Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Karty Postaci


Go down

Pisanie 16.09.16 3:38  •  Seiji Empty Seiji


"Ale to zdjęcie stare"
Tak mówią ludzie, patrząc na samych siebie z dzieciństwa. Nie zdają sobie sprawy z tego, że nie tylko zdjęcie się zestarzało.


Minęło już przeszło czterdzieści lat odkąd zdarzył się ten wypadek. Ciało, zbyt trudne do identyfikacji, trafiło w piach w stanie, w jakim udało się je zeskrobać. Nie miała szans. Pisk kół. Zielone światło. Ciężarówka. Kontakt głowa-zderzak. Heihachiro Seiji zmarła 29 lutego 2961 roku.
Ponoć na białym śniegu krew szczególnie iskrzy.

___________________________________

T e c h n o l o g i c z n e    u s p r a w n i e n i a
- Szybkie przemieszczanie się. | Seiji ma szczupłą sylwetkę, więc niewielu zdaje sobie sprawę z jej faktycznej wagi. Przy  budowie szczególny nacisk nałożono na nogi, które miały nie tylko utrzymać ciężar korpusu, ale umożliwić dziewczynie szybkie i zwinne przemierzanie terenu. Nie daje jej to żadnych profitów, a prędkość, jaką osiąga, nie przewyższa dobrych biegaczy – pozwala jednak utajnić fakt jej prawdziwej rasy, nie spowalniając jej z powodu ciężaru metali.
- Sokole oko. | Możliwość przybliżania i oddalania terenu, wyostrzania dalej położonych przedmiotów i ludzi. Zasięg wynosi plus minus 30 metrów.

W przypadku obu usprawnień mogą występować błędy powodujące przegrzanie, w następnym etapie prowadzące do wyłączenia systemu i obezwładnienia Seiji na czas 2-3 tur (w zależności od MG).

___________________________________

U m i e j ę t n o ś c i
- Fotografia. W życiu nie ma rzeczy naprawdę dużych albo naprawdę małych. To kwestia spojrzenia. A gdy chodzi o fotografię to dobór odpowiedniego obiektywu lub ustawienia wklepane w aparat mogą zmienić sposób przekazywania myśli; i dlatego ma to szczególne znaczenie. Ciężko u Seiji mówić o zmyśle artystycznym lub próbie wyciągnięcia piękna z otoczenia, ale nie sposób odmówić pewnego uroku zdjęciom, jakie wywołuje.
- Kamienna pamięć. Nie jest androidem stworzonym do walki, a na sam widok noża zaczyna panikować jak ludzka panienka, więc wżyciu radzi sobie  za pomocą specjalnego oprogramowania, które uwzględnia zapamiętywanie większości szczegółów, katalogowanie ich i – w efekcie – używanie w sytuacjach, w jakich już się z nimi spotkała. Baza jest uzupełniana na bieżąco, przez co wygląda, jakby Seiji faktycznie się rozwijała za pomocą doświadczenia. W rzeczywistości dane mogą zostać łatwo usunięte, jeżeli jest się wprawnym hakerem. Sama Reiko sprawdza co jakiś czas zdobyte przez Heihachiro informacje i usuwa te, które wydają jej się niepotrzebne.
- Szybka analiza.

D e f e k t y
- Seiji została zaprojektowana na specjalne życzenie Reiko – kobiety w tym roku kończącej siedemdziesiąt trzy lata – i miała jak najwierniej przypominać oryginał. Reiko podkreśliła, aby android nie posiadał żadnych funkcji destrukcyjnych. W chwili zagrożenia atakiem miała pozostać ucieczka. I pozostała.
- Między Bogiem a prawdą, że niewielu przypisałoby jej sylwetce aż dziewięćdziesiąt trzy kilogramy. Jak na androida posiada jednak wyjątkowo lekki szkielet, czego ceną są częste awarie i niska wytrzymałość obudowy.
- Seiji nie jest "świadoma" bycia androidem – jej autor zaprogramował stosunkowo ludzkie odruchy również w sytuacjach nie zagrażających robotom, dlatego cofa się, gdy ktoś próbuje ją uderzyć lub zamyka oczy, kiedy zbyt mocno świeci słońce. Niektóre czynności działają z opóźnieniem, większość z nich jest jednak sprawna.
- Nie odczuwa bólu samego w sobie, ale reaguje, jakby go odczuwała. Można ją unieruchomić uderzeniem, które komputer rejestruje i zamienia na taki odczyt, aby Seiji padła na glebę w agonalnym geście. Widok dziewczyny leżącej płasko na ziemi, z rękoma porozwalanymi jak do pływania żabką jest codziennością. Moduł czasami jej szwankuje, przez co jest w stanie skomleć po szturchnięciu w ramię.
- Elektryczność.

___________________________________

A p a r y c j a
Z daleka dostrzega się ognistą czerwień, która jak płynne złoto przemyka między szarymi obywatelami. Dorwać ją to nie lada wyczyn, ale zatrzymać przy sobie: to dopiero wyzwanie. Ciężki charakter, pyskata gęba, wiecznie rozbiegane oczy rejestrujące wszystko. Z uporem kładzie zimne jak lód dłonie na piersi funkcjonariusza, zarzekając się, że nie zrobiła nic złego. Potrafi godzinami przesiedzieć w krzewach parku, czekając na swój cel, czym potwierdza swoje zaangażowanie. Dziękuje za miłe słowa i zaciska wargi, gdy ktoś próbuje ją obrazić. Nikt by zatem nie przypuszczał, że to ponad 170 centymetrów wzrostu jest zlepkiem metali, na który naciągnięto syntetyczną skórę. Jej ruchy nie są tak zgrabne jak u zdrowego człowieka, ale precyzja, z jaką połączono stawy sprawiła, że mało wprawne oko nie dostrzeże większych błędów. Mimo dokładności w budowie i oprogramowaniu ma w sobie coś, co sprawia, że inni cofają się o krok, gdy kieruje na nich spojrzenie.
Może jest żywiołowa i energiczna, niemal w wiecznym ruchu. Zaangażowana na swój dziwny, mało rozumiany sposób. Ale jeżeli oczy naprawdę są zwierciadłami duszy, w jej dostrzec można jedynie pustkę. Patrzenie prosto w nie, przywodzi na myśl zaglądanie we wnętrze jaskini. To wprawia w konsternację, zmusza do zadawania pytań. Naprawdę jesteś człowiekiem? A ona z uśmiechem odpowiada, że oczywiście. Może i błyszczą. Sęk w tym, że nie tak, jak chciałaby tego Reiko. Przywodzą na myśl oczy tkwiące w czaszce porcelanowej lalki. Choć program zakłada mruganie, jest ono o wiele rzadsze niż u człowieka. W parze z mimiką twarzy, która nie zawsze odpowiednio dopasowuje się do sytuacji, czasami sprawia wrażenie osoby martwej, która tylko ciałem trzyma się życia.
Ciałem, które pozostało szczupłe i młode, z naciągniętą do granic możliwości skórą i lekkimi rumieńcami przyprószającymi jej policzki. Stylizowana na kobietę o lekkim zarysie talii i średniej wielkości piersiach nie przyciąga spojrzeń męskiej publiki; nawet, gdy chodzi o mężczyzn nieświadomych jej rasy. Zdawać by się zresztą mogło, że upięcie włosów i schowanie ich pod czapką, nałożenie grubszej warstwy ubrań na korpus i wciągnięcie spodni przemieni ją w chłopca o androgenicznej urodzie. I myśl ta nie jest tak daleka od prawdy.

___________________________________

C h a r a k t e r
Była wszędzie. Na każdym szkolnym korytarzu, na dachach domów, w mieszkaniach znanych gwiazd. Wpierw dostrzegało się jej wielkie, zielone oczy, a potem błysk flesza. Ci bardziej spostrzegawczy wyłapywali usta układające się w uśmiech. Czy była szczęśliwa? Zdecydowanie. Lawirując między niuansami, smakując życia innych ludzi, dostrzegając szczegóły dla innych niezauważalne: to dawało jej kopa i ona to wykorzystywała. Nie tracąc tempa wpadła w pracoholizm. I choć wielu martwiło się o stan jej ciała i psychiki, gdy kolejną noc zarwała nad artykułem, to zamiłowanie do hobby nie gasło jej nigdy. Młodzieńcza, mimo kolejnych lat nabijanych w identyfikatorze, ambitna i pomysłowa. Przychodziła pierwsza, zmywała się ostatnia i nawet jeżeli ciężko było nadążyć za tempem jej pracy, wykonywała ją przede wszystkim dobrze. Bardzo dobrze.
Jak wszystko za co się zabierała, a co pobudziło jej zmysły. Z ludźmi było odwrotnie. Nie dostrzegała emocji, nie rozumiała uczuć. Była ciekawa sytuacji, nie tego, w jakim stanie jest obecna psychika poszkodowanego. To sprawiało, że nigdy nie otaczała się przyjaciółmi. Jej gadatliwość nie uwzględniała więzów, które trwale przytrzymałyby przy boku inną osobę. Choć dobrze rozgryzała problemy i poproszona o pomoc nigdy nie odmawiała, rzadko robiła to z chęci. Tak ją wychowano.
Miała swój własny, pełen fotografii świat. Wystarczał jej. Więcej: o wiele bardziej go kochała od świata rzeczywistego. Szarzy, beznamiętni ludzie, bez pasji i temperamentów mijali ją, szepcząc do siebie zgodne: "wariatka". Owszem, była szalona. Nie na tyle, aby zamknąć ją w świecącym bielą pokoju, ale wystarczająco, aby nie wpasować się w otoczenie. I mogłoby się wydawać, że ta dzikość, to całe "szaleństwo" było efektem geniuszu. Bo wszyscy geniusze byli mordercami, obłąkańcami. Zabijali ułomność, wychodzili poza znane horyzonty. Mieli odwagę, na którą ludzie o zdrowych zmysłach by się nie powołali. Nie tym razem. U Seiji niskie oceny sypały się po dzienniczkach, nauczycielskie reprymendy spotykały ją na dzień dobry, gdy tylko wchodziła do klasy. Była fenomenalna w tym, co robiła. Ale robiła niewiele, bo niewiele tak naprawdę przyciągało jej wzrok. To sprawiało, że cały potencjał szedł na marne.
Była zbyt uparta, aby poddać się presji otoczenia.
Presji nazwiska. Presji zawodu. Presji nauczycieli i wykładowców.
Miała dużo wad. Przez swoją indywidualną niepoczytalność ciężko było do niej dotrzeć. A jednak Reiko zadbała o to, aby wszystkie rysy zostały wystarczająco głębokie. Każdy defekt podała ze szczegółowymi rozpiskami. Zmieszała to z hardością i onieśmielającym zaangażowaniem. Zależało jej, by zetrzeć piach z pamięci i na nowo spotkać Seiji. Tę cholerną, dziennikarską hienę.

___________________________________

D o d a t k o w e
- Gdy ktoś próbuje jej wmówić, że jest androidem, system ochronny wyłącza jej używalność, resetując zapisane informacje o rasie. Jest przekonana, że choruje na narkolepsję – i stąd jej nagłe "omdlenia".
- Mieszka w M3, w samym centrum. Z kobietą, którą nazywa "babcią".
- Ma gigantycznego legwana zielonego o wdzięcznym imieniu Prezes. Zwykle wisi na jej ramieniu. Nosi się z nim z dumą, od której ludzie ślepną.
- Legalnie nie pracuje, ale psychicznie jest przekonana, że grzeje posadę znanej dziennikarki. Ma przez to ostro na pieńku z władzą. Reiko już niejednokrotnie odsyłała model w sprawie szwankujących programów, które miały ograniczać Seiji w kwestii jej "pracy". Błędy pojawiają się na nowo co jakiś czas i prawdopodobnie ktoś im w tym pomaga.
- Jest teraz na tropie w sprawie ważnego śledztwa.
- Aktualny model jest piątym z kolei. Istnieje najdłużej, bo leci szósty rok.
- Rasa: android. Ranga: replikant. Organizacja: niezrzeszona.


Tu będzie historia. Naprawdę. Kiedyś.




                                         
Reia
Upadły anioł
Reia
Upadły anioł
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach