nie upaść, ale Drug na pewno musiała to zauważyć. Poczekał pięć minut, aż wszystko się uspokoi.
- Chodźmy dalej i zapamiętaj to miejsce. I tę kobietę. Możesz jeszcze ją kiedyś zobaczyć. Jeśli oczywiście przyjmiesz moją ofertę.


zt
/następny post będzie gdzieś na korytarzu
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach