Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 9 z 23 Previous  1 ... 6 ... 8, 9, 10 ... 16 ... 23  Next

Go down

Pisanie 12.06.15 23:14  •  Ruiny fontanny - Page 9 Empty Re: Ruiny fontanny
Krzyknęła, kiedy kawałek jej ciała został oderwany. Poczuła jak do oczów napływają łzy. Miała ochotę skulić się i nic nie robić, licząc na to, że sytuacja sama się unormuje i wszystko będzie dobrze. Niestety tak się nie dało. Nie mogła nawet ruszyć skrzydłami, aby nimi uderzyć nieznajomego, skoro ten leżał na jej plecach. Załkała cicho, zaciskając zęby. Później poużala się nad sobą, teraz nie był na to najlepszy czas. Powinna postąpić rozważniej i zabrać ze sobą apteczkę, a przynajmniej bandaż i jakieś plastry. Chwila, najlepiej, aby w ogóle tutaj nie przychodziła. To wszystko przez to, że postanowiła znaleźć tego cholernego psa albo kota dla niedawno poznanego anioła.
Na szczęście Łowca zaczął się turlać. Tak. Jej szansa. Teraz mogła się podnieść, w końcu teraz nic nie krępowało jej ruchów. Kiedy Hyś turlał się po ziemi, anielica wykorzystała sytuację i szybko wstawała. Złapała się za bolące ramię, przyglądając się przez parę sekund mężczyźnie. Nie zwracała uwagi na krew, przemykającą się między palcami. Rzuciła ostrzegawcze spojrzenie swojemu zwierzakowi. Nie chciała, aby podopieczny rzucał się na nieznajomego. Mógłby się wtedy przemienić, a wolała tego uniknąć. Tak, czekolady też przy sobie nie miała, wątpiła, aby za pierwszym lepszym rogiem ją dostała. Kromstak usiadł trzy metry od Łowcy, jednak nadal się w niego wpatrywał, gotowy w każdej chwili zgrywać bohatera i ratować swoją panią.
- Uspokój się - rzuciła w stronę Hysia.
Jeśli Łowca zechce ponownie rzucić się na Yoshike dziewczyna podpali mu nogi, o.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.06.15 14:04  •  Ruiny fontanny - Page 9 Empty Re: Ruiny fontanny
Hyst w końcu wstał, nie interesował się zwierzem, jeszcze tylko szybko rozejrzał się za kawałkiem jedzenia. Znalazł, podbiegł i od razu wszamał, żując dość długo. W tym samym czasie popatrzył się, na anielicę pytającym wzrokiem, niczym małe dziecko które chciało dobrze a jednak zrobiło coś źle. Cóż głupi był to trzeba przyznać, ale to nie jego wina, że kochał anioły to był jego rarytas a tu mu jakiś szczur biega po głowie.
-Trzeba zabić najpierw szczura szybko, z nadzieją, że panna nam nie zwieje.-Powiedział w spokoju Acadia w umyśle Łowcy, jak zwykle szybko przeanalizował sytuację, co prawda każdy głupi by to wiedział, ale Hyst pewnie na aniołka by leciał lekceważąc szczura. Po chwili Hyst szybko pokiwał głową na znak, że rozumie.
Patrząc się nadal na dziewczynę, aktywował swój pierścień tak by pojawić się koło szczura z siekierką w ręku. Nie wiedział co to za zwierz, więc musiał dojść poprzez próby i błędy jak go zabić, przy okazji może i jego się zje. Oczywiście, na twarzy Łowcy widniał piękny uśmiech ukazujący jego paskudne, żółte zbęby.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.07.15 0:54  •  Ruiny fontanny - Page 9 Empty Re: Ruiny fontanny
Nie do końca wiedziała, co zrobić w takiej sytuacji. Nigdy wcześniej nie została postawiona w podobnej sytuacji. Powinna uciekać? Instynkt właśnie to jej podpowiadał, aby wiała tak długo, ile tylko zdoła. Zamiast posłuchać tego, wpatrywała się w mężczyznę, czując jak z sekundy na sekundę robi jej się niedobrze. Cofnęła się o parę kroków. Miała wrażenie, że nogi zamieniły się w watę i lada chwila odmówią posłuszeństwa i padnie na ziemię. Ból w okolicy prawego ramienia, przypominał dziewczynie, że niedaleko niej stoi dosyć niebezpieczny typ. Chyba do normalności nie należało rzucanie się na całkiem obce osoby? Przynajmniej blondynka nigdy się tak nie zachowywała. Jeśli już bardzo potrzebowała czyjegoś towarzystwa, wolała podejść i po prostu zagadać, darując sobie robienie z drugiej osoby posiłku.
Kolejny chory?
Zamrugała, zdezorientowana, kiedy Łowca nagle zniknął? Gdzie się podział? Jej ciekawość została szybko zaspokojona. Widząc, jak nieznajomy pojawia się z zwierzaku, zapiszczała przerażona i rzuciła się na ratunek podopiecznemu. Jednak ten poradził sobie w inny sposób. Zwierzątko użyło tej samej sztuczki co Hyś i teleportowało się, biorąc także przykład z swojej pani, piszcząc przeraźliwie. Pojawiło się obok fontanny.
- Zostaw nas w spokoju.
Wątpiła, że ten grzecznie posłucha i pójdzie pokornie, wcześniej przepraszając za zachowanie. Podpaliła jego spodnie, lecz nie był to wielki ogień. Chciała tylko go przestraszyć. Jeśli to nie zadziałało i pognał w stronę Yoshike, ta rzuciła się do ucieczki.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.07.15 19:27  •  Ruiny fontanny - Page 9 Empty Re: Ruiny fontanny
Hyst właśnie się zamachnął z impetem toporkiem który miał, jednak niestety z impetem także poleciał kilka korków do przodu. Zarobił niezadowoloną minę, syknął coś pod nosem i poszukał wzrokiem zwierzaka. Szczerze mówiąc trochę szkoda mu było zabijać zwierzaka, bo zawsze chciał mieć jakiegoś, ale doskonale wiedział, że będzie bronił swojej Pani,która była pysznym obiadem.
-Sorry stary, ale wiesz... będziesz mi nieco przeszkadzał w obiedzie.- Powiedział z lekkim uśmiechem, spoglądając na zwierza. Po chwili poczuł swąd spalenizny, popatrzył się na spodnie i aż zapiszczał. Jego ukochane spodnie! Jego! Oczywiście przez chwilę się miotał podskakując z nogi na nogę. Jednak Acadia przejął kontrolę nad ciałem i od razu zdjął z siebie spodnie, wyjął pasek i bat po czym podniósł tasak, który chwilę wcześniej upuścił.
-Ech i popatrzyła nóżki.- Zasyczał z lekkim uśmiechem, coś było w nim dziwnego... nie miał już tych samych szalonych i rozbawionych oczu, lecz pełne szydery i złości. Od razu było widać, że Acadia przejął ciało i oczywiście już po chwili ruszył z impetem a anioła, który głupkowato stał i czekał. Nawet nie słyszeli co powiedziała blondynka, zresztą mało ważną rzecz. W czasie biegu mężczyzna wyjął bat. Ale po co?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.07.15 0:29  •  Ruiny fontanny - Page 9 Empty Re: Ruiny fontanny
Obiad? Huh?
Nie pasowała jej rola posiłku. Jeśli łowca był głodny, zawsze mogła mu pomóc zdobyć jedzenie, ale na pewno sama się nim nie stanie. Nie nadawała się na obiad. Na samą myśl o tym czuła dreszcze. Nie pomoże temu dziwnemu typowi, stojąc i patrząc się na niego. Chwila, ona w ogóle mu nie jest w stanie pomóc! Musi uciekać. Podjęła tą decyzję zdecydowanie zbyt późno. Na szczęście jeszcze miała szansę, jakoś z tego wybrnąć. Kiedy nieznajomy zajmował się płonącymi spodniami, dziewczyna zaczęła uciekać. Bała się tego typa i nie chciała więcej przybywać tam gdzie on. Jak tylko oddaliła się parę metrów, ogień zgasł całkowicie.
- Zwiewamy! - krzyknęła w stronę zwierzaka.
Kromstak słysząc przerażony ton głosu swojej pani, wskoczył do otwartej torby i czekał posłusznie na nią. Yoshike chwyciła za torbę, dalej biegnąc przed siebie. Nie sprawdzała, czy przeciwnik podąża za nią. To było prawie oczywiste. Jeśli dalej będzie tylko biegła, szybko padnie. Już teraz odczuwała silne zmęczenie, spowodowane brakiem dłuższego odpoczynku po wędrówce. Rozprostowała skrzydła i zmusiła je do lotu. Wątpiła, aby łowca miał możliwość gonienia ją w powietrzu. Teraz musiała poszukać jakiegoś bezpieczniejszego miejsca, lecz przedtem jej celem było zgubienie intruza.

z.t
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.07.15 21:25  •  Ruiny fontanny - Page 9 Empty Re: Ruiny fontanny
Już chciał biec, już zadarł wysoko nogę by ruszyć z kopyta, miał jeszcze szanse ją dogonić ale ta se poleciała.
-No kurwa, serio?! Serio, kurwa?!- Krzyknął niezadowolony Hyst, pokazując na dziewczynę palcem i tupiąc nóżką którą przed chwilą miał podniesioną by biec. Był zły, niepocieszony i głodny, tak stanowczo głodny. Jej krew jedynie narobiła mu smaka a ta se poleciała. Nigdy jej nie wybaczy. Po chwili usiadła niczym sfochane dziecko na ziemi.
-I co my teraz zrobimy? Acadia, no co?- Zapytał się mało co nie płakał, nawet noskiem pociągnął, a Acadia na to z liścia w pysk.
-i co teraz będziesz płakać bo ta suka nam uciekła. Pojebało Cię do końca, czy tylko udajesz kretynie!- Zaczął gadać w umyśle Acadia, który tak samo jak Hyst był wściekły i z chęcią by coś zjadł. W końcu mają to samo ciało więc i odczuwają ten sam głód, ciepło i całą gamę odczuć po za bólem. W końcu Hyst nie nie powiedział, jedynie ciężko westchnął i patrzył się w kierunku w który uciekł aniołek.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.07.15 23:05  •  Ruiny fontanny - Page 9 Empty Re: Ruiny fontanny
Chadzał sobie po terenach Desperacji, ponieważ nie miał nic lepszego do roboty. Kopał po drodze jakieś kamyczki, lampił się w niebo oraz na zburzone ruiny także. Generalnie nie było nic ciekawego na czym było można oko zawiesić, żadnej zbłąkanej duszyczki, kobitki, zupełnie nic. Ale nie narzekał. Miał trochę chwili dla siebie, aby po przemyśleć sobie to i owo, więc taka cisza w zupełności mu odpowiadała.
Oczywiście powróciło miliony wspomnień z jego poprzedniego życia w M-3. Rodzinka, cieplutki domek, kochająca ciebie przyszła żona. Cudownie wręcz, gdyby nie fakt, że tego już nie ma. Zawsze nerwicy dostawał na przywołanie samych tych wspomnień, bo najchętniej wróciłby do tamtych czasów. Chociaż w Kościele też ma dobrze. Dach nad głową jest, wyznaje w wiarę Ao, chce, aby więcej ludzi ją przyjęło, żeby było fajnie i w ogóle. W sumie nie powinien na co narzekać, ale! Chęć zemsty pozostanie na zawsze i do póty nie zajebie tego sukinsyna, który to wszystko zaplanował, do tego momenty będzie chodził mało spokojny, będzie często się wkurwiał i generalnie będzie z niego cykająca bomba, która nie wiadomo, kiedy tak naprawdę wybuchnie.
Myśląc sobie tak nad różnymi sprawami, między innymi jaki to świat jest piękny, a zarazem chujowy, zobaczył jak jakaś anielica odlatuje sobie w siną dal. Jakby się czego wystraszyła, spłoszyła. Może była zagrożona? Chociaż to i tak bez różnicy, przeżyła i to się chyba liczy, nie? Zaraz niebawem zobaczył i drugą postać? O w dupę, to Hysterics? Nie ma chuja, to musi być on - skomentował w myślach, nieco szybszym krokiem podążając za nim. Pozna go? A może zechce go pożreć? Cóż, zobaczy się. Zawsze przy sobie nosił pistolet bojowy, rewolwer oraz nóż bojowy, potrafił się lać, więc nie powinno być źle. Chociaż...
- Siema stary! - przywitał go ciepło ze znaczącym klepnięciem w ramię. Taki gest przywitania. W między czasie wyciągnął paczkę fajek i zapalił sobie jednego, cisnąc opakowanie z papierosami w stronę znajomego, gdyby je również chciał - Co Ty tutaj robisz? - zapytał w końcu, nosem wypuszczając dym z papierosa. Absolutnie nie wiedział, że teraz jedzonko mu uciekło, więc sam do końca nie wiedział, w co się pakuje. Może wyjdzie z tego cało.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.07.15 23:18  •  Ruiny fontanny - Page 9 Empty Re: Ruiny fontanny
Hyst siedział zrezygnowany i patrzył się dalej w stronę w którą odleciał jego obiad. Westchnął sobie z kilka razy, pociągnął noskiem i nagle usłyszał znajomy głos. Momentalnie poderwał się szczęśliwie na równe nogi, rozejrzał się szybko niczym mały szczeniak w poszukiwania pana pod sklepem. Znalazł, to on pamiętał go, lubił go... na co Acadia już szczerzył kły.
-Jezus Jabolek!- Krzyknął szczęśliwie, niczym małe dziecko Po chwili już na nim wisiał, znaczy przytulał się. Tak, tak.
-Ach, obiad nam zwiał... może ty, może ty?- Zasyczał do uszka złowieszczo Aciadia, po czym Hyst od razu przejął kontrolę nad ciałem. Odepchnął siebie od kolegi, samego kolegę także i strzelił sobie kilka razy z liście. Ach będzie miał rumieńce!
-Nie mów tak, Jezus Jabolek nie jest naszym obiadem. Nie jest. -Zapiszczał niczym małe dziecko którego za chwile miało się rozpłakać.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.07.15 20:00  •  Ruiny fontanny - Page 9 Empty Re: Ruiny fontanny
Tak, stary Hysterics. Całe szczęście, że Acadia nie namąciła mu w głowie i jeszcze go pamięta. Takiego, jakiego powinien go pamiętać. Raz jeszcze poklepał go przyjacielsko po ramieniu, kiedy ten tak się kleił do niego. Zdążył się już do tego przyzwyczaić. No ale przychodzi ten czas, kiedy trzeba się od siebie odkleić, więc kiedy Will poczuł, że to jest właśnie ten moment, zrobił krok w tył w geście, że już wystarczy tej miłości. Hyst myślał chyba podobnie, a przynajmniej przez moment tak mu się wydawało, do póty nie zaczął siebie naparzać.
- Ej, ej, ej! Starczy już tego - stwierdził stanowczo, łapiąc jedną z rąk Hysterics za nadgarstek, aby przestał się napieprzać po twarzy jak ostatni idiota. Domyślał się skąd taka reakcja. W końcu Acadia nienawidziła Willa, o ile to w ogóle można nazwać nienawiścią.
Obiad. Tak, wiedział, że coś tutaj nie gra. Powoli łączył fakty i wiedział, że ten skrzydlaty uciekał właśnie przed nim. Zastanawiał się tylko, jak długo Hyst będzie wstanie nad sobą panować. W końcu głodny jest, no nie?
Zrezygnowany, przysiadł gdzieś na jakieś skale, lampiąc się w niebo. Wbrew pozorom nie przejmował się tym drugim Hystem. Walczyć umiał, bronić także. Najwyżej poklepią się trochę, połamią sobie nosy, jakieś żebra, zrobią poważniejsze rany i tyle z tego będzie.
- Więc? Co tutaj robisz? Żarcie Ci spieprzyło czy po prostu się przechadzasz? - ponowił pytanie, dodając przy okazji zupełnie nowe.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.07.15 20:13  •  Ruiny fontanny - Page 9 Empty Re: Ruiny fontanny
Gdy Jezus Jabol zatrzymał jego dłoń by w końcu przestał się bić, popatrzył na niego wzrokiem szczeniaczka. Z jego oczu można było wyczytać "Kochany Jezus Jabol, się o mnie troszczy!", prawie niczym histeryczna fanka Biebera. W każdym razie, MrJabol miał rację, że lepiej się odsunąć bo Acadia już chciał złapać go za frak i zjeść, jednak mu spieprzył.
-Kurwa, kolejny.- Mruknął niezadowolony pod nosem, po czym znowu oberwał w pysk. Ach jak słodko, przez chwilę było widać, że Hyst jest jednak Acadia szybko i sprawnie go odsunął. Mimo wszystko, to Acadia jest silniejszy, pomimo że Hyst był pierwszy. Jednak Acadia tak mocny się zrobił przez te kilka lat, że teraz jakby chciał to by mógł spokojnie zająć miejsce Hysta, jak nie zamknąć go w czeluściach umysłu. Jednak nie był taki chujem i lubił Hysta, więc go zostawiał w spokoju.
Zaś Hyst aktualnie płakał sobie w umyśle i błagał by ten nic nie robił, a to w sumie dziwne, że Hyst płacze. Znaczy no.. uronił jedną łezkę, a to już i tak wiele. Jednak co na to poradzić, że jak głupol kogoś polubi to już na amen. Ciesz się Jabolku może nie staniesz się tak szybko obiadem.
Ale wracając do tego co właśnie się dzieje. W momencie jak kolega się odsunął Acadia od razu na niego spojrzał, oblizał swe wargi i zębiska aż w końcu ruszył w impetem na kolegę, w prawej dłoni trzymają tasak. O dziwo, nie śmiał się, nie rechotał, nie krzyczał tylko w psychicznym i pełnym chęci zabicia biegł na niego.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.08.15 12:00  •  Ruiny fontanny - Page 9 Empty Re: Ruiny fontanny
William w tym momencie mógł spodziewać się wszystkiego, a najbardziej spodziewał się niespodziewanego. No bo w końcu nigdy nie wiesz, co tak naprawdę może Cię zaskoczyć. Tym bardziej jeśli jest się w obecności takiego człowieka na takim terenie. Mimo że nie wyglądał, William był gotowy, aby w razie czego się obronić, atakując. Miał przy sobie nóż oraz pistolet bojowy, więc to powinno mu starczyć. Umiał się bić, potrafił się bronić. Takie rzeczy po prostu musiał umieć, bo gdyby nie one, z pewnością dawno zszedłby z tego świata.
Cóż, miał nadzieję, że zostanie oszczędzony przez Acadie. Nadzieja matką głupich, co nie? Spokojnie palił sobie papieroska, wyczekując odpowiedzi od Hystericsa, jednak on milczał jak grób. Milczał, ponieważ Accadia już zdążył zaopiekować się jego drogim kumplem. Nim się obejrzał, postać Hysta biegła na niego z widoczną chęcią mordu, co sugerował nawet tasak w prawej dłoni. William szybko zareagował, odskakując na bok, od razu wyjmując pistolet, który przeładował. Nie chciał zranić kumpla, ale też nie chciał zostać pożartym przez jego chory umysł.
- Hysterics, uspokój się. Wiem, że tam jesteś i takiej głupoty nigdy byś nie zrobił. Nie pozwoliłbyś jemu mnie pożreć - dzielnie najpierw próbował słowami, skutecznie broniąc się przed atakami Hysta, a raczej Acadii, choć nie powie, raz oberwał samą końcówką tasaka w rękę, tworząc tym samym całkiem głęboką ranę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 9 z 23 Previous  1 ... 6 ... 8, 9, 10 ... 16 ... 23  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach