Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Pisanie 25.11.14 21:17  •  Podziemne jeziorka - Page 2 Empty Re: Podziemne jeziorka
Ha! Kto by pogardził taką wspaniałą, cudną, kochaną, przepiękną, młodą, a jednak trochę starszą (a może na odwrót?) [...] anielicą, jaką jest Abigail? Toż to sama łaska boża. I nikt nawet nie jest w stanie temu zaprzeczyć - ona jest po prostu zajebista.
No dobra, bo skromność w każdej chwili ucieka niczym Twój pociąg do szkoły/pracy. Nie, żeby Abi nie była skromna... Przynajmniej w swojej głowie. Na zewnątrz pewnie zagra taką zadziwioną pozytywnymi opiniami dziewuszkę, która z każdym zdanie robi się coraz bardziej czerwona.
Nie ukrywajmy, że czego by Hex nie chciał zrobić - Abi i tak by mu zaczęła przeszkadzać. Co, że niby ona miałaby poczekać, aż skończy swoją drzemkę i, nie daj Boże, pójdzie w jasną cholerę? Nie ma tak! Jeżeli anielica kogoś wyczai, to po prostu nie da żyć. Będzie nachodzić, gadać bez sensu, wrzucać do wody, krążyć wokół niego bez przerwy, wybuchać śmiechem, rzucać ołówkami/kamieniami/co się znajdzie, zarzuci głupimi pytaniami, ew. sama na jakieś odpowie... Nudno być po prostu nie może. Bo jeszcze usną w trakcie rozmowy. A to by za fajne nie było. Niby spanie dobra rzecz, ale nie w takich miejscach.
Kiedy zauważyła ten biedny kapelusz, który powędrował bardziej na twarz nieznajomego zrozumiała, że jej nowy cel nie za bardzo chce się z nią bawić. A chyba jesteście w stanie wyczaić, jak na coś takiego reaguje nazbyt wesoła anielica. Nie daje spokoju. Tylko męczy jeszcze gorzej. Hex popełnił jeden z najbardziej niewybaczalnych grzechów dotyczących odganiania Abi. Niee, nie będzie olewania.
Cóż, reakcja nieznajomego wywołała u anielicy chwilowy zanik uśmiechu i jedno wielkie "WTF" na twarzy. Spoglądała na niego jak na kosmitę, kiedy ten tak się przeraził/zdziwił, że aż ześlizgnął się ze skały i wleciał z porządnym pluskiem do wody. Abigail tak patrzyła, jakby nie wiedziała, czy biec po rybki, czy spróbować pomóc jej ofierze. Coś krzyczało w jej głowie, że powinna podać dłoń... Ale zamiast tego anielica ryknęła śmiechem. Rzadko kiedy jej wejście smoka doprowadzało innych do takich wywrotek... Najważniejsze było to, że w tym śmiechu nie kryła się ani jedna, bardziej wredna nutka. Po prostu to ją rozbawiło. Nie szykowała żadnego tekstu w stylu "O jaa, taki wielki chłop, a jak szybko leci do tej wody..." - nie!
- Mam nadzieję, że umiesz pływać? - spytała dosyć głośno,  łudząc się, że ktoś pod wodą ją usłyszy. Powtórzyła je w momencie, kiedy głowa nieszczęsnego chłopaka była już nad linią wody. Cóż, nie wyglądał na zbyt zadowolonego. Szkoda. Pewnie jakaś rybka go powitała ząbkami. Pytanie po chwili znalazło odpowiedź nie za pomocą słów, a czynów, bowiem zielonowłosy wypłynął na powierzchnię. Nadal nie wyglądał na zadowolonego, co tylko poszerzyło uśmiech Abi. Tak, uśmiechaj się, kiedy przez Twój krzyk ktoś wpadł do głowy. Tak Abi, bardzo dobrze. Zaraz pomyśli, że zrobiłaś to specjalnie. O dziwo nie zniknął, kiedy nieznajomy odwrócił się powoli w jej stronę i zarzucił dosyć niepokojący uśmieszek. Coś tak mówiło, że nie da jej spokoju. Zmiana ról? No, chyba nie! Po chwili zaszarżował na nią ze wściekłą rybą, którą ledwo utrzymywał, ale los (lub Ao) był po jej stronie, ponieważ niedoszły nurek znowu się poślizgnął i wpadł do wody, a rybka poleciała w jej stronę z prędkością żółwia. Abi na chwilę przymknęła oczy, ale szybko otworzyła je i pozwoliła rybce wpaść w jej dłonie, które po prostu wyciągnęła przed siebie. Niczym prezent od boga. Anielica przyjrzała się z ciekawością rybce, która rzucała się jak szalona i jej uzębieniu robiąc to tak, aby nie mieć śladów na rękach.
- A to Ci cholera. - powiedziała z miną naukowca - Wezmę ją ze sobą, jak ją potem znajdę.
Powiedziawszy to, wrzuciła rybkę do bardziej płytkiego jeziorka, aby mogła ją potem ew. złapać. Zaniepokoił ją tylko jeden fakt - tym razem zielonowłosy nie wypływał o własnym siłach. Anielica głęboko westchnęła i zdjęła buty, czarną część sukienki i narzutę, a potem weszła do wody. Nie chciało jej się jednak płynąć, więc  zaryzykowała. Ukazała swoje skrzydła (przy tym rozrywając trochę materiał na tyłach), a następnie podleciała do kapelusza. Zbliżyła się do linii wody tak, aby móc spokojnie sięgnąć prawą dłonią do niej.
-Jeżeeli tutaj jeesteś, to sięę złaaap! - specjalnie przeciągała literki. Oczywiście, jak to ona, musiała się wydrzeć. Oby się złapał. Może wspólnymi siłami doprowadzą go na powierzchnię.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.11.14 22:01  •  Podziemne jeziorka - Page 2 Empty Re: Podziemne jeziorka
Ale czyjego Boga to łaska? Starego czy Ao? Jak starego to faktycznie dostrzega tutaj jego "boski zamiar", stawiając na przeciw Hexa tą, jakże uroczą(inaczej) osóbkę, która chciała mu bardzo umilić(inaczej) spędzanie czasu na gubieniu się(właściwie) po korytarzach jaskiń kościelnych. Zaiste! Dzięki ci Boże za twe hojne dary! ... Nu, tak jakby.
Taaa, jasne. A Hex to niby włosy sobie farbował, maczając je w farbie olejnej koloru limonkowego, i dlatego ma je takie potwornie po oczach bijące. No, tak jakby. W praktyce to faktycznie kolor tych włosów był dość niespotykany i dało by się go o to podejrzewać... ALE NIE! To naturalna barwa włosów, i żadne mchogłowy nie chcę tu słyszeć.
Ech, niech będzie że i tak by faktycznie to się stało... No ale hej, może by miał tą odrobinę szczęścia w której nie zostałby zaatakowany przez wysypanie na niego stada węży czy coś. Rzucanie ołówkami/kamieniami jakoś by zniósł, ale rzutu jakiś dziwnych zwierząt to już dość średnio, stąd też wolał z góry się ukryć i myśleć że "a nóż widelec go nie zauważy i sobie pójdzie".
Cóż... Taktyka może nie poszła w całości po jego myśli(a w praktyce w ogóle), ale... Nie było aż tak źle. Jedynie jakiś zmutowany szczupak go pogryzł po tym, jak ukazał fundamentalny brak szacunku wobec obecności jakże wielkiego anioła w miejscu gdzie też i on jest... I za co zapłacił świdrującym w uszach okrzykiem, od którego wzdrgnął się wyraźnie cały, wpadając w ten lekki spazm... I jebut, za burtą. Kapitanie! Proszę rzucić koło ratunkowe!
Nie mamy!
... Szlag.

Faktycznie nie słyszał tego pytania spod tafli wody, nawet jeśli było dość głośne, więc nie mógł na to zareagować inaczej, niż tak jak zadziałał... Przy okazji potem wpadając do DRUGIEGO jeziorka obok. For damn sake, co to za fart beznadziejny. No tak, jeszcze jego broń posłużyła jej za "prezent" jaki darował jej Ao. Świetnie! No...
Tylko problem był w tym, że coś się nie wynurzał, a czas mijał... To chyba z minuta była już, czy jakoś tak. A ten wciąż nie mógł wypłynąć.
Yey, jednak fundamentalne resztki dobroci anielskiej pozostały w panience Abi, która postanowiła pomóc biednemu dżinowi, wystawiając w jego stronę pomocną dłoń...
...
Pora na zemstę! Dłoń w specyficznym ochraniaczu który z pewnością był Hexa złapała za dłoń anielicy... Lecz zamiast się nań podciągnąć, chwycił ją drugą dłonią również i wciągnął pod wodę, zmuszając do tego, by była mokra chociaż w podobnym stanie do niego. Nie ma! Może mieć piór w kij, latać sobie i tak dalej, ale nie ma, ona też ma być mokra i basta!
W każdym razie, zaraz po tym jak zatopił dziewczynę, pomógł jej wypłynąć do góry i oboje jakoś dotargali się do brzegu (w razie czego Dżin robił za holownik, brum)... No i oczywiście kapelusz. Jakby by go zostawić miał? Rzucił nim na brzeg, po czym wciągnął siebie i ją na brzeg (o ile sama nie dała rady). No, teraz są oboje mokrzy i ok. Gdy w końcu udało mu się wydobyć na brzeg, tym razem bez wylewania z siebie litrów wody padł plecami na zimne, mokre skały, dysząc ciężko. Nie był przyzwyczajony do bycia na bezdechu dłuższy czas, tak jak to teraz było...
- Teraz jesteśmy... Kwita... - Powiedział między oddechami, uśmiechając się wesoło. Włosy lepiły mu się do czoła, zasłaniając wzrok, podobnie jak całe ubranie do ciała...
Ale sie zemścił! Mission acomplished! Zwycięstwo! i w ogóle... Póki jakiś krokodyl ich nie chapnie, czy coś.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.11.14 16:14  •  Podziemne jeziorka - Page 2 Empty Re: Podziemne jeziorka
Lepiej nie łączyć tej anielicy ze starym Stwórcą - ale nie każdy wie, że tak naprawdę ta jakże urocza panienka zabiła i złożyła w ofierze dla Ao kogoś ze swoich. Prawie jak upadły anioł, choć to jest złe określenie. Teraz można było powiedzieć, że Abi została aniołem Ao. Z wyboru. Ciekawe, jaka by była reakcja owego bożka, gdyby mógł przyjąć ludzką formę i pogadać przez chwilę, nawet o pogodzie. Takie zdarzenie byłoby naprawdę... Interesujące. A anielica byłaby pierwsza w kolejce na rozmowę. Potem mogłaby zarobić, sprzedając bilety. Dla dobra Kościoła, rzecz jasna.
Farby to całkiem fajna sprawa. Można się nieźle odpicować. Sama Abi oryginalnie była fioletowa (i nadal jest, tylko w połowie), tylko że spotkała się z takim epickim wynalazkiem ludzkości, jakimi są farby do włosów. Co prawda nie zawsze dało się to dostrzec w ciemnościach, ale jeżeli było jakieś źródło światła, to można było ujrzeć to stopniowe rozjaśnienie. Abigail zrobiła to i wiedziała, że było to dobre. Od razu jakieś ożywienie.
Anielica cały czas czekała na moment, aż nieznajomy złapie się wreszcie jej ręki i pozwoli, żeby Abi doprowadziła go na brzeg. To jak te historyjki, że był sobie ktoś fajny, mądry lub był prorokiem, a potem prowadził lud, grający takie przesłodkie owieczki. Jakby nie mogli sami, z własnej woli iść tam, gdzie chcą. Ale co wiara potrafi zrobić z ludźmi... Wiele, wiele rzeczy. Nie tylko z nimi, nawet z aniołami. Przykład krył się w pannie o fioletowych włosach. Prawie fioletowych, no. Tak czy siak, Abi chciała zostać mini-prorokiem nieszczęśnika, który nie mógł w ogóle wypłynąć. Na jej twarzy malowały się różne emocje - najpierw zmartwienie, potem nagły brak jakiegokolwiek przejęcia, potem anielica się mocno skrzywiła i już miała zanurkować, kiedy poczuła, że gość się jej wreszcie złapał. Już miała go podciągnąć lekko w górę, aby mógł złapać oddech, kiedy poczuła siłę działającą... Do wody. W drugą stronę, cholera! Coś jej lekko strzeliło w kościach, a ta z krzykiem pozwoliła na wciągnięcie się do wody.
Pozwoliła? Nie, nie miała wyboru. Nawet nie chciała ryzykować swoją ręką, która już mogła się uskarżyć na nieprzyjemne bóle. W ostatniej chwili przypomniała sobie, że przecież nadal ma skrzydła, więc wysiliła się na schowanie ich w trybie natychmiastowym. A potem plusk, aniołek w wodzie. Przez chwilę nawet dostała jakiejś zawiechy w systemie, nie wiedziała, co się z nią dzieje. Potem poczuła, że omal nie zaczęła oddychać pod wodą, co by mogło się nieciekawie skończyć. Dobrze, że nieznajomy zajął się holowaniem, bo zaraz to ona by skończyła jako panienka w opałach. Fuj, nie!
Pozwoliła sobie nawet na skorzystanie z jego pomocy, bo samodzielna próba wyjścia na powierzchnię szła jej kijowo. Jakoś tak. A może po prostu dopadł ją leń. Tak czy siak, początkowo planowała się bawić we wkurzoną panienkę, ale uśmiech zielonowłosego wykopał te plany w jasną cholerę. Zamiast tego znowu zaczęła się śmiać.
- Zachciało nam się zmiany ról, coo? Nie ma tak! Teraz będziesz mi płacić za nadwyrężoną rękę! - powiedziała dosyć szybko, po czym rzuciła się na jegomościa w celach... No po prostu, przytulić się chciała. Wymiana pozytywnej energii zawsze była dobra, a chyba nie planuje od razu jej wbijać czegoś ostrego w serce, nie? - I tylko spróbuj się rzucać czy coś, a uduszę. Potrafię.
Ale tak serio... Kto tego nie lubił? Chyba aż takim ponurakiem nie jest, co?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.11.14 17:04  •  Podziemne jeziorka - Page 2 Empty Re: Podziemne jeziorka
Biorąc oczywiście procent od udziału w sprzedaży, prawda? Jak duży? 10? 20? 30? Więcej? Co za zachłanność... A podobno bycie szczodrym to anielska cnota, pft. Też ci anioł, który cnotliwy nie jest... Z drugiej strony, takie są nawet lepsze, pod warunkiem że dalej są miłe. Stąd też... Jakoś może przeżyć spotkanie z aniołem Ao. Pod warunkiem że ten go nie zechce zaraz w ofierze złożyć, serca wyrywać i w ogóle. Niech mu jeszcze tam postuka w tej piersi troszkę czasu, okiii?
No ale bez przesady. Ta intensywna zieleń na jego łbie to jakby ktoś pociągnął mu włosy ścienną-limonkową, i to kilkoma warstwami. W ciemnościach może robić nawet za znak drogowy, ysh. Może to dlatego nosi kapelusz, co by tak nie świecił jaskrawością tych włosów po oczach? Nah, całkiem dobry powód. Ale że Hex lubi być rozpoznawalny (chyba że akurat coś innego robi i nie chce być), to nie boi się swojej intensywnej barwy. A niech i oślepną od blasku jego światłego umysłu! Który oczywiście nadaje blask tym włosom, jakże inaczej!
Och, już się do proroka przyrównuje? Hej, Cheri Cheri lady, nie pozwalaj sobie, skąd taka ambicja? Toż to ty chcesz tylko jednego pechowca z wody wyłowić, Mojżesza w spódnicy to nie czyni z ciebie, no, przynajmniej jeszcze... Poza tym - Mojżesza wierni nie chcieli zatopić razem ze sobą. A ten chciał. I masz tu impas.
Poczuł że przy zaciskaniu dłoni na jej ciele coś strzeliło, to drgnięcie przeszło aż do jego zaciśniętych ramion... Ale nie zmieniło to faktu, że i tak wciągnął ją pod wodę, a krzyku to nie słyszał. W końcu pod wodą był... Zatopienie anielicy było jego celem i cel ten wykonał perfekcyjnie, złoty medal w topieniu aniołów raz! A może nawet i dwa, w końcu drugi dla niej, za bycie bardzo dobrą pomocniczką w tej konkurencji. W końcu to ich wspólne zwycięstwo, nie dałoby się utopić anioła bez...
No właśnie, bez anioła.
Nu, nagle to ratowany zmienił się w ratownika/holownik. Brum, brum... Nie no, bez przesady. Nie byli dalej jak pół metra od brzegu, ale to jeziorko było cholernie głębokie, więc wywleczenie się na powierzchnie nie było takie proste. Dobrze że zwierzaczki się nie zainteresowały... Albo chociaż nie zdążyły. Tak, to na plus.
Gdy w końcu udało się wydostać na brzeg, i wyglebać się na plecy, wypluć całą wodę i zwrócić całe spokojne krążenie do płuc, z uśmiechem, chwalając się też że "zadanie wykonane" i oboje podtopieni... Nu, to jest git. Po krótkiej chwili uspokajania oddechu podniósł się do siadu, popaczając na stan kobiety. Nie, wcale nie rozbierał jej wzrokiem przez krótki wzrok... Wcale a wcale. Zwłaszcza że jej ubranie się właśnie strasznie do niej lepiło. No cóż... Wygląda na to że suszyć muszą się oboje, prawda?
Śmiech nie był reakcją której się spodziewał, ale widać że jednak jego niezawodny, powalający urok osobisty (i świetny uśmiech, zaiste) sprawiły cuda! Zażegnał "bul i śmierdź" sytuacji, i nikt nie ma go ochoty rozszarpać! Tak jest! Normalnie piątka z plusem z kontaktów międzyludzkich... Lub międzyanielich. Nie zamierzał być cicho, i skoro mógł się porwać dobrej energii Panienki, sam zawtórował jej swoim, wesołym śmiechem. No co, igraszki takie tam, złe? Nie złe.
Na jej okrzyk przewrócił oczyma, nie zmazując uśmiechu. - W naturze? - Spytał zawadiacko, i nie spodziewał się tego rzutu na niego... Ale nie był niczym złym. Gdy tylko poczuł że tak naprawdę zaciska na nim swoje ramiona, tuląc się, od razu to odwzajemnił, ściskając moćno, moćno, ale nie za moćno, by jej nie nadwyrężyć jeszcze trochę. Nie, nie planował jej dziurkować dekoltu. Za ładny by psuć... Odkryć by może odkrył, ale dziurkować nie będzie. Na jej groźbę połaskotał ją lekko po boczku lewą dłonią. - Jakbym miał ochotę na to. Przedstawisz się, Panienko? - Spytał, przyglądając się jej z takiej pozycji w jakiej był w tej chwili. Nie kojarzył jej, nawet chyba nie widział ani razu...
Ale i tak zaczął ją lekko łaskotać teraz po drugim boczku prawą dłonią. Nie, nie jest ponurakiem... Ale chciał znów usłyszeć jej śmiech. Ładny był... Niech się pośmieje jeszcze troszkę!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.11.14 17:42  •  Podziemne jeziorka - Page 2 Empty Re: Podziemne jeziorka
Och, spokojnie, pieniążki rozdzieliłaby sprawiedliwie. Trochę dla siebie, trochę dla kościoła. Niby pieniądze szczęścia nie dają, ale się przydają. Chociażby w mieście. Słodkości za urok osobisty nie kupisz. A warto czasem coś z tego nieszczęsnego miasta wynieść, bo w Desperacji tego nie zdobędziesz. No chyba, że chcesz zostać porwanym/zgwałconym/pobitym/zabitym/okradzionym, to wtedy droga wolna. Może nawet sprzedadzą Cię za dobrą sumkę. Nawet Abi mogłaby to zrobić, jakby się wkurzyła. Daleko jej aktualnie było do dobrego aniołka. Limity, jakie im ustawiono... Były takie irytujące! Życia nie miały! Tylko świecić mordką, ratować damy i panów w opałach. Dobrze, że Abigail nie dostała fuchy Anioła Stróża, bo wtedy to już w ogóle jedna Twoja noga ląduje w grobie. Wytrzymać z jedną osobą przez x lat? Da się w ogóle?
No chyba, że Hex jest taki, na jakiego aktualnie wygląda, to wtedy Abi mogłaby się w Stróża zabawić. Sądziła, że mogliby się dogadać. I spędzić miło czas. W dodatku jego czupryna dobrze robiła jako światło w nieszczęsnej jaskini. Oczywiście, anielica nie planowała się z jego włosów śmiać. To mogło być wygodne. Z takim mini-neonem na głowie można było trochę zaoszczędzić na przenośnych źródłach światła. No i sam właściciel był wygadany i całkiem przyjazny, przynajmniej teraz. To nie jest jakaś maska, prawda? Ostatnio ciężko o naprawdę fajnego (nie)człowieka w tle. Ten się bije, ten jakiś wredny, ta to w ogóle bawi się w sadystkę, kolejna osoba na coś choruje... A co miała powiedzieć taka Abigail? Ona w ogóle nie miała okazji się z kimś na serio pobawić, spędzić miło czas i nie wspominać tego z bólem serca, bo nagle zmieniło się to w jakąś akcję z sadystami w tle. Grr. Świat naprawdę kopie. I po plecach, i po brzuchu, i po głowie. Jak wszyscy tak będą smutać i się bić, to w końcu dojdzie do końca świata w innej wersji. Trzeba się uśmieeechać, luudzie!
W sumie dopiero teraz sobie przypomniała, że w sumie jest mokra. I jedyne, co ma na sobie, to ta biała sukienka od biedy. Olała to jednak, bo jej towarzysz był w tej samej sytuacji. Byli kwita.
- Rany. Gdyby ktoś mi powiedział, że nieświadomie będę brała udział w jakiś wyborach miss mokrego podkoszulka, tobym się nieźle uśmiała. - powiedziała rozbawiona, spoglądając raz na siebie, a raz na zielonowłosego.
Po chwili jedna brew powędrowała do góry, kiedy usłyszała tak jakby pytanie. Nic, tylko jeszcze ewentualnie dorzucić coś jak "If you know what I mean". Oj, chciałoby się, co? Nie ma aż tak dobrze! Dobrze jednak, że nasz towarzysz nie odpowiedział przerażeniem/czymś w stylu "Boże kobieto, won ode mnie", bo by się aniołkowi smutno zrobiło. Ale jednak uścisk został odwzajemniony, więc na twarzy Abi nadal malował się porządny uśmiech. Gorzej tylko było, kiedy poczuła łaskotanie. Początkowo olała je, myśląc, że ma jakieś zwidy, ale po chwili nie mogła nawet ograniczyć niekontrolowanych ruchów i śmiechu. Przymknęła jedno oko, a drugim spojrzała troszkę niżej, aby upewnić się, że to jednak czyjeś ręce pozwalają sobie na łaskotki. No i tak, zero zwidów, jednak to była zasługa nieznajomego, którego w sumie powinna zapytać o imię. Ten jednak ją uprzedził.
- Aaabigaail... Rany, no, przeestań! Mówić nawet nie mogę! - anielica puściła się go, po czym próbowała złapać go jakoś za nadgarstki. Jasne, w siłowaniu się z facetem powinna przegrać z kretesem, ale warto próbować. - A coo z Tobą?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.11.14 18:48  •  Podziemne jeziorka - Page 2 Empty Re: Podziemne jeziorka
Oj tam, ale jednak potrafią poprawić humor, prawda? Zwłaszcza jak masz takich by nimi rzucić niemal z tekstem "tańcz, biatch" i kupić wszystko, co zapragniesz. Niby nie dają szczęścia, ale jednak coś tam mają, prawda? No, to pożycz piątaka na bilet, bo trzeba za coś wrócić do domu.
Oj tam, może i daleko, ale czy to źle? Dla Hexia to nawet lepiej że panienka jest taka rozrywkowa i "nie anielska", będąc właśnie kimś, jakim ta większość sztywniaków być powinna. Wesołym aniołkiem, uśmiechniętym, ciekawskim i chętnym do zabawy. Gdyby wszystkie anioły takie były, świat już dawno byłby dużo lepszy! Hm... Anioł stróż? Nigdy czegoś takiego nie miał... Ale mogłoby być to interesujące, gdyby taki szalony kapelusznik w osobie Abi go "stalkował" i pilnował. O nie! Nie miałby nawet chwili prywatności, gdyby chowała mu się po łazienkach, w wannie czy kij wie gdzie! Ych... Może jednak to by nie był aż tak dobry plan.
On taki jest... Tylko czasami(dość często ostatnio) ma swoje odchyły. To raczej te odchyły są "maskami" jego prawdziwej osoby, jaka była dość podobna do Abi. Pogodność, uśmiech, skorość do zabaw i śmiechów... I wiele rzeczy, których brakuje w dzisiejszym świecie ludziom. Ni to się nie śmieją, ni to zbytnio nie bawią, tylko suną się smętnie z wyrazami twarzy jakby już lepiej by ich zabito. Nawet Hex spełnia te podświadome prośby! Przy okazji bawiąc się ciałami w sposoby nader zróżnicowane, ale o tym csii. Nie jest sadystą, no co wy! Po prostu... Etto...
Tak jakoś wychodzi. No tak jakoś no, nie patrz się tak, to zawstydza.
No właśnie to było podstawą wciągnięcia anielicy do wody! Nie będzie sam ociekał wodą z lepiącym się do niego ubraniem, jak już to podzieli się swoim "szczęściem" do powierzchni płaskich z kimś. I o, właśnie tak zrobił z anielicą, która miała dość podobne do niego w kolorze oczy. Yey... Jak miło!
- Wtedy by zepsuli niespodziankę! Poza tym - na pewno byś wygrała, wyglądasz naprawdę świetnie. - Przyznał z uśmiechem, puszczając jej wesołe oczko. No co, lubi estetykę piękna ciała, kobiecego jak i męskiego, zwłaszcza jak jest dobrze przyozdobione. A ociekające krople wody i lepiące ciuchy to zdecydowanie świetna ozdoba.
A chciałoby się, przyzna szczerze, szczególnie że ma porządny wgląd na jej walory, które by chciał podotykać i się nimi pobawić! Np. w odbijanego z jej dwoma piłeczkami! Oczywiście - bez żadnych zbereźnych podtekstów. On nie ma niestety takich fajnych piłeczek jak panienka, którymi mógłby się pobawić... A szkoda.
A nie, wróć... Może mieć w sumie, jeśli zechce. Takie to dziwne stworzenie z niego!
Pfffft, dlaczego by miał odepchnąć takiego fajnego aniołka? Musiałby być głupi, padnięty na łeb i jeszcze kilka, innych rzeczy, by nie skorzystać z tego wulkanu pozytywnych uczuć i trochę jej takowych podebrać.
Ha, czyli jednak ma łaskotki! Choć z początku myślał że nic z tego nie będzie i Abi nie ma nawet odrobiny łaskotek, to zaraz po tym zmienił zdanie, gdy zaczęła się wić w jego ramionach, uciekając od łaskoczących palców Hexa. Tak jest! Więcej śmiechu! Wtórował jej swoim śmiechem, naprawdę od dawna nie mając tyle powodów do zupełnie bezpodstawnego śmiechu i radości. Chciałoby się tak więcej!
I nawet mu odpowiedziała! Yey, miło! Uśmiechnął się szeroko do niej, powtarzając po niej. - Aaaaabigail... Piękne imię dla pięknej właścicielki takowego. - Przyznał, przerywając łaskotki gdy już uznała że nie powinien tego robić. Wykręcił jednak ręce z jej uścisku i objął jej dłonie swoimi, po czym na pytanie uniósł je ku swoim ustom , zsuwając swoje dłonie na jej nadgarstki i darując najpierw lewicę, a potem prawicę złotookiej panienki delikatnymi, dżentelmeńskimi całusami, dalej nie umiejąc zmazać uśmiechu z twarzy. - Hex, Panienko Abigail. To zaszczyt mi Panią poznać.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.11.14 16:47  •  Podziemne jeziorka - Page 2 Empty Re: Podziemne jeziorka
Gorzej jest, kiedy robią z Ciebie takie zachłanne coś i niszczą całkiem ogarnięty charakter. Potem tylko masz minę w stylu "Moje, sio, nie oddam, zdychajcie, mendy". Co prawda w mieście biednym być nie można, ale i tak różnice są. Najpewniej. Tak więc oddajmy jakąś sprawiedliwość - hajsy są fajne, ale nadmiar powoduje pierwolca. Tak samo z innymi bzdurami. Pytanie tylko, co oni tam jeszcze w mieście mieli. Może jakieś słodkości? Technologia? Komputery? Telefoniki? Nigdy nie miała takiego. Trzeba kiedyś zajumać kupić, jak się pieniążki zbierze.
Nie zapominajmy, że tak naprawdę Abigail nie była w ogóle typowym aniołkiem. No, może przez pierwsze 40-50 lat... A potem rzuciła w diabły przesąd, że anioł powinien być jakiś taki zaspany, nieść sprawiedliwość w wersji ugodowej, a uśmiech na twarzy jest niczym źle dopasowane ubranie, odsłaniające o wiele za wiele. Do diabła, to jest nienormalne. Tym aniołom też by się przydały jakieś lekcje kształtowania charakteru.
Hej, Abi aż tak bardzo nie naciska na czyjąś prywatność. Jasne, wpierdzielałaby się na poranną kawkę/herbatkę, aby sobie troszkę poplotkować, łaziłaby za nim cały dzień, ale noc miałby od niej wolną. Przynajmniej dopóki by sobie nie ubzdurał, że ktoś/coś go śledzi, wtedy by siedziała troszkę dłużej. Ale i tak miałby swoje momenty, w których mógłby spokojnie posiedzieć i nie czuć tych żółtych ślepi. Tak więc nie ma co narzekać. Ale takich Stróży toby raczej niektórzy chcieli nawet tylko po to, aby mieć się na kogo patrzeć i rozmawiać, nie? Może by nawet wybaczyli jej małe skoki na miasto i ataki pseudo-prześladowcze.
Kiedy usłyszała, jak to niby świetnie wygląda, to aż pokręciła głową, po czym jej ręce powędrowały na twarz w geście czegoś jak "Wow!".
- O ja! Czy to ten moment, kiedy kobieta powinna poczuć się zawstydzona tylko dlatego, bo jakiś przystojniak w przemoczonej koszuli coś takiego powiedział? - spytała, choć było można usłyszeć, że anielica cudem powstrzymuje się od kolejnego już wybuchu śmiechu. Nawet wyobraziła sobie bohatera A i B w sytuacji, w jakiej byli aktualnie Abi i Hex. Pan B robi się zbyt pewny siebie, pani A jest cała czerwona, ktoś w tle zarzuca jakąś romantyczną nutką (albo zaczyna grać na saksofonie) i światłami, powoli się ściemnia, rzucane są miernie teksty na podryw... Wyobrażenie sprawiło, że Abi nie mogła się powstrzymać i ryknęła śmiechem, po czym wylądowała na ziemi.
Cóż, skoro Hex ma takie potrzeby, powinien poszukać sobie jakiejś dziewuszki. Niewątpliwie któraś by na niego poleciała prędzej czy później i pozwoliłaby na zabawę "tymi dwoma piłeczkami". Ale Abi się nie spieszyła, niestety.
- No wieeeem, że faaaajne. - przeciągnęła kolejne sylaby, po czym wreszcie się podniosła i ogarnęła twarz. Chyba teraz była lekko czerwona, choć bardziej ze śmiechu, niżeli jakiegokolwiek zażenowania. Czy coś tego. A na gest Hexa zareagowała normalnie - szerokim uśmiechem. Co, myśleliście, że teraz wreszcie zrobi się czerwona jak buraczek? Bo ją po rączkach całowano? Oj, trzeba się postarać, żeby anielica z własnej woli zrobiła się czerwona, nie licząc momentu, kiedy nie może ogarnąć śmiechu. Specjalnie sobie teraz stworzyła kawałek lodu w dłoni i przyłożyła go sobie do twarzy, aby się lekko ochłodzić.
- Patrzcie państwo, mamy jeszcze na tym świecie wychowanych panów! - powiedziała po chwili, oczywiście starając się uniknąć sytuacji, w której wypowiedź ta zostałaby odebrana z jakąś nutką złośliwości. - A więc co teraz będziemy robić, panie Hex? Bo jak na razie kąpiel mamy za sobą, a nie chcemy wpaść w zbyt nudną rozmowę, prawda?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.11.14 10:28  •  Podziemne jeziorka - Page 2 Empty Re: Podziemne jeziorka
Nie no, sama przed chwilą mówiłaś że słodkości już miałaś... A reszta to przecież taaakie nieprzydatne nikomu przedmioty. Po co komu komputer, choćby? Nu? Po co to ten złom komu. Zbieranie pieniędzmi zbieraniem, ale skoro już i tak masz w planie zajumać to i owo, to nie lepiej zamiast kupować to od razu "pożyczyć bezzwrotnie" i się cieszyć? W końcu takiemu słodkiemu i miłemu aniołkowi powinno się wybaczyć bez problemów, mam racje?
Oj tam, typowym. To bardzo dobrze że nie jest tą miękką, gorącą kluchą jak większość anielic, lub, w mniejszym procencie, zabójcą z twarzą ze skały. Tak, to zdecydowanie lepiej że ma tak miły i rozbudowany charakter i wnętrze. To od razu uprzyjemnia rozmowę i spędzanie czasu w jej towarzystwie.
Nieee? Poza tym - gdyby Hex już miał mieć tego aniołka stróża, to poza faktem by był on przy nim, stalkował go i od czasu do czasu na jakieś pogadywanki wpadał, to miłe byłoby gdyby faktycznie, jak nazwa "stróżował" troszkę, bronił. W końcu - cóż to za stróż, co nawet obronić kogoś by nie umiał? Abi umiałaby obronić Heksiora gdyby był jej podopiecznym? Umiałaby sklepać kilku typów dybiących na jego żywot, albo skopać bestyjki chcące zrobić sobie z niego kolacje?
Jej reakcja była iście rozbrajająca. Gdy tylko wypowiedziała swoje słowa, ani na moment nie tracąc szerokiego uśmiechu złotooki dżin zaczął entuzjastycznie oklaskiwać anielicę. - Tak jest, to właśnie ta odpowiedź! Wygrałaś kapelusz! O, proszę! - Dość entuzjastycznie i z całkiem donośnym głosem to mówił, po czym wychylił się, nieco padając na skały by sięgnąć, a potem założył Abi na łepetynkę jego czarny kapelusz, po czym momentalnie stracił uśmiech, oceniając jej wygląd z uwagą niczym projektant mody. - Taak, zdecydowanie ci może on pasować. - Kiwał głową z zamyśloną miną, trzymając brodę dłonią. Czynił tak przez krótki moment, po czym wrócił do standardowej postawy, znów się uśmiechając. - Chociaż powinnaś mnie jeszcze zdzielić po twarzy z takim typowym, wstydliwym "wcale niee, głupku", i tak dalej. Jakbyś to podała jako odpowiedź, to byś wygrała coś więcej. Ale że nie, to pozostanie to tajemnicą. - Uśmiechnął się, czerpiąc z tej rozmowy nader duże pokłady radości. Sam fakt tego że dziewczyna reagowała na takie podstawowe komplementy śmiechem sprawiał iż Dżin był świadom że tu nie ma nawet co próbować uwodzić, pomimo iż Panienka mu się podoba... Stąd mógł w pełni skupić się na przyjemności jaką czerpał z tej, pełnej humoru i wesołości dyskusji wielotematycznej. A czerpał z tej rozmowy nie lada przyjemność, w końcu mając przed sobą kogoś kto nie jest ani sztywny, ani nieśmiały, ani zarozumiały ani coś innego, tylko miłą i radosną Panienkę. Może to taka wspólna cecha osób o żółtym lub złotym odcieniu oczu? Hm... Może coś w tym być.
Ej no, tylko nie bierz go za jakiegoś niewyżytego faceta. To dość naturalne że jeśli mężczyzna widzi kobietę, która mu się podoba, to takie myśli przechodzą mu przez głowę, prawda? Nu.
- A maaaasz jeszcze inne, faaaajne imiooona? Czy tylko to jedno? - Dopytał, w sumie ciekaw czy anielica posługuje się nazwiskiem lub kolejnym imieniem. Teoretycznie nie widział spod powierzchni wody jej skrzydeł, które schowała zanim wpadła do wody, więc nie miał jeszcze świadomości kontaktowania się z anielicą.
Nah, wcale nie liczył na buraczenie się, chciał być zwyczajnie miły. To już grzech, że od razu uznaje się przejawy dżentelmeństwa za wstęp do chęci gwałtu? Tsh. Rzuciło mu się w oczy że dziewczyna znikąd przywołała mały kawałek lodu, jaki trzymał się przy jej policzku. Teraz miał świadomość, że to istota nadprzyrodzona, a najbardziej pasuje tu z wyglądu i wszystkiego... Do aniołka. Kiedyś był im nieco niechętny... Ale teraz już mu z tym lepiej, i git.
Na jej słowa skłonił delikatnie głowę w wyrazie podziękowania, wciąż jednak mając DUŻY problem z ukryciem swojego uśmiechu. No, po prostu się nie dało. - Teraz ja powinienem się zarumienić? - Spytał zaraz po jej okrzyku, a na kolejne słowa z zamyśleniem spojrzał w bok. Hm... W sumie, to dobre pytanie, tylko co tu można porobić... - Teoretycznie to trafiłem tutaj, gdy po raz szesnasty mijałem te same miejsca, próbując znaleźć wyjście... Więc nie wiem co tu robić. Dopiero nie dawno się, można powiedzieć - wprowadziłem. Zasugerujesz coś, Panienko Abi? Bo wątpię by łowienie tych rybek było w Panienki guście... Zresztą wędki nie mamy, chyba że zgodzisz się na bycie przynętą.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.11.14 11:25  •  Podziemne jeziorka - Page 2 Empty Re: Podziemne jeziorka
Komputer może być fajny, jeżeli jesteś mieszczuchem, masz dostęp do tego całego "internetu" i ciekawych rzeczy. Albo jak masz gry. Tylko że taką Abi mało co obchodzą giery w strzelanie w coś, co łudząco przypomina Wymordowanych dla nowego poziomu. Takie rzeczy to ona może w realnym życiu robić. A z kradzieżami, nawet takich mało istotnych rzeczy jak słodycze, też nie jest fajnie. Jeszcze się okaże, że S.SPEC ma specjalny wydział ds. Aniołów Kradnących Słodycze, Coby Ich Na Tortury/Eksperymenty wydać. I jak zwieje wtedy biedna anielica? I jeszcze tam pewnie jest w kij kamer. Żeby ona chociaż umiała znikać, toby stworzyła legendę o słodyczach, które same uciekają ze sklepu. I odlatują.
To, jak dobrze, że się nawróciła na inny charakter, wiedziała od dawna. Przynajmniej czuła, że jest sobą i... Dobrze się bawi. W końcu ktoś kiedyś stwierdził, że życie to taka jedna, wielka gra o kiepskiej grafice i nieciekawej fabule. A czy gracze nie uwielbiają eventów, które spadają im z nieba? Albo sami chętnie by rozwalili świat? Chyba nawet były takie gry, które mówiły Ci "Spoko, jestem grą. Rozwalaj sobie do woli i baw się dobrze!". Tutaj co prawda trzeba uważać, bo pasek życia masz tylko jeden, ale...
Kiedy poczuła, że coś wylądowało na jej głowie, Abigail spojrzała dziko do góry z nadzieją, że ujrzy, co to jest bez machania ręką. Przypomniała sobie jednak, że chwilę temu Hex stwierdził, że wygrała kapelusz. Też mokry. Cholera, wszystko jest mokre. Trzeba było go nie wyciągać z wody, albo wpakować punkty w siłkę, to może wtedy by się nie dała tak chamsko wkopać do wody. Abi zamyśliła się, po czym jedna ręka powędrowała w stronę kapelusza, aby go jakoś fajnie przytrzymać, przymknęła prawe oko i zarzuciła jakąś pozą na pozującą panienkę. Chwilę potem upewniła się, że ma oprawki tam, gdzie trzeba... Ale właśnie. Nie miała ich. Lekko spanikowała i rozejrzała się po terenie.
- No na boga Twaroga! Ja tu chcę się zabawić z modelkę z prawdziwego zdarzenia, a nie mogę, bo moje okulary pewnie uczą się pływać? Panie sędzio, sprzeciw! Pasuje mi, co? Ale nieee ma moooich okulaaarów... - Abi naprawdę nie wyglądała na zadowoloną. Lekkie zdenerwowanie zostało zastąpione przez dosyć smutną minę. Naprawdę je lubiła. Nie to, żeby miała jakąś okropną wadę, ale nawet oprawki w tym świecie trzeba zdobywać miesiącami. Zresztą, kij z innymi! Tamte miały już swoje lata. Ale trzymały na ringu! Anielica podeszła do wody i rozejrzała się, czy może nie było ich blisko brzegu. Chciała skorzystać ze skrzydeł, ale jakoś tak...
- A, czekaj, chyba wiem, o co chodzi. - Abi odwróciła się na chwilę w stronę Hexa, kiedy ten mówił o dziwnych zachowaniach panienek i jakiś bliżej nieznanych nagrodach. Na czym skupiła się anielica? Na ostatnim. Bo to miało zostać tajemnicą. A nie zapominajmy, że specjalizacją Abi było wywlekanie tajemnic na światełko dzienne. - No wiesz Ty co? Żeby przy mnie mówić o tajemnicach? Czekaj, jak to szło... Jesteśmy w okolicach dawnej Japonii, więc tak jakby nie powinno być zwykłe "Oj, Ty głupku", tylko... Coś w stylu "Oi, baakłażaniee!".
Tutaj anielica ścięła się na chwilę.
- Tfu, znaczy, "Oi, bakaa~!", coś tego. I dawaj mi tu tę niespodziankę. Teraz. Noow. Nie ma tajemnic przy mnie. Sio! Heex...
Co chwila miała inną minę. Raz nie ukrywała swojego słusznego gniewu, raz starała się powstrzymać kolejny atak śmiechu (co szło jej kiepsko), po chwili jednak wróciło jej zmartwienie. Okulary, okulary... Abi powoli skierowała się znowu w stronę wody z nadzieją, że ryby jej nie zjedzą. Dobrze, że te wody były tak krystalicznie czyste... Mimo głębokości anielica była w stanie się jakoś rozejrzeć.
- Tyylko Abigaail. Łatwo mnie zapamiętać, derp. - odpowiedziała na pytanie, będąc już po pas w wodzie. Nie chciała przerywać rozmowy, ale też nie chciała być świadkiem śmierci jej pięknych oprawek, które trafiłyby do brzucha głupiej ryby. Tylko że nadal ich nie widziała.
Z każdą chwilą zresztą robiła się coraz bardziej smutna, co w ogóle było cudem nad Wisłą. Chwilę temu omal się nie dusiła ze śmiechu, a teraz były takie smutne momenty... Ale co zrobisz? Chyba nawet ryby były tak zdziwione, że nie chciały do niej podpłynąć.
- A możesz, możesz, będziemy kwita. - Abi miernie spróbowała ukryć smutek za pomocą swego cudnego uśmiechu kiedy odwróciła się do Hexa, ale szło jej to miernie - Gubisz się w Świątyni, co? Naprawdę powinnam zrobić jakieś mapy dla wiernych. Może uda mi się je nasmarować po drodze. Ryb łowić na razie nie będę, ale okularów szukam i wcale bym nie pogardziła pomocą.
I weselej, i przyjemniej, bo samemu trochę smutno.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.11.14 15:28  •  Podziemne jeziorka - Page 2 Empty Re: Podziemne jeziorka
I tak nie szło sobie wyobrazić jej przed ekranem monitora, wgapioną w jakąś grę komputerową. To by było dziwne. Nie idzie wyjaśnić w tej chwili jak i dlaczego dziwne - ale byłoby. Znacznie łatwiej idzie wyobrazić sobie ją wgapioną w jakieś anime. Tak, zdecydowanie dużo łatwiej, chociaż i tak to średnio wykonalne, ale... Hm. Wymachująca nogami od kolan w dół, leżąc i wpatrując się w anime...
A nie, jednak szło to sobie wyobrazic. No nic, przynajmniej byłoby to zdrowsze niż legenda o znikających cukierkach, uciekających jakby ich diabły goniły ze sklepów. Potem by te cukierki odkładały się w żołądku, zęby psuły, trawienie niszczyły i w ogóle byłoby meh, więc lepiej bezpiecznie oglądać animce.
Nie no, nie przesadzajmy od razu z niszczeniem całej gry, bo to by zniszczyło całą przyjemność. Co to za gra, którą zniszczysz? I co potem? Potem jest meh i nie ma co robić. Więc jak już to może nie niszczyć w pył, a... Hm, trochę uszczknąć, tu i tam zrobić bumcfksz i w ogóle, zamiast od razu wsio rozwalać do woli i koniec końców zostać z niczym. Powoli, bo się znudzi.
Ej no, nie był tak mokry, skoro się na wodzie unosił. Tylko jego rondo było mokre, samo wnętrze nie było przecież takie znowu złe, prawda? Poza tym - koniec końców zaraz powinni powysychać, prawda? Chyba nie szykuje się kolejny powód po to, by nurkować, nie? Powiedz że nie...
Hm, a chyba jednak. Widząc jak Abiś nerwowo się rozgląda, wyraźnie czegoś szukając, a potem zaczyna marudzić na okulary, faktycznie coś skojarzył, hm...
Zerknął dość dyskretnie do kieszeni. Czy aby... Hm, może?
Nie, chyba nie, chociaż... Szlag, kij wie, zaraz to sprawdzi. Póki co jednak wolał się skupić na tęczowowłosej(prawie tęczowo) anielicy, która już ruszyła z powrotem na brzeg, szukając ich. W zamyśleniu podniósł się ze skał, podchodząc obok niej i wpatrując się w taflę wody. - Przecież nie są igłą, znajdą się... Chyba. - Podrapał się po głowie w zamyśleniu, próbując skojarzyć moment w którym mogła zgubić te okulary. Ciągle jego myśli jakoś dziwnie wracały do lewej kieszeni, ale tam miał tylko notes...
O szlag. Notes mu zamókł. Z dość głośnym i wyraźnym plaśnięciem wykonał typowego przedstawiciela facepalmus humanus, otwartą dłonią uderzając się w twarz. - Szlag... - Mruknął cicho, ale szybko się z tego wyrwał, gdy anielica wróciła do niego i zaczęła się dopytywać o tajemnice. No jak to, miał zdradzać tajemnice na które sobie nie zasłużyła? Uniósł brwi, po czym przewrócił oczyma. Nima, nie powie sekretów. Pokręcił głową na jej pytania, dość twardo tym do zrozumienia że "niet", i tyle, nawet jeśli co moment zmieniała swój wyraz twarzy z gniewu na radość, a potem na smutek, a potem z powrotem. Nie odpowiadał, milcząc jak grób. Ni ma. W tej chwili trochę bardziej się przejął tym że szlag trafił jego notes i notatki... Wątpił by dało się je już uratować. Szlaaaag by to. A miał tam tyle ważnych informacji! A przede wszystkim zaczątki mapy tego miejsca! Teraz to już nie wyjdzie stąd do świąt albo i dalej. Uchwycił jednak spojrzeniem że Abi znów wraca do wody w poszukiwaniu tych okularów. Hm, czyli jednak tylko Abi. Kiwnął głową na jej słowa, woląc pozostać na brzegu i przyglądać się sytuacji z bezpiecznej, suchej, górnej pozycji. Może będzie musiał wyratowac panienkę z obaw jak jakaś gupia ryba postanowi sobie ją chapnąć. Taka wiecie, gupia i w cholerę duża, co to na dziaba zje pół łódki i przynętę na zagryzkę.
- Wybacz, jednak nie umiem się rumienić na zawołanie. - Westchnął cicho, po czym sięgnął do kieszeni. Musiał w końcu przyjrzeć się temu notesowi, może nie jest w tak potwornym stanie. Ych, spodnie się do niego solidnie przylepiły i wyjęcie go było trudne, nawet bardzo. Na jej prośbę o pomoc chciał odpowiedzieć od razu, ale najpierw mocował się z kieszenią. Koniec końców cholernie przemoczony materiał pozwolił mu wyjąć notes...
A wraz z nim wypadły mu z kieszeni okulary Abi, które w pięknie spowolnionym tempie wypadły z kieszeni, uderzyły o skałę, nie zbijając się jednak! Cud! Yey!
... A potem się ześlizgnęły i z pluskiem wpadły do wody.
- Eye... - Udając że nic nie widzi odwrócił wzrok do swojego notesa. Jednak... Atrament zamókł i szlag trafił wszystko, bo się rozmazało. Ych...
Po krótkim zapoznaniu się ze stanem notesa rzucił takowym za plecy, po czym - co powinien zrobić natychmiastowo - rzucił się do wody za okularami na łeb na szyję. Powinien w sumie tak zareagować natychmiastowo, ale tak jakby... Miał nieco spowolnioną reakcję i mu się priorytety działań pomieszały. Co prawda okulary złapać złapał, ale trochę zbyt mocno rąbnął o strome zejście do jeziorka łbem...
...
Bul, bul, bul, bul, bul...
Ale okulary ma!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.11.14 20:51  •  Podziemne jeziorka - Page 2 Empty Re: Podziemne jeziorka
Anielica oglądająca animce... Ciekawe, co by wtedy leciało. Kiepskie romanse w szkółkach? Pseudo-mafijki? Dawna dzielnica Tokio, w której podobno "ciągle coś się działo"? Aniołki Pi-pirupiru-coś tam? Obraz kreujący się w głowie piszącej jak najbardziej zaliczał się do... Dzikich. Ale, jak widać, możliwych do wyobrażenia. Trzeba jednak przyznać jedno - oglądanie samemu jest nudne. A jak taka dwójka wesołków przyjdzie oglądać jakiegoś gniota, to przynajmniej wyśmieją go równo i będzie o wiele przyjemniej, niż gdyby zrobili to oddzielnie. Jeżeli w ogóle by to zrobili... Wyobraża sobie ktoś Hexa/Abi, oglądających coś, czego nigdy by palcem u stopy nie tknęli tylko dlatego, bo się, dajmy przykład, założyli? I co za radocha? Niby dwa wesołki, co się śmiać potrafią z ryb, które mają prawie że potwierdzone adhd, ale jednak prędzej czy później ktoś by nie wytrzymał. A gdyby usiedli przy tym razem, to zakładając, że nikt by nie dostał głupawy po drodze, uśmieliby się, tworząc może jakieś alternatywne scenariusze. Nie sądzisz, że byłoby od razu x razy ciekawiej?
Mówiąc o niszczeniu gry, mowa o jej wnętrzu. Jak masz strzelankę z miastowymi, to zamiast zajmować się misjami, rozwalasz biednych ludzików i słuchasz ich krzyków. Jak gra oferuje Ci dzikie densy, robisz dzikie densy na drodze czekając, aż uda Ci się wyłudzić pieniążki od firmy ubezpieczeniowej. O, o takie niszczenie chodzi. Niby masz w nosie cel gry, ale jednak grasz dalej robiąc co chcesz, bo czerpiesz z tego jakąś głupią radochę.
Pamiętajmy - wszystko teraz może się wydawać mokre. Szczególnie ubrania! A nikt nigdy nie wiedział, kiedy szykuje się kolejny skok do wody, oby tylko nie na główkę. Abi na szczęście pechowa nie była, więc nie miała talentu do uderzania każdą częścią ciała w ściany. Ani w klocki lego. Wiemy dobrze, do czego by mogło dojść, gdyby coś takiego miało miejsce...
- Człowieeku, one są dla mnie ważne! Wiesz, ile ja musiałam o nie dbać? Albo szukać materiałów do obróbki tych nieszczęsnych oprawek? Co prawda nie żyją kilku wieków, ale fajne były... Tyle w nich wspomnieeń, rany no. - ludzie przejmowali się pieniążkami i telefonami - Abigail pilnowała jak cholera byle jakich oprawek. Po prostu znalazła je... I trochę wspomnień ma. Może nie aż tak wesołych, ale jednak, lubiła je. A wizja, w której wylądowały w brzuchu ryby sprawiała, że dostawała aż drgawek. Prędzej chyba makarenę zatańczy, niż na to pozwoli.
Nie odwróciła się, nawet, jak usłyszała wesołe "plusk" i coś, co przypominało strzelenie sobie otwartą dłonią w twarz. W zamian za to powędrowała dalej, witając pomniejsze rybki za pomocą wesołego "Guten Morgen" w wersji Polaczków. Nie, wystarczy jej fakt, że okulary wcięło i za wuja ich ujrzeć nie mogła, kij z rybkami, które by chętnie spróbowały anielskiej nóżki. Najlepiej całej. A rybek było coraz więcej, niektóre nawet zdołały się lekko wgryźć w jej biedną nogę, co wywoływało nieprzyjemne dźwięki w nogach i dziwne dźwięki, które wydobywały się z anielicy.
- No żesz kuuurzaaaa MAĆ! Won! - anielica zawietrzyła takiego kopa, że oczywiście nie utrzymała równowagi i nie przywaliła głową w dno. Uchroniła się jednak, co ją kosztowało dosyć sporo - w końcu i bez tego jej prawa ręka była lekko nadwyrężona. Abi jednak zacisnęła zęby i dzielnie kontynuowałą poszukiwania.
Wtedy jednak usłyszała kolejne plusk i odwróciła się. Zauważyła, że w tym miejscu coś wpadło i było takie jakieś... Czarno-białe... A Hex gapił się na coś innego. Po chwili jednak zrobił nura na łepetynę i chyba w coś przywalił, bo za kija nie chciał (jak zwykle?) wypłynąć. Abi zaczęła jakiś dziwny bieg, ale w połowie przeniosła się na skrzydła. Po tym zrobiła szpanerskiego nura tak, aby dosięgnąć do Hexa za pomocą rączek i ciała w wodzie, skrzydła miała jakimś cudem na powierzchni. Poczuła się jednak dziwnie, więc trzymając złotookiego, powoli podleciała do brzegu i jakoś szarpnęła za jego rękę, aby trafił na nie. Po tym sama odleciała i najwidoczniej stwierdziła, że przytulenie podłoża byłoby dobrym pomysłem. No i słychać było, jakby anielicy się gorzej oddychało. Osłabienie zawsze wie, kiedy zaatakować...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach