Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum


Go down

Pisanie 17.05.15 20:47  •  Hello missis~ Empty Hello missis~
Są takie dni kiedy człow- Eeee... Wróć! Kiedy android ma czasem wszystkiego serdecznie dosyć. No bo ile można siedzieć w biurze i czytać raporty?! Zwłaszcza gdy nie do końca zagoiła ci się rana po pchnięciu w płuco kataną, tuż po tym jak pocałowałeś dziewczynę. Cóż, Ezra powinien chyba uznać to jako jasne i wyraźne "NIE". Ale co zrobić, kiedy panna Kami mu się spodobała? Życie bywa wredne...
- Dobra, co my tu mamy... - mruknął pod nosem głównodowodzący parkując motocykl przed niewielką, lecz schludnie wyglądającą knajpką. Ash musiał chwilę odpocząć od natłoku spraw służbowych, więc zrobił sobie dzisiaj wolne i postanowił pozwiedzać nieco miasto. Sam nie wiedział, co zwróciło jego uwagę akurat na ta knajpkę, ale postanowił ją odwiedzić. Wszedł do środka i skierował się ku stolikowi, a potem usiadł i zabrał się za przeglądanie menu. Po chwili usłyszał kroki zmierzające w jego stronę. Cóż, obsługę mają tutaj porządną, trzeba to przyznać.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.05.15 21:33  •  Hello missis~ Empty Re: Hello missis~
Czy dzień mógł być dzisiaj mniej dla niej łaskawy? Od rana cały czas na nogach, od stolika do stolika, udając przesadnie zadowoloną z życia jakby usługiwanie innym mogło faktycznie być dla niej źródłem nieopisanego szczęścia. O ile jeszcze klientela kończyła się na rodzinach z dziećmi mogła to jeszcze znieść, gorzej gdy prób knajpy przekroczyła jakaś zgraja napaleńców, którzy chcieli zaznać trochę uciechy i zabawić się na rzecz pracowników. Reszta obsługi miała niemałego pecha (a zarazem szczęście), że tego dnia także Kami znajdowała się wśród osób na sali. Jeżeli ktoś za mocno dawał się we znaki nie szczędziła pięści. Kobieta-tyran, ale przecież wśród facetów także zdarzają się zniewieściałe typki? Cóż, dziewczyna była ich przeciwieństwem. Pod maską przyzwoitego wyglądu ukrywała się bestia, które nie miała zamiaru pozwalać, by nadużywano niemiłych słów i gestów względem jej bardziej kobiecych koleżanek. I gdy wydawało się, że pożegnała już ostatnią grupkę niemiłych gości tego dnia, została wysłana by odebrać zamówienie od kolejnego stolika.
- W czym mogę służyć... - zaczęła bardzo niewinnie, jak przystało na idealną pracownicę, nim jednak skończyła zdanie dostrzegła z kim ma do czynienia i zanim powstrzymała słowa, wyrwało jej się szeptem zakończenie, które chociaż zawsze brzmiało „drogi kliencie” w tym momencie zmieniło nieco formę -... ty dupku.
Poczuła jak ciarki przechodzą ją po plecach, bynajmniej nie ze strachu. Drugi raz, dlaczego? Czy naprawdę musiała mieć aż takiego pecha? Kącik ust drgnął jej lekko do góry. Nie mogła przecież zaatakować go w takim momencie, zresztą nie taszczyła ze sobą no-dachi po knajpie. Do dyspozycji miała tylko notesik i długopis. W ostateczności mogłaby wbić go mu w oko. Wpadła jej do głowy natrętna myśl, że teraz dowie się, jaka jest jej prawdziwa płeć. Oczywiście szybko zdała sobie sprawę, że tamtego pamiętnego razu też musiała być przebrana za kelnerkę, teraz jednak tym bardziej czuła się źle, bo kwieciste wzory wydawały się dla niej zbyt... kobiece. Ostatnimi błagalnymi nadziejami liczyła na to, że uzna ją za faceta, który przebrał się za kobietę. Tak przynajmniej było w jej wyobrażeniu. Ale Kami od zawsze miała problemy z pojmowaniem płci. Dla niej równie dobrze i ten człowiek mógłby być płci żeńskiej i nie była by tym szczególnie zdziwiona. Gdyby ją ktoś zapytał, momentalnie odparła by, że jest facetem. Nie z powodu przekorności, ale braku samoświadomości. W klanie który tolerował tylko facetów czuła się niemal równa im. Chociaż oczywiście nie miała pojęcia, dlaczego jest w brutalny sposób odrzucana. Jej oko drgało teraz targane jakimś nerwowym tikiem. W żadnym wypadku nie powinna mieszać swoich prywatnych spraw z pracownikami knajpy i co gorsza prostymi obywatelami, którzy nie mieli pojęcia, co tu się właśnie rozgrywa. Mogła sobie tylko powtarzać, by zachować spokój. Myśli jednak dążyły do jednego zdania.
Do cholery, dlaczego on jeszcze żyje?
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.05.15 21:48  •  Hello missis~ Empty Re: Hello missis~
Źrenica Asha rozszerzyła się ze zdumienia, gdy zobaczył kto przed nim stoi. Ktoś go nabiera, czy jak? Kelnerka w knajpce? Łowczyni? Serio?! Może to ktoś łudząco podob-
Nie jednak nie. W innym razie nie nazwałaby go dupkiem... Chłopak uśmiechnął się kpiąco.
- Witam panno Kami. Cudownie dziś pani wygląda, jak zwykle zresztą.
Yuu mogła bez problemu zauważyć, jak pilnie się jej przygląda, prześlizgując się wzrokiem od jej twarzy i ubiorze.
- Chociaż to raczej ja powinienem być mniej wyrozumiały po ostatnim spotkaniu... No ale było-minęło... - uniósł nieco wyżej kartę z daniami, udając że czyta i rzucił zamyślonym głosem. - Co mi polecisz? Wolałbym coś OSTREGO, najlepiej gdyby PRZESZYŁO moje kubki smakowe ekstazą. Coś co sprawi, że poczuję się jakby UMIERAŁ, tyle że nie od katany ale z przyjemności.
Głównodowodzący cały czas miał na twarzy lekko kpiący uśmiech. Wyraźnie akcentował pewne słowa, jednak po tej wypowiedzi zmarszczył teatralnie brwi, jak gdyby coś nagle przyszło mu ma myśl.
- Oh, czemu wspomniałem o katanie? To chyba było no-dachi... Ale o czym ja znowu plotę, chyba naoglądałem się ostatnio zbyt wiele filmów. Powiedz słonko, masz wolny wieczór? - ostatnie zdanie rzucił jak gdyby od niechcenia, jednak wbił przy tym w nią swój wzrok.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.05.15 22:05  •  Hello missis~ Empty Re: Hello missis~
Cholera. Przedstawiła mu się tylko dlatego, że liczyła na jego szybkie zejście z tego świata. Dostrzegalna iskierka niezadowolenia przebiegła po zabarwionych na mocno niebieski kolor tęczówkach.
- Dziękuję, niestety nie mogę powiedzieć tego samego o panu. - Przekręciła głowę lekko na bok jak pies, który wsłuchuje się w słowa swojego właściciela, albo szuka źródła nieznanego dźwięku. - Trochę pan zaciąga. Czyżby jakiś problem z płucami?
Uśmiechnęła się przesadnie, jakby faktycznie mogła być zmartwiona. Cokolwiek widzieli teraz inni goście było zwykłą scenką w knajpce. Bo chociaż ręka drżała jej mimowolnie w dłoni i nie była by w stanie nakreślić normalnego zamówienia, było to bardziej z poirytowania. Gdy tylko padały do niej kolejne słowa jego 'zamówienia' na papierze pojawiały się kolejne słowa: zabić, udusić, utłuc itp.
- Oh, czyli specjalność zakładu? - Mruknęła przez zaciśnięte zęby. Mogła by mu podać granat bez zawleczki, ale przecież wszędzie wokoło byli ludzie. Dlaczego do cholery nie mógł zachowywać się jak każdy inny klient? Albo chociaż udawać.
Gdy tylko dotarły do niej kolejne słowa, zmrużyła oko i wyszczerzyła zęby starając się ukryć emanująca z niej irytację. Jeszcze tego brakowało, by zaczął ją śledzić po pracy. Oczywiście z perspektywy jej organizacji.
Brrr, okropny typ.
- Niestety, mam już zagospodarowany czas do granic możliwości.
Z tonem przesadnie słodkim zakończyła swoją wypowiedź. Ostatecznie i tak nie wiedziała, co powinna mu podać. Może powinna już odejść i wysłać tu kogoś innego?
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.05.15 23:19  •  Hello missis~ Empty Re: Hello missis~
- Bywa. Taka praca, że człowiek zdobywa blizny. Sam przyznaję, że nie jest to zbyt przyjemny widok... - powiedział spokojnie, jednak drgnięcie powieki zdradziło, że dotknęła go ta uwaga. Nadal miał gigantyczne kompleksy na punkcie blizn po poparzeniu i bardzo kiepsko znosił gdy inni z nich żartowali. Jednak szybko otrząsnął się z tego i zakaszlał cicho.
- Można tak powiedzieć. Coś mi weszło w płuco i miałem małe kłopoty zdrowotne.
Ash westchnął ciężko i przeciągnął ręką po twarzy. Momentalnie uleciała z niego cała energia. Spojrzał na Yuu znużonym wzrokiem. Nie przyszedł tutaj na potyczki słowne, chociaż tak to się skończyło.
- Może być specjalność zakładu. I butelkę wina, jakiegoś dobrego, a nie tanie podróbki.
Oparł się o stolik, a podbródek o kciuki, czubki jego palców stykały się razem, patrzył ponad nimi na twarz dziewczyny. Uśmiechnął się smutno.
- Tsaaa... Jak i ja. Ale czasem trzeba nieco odpocząć, bo można zwariować... Mówi się trudno, co? Chociaż pewnie nie żałujesz tego. - zaśmiał się sztucznie, dało się usłyszeć w jego głosie elektroniczny pogłos, spowodowany mechanicznym zamiennikiem krtani. Zamyślił się czekając na realizację zamówienia.
- Cholera Rose... Czemu zostawiłaś mnie samego z tym wszystkim... - mruknął cicho, patrząc przez okno na tłumy zwykłych szarych obywateli, którzy wiedli swój żywot bez zmartwień którymi był obciążony Głównodowodzący.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.05.15 23:47  •  Hello missis~ Empty Re: Hello missis~
Trochę to wszystko było abstrakcyjne i zabawne jednocześnie. Zdawało się, że polityka przesiąknęła przywódczynie niemal do cna, a jednak nie czuła teraz potrzeby, by za wszelką cenę realizować założenia swojej grupy. Na walkę przyjdzie jeszcze czas, odpowiednie miejsce, bardziej sprawiedliwe warunki. Bo przecież może mu teraz poderżnąć gardło. I tak większość czasu spędza w podziemiach, ludzie z zewnątrz są mało... atrakcyjni? Coś w tym stylu.
- Niech będzie... - sapnęła z nutą niezadowolenia notując w końcu konkretny na kartce i odeszła z nią, by przekazać kuchni zamówienie, a sama schowała się na chwilę za zasłonami, by odsapnąć. Stanęła przed najbliższą umywalkę i zatopiła ręce w lodowatej wodzie, by zaraz potem ochłodzić nimi policzki.
"Chociaż pewnie nie żałujesz tego."?
Ciekawe, do czego miało się to odnosić. Oczywiście, że nie żałowała tak 'zmarnowane', jedynej w swoim rodzaju okazji... ale właściwie do czego? Bezsensownie dawała się wciągnąć w jakąś głupią gierkę, a przecież to ona miała przewagę. Tak, tak należało właśnie myśleć.
- Yanagi? Wrócisz na salę? - Gdzieś z drugiej strony drzwi do kuchni wydobył się kobiecy głos. Kami zareagowała na niego, bo jak można było się domyśleć, nie miała zamiaru podawać obywatelom swoich prawdziwych danych. Z resztą na powierzchni znana była z bardzo wielu imion. Nie tylko dlatego, że obnoszenie się ze szlachetnym nazwiskiem klanu Kami mogło by przynieść jej masę kłopotów, skoro jej klan uważał, że zmarła jakieś 35 lat temu.
- Jasne, już lecę...- mruknęła z mniejszym entuzjazmem niż zazwyczaj będąc w duchu szczęśliwa, że nikt nie podszedł do niej bezpośrednio, by przekazać polecenia. Przeleciała przez kuchnię niczym burza łapiąc za tackę z zamówieniem, by mieć to jak najszybciej za sobą.
- Proszę bardzo, wino i specjalność zakładu. - Chwilowa słabość schowana już skrzętnie za plastikową maską obojętności towarzyszyła jej w momencie rozkładania na stole poszczególnych elementów zamówienia. W porównaniu do niego, Kami nie musiała wyglądać jak siedem nieszczęść, nawet przy randze jaką dzierżyła. - Czy mam podać coś jeszcze?
Zza zamkniętych powiek nie dało się niczego odczytać.
Myśli, wspomnienia, były tylko jej.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.05.15 0:42  •  Hello missis~ Empty Re: Hello missis~
..oś jeszcze?
Po tych słowach czas w pobliżu ich stolika się zatrzymał. Lub zwolnił do niewiarygodnego poziomu, watevah...
- Właściwie to tak. Pewnie w to nie uwierzysz, ale jestem...robotem. - powiedział Ash z poważną miną. - I przysłano mnie tutaj, żeby ostrzec cię przed niebezpieczeństwem Yuu Kami. Niebezpieczeństwem z przyszłości. Grozi ci śmierć. Za chwilę skoczymy w czasie, pytania zadasz potem. A teraz...
Ezra sięgnął za pazuchę, wyjmując podłużne urządzenie w kształcie walca. Z jego ramek dookoła oczu wysunęły się szkła przeciwsłoneczne, a on sam położył kciuk na przycisku. (To wcale nie jest plagiat, ok? XD) W tym momencie drzwi frontowe rozpadły się w drzazgi, a Ash zaklął szpetnie.
- Namierzyli nas! Szlag! - nacisnął szybko guzik, jednak nie miał czasu na ustawienie koordynatorów. - Może nie połamie ci żeber jeśli jesteś tylko człowiekiem...
Po tych słowach para zniknęła w oślepiającym błysku.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.05.15 9:10  •  Hello missis~ Empty Re: Hello missis~
Robotem?
Nie, to niemożliwe. Jak to robotem? W tym świecie?
Tacka niemal wypadła jej z rąk, a szok i niedowierzanie malował się na jej twarzy niczym słoneczniki na płótnie van Gogha. Niebezpieczeństwo? Co to ma do cholery znaczyć?
Kami drgnęła dostrzegalnie, wykonała krok do tyłu i z drżącymi powiekami przyglądała się mężczyźnie, jakby widziała go po raz pierwszy. Gwar w knajpce nie ustawał, wszystko dookoła wydawało się być takie... zwyczajne. A przecież właśnie przed społeczeństwem odkryła się okrutna prawda. Wszyscy zachowywali się normalnie, a przecież nie powinno tak być. Dziewczyna rzuciła pobieżne spojrzenie na boku, upewniając się, że to nie jest sen, tyle że wszystko było tak realistyczne... nie było podstaw, by w to nie wierzyć. Poza tym, w końcu sama też nie była człowiekiem. Może ktoś odkrył w końcu jej prawdziwą tożsamość? Może tak na prawdę chcą ją porwać i oddać do eksperymentów całej zgrai naukowców w białych kitlach?
Nie, to nie jest teraz ważne. Nie mogą się dowiedzieć czym jestem, muszę udawać człowieka.
Zacisnęła mocniej zęby, a wyraz twarzy zamienił się z zaskoczonego w mocne i wyraziste spojrzenie.
Nie, oczywiście, że nie połamie jej żeber, nie jest człowiekiem.

Poof!

Oślepiający błysk. Światło napływało z każdej możliwej strony, tak jakby jeszcze jedna para oczu znajdowała się z tyłu głowy. Piszczenie w uszach i ciśnienie napierające na ciało, miażdżące głowę w okropnym uścisku powoli ustawało, lecz jego następstwa - ból i pulsowanie skroni - nie miały zamiaru tak łatwo odpuścić. Pewnie skupiła by się na tym zjawisku mocniej, gdyby nie fakt, że sekundę później z głośnym łoskotem przywaliła plecami o coś twardego. Ocknęła się wyrwana z psychodelicznego snu przez nową falę bóli.
- Aaah, cholera. - Sapnęła przez zaciśnięte szczeki za wszelką cenę starając się zachować spokój. Gdzieś w oddali poruszone jej głosem zerwały się ptaki. Potem nastąpiła już tylko cisza, a przynajmniej w pierwszej chwili tak jej się zdawało. Cykanie świerszczy, szum trawy i drzew, wiatr poganiający chmury po niebie i odgłosy płynącej wody. Otworzyła powoli oczy.
Wysokie drzewa, bardzo wysokie. Palmy? Nie... ale coś bardzo podobnego. O długim, pojedynczym konarze i liściach, które z dołu wyglądały na okropnie wielkie, a były pewnie jeszcze obszerniejsze. Niebo nie było aż tak niebieskie, bardziej wpadające w fiolet wiosennych kwiatów z żółtymi odbarwieniami w miejscu stykania się horyzontu i ciemną plamą o atramentowej barwie na szczycie nieboskłonu. Zaprawdę piękne widoki, gdyby nie to, że sielankową atmosferę przerwał głośny krzyk. Krzyk, czy bardziej warknięcie albo wrzask... ryk? Tak, to musiał być ryk jakiegoś wielkiego zwierzęcia. Albo... cholera, czy to nie brzmiało przypadkiem jak ryk dinozaura?
- Oh drogi panie, chyba sobie jaja robicie... - wymamrotała lekko oszołomiona po upadku. Wstała czując jak plecy łamią jej się niemal na pół, takie przynajmniej miała odczucie. Spojrzała daleko przed siebie, w gęstwinę nieznanych krzaków i zarośli.
Spojrzała na odległą łąkę, gdzie pasły się w najlepsze gigantyczne stwory i długich szyjach i potężnych cielskach.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down


 
Nie możesz odpowiadać w tematach