Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Plan był prosty. Zlikwidować świadków i wejść przez ścianę. Heh. Moc anielicy była tu na prawdę przydatna. Przynajmniej nie musieli robić hałasu ładunkami wybuchowymi ani ładować się do siedziby władzy prosto przez bramę. To byłoby znacznie bardziej ryzykowne.
Ikar i Marcus bez większego problemu zdjęli wartowników. Wojskowi byli już zmęczeni późną godziną, a nie spodziewając się ataku, dwóch z nich było zajętych rozmową, by nie zasnąć. Taka dekoncentracja zdecydowanie nie wyszła im na dobre. Gdy jeden z nich zwalił się na ziemię z wielką dziurą w szyi, drugi natychmiast odwrócił się w kierunku, z którego padł strzał. Zobaczył dwóch mężczyzn, a zaraz potem ciemność.
Pozostali wartownicy natychmiast spostrzegli zagrożenie, ale zanim zdołali coś zrobić, również ich przeszył ogromny ból. Jeden z nich wycelował broń w Slei'a, ale zanim wystrzelił, Blight poderżnął mu gardło.
Jak na razie wszystko szło nieźle. Musieli się jednak spieszyć. Ludzie patrolujący ten teren, pewnie za niedługo zauważą brak strażników i nie będzie już tak łatwo.
Na razie nikt się jeszcze nie zbliżał, więc Lilo mogła spokojnie zająć się swoim zadaniem. Mur był gruby, więc Łowczyni chwilę zajęło uformowanie otworu, przez który byliby w stanie się przecisnąć.
W tym własnie czasie od prawej strony nadeszło dwóch strażników, których nie zdołali się jeszcze pozbyć Łowcy. Dostrzegli blondynkę i to, co robiła między krzakami. Natychmiast pobiegli w jej kierunku.
Słychać było pierwszy strzał ze strony S.SPEC.


__________________________________________________
Termin na odpisy: wtorek 21:00.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Czyżby przecenił nowego rekruta? Niby jest byłym psem, no ale właśnie byłym, teraz należy do nich.
Widząc jak szybko i płynnie się poruszał widział, że nie jest byle kim, no ale cóż, czerwinka każdemu daje niezłego kopa, on po prostu nie był wyjątkiem. No ale czerwinka nie daje kooperacji, to trzeba umieć samemu. A Blight umiał i to się Sleipnirowi podobało, najwyraźniej oboje wiedzieli co jest kluczem do sukcesu przy takich operacjach.
Zabawne jak łatwo zmienił zdanie na temat młodziaka, widać miał charyzmę, a jego odpyskowanie też było na poziomie, dużo gorzej wypadł za to Seishin, Marcus wyjątkowo nie lubił jak ktoś na siłę pcha swoje 3 grosze, które na dodatek nie wnoszą nic ciekawego. Myślał, że Slei nie wie co ma zrobić? Pff, wiedział znacznie lepiej od niego co ma robić, zamiast pierdolić mu nad uchem mógł ruszyć dupę i sam zdjąć pozostałą dwójkę SPECów patrolujących teren, w końcu był Łowcą, nie powinno to być dla niego problemem, nawet jeśli jest wtyką a nie katem.
Przez to jego niepotrzebne gadanie Slei wytrącił się z równowagi, ale mógł liczyć na medyka i ruszył w tym samym czasie co on w stronę ciał, ale odsunął się aby się z nim nie zderzyć. Cholera, aż za dobra ta kooperacja.
Po uprzątnięciu szybko ciał skierowali się w stronę Lilo kiedy nagle usłyszeli strzał. Kurwakurwakurwakurwa coś się zjebało! Niby był to jeden strzał więc pewnie ostrzegawczy, ale podnosić rękę na tak bliską Sleipnirowi anielicę? SPECom można było życzyć krótkiej śmierci.
Już po chwili patrol znajdował się w polu widzenia Sleia, zapewne nie spodziewali się nagłego ataku z innej strony, dlatego więc Slei posłał szybką śmierć w stronę jednego z żołnierzy a drugiego szybko chwycił i przywalił nim o drzewo tak aby skrępować jego ruchy.
- Daj znać swoim że to był fałszywy alarm albo przybiję cię do każdego z tych drzew sukinsynu, a spróbuj tylko im coś podpowiedzieć to utnę ci język i wsadzę w dupę a potem znajdę twoje dzieci i nafaszeruję je twoimi zwłokami, wiesz dobrze że Łowca byłby do tego zdolny. - Powiedział prosto w twarz SPECa po czym podłożył mu nóż pod szyję.
- Nie opłaca ci się próbować nas złapać, zanim się tu zlecą to zdążymy spieprzyć więc zrób to co powiedziałem. - Dodał po czym podał przyłożył nóż na tyle blisko aby lekko naciął skórę żołdaka.
- Nowy, wyciągnij maski z mojej torby i podaj każdemu, mamy zostać anonimowi w środku. - Rzucił w stronę Blighta dalej zdenerwowany sytuacją.
Po tym jak załatwił sprawę z psem, ruszył przez otwór w murze.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Dwójce strzelców poszło gładko z czwórką żołnierzy mimo przewagi liczebnej ze strony wroga. Nie znał dotychczas Sleipnira, a także jego umiejętności, ale jednak musiał przyznać, że strzelanie idzie mu całkiem nieźle, chodź on sam nie potrafił używać broni palnej. Na razie łowca nie zamierzał reagować jakimkolwiek ruchem by unieszkodliwić żołnierzy, chciał sprawdzić umiejętności kata i na to jak działa w prawdziej walce, a nie na strzelnicy. Także gdy pierwsze niebezpieczeństwo zostało zażegnane czerwonooki ruszył za resztą do trupów. Jeden z nich był żywy. To było niedociągnięcie, czy celowe? Miał nadzieję, że to nie było to pierwsze, inaczej w późniejszych walkach będą mieli przechlapane. Nawet jeżeli jeden z żołnierzy poniesie poważne obrażenia, to zawsze istnieje szansa, że przeżyje. Albo co gorsza, że zostanie zmodyfikowany przez S.SPEC, a wtedy wróci się odegrać.
Podczas gdy się zajmowali wrogami Seishin już skierowywał swoje kroki w stronę Lilo. Do dobijania konających ludzi nie trzeba było specjalnych umiejętności, a nawet jeśli coś się stanie ufał Ikarowi, że będzie wiedział co robić. Poza tym kto w ogóle zostawia medyka bez umiejętności bojowych samego? Seishin nie był nawet pewien czy anielicy ma broń i przyspieszył kroku. Jeszcze się napatoczy na kolejnych żołnierzy, a wtedy-
Strzał.
Kurwa mać! Łowca zaczął biec tak szybko jak może w stronę dziury w murze wykonanej przez Lise wyciągając zza pleców swój miecz. Oby tylko nie było za późno. Chociaż to było dziwne, że był tylko jeden strzał, a nie cała seria jaką zwykle dostawał na twarz. Reszta łowców za nim biegła, ale byli zdecydowanie dalej niż on. Kurna, czemu wszyscy strzelcy byli za nim, on sam przecież się nie wbije w czwórkę ludzi z mieczem. W sumie mógłby, ale to skończyłoby się dla niego licznymi ranami na ciele jeżeli nie śmiercią. Przeszedł przez dziurę w murze w pełni gotowy do starcia z żołnierzami. Nie ważne jak bardzo oberwie, ale nie pozwoli umrzeć Lilo.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Dobijał właśnie trupy, gdy od prawej strony usłyszał strzał. Odwrócił się natychmiastowo, wycelowawszy w nadbiegających. Marcus jednak był szybszy. (w razie, gdyby nie trafił, Anterio wpakował w jednego ze Speców kilka kul) Ikar postanowił nie przeszkadzać mu w przesłuchaniu, podszedł jednak bliżej, gotowy do obstawienia swojego tymczasowego dowódcy. Jego podejście mu się spodobało, proste i dosadne. Uśmiechnął się szeroko na tę wizję. Była… całkiem przyjemna.
- Uważaj. Niektórzy z nich to pieprzeni fanatycy, na których te groźby nie podziałają.
Czuł się w obowiązku poinformować łowcę, zanim coś spieprzy ich dyskrecję. Sam znał kilku wojskowych, który z radością oddaliby życie, byleby tylko przekreślić plany przeciwnika. Miał nadzieję, że on nie należy do tego typu ludzi. Usłyszawszy polecenie, nie oponował. Nie miałoby to sensu. Zachowanie anonimowości nie było złym pomysłem, toteż już po chwili jego twarz zakryła maska, a dwie inne trafiły do rąk Sieishina i Liselotte. Dawno jej nie nosił, więc przyzwyczajenie się do niej potrwało kilka sekund. Maska utrudniała oddychanie i ograniczała widoczność, a mimo to, dobrze było mieć ją założoną. Musiał więc przywyknąć.
Zauważył pewną ciekawą zależność, a skoro teraz mieli chwilę przerwy, pozwolił sobie na zastanowienie się nad tym.
Bezimienny łowca rzucił się w dziką zawziętością na żołnierzy, gdy tylko zaczęli strzelać. Dlaczego? Wcześniej tak nie zrobił. To chyba nie był jego styl walki. Więc… W kogo strzelali? W anielicę. To dlatego? Coś ich łączy? Widocznie jest wystarczająco ważna, by myśl o jej krzywdzie mogła wywołać u niego wściekłość. Dobrze wiedzieć. Chyba była jeszcze cenniejsza, niż się to wydawało na początku. Utrata jej oznaczałaby stratę również przywódcy. Rozpacz na równi z wściekłością potrafiła przywieść wojowników do zguby. Anterio obiecał sobie, że będzie miał oczy dookoła głowy.
Poczekał chwilę, upewniając się, że ich przywódca do nich dołączy. Zanim jednak przeszedł przez dziurę, Ikar zatrzymał go na chwilę.
- Pójdę z przodu. Znam drogę i teren, możemy zaoszczędzić na czasie i zmniejszyć ryzyko wykrycia.
Jeśli zostawił żołnierza przy życiu, Ikar wrócił się i go dobił. Jeśli nie, po prostu przeszedł przez dziurę, chowając miecz, a wyciągając H&K, który będzie bardziej skuteczny w tej sytuacji.
Rozglądnął się dokładnie, próbując dostrzec strażników, po czym poprowadził ich najbezpieczniejszą drogą w kierunku laboratoriów, tak by uniknęli potencjalnych patroli.
Czuł, jak z każdym krokiem zbliżającym go do celu, jego serce powoli zamiera, nie mogąc wytrzymać oczekiwania. Chciał uratować Natalie i zrobi to za wszelką cenę. Tego był pewny.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Jeżeli chodziło o wartowników strzegących bramy, zlikwidowanie ich okazało się być proste. Lise z miejsca się zainteresowała tym faktem. Włamywali się do siedziby S.SPEC, organizacji trzęsącej calutkim małym światem M-3, do najważniejszego miejsca w tym mieście... i tylko kilka osób przy wejściu? I nikt nie zauważył bandy podejrzanych osobników, która się tam zakręciła? Albo mieli wyjątkowe szczęście, albo zaraz zaczną się kłopoty. Z obu opcji wolała założyć tą mniej optymistyczną i zachować maksymalną czujność.
Nie pomyliła się. Pomimo swojej ostrożności została zauważona, w czasie kiedy starała się umożliwić drużynie przejście na drugą stronę. Odruchowo skuliła głowę, jednak chyba nikt nie został trafiony. Żołnierze musieli więc strzelać póki co na postrach. Nie ulegało jednak wątpliwości, że gdy tylko zorientują się o wrogości zamiarów grupki Łowców, skończy się dla nich taryfa ulgowa. Postrzelić zwykłego przechodnia byłoby złym pomysłem dla wizerunku władzy, jednak zapobiegnięcie włamaniu? Niejeden żołnierz marzył pewnie o takiej szansie na wykazanie się.
Dziewczyna wzdrygnęła się odruchowo, jednak nie wypadła z roli i nadal grzecznie utrzymywała przejście, ani na chwilę nie odrywając dłoni od zimnego kamienia. Przy pomocy drugiej, wolnej ręki przyjęła od Ikara maskę i ukryła się za nią, nie powstrzymując niezbyt zadowolonego wyrazu, jaki pojawił się na jej łagodnym obliczu. Przyzwyczajenie się do ograniczonego pola widzenia na pewno trochę jej zajmie, jednak w tej chwili rzeczywiście anonimowość była priorytetowa. Oto wkraczali na terytorium wroga.
Ależ oczywiście, że Lotte jest ważna. W końcu jest uczestniczką akcji, bezbronną dzieweczką, dzięki umiejętnościom której cała ta wyprawa w ogóle mogła się zacząć. Była Łowczynią i medykiem jedynym w swoim rodzaju. To chyba oczywiste, że nawet z czysto praktycznych względów powinna podlegać jakiejś ochronie. A gdyby do tego dodać jeszcze wszystkie osobiste względy i sympatie... cóż, biada tej osobie, która targnęłaby się na bezpieczeństwo anielicy. To, co właśnie pokazał Sleipnir było na to namacalnym dowodem.
- Idźcie - szepnęła, głównie w kierunku najkrótszego stażem Łowcy. Zgadzała się ze stwierdzeniem, że powinien prowadzić. Z pewnością znał drogę do ich celu i był w stanie najszybciej zaprowadzić ich do miejsca przeznaczenia. Tylko niech już wreszcie przejdą przez ten otwór, gdyż Lil będzie w końcu musiała pozwolić mu się zamknąć za sobą, zaś zbyt długie używanie magicznej mocy tylko niepotrzebnie ja zmęczy. To był dopiero początek misji, nie mogła teraz wyczerpać całej energii.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Sleipnir dopadł patrol, jakby ci zrobili jakąś niewybaczalną rzecz. Musiało mu bardzo zależeć na anielicy, skoro w takim amoku rzucił się w stronę osób stwarzających dla niej zagrożenie. To mogło być w przyszłości bardzo niebezpieczne.
Przystawienie dorwanemu wojskowemu krótkofalówki pod twarz nie było dobrym pomysłem. Ledwo Slei zdążył włączyć urządzenie, mężczyzna zaczął pospiesznie przekazywać informacje na temat ataku. Reakcja Ikara była natychmiastowa. Szybsza nawet niż reakcja Sleipnira. Niestety, nie udało mu się powstrzymać nadania ostrzeżenia, ale przynajmniej zapobiegł ujawnieniu większej ilości informacji. S.SPEC wiedziało tylko, że Łowcy są pod murami. Nie wiedzieli jednak ilu ich jest, czy się przedostali, ani jakie dokładnie mają zamiary.
No cóż, co się stało to się nie odstanie. Było za późno, by się cofnąć. Musieli się teraz spieszyć.
Nie tracąc czasu, przeszli przez dziurę w murze i przedostali się do serca wrogiej organizacji. Nie było już odwrotu. Przejście zniknęło, jak się pojawiło, a oni musieli się zmierzyć z potężnym wrogiem.
Lepiej żeby Blight nie pomylił drogi i nie wpakował ich w jeszcze większe bagno.

Za murem aż roiło się od strażników. Udało im się przejść w miejscu, gdzie rosło kilka drzew, więc nie dostrzeżono ich od razu.
Postawione na nogi wojsko. Patrolowało bacznie teren. Po kilku strażników stało przy każdym budynku. Przedostanie się do laboratorium bez zostania wykrytym nie było już możliwe.

--> plac

__________________________________________________

Z racji, że Seishin usunęła konto, poprowadzę teraz postać jako NPC. (za jej zgodą)
Kyofu i Kaukaz mogą wjeżdżać po następnym poście MG.
Termin na odpisy: Piątek 21:00.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Ingerencja MG


Brama wyleciała w powietrze, gdyż Sleipnir zdetonował na odległość rozłożone ładunki. Wejście do bazy S.SPEC stoi otworem, choć w ciągu najbliższych minut zapewne się to zmieni i drzwi nie będą długo otwarte.
[Powiązane z akcją: klik]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach