Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Nie przejmował się zbytnio kaktusami ani jakimiś wydmami w tle. Mocniej skupił się na Echo, która doń podeszła. Uniósł pysk, patrząc na Prorokinię. Przekręcił łeb to w lewo, to w prawo. Zaraz po tym przystawił nos do jej nóg i zaczął obwąchiwać. Zapach kwiatów i krwi był dość słaby. Może jej rany przyschły w tym gorącu i już nie ciecze z nich posoka? Chyba dlatego jej nie rozpoznał na samym początku. Ale jak tylko się rozpoznali, zamerdał ogonem i wstał, by się przywitać. Nie mógł jednak polizać Echo w wyrazie lisiej radości, bo wciąż w pysku miał bransoletkę. Wypluł ją więc na dłoń Prorokini i stanął na tylne łapy, śliniąc jej przez moment policzek.
Gorąco oraz brak chęci do tracenia wody sprawiły, że szybko przerwał. Opadł znów na piasek, by w zdziwieniu zauważyć, jak Echo zakłada mu na jedną z łap błyskotkę. Ooh... Więc tego się tak używa. Zakręcił się dwa razy w miejscu, by popatrzeć na przedmiot znajdujący się teraz na jego środkowej kończynie. Ładnie wygląda. Podobało się lisowi.
Spojrzał znów na Echo, zdając sobie z czegoś sprawę. Była strasznie rozgrzana, kiedy ją lizał. Należy zatem jakoś Prorokini pomóc.
Skoro lis miał już wykopaną nieckę, zamierzał powiększyć ją - trzymając łapę z bransoletką wciąż podkuloną, a kopiąc przednimi łapami - by odsłonić więcej chłodnego piasku. Tak, aby kobieta mogła sama się na nim położyć. Chwilę poświęcił też na próby dokopania się do wilgotnego piachu. Może gdzieś byłaby tu woda? Jeśli nie, zawsze mokry piach dłużej trzyma zimno. A może jeśli dokopałby się do czegoś konsystencji błota, dałoby się z tego przefiltrować nieco wody do picia? Echo ma na sobie sporo szmateczek, które powinny zadziałać jak sita.
Jeśli nie znalazł nic interesującego, położył się znowu w niecce. Złapał szatę Echo w pysk i spróbował dać jej do zrozumienia, by usiadła obok, gdzie jest chłodniej.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Rudzielec przetarł oczy sądząc, że jawiący się na jego skroniach pot, zaczyna spływać mu do oczu i psuć wizję. Była to zaledwie chwila, a jednak poczuł dziwny ucisk w żołądku. Wcześniejszy niepokój związany był z zaistniałą sytuacją, związaną z uwięzieniem po środku tej parnej piaskownicy, czyżby teraz jeszcze owa piaskownica miała żywcem pochłonąć ich wszystkich? Niedoczekanie. Zrobił kilka kroków, przyglądając się uważnie każdej z wydm. Co jeśli to burza? Piasek przecież nie przesuwa się sam z siebie. Butem natrafił na coś twardego. Nie tyle co się zdziwił faktem, iż złote drobinki nie uciekły mu spod stóp, ale tym że coś spod nich wylazło. Mało nie krzyknął odskakując w tył i przyciskając do siebie kuferek wraz z kartką.
- AH!? Nie chciałem! - Nie siej paniki! Skarcił samego siebie. To tylko jakieś... - Gnaty? - Nerwowy uśmiech pojawił się na jego twarzy. Gorzej już być nie może... nie załamuj się, spójrz! Jaka zajebista czapka z daszkiem! Niewiele myśląc, porwał krowią czaszkę w górę. Otrzepał z piasku i wcisnął sobie na głowę. Idealnie! Hełm desperata, zawsze to kilka dodatkowych punktów do obrony. Byleby zawsze widzieć te dobrą stronę od losu.
- Um… Czy ktoś z was wie… Co to jest?
- Wydaje mi się, że powinno trzeszczeć, pani. Bądź to jakieś pudełko do przechowywania przedmiotów...?
- JA WIEM CO TO JEST! - Podbiegł do Prorokini by zerknąć. Wyglądał teraz jak pustynny szaman. Brakowało jedynie idiotycznych malowideł na twarzy i kółeczka wygłodniałych sępów nad głową. - Głupoty gadacie! To jest radio! - Przyjrzał się urządzeniu, nie podchodząc jednak zbyt blisko z powodu lisa. Poza krzyżowcem, fakt iż wyglądał na wymordowanego czynił go potencjalnie niebezpiecznym zwierzęciem. - I jest... chyba jest bezużyteczne. Jesteśmy na pustyni. Nie sądzę aby dało się przez nie cokolwiek usłyszeć, czy wezwać pomoc. - Zawahał się - Ale jeśli panienka lubi słuchać muzyki, na pewno się przyda. - Prawdę mówiąc, nie znał się na artefaktach. Był złomiarzem. Najpewniej chwila zabawy z radiem szybko by go uświadomiła o jego niezwykłości, jednak nie był to czas i pora na grzebanko w tajemniczych technologiach. Pokazał kciuk w górę, a za moment zaczął nieco poważniejszym tonem. - Musimy stąd iść. Nie możemy tu siedzieć. Jesteśmy zupełnie nieosłonięci. Nie damy rady się ochronić. - Wskazał za Krzyżowcem. - Tam jest coś czarnego, za kaktusami. Wydaje mi się, że to skały. Taki grunt będzie o wiele lepszy od sypkiego i gorącego piasku. Przez to światło ciężko stwierdzić. - Zmrużył oczy, patrząc w dal. - No! Na co czekacie!? WSTAJEMY! Już, już! Nie będę się was prosić całą dobę. - Zaklaskał w dłonie i ruszył w stronę inkwizytorki.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down


Uśmiechnęła się ciepło, nakładając lisowi bransoletkę na łapę. Nie miała pojęcia czy była czymś “więcej” niż zwykłą błyskotką, ale… Coś jej podpowiadało, że lepiej, aby się nie zgubiła.

Ale dlaczego ktoś dawałby nam pudełko na drobiazgi Ludomiło?- Sama nie wiedziała co z tym fantem zrobić. Na szczęście, niczym rycerz na białym rumaku, pojawił się Skyu.
W tym czasie Echo siedziała już poprowadzona przez Kesila w nieco, jak miała nadzieję, chłodniejszym miejscu.
Uniosła wzrok, spoglądając to na rudowłosego, to na skrzyneczkę.
Radio?- zatrzymała wzrok na pudełku. Jasne, znała takie wynalazki, ale widziała je w Mieście w nieco innej, nieco mniejszej formie. Radio, które dostała tam mieściło się w dłoni. To było ogromne.- Mógłbyś na nie spojrzeć? Tobie pewnie szybciej uda się rozgryźć co z nim jest nie tak…
Dostrzegła, że wciąż jeszcze nie dostał się do swojego pudełka.
- Ja mogę spróbować otworzyć twój… podarek?- Nie była pewna jakiego słowa użyć. Nie wiedziała dlaczego się tu znaleźli, ale póki nie było żadnego konkretniejszego planu… no cóż, podróż w otwartym słońcu była okropna, ale cóż...- Jesteśmy pośrodku niczego. W którąkolwiek stronę teraz ruszymy mamy szansę na dostanie się bliżej cywilizacji czy chociaż innych żywych.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Ao był łaskawy. Woda to dar nieoceniony na pustynnym cmentarzu życia. Zaś zawartość kaktusa wyraźnie wskazywała, na to, ze nie zostaną jej pozbawieni, przynajmniej tak szybko. Luda spojrzała pokornie ku niebiosom wiedząc, że Pan czuwa. Mogła w spokoju ducha oddać się w ramiona stwórcy czując jego bliskość.

...ah no tak. Problemy z życiem zaczynają się w momencie kiedy człowiek dostaje chwil na przemyślenia. Myślenie zabija instynkty i nieomal zupełnie otumaniło kobietę. Wykorzystując kuferek po swoim sztylecie mogła zebrać trochę płynu. Trzeba wykorzystywać co pustynia dała. Nawet jeżeli te dary są niekoniecznie typowe.
Dziwna zbieranina osobistości zresztą zupełnie nie pasowały Lusi do danego otoczenia.
Radio? Nie brzmiało to zbyt pożytecznie w danej sytuacji, więc Lu wyłącznie lekko uniosła brwi..
-Jeżeli możecie, dajcie mi swoje skrzynki. Wypełnimy je płynem. Bądź - spojrzała na nieckę wykopaną przez lisa - Zostawcie w niższej części jeden z nich? Może uda się pozyskać trochę wody.

Zachowanie jakichkolwiek zapasów wody jest wymagane w końcu do przetrwania. Czy bez wody da się żyć? Zresztą... kto wie jak daleka droga przed nimi nie czekała.
-Moglibyśmy zbliżyć się do skał jak sądzę. Niemniej jeżeli wolisz wypocząć pani, to nie powinniśmy się śpieszyć. Zwłaszcza, że wędrówka w dzień tak ciepły jak ten nie jest najlepszym pomysłem, kiedy nie znamy odległości od skał. Łatwiej będzie iść przy zmroku, zresztą ochłodzi się wtedy.
Pozostanie w tej wykopanej lisimi kończynami niecce przez jakiś czas nie wydawał się jej najlepszym pomysłem, niemniej lepszym niż nic.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Kesilowi udaje się dokopać do zimnego piasku. Niestety na próżno szukać tam wody. Piasek jest zimny i daje przyjemny chłód, sięga jednak zbyt głęboko, by znaleźć tam wodę.
Ludomiła z sukcesem napełniła swoje pudełko wodą zdobytą z kaktusa. Dzięki właściwościom pudełka, które można otworzyć tylko przy pomocy specjalnego klucza, może być pewna, że żadna kropelka stamtąd nie ucieknie.
Skyu może już otworzyć swoje pudełko i dowiedzieć się, co też się w nim skrywa. Mądrze również zauważa, że należy ruszyć w drogę, a nie tkwić w jednym miejscu, bo może to się okazać niebezpieczne.
Echotale siedzi przy lisie, jej oczom ukazuje się coś co ma kształt długiej kości.

____________

Wybaczcie tą długą obsuwę. Na śmierć zapomniałem o tej misji. Proszę Was również o nieco więcej akcji, nie możecie tak kręcić się w jednym miejscu, bez akcji.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Kopanie na pustyni może się wydać wyjątkowo bezsensowną czynnością..
Jednak, w przypadku jeden na milion, może sprawić, że życie zamieszanych w tą czynność osób odmieni się o 180 stopni.
Krótkie turbulencje sprawiające wrażenie trzęsienia ziemi w skali 3 Richtera, jednak ta zaskakująca aktywność ustała równie szybko, co się pojawiła. Kiedy już mogłoby się wydawać, że żaden przedziwny ciąg wydarzeń zaraz się nie rozpocznie, trójka przeskoczyła do siódemki i trzęsienie było teraz na tyle silne że każde z was wylądowało kuprem na piasku, który zaczął się zapadać w nieznaną dziurę. Zanim pierwsze myśli o utonięciu w piachu mogły dojść do waszej głowy, usłyszeliście ryk łamiący żebra swoim basem, wasze na szczęście wciąż były całe. Z zapadania, szybko przeszliście do wynurzania się ponad wydmy, kiedy waszym oczom ukazała się gigantyczna szczęka..wieloryba.

Cześć, to wasz nowy, kochany MG, który ma zamiar poprowadzić was w świat jakiego jeszcze wam nie serwowali.
MG: Sleipnir.
Uczestnicy:
- Równie piękna co wierna - Ludomiła.
- Futrzasta kulka zaradności - Kesil.
- Wymarzony pracownik komunizmu - Skyu.
Nagrody: Dla każdego coś dobrego z poziomu średniego lub dwie rzeczy z poziomu łatwego. Przewidziane bonusy za ładną rozgrywkę.
Ekwipunek: Jedyne co wam zostało to wasze ubrania i czaszka Skyu.
Uwagi: Będzie fajnie.

Obudził was trzeci ryk dochodzący z głębi miejsca, w którym aktualnie się znajdowaliście. Białe ściany, które wyglądały dość niepokojąco połączone z różowym sufitem tworzyły dość ciekawe połączenie. Na pewno świetnie współgrały z nieopodal położonym pirackim statkiem, a raczej resztką tego co z niego zostało. Jeśli ktokolwiek z was byłby tak dociekliwy, zauważyłaby ta persona, iż ściany są białe z bardzo prostego powodu. Nie są ścianami, tylko zębami. Plusem tego jest to, że kamień nazębny u żyjących w piaskach wielorybów świeci się w ciemnych pomieszczeniach, jak przykładowo gigantyczna szczęka. Jednak mimo aktualnie posiadanego źródła światła, polecam zaopatrzyć się w coś bardziej..przenośnego.
Kolejność dowolna.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Misja przeniesiona do nowego tematu, ten wątek można zarchiwizować.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 2 z 2 Previous  1, 2
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach