Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Go down

Pisanie 01.06.15 23:58  •  Jak Webber został mamusią. Empty Jak Webber został mamusią.

Jak Webber został mamusią. AH0Mepo
Uczestnik: Webber
Cel: Wielki Pająk.
Poziom: Średni.
Możliwy wpierdol Oczywiście.

Od dobrych dwóch tygodni non stop padało. Pochmurne niebo przysłaniało mieszkańcom Desperacji dostęp do promieni słonecznych, przez co dookoła panował mrok, smród i ubóstwo. Wymordowani oraz inni mieszkańcy Apogeum woleli trzymać się z boku i nie wyściubiać swoich nosów poza bezpieczne drzwi swoich chatek. Albo lepianek, w zależności kto gdzie mieszkał. Jakie szczęście, że niektórzy nie musieli mieszkać w ciasnych pomieszczeniach z innymi, słuchać ich narzekać, wąchać smrodów z puszczanych bąków ani też dzielić się swoją żywnością.
Spałeś. Nic ciekawszego nie miałeś do roboty, dlatego też byłeś pogrążony w głębokim śnie od jakiś dobrych czterech godzin. Ale z każdą kolejną sekundą Twoja świadomość bardzo powoli była niemalże siłą ściągana do rzeczywistości. A to za sprawą cieniutkich, wręcz piskliwych głosików, które rozbrzmiewały w Twojej głowie.
”… To moja muszka!”
”Nie, wydupcaj. Moja!”
Jakby ktoś stał obok i łupał w dzwon tuż nad Twoją czaszką. Irytujące uczucie.
A z każdą kolejną chwilą dochodziło do ciebie coraz więcej bodźców z otoczenia. Odgłos ciężkich kropel, które rozpryskiwały się na ostrych kamieniach przed twoją jaskinią, zapach dogasającego ogniska, dziwne chrobotanie dochodzące z głębi jaskini i te dwa, małe głosiki.
”Jak ja Ci przyfandzole!
”NO DAJESZ!”
I głosiki przerodziły się w ciche postękiwania pełne złości i agresji. A ty byłeś kompletnie wybudzony, choć zapewne powieki wydawały się o wiele cięższe niż zazwyczaj. W pewnym momencie poczułeś coś łaskoczącego, co przebiegło po twojej twarzy. Zaczęło od lewego policzka, przebiegło zgrabnie po nosie aż zniknęło w kępie ciemnych włosów. W jego ślady pobiegło coś jeszcze, acz bardzo zbliżone do pierwszego odczucia.
No tak.
Dwa małe pajęczaki stwierdziły, że urządzą sobie z Twojej twarzy arenę gladiatorów. Teraz tylko pytanie czy zignorować je, bo przecież koniec końców znudzi im się ta walka na śmierć i życie, czy zaingerować? W końcu to byli twoi pomniejsi bracia.
PLASK
Coś lepkiego przykleiło się do twojego policzka. Oho. Ciężka artyleria poszła w ruch. Panowie, chować głowy, rzucają lepką pajęczyną!
Kap, kap, kap.
A uderzenia kropel zdawały się być jeszcze bardziej głośne i wyraźniejsze. I dochodziły z każdej strony, nie tylko od wejścia do jaskini, ale i z głębi. Być może pojawiła się jakaś dziura czy też wyrwa w jednej ze ścian… Ale czy to nie było zbyt naciągane stwierdzenie?
KAP KAP KAP




                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.06.15 19:39  •  Jak Webber został mamusią. Empty Re: Jak Webber został mamusią.
A zapowiadało się tak przyjemnie, jeśli pod po podciągnąć zbyt dużą wilgotność na zewnątrz. Webber wychodził z jaskini przez ostatnie dni tylko gdy miał ku temu jakiś konkretny powód. Zapasów mu chwilowo starczyło, więc nie potrzebował wyściubiać nosa na deszcz. Wręcz napawał się tym całym nic nierobieniem. Leniwie bujał się w swoim pajęczym hamaku oddając się w ramiona Morfeusza.
Taki chuj.
Ogólnie rzecz biorąc przyzwyczaił się do wszechobecnych pająków, a raczej do ich głosów. Których defacto nie było też tak dużo. Pająki mało kiedy "debatowały" ze sobą. Więc szło to wytrzymać, ale nie tym razem. Szczególnie, że zaczęły po nim łazić i się kłócić. O co poszło? Zaspany umysł nie ogarnął tych wszystkich słów jakie padały, dopiero po chwili, gdy zaczął się wybudzać. Wszystko stało się tak bardzo irytujące. Głosy, deszcz. Można było odnieść również wrażenie, że ulubiona pozycja w jakiej zazwyczaj spał, stała się potwornie niewygodna.
Otworzył jedno oko, później drugie. Zaczęły rzucać w siebie pajęczyną? Irytujące. Szczególnie, że marnowały siły na takie coś.
- Zamknąć się... - burknął dość stanowczo, przenosząc się do siadu i ścierając rękawem płaszcza pajęczynę z twarzy.
- Skoro macie tyle siły, by uganiać się za sobą. To może zróbcie coś ambitnego i rozejdźcie się by na coś zapolować. A tą muchę o którą tak się kłócicie. Zostawcie w spokoju, ktoś inny skorzysta... - wyrzucił z siebie powoli schodząc z hamaka. Przeciągnął się w duchu przeklinając tą sytuacje. Mógł jeszcze smaczne spać.
Do tego dochodził do tej sytuacji ten cały deszcz. Czyżby go zalewało? Nie przypominał sobie by w głębi jaskini, był jakiś przeciek. Chociaż już od dawna nie lało tak obficie.
Upewniając się jeszcze czy sprawa z pajęczakami została rozwiązana (najwyżej rozstawi ich w innym kącie pajęczyny, a co!), ruszył powoli nasłuchując. Idąc coraz głębiej wgłąb jaskiń. Może znajdzie coś ciekawego, a jak nie to wróci i pomyśli co robić dalej.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.06.15 22:17  •  Jak Webber został mamusią. Empty Re: Jak Webber został mamusią.

Pajączki na krótką chwilę zamilkły i zdawało się, że chyba Cię posłuchały I odpuściły. A ty sam mogłeś skupić się na sprawdzeniu głębin jaskini, w której postanowiłeś jakiś czas temu zamieszkać. Im głębiej się zapuszczałeś, tym bardziej zaczynałeś mieć dziwne wrażenie, że jesteś obserwowany. I chociaż nie mogłeś sprecyzować czy to tylko twoje halucynacje czy naprawdę ktoś inny tutaj jest – nie byłeś w stanie w żaden sposób go dojrzeć bądź wyczuć. Z drugiej strony w jaskini nie mieszkałeś sam i każdego dnia byłeś obserwowany przez setki par oczu.
-Dziwnie tak. – tuż obok twojego ucha rozległ się mały głosik, kiedy jeden z pajączków przepełzł po twojej twarzy, by wreszcie zniknąć w twoich włosach.
- Zimno się zrobiło! – dobiegł drugi, gdzieś z okolic twoich ramiona. No cóż, najwidoczniej w tę wycieczkę nie udałeś się sam.
Ale jak się mocniej zastanowić, rzeczywiście. Im głębiej wchodziłeś to temperatura z każdą chwilą jakby spadała o kolejne stopnie. Nawet nie zauważyłeś, kiedy przy każdy twoim wydechu z nosa wydobywała się para, a ciałem wstrząsały nieprzyjemne dreszcze.
SZUR
Dziwny dźwięk odbił się echem po jaskini, jakby coś nieprzyjemne szarpało skały, wydając z siebie charakterystyczny dźwięk.
- Co to było? – zapytał pajączek, który wysunął łeb z włosów Webbera.
- To Twój brzuch, Nile. Hihihihihihi. – odszczeknął jego towarzysz, na co Nile zaczął odgrażać się swoim małym odnóżem.
A ty dotarłeś do rozwidlenia drogi. Prawda była taka, że raczej nigdy tak daleko nie zawędrowałeś odkąd się tutaj wprowadziłeś. Nie interesowałeś się albo nie czułeś potrzeby. Czyżbyś pod samym nosem znajdowało się coś, co może wydawać takie nieprzyjemne dla ucha dźwięki?
Szur, szur, skrzyo echo przeniosło z prawej strony.
Kap, kap, kap dźwięk zawędrował z lewego korytarza.
- Gdzie idziemy, Beb? – zapytał Nile.
- Głuuuuupi. Pewnie, że w lewo! Co nie, Wer?
- Ty jesteś głupi! W prawo!
- W lewo!
- PRAWO!
- LEWO!
No i się zaczęło. Pajączki spotkały się na twej głowie i rozpoczęły kolejną batalię, a ty sam zostałeś z podjęciem decyzji.


                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.07.15 21:11  •  Jak Webber został mamusią. Empty Re: Jak Webber został mamusią.
Z racji długiego nieodpisywania zostaje nałożony deadline. Macie czas na odpis do piątku, w przeciwnym wypadku misja zostanie przeniesiona do archiwum (z możliwością wznowienia jej w późniejszym terminie). W przypadku, gdy jeden z uczestników lub Mistrz Gry zgłosił wcześniej nieobecność na forum, deadline zostanie przesunięty do czasu jego powrotu, więc spokojnie.
                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.07.15 18:55  •  Jak Webber został mamusią. Empty Re: Jak Webber został mamusią.
Zawsze lubił spacerować po tych jaskiniach. Nawet jeśli teraz miał ze sobą towarzystwo, które co jakiś czas wytrącało go ze stanu podniesionego skupienia. Batalie pająków były dla niego niemalże na porządku dziennym, więc nie przejmował się nimi za bardzo. No przynajmniej do czasu, gdy owa batalia nie przenosiła się na jego osobę. Wtedy musiał interweniować. Strasznie ciężko było mu pozbywać się lepiej pajęczyny z płaszcza i włosów, ale taki urok. Szedł pewnie zagłębiając się coraz to bardziej w niby znajome korytarze. Różne uczucia mieszały się teraz w nim. Z jednej strony coś pokroju lęku przed nieznanym, a z drugiej, ciekawość. Teraz jeszcze dochodził do tego obowiązek, musiał sprawdzić co dzieje się w jego "domu". Nigdy nie wiadomo czy jaskinia nie znacznie się powoli sypać przez niebezpieczne przecieki, a każde wstrząsy mogłyby mieć znaczenie na jego mieszkanie u góry.
Stanął przed rozwidleniem, całkowicie zignorował kolejną kłótnie. Dodatkowe stworzenie w jaskini mogło być niebezpieczne dlatego ruszył w tunel, z którego dochodziły ciche szury..?
W tamtym korytarzu już nie poruszał się tak pewnie, bo nigdy nie wiadomo co tam mogło siedzieć. Rozglądał się na każdym kroku próbując sięgnąć wzrokiem jak najdalej, by zauważyć w miarę szybko możliwe zagrożenie. Jeszcze nie wyciągał odnóży, to mogło mu uratować życie albo też być jego gwoździem do trumny - zaryzykował.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.07.15 18:55  •  Jak Webber został mamusią. Empty Re: Jak Webber został mamusią.
Zawsze lubił spacerować po tych jaskiniach. Nawet jeśli teraz miał ze sobą towarzystwo, które co jakiś czas wytrącało go ze stanu podniesionego skupienia. Batalie pająków były dla niego niemalże na porządku dziennym, więc nie przejmował się nimi za bardzo. No przynajmniej do czasu, gdy owa batalia nie przenosiła się na jego osobę. Wtedy musiał interweniować. Strasznie ciężko było mu pozbywać się lepiej pajęczyny z płaszcza i włosów, ale taki urok. Szedł pewnie zagłębiając się coraz to bardziej w niby znajome korytarze. Różne uczucia mieszały się teraz w nim. Z jednej strony coś pokroju lęku przed nieznanym, a z drugiej, ciekawość. Teraz jeszcze dochodził do tego obowiązek, musiał sprawdzić co dzieje się w jego "domu". Nigdy nie wiadomo czy jaskinia nie znacznie się powoli sypać przez niebezpieczne przecieki, a każde wstrząsy mogłyby mieć znaczenie na jego mieszkanie u góry.
Stanął przed rozwidleniem, całkowicie zignorował kolejną kłótnie. Dodatkowe stworzenie w jaskini mogło być niebezpieczne dlatego ruszył w tunel, z którego dochodziły ciche szury..?
W tamtym korytarzu już nie poruszał się tak pewnie, bo nigdy nie wiadomo co tam mogło siedzieć. Rozglądał się na każdym kroku próbując sięgnąć wzrokiem jak najdalej, by zauważyć w miarę szybko możliwe zagrożenie. Jeszcze nie wyciągał odnóży, to mogło mu uratować życie albo też być jego gwoździem do trumny - zaryzykował.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.07.15 21:21  •  Jak Webber został mamusią. Empty Re: Jak Webber został mamusią.
Webber wybrał prawy korytarz, na co jeden z pajączków zaśmiał się w tryumfie.
- Ha-ha! Wybrał prawo!
- Bo ustąpił głupszemu! – odkrzyknął drugi. A to było kolejną iskierką do podjęcia wielkiej batalii na plucie pajęczyny we… włosach Webbera. Mógł już być pewien, że przez najbliższe parę dni będzie zmuszony wydłubywać nitki sieci ze swych ciemnych kosmyków. Ale to już nie było ważne. Z każdym kolejnym krokiem w nieznane, przeszywający dźwięk szurania stawał się głośniejszy. I coraz bardziej niepokojący.
Aż wreszcie mężczyzna wyszedł z wąskiego tunelu do skalnej komnaty. Była dość sporej wielkości a w powietrzu unosił się smród stęchlizny i mchu. Dookoła panowała idealna cisza i nawet szuranie raptownie umilkło. Jakby wyczuło, że Webber się zbliża, który mógł wyczuć, że jest uważnie obserwowany. Pomiędzy stalagmitami zwisającymi z sufitu przebijał się delikatny snop światła, dzięki czemu w pomieszczeniu było nawet jasno, jak na skale warunki.
Kątem oka ujrzałeś, jak coś przemyka między skałami za Tobą. Ale nim zdążyłeś się odwrócić, szuranie pojawiło się tuż przed tobą. Zza jednego z głazu wysunęła się jasna czupryna, stercząca w każdą możliwą stronę. A tuż za nią umorusana błotem twarz, małe, drobne rączki, obszarpana sukienka i reszta drobniutkiego ciałka, które miało może z metr dwadzieścia, jak nie mniej. Dziewczynka zrobiła krok do przodu i spojrzała na ciebie wielkimi, zielonymi oczami, po czym pociągnęła głośno nosem, a w jej oczach nagromadziły się łzy.
- Chcesz…. Mnie zjeść? – zapytała drżącym głosem. Ale nie czekała na Twoją odpowiedź. Wyrwała się d przodu i już po chwili znalazła się przy tobie, wciskając się drżącym ciałkiem w ciebie i rozpaczliwie obejmując cię w pasie.
- Nie zostawiaj mnie tutaj! – załkała w twoje ubranie, zaciskając małe piąstki na twojej bluzce.
                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.08.15 16:30  •  Jak Webber został mamusią. Empty Re: Jak Webber został mamusią.
- Wystarczy - syknął cicho chcąc uciszyć te dwa małe potwory, które widocznie szukały każdej możliwej okazji by udowodnić swoje racje w bardzo dyplomatyczny sposób. Nie potrzebował teraz odgrywającej się na jego głowie batalii, a pajęczynę dość często musiał wyciągać z włosów i nie oszukujmy się! Miał swoje sposoby by to zrobić dość dokładnie i nawet szybko! Jednak artysta nie zdradza swoich sekretów, prawda?
W końcu wyszedł z wąskiego tunelu i znalazł się w swoistej komnacie. Rozejrzał się szybko wyszukując wzrokiem jakiegokolwiek zagrożenia.
Szuranie za plecami, a następnie coś wyłania się przed tobą.
Pamiętał jak za młodu, zdarzało mu się podejrzeć jakieś horrory. Cholera jasna, nigdy nie przypuszczał, że da się podejść w taki sam sposób, przecież to oczywiste.
"Ej stary, nie odwracaj się."

Szczerze powiedziawszy, to nie przypuszczał, że spotka tu... człowieka? To było co najmniej podejrzane. Nie mogła wejść do jaskini od strony jego jaskini, więc gdzieś tutaj znajdował się kolejny tunel z wejściem po drugiej stronie, ewentualnie ten drugi tunel... No później to wyjaśni.
Zanim zrobił cokolwiek, małe stworzenie przyczepiło się do niego. Przez chwilę nie wiedział jak zareagować. Odsłonił się, mógł przez to dużo stracić, ale...
Przykucnął kładąc dłoń na głowie dziewczynki.
- No już, spokojnie. Skąd się tutaj wzięłaś? - Webber przybrał jak najbardziej przyjazny ton głosu, z jednej strony zerkał co rusz na dziewczynkę, a z drugiej rozglądał się po komnacie. Uciekała przed czymś groźnym, może to ona była zagrożeniem... czy też po prostu przynętą, która miała opóźnić jego reakcję. Trzeba przyznać, że połknął haczyk.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.08.15 21:58  •  Jak Webber został mamusią. Empty Re: Jak Webber został mamusią.


Dziewczynka pociągnęła mocno nosem i pokręciła gwałtownie głową, wprawiając w ruch swoje włosy. Duże, zapłakane oczy spojrzały z niezwykłą ufnością na Webbera i ponownie oplotła go swoimi małymi rączkami, jakby jakiekolwiek przerwanie kontaktu fizycznego przyniosłoby ze sobą jakieś nieoczekiwane i nieprzyjemne konsekwencje.
- Nie pamiętam! – zapiszczała głośno, a jej cieniutki głos odbił się echem po skalnej komnacie.
- Byłam z mamą w lesie na spacerze. I wtedy pojawił się taaaaaaki…. – tutaj zrobiła szeroki łuk rękoma, chcąc zobrazować swoje słowa – …. Pan. I zaczął nas gonić krzycząc, że nas porwie. A potem zrobiło się ciemno i obudziłam się tutaj. – jęknęła wycierając swój zapłakany nos wierzchem dłoni, a potem znowu złapała Webbera, tym razem za ubranie.
- Ona kłamie! – krzyknął mały pajączek, który wychylił się zza włosów Webbera.
- To dziecko, czemu miałaby kłamać! – krzyknął drugi pajączek, a to było zalążkiem niekończącej się wojny pomiędzy nimi.
- Pomożesz znaleźć moją mamę? – zapytała nieznajoma. Chciała coś jeszcze powiedzieć, już otwierała swoje usta, kiedy…. Coś huknęło. I to niedaleko Webbera. Na tyle mocno, że zdawało się, iż cała jaskinia zadrżała a na ich głowy posypał się piasek i kawałki kamieni.
- TO ON, TO ON! – zapiszczała dziewczynka i zaczęła wskazywać palcem za Webbera. Coś się poruszyło, czuł to. Wiedział, że tuż za nim coś się znajduje, a ciche, nieprzyjemne i drażniące dla uszu szuranie tylko utwierdziło go w tym przekonaniu.
Znowu huknęło.
Jednocześnie Webber mógł poczuć, jak coś lepkiego i obślizgłego zaczyna owijać się dookoła jego ciała. W tym samym momencie, co zwisające stalagnaty zachwiały się niebezpiecznie aż wreszcie puściły, spadając wprost na Webbera i dziewczynkę.
                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.08.15 10:57  •  Jak Webber został mamusią. Empty Re: Jak Webber został mamusią.
Wahał się.
Po raz pierwszy w swoim drugim życiu nie wiedział co zrobić. No oczywiście poza pierwszym odkryciem, że umarł, a z jego pleców wyrastają pajęcze odnóża. Dlaczego ta mała istota zdołała doprowadzić go do takiego stanu? Odpowiedź nasuwała się sama, w tym dzikim świecie niemalże nie było miejsca na litość, pomoc czy też współczucie. Całe swoje nieżycie spędził obserwując. Nie chciał być w centrum uwagi więc robił to z ukrycia. Zabijał aby przeżyć.
W tym wypadku miał ratować. Żeby tego było mało, te dziecko przypominało mu pewien obraz z przeszłości...
Nie skomentował wypowiedzi jego przyjaciół, sam to doskonale wiedział.
Spokojnie wysłuchał historii dziewczynki. W momencie huku zadziałał instynktownie, jeszcze kiedyś za to zapłaci, porwał istotkę na ręce, zasłaniając ją swoim ciałem przed ewentualnymi odłamkami z góry. Denerwował się, pewno to jedna z tych sytuacji, w których serce chce wyskoczyć ci z piersi.
- Zamknij oczy. Cokolwiek by się nie działo, nie otwieraj ich i... zaufaj mi! - starał się utrzymać miły ton, jednak obecna sytuacja nie pomagała. Przycisnął lekko do siebie dziecko.
Ha! To teraz twoja chwila bohaterze... "Zaufaj mi" toż to najbardziej ironiczne słowa jakie można wypowiedzieć w tym świecie...

Gdy tylko poczuł się w potrzasku, spróbował odskoczyć, miał nadzieje, że uda mu się wyrwać i usunąć z zagrożonego miejsca. Czuł już charakterystyczne mrowienie w plecach, był gotowy by ujawnić swoją naturę, byle tylko oddalić się przy jej pomocy od niebezpieczeństwa.
Niezależnie czy uda mu się to o własnych siłach.. czy korzystając ze swoich "pajęczych mocy", odskoczy i odwróci się przodem do tego irytującego szurania. Wyszukując "jego", kimkolwiek był.
- Rozglądajcie się i ostrzegajcie jeśli zajdzie potrzeba... - mruknął cicho, był pewny, że pajęczaki go dosłyszą.
- Pokaż się! - warknął już głośniej, zwracając się do bliżej niezidentyfikowanego zagrożenia.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach