Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Go down

Pisanie 04.02.15 15:26  •  Do nogi piesku Empty Do nogi piesku
MG - Natalie
Uczestnicy - Chiyo
Nagroda - nowy pupil z listy
Poziom trudności - łatwy
Możliwość zgonu - nope

Shinohara wybrała się tego dnia na spacer... nieco dłuższy spacer... bardzo długi. Zawędrowała do samego Edenu, więc może to już przyjąć nawet miano małej wyprawy. Co ją podkusiło by odwiedzić dziś Las życzeń? Nie wiadomo. Może przy ostatniej wizycie spodobało jej się to miejsce do tego stopnia, że zapragnęła je ponownie zobaczyć? A może nogi same ją tu skierowały? Albo uznała, że jej mały puchaty przyjaciel stęsknił się za starym domem i chciała mu go znowu pokazać? Może szukała kolejnego milutkiego kompana? Nie wiadomo. Tylko ona mogła odpowiedzieć na to pytanie.
Zanim dotarła do obrzeży lasu, nastał wieczór. Słońce chyliło się już leniwie ku zachodowi, choć do nastania nocy pozostało jeszcze kilka godzin. Było jeszcze jasno. Dziewczyna przekraczała pierwszą linię drzew zagłębiając się w edeńską puszczę. Nad głową śpiewał jej wesoło ptaki, a na ramieniu towarzyszyła jej ukochana tatria. Jej włosy co jakiś  czas rozwiewał zbłąkany podmuch wiatru. Młodą wymordowaną  otaczał teraz zapach żywicy i liści. Różnił się nieco od kwiatowego aromatu łąki, którą jeszcze chwilę temu kroczyła, ale i ten był przyjemny.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.02.15 16:48  •  Do nogi piesku Empty Re: Do nogi piesku
Ubiór i ekwipunek:

Wychodzę! – krzyknęła w przestrzeń, choć w rzeczywistości nie miała do kogo, pospiesznie wybiegając na zewnątrz. Chi wesoło wyleciała za swoją właścicielką, gotowa na nową przygodę, choć, szczerze powiedziawszy, nie tego szukała dziewczyna. Chciała odpocząć, przejść się, przemyśleć parę spraw. Odetchnąć czystym powietrzem Edenu i poznać lepiej te dziewicze tereny - odkąd pierwszy raz zaszła do Lasu Życzeń, nie mogła go wyrzucić z pamięci; co noc wracał z pięknymi kwiatami porastającym ziemię i gęstymi drzewami, które stojąc wytrwale od kilkuset lat broniły terenów dostępnych tylko dla rodzimej fauny i flory. A mimo to Chiyo lubiła to miejsce, właśnie za dzikość i nieskazitelność, którą się odznaczało. Z ogromnym uśmiechem ruszyła na „spacer”, choć, szczerze powiedziawszy, spacerem nazywa się chyba krótsze wyprawy, prawda? Och, ta zapowiadała się na dość przydługą.
Przygoda, prawda, Chi? – spytała z szerokim wyszczerzem swojej maleńkiej sówki, a słysząc zadowolone piśnięcie podskoczyła radośnie i puściła się biegiem w stronę, którą wyznaczała jej towarzyszka podróży, a jednocześnie przewodniczka w drodze do Edenu. Co tym razem ją tam spotka?

————————————————————————————

Minęło… pięć godzin? Dwie? Może nawet nie minęło pół. Prawdą było, że droga, którą obrały obie towarzyszki była zupełnie okrężna, a po drodze nie raz zatrzymywały się, by zebrać kwiatki, które potem zostawiały na ziemi w ładnie ułożonych bukietach („A nuż jakiś samotnik będzie tędy przechodził? Od razu zrobi mu się milej na widok kwiatków!”). Gdy ostatecznie dotarły do celu, tatria już dawno siedziała właścicielce na ramieniu okryta falą gęstych czarnych włosów, a nogi, mimo i tak zwiększonej siły, którą dawał jej wirus X, zaczynały się powoli uginać ze zmęczenia. Bardzo żałowała, że nie mogła zmieniać się w wilczura jak Growlithe, ogromnego kocura jak Ryan albo mieć skrzydeł jak Evendell - ileż by dała, by kapryśne moce jednak kiedyś się ujawniły! Albo gdyby chociaż miała takiego gryfa, który by ją nosił, gdzie by chciała… O, wilk też byłby super towarzyszem. Nawet się nie zorientowała, kiedy wszystkie swoje zachcianki zaczęła mamrotać pod nosem - począwszy od gryfa, a skończywszy na proszeniu o zakon feniksów ze złotą karocą. Zaśmiała się sama z siebie, a po chwili drobne nożyny same ugięły się pod ciężarem ciała i Chiyo legła pod pierwszym lepszym drzewem. Była zdecydowanie wyczerpana podróżą, ale wiedziała jednocześnie, że nie potrzebowała dużo czasu, by zregenerować siły. Skoro jednak odpoczywała, mogła w końcu zrobić to, po co naprawdę przyszła do Lasu.
Prawdą było, że chciała sprawdzić, na ile podania z książek i opowieści przypadkowych mieszkańców Kryjówki były prawdziwe - niejeden opowiadał jej, że jeśli zapisze swoje życzenie na karteczce i przywiesi do drzewa, to marzenie się spełni. Kto jak kto, ale Shinohara głęboko wierzyła w takie opowiastki, dlatego teraz ostrożnie zdjęła plecak z jednego ramienia, nie chcąc obudzić śpiącej już Chi i wyjąwszy papier wraz z długopisem zapisała starannymi znakami:
Chcialabym wilczka albo gryfa. Z feniksa tez bede zadowolona. Dziekuje.

Po czym położywszy skrawek papieru obok pnia drzewa, pod którym siedziała, odwróciła się przodem do niego i klęcząc złożyła rączki jak do modlitwy, pochylając lekko główkę i mamrocząc niewyraźnie pod nosem:
Bardzo proszę o jakieś zwierzątko, a jeśli nie, to nic, tylko bardzo ładnie proszę, Panie Boże. – Spojrzała do góry. Podobno nikt nie modlił się już do Boga. – Może tam jesteś, a może sobie poszedłeś, ale proszę, kimkolwiek jesteś o jakiegoś towarzysza dla mnie i dla Chi, obie będziemy bardzo szczęśliwe. – I ponownie oparła się o drzewo z uśmiechem na twarzy. Cóż, ciekawe, co z tego wyniknie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.02.15 9:26  •  Do nogi piesku Empty Re: Do nogi piesku
Można by powiedzieć, że Las życzeń przyjął ją z otwartymi ramionami. Zielona trawa uwijała pod jej stopami miękką ścieżkę, a drzewa szumiały przyjaźnie nad jej głową, raz po raz ocierając się liśćmi o jej skórę, jakby chciały ją powitać. Ptaki śpiewały, pomniejsze ssaki przechadzały się w oddali zerkając czasem na nieznanego przybysza; między nogami przebiegła jakaś niegroźna jaszczurka... Nierealna, baśniowa sceneria. Pewnie to dlatego to miejsce zostało nazwane Edenem, Rajem. Anioły odwaliły kawał dobrej roboty, tworząc to miejsce.
Niestety, nawet w tak idealnym świecie, człowiek wymordowany pozostaje człowiekiem wymordowanym, a jego ciało się męczy. Shinoharę zaczęły boleć już nogi, więc usiadła pod drzewem. Wybór padł na duży, stary dąb. Dziewczyna marzyła właśnie o rozmaitych stworzeniach. Wiele z nich świetnie wpasowywało się do otaczającego ją teraz, baśniowego świata. Gryfy, feniksy, nietypowe wilki... Las życzeń był  miejscem niesamowitym, doskonałym na takie rozważania.
Młoda wymordowana trafiła w doskonałe miejsce. Miała życzenie, a  gdzież może się ono spełnić, jeśli nie tutaj?
Postąpiła zgodnie z daną jej niegdyś instrukcją. Wypisała na karteczce zlepek liter, układający się w jej prośbę i położyła go obok korzeni ogromnego drzewa. Zaczęła się modlić. Ludzie faktycznie już od dawna się nie modlili. Mroczny świat oddalił ich od Boga. Oni sami uważali, że Bóg już nie czeka na ich błagania. Nie słucha ich, odszedł. Czy była to prawda? Nie wiadomo. Nawet aniołowie stracili kontakt ze Stwórcą, gdy zstąpili na dobre na Ziemię. Wszystko było teraz wyłącznie spekulacją. W sumie, dokładnie tak jak przed setki laty. Nie było dowodów na obecność Najwyższego. Pozostawała jedynie niczym nie podparta wiara. Dokładnie tak, jak to sobie zaplanował.
Dziewczynka mimo wszystko wierzyła. Nie była pewna, ale miała nadzieję. I ona wystarczyła, by jej życzenie zostało spełnione.
Jakby w odpowiedzi na jej słowa, silny podmuch wiatru poderwał z ziemi napisany przez nią liścik i poniósł wysoko, ponad korony drzew. Mała karteczka szybko zniknęła z oczu Chiyo, ukrywając się za gęstymi liśćmi.
Ze strony, w którą poszybowała kartka, coś ją obserwowało. Dopiero teraz to zauważyła. Jakieś pięćdziesiąt metrów od niej, między konarami stał piękny rudawy wilk i przypatrywał jej się swoimi błękitnymi oczami. Dziewczynka wyraźnie go zaciekawiła.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.02.15 15:15  •  Do nogi piesku Empty Re: Do nogi piesku
Przypadek ma to do siebie, że jest znakomitym podróżnikiem z fatalną orientacją w terenie - kto jak kto, ale on akurat lubił włóczyć się po przypadkowych ludziach, a teraz najwyraźniej stwierdził, że powinien zagościć pod tym samym drzewem co Chiyo. Przyjemny wietrzyk plątał jej gęste, czarne włosy i delikatnie je rozwiewał, kiedy klęczała pochylona pod wiekowym dębem. Drobny ptaszek siedzący na jej ramieniu zatrząsł się z zimna, a dziewczyna jedynie uśmiechnęła się lekko, zakładając plecak z powrotem na wolne ramię. Uniosła nieznacznie głowę, przymykając ciemnoniebieskie ślepia i wsłuchując się w dźwięki, które przynosił ze sobą powiew; szeroka paleta odgłosów, które docierały do jej uszu wprawiały zazwyczaj żywą i wesołą dziewczynę w melancholijny nastrój. Szelest liści, świergot przeróżnych dziwnych stworzeń latających, szorstki skrzek ropuch - cała ta gama barw, tworząca przedziwną dziewiczą atmosferę sprawiała, że Chiyo powoli odpływała w świat marzeń. Coraz dalej i dalej. Jeszcze troszkę dalej.
Mocniejszy podmuch wiatru wyrwał ją z zamyślenia. Chi była już cała nastroszona z zimna, coraz bardziej wtulała się w właścicielkę. Było dość chłodno, mimo że zima tego roku okazała się wyjątkowo łagodna. Chiyo westchnęła ciężko, patrząc, jak jej liścik do rzekomego Boga został porwany ku górze. Już chciała odchodzić, już podparła się o drzewo i podniosła z klęczek, gdy nagle do jej nozdrzy spośród licznych zapachów wypełniających las dotarł jeden, bardzo konkretny - psi zapach. Tego rodzaju woń była jej dobrze znana, unosiła się w Kryjówce DOGS cały czas przez to, że Growlithe trzymał tam całą sforę; choć czarnowłosa bardzo lubiła te kundle, po jakimś czasie ich charakterystyczny zapach stawał się nie do zniesienia. Teraz też do niej dotarł. Wyraźny. Szybki wiatr prześlizgujący się między konarami niósł ze sobą nie tylko chłód. Głowa dziewczyny zwróciła się w stronę, z której dotarła do niej woń, a ogromne oczy otworzyły się jeszcze szerzej na widok rudej sierści i wyczekujących błękitnych ślepiów. Tatria jęknęła coś cicho, gdy tylko poczuła i zobaczyła zwierzę, ze strachu wbijając dziewczynie pazurki w ramię. Ta jednak pozostała spokojna - ostrożnie przystąpiła kilka kroków, zmniejszając dzielący ich dystans o jakieś trzydzieści metrów; odległość ta nie naruszała przestrzeni osobistej żadnego z nich, ale jednocześnie pozwalała na jakąkolwiek interakcję. Shinohara była bardzo ostrożna - nie robiła pochopnych ruchów, dłonie wciąż trzymała przed sobą tak, by zwierzę nie czuło się zagrożone. Nie była pewna, co ją czeka. Zbliżywszy się na około dwadzieścia kroków przykucnęła i ostrożnie, wciąż nie spuszczając wzroku z wilka, zsunęła z ramion plecak. Wystraszona Chi podleciała do góry i usiadła na najbliższej gałęzi. Od teraz wolała obserwować przebieg akcji z góry; sama dziewczyna starała się omijać oczy wilka - nie chciała, żeby poczuł się zagrożony, a co jak co, ale zwierzęta to ona rozumiała. Otworzyła jedną ręką plecak, drugą trzymając wyciągniętą przed siebie i zanurzywszy dłoń w torbie wysunęła z niej kanapkę zapakowaną w gazetę oraz maleńką fiolkę z fragmentem zielonej łodygi. O ile fiolkę schowała w rękaw swetra, o tyle jedzenie spokojnie odpakowała, papier schowała do plecaka, wyjęła spomiędzy dwóch kromek chleba mięso i rzuciła przed siebie tak, że upadło w połowie odległości między nimi. Nie miała pojęcia, co zrobi zwierzę. Dlatego gotowa była się bronić, choć absolutnie nie chciała skrzywdzić wilka.
Noo, mały! Masz. – Uśmiechnęła się miło, wyczekująco wpatrując się w mięso. Niech podejdzie!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.02.15 16:10  •  Do nogi piesku Empty Re: Do nogi piesku
Zwierzę uważnie ja obserwowało. Mimo wszystko, dziewczyna była tu obca i nie należało jej od razu ufać. Tak działał zwierzęcy instynkt. Najpierw obserwować, później sprawdzić, następnie uciec, walczyć lub podejść. Wszystko zależało od przebiegu sytuacji.
Wilk wbijał w nią swoje błękitne ślepia. Zaniepokoił go ruch dziewczyny. Zbliżała się do niego. Najpierw zawarczał, później obiegł ją kawałek po łuku, zachowując odległość. Nie podobało mu się tak szybkie zmniejszanie dystansu między nimi. Chiyo to nie zniechęciło. Nadal zbliżała się do stworzenia, które w końcu ustąpiło i stanęło w miejscu, pozwalając jej na znalezienie się bliżej.
Obserwował każdy jej ruch doszukując się możliwości ataku. Wiatr powiał w jego stronę, przynosząc mu zapach Shinohary. Zawarczał. Wyczuł w niej woń wymordowanej. Może miał już do czynienia ze zmienionymi przez wirus istotami? Może dlatego go to zdenerwowało? A może był to zwykły, zwierzęcy instynkt? Wymordowani może i mieli bardziej zwierzęcy zapach niż ludzie, ale byli też na swój sposób bardziej niebezpieczni i nieprzewidywalni. Była większa szansa, że rzuci mu się do gardła mutant, niż zwykły człowiek. Ten zapewne wolałby go zastrzelić.
Zwierzę obserwowało ja nieufnie, gdy wyjmowała kanapkę. Najpierw odskoczyło, gdy rzuciła w jego kierunku jedzenie. Sprawdziwszy, że nie jest ono niebezpieczne, wilk powoli się do niego zbliżył. Powąchał i chwycił w zęby. Powrócił na swoje dawne miejsce. Tym razem nie starał się już tak daleko uciekać. Był jakieś piętnaście metrów od dziewczyny. Leżał i zajadał podarowany mu kawałek mięsa.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.02.15 23:33  •  Do nogi piesku Empty Re: Do nogi piesku
Nie była do końca pewna, czy dobrze robi, próbując pokonywać dzielącą ją ze zwierzęciem odległość; mimo że starała się zachować spokojny wyraz twarzy lekko przyozdobiony uśmiechem, tak naprawdę za serce ściskał ją strach i nie była pewna, czy wilk nie rzuci jej się nagle do gardła. Możliwe, że tatria to wyczuła i tylko dlatego przefrunęła z ramienia dziewczyny na drzewo, skąd uważnie obserwowała, co miało się wydarzyć. Zarówno bursztynowe oczy sówki, jak i granatowe Chiyo śledziły każdy krok wilczura i choć w naturze wymordowanej leżało uśmiechanie się, cieszenie i skakanie gdzie popadnie, teraz zdecydowanie wolała nie wykonywać pochopnych ruchów. Zresztą dobrze wiedziała, że zdobycie zaufania psa nie jest do końca proste, jeśli osobnik nie miał kontaktu z człowiekiem. Na dodatek człowiekiem śmierdzącym śmiercią.
Na ostry charkliwy dźwięk wydany przez wilka, dziewczynie zdecydowanie podniósł się poziom adrenaliny. Twarz stężała, mimo to udało jej się wycisnąć z siebie spokojny, w miarę radosny, choć cichy głos:
Cii, nie denerwuj się. – Skinęła ostrożnie wyciągniętą przed siebie dłonią jakby chcąc upewnić go o swojej nieszkodliwości. Wiedziała, że nie jest najlepszą kandydatką na przyjaciółkę stworzenia z Edenu - w końcu sama od jakiegoś czasu zamieszkiwała prawdopodobnie najgorsze tereny na świecie, gdzie kłębiły się wszystkie możliwe zarazy świata. Serce zabiło jej mocniej, kiedy zobaczyła, jak basior odskakuje na widok jedzenia; przez chwilę pomyślała, że rzuci się na nią, czując zagrożenie. Drobna dłoń zacisnęła się mocniej na szklanej fiolce, jednak zaraz potem wilczur spokojnie podszedł i zabrawszy jedzenie wrócił na swoje miejsce.
Zdecydowanie się ośmieliła.
Z gardła dziewczyny wydostał się cichy śmiech, a Chi zauważywszy, że - no hej! - jakiś obcy zwierzak dostaje amciu, a ona nie, natychmiast sfrunęła na ziemię obok Shinohary i zapiszczała cicho, domagając się chleba. Gdzieżby mogła pozostać na to obojętna?
Bierz, bierz. – Podała jej urwany kawałek pieczywa, a ta zadowolona wróciła na swoje miejsce ponad ich głowami. No okej. Wszystko na razie szło zgodnie z planem, ale prawdą było, że teraz Chiyo nie miała bladego pojęcia, jak podejść do wilka; ostrożnie przesunęła nogę do przodu, zaraz podciągając drugą. W jednej ręce trzymała dwie kromki chleba, druga zaś mocno zacisnęła się na fiolce z zieloną częścią rośliny. Wyciągnąwszy dłoń z jedzeniem przed siebie, zachęciła spokojnym głosem zwierzę:
Podejdziesz? Nie zrobię ci krzywdy, obiecuję. – I położywszy pożywienie na metr przed sobą, spokojnie czekała. Cóż, najwyżej ją pogryzie. Albo zje.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.02.15 10:11  •  Do nogi piesku Empty Re: Do nogi piesku
Wilk pospiesznie połykał pokarm. Nadal nie czuł się pewnie w towarzystwie nieznajomej, która w każdej chwili mogła zmienić swojej pozornie pozytywne nastawienie. Ofiarowane jedzenie z pewnością pomogło w zdobyciu jego zaufania. Był to bardzo miły gest. Zwierzę zerkało na nią co chwila, by upewnić się, że sytuacja nie ulega zmianie. Po zjedzeniu mięsa, podniosło głowę i ponownie przyglądało jej się bez przerwy. No, może z trochę większą ufnością.
Wilczek przekrzywił głowę, gdy do dziewczyny podleciała mała tatria. Towarzystwo innego zwierzaka, który okazywał całkowity spokój w towarzystwie wymordowanej, z pewnością działał na jej korzyść. Spojrzenie czworonoga powędrowało lotem Chi i zawisło na niej, gdy ta wylądowała na upatrzonej sobie gałęzi. Zwierzę wydawało się zaciekawione małym ptaszkiem. Po chwili przeniosło błękitne ślepia z powrotem na Chiyo. Oblizało pysk. Kawałek szynki z pewnością nie napełnił mu brzucha, a jedynie pobudził apetyt. Wyciągany w jego stronę chleb prawdopodobnie nie był tym, na co miał teraz ochotę, ale mimo to podniósł swoje futrzaste ciało i skierował się po woli w stronę Shinohary.
Ostatnie kroki robił już bardzo wolno, dokładnie planując każdy krok. Był już prawie na wyciągnięcie ręki dziewczyny. Trzymał głowę nisko, jak najbliżej jedzenia, po które szedł. Nie spuszczał jej sylwetki z oczu. Będąc tuż przy Chiyo, pociągnął nosem i zawarczał, na moment odskakując. Zapach wymordowanej nadal wywoływał w nim niepewność. Widząc jednak, że dziewczyna nie próbuję go zaatakować, porwał kromki i odbiegł na odległość dziesięciu dużych kroków. Znowu przycupnął na trawie i zaczął rozrywać zdobyty chleb na kawałki, przytrzymując go sobie łapami.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.02.15 10:46  •  Do nogi piesku Empty Re: Do nogi piesku
Fakt, że wilk w ogóle zbliżał się do wymordowanej, ba!, w ogóle stał w promieniu kilometra od niej był wysoce zadziwiający. Może to przez jej przyjazny uśmiech, przez nastawienie, spokojny głos, a może wszystkim, co trzymało przy niej zwierzę było jedzenie. Swoją drogą zasoby, które posiadała powoli się zmniejszały. Można powiedzieć, że wraz z chlebem, który porwał, na odległość dziesięciu metrów odeszła jej ostatnia deska ratunku. Zostało tylko zbliżać się na własną rękę. Przez całą drogę wilczura do niej i z powrotem zachowywała pogodny obraz twarzy, starając się nie pokazywać w uśmiechu zębów - w końcu nie chciała, żeby pomyślał, że szczerzy na niego kłī tak, jak mogły to robić przeróżne bestie, które nagle dostały się na tereny Edenu. Tu był bezpieczny, na pewno miał mnóstwo jedzenia i zieleni. Nie to, co miał zaznać w Desperacji, o ile w ogóle Chiyo udałoby się oswoić; tam ledwo mógł liczyć na mięso, ale dziewczyna była pewna, że uda jej się zaprzyjaźnić z wilkiem. Lekko wzdrygnęła się, słysząc gwałtowne warknięcie. Odprowadziła czworonoga na jego miejsce, mrużąc uważnie ślepia. Nie wiedziała, co dalej.
Westchnąwszy cicho, wyszeptała:
Nie bój się, proszę… – Zrobiła jeszcze jedno posunięcie do przodu i usiadłszy po turecku na zimnej ziemi pokrytej cienką warstwą śniegu wysunęła przed siebie dłoń z fiolką, podnosząc głowę ku Chi.
Mała, pokażemy mu sztuczki? – Wyszczerzyła się ku tatrii, która zapiszczawszy wesoło sfrunęła na ziemię obok wilka. Na ten znak dziewczyna ostrożnie otworzyła fiolkę i wyciągnąwszy drobną zieloną roślinkę zamknęła oczy. W powietrzu między nią a wilkiem pojawił się pąk. Zawisł, po czym ostrożnie otworzył się i wypełzły z niego dwa króciutkie pędy zakończone białymi kwiatami o przyjemnym zapachu. Tak na dobrą sprawę wcale nie chciała się popisać przed wilkiem, pokazać, że nie jest niebezpieczna - chodziło o zakrycie własnego zapachu. Niezbyt intensywna woń gardenii okryła ją jak pierzynka, jednocześnie delikatnie maskując nieprzyjemną śmierć, która zawsze jej towarzyszyła. Wiedziała, że może to rozdrażnić wilka, w końcu jedno i drugie miało wyjątkowo wyczulone zmysły, jednak dopóki ona nie kichała, jemu też nie powinno robić to różnicy.
Po chwili czar prysł. Pąk, kwiaty i pędy zniknęły tak szybko jak się pojawiły, a jedynym śladem, który po nich pozostał był unoszący się w powietrzu zapach gardenii. Schowała fragment łodygi do fiolki i wyciągając rękę za siebie chwyciła plecak i przyciągnąwszy go do siebie wrzuciła do środka szklane naczynie. Czekała. Patrząc na wilka po prostu czekała. Wyciągnęła przed siebie jedną rękę, na którą natychmiast, poderwawszy się z ziemi, przyleciała Chi. Obie czekały na wilka. Żeby podszedł. No, mały!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.02.15 12:04  •  Do nogi piesku Empty Re: Do nogi piesku
Zwierzę nadal bacznie ją obserwowało. Wydawało się jednak znacznie spokojniejsze w jej towarzystwie. Może przyzwyczajało się już do obecności wymordowanej? A może udało się jej przekupić go jedzeniem?  Nie wiadomo.
Wbijał swoje uważne ślepia w ręce dziewczyny, gdy ta wyjmowała fragment rośliny. To co stało się później, przeraziło go. Skulił się i zaczął warczeć, widząc niespotykane zjawisko. Odskoczył na kilka kroków i okrążył dziewczynę. Szybko zorientował się jednak, że nie chce mu ona zrobić w ten sposób krzywdy. Jej poczynania wyraźnie go zainteresowały. Gdy ponownie stał naprzeciw niej, zaczął powoli podchodzić gdy był w odległości pięciu metrów, pociągnął kilka razy nosem i obejrzał dokładnie roślinę. Wyraźnie mu się spodobała. Tym razem nie warczał już przez zapach dziewczyny. Możliwe, że zdążył go już zaakceptować, a aromat kwiatów dodatkowo mu to ułatwiał.
Zdziwił się, gdy nowo powstałe pędy nagle zniknęły. Cofną nieco głowę, ale już nie odskoczył. Zamiast tego... zamerdał ogonem i zaszczekał? Chyba naprawdę dopisywał mu już humor a Chiyo została przez niego uznana za przyjaciela. To, co widniało na jego pysku można by nazwać psim uśmiechem. Podskoczył i pochylił przednią część tułowia. To chyba oznaczało, że chce się bawić. Zerknął na tatrię i radośnie zaszczekał. Ją najwyraźniej również uznał za przyjaciela.


___________________________________________
Zawieszam
Gracz nie odpisuje od ponad miesiąca.
(Możliwe wznowienie, po napisaniu do mnie pw.)
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach