Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 1 z 8 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Go down

Pisanie 21.10.16 22:21  •  Bar "Last wish" Empty Bar "Last wish"
Bar "Last wish" 1447969787-545dab636b6116989f9bb97d0126a06e

Porządny, umeblowany na modłę zachodnią bar. Wypełniony jest wszelkimi wymarzonymi przez każdego mieszkańca rzeczami jak alkohole i różnego rodzaju przysmaki. Bar ten działa niemal bez przerwy i posiada dwóch zmieniających się co pół dnia barmanów. Jeden o białych drugi o czarnych włosach. Zawsze wysłuchają co komuś leży na sercu. Z przyczyn interesów nigdy nie stają po żadnej z stron czegokolwiek. Nie pozwalają jednak na burdy w swoim barze.


Ostatnio zmieniony przez Togami dnia 09.04.17 21:22, w całości zmieniany 2 razy
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.10.16 22:25  •  Bar "Last wish" Empty Re: Bar "Last wish"
Nie ma nic lepszego w żołnierskiej doli niż czas kiedy można się wyszaleć i odpocząć poza koszarami. Niby mała różnica, i tak wychodzisz na miasto by się napić oraz pogadać z tymi samymi kumplami. To wszystko ma jednak jakąś swoją przyjemną otoczkę. No i przede wszystkim nie można zapominać o kontaktach z kobietami. W końcu to jest zdecydowanym plusem takich wyjść. Togami jednak mało się przejmował relacjami damsko męskimi ani też nie planował odwiedzać rodziny. Nawet nie wiedział dokładnie kto się do niej zaliczał. Dlatego tak jak w każdym innym wyjściu czas przeznaczał na picie w pubie wraz z swoim przyjacielem. Rozprawiając przy tym na różne tematy głównie związane z wojskiem. Oczywiście nic tajnego, wiadomo ściany mają uszy, a łowcy się czają na każdym rogu. Nie można było sobie pozwolić na zbytnią swobodność. Choć i tak trzeba przyznać, że Togami mówił różne rzeczy, których raczej uszy cywilów nie powinny raczej słuchać. Niektóre zbyt szczere komentarze czy fakty o których nie wszyscy muszą wiedzieć. Niby nic groźnego, ale w pape od przełożonego to by na sto procent dostał, nie ma co mówić. Na jego szczęście jednak, nikt jakoś nie kwapił się jakoś zareagować szerzej na rozmawiających ze sobą oficerów. Większość raczyła ich ignorować. Sam barman zwracał na nich uwagę jedynie kiedy kieliszek któregoś stawał się pusty. Co prawda nie raz Togami zamienił z nim wiele słów, głównie zresztą monologi z swojej strony. Kiedy jednak był z towarzystwem barman nigdy się nie wtrącał w rozmowy wojskowych. Być może nie wiedział, że mu wolno. Być może nie ufał temu drugiemu. Jak było naprawdę nikt nigdy się nie dowie niestety.
"Ale ty to masz problemy koleżko.." - Pomyślał jak usłyszał narzekanie swojego przyjaciela Shuunosakiego na rzadkie spotkania z rodziną. Sam z swojej strony tematu jednak nie ciągnął. Nie chciał kontynuować tego wątku. Czekał więc cierpliwie aż Shuu się wyszumi i zmieni temat na jakiś przyjemniejszy. Togami zdecydowanie nie miał ochoty przygnębiać się obecnie takimi sprawami. Pociągnął kolejny łyk z kieliszka i powiedział.
- Mam nadzieję, że uda mi się zyskać w niedługim czasie awans. Tak szczerze już dawno mi proponowano, ale odmówiłem. Uznałem, że tytuł kapitana fajnie brzmi to sobie zatrzymam. Teraz jednak zrozumiałem jak głupio zrobiłem. Szkoda, że po czasie ehh.. - Westchnął głęboko i wziął łyk alkoholu. Czasami docierało do niego jak bardzo nieodpowiedzialny bywał. Co jednak nie oznaczało planów na jakąkolwiek poprawę w przyszłości.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.10.16 22:48  •  Bar "Last wish" Empty Re: Bar "Last wish"
Śledziła go od dłuższego czasu, dość nieporadnie, ale czego można było się spodziewać po kimś takim jak Jun. Skradać się nie miała jak, a nie mogła stracić go z wzroku, bo ograniczało ją mocno zawężone pole widzenia. Wystarczyło, że jej kroki były cichutkie i lekkie, wyrobione latami ćwiczenia różnorakiej lekkoatletyki. Tam bardziej przydawała się miękkość chodu niż ciężkie mamucie tąpnięcia. Niestety, poza tym nie można było spodziewać się po niej finezji szpiegostwa. Tyle dobrze, że nie założyła dzisiaj swoich okularów przeciwsłonecznych, bo wyglądałaby jak wyciągnięta z marnych komedyjek.
Co doprowadziło do tego, że taki nieborak jak ona zdecydował się na tak drastyczne kroki?
Dnia dzisiejszego, jak już było wspomniane, całkiem dziewczynie pasującego, przemierzała bezwiednie M3 kręcąc się po centrum. Wyszła z domu z zamiarem kupienia nowej książki, którą zresztą ma teraz w torbie, ale to nie jest ważne. Kierując się w stronę przestanku, ni stąd ni zowąd poczuła silne wrażenie déjà vu spowodowane usłyszeniem głosu jednego z dwójki mężczyzn, którzy przemieszczali się w odległości dosłownie kilku metrów od niej. Na ulicy nie było tłumów, więc mogła wyraźnie się mu przysłuchać, a na jej szczęście mówił dużo i rozmowa ta bardziej przypominała monolog. Ten głos był bardzo szczególny i dałaby sobie rękę uciąć, że zna jego posiadacza. W głowie Jun wystąpił error, aż musiała się zatrzymać, żeby przeanalizować to co usłyszała, a musiała wyglądać jak ktoś, komu ukazała się zjawa. Albo istne danse macabre. Niewiele się to mijało z taką pesymistyczną wizją, bo od lat uważała go za martwego, a to musiał być jej brat!
Zdecydowała, że musi za nim iść. Upewnić się, spojrzeć mu w twarz, bo dobrze pamiętała jego kształt oczu, niesforne włosy. Może i minęło prawie 11 lat, ale była wtedy na tyle pojęta, by go zapamiętać. Zresztą gorycz, jaką wywołało jego zniknięcie, dodatkowo zrobiła swoje. Nigdy nie zapominasz twarzy oprawcy... chociaż oprawcą go nie nazwie.
Zrównała z nimi kroku na tyle, by śledzić ich z jej zdaniem bezpiecznej odległości. Później ze oszacowanym, stosownym opóźnieniem około 15 minut, wpakowała się także do baru, w którym ten przebywał. Niepewnie zamówiła dla siebie coś nieszkodliwego i usunęła się gdzieś w tył, taktycznie wyciągając komórkę. Nie mogła się powstrzymać. Podsłuchiwała ich bez żadnych skrupułów, chociaż z czasem przestała skupiać się na nudnej treści, a z zainteresowaniem wsłuchiwała się w barwę jego głosu. Chyba totalnie pominęła fakt, że podsłuchuje dwójkę komandosów. Cała ta sprawa odebrała jej trzeźwość umysłu, którą zwykle się szczyciła.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.10.16 2:13  •  Bar "Last wish" Empty Re: Bar "Last wish"
Przez dłuższy czas słuchał jakie to problemy nurtując jego kompana. Ostatecznie jednak, niezbyt długo się nasłuchał gdyż jego uwaga skupiła się na niewinnej osóbce, która zdawała się przysłuchiwać ich rozmowie. Gdyby to była jakaś kreskówka lub coś w tym rodzaju, nad jego głową pojawiło by się kilka pytajników.
"Informator Łowców? A może szukający na własna rękę ciekawostek uczniak? Czy tez kolejny ktoś z serii dociekliwy reporter? Błagam oby to nie było to drugie.." - Właśnie w takich rozmyślaniach pogrążył się teraz. Zdecydowanie było to dla niego ciekawsze niż dalsze słuchanie tego, co miał ochotę mu powiedzieć jego kompan. Ten również zdał sobie sprawę, jednak nie zamierzał nic powiedzieć na ten temat. W końcu prawdopodobnie dziewczyna mogłaby to usłyszeć. Wykonał sobie tylko znany gest w stronę Togamiego, po czym wstał powoli od baru.
- No, ja już będę lecieć chłopię. Muszę jeszcze dziś odwiedzić dziewczynę. Wiesz jak to jest nie? Narka Togami. - Powiedział i praktycznie odmaszerował przed siebie w kierunku wyjścia. Chłopak pożegnał się z nim i odprowadził go wzrokiem. Poczekał jeszcze chwilę po czym poprosił barmana o dolewkę. Nie zamierzał jednak na swoim miejscu przy barze pozostać. Odczekał moment aż barman obdaruje go kolejną porcją poprawiającego nastrój napoju i wstał. Swoje kroki skierował ku wcześniej przysłuchującej się dziewczynie. Nie wyglądał groźnie. Szedł w jej stronę z delikatnym uśmiechem, ciut podpity jak można było dostrzec po jego nie do końca prostym kroku. Wkrótce znajdował się już tuż przy Jun. Uśmiechnął się do niej rozbrajająco i zapytał uprzejmie.
- Przepraszam, to miejsce jest wolne? Przysiadłbym się. Takiej ładnej damy nie można przecież zostawić tak samej. W tej okolicy kręcą się naprawdę podejrzane typki. Sądzę, że przynajmniej auro żołnierza odstraszy potencjalnych bandytów. Nie sądzisz? - Nie czekając na jej odpowiedź przysiadł się. Wziął niewielki łyk z swojej szklaneczki i spojrzał na Jun.
- Nie sądzisz, że sprawy wojskowe są dość ciekawe? Tyle się tam dzieje! Zwłaszcza rzeczy tajnych, o których żaden zwykły obywatel nie powinien wiedzieć. Oczywiście zwykle normalnie mieszkańcy się nie interesują takimi rzeczami. Bo i po co. Jeszcze może taka informacja im zagrozić. Ale jak widać nie wszystkim. Jest coś może o chciałabyś mi powiedzieć? - Nieświadomie przeszedł z Jun na Ty. Prawdopodobnie alkohol pomagał mu z większą otwartością, jeśli to jeszcze w jego przypadku jest w ogóle możliwe.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.10.16 14:42  •  Bar "Last wish" Empty Re: Bar "Last wish"
W między czasie przejrzała pobieżnie książkę, którą kupiła, rozglądała się po barze próbując sprawiać wrażenie kogoś, kto rzeczywiście wie co widzi - a widziała tylko niewyraźne kształty w tysiącach odcieni bieli i szarości miejscami wpadającej w czerń. Podświadomie chciała, by mężczyzna ją zauważył, nawet nie przyjmując do wiadomości tego, że mogłaby się pomylić, postąpić zbyt pochopnie i wpaść w poważne tarapaty. Jun była samotniczką od bardzo dawna. Nie miała dobrych kontaktów z rodziną, nie miała przyjaciół, dnie spędzała ze znudzeniem obserwując swój czarno-biały półświatek. To nie było niebezpieczeństwo, a błogosławieństwo.
Zdawało się, że nie wzięła pod uwagę wielu ważnych spraw. Nie zadała sobie pytań, podążając za sercem, które na dźwięk głosu nieznajomego, wzbudziło w niej na nowo pewną nadzieję, może równie ślepą, co ona sama. Gdy usłyszała, że ten żegna się ze swoim przyjacielem, by później podejść do jej stolika, poczuła jak serce jej przyśpiesza. Ucieczka nie miała sensu, udawanie, że wcale nie nastawiała uszu też było zbyteczne.
Spojrzała na niego, powoli przenosząc czarne spojrzenie na Togamiego. Tak miał na imię, prawda? Gdy usiadł, powiodła za nim wzrokiem, nie odzywając się wcale. Siedziała z wyprostowanymi plecami opartymi o siedzenie, z dłońmi luźno założonymi na klatce piersiowej. W jej głowie rozterka przeganiała kolejną. Pytanie za pytaniem, a gdzie odpowiedzi?
To on? Przyjrzyj się, krecie.
Było wiele możliwości - może jej nie poznawać, bo minęło trochę czasu, może udawać, że jej nie poznaje, mógł stracić pamięć lub nie ma prawa jej poznać, bo zwyczajnie nie jest tym, kim ona zakłada, że on jest. Powstrzymała się od zagryzienia wargi, wyłącznie klatka piersiowa Jun unosiła się znacznie szybciej niż powinna u pozornie spokojnego człowieka. Jej twarz była bardzo spokojna. Odrobinę mrużyła oczy, próbując wysupłać spośród zamazanego szczegółu sylwetkę mężczyzny.
- Gdyby to było coś tajnego, pewnie nie rozmawialibyście o tym w barze - odparła cicho, ale na tyle głośno by usłyszał treść zdania, a jednocześnie nie wyłapał załamania jej głosu. - Nie interesuje mnie rozmowa o wojsku. - dodała jeszcze i widać było po niej, że chce coś jeszcze dodać. Mówiła dość zdawkowo, wydawała się intensywnie nad czymś zastanawiać i przyglądać. Chwilkę to potrwało, zanim jej oczy przyzwyczaiły się do patrzenia i mogła wyróżnić większe szczegóły.
Ma rysy twarzy ojca, ta szczęka, nos... Brązowe włosy po mamie... i dalej nosi bandaże na palcach.
- Togami, czy ty mnie nie pamiętasz? - spytała nagle stawiając na jedną kartę, rozplatając ręce z piersi i przenosząc je na stolik. Zacisnęła je na jego krawędzi i przysunęła się do niej - To ja, Jun. Twoja siostra. Młodsza siostrzyczka. Nuneczek. - dodała odrobinę gorączkowo, bardziej rozemocjonowana niż wcześniej. Nie wyglądała na zbzikowaną... chyba. Oderwała dłonie od blatu i wskazała na siebie. Zgarnęła niedługie włosy do tyłu razem z grzywką, pamiętając o tym, że inni ludzie widzą lepiej niż ona i patrzenie to dla nich ważny bodziec. Mogła to wyolbrzymić, ale trzeba jej wybaczyć - z trudem wchodzi się w rolę widzącego, gdy od urodzenia człowiek opiera się bardziej na wrażeniach słuchowych.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.10.16 18:01  •  Bar "Last wish" Empty Re: Bar "Last wish"
Przypatrywał się dziewczynie z zainteresowaniem. Z niewiadomych powodów wydała mu się nieco znajoma. Zwłaszcza oczy, które na niego spojrzały. 
"Czy my się już kiedyś spotkaliśmy?" Zastanawiał się czekając na jej odpowiedź na jego pytanie. Miał w sumie o to i tak zapytać później. Choć osobiście wolałby dojść do tego samemu. W końcu szczycił się swoimi zdolnościami dedukcyjnymi. Powoli odłożył szklankę na stolik, gdyż stracił już chęć by więcej pić. Podparł głowę na dłoni, która była oczywiście obwinięta bandażem tak jak i druga. 
"W sumie ma rację. Choć nie do końca. Więc czemu słucha, skoro ją to o nie interesuje? Zamachowiec? Chyba tylko ktoś taki czekałby w barze i słuchał rozmowy swojej ofiary. W końcu Łowcy mogą mieć nawet setki lat i wyglądać jak uczniaki. Ale ona nie wydaje się mieć złych zamiarów. Chociaż nie wydaje się być do końca tak spokojna jak próbuje być. Jaki więc może mieć powód do tego wszystkiego?" - Pogrążył się w domysłach kiedy usłyszał negację jego stwierdzenia wobec słuchania wojskowych spraw. Nagle dziewczyna zapytała go czy ją pamięta. Oczy lekko mu się rozszerzyły z zdziwienia, jednak nadal miał swoją maskę spokoju i wesołości. Nie wydawał się cokolwiek zmienić. 
- Właśnie nie kon.. - Zaczął odpowiadać nieco rozbawiony, chcąc ją przeprosić za swoją dziurę w pamięci na jej temat. Nie zdążył skończyć jednak swojej wypowiedzi. Usłyszał coś co wtrząsnęło nim dogłębnie.
- Że co? - Zapytał już bez wesołości. Uśmiech zniknął całkowicie z jego twarzy. Ciężko było nazwać emocje jakie właśnie odczuwał. Było to coś pomiędzy zaskoczeniem, smutkiem i niedowierzaniem. No bo jak to możliwe, że po tylu latach, po tylu próbach poznania kim była jego rodzina, jego siostra sama do niego przychodzi? Takie fantastyczne cuda nie zdarzały się zbytnio. A raczej prawie nigdy.  Czy to możliwe by zdarzył się właśnie teraz? Jak on mógł jej uwierzyć? Przecież mogła być zwyczajnym zamachowcem. Wykorzysta jego naiwność, zbliży się jak najbliżej może, wyciągnie co będzie chciała i się go pozbędzie. Był pewien, że taki mógł być jej plan. W głębi serca jednak coś mówiło mu, że to właśnie może być część jego rodziny. Jeszcze nigdy nie był tak skonsternowany i niepewny.
- Jun tak? Ja.. - Po raz pierwszy chyba od ładnych paru lat nie wiedział zupełnie co powiedzieć. "Musze się skupić. Myśl Togami. Czy to może być ona? Skoro by nią była, musiałaby co nieco o mnie wiedzieć. W takim razie zadam jej pytanie, dzięki którym będę mógł choć trochę jej uwierzyć" - Postanowił po czym otworzył usta. Nie wydał się z nich jednak żaden dźwięk. Zamknął je po chwili i wpatrywał się w Jun. Minęła krótka chwila zanim zapytał nieco cichszym tonem.
- Nie przypominam sobie bym miał siostrę. Czemu więc uważasz, że jestem twoim bratem?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.10.16 1:10  •  Bar "Last wish" Empty Re: Bar "Last wish"
Wzrok Jun się przyzwyczaił, światła baru nie raziły tak jak na początku, mogła już bez większego problemu przyglądać się Togamiemu. Nie był to komfort człowieka ze wzrokiem całkiem zdrowym, ale była do tego przyzwyczajona. Czasami miała wrażenie, że to innym to bardziej przeszkadza.
Teraz mając brata tak blisko siebie, wyraźne ciążyło jej wrażenie straty. Jeszcze mocniejszym stało się to duszące uczucie, gdy nie zaczął zaprzeczać, wymigiwać się. Widząc na jego twarzy wyłącznie szok, niedowierzanie, a nie oburzenie czy niesmak... chyba poczuła się pewniej. To był jej moment. Jeśli stracił pamięć, to oznaczało jedno - ona była jedyną, która mogła mu ją przywrócić.
Może to była intryga? Dziadkowie posłali go do wojska, by skutecznie utemperować jego wybuchowy temperament i zdusić w zarodku bunt, na który nie mogli sobie pozwolić? Togami mógł zauważyć smutek i współczucie w jej oczach. Dawno nic jej tak nie poruszyło, a zamienili dopiero kilka zdań, jakże zobowiązujących. Chwilkę jej zajęło, by przywrócić się do porządku. Znów złożyła ręce na piersi, mocno zaciskając palce na bokach, niemalże wbijając paznokcie w delikatną skórę na żebrach.
Takie sytuacje to w filmach się ogląda, a nie przeżywa w rzeczywistości.
- Bo ja o tobie pamiętam. Usłyszałam cię teraz na ulicy. Poznałam cię po głosie... Mam bardzo słaby wzrok, więc skupiam się głównie na dźwiękach. Miałam deja vu, sparaliżowało mnie, a potem zaczęłam cię śledzić. - zaczęła niepewnie, bacznie mu się przyglądając. Na tyle ile mogła, oczywiście. Chciała być z nim szczera, a unikanie spojrzeń podobno oznaczało, że ktoś kłamie. Dla niej to było bez znaczenia. - Jedenaście lat temu zniknąłeś z mojego życia. Uciekając z domu. Podobno zwiałeś z miasta, matka zawsze paplała, że ktoś taki jak ty na pewno poszedł prosto w ręce desperatów. Miałam wtedy osiem lat.
Odetchnęła, zastanawiając się nad tym, co mogłaby mu tutaj opowiedzieć. Peszyła się trochę, czuła niepokojące ciepło swoich policzków, chociaż ostatnimi czasy różowiły się tylko podczas intensywnych treningów. Upiła łyk bezalkoholowego napoju, który zamówiła, a pomimo tego wciąż czuła suchość w gardle.
- Te bandaże.. Zacząłeś je nosić, bo się poparzyłeś. Byłam przy tym. Zresztą byłeś tak nieporadny, że sama ci czasami je wiązałam - ponowiła powoli, zawieszając na materiale krótkie spojrzenie. Musiała się skupić. Musiała iść w tym dalej. Nie jest jeszcze przekonująca. - W rzeczywistości nazywasz się Togami Ishida. A przynajmniej wtedy tak było, nie wiem jak teraz. Masz 27 lat, urodziłeś się na wiosnę. Już wtedy interesowałeś się wojskiem, bo nasz tata jest wojskowym. Od kilku lat siedzi na emeryturze, ale kiedyś dużo razem ćwiczyliście. Boks, strzelanie... Mam mówić dalej?
Chciała mieć pewność, że jej słucha i próbuje przyjąć cokolwiek do wiadomości. Nie miała zamiaru jeszcze się zastanawiać nad tym co zrobi, jeśli ten zacznie zaprzeczać i pośle ją do diabła. Najważniejsze, by rodzina się nie dowiedziała, że go odnalazła.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.10.16 11:29  •  Bar "Last wish" Empty Re: Bar "Last wish"
Czekał grzecznie na odpowiedź, a w międzyczasie przyglądał się dziewczynie. Zresztą tak jak i ona przyglądała się mu. Starał się upewnić po jej mimice i sposobie zachowania czy rzeczywiście to co mówi jest prawdą. I ku swojemu zaskoczeniu nie wydawała się go okłamywać. W jej oczach dostrzegł nawet smutek i.. czyżby to było współczucie? Wszystko coraz bardziej wskazywało na to, że rzeczywiście odnalazła go jego siostra. Nadal jednak chciał usłyszeć potwierdzenie z jej ust. Czy na pewno, czy ona go zna, co o nim wie. Chciał to wiedzieć. Zależało mu na tym naprawdę bardzo. Dawno już nie był tak poważny jak w obecnej chwili. Bez żadnego cienia uśmiechu przysłuchiwał się spokojnie temu co mówiła dziewczyna.
"A więc matka kłamała. Zniknąłem podobno jedenaście lat temu.. hmm.. czyli ile bym musiał mieć w takim przypadku lat?" - Zastanawiał się nad jej słowami. Jednocześnie jej reakcja, jej zapał do wyjaśnienia mu wszystkiego był tak autentyczny, że coraz bardziej tracił wątpliwości. Trudno się sprzeczać i opierać kiedy jest się w takim położeniu. W końcu praktycznie niewiele kojarzył faktów z swojego dzieciństwa, dobrze też wiedział, że prędzej to ktoś z rodziny go rozpozna niż on sam kogoś. To przecież logiczne, nie mogłoby być inaczej. W żaden jednak sposób na razie nie potwierdził jeszcze Jun, że ma rację. Uznał, że jeszcze trochę poczeka, jeszcze trochę posłucha zanim przyjmie ostatecznie do wiadomości, że to jego siostra. Teraz usłyszał informację o swoich bandażach. Podniósł jedną z dłoni i przyjrzał się mu. "Poparzenie, tak?" - pomyślał tylko. Nie skupiał się na tym jednak zbytnio, bo zaraz dostał kolejny zasób informacji o sobie. "27 lat, zniknięcie 11 lat temu.. miałbym 16 lat w tamtym momencie. To w sumie, bardzo prawdopodobne. Nazwisko to Ishida tak? Ishida.. Ishida.. brzmi znajomo. Nawet bardzo." - To było dla niego wprost nie do uwierzenia. Czyżby naprawdę zdarzył się ten cud w, który nie chciał uwierzyć. Chyba nic więcej nie pragnąłby od życia, niż to żeby całość jej słów okazała się prawdą.
- Kontynuuj proszę. - Powiedział jedynie delikatnie roztrzęsionym głosem. Starał się opanować. W końcu nie chciał dać po sobie poznać za wiele. W głębi serca jednak kuła go jakaś nieprzyjemna szpila. Czuł coraz większy smutek połączony ze szczęściem. Napił się łyk alkoholu. Nie dość, że był świadkiem tak wzruszającej sceny w swoim życiu, to jeszcze przez to, że trochę wcześniej podpił to emocje coraz bardziej brały górę i chciały się pokazać. Szczerze jednak sam nie wiedział czy dzisiaj zdoła utrzymać pion. Takich rzeczy nie da się przyjąć na spokojnie, trzeba by było być chyba bez serca. Teraz jednak zastanawiał się nad tym jak powinien się zachować, jeśli to rzeczywiście est jego siostra. Co powinien wtedy powiedzieć? Przecież poza samym stwierdzeniem, że je wierzy będzie musiał coś powiedzieć. A miał obecnie taką pustkę w głowie, że nie wiedział zupełnie o by to w takim przypadku mogło być.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.10.16 17:09  •  Bar "Last wish" Empty Re: Bar "Last wish"
Powolutku przyzwyczajała się do sytuacji, widząc, że chłopak podchodzi do tego na poważnie, niczego z miejsca nie neguje i zwyczajnie skupia się na tym co ona mówi. Dzięki temu mogła się minimalnie odprężyć, choć wciąż była przygotowana na agresywną reakcję. Zdawała sobie sprawę, że jako wojskowy, mógł przejść wiele, a słyszała o misjach, na które wysyłani byli wojskowi. Niczego nie była pewna, ale ten pozorny spokój brata udzielał się i jej. Głos nie drżał już tak, uspokoiła rozdygotane dłonie, których już z taką siłą nie zaciskała na bokach, rozluźniła sylwetkę. Jej oczom było bliżej do załzawienia się w reakcji na światło, bo mimo wszystkich przyzwyczajeń, szybko wysychały.
Nie uśmiechała się tak dawno, że niemal zapomniała jak się to robi. Normalnie nie miała powodów do uśmiechu. On jeszcze chwilę temu robił to cały czas. Tak go pamiętała. Nie umiała zdusić w sobie chęci lekkiego uniesienia kącików ust, gdy przypominała go sobie w roli niezdarnego starszego brata. Tyle minęło, tyle im zabrali... Tak wiele. Czuła, że czas teraz tak przyśpieszył, by to wyrównać. Miała wrażenie, jakby spotkała go na ulicy pięć minut temu, chociaż minęła ponad godzina, jeśli nie półtorej.
- Nie mamy rodzeństwa. Jak już wspomniałam, nasz ojciec jest emerytowanym wojskowym, za to matka pracuje w księgowości. Ta rodzina nie jest czymś, czym się powinno chwalić przed ludźmi, bo to zbieranina skrajnych konserwatystów napiętych na zysk, władzę nad słabszymi i poddańczą służebność wobec rządu. - Spuściła na chwilę wzrok, zmarszczyła brwi kręcąc głową. Nie mówiła głośno, właściwie w barze oprócz barmana, to nie było zbyt wielu klientów.
Musiała mu przedstawić fakty, chociaż ktoś taki pewnie czekałby na radosną historię o rodzinie. Dalej sprawa zaginięcia brata była dla niej niejasna, już bardziej logiczna byłaby ta ucieczka na Desperację niż przejście na linię wroga. Co się wtedy stało? Czytała o amnezji, była świadoma, że współczesna medycyna, a neurologia przede wszystkim, rozwijała się prężnie, dopasowując się do potrzeb rządu. Czy manipulacja wspomnieniami się w to wlicza? Była pewna, że daliby radę jakoś naprawić jej oczy, ale brudne genetyczne następstwa, które do tego doprowadziły, nie zostałyby pozostawione bez echa. Uznano by ją za bękarta, a i tak miała pod górkę.  
- Właściwie to.. Czy ty cokolwiek pamiętasz? Masz wspomnienia, prawda? Pamiętasz coś ze swojego dzieciństwa, powód trafienia do wojska? - spytała nie podnosząc wzroku. Intensywnie wpatrywała się w czarny blat, ledwo odznaczający swoją krawędź, zlewający się z czernią jej spódnicy i bielą skóry. Znów poczuła się słabiej. Jeśli miał inne wspomnienia, czy nie byłyby one równie prawdziwe jak te jej? Jak udowodnić to zamieszanie?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.10.16 19:02  •  Bar "Last wish" Empty Re: Bar "Last wish"
Nadal w spokoju słuchał wszystkiego co wyjaśniała mu Jun. Teraz był praktycznie pewny, że to ona. To spotkanie w sumie skłoniło go by bardziej postarał sobie przypomnieć to wszystko co działo się wcześniej. Już zdarzało mu się miewać przebłyski. Była w nich jakaś mała dziewczynka z którą żartował, jakiś chłopak z którym grał w piłkę, jakaś starsza kobieta, którą zdawał się nienawidzić. Nie potrafił jednak wcześniej ułożyć tego w całość. Przynajmniej aż do teraz.
"Czyli ten chłopak to był jakiś mój przyjaciel? - Zaczął się na spokojnie zastanawiać. Z powagą wpatrywał się w oczy dziewczyny. Przecież je już kiedyś widział. Zaczął coraz bardziej dostrzegać w niej podobieństwo do kogoś. Ale do kogo tak właściwie? Podparł szczękę zabandażowaną dłonią. "Rodzice.. nie przepadam za nimi. To jest pewne. Ale dlaczego? Dlaczego dziecko miałoby czuć urazę do swoich rodziców? Wątpię bym był zwyczajnie nieposłusznym dzieckiem. To z nimi musiało być coś nie tak. Zdecydowanie. Tyl.." - Jego przemyślenia przerwały się nagle. Dla Jun mógł wyglądać tak, jakby gdzieś odpłynął duchem. Patrzył nieco tępawo przed siebie. Zapewne dlatego, że w tym momencie widział zapewne zupełnie co innego niż cały otaczający go świat. Znów był domu. Znów był dzieckiem. Stał naprzeciw dorosłej kobiety i jakiegoś mężczyzny. Mówił podniesionym głosem jak bardzo ich nienawidzi. Tą całą ich chorą patologiczną rodzinę. Wystawił niepewnie zabandażowaną rękę przed siebie, i w tym momencie dostrzegł siedzącą przed nim Jun, a cały miraż powoli się rozpłynął. Był na tyle zdziwiony, że jedyne co zrobił to położył rękę z powrotem na stole mając nadzieję, że dziewczyna nie weźmie go za jakiegoś świra czy coś w tym guście. "A więc to było jedno z moich wspomnień.. chyba rzeczywiście moi rodzice nie należeli do najlepszych. Naprawdę wątpię w to, bym powiedział tak do kogoś kto się o mnie troszczy i martwi. To zdecydowanie nie byłby mój charakter."
- Mam przebłyski. Kojarzę jakieś dziwne nie wiele mi mówiące fakty. Wiesz, niemal całkowicie wszystko zniknęło co było wspólnego z moim dawnym życiem. Ale ostatnio co nieco do mnie wraca. Całe szczęście, że prawdopodobnie nie zostało wszystko zmienione na coś innego. Może medycyna na szczęście nie poszła aż tak daleko. - Powiedział a jego kąciki ust podniosły się na chwilę w krótko trwałym uśmiechu.
"- Jak mogliście coś takie zrobić! Nie wierzę w to.. zobaczcie co zrobiliście biednej Jun! Jak wam nie wstyd!.." - usłyszał nagle jakby dziecięcy głos w swojej głowie. Przyłożył dłoń do czuła. Głowa niemiłosiernie go rozbolała. No tak, nagła próba przypomnienia sobie wszystkiego co zostało wymazane nie mogło być takie łatwe i bezbolesne. To tak jakby ktoś był niewidomy od urodzenia, i przywrócono by mu nagle wzrok. Togami słyszał o takim przypadku. Wkrótce ten niewidomy zmarł. Być może umysł przeciążył mu zbyt szybki i nagły przypływ informacji. Lekarze zamiast działać ostrożnie zostawili go w pokoju gdzie było tyle rzeczy. Za dużo rzeczy. To musiało być strasznie przytłaczające uczcie.
- Jun, jaki ja byłem? Czy byłem złym człowiekiem? Naprawdę zostawiłem Cię na pastwę losu? - Zapytał z delikatnie roztrzęsionym głosem. Jego oczy zrobiły się szkliste, ale nie płakał. Wstrzymywał się jak tylko mógł. "Muszę zachować spokój, nie mogę dać się ponieść emocjom. No dalej, skup się Togami, myśl."
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.10.16 21:42  •  Bar "Last wish" Empty Re: Bar "Last wish"
Dziewczyna nie była świadoma tego, co teraz dzieje się w głowie chłopaka, więc po prostu obserwowała jego reakcje, a przynajmniej na tyle ile mogła go obserwować. To wszystko było takie dziwne i obce, mimo świadomości bliskości jaka kiedyś ich łączyła. On nie pamiętał, może sobie przypomni, ale czy to będzie to samo? Jak czują się osoby, których bliscy po wypadku tracą całkowitą pamięć i ich nie rozpoznają? Jun gubiła się w relacjach z innymi ludźmi, z ojcem dogadywała się tylko dlatego, że mogli rozmawiać o treningach, za to od matki odsunęła się całkowicie. Prośby bardziej przypominały rozkazy, a każda próba nawiązania rozmowy schodziła na wrogi tor, powołując krótkie kłótnie, z których brunetka zawsze się wycofywała, zanim cokolwiek zdążyło rozgorzeć.
Jak mam wrócić do porządku dziennego z tym, że mam brata z bijącym sercem, a nie leżącego pod ziemią?
Kiedyś był całkiem inny w swojej inności. Nie pasował do tej rodziny, nie pozwalał narzucać sobie czyjegoś zdania, wierzył w wolność na wszystkich możliwych płaszczyznach. W odróżnieniu od Jun, on się umiał zbuntować. Widział, że coś kombinują i będą próbować go utemperować, bo plama na honorze rodziny byłaby nie do pomyślenia...
Dziewczyna już powoli układała w głowie ten scenariusz, począwszy od ich ostatniego spotkania. Nie winiła za nic S.SPEC i mogła się mylić, ale większy żal miała do głowy rodziny, że zaaranżowali. W pewnym sensie nawet ucieszyła się, że w rzeczywistości trafił do miejsca, w którym był bezpieczny i dał sobie radę. Żył, chociaż jeszcze wczoraj uważała go za martwego.
- U nas często zdarzały się przypadki wydziedziczań. Z tobą było podobnie. Może to dziwnie zabrzmi, ale cieszę się, że rząd się tobą zaopiekował.. Mogłeś wylądować na Desperacji, prawda? Słyszałam o takich sprawach, to się zdarza! A w ten sposób wystarczyło, że los odpowiednio mną pokierował i.. i cię znalazłam.
Jun nie miała ochoty mścić się. Nie chciała podburzać rodziny, a odsunąć się od nich. Była pełnoletnia, mogła się wyprowadzić i żyć swoim życiem, nawet jeśli zaryzykowałaby utratą ochrony z ich strony. Nie chciała wywoływać rewolucji i rzucać się z bronią na rząd, bo bez niego panowałaby anarchia. W tym momencie marzyła wyłącznie o tym, by zacząć prowadzić normalne życie, pójść na wymarzone studia, nadrobić utracone chwile.
- Może to ojciec namówił ich, by posłać się do wojska? Chciałeś pójść w jego ślady, dużo o tym mówiłeś. To nasza rodzina jest toksyczna, od niej chciałeś się odizolować, a to kolidowało z wojskiem. Teraz nie jesteś jej częścią i robisz to, co chciałeś - zaproponowała, ale ugryzła się w język. Gdy dotknął dłonią czoła, zamknęła się na chwilę. Nie była świadoma tego, że sobie coś przypomina, więc nie wiedziała jak zareagować. Odetchnęła.
Wyciągnęła z plecaka krople do oczu i w ekspresowym tempie je zakropiła, by dać mu chwilkę. Był pijany, bolała go głowa i ten natłok wrażeń. Naprawdę nie wiedziała jak zachowywać się w takich sytuacjach, ale słysząc pytanie, szybko zmobilizowała się do odpowiedzi, która nie była łatwa
- Tamtego dnia przyszedłeś do mnie późno w nocy, kompletnie ubrany. Powiedziałeś mi, że nie możesz mnie ze sobą zabrać, ale wrócisz po mnie, gdy się stąd uwolnisz. Uwiesiłam się na tobie, więc zostałeś, ale tylko do mojego zaśnięcia. Powtarzałeś, że mam być dla ciebie silna. Myślę, że chciałeś dołączyć do tej organizacji... Łowców?
Zastanowiła się na głos, po czym pokręciła głową. Może i miała dobrą pamięć, ale nie wiedziała czy mówił o tym konkretnie, czy planował coś innego i czy w ogóle mówił jej coś o swoich planach wcześniej. - Miałam do ciebie żal, bo cały ciężar spadł na mnie, nie dotrzymałeś obietnicy... ale jak mam się teraz gniewać, gdy nawet nie pamiętałeś o mnie, a co dopiero o przyrzeczeniu? Ważne jest to, że żyjesz. Szkoda tylko, że nie możemy już tego nadrobić.
Czasami wyobrażała sobie, jakby to było, gdyby podczas tych wszystkich szkolnych olimpiad, które nieprzerwanie wygrywała, to on siedziałby na trybunach jak dumny starszy brat. Ojca częściej nie było niż był, liczyły się dla niego tylko medale, które przynosiła do domu. Czy cieszyłby się widząc jaka jest zdolna? Dotrzymała obietnicy i była najsilniejsza!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 8 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

 
Nie możesz odpowiadać w tematach