Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: My


Strona 26 z 30 Previous  1 ... 14 ... 25, 26, 27, 28, 29, 30  Next

Go down

Pisanie 04.07.17 9:08  •  Nasze zwierzaki... - Page 26 Empty Re: Nasze zwierzaki...
Yuu napisał:Cosplay DOGS²

No i ona się nadaje na prawdziwego Wilczura. *kaszl* Ta dumna sylwetka, nos który zwęszy każde kłamstwo, brak oczu, bo widzi się tylko sercem.
                                         
Kyōryū
Wojskowy
Kyōryū
Wojskowy
 
 
 

GODNOŚĆ :
きょうりゅう るうか (Kyōryū Rūka)


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.08.17 16:38  •  Nasze zwierzaki... - Page 26 Empty Re: Nasze zwierzaki...
Gdy budzisz się...

A tu ona.

Personifikacja pogardy.

Nasze zwierzaki... - Page 26 CAM01036p_qhnxrnw

"Kurwa. Dla świata mam złą wiadomość.
Człowiek nie umarł.
Misja nieudana.
Dalsze próby w toku".
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.08.17 16:52  •  Nasze zwierzaki... - Page 26 Empty Re: Nasze zwierzaki...
Jaka kochana. D:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.08.17 16:54  •  Nasze zwierzaki... - Page 26 Empty Re: Nasze zwierzaki...
Kochana, bo CHCE MOJEJ ŚMIERCI, TAK?
Identyfikujesz się z jej marzeniami? >:C
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.08.17 17:13  •  Nasze zwierzaki... - Page 26 Empty Re: Nasze zwierzaki...
Tak. c:=
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.08.17 18:30  •  Nasze zwierzaki... - Page 26 Empty Re: Nasze zwierzaki...
Geez. Ten wzrok mnie zniszczył. >D
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.09.17 18:07  •  Nasze zwierzaki... - Page 26 Empty Re: Nasze zwierzaki...
Po śmierci (NIGDY NIE POWIEM, ŻE ZWIERZE ZDECHŁO, nie) Pucha na początku listopada, myśleliśmy, że już żadna psina go nie zastąpi. Ale nie, moja sis (notabene 4 lata młodsza ode mnie) uparła się, żeby wziąć psa. Tym razem ze schroniska, tamten notabene 14-letni był kupiony za dosłownie 5 zyla. Błagała półtora miesiąca nieprzerwanie i tuż przed świętami zgarnęliśmy takie cudo. Wynędzniałe, a spaczenie w postaci lęku przed innymi zwierzętami nabyła w schronisku, gdzie w kojcu bywała gryziona przez inne psy. Wieczna sieroca omega.
Prawdopodobnie też przed nami musiała być brana przez kogoś innego. I zgaduję, że w poprzedniej rodzinie musiał być facet i starsza kobieta. Bo przez jakieś 3-4 miechy bała się mojego ojca i mojej babci, z którą mieszkamy wiele lat. Gorzej niźli diabła. Do tej pory czasami chowa mi się w kącie przy kaloryferze w kablach przed ojcem, nie wiedząc czemu. Albo i wiem, ale nie o tym mowa.
Oczywiście sis była jej wybawicielką w tamtym czasie, gdy jako wolontariuszka pracowała w tamtejszym schronisku. Zastała zaszczutą psinę w jej własnej krwi. W porę odratowali i zaczęli ją pilnować. To jest powód, dla którego z miejsca tak się do mojej siostry przywiązała.
W sumie. Do mnie też błyskawicznie się przywiązała. Chociaż de facto jej wcale nie chciałam, tak serio z początku. Jak już po paru 2, 3 dniach zaczęła pokazywać, jaka z niej urocza diablica, również szybko stopniały we mnie bariery miłosierdzia dla tej poszkodowanej przez los istotki. No po prostu teraz kocham ją nad życie...!

Nazwałyśmy ją - Wena. Najlepsze imię na jakie mogłyśmy z siostrą wpaść, tbh.

Fotka z okolic świąt.
Na początku lutego uciekła mojej matce, mało nie wpadając pod koła przejeżdżającego samochodu. Spuściła jak zawsze ze smyczy, a ta latała jak popada. Skończyło się na tym, że nagoniła sobie takiego strachu i uciekła w pizdec nie wiadomo gdzie. Po 5 dniach wróciła na nasze osiedle, ale te dni były dla mnie bardziej koszmarne. No serio, już nawet nie ryczałam jak za Puchem, tylko ta zżerająca martwota i totalna wyjebka wpajana z automatu. Dla mnie to gorsze uczucie.
Roznosiłam ulotki, chodziłam też z plikiem w łapie do roboty i z niej, w autobusie ludzie mnie zaczepiali, mówiąc, gdzie ostatnio ją widzieli. Okazało się, że szwendając, zaszła na drugi koniec miasta i grzebała w śmieciach za jedzeniem. Wkurwiona była na nią maks. Jak już wróciła, zmieniło jej się podejście do spacerów. Przed tym można było ją spuścić ze smyczy, a następnie przez najbliższe dwie godziny latać, próbując ją złapać i chcąc obedrzeć najchętniej ze skóry. Do teraz od tamtego dnia ciągnie na smyczy, śpieszy się na najbliższy trawnik, coby się załatwić. I zaraz prze do domu. No po prostu nie umiem jej przekonać do normalnego spacerowania.

I tak nadrabia ogólnie prowokowaniem poziomu cukru do gwałtownego skoku. Nie da się z nią inaczej, maskotka, maskotka, i jeszcze raz przytulanka. Można ciągać ją dosłownie, klepać z całej siły jak kobyłę, a ona dalej się przymili. Ale tak ma tylko w stosunku do mnie i do mojej matki. Sis oczywiście wypieprzyła za granicę, do Włoch na 2 miechy, zostawiając obowiązki zajmowania się psem na mojej głowie. A ona później na studia tak samo wypieprzy, a ja mam wziąć Wenę do siebie, jak wyjadę na południe Polski, a co. Jestem jedyną osobą, z którą chce wyjść na podwórko, nawet na te pieprzone pół minuty, czy tam 1/3. Ale to nic, powiedzmy, że przywykłam.

Lubi najbardziej skakać do rodziny z radości, tuląc pazurkami. Wstaje na tylne łapy i przeciąga się na nas. Zawsze jak się przeciąga - też bez naszej "pomocy" - mruczy, autentycznie mruczy. Czasem zdarzy się jej też miauknąć. A ostatnio srałam ze śmiechu, jak wydała z siebie odgłos brzmiący jak "Rrrrr", coś jakby gruchotanie gołębia...?
Chcąc dać upust zapasom energii, lata po salonie, po meblach. Pieprzona latająca wiewiórka i piłeczka kauczukowa w jednym. Odbija się od rogówki, czy wskoczy na oparcie i od ściany i robi rajd parominutowy. I cieszy się jak małe dziecko, jak dostaje kawałek bułki, nawet z masłem, czy kromkę chleba (obiera skórkę, odkłada na bok, zje środek, a skórkę na koniec, o!). Za psimi smakołykami też potrafi się zabić. A, i odporna jest na ból. Co chwilę wali łbem o kant wszystkiego.

W pizdec się rozpisałam, ale jak ktoś chce mam więcej fotek, hyhy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.10.17 2:16  •  Nasze zwierzaki... - Page 26 Empty Re: Nasze zwierzaki...
Pupperoni raz, dwa i trzy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.10.17 3:05  •  Nasze zwierzaki... - Page 26 Empty Re: Nasze zwierzaki...
O BOŻE CO ZA SPOJRZENIE.

Za to kocham husky.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.10.17 13:15  •  Nasze zwierzaki... - Page 26 Empty Re: Nasze zwierzaki...
Może wygląda uroczo, ale jej kły naprawdę bolą, a używać ich to ona uwielbia. Gryzienie po kostkach to jej hobby.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.10.17 14:47  •  Nasze zwierzaki... - Page 26 Empty Re: Nasze zwierzaki...
Ten husky ma w sobie coś z malamuta. Trzymany w domu czy mieszkaniu?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: My

Strona 26 z 30 Previous  1 ... 14 ... 25, 26, 27, 28, 29, 30  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach