Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Go down

Pisanie 12.05.19 15:56  •  The Story of Ancient God Empty The Story of Ancient God
Miejsce: Gdzieś na klifach (brzeg oceanu)

The Story of Ancient God Feroe-1024x681-1-1024x681

Kruk po raz kolejny wyruszył na jeden ze swoich odprężających spacerów, lecz tym razem nie wybrał Desperacji. Cóż każdemu należy się czasem mała zmiana, więc tym razem Łowca ruszył nad ocean. Szedł wzdłuż linii brzegowej wyznaczanej klifem już dosyć długo, ponieważ dotarł tutaj około południa, a w tym momencie dzień miał się już ku końcowi, przepiękny zachód słońca mógł się ukazać każdemu kto jedynie przyszedłby tutaj. " Szkoda tylko, że tak piękne pejzaże w tym czasach są po prostu niedoceniane przez większość istot żywych. Trudno teraz każdy biegnie za bogactwem materialnym." Pomyślał Kruk z dozą smutku, on sam uwielbiał przepiękne widoki. Takie pozostałości po dawnym świecie. Te miejsce Łowca odwiedził po raz pierwszy, a dowiedział się od nim od nieznajomego podróżnika, który mówiąc mu o tych klifach przestrzegł go, że na tym miejscu spoczywa jakiś rodzaj klątwy. "Wielu ludzi nie powróciło z tego miejsca już nigdy, lecz tak samo wielu powróciło i twierdziło, że nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego." Mówił owy podróżnik. Cóż póki co Wymordowany był jednym z tych zawiedzionych brakiem "atrakcji", gdy nagle ziemia na której stał załamał mu się pod stopami, a Kruk wpadł w czarną otchłań.

Miejsce: tajemnicza jaskinia


Na szczęście na dnie dziury okazałby się zbiornik z wodą, a nie ostre jak brzytwa skały, które z pewnością skutecznie skończyły by żywot czarnowłosego. Los jednak pozwolił mu dalej żyć, więc gdy tylko wypłyną z wodnej toni i stanął na brzegu jedyne co mógł dostrzec to tunel biegnący wgłąb skał. Co powinien tam pójść? A może czekać na pomoc, która najprawdopodobniej z nikąd nie nadejdzie? Jednego mógł być w stu procentach pewny - nie może wrócić tą samą drogą, którą tutaj przyszedł.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.05.19 1:23  •  The Story of Ancient God Empty Re: The Story of Ancient God
  Nie był fanem opuszczania swojego pokoju. Raczej wszystko czego potrzebował, znajdywało się w Hotelu lub też ktoś mu to przynosił. Można więc powiedzieć, że jego życie nie było trudne. Poza tym miał zapewnione bezpieczeństwo i schronienie przed brzydką pogodą. Nie miał pojęcia, co zmuszało ludzi, którzy decydowali się na częste wędrówki poza bezpieczną strefę, za którą uznawał Apogeum. Sądził, że jeśli coś ma się wydarzyć, to na pewno większe szanse do tego są właśnie poza tym obszarem. Desperacja nie była więc miejscem, które znał zbyt dobrze. Pozostawiał to zadanie innym ludziom, a sam wychodził tylko wtedy, gdy faktycznie musiał.
  No i właśnie tego dnia musiał ubzdurać sobie wycieczkę. Niby nie wychodził od tak, bo jednak miał swój jeden konkretny cel, po który chodziło, a mianowicie chciał zdobyć wodę, której zapasy musiał uzupełnić, bo powoli mu się kończyły, no i chciał zrobić nieco więcej swojego alkoholu,a do tego potrzebował czystej wody. Deszcz nie padał od dłuższego już czasu, więc nie miał nawet deszczówki.
  Na szczęście był wymordowanym i pomimo smukłego wyglądu był dość silny. A przynajmniej silniejszy niż inne rasy, a już zdecydowanie bardziej niż przeciętny człowiek. Dzięki temu mógł pozwolić sobie na wykorzystanie tego. Nabrał więc kilka butelek, które miał w swoim pokoju, plecak do którego spakował nieco jedzenie i ciepłe ubranie, po czym wyszedł z mieszkania i zszedł po schodach do specjalnego składzika, gdzie znajdował się dwukołowy wózek. Bo przecież nie miał zamiaru nieść wszystkich tych butelek sam. Zbytnio by się przy tym napracował, a dużo pracy było czymś, czego chciał uniknąć. Po tym wszystkim wyruszył przed siebie w doskonale znanym kierunku.
  Do klifów dotarł po kilku godzinach. Przeszedł parę kroków, by znaleźć się przy niewielkiej dziurze w ziemi. Dziura była na tyle duża, że mógł się przez nią przecisnąć. Doskonale wiedział, gdzie się znajdował, bo nie był tu po raz pierwszy. Zanim jednak zanurkował w dziurze, to starannie ukrył swój wózek, w miejscu w którym zawsze go zostawiał. Jeszcze nie zdarzyło mu się, żeby ktoś chciał go ukraść. Po tym zsunął się pod ziemię i dotarł do zbiornika z niemalże krystalicznie czystą wodą. Raczej nie trzeba tłumaczyć, co zaczął robić.
  Nie napełnił nawet połowy swoich butelek, gdy nagle usłyszał głośny plusk. Nie miał pojęcia, co to mogło być, ale na pewno nic małego, co ocenił po odgłosie. Może to nie było zbyt roztropne, ale poszedł w tamtą stronę i jego oczom ukazał się wyłaniający się z wody mężczyzna. Nie wiedział, czy ten go widział, ale dla pewności przysunął się do skały, żeby jego widoczność stała się mniejsza. Niestety los przestał mu dopisywać, bo butelka, którą miał w dłoni spadła na ziemię z głuchym hukiem.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.05.19 2:44  •  The Story of Ancient God Empty Re: The Story of Ancient God
Słysząc dziwne odgłosy Kruk natychmiast zareagował wyciągając swoją broń zza pazuchy i celując w kierunku, z którego dobiegał szmer.
- Wyłaź natychmiast i rękami skierowanymi ku górze, albo podziurawię cię jak sito - Powiedział z groźbą w głosie, która oczywiście byłą jak najbardziej zasadna. Nie będzie to bowiem ani pierwszy ani ostatni nieznajomy, który tak naprawdę nic nikomu nie zawinił, a w "prezencie" dostał kulkę między oczy z krukowego Jackala, bo czemu by nie? Jednak tym razem dał nieznajomemu szansę uniknięcia wątpliwej przyjemności bycia podzirawiontm przez 13mm pociski burzące jakimi miota jego pistolet.
- Nie żartuję, więc jeśli ty nie wyjdziesz to ja pójdę po ciebie.- Dorzucił po dłuższym oddechu i ruszył w kierunku owego odgłosu.




//sorki, że tyle nie odpisywałem i że ten post jest taki mega krótki, ale miałem taki zapierdziel w pracy że szok. teraz będzie lepiej. przepraszam jeszcze raz//
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.05.19 0:18  •  The Story of Ancient God Empty Re: The Story of Ancient God
Przywarł do ściany mocniej, gdy tylko butelka uderzyła o kamienną ziemię. Nie szukał kłopotów i nie chciał nikomu wejść w drogę. W sumie to pragnął jedynie jak najszybciej się uporać ze zbieraniem wody, by trafić do mieszkanka jeszcze przed zmrokiem. Nie chciał spać w tych jaskiniach, bo mogło tu być bardzo niebezpiecznie, a on unikał niebezpieczeństw jak tylko mógł. Niemniej jednak stało się. Przyklejony plecami do ściany, skryty w cieniu oczekiwał kroków i głosów. Nie musiał czekać długo.
  Wziął głęboki wdech, gdy tylko usłyszał męski głos. Że też akurat musiał trafić na kogoś, kto miał przy sobie sprawną broń. W sumie już dawno nie widział pistoletów, nie mówiąc już o tym, kiedy po raz ostatni miał jakiś w dłoniach. Nie miał zbyt wielu opcji.
  – Nie jestem uzbrojony, więc możesz swoją broń odłożyć – powiedział dalej podpierając ścianę. W końcu jaką miał gwarancję, że mężczyzna, który do niego mówił, nie strzeli do niego, gdy tylko wyłoni się zza skalnego rogu? Jeśli on miał się komuś podporządkowywać, to przynajmniej niech usłyszy zapewnienie, że nikt do niego nie strzeli. Oczekując odpowiedzi rozglądał się po bokach, by zobaczyć czy ma szansę na jakąkolwiek ucieczkę.

// nie no, na spokojnie, też nie odpisałem zbyt długo, jak nie masz za wiele czasu, to możemy pisać krótsze posty, później się je wydłuży!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.05.19 5:01  •  The Story of Ancient God Empty Re: The Story of Ancient God
Czyli jednak miał rację. Ktoś się chował pośród skał i narobił hałasu. Obcy jednak twierdził, że jest nieuzbrojony. Cóż gdyby nie istniało coś takiego jak kłamstwo to może byłaby jakakolwiek szansa na to, że Łowca przestanie mierzyć w tamtym kierunku.
- Uwierzę ci jak wyjdziesz zza tej skały z podniesionymi rękami. Liczę do pięciu i zaczynam strzelać. 1...- Groźba nie była tylko głupim żartem. Wymordowany powiedział to całkiem serio i z pełną premedytacją. Jeżeli faktycznie człowiek ukrywający się w cieniu był bezbronny to jedyną opcją dla niego na pozostanie przy życiu będzie spełnienie żądania. W przeciwnym wypadku grad 13-sto milimetrowym pocisków burzących zacznie przeszywać jego zasłonę aż gęsta i czerwona jucha nie pokryje kamiennej posadzki.
- ...2... - Każda cyfra była wypowiadana głośno i wyraźnie, tak by nikt nie miał jakichkolwiek wątpliwości, że właśnie została wypowiedziana. Każda litera była starannie artykułowana i brzmiała w długi i leniwy sposób, acz przerażająco spokojny i mrożący krew w żyłach.
- ...3...- Każdy kto chociażby słyszał wzmiankę o Łowcy wiedział, że ten jest prawdziwym potworem i nigdy nie wzbraniał się przed zabijaniem, dlatego jedna ofiara w tą czy w tamtą naprawdę nigdy nie zrobiłaby mu jakiejkolwiek różnicy. Można by nazwać go jedynie mordercą, lecz ci czasem mają wyrzuty sumienia, pamiętają jakieś szczegóły dotyczące ich ofiar, są "nawiedzani" przez nich w snach, lecz Kruka sumienie było spokojne. Właśnie dlatego nie zaliczał się do zwykłych zabijaków, lecz był potworem, maszyną do zabijania pozbawioną jakichkolwiek skrupułów czy empatii do ludzi w których mierzył. Na błagania o litość był niewzruszony, na łkania o łaskę bym odporny, a próby wytrącenia go z równowagi i zmuszenia do popełnienia błędu zawsze spełzały na niczym. To tak jakby w momencie gdy Jackall znajduję się w dłoni Wymordowanego łączył się z jego psychiką, a cóż każdy wie, że jak broń ma strzelić to i tak strzeli choćby nie wiem co jej się powiedziało.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.06.19 1:20  •  The Story of Ancient God Empty Re: The Story of Ancient God
  Zaklął cicho pod nosem. Naprawdę nie chciał żadnych konfrontacji, jednakże jego zwlekanie nie poprawiało jego sytuacji. Miał ograniczone widzenie, nie miał pojęcia, z kim miał do czynienia i nie wiedział, czy zdąży dobiec do jakiegoś wyjścia. Miał taką przewagę, że wiedział iż nieznajomy miał przy sobie broń (bo w końcu zawsze dobrze jest o tym wiedzieć), a z drugiej strony wiedział, dokąd prowadzi większość tutejszych korytarzy i groźba zgubienia się mu nie groziła. Nie wiedział jednak, jak dobrze rozeznany w tym terenie jest nieznajomy. Westchnął więc cicho.
  – No dobrze, dobrze – powiedział, wysuwając zza skalnej ściany jedną, a później drugą dłoń, tak żeby nieznajomy mógł zobaczyć, że nic w nich nie trzyma. Miał przynajmniej taką nadzieję, że ten był w stanie do dostrzec. – Nie licz już dalej, nie ma takiej potrzeby – stwierdził, decydując się w końcu na całkowite ujawnienie. Po kilku sekundach już nic ich nie dzieliło i nie można powiedzieć, żeby Santino się to podobało. Teraz był w większym niebezpieczeństwie niż wcześniej, bo chociaż mężczyzna rzeczywiście miał broń, to nie mógł mieć przy sobie nieskończenie wiele naboi. Kiedyś wystrzelałby je wszystkie, a w tym czasie Santino zdążyłby się gdzieś ulotnić. Plątanina korytarzy była idealnym miejscem do takich ucieczek, a on mógł tu siedzieć bardzo długo.
  Nie zmniejszał odległości dzielącej go od mężczyzny. Wolał się nie ruszać, jedyne co robił, to uważne obserwowanie poczynań nieznajomego. Był całkiem niezłym obserwatorem, więc potrafił czasem wykryć coś, co inni starali się ukryć. Umiejętność ta była całkiem przydatna w jego pracy.
  – Jak w ogóle udało ci się tu trafić? – zapytał. Nie miał pojęcia, że o tym miejscu mógł wiedzieć ktoś inny niż on.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.06.19 15:26  •  The Story of Ancient God Empty Re: The Story of Ancient God
Nagle nieznajomy wyłonił się z kryjówki pokazując się w całej okazałości. Był dosyć wątły, a w dodatku nieuzbrojony. Nie mógł stanowić większego zagrożenia dla Łowcy, lecz miał jedną przewagę nad Wymordowanym - Nie wyglądał jakby się zgubił w tych tunelach, a znajomość tego miejsca to bardzo pożyteczna informacja. Czy da się to wydobyć z niego bez używania większej perswazji fizycznej.
- Schowam broń jak mi powiesz kim jesteś i jak tu wszedłeś. - Powiedział do nieznajomego bez większych emocji w głosie. Wampir miał nadzieję, że obcy bez sprzeciwu wskaże mu wyjście i nie będzie musiał go torturować by wydobyć te informacje.
- Jak grzecznie odpowiesz na wszystkie moje pytania to rozstaniemy się w pokoju i nie stanie ci się krzywda, to jak wolisz współpracować czy raczej wolisz być do tej współpracy zmuszony? - Powiedział z lekkim uśmiechem na twarzy wampir, wiedział, że to w tym momencie on kontroluje całą sytuację i przebieg tej rozmowy. Santino nie miał bowiem żadnej siły przebicia, a przynajmniej póki co nie wykorzystał "asa" który mógłby zmusić Kruka do uległości. Pytanie jednak brzmi czy w ogóle takową "kartę przetargową posiadał".
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach