Mi się właśnie wydaje, że teraz surv ma ciężej. Nie tylko na evencie, ogółem. Przykładowo: kiedyś dało się jeszcze wyrwać killerowi, gdy długo niósł do haka. Teraz to jakieś pojedyncze przypadki, jak gość wybitnie nie ogarnia i niesie cię z jednego końca mapy na drugi, omijając wszystkie możliwe żelastwa po drodze. Tak samo animacja zawieszania: kiedyś trwała trochę dłużej, o tę sekundę czy dwie. Teraz morderca wrzuca surva i idzie dalej, sayonara. Nawet nie mrugniesz, a już się drzesz na pół lokacji.

Mam nadzieję, że to trochę zbalansują.

Killer ma najtrudniej xDDDD

Gra od samego początku nie jest zbalansowana, dając ogromną przewagę survivorom. Palety, loopowanie, DS, SH, sprint, latarki, et cetera; pewnie, killer może mieć tak samo dobre perki po swojej stronie, ale te najlepsze najczęściej są hexami, które można zbić bardzo łatwo. Już trochę nie gram, może dwa patche co mnie ominęły coś zmieniły, choć nie wydaje mi się aby tak było.

Racja. Bo noed, nurs czy barba toooo wcaaaale nie są dobre perki xD Albo jednohitowcy z piłami. Tak samo Myers, co ma memento na 3.

Jak od dwóch aktualizacji nie grałeś to tak, sporo ominęło. Jak chociażby właśnie te przyspieszone akcje (wieszanie na haku). Poza tym killer ma tyle samo umiejętności co survivor (każdy po 4) i można wybrać sobie takie, które mocno ułatwiają życie. Jak wezwanie pielęgniarki, BBQ & chilli, żelazny chwyt (po tym to już w ogóle nie ma szans na wyrwanie się ;/) i tak dalej, i tak dalej.
Opozycją do skrzynek i latarek są przecież wrodzone skille morderców, które — dobrze użyte — dają dużą przewagę. Pilarze biorą na hita. Z tego co wiem, teraz łatwiej operować piłami — dlatego jest ich taki wysyp. Wcześniej o wiele gorzej się skręcało (Hillbilly to w ogóle ledwo dawał radę zmienić kąt jazdy). Jak Klaun trafi to ostro spowalnia (gdybym nie brał dead harda to pewnie bym leżał na każdym początku gry z tym killerem |"D), Nurska w rzeźni to jakieś nieporozumienie, Myers z dodatkiem, który działa jak czerwone memento...

A co do ucieczek surva: jeżeli za dużo razy przeskakujesz przez okno — byt blokuje ci drogę. Killerzy są też szybsi od uciekinierów, tak sami z siebie. Nie wspominając o tym, że stękasz i krwawisz, jeżeli cię uderzy. Siłą rzeczy zdradzasz swoją pozycję.

Poza tym... palety? Hexy? Już robią na to sposoby. Jak chociażby najnowszy hex od naszej świeżej killerki, który po rozwaleniu nakłada na survivorów efekt noeda na... minutę? Albo półtorej? Jeżeli weźmie się przy tym drugiego hexa (ruinę na geny) to kaplica. A palety można spuszczać tylko w konkretnym miejscu; nie jak wcześniej, stojąc np. przy samych ich krańcach.

W każdym razie: uciekinierzy lekko nie mają.

Ale gra i tak fajna. *kaszl* Chociaż dziś tak lamiłem grając na padzie...

Ktoś kiedyś bardzo ładnie opisał sytuację killerów i surviverów w DBD.

"it feels like an REALLY old man with a stick trying to get rid of 4 shit kids messing in your lawn"

No to ten ktoś bardzo kiepsko trafił, lmao.

Moim zdaniem event jest trochę zrobiony pod killera — morderca może zdobywać płyn do fiolek wykonując swoje cele (tzn. wieszając ocalałych na haki), poza tym tych haków nie można mu zniszczyć, co oznacza, że jeśli każdy weźmie offering, to zabójca dostaje za darmo pięć haków, które są niezniszczalne. Survivorzy natomiast jeśli chcą zdobyć coś z eventu, to muszą olać na trochę cele mapy na rzecz szukania kwiatów — w tym czasie oczywiście niektórzy już zawisną na haku, więc dalsza rozgrywka będzie tylko trudniejsza.
Poza tym te najnowsze zmiany — zmieniony render palet (mam wrażenie, że jest ich o wiele mniej i poznikały z miejsc, w których wcześniej były), utrudniony fast vault, szybsze wieszanie, znerfione leczenie i zmiany w bagnach. Te wszystkie zmiany są ewidentnie pod killera. Uważam jednak, że ocalali też dostali trochę fajnych rzeczy — zmiany w oślepianiu zabójcy (trzeba celować w głowę, a nie po ramieniu), bardzo fajne buffy na kilku perkach, lepsze sabotowanie, recoverowanie się do 95% gdy leżysz i wiele innych.
Team dobrych survów jest w stanie ograć nawet najlepszego killera — jak ktoś ogarnia, to robi grę, po prostu. Tyle, że trzeba ogarniać wszystkiego po trochu — trzeba wiedzieć kiedy można robić gena w obrębie terroru zabójcy (a nie panikować, że 'o matko, bije serce'); trzeba wiedzieć, że jak się kogoś leczy, to wypadałoby osłaniać go ciałem, a nie odsłaniać go zabójcy; trzeba też umieć uciekać tak, żeby nie zużywać wszystkich palet w pierwszych minutach meczu. Po prostu trzeba ogarnąć każdy aspekt gry — jak wszyscy ogarniają, to killer serio jest jak ten staruszek z kijkiem.

TAK.
Mi też się wydaje, że na planszy palet jest mniej. No i mówimy tutaj o grze między ludźmi, którzy posiadają plus minus ten sam poziom umiejętności. Bo jeśli survivorzy są świetni, a killer gra kiepsko lub się dopiero uczy — wiadomo, że go ograją tak czy inaczej. Tak samo w drugą stronę. Ale jeśli killer jest dobry i survy także — killer ma po prostu lżej (a już w ogóle przez obecny event). Jedyną przewagą jaką się ma jest liczebność... Choć też nie zawsze, bo jak patrzę po ludziach, którzy dają się zabić w trzeciej sekundzie meczu tylko dlatego, że morderca znalazł ich pierwszych to tracę wiarę w grę drużynową. Rozumiem, że można się wściec na rozgrywkę; sam czasami kurwowałem i plułem w ekran za sam fakt, że zrespiłem się tuż przed mordercą. Z drugiej jednak strony nie widzę sensu, by przez własnego pecha lub brak skilla w jakimś zakresie (najczęściej w uciekaniu, co tu ukrywać) niszczyć mecz pozostałym; bo jeśli się wkurwię i wyjdę z gry, to im nadal zostanie tyle samo genów, a ludzi do ich naprawy mniej.

Z drugiej strony takie niesportowe zachowanie to norma; znajdzie się je w każdym możliwym tytule. ¯\_(ツ)_/¯ Co nie znaczy, że tu wścieka mniej.

Dziś na dzień dobry miałem sytuację, w której killer znalazł kolesia, powiesił go na haku i odbiegł; gość zaczął się ściągać i w momencie, w którym do niego dobiegałem, puścił spację i zginął mi tuż przed nosem. Wszyscy to znamy, co?

A ja dodam tylko, że moim zdaniem killer ma faktycznie trudniej. Nie jestem oczywiście jakimś mistrzem, bo wiadomo, że również popełniam błędy, ale trafiłem chyba z dwa razy na team, który naprawdę robił ze mną co chciał. Byli tak ze sobą zgrani, że albo dostawałem DS, albo latarką w twarz, albo po prostu ganianie się  z nimi było tak długotrwałe i frustrujące, że to co zostało napisane przez Nanę wcale nie było dla mnie obce. Według mnie - ogarnięte survy ograją killera pod każdym kątem. Wystarczy umieć korzystać z latarek, szanować palety oraz uważnie obserwować ruch killera, gdy ten zaczyna pościg.

Aby killer mógł wygrać, survivorzy muszą robić błędy.

Nie zależy od tego jak jesteś dobry, tylko od tego jak słabi są oni.