Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Pisanie 02.01.16 7:44  •  archiwa - Archiwa Edeńskie - Page 2 Empty Re: Archiwa Edeńskie
Nie mogła uwierzyć. Ta kobieta ot tak, bezinteresownie, stanęła po jej stronie. Tak, bezinteresownie, bo skąd mogła mieć pewność, czy oby na pewno Kasandra była dobrym człowiekiem (tak było, ale wszystko mogło się zdarzyć), czy ma dobre intencje? Łowczyni uznała, że ta jest osobą z lekka naiwną. Dokładnie tak, ale to dobrze dla samej panny Ekiguchi. Na dodatek, co można wywnioskować po jej słowach, to osoba nad wyraz religijna. Kasandra nawet nie zastanawiała się nad jej pochodzeniem. Gdyby tak zrobiła, dociekłaby prawdy.
Jeżeli chodzi o wiarę, łowczyni wyznawała zasadę "wierzę, ale nie ufam", zasadę, którą swego czasu wpoili jej rodziciele. A Faustine? Z pewnością powiedziałaby nieco inaczej. No cóż, każdy ma prawo dostrzegać Boga tak, jak chce. Przykładowo po świecie chodzi wiele istnień, które bez ogródek głoszą, że wierzą z Najwyższego, ale nie wierzą w Kościół. I to miało swój sens. Sens miała zasada Kasandry. Sens miała bezgraniczna ufność anielicy. Po co komukolwiek wmawiać swoje teorie? Każdy powinien wykreować sobie własną. Jesteśmy przecież istotami rozumnymi, prawda? Racja, aktualną teorię łowczyni wpoili jej rodzice, ale nie ma w tym nic złego, jeżeli ta, kiedy osiągnęła pewien wiek, uznała, że teoria jest właściwa. Trzeba wszystko samemu przeanalizować, bądź po prostu kierować się głosem serca. Najlepiej brać pod uwagę i jedno, i drugie. Liczy się świadome spojrzenie na sprawę, nie wykluczając oczywiście instynktu.
Kasandra szła w obranym przez anioła kierunku. Kroczyła niepewnie, jakby w tej chwili chciała znaleźć się w innym miejscu, w zupełnie innych okolicznościach. Ale... dlaczego? Przecież nic jej nie groziło, chyba że źle odebrała intencje opiekunki księgozbioru oraz anioła, który zaprowadził ją do niewielkich rozmiarów stolika, okupywanego przez kolejnego anioła.
Stanęła i zaczęła się rozglądać. Gdzie byli? Tuż obok wielkiego wejścia. I te nie było brzydkie, pasowało klimatem do centrum księgozbioru. Zauważyła, jak drobna kobieta podaje jej znacząco pióro. Kasandra była zamyślona do tego stopnia, że nie usłyszała jej słów. Polecenia wpisania się do księgi, dlatego łowczyni przez dłuższy czas wpatrywała się tępo w przyrząd do pisania. Co ja niby mam z tym zrobić? Ah, lepiej było słuchać..., ale już po chwili pojęła, co ma uczynić. Co należy do jej obecnych obowiązków. Przyjęła pióro i pochyliwszy się nad stolikiem z otwartą księgą, wybazgrała parę słów.

Kasandra Ekiguchi
Chęć znalezienia czegoś dotyczącego historii


Oddała pióro i z wielkim zadowoleniem wyprostowała się. Nie pomyślała nawet, że to, co napisała, brzmi nieco podejrzanie. Po co jej książki traktujące o poprzednich wydarzeniach? Jaki ma w tym cel? Wnet pojęła swój błąd, podobnie jak uznała, że, być może, nie powinna zdradzać swoich danych. Było jednak za późno.
Wyprostowawszy się, przejechała wzrokiem po wszystkich obecnych i uśmiechnęła się lekko wymuszonym wykrzywieniem warg.
- To ot tak, hobbistycznie – nie kłamała. Wiemy, dlaczego. Rodzicie Kasandry od dziecka kazali jej czytać podobne lektury. I przyzwyczajenie pozostało, ot, taki sentymentalizm. Podobnie jak to, że rodziciele rozbudzili w niej miłość do tego typu ksiąg.
A skoro nie kłamała... nie mogła jej się zadziać żadna krzywda, prawda? I tego nauczyli ją rodzice. Wiemy już, ze uważała, iż prawda może ją wyzwolić. Mimo, że świat bywa naprawdę brutalny i tym samym czasami nawet nie należy, a trzeba skłamać. Dla dobra sprawy. Całe szczęście, sprawa wyglądała inaczej. Oni byli najwidoczniej przyjacielsko usposobieni, nie szukali okazji do awantur, ale fakt faktem, chcieli pilnować porządku. To dość zrozumiałe. Rozumiała w pełni ich pracę oraz chęci, które się z nią wiążą.
- To co – uśmiechnęła się, tym razem przyszło jej to zdecydowanie lepiej– czy mogę wrócić do archiwum, do opiekunki księgozbioru i poprosić o to, co chcę przeczytać?
Teraz było jej lżej. Zdecydowanie lżej. Wypełniła swą powinność. Była szczera, nie kłamała. Miała nadzieję, że pozwolą jej wypożyczyć to, czego pragnie.
A jeżeli nie? – dość szybko odgoniła od siebie podobną myśl. Tak nie mogło być!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.01.16 13:40  •  archiwa - Archiwa Edeńskie - Page 2 Empty Re: Archiwa Edeńskie
Tylko jeden anioł z całej obstawy faktycznie zainteresował się tym, co kobieta wpisała do księgi. Chyba jednak był zadowolony, równie dobrze mógłby być zadowolony, gdy ktoś zwyczajnie nakreślił tam jakiś szlaczek, najwyraźniej zależało im na jakimkolwiek znaku od każdego gościa, ot tak, na pamiątkę wizyty.
- Dziękuję bardzo, to wystarczy. - odpowiedział, a kobieta przy stoliku przysunęła lekturę bliżej siebie i zamknęła ją z szacunkiem. Następnie odłożyła przedmiot na specjalne miejsce za sobą, na piedestale podświetlanym jakimś magicznym światłem od góry. Po tym ponownie rozległ się głos wysokiego skrzydlatego. - Oczywiście, możesz się już udać na poszukiwania, myślę, że opiekunka księgozbiorów pomoże Ci znaleźć to, czego szukasz, bądź doradzi, gdybyś nie wiedziała, co dokładnie powinno znaleźć się w twoich rękach. Czy chciałabyś może, bym Cię odprowadził?
Zapytał jeszcze z uprzejmością kłaniając się jej lekko i wskazując gestem ręki drogę powrotną do miejsca, skąd ją zabrał. Najwyraźniej jego pracą było właśnie wędrowanie, przeczesywanie wielkiej biblioteki, doradzanie i wskazywanie drogi.
Uśmiechnął się do Kassandry ciepło i w oczekiwaniu na jej odpowiedź stał nadal obok.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.01.16 14:00  •  archiwa - Archiwa Edeńskie - Page 2 Empty Re: Archiwa Edeńskie
Z całą pewnością wewnętrzna ulga Kasandry była widoczna również na zewnątrz. Jej mimika, spokojny rytm oddechu oraz lekki, szczery uśmieszek mówiły same za siebie. Oddaliła się o kilka kroków, rozglądając się wokoło. Właściwie to jej wzrok zawieszał się kolejno na każdym elemencie wyglądu miejsca, w którym się znajdowała. Jednak takie zawieszenie nie trwało zazwyczaj dłużej, niż ułamki sekund. Mimo tego, zdołała zachować w pamięci jako tako aparycję tej części archiwów... a przynajmniej do końca dnia, dopóki nie zaśnie, a sen pozbawi jej wspomnień. Może to się stać wcześniej, nie można zaprzeczyć, sen, mimo iż najczęstszym, nie jest jedynym powodem jej natychmiastowych zaników pamięci. Pewnie opisze to wszystko w zeszycie, najlepiej szczegółowo, ale Kasandra wiedziała, że i tak będą to tylko puste słowa. Nie oddadzą wszystkich emocji. Jednak była skazana na pisanie. Przynajmniej do pewnego czasu, ale łowczyni nie wierzyła że kiedykolwiek wyzdrowieje. To dla niej taki krzyż, który musi dźwigać. Jak każdy, z tą różnicą że wszyscy mają inny ciężar, z którym muszą się zmagać. Inaczej życie nie byłoby życiem!
Wiedziała, że już wszystko jest w porządku, jej obawy nie ziściły się. Jak można zaprzeczyć, skoro księga została zamknięta, a samej Kasandrze podziękowano? Może nie w takim znaczeniu, jak ona by tego chciała... ale fakt faktem, okazano jej szacunek. Była szczęśliwa, że będzie mogła, bez żadnych przeszkód, wypożyczyć książkę bądź książki, na których jej zależy. Chyba, że opiekunka księgozbioru wyrazi sprzeciw, ale łowczyni przeczuwała, że tak nie będzie, bowiem anielica wydawała się być dobrą duszyczką. Techniczce nawet nie przyszło do głowy, że osoby dobre są głównie asertywne i, być może, nałożyła zakaz na pewne księgi.
Usłyszawszy słowa wyższego anioła, spojrzała się na niego jak na wariata. Mimo zrozumienia sytuacji, wciąż tliła się w niej namiastka nieufności, co raczej do Kasandry nie pasowało. Pewne sytuacje wymagają od  nas pewnych reakcji, o które nigdy byśmy siebie nie posądzili. Tak też było w tym przypadku, z pewną kobietą przed trzydziestką, albinoską, która ów albinizm kamufluje, farbując sobie włosy na czarno. Kobietą, która już po chwili zrozumiała, że dobre intencje anioła są autentyczne, więc uśmiechnęła się z wdzięcznością.
- Tak, będzie mi bardzo miło. - nie wiedząc czemu, zmierzyła wzrokiem mężczyznę, od stóp do głowy. Czując się speszona, że to zrobiła, teraz jej wzrok był wbity tylko i wyłącznie w jego oblicze. - szczerze powiedziawszy, nie pamiętam drogi... więc chętnie skorzystam z pana propozycji.
Wiedziała, że sama tam nie dojdzie, mimo wskazania jej kierunku. Kasandra miała orientację w terenie na poziomie niższym niż przeciętny. Nawet nie pamiętała, ile czasu zajął im spacer do bramy, wiążą się z tym jej problemy z pamięcią. Problemy te są dla niej właśnie takim krzyżem, o jakim pisaliśmy. Nikt go nie uniknie. Trzeba nauczyć się z nim chodzić, trzeba wiedzieć, jak go uchwycić, by dać sobie radę.
Dopiero teraz to zauważyła. Jego ciepły uśmiech. Dziwne, przecież patrzyła się na niego bez ustanku, a przynajmniej przez ostatnią minutę. Może uśmiechnął się dopiero teraz? Odwdzięczyła się, uśmiechając się jeszcze szerzej. Jedyne, co jej teraz pozostało, to czekać aż ten ruszy się z miejsca, by ona sama mogła podążyć za nim. Zdjęła torbę i przewiesiła ją przez drugie ramię, pierwsze zaczęło ją pobolewać.
Czekać. Tak, czekać. To nie należy do mocnych stron Kasandry. Wolała działać. Kiedy czeka, mogłaby zamyślić się nieco głębiej niż to wskazane, i ponownie stracić pamięć. A tego nie chciała. Wolała popaść w objęcia nicości wspomnień, zasypiając, kiedy notes leżał obok niej spokojnie, ze świeżo zapełnioną stronicą. Nienawidziła za to stanu po obudzeniu się. Ta dezorientacja, niemalże zawsze przyprawiająca ją o namiastkę szaleństwa.
No ale nic. Czekała, aż anioł zaprowadzi ją na miejsce. Całkiem możliwe, że zrobił to od razu, ale dla Kasandry były to długie minuty. Trzeba zaznaczyć, że w sytuacjach podobnych (bądź identycznych, ale nie mogło to być realne) tej, czas dłuży jej się niemiłosiernie.
Ah, kiedy pójdą?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.01.16 10:41  •  archiwa - Archiwa Edeńskie - Page 2 Empty Re: Archiwa Edeńskie
Anioł odpowiedział jedynie uśmiechem i jak uprzednio, gestem dłoni wskazał jej pierwszy kierunek ich wędrówki, a kiedy ta ruszyła, w ciszy i niezmiennym wyrazem twarzy podążył obok niej, w odpowiednich miejscach pokazując gdzie mają skręcić.
Tunele wśród książek zdawały się nie mieć końca, gdy tylko mijali alejkę, pojawiała się kolejna, równie wysoka i pełna najróżniejszych tytułów. Sam anioł mógł mieć problem ze znalezieniem tutaj odpowiedniej drogi, lecz jednak szedł pewnie, niemal dokładnie wiedząc, gdzie znajduje się opiekunka ksiąg. Może to jego moc, a może czyste doświadczenie, ale ani razu się nie pomylił.
Maszerowali więc tak w niemal zupełnej ciszy, jak to było nakazane w bibliotece. Nagle jednak jakieś odgłosy szybkich kroków rozległy się gdzieś w niedalekiej odległości. Ktoś zdecydowanie biegł w ich kierunku, chociaż po sile korków mogli rozpoznać, że nie jest to nikt wysoki, silny, dobrze zbudowany ani nawet dorosły...
Zza zakrętu wyłoniła się nagle mała ręka, a zaraz potem reszta ciała małego anielskiego chłopca, który niósł na swych plecach równie młodą anielską dziewczynkę.
- Uciekajcie! Wszystkie książki wysypują się z półek! - Krzyknął na nich, minął obijając się o nogi Kassandry i bez dłuższego ich namawiania ruszył w przeciwnym kierunku.
Kilka sekund później wędrująca dwójka mogła na własne oczy zobaczyć, przed czym uciekało to dziecięco duo. Jedna z półek gdzieś daleko musiała się przewrócić i efekt domina zadziałał na całej długości alejki. Książki spadały ze swoich miejsc tworząc wielką, papiero-okładkową lawinę pędzącą w ich kierunku.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.01.16 18:37  •  archiwa - Archiwa Edeńskie - Page 2 Empty Re: Archiwa Edeńskie
Achtung! Głos Faustynki - [ x ]

-... I don't wanna do this anymore, it's so surreal. I can't survive if this is all that's real.- Można było uznać Faustine za ogromną hipokrytkę, skoro zakazywała choćby głośniejszych rozmów w Księgozbiorze, samej jednak śpiewając przy większości czynności najróżniejsze ludzkie piosenki. Czysty głos anielicy zamierał gdzieś w ciemnych korytarzach, gdy ona zbierała kolejne książki z półek. Dziewczyna przybyła z ludzkich ziem. Wiedziała zapewne tak wiele rzeczy, o których Faustine mogła jedynie przeczytać!
Ach! Ileż to by dała, aby teraz polecieć na Desperację, zatopić się w jej tragikomicznym koszmarze, poczuć kurz na policzkach i ostrą kwaskowatość taniego wina z tamtejszej knajpy. Spotkałaby starych znajomych, odnalazłaby ich! Przymknęła oczy,  ułożywszy dłoń na mocniej bijącym sercu.
- All I wanna do is get high by the beach, get high by the beach, get high.- Zanuciła słabo opierając się o chłodną, kamienną ścianę. Mój Boże! Jak wielu wspaniałych ludzi umarło, gdy ona była zamknięta w tych przeklętych murach!
Wszyscy których kochała nie żyli. Nie mogła im pomóc, taka natura ludzka. Ale jednak część z nich powróciła... Zacisnęła mocniej powieki, gdy obraz ich zniekształconych wirusem twarzy pojawił się w jej głowie. A co jeśli On też się taki stał?

Dość!
Nie żył. I to było najlepsze ze wszystkich rozwiązań. Wdech wydech. Odetchnęła głęboko, poprawiając piórzastą ozdobę we włosach, po czym powróciła do szukania czegoś co pozwoli jej zatrzymać tę ludzką dziewczynkę dla siebie, choć przez moment. Zatrzymała się przed jedną z półek odnajdując na niej wreszcie coś interesującego. Historia. Z jednej strony nudna i ciężka do przebrnięcia księga, z drugiej mnóstwo cudownych informacji dla ludzi, którzy nie znali świata takiego jakim był wcześniej.
Opadła na ziemię, układając ilustrowany wolumin na niewysoki stos dzieł. Przy okazji był ogromny, więc przejrzenie go zajmie gościowi dużo czasu. Może nawet zostanie tu na noc? Dałaby jej koc, przygotowała herbatę i nakarmiła czymś dobrym. Poznałaby jej imię, przedstawiła się. Mogłyby potem pisać do siebie listy!
Zaprzyjaźniłyby się.
Uśmiech rozjaśnił oblicze anielicy, gdy w głowie układała scenariusz przyjaźni z tą ludzką istotą. Byłyby dla siebie niczym Jane Austen i jej siostra. Pisałyby, zdradzałby sobie najskrytsze tajemnice. Mogłaby czasami się do niej wymykać. Z chęcią pokazałaby jej najmroczniejsze miejsca Desperacji, zabrała na przygodę, zapoznała z przyjaciółmi. Razem czytywałyby romanse do poduszki i marzyły o oficerach, którzy pomimo ich wieku (Faustine już dawno niestety przekroczyła granicę staropanieństwa) wzięliby je w tany w rytm gorącego walca. I nikt nie zwracałby uwagi na zamiecie szalejące na dworze.
Byłoby jak gdyby wirus nigdy nie zniszczył świata. Paliłyby się lampiony, na stołach stałoby karafki z miodem, w eterze unosiłyby się zazdrosne ploteczki panien na wydaniu, które nie byłyby tego wieczora zupełnie zupełnie ważne!
Tylko one. We dwie. Tak! Na pewno ten pomysł by się jej nowej koleżance spodobał. Tylko gdzie ona była...?

Stwierdziła, że poszuka tej niesfornej dwójki w głównych korytarzach.
Nie zawiodła się. Po chwili wpadli na siebie nieopodal literatury maryjnej. Swoją drogą czy gdzieś tu nie schowała oryginału Edypa? Powinna go odnaleźć zanim jakiś nadgorliwiec zacznie baczniej przyglądać się tytułom.
- Papierki wypełnione? Cudownie!- Klasnęła w dłonie już mając zabrać ich do czytelni i wręczyć odpowiednie książki, gdy nagle jej oko dostrzegło dwójkę dzieci.
Z trudem powstrzymała się przed upomnieniem ich czymś w stylu „nie biegać po bibliotece!”.
Zatrzymała ich najprostszym z możliwych sposobów – łapiąc oboje w objęcia. Cóż tak mogło przerazić te boskie istotki?
I czemu to coś było w JEJ Księgozbiorze?! Szybko pozbyła się z głowy wizji zionącego ogniem smoka, gdy dostrzegła walące się regały.
- Nie.- Szepnęła słabo. Wizja wieczornej wycieczki na Desperację właśnie zastąpiła druga, przepełniona sprzątaniem i układaniem dzieł na ich miejsce. Uniesienie w powietrze dwójki kruchych dzieci nie było dla niej żadnym wysiłkiem.
- Zabierz dziewczynę!- Rzuciła piskliwym, ściśniętym z rozżalenia głosem, do drugiego anioła, przypominając sobie o jego obecności.- Korytarzem w prawo, potem w górę na wyższą kondygnację.
Jeśli jej obliczenia były słuszne spaść mogło jeszcze z pięć regałów, co wiązałoby się z zasypaniem przez dość sporych rozmiarów słowniki pisma świętego.
Potem przyszedłby medyk i zapytał "a skąd to złamanie panno Irino?" - "och po prostu mnie książki zmiażdżyły, nic wielkiego!"


Ostatnio zmieniony przez Faustine dnia 12.01.16 12:19, w całości zmieniany 2 razy
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.01.16 20:43  •  archiwa - Archiwa Edeńskie - Page 2 Empty Re: Archiwa Edeńskie
Szli już jakiś czas, skręcając co chwila w inną alejkę. Kasandra sądziła, że zajmie im to mniej czasu, na dodatek gratulowała w myślach a zarazem zazdrościła aniołowi tak dobrej orientacji w tych terenach. Z całą pewnością, gdyby pracowała tu dłużej niż on sam, wciąż gubiłaby się wśród regałów, w pięknym zapachu starych ksiąg.
Szła ostrożnie, wciąż czekając na dalsze instrukcje. Kasandra bała się jednego. Że kiedy skończy, co ma robić, nie trafi ponownie ani do bramy, ani do miejsca, z którego przybyła. Miała więc wielką nadzieję, że opiekunka księgozbioru ponownie okaże swoje miłosierdzie i pomoże łowczyni w wyjściu z budynku. Tak, jej orientacja w terenie mogłaby być nieco lepsza.
Szli i szli, a Kasandra napawała się przyjemną wonią, obecną chyba w każdej bibliotece. Małej, dużej, z wieloma publikacjami bądź brakami w tych najważniejszych książkach, chociaż Kasandra uważała że nawet najnędzniejsza biblioteka musi mieć w posiadaniu książki, na które łowczyni miała bezgraniczną ochotę. Uważała, że ta miła kobieta poradzi jej nieco w wyborze.
Szli i szli, aż w końcu coś zmąciło ich spokój. Usłyszeli czyjeś kroki, najwidoczniej zbliżające się właśnie ku nim. Kasandra przystanęła i przysłuchiwała się krokom, aż wkrótce i jej, i aniołowi ukazały się przed oczami dwójka dzieciaków. Początkowo uznała, że okrzyk chłopca to okrzyk na rozpoczęcie jakiejś zabawy. Może jakiś inny okrzyk. Bawią się w jakąś grę, biegając między regałami? Niewykluczone. W takim razie ich zachowanie jest co najmniej nieodpowiednie, zważywszy na rolę miejsca, w którym się znajduje. W którym znajdują się również młoda towarzyszka (na pewno jest ich więcej, skoro się w coś bawią), dorosły anioł oraz sama łowczyni.
Kasandra uśmiechnęła się drwiąco i już miała ich zganić (co z tego, że nie należało to do jej obowiązków?), gdy nagle chłopiec uciekł ocierając się w przelocie o Kasandrę. Po jakimś czasie nie było po nim najmniejszego śladu. Spojrzała naprzód wyostrzonym wzrokiem. I zrozumiała. Zrozumiała, przed czym ostrzegał ich chłopiec i czemu uciekł.
Z szokiem obserwowała, jak książki zwalają się z półek. Wpatrywała się w to wszystko z niemałym zaskoczeniem. Nawet nie zauważyła, jak torba zsunęła się z jej ramienia i powoli upadła na ziemię, nie wyrządzając przy tym zbyt wielkiego hałasu.
- Co się tutaj, do kurwy nędzy, dzieje? - krzyknęła piskliwym tonem. Czy głośno, czy cicho, nie obchodziło ją to, a przynajmniej nie teraz, przynajmniej nie w tych okolicznościach. Rozglądała się wokoło widząc jak z półek spadają książki, okładki oddzielają się od środkowych stronic. Był to przerażający widok.
Jeszcze gorsze było to, co się z nimi zaczynało dziać...
Kasandra zamknęła oczy i próbowała wyrównać swój oddech. Usiłowała się uspokoić, a wiadomo, że spiętym i poddenerwowanym ciężej jest wymyślić jakiś plan, niż temu, który jest (nieomal) ostoją spokoju.
Uspokajając się, napawała się znów zapachem kurzu i starych książek, co w znaczącym stopniu pomogło jej w dojściu do siebie. Zauważyła nawet, że torba zsunęła się z jej ramienia, więc podniosła ją szybko i lekko otrzepując.
Dobra. Była teraz w świetnej formie, ale nie wiedziała, co robić. Wyglądało to co najmniej niebezpiecznie, więc Kasandra zaczęła się zastanawiać, czy lepszą opcją od stania tu bezczynnie, nie byłaby ucieczka.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.01.16 21:06  •  archiwa - Archiwa Edeńskie - Page 2 Empty Re: Archiwa Edeńskie
Anioł zgarbił się na sekundę słysząc przekleństwo padające z ust kobiety. Nie lubił, kiedy mocne słowa były używane właśnie przez taki drobne i niewinne pozornie istoty, z resztą, nie było w tym względzie kryteriów, najlepiej by nikt nie musiał tak psuć sobie języka. Niemniej jednak, zauważył szybko co się szykuje i kiedy zza regałów wyłoniła się Faustine, kiwnął głową już w biegu, przejmując od niej anielską dziewczynkę i wedle jej wskazówek ruszył w dane miejsce.
Książki waliły się jednak nadal. Potężne regały świstały nad głowami uciekających miotając tomami we wszystkie strony. Pozostało im bieg i liczyć na to, że żaden przedmiot nie postanowi zapoznać się bliżej z ich głowami.
Anioł powoli wyprzedzał Kassandrę, ważne było dla niego teraz zdrowie dziecka, a opiekunka księgozbioru znała drogę, więc przemykała szybko po swym królestwie. W pewnym momencie, gdyby ta dwójka odwróciła się, dostrzegałby, że jedna z półek spada pomiędzy nich a łowczynię.
Sekundę później mebel oddzielił ich od siebie i Ekiguchi została sama pośród lawiny książek, zdana tylko na swój instynkt ucieczki.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.01.16 12:10  •  archiwa - Archiwa Edeńskie - Page 2 Empty Re: Archiwa Edeńskie
Złapała chłopca wygodniej, zmuszając lekko zdrętwiałe skrzydła do ruchu. Dwa mocne machnięcia wystarczyły, żeby wzniosła się z nim w powietrze unikając tym samym kontaktu z kolejnym regałem. Było blisko. Za blisko.
Korytarzem w prawo.
Sunęła szybko przyciskając dziecko do matczynej piersi i manewrując w coraz ciemniejszych przestrzeniach. Schody. Musieli dotrzeć do schodów zanim runie ostatnia szafa i zagrodzi im drogę.
Bóg zapłać istnieniu grawitacji. Dzięki temu mogli poczuć się bezpieczniej stając już na wyższej kondygnacji.
- Co... tam... się stało?- Zapytała między łapanymi łapczywie haustami powierza. Nie była typem sportowca, a slalom gigant w ucieczce przed świętą lawiną był ostatnią rzeczą o jakiej marzyła wieczorną porą.
Odsunęła od siebie dziecko, zaciskając palce jednej dłoni na jego ramionach, a drugą otrzepując go z kurzu. Małe biedactwo, musiał się porządnie najeść strachu.
Przeniosła spojrzenie na młodszą anielicę. Po czym spojrzała na Samsona-czy-jak-on-tam-miał-na-imię.
- Chwila... Gdzie jest nasz gość?
Gwałtownie spojrzała na zawalony książkami korytarz. Została tam? Cholera. No to mieli problem, bardzo poważny problem.
Myśl Faustine... Co powinnaś teraz zrobić? Co jeśli oberwała regałem i zemdlała? Trzeba po nią zejść. Jest drobna, pewnie jakoś się przeciśnie. Najpierw mała. Ma problemy z nogą? Trzeba jej pomóc.

- To... To się posprząta.- Stwierdziła, jakby uznała, że uspokojenie wszystkich w tej sprawie było aktualnie najważniejsze.- I tak nie miałam nic innego do roboty.
Poczuła gulę w gardle. Zresztą cała wyglądała jakby miała zamiar się rozpłakać. Ale to zapewne z powodu żalu jaki czuła. Krzywda, nawet najmniejsza, dotykająca dziecko była dla Faustine czymś bardzo ciężkim do przeżycia.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.01.16 14:40  •  archiwa - Archiwa Edeńskie - Page 2 Empty Re: Archiwa Edeńskie
/tak, dzisiaj krócej, bo mnie koleżanka pogania.

Niepokój uzupełniający się z lękiem wrócił, a sama Kasandra nie wiedziała, co myśleć, a tym bardziej począć. Wpatrywała się tępo w to, co się tu dzieje. Ponownie pomyślała, że chciałaby znajdować się teraz w zupełnie innym miejscu, ale skąd mogła wiedzieć, co się stanie? Mimo tego, przeklęła w myślach, żałując. Bo żałowała, i to nawet bardzo, nie myśląc w ogóle o tym, że to nie jej wina. Jest zwyczajnym człowiekiem, łowcą, więc nie potrafiła przewidywać przyszłości. Ah, ile by dała, by to się zmieniło!
Nie zdawała sobie jednak sprawy, że tego typu przemyślenia nie są zbyt odpowiednie w porównaniu do tego, co się tutaj dzieje. Nieważne, że nie wiedziała, co począć, co zrobić, by w choć najmniejszym procencie poprawić zaistniałą sytuację. Ale co mogła uczynić? Nic. No, może prawie nic. Kasandra wyznawała zasadę, że da się wszystko, należy tylko znaleźć złoty środek, by pomóc – w takim samym stopniu innym, jak i sobie. Póki co, przyglądała się z rozdziawioną buzią, temu, co się dzieje. Nie śmiała nawet mrugnąć, nie śmiała wydobyć z własnej krtani żadnego dźwięku. Po prostu żadnego.
Obróciła się wokół własnej osi, coraz bardziej przekonując się co do tego, że okoliczności nie pozwalały jej na sprawne opuszczenie archiwów. Już nie myślała o tym, że tak bardzo chciała zdobyć jakąś ciekawą, historyczną książkę (albo księgę, jak kto woli). Potrzeba przeszła na niższy poziom, przysłonięta żądzą bezpieczeństwa.
Rozejrzała się jeszcze raz i... nie mogła w to uwierzyć. Regały zagrodziły jej drogę. Odwróciła się pospiesznie, badając każdy element, zdając sobie sprawę z tego, że nie ma gdzie uciec. Została tutaj sama jak palec, zdana tylko na siebie. Musiała coś wymyślić. I to najlepiej szybko, jednak – jak na złość – nie miała żadnego pomysłu. W sumie, podejrzewała że każdy na jej miejscu również odczuwałby pustkę w głowie. Nie, nie... to ni może się tak skończyć, pomyślała rozpaczliwie i od razu pożałowała, że zawędrowała do archiwów edeńskich. Żałowała wielu rzeczy, czynów z przeszłości, ale teraz było to jeszcze bardziej odczuwalne.
Zza regałów usłyszała jakieś przytłumione dźwięki, pewnie jakieś bliżej nieokreślone rozmowy.
- Halo, jest tu kto? – krzyknęła. Tym razem odpowiedziała jej cisza.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.01.16 10:33  •  archiwa - Archiwa Edeńskie - Page 2 Empty Re: Archiwa Edeńskie
Na szczęście żadnemu z dwójki dzieci nic się nie stało. Wedle prośby Faustine, anioł-strażnik zgarnął dziewczynkę i podążył śladem opiekunki księgozbioru w bezpieczne miejsce. I oni mieli odrobinę farta, bo gdy tylko ponownie znaleźli się na ziemi kondygnację niżej, mogli dostrzec, jak dwa, wielkie regały zaczepiają się o siebie i powstrzymują dalszy kataklizm.
- Ja... widzisz Ali, uratowałem Cię! Mówiłem, że jestem najdzielniejszy? - anielski chłopiec wyrwał się z uścisku Iriny, nie gwałtownie, ale pewny swego bezpieczeństwa wolał opuścić bezpieczne ramiona dorosłej. Teraz zjawił się przez Samsonem i opuszczaną przez niego anielską dziewczynkę, by dumnie wypiąć pierś. - Widzisz? Zawsze Cię uratuje, bo jestem bohaterem!
Dalsza ich wymiana zdań, była już typową dla dzieci, jedno przekrzykiwało drugie z zachwytem i emocjami w głosie, jednocześnie robili to jakby powstrzymując się od hałasu, chwilę później zaczęli już szeptać. Najwyraźniej zasady panujące w księgozbiorze nie były im obce.
Po chwili jednak pewne było, że ta dwójka nie ucierpiała, dlatego wróciła do dalszej zabawy, pozostawiając dorosłych z problemem książek walających się po całym niższym piętrze.
- Wygląda na to, że musiała zostać na dole. - Powiedział blady jak ściana mężczyzna, po czym udał się ostrożnie na dół, w celu próby odnalezienia Kassandry.


Kassandra: siniaki na nogach i rękach od spadających na nią książek.
Przez (minimum) jeszcze jedną kolejkę od tego posta będzie zasypana pod książkami.
Miłego przekopywania się przez wielkie lektury.

Koniec interwencji~
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.01.16 14:39  •  archiwa - Archiwa Edeńskie - Page 2 Empty Re: Archiwa Edeńskie
Wypuściła z objęć „wielkiego bohatera wojennego” z ulgą stwierdzając, że nic się żadnemu z dzieci nie stało.
- Muszę do niej wrócić. Tylko ja ją tam odnajdę.- Powiedziała, zbierając rozczochrane włosy w warkocz, który przewiązała białą wstążką. Nie przewidywała wyprawy krzyżowej przez księgi, ale cóż...
Odetchnęła głęboko schodząc na niższe piętro i od razu odgarniając pierwszą warstwę książkę. Kto to wymyślił, żeby księgi natchnione były takie grube?
Jeden z regałów runął na podłogę pustymi półkami do góry. Dobre i tyle. Mógł aktualnie robić za magazyn dla sterty pergaminów, które Faustine zaczęła nabierać w dłonie.
Mogło być gorzej?
Mogło!

Gdyby to stało się w dziale z aktami ludzi... Robota byłaby nieporównywalnie większa. Tu spędzi tydzień, no jak zarwie parę nocek, to może nawet zmieści się w czterech/pięciu dniach. Stamtąd nie wyszłaby przez kolejne dziesięciolecia. A na to czasu nie miała. Nie teraz kiedy zamieszanie dawało jej tak doskonałą szansę do ucieczki i poszukiwania Sheby.
Wszystko musiało jak zwykle pójść nie tak jak zaplanowała. Narastającą frustrację postanowiła wyładować na bogu ducha winnym regale. Kopnęła go więc, co zaowocowało dwoma nieplanowanymi wydarzeniami. Po pierwsze poczuła okropny ból w stopie, po drugie drewno osunęło się o parę centymetrów w dół z niemałym zgrzytem ocierając się o kamienną ścianę.
Dobra. Dostała nauczkę.
Nie będzie krzywdzić mebli. Nigdy, słowo harcerza. Zbierała kolejne księgi z podłogi. Nowy Testament... Apokalipsa świętego Jana.... Księga Powtórzonego Prawa... Kamasutra... Och.
Jej blade dotąd oblicze zapłonęło czerwienią.
Dobry Boże... NO JAKIM CUDEM to się tutaj znalazło? Faustine nie miała bladego pojęcia. Na pewno jakiś niecny oszust i nikczemnik to tu podrzucił.
Zachichotała niemalże bezgłośnie, chowając książkę pod jeden z przewróconych regałów. Nikt jej teraz nie odnajdzie.
Przygryzła lekko dolną wargę zastanawiając się czy jednak jej ze sobą nie zabrać.
Niee.
Później po nią wróci i schowa bezpiecznie we własnych skrzyniach.
Wrzuciła resztę książek do wcześniej wspomnianego regału robiąc kolejnych parę kroków w zawalony korytarz.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach