Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 17 Previous  1, 2, 3 ... 9 ... 17  Next

Go down

Pisanie 05.09.14 22:57  •  „Bunkrowisko”. - Page 2 Empty Re: „Bunkrowisko”.
Przez moment kwitował jej słowa milczeniem, starając się okiełznać te mroczki przed oczyma. Jej wizja i kolorystyka znów mu się rozmazywała. Emocje negatywne mieszały się z neutralnymi. Ale udało mu się, to też przeszło. Nawet jeśli parę długich sekund minęło od jej wypowiedzi.
Wyciągnął lewą rękę spod płaszcza i wskazał drogę. Nigdy go Eden nie interesował. Nie lubił go i unikał. Nie mógł przyjąć do wiadomości istnienia czegoś takiego, jak skrzydlate bożki, czyniące dobro. Nie było ich w żadnym z komiksów.
— Eden jest w tamtą stronę. Jednak nie radzę Ci tam iść o tej godzinie. To daleko z tego miejsca, a ja znam tylko kierunek. Nie znajdziesz tam żadnej ścieżki przez długi okres. Powtarzam - nie radzę. Powinnaś wrócić do koszarów i poczekać na świt. I proszę uszanować, że nie mam zamiaru się teraz przedstawić.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.09.14 22:30  •  „Bunkrowisko”. - Page 2 Empty Re: „Bunkrowisko”.
Silka wyglądała jakby nigdy nic, jakby nic ja nie ruszało, stała cały czas patrząc na nieznajomego i lekko się uśmiechając. Po chwili po jego słowach zamrugała dwa razy, jakby lekko ze zdziwienia. Jakoś za specjalnie nie podobał jej się fakt spania tutaj, czy też siedzenia cała noc. W każdym razie, zmieniła nieco pozycję, ciężar ciała z lewej nogi przeniosła na prawą.
-A powiesz mi jeszcze gdzie mogę przenocować, bo raczej w tym miejscu gdzie tu stoimy też nie jest zbyt bezpieczne.- Powiedziała tak samo miło i spokojnie jak ostatnio. Możliwe, że miała nutkę nadziei że jej pomoże, przenocuje czy coś. Cokolwiek. Jak na razie nie dostrzegała jakichś dziwnych zmian w zachowaniu tego Pana.
-Oczywiście, że uszanuję. Przedstawiam się sama z siebie, ponieważ tak mnie nauczono to tak tez robię. Miło jest wiedzieć z kim się rozmawia, lecz także nie mam Ci za złe że nie chcesz powiedzieć swojego imienia. - Jak zwykle za dużo mówiła, po tych słowach zaczęła się nieco rozglądać z myślą że będzie musiała gdzieś się zaszyć.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.09.14 9:25  •  „Bunkrowisko”. - Page 2 Empty Re: „Bunkrowisko”.
Migrena dokuczała jak komary latem lub jak muchy nad zwłokami. Nie miał siły, ani ochoty zadawać dziewczynie żadnych pytań, rozmawiać lub co gorsza zawiązywać znajomość. Nie w tej formie. Może przy normalnym spotkaniu w Świecie-3 uraczyłby ją większą uwagą z jego strony. Jeszcze poświęcał jej uwagę, kiedy pytała on nocleg, ale nie odpowiedział. Patrzył wciąż na nią, a później za nią. Jego zszargany tego dnia instynkt się wyostrzył. Tak, on tam był. Tuż za nią. Był! Może nie do końca On, ale był! Wysłał swoich sługusów na przeszpiegi. To dlatego ten ból głowy. Wyczuł go, wyczuł.
Szybkim ruchem zrobił rozkrok w przód, zapewne strasząc dziewczynę swoją nagłością, bliskością i siłą. Zgniótł pająka w ziemię, nie dając mu szans na przeżycie. Nie będzie go kreatura szpiegować.
Gniew się w nim zebrał. Dostawił nogę do nogi i otarł się z dziewczyną barami. Spojrzał na nią i położył jej rękę na ramieniu.
- Trzymasz z nimi? - Jego wzrok był poważny, a głos szorstki. Potężny.
"Jeśli ona współpracuje z Aragogiem, zabije ją", stwierdził w myślach i czekał na odpowiedź.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.09.14 20:00  •  „Bunkrowisko”. - Page 2 Empty Re: „Bunkrowisko”.
uwaga, kurde, niecenzuralne słowa! (ekhem, ostrzeżenie dotyczy jej raczej bardzo złego humoru>
Awww, zmutowana ośmiornica uratowała jej tyłek. Jakie to było słodkie! Bestia okazała się być przydatna. Hmm, może i nie zrobiła tego specjalnie, ale jednak! Pójdzie do nieba, nie ma co~
Marcelina przystanęła w końcu, opierając się plecami do zimnego muru. Ruina, pozostałość po jakimś budynku. Kurwa, nikotyna, dajcie nikotyny. Nadal trzęsącymi się rękami wyciągnęła z kieszeni fajkę. Delektując się długo jej smakiem i właściwościami relaksującymi, nadal myślała nad ostatnimi wydarzeniami. Bolał ją brzuch, kręciło się jej w głowie, w dodatku najzwyczajniej w świecie odczuwała pragnienie i głód. I zmęczenie. Boże. - Ja chcę do domuuuu... jebana desperacjaaa... - zawyła żałośnie, ukrywając na chwilę twarz w otwartych dłoniach, po chwili uderzając z powrotem lekko tyłem głowy o ścianę. A potem znowu, znowu. I tak kilka razy. *jeb, jeb, jeb*.
Stała tak jeszcze przez dłuższą chwilę. Jej uszy w końcu jednak skierowały się w prawą stronę, wyłapując jakiś dźwięk, a mianowicie głos. A nawet dwa głosy. Czekała już nawet na trzeci głos.
Z ciężkim westchnięciem odepchnęła się od murku i zakradła się bliżej źródła dźwięków. Kto się prosi o wpierdol? - syknęła w myślach, wychylając się lekko. W tej samej chwili zauważyła kątem oka ruch. Serce niemal podskoczyło do gardła, a potem wykonując skok na bangee. Odwróciła się i przy okazji potknęła o korzeń wystającego drzewa. Próbowała, walczyła dzielnie z grawitacją - niestety, tą bitwę przegrała. Wylądowała na tyłku, podnosząc się i masując bolącą skroń. - Aragot, nie widzisz, że mam teraz zły humor? - krzyknęła, zaciskając wargi w gniewnym grymasie. - Uuu, ktoś tu okres ma. - Okres to ty zaraz będziesz mieć, ale na pysku, peda... - warczała i szczekała do niego, dopiero w ostatnim słowie ostatniego zdania orientując się, że nie jest tu sama. Dziewczyna, jakiś facet... przebrany w kryptopedalski strój batmana. Batman! (Batmaaan, batmaaan 4ever! Yey!)
Co tu się dzieję? Jej oczy prawie wyskoczyły z orbit, lewe stało się teraz różnokolorowe, z racji dziwnych emocji rządzących teraz kotowatą. Całe jej ciało zesztywniało, oddech zamarł, a serce szybciej biło. Otwarła pyszczek, chcąc chyba przywitać się, przeprosić, nie wiem, FUCK! Może ona przeszkodziła im... w czymś, w jakimś tańcu, a może... orgii?! I siedzi dalej na tyłku, z otwartym pyskiem, a Aragot tarza się ze śmiechu - jaka szkoda, że BatJoker i Silence nie widzieli jego miny i nie słyszeli rechotu, który zapełnił umysł Marceliny. Z głowy wyszły jej tylnymi drzwiami nawet te wszystkie myśli o rzeźni, która miała miejsce blisko murów, o Nithanianie, który uratował ją, a ona nie pomogła jemu, i o głupim, debilnym androidzie, przez który wyszli z ciepłej kryjówki, co prawda pełnej robali i pająków, ale chociaż bezpiecznej. Z wrażenia zapomniała schować fajki, którą nadal kurczowo trzymała w palcach.
Batman! Najprawdziwszy! Taki jak na filmie! W oka mgnieniu otrząsnęła się, a w jej oczach pojawił się szaleńczy blask. - Boże! - wrzasnęła, zbliżając się do niego. - BożeBożeBoże, ty jesteś batmanem? Prawdziwym? O kurwa! - musiała oczywiście dźgnąć go pazurem w zbroję. Była twarda, a wydawała się na filmie miękka! Cóż za mindfuck.
                                         
Marcelina
Poziom E
Marcelina
Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.09.14 21:09  •  „Bunkrowisko”. - Page 2 Empty Re: „Bunkrowisko”.
Dziewczyna stała na początku spokojnie, patrząc się jak a razie z spokojem. No przecie rozmawia z normalnym facetem! prawda! Prawda? tak na pewno. Dlatego też Silka za specjalnie nie bała się, Nic jej nie przeszkadzało, no może trochę ten mało uroczy krajobraz ale ogólnie było git.. do czasu. Ano do czasu aż mężczyzna nie zrobił gwałtownego kroku w przód, niemalże sekundzie później i Silka sie poruszyła lecz w tył. Nie tylko poruszona faktem, że chce mieć nieco swojej małej przestrzeni lecz też tym, że to było dość nieoczekiwane... a może nawet i niebezpieczne, dla niej. Słysząc zaś pytanie zamrugała lekko. Nie wiedziała o co mu chodzi, no ni.. ni chuja no.
-Ale z kim?- Odpowiedziała lekko zdziwiona przekręcając łepek w lewo.. jak kot czy pies który nie wie o co chodzi. W końcu mogła trzymać z wieloma osobami.
Jednakże odpowiedzi tak szybko się nie doczekała, ponieważ najpierw usłyszała głuche walnięcie po chwili jakieś krzyki. Mimowolnie z ciekawością w oczach spojrzała się w stronę dziewczyny kota. Z zdziwienia otworzyła aż buzię i stała jak ten debil gapiąc się, niegrzecznie. Za chwilę będzie się karciła w myślach, ponieważ nie ładnie odpowiadać pytaniem na pytanie, oraz nie ładnie tak się gapić, niezależnie od tego jak bardzo dana osoba jest dziwna.. psychicznie, fizycznie.
-Hm przed takimi mnie ostrzegałeś?- Zadała spokojnie lecz dalej w lekkim szoku dziewczyna, w tym samym czasie pokazała palcem. I kolejny błąd. Och jaka ona niegrzeczna, ale tyle zaskoczeń, że można się pogubić! prawda?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.09.14 20:58  •  „Bunkrowisko”. - Page 2 Empty Re: „Bunkrowisko”.
Przepraszam za późną odpowiedź.

BatJoker nadal patrzył, albo raczej starał się patrzeć dziewczynie w oczy. Wciąż walczył z bólem głowy, który miał nadzieję już rozumieć. Gdyby mógł obserwować świat jak diabeł z piekła, a to przecież tak niewiele pod ziemią, rozumiałby już całą sytuację. Usłyszał "Aragog". Ciche i dalekie, ale jednak usłyszał, nawet jeśli sam tego w mózgu nie zarejestrował. Kolejny Bat-signal, stwierdziłby spec. Jego różowy zegarek dzwonił już przecież wieki temu. I mimo że już wychodził z transu, imię jego wroga musiało na niego zadziałać. Dlatego też chciał właśnie zabić nieznajomą mu dziewczynę, choć jego umysł z tym walczył, odgrywając pojedynek człowiek vs schizofrenia. Dlatego też patrzył na nią swoim mściwym wzrokiem, kiedy przez umysł przechodził mu widok jej wystających między mięsem kości, bo tak głęboko w tych wizjach wbił się jej nożem. Niezwykle znajomy zapach karmazynowej cieczy, którego nie znosił całym sercem, wypełnił mu nozdrza. Nawet jeżeli jeszcze żadna kropla krwi nie spadła, a sam jego kostium był już od niej czysty, a wilgotne chusteczki nią okryte, dawno wyrzucone. I wszystko to przez ledwie zarejestrowane imię jego śmiertelnego wroga. A jego wredny, nie wiadomo jak przez niego zauważony w tych egipskich ciemnościach, sługus przesądził sprawę.

Dziewczyna odskoczyła, a na widok rzuciła się kolejna osoba. Mała, osierściona, z ogonem i pełna piercingu. Oczy miała dziwne, jakby miała zaraz rzygać tęczą. No i prędkość też miała nie najgorszą.

Zapewne zdążył by uniknąć/odbiec/zwiać, gdyby nie jej dziwna ekscytacja słowem "Batman". Czy on jest Batmanem? Choroby na umysł mogły mu się rzucić, ale hej! Inteligencji mu nie zabrały. Wszystkie jego nowe bronie miały przedrostek Bat-. Wszystkie. Bez wyjątku. W jego najcenniejszych komiksach też tak było. Co z tego, że były już stare, a ich śliskie kartki wyblaknięte. Czyżby znaczyło to, że ten kot coś wiedział? WIEDZIAŁ COŚ O BATMANIE LUB BATJOKERZE? To było istotne. Cholernie istotne. Ale zaraz. Gościu, albo raczej gościówa, pojawiła się zaraz po pająku i jeszcze piąte przez dziesiąte kojarzy jego Bat-personę. Jest szansa, że pracuje dla Aragona nawet jeśli nie jest pająkiem. Trzeba uważać. Bardzo uważać nawet.

Patrzył na kocicę analitycznym wzrokiem, odsuwając zagubioną dziewczynę na boczny tor.

Głowa wciąż mu dokuczała, ale walczył z tym by się skupić na analizie. Natychmiastowa potrzeba wyczyszczenia świata ze "zła" też zeszła na boczny tor.

Mężczyzna nie wiedział co robić. Schwytać, zabić, czy zostawić wolno. Obie, czy tylko jedną.

Jednak było to zastanawiające. Komiks o super bohaterze królował przed apokalipsą. Tysiąc lat temu, a powodzie, trzęsienia ziemi i czas musiały zniszczyć wszelkie materiały. A jednak pojawił się ktoś, kto to kojarzył, mimo że bohater zniknął z pamięci niemal wszystkich. Ciekawe, czy skrzynie z polioksymetylenu maczały w tym palce.

BatJoker nie myślał jeszcze dłużej, przeciągając sprawę. Odskoczył na dwa kroki, przeklinając w myślach. Przy pasku miał trzy kulki - czarne o średnicy 5 centymetrów. Wziął dwie i szybko rzucił przed siebie. BatSieci się rozłożyły i spadały prosto na dwie dziewczyny. Jak dobrze pójdzie, to obie spadną pod jedna wspólną.

Aragot i Aragog to dwa bardzo podobne imiona, zwłaszcza że "t" i "g" są swoimi odpowiednikami w podziale na dźwięczne i bezdźwięczne. Poza tym każdy słyszy to co chce~ (btw, pięknie nam się ten przypadek złożył, Marcelinko~)
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.09.14 12:46  •  „Bunkrowisko”. - Page 2 Empty Re: „Bunkrowisko”.
Czy ona śniła? Jeden z jej ulubionych bohaterów stał przed nią w całej swojej okazałości! Rzuciła krótkim, lekceważącym spojrzeniem na dziewczynę z kocimi oczami i zignorowała jej słowa oraz wystawiony na Marcelinę paluch. Phi, "przed takimi", baaardzo zabawne. Pierwszy raz potomkinię kota z cheshire widziała?!
Wróciła uwagą na mężczyznę w czarnym, obcisłym wdzianku. Zdziwił ją trochę ten mściwy, wściekły wzrok, ale to w końcu batman! Maska dodaje mu mrocznej powagi i tajemniczości. Nawet go nie znała, a już mu zaufała!
Szkoda, że nie wzięła swoich komiksów, które notabene liczyły jakieś tysiąc lat... miała ich kilka. O supermanie. O zielonej latarni. Hulk. Wolverine. Catwoman. I oczywiście Batman. Jako wielka wielbicielka wszelkich ludzi w maskach z dodatkowymi kończynami i innymi super-mocami pragnęła tylko autografu ludzio-nietoperza. Już miała wyciągnąć z kieszeni swój pisak i udostępnić nadgarstek albo poświęcić kartkę ze swojego szkicownika. W tym samym momencie mężczyzna odskoczył i rzucił w ich stronę jakimiś kulami, które - po chwili - przybrały postać grubych sieci. Jedna leciała w stronę nieznajomej, druga w stronę kotowatej - ta zdążyła jedynie wyciągnąć odruchowo ręce, ale pułapka nie miała zamiaru 'biedactwa' ominąć. Oszołomiona, zaplątana w czarną pułapkę, potknęła się o własne nogi. Siadając, a potem z powrotem wstając, pamiętając o wyprostowanej sylwetce przy kulturalnej rozmowie, ogarnęła trochę nici, by mieć dobrą widoczność na otoczenie. - Wow! - krzyknęła, próbując wydostać prawą, zaplątaną rękę. - To jest zajebiste! Też takie chcę. - była wniebowzięta. Wyszczerzyła się, unosząc kciuki do góry. Widziała bohatera w akcji! Pomińmy fakt, że broń została użyta przeciwko niej. Frajdę miała przecież przednią!
Emocje sięgały teraz zenitu! Jej lewe oko robiło się co chwilę zielone, żółte, różowe, a przede wszystkim fioletowe! W jednej chwili było po prostu wielokolorowe, i takie zostało przez dłuższą chwilę. Marcelina nie miała pojęcia o tym, że ten człowiek cierpi na schizofrenię. Ale Aragot wiedział. Jako pełnoprawny Shinigami, czytał innym w myślach, znał ich pochodzenie, znał ich datę i okoliczności śmierci. W chwili, gdy mężczyzna rzucił na Marcelinę siatkę, ogromny, dwumetrowy wilczur wskoczył przed nią, zasłaniając ją i jeżąc czarną niczym smoła sierść na mężczyznę. - Odejdź! - jego płomienne oczy paliły się teraz żywym ogniem, wiercąc w 'batmanie' dziurę. Kotka zaprzestała wszelkich prób uwolnienia się - trwała tak teraz niczym posąg, wytrzeszczając oczy na dwójkę. To pseudo-bohater. - powiedział do Marceliny telepatycznie, czując jej zdziwienie i nachalny, pytający wzrok. Nienawistny wzrok lustrował BatJokera od stóp do głowy.

Wiem, po to ta cała akcja z "okresem na pysku" xD Liczyłam na to, że się zorientujesz, na szczęście się nie myliłam. i jeszcze twoja schizofrenia~ doskonale się zgraliśmy! >D (w ramach ciekawostki - na początku Aragot miał mieć na imię Aragog)
                                         
Marcelina
Poziom E
Marcelina
Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.09.14 21:17  •  „Bunkrowisko”. - Page 2 Empty Re: „Bunkrowisko”.
Silka stała i obserwowała wszystko, cóż nie uzyskała odpowiedzi i widząc jak kocica na nią łypie z wstydem zrobiła gest głowa jakby chciała przeprosić. A właściwie to chciała ponieważ, głupia dopiero po fakcie ogarnęła co takiego debilnego zrobiła. "Głupia ja, głupia debilka, co z ciebie za niekulturalny bachor!" Karciła się jak zwykle w myślach, niby znała maniery ale z głupoty jak zwykle najpierw powie, zrobi a później myśli. Jednak z namysłów gwałtownie i dość boleśnie wyrwał ją krzyk kocicy. Blondynka zamrugała kilka razy zerkając na dziewczynę, właściwie już chciała się odwrócić w stronę mężczyzny chcąc znowu poprosić o wskazanie drogi, lecz właśnie coś zaczęło w nią lecieć. Jedyne co zdążyła opętana zrobić, to głupią minę z zezem gdyż patrzyła na latający obiekt. Nie ogarnęła a już po chwili na niej była sieć, z początku chciała z niej jedynie wyjść, dlatego zaczęła się plątać w niej niczym ryba bez wody.
-Ej co to ma być, dlaczego niby. Ja tam chciałam tylko wydostać się do domu!- Krzyknęła niezadowolona z faktu, że w ogóle coś takiego miało miejsce. Po tych słowach zerknęła znowu na nieznajomą. była ciekawa czy ona też dostała ta uroczą niespodziankę. No dostała dlatego też popatrzyła się na nią wzrokiem zbitego psiaka. Po prostu nie podobało jej się to, gdyż aktualnie leżała na tyłku (w czasie rzucania się, potknęła się i upadła), jej włosy to jeden wielki kołtun wplątany zapewne jeszcze w sieć, ubrania aktualnie są brudne, a ona sama siedzi z dwoma dziwnymi osobowościami na gruzowisko. No, żyć nie umierać.
-Ja chcę do Guerre!- krzyknęła nagle, głosem jakby miała się rozpłakać. Zapewne gdyby był przy niej jej pan, on by wiedział co zrobić, tak wiedział by co.. a ona, ona sama nie była zbyt pewna, lecz jeżeli jeszcze będzie gorzej to zacznie być agresywna, chyba że Kociak zrobi pierwszy krok, to i ona po niej.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.09.14 14:23  •  „Bunkrowisko”. - Page 2 Empty Re: „Bunkrowisko”.
Tak staromodny człowiek w tak dalekiej przyszłości. Tak nowoczesnej, tak odległej. Ale nie.. On musi być inny. Używać silników spalinowych, bo musiał, bo to lepsze, bo to nie zawodzi. GÓWNO. PRAWDA. To, że jest fanem tego pieprzonego dwudziestego pierwszego wieku, nie oznacza to, że musi wszystkim utrudniać życie w tak ciężkich czasach.
Po pierwsze - kazał zbudować sobie motor. Ale to nie byle jaki. Fani lat 2000 - 2100, jeśli chodzi o starą Japonię zapewne kojarzą animacje o tytule "Final Fantasy" i jednego z głównych bohaterów - Cloud'a. Już wiecie o jaką maszynę mu chodziło? Tak. Właśnie. O to ogromne bydle. Bo chciałby tam wozić swoje różnorakie ostrza, gnaty i inne takie. Do tego zaszedł do laboratorium i zarządzał, aby specjalnie dla niego stworzyli nową maskę z filtrem. Aby była wygodna, aby się w niej nie pocił, aby podczas biegu mu nie spadała i żeby mu się do paska przyczepiała, bo często je gubi. Oczywiście wszystko dostał, bo jak inaczej? Rozkazy z dowództwa, lubią go tam, bo wtyka nosa w nie swoje sprawy - tak, jak oni.

Był na swoim cotygodniowym patrolu po ruinach. Silnik tej bestii zapewne zaalarmował już wszystkie gangi, Czerwonych i inne ohydztwa tego świata w promieniu stu mil. Głośne to, ale za to jakie mocne. Mmm.. I piękny odgłos. Taki "Amerykański Bulgot". Och. Zapomniałbym.. Jego ostatnie znalezisko w tych starych ruinach. Pieprzony odtwarzacz muzyki. Zabrał go do siebie i oczywiście, jak to on - zaczął naprawiać. W dupie, że na rynku są już o wiele lepsze, nowsze, ładniejsze, ale nie... Trzeba naprawić, bo to antyk! Za pieniądze, które wydał na naprawę mógłby kupić z dwadzieścia odtwarzaczy. Idiota.

Ale koniec z tym narzekaniem. Trzeba przejść do czasów teraźniejszych.

Podczas patrolu jego uwagę przykuły jakieś trzy osobniki. Albo i cztery. Nie wiedział, czy to coś za tą czarną bestią zaliczyć do osobnika, czy.. Czy CZEGOŚ. A jak ich zauważył? Zapewne to już wam się rzuciło na myśl. Ta nowa maska ma także wbudowaną elektronikę najwyższej klasy. Poprawia wzrok, wyostrza zmysły i współgra z tym jego nowym, pięknym płaszczem z naszytym wilkiem na plecach. Wygląda nieco, jak łowca głów, czy coś w tym stylu. Do tego te bojówki i trepy. To wszystko tworzy niezłą poświatę. No.. Odbiegłem od tematu. To było jakieś dziesięć kilometrów od jego położenia. Chyba działo się coś niezłego.
-Moment, moment... -zmrużył oczy, stojąc tak w zamyśleniu. Ten dziwak przebrany za Batmana wygląda nieco na mieszkańca miasta.. Albo człowieka. A zadaniem Wilka było chronić ten ginący już gatunek.
-Ten dzień był długi -powiedział, łapiąc się za bok głowy, mocno ciągnąc w bok. Jego kark strzelił bardzo głośno, niczym w starych filmach.

Odpalił silnik swojej ogromnej machiny i ruszył w stronę tej trójki... Czwórki... Trójki..?

Gdy był już dostatecznie blisko jego maska wskazała, że powietrze jest breathable, więc złapał za dwa filtry i pociągnął ją w górę tak, aby znalazła się na jego głowie. Standardowo z kieszeni prochowca wyjął paczkę fajek, włożył jedną do gęby i zapalił. Klepnął w bok pojazdu. "Kieszenie otworzyły się, odsłaniając pełen arsenał. Wyjął pałkę teleskopową, nieco zmodyfikowaną M4A4 oraz swoje ukochane rewolwery, które włożył do kabur.
Nie chciał bawić się w skradanie, więc wyszedł zza jednego z drzew i stanął za Batmanem, trzymają karabin w jednej z dłoni. Lufa była uniesiona ku niebu. W drugiej zaś trzymał pałkę, gdyby doszło do walki wręcz.
-Ichabod Wolf, przedstawiciel prawa Miasta 3 -powiedział, pokazując odznakę, która wisiała swobodnie na łańcuszku.


[Soz if będzie parę błędów, czy jeżeli nie wpasuję się w klimat, lecz to mój pierwszy post fabularny tutaj and muszę troszeczkę popisać, aby nabrać wprawy, bo dawno nie pisałem. ;_; ]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.09.14 17:26  •  „Bunkrowisko”. - Page 2 Empty Re: „Bunkrowisko”.
Płaszcz okrywał cały jego przód, kiedy tak stał i patrzył wilkowi, czarnowłosej bestii, w oczy. Jego ciemne nozdrza rozszerzały się, wydmuchując powietrze, jakby tylko jeszcze dosadniej zaznaczyć wrogie intencje. Zasłaniał dziewczynę (bo chyba tym była kocica) w sieci. To nie zostawiało BatJokerowi wątpliwości. Czyżby miała tu więcej sojuszników? Może to kolejna organizacja wspierająca lub walcząca z Aragogiem? Żadnej jeszcze nie spotkał, jednak zapewne ta dwójka należała do jakiegoś zgrupowania.
Ciszę umilały liście i szarpanina nieznajomej w sieci. Kocica za to przestała nagle zachowywać jak wcześniej, czyli bliżej niezidentyfikowanie. Zamiast tego wyciszała i, jak dla BatJokera, gapiła się pusto przed siebie. Musiała pomyśleć o czymś poważnym, skoro jej zachowanie się zmieniło.
Bohater zmrużył oczy, kiedy usłyszał dodatkową postać. Nie chciał stracić czujności, to też patrzył się wciąż na wilka, niepewny, kiedy ten zaatakuje, jednocześnie starając się nie dać zaskoczyć postaci z tyłu.
Pojawienie się nowej persony z deka popsuło mu już niemal całkowicie dopracowany plan działania. Określił go na tyle szybko, by nie pozwolić mózgowi określić go słownie w pełni, jednak jego ciało wiedziałoby co robić.
Ale za jego plecami pojawił się On. Kolejna postać, będąca nie wiadomo po której stronie barykady. Wróg, czy przyjaciel? A może zwykły cywil?
Pan w wilczym płaszczu był uzbrojony, ale nie celował w nikogo bronią. Jeszcze nie celował. Sytuacja ta mogła zmienić się w każdym momencie.
Bohater zanotował w głowie, że te zabawki i tak nie są w stanie za wiele mu zrobić, o ile nie będą celować mu w głowę. Jego płaszcza przecież nie przebiją. Za długo pracował nad uzyskaniem odpowiedniego materiału, który działałby jak tarcza, przed wieloma fizycznymi atakami.
Przedstawiciel Miasta 3, zanotował bohater, kiedy tamten się przedstawił. Imię nie było ważne. BatJoker powinien się zachować incognito. To przecież niewinny obywatel, taki jak reszta. Powinien od nich stronić, by ich chronić i nie mieszać ich w żadne bagno.
BatJoker przymknął oczy na moment, dając sobie chwilę do namysłu. Ten człowiek nie powinien się tu narażać.
Płaszcz peleryny lekko się ruszył, kiedy chciał wyjąć jeden z Bat-gadżetów. Mimo wszystko kocica coś widziała, a wilk ją pilnował. Nie lubił niepotrzebnie rozlewać krwi, jednak jeśli ona coś wie — on też musi wiedzieć. A czarny wilczur nie wydawał się gotów ustąpić.
Była tu jeszcze jedna dzikuska, o której za wiele nie wiedział. Zapewne przypadkowa istota, która może faktycznie się zgubiła, a teraz bezradna, jest zmuszona zdać się na los gotowany tuż przed nią. Na chwilę obecną mężczyzna chciałby, by jej tu nie było. W najgorszym wypadku kolejna dusza zostanie poświęcona w ramach większych idei, jednak wolałby ją ochronić. Poświęci ją tylko w ostateczności. Widać, że ma kogoś, na kim jej zależy. Jakie ona imię krzyczała? "Guerre"?
Teraz jednak był czas działania. Jeśli użyje proszków usypiających, w tych warunkach może odbić się to rykoszetem. Zwykłe bomby dymne powinny załatwić sprawę. Problem w tym, że wykończył je wcześniej tej nocy. Zostały mu tylko...
Uruchomił przycisk przy rękawie, aż wysunął się sztylet. Szybko zrobił dwa obroty do najbliższego drzewa, do którego wbił sztylet, by móc się podnieść ciężarem powyżej poziomu gruntu, kiedy drugą ręką wyrzucił micro-urządzenia, które powędrowały na ziemię. Były to ciągle prototypy. W najbliższym czasie te małe urządzenia miały się po zetknięciu z powierzchnią rozrastać do wielkości i kształtu węży. Później nawet pełzać. Jednak na chwilę obecną były to małe, srebrne kulki, które po zetknięciu ziemią rozładowały swoją elektryczność, atakując nią otoczenie. Nikogo nie powinny zabić, ale jeśli trafiły blisko, w najlepszym wypadku sparaliżują przeciwnika na dłużej. Z założenia miała być to zabawka czysto dywersyjna. Nie wiedział jednak, jak to zadziała u wilka. Zwierzęta to niebadana przez pana Borysa kategoria, ale miał nadzieję, że go spłoszy i zadziała o tyle dotkliwiej, by nie zwierzak przeszkadzał.
Szybko sięgnął ręką gałęzi, by wbić ostrze wyżej i wspiąć się na gałąź. Stanął na niej, a przy drugim kroku wyskoczył. Miał szczęście, że zdążył przed ułamaniem gałęzi. Wyskoczył jednak niefortunnie na źle ułożoną lewą stopę. Nie patrząc na to, znów zamachnął się nożem. Przy wyskoku celował, żeby wyskoczyć za nieznajomą dziewczynę, co mu się udało. Przy szybkim zamachnięciu przeciął sieć, nie do końca pewny, czy przypadkiem, nie drasnął skóry Silence. Przy drugim zamachnięciu przeciął jej sieć na tyle, by zrobić jej wolną drogę, by wyjść i uciekać.
— Uciekaj - powiedział jej swoim mocnym głosem bez cienia zawahania, czy też z jakąkolwiek emocją. Już nawet nie patrzył na dziewczynę, tylko na osobników za nią, Ustawił się w pozycji gotowości.


[Przepraszam, jeśli post okaże się chaotyczny i z błędami, ale teraz muszę szybko wyjść. Jak widzicie jakieś poważne nieścisłości i błędy, to dajcie mi znać. Poprawię jak tylko wrócę. ]


Ostatnio zmieniony przez BatJoker dnia 19.09.14 20:48, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.09.14 20:03  •  „Bunkrowisko”. - Page 2 Empty Re: „Bunkrowisko”.
Fuck this world.
Ona śniła, prawda? Teraz jakiś gościu z bronią w ręce wszedł na pole bitwy i przedstawił się jako Ichakabomborobodoro Wolf... albo jakoś inaczej, po czym pokazał odznakę przedstawiciela władzy miasta-3. Prychnęła, z obrażonym wzrokiem patrząc w jego stronę. Tja... obydwoje - on i ten pseudo-bohater to jacyś popaprańcy! Minęła jej szybko ta fascynacja, a jej miejsce zajęła złość i żal. Miała teraz zranione serce! Ogarnęła prędko siatkę i odrzuciła ją od siebie, patrząc niebiesko-czerwonymi ślepiami w ich stronę. - Słuchaj, ty... pożal się boże obrońco sprawiedliwości! - warknęła do "przedstawiciela władzy miasta-3" - Wiesz, gdzie teraz jesteś? - rozejrzała się, patrząc arogancko w górę, a potem z bitch-face'm kontynuowała - Na desperacji. - po czym zaśmiała się, dając mu do zrozumienia, że to nie jest miejsce dla mieszczuchów. - Skoro jesteś "przedstawicielem władzy miasta-3" to co ty tu, do jasnej cholery, robisz?! - skrzywiła się, rozwierając ramiona, robiąc gest "ja nie wiem, o co Ci w ogóle chodzi, głupi człowieku! Weź umrzyj." Zrobiła dwa kroki w tył i chwyciła za siatkę, w której uwięziona była Silence. Po szamotaninie z trochę lepkich materiałem uwolniła dziewczynę z sideł. W tej samej chwili musiała starać się odskoczyć od dziwnych, srebrnych kulek, które ruszyły w ich stronę. Wydawały się niebezpieczne. Spojrzała na mężczyznę w czarnym wdzianku, który chwycił się drzewa, chcąc ewidentnie uniknąć kontaktu z podłożem. Chwyciła się więc sama najbliższej odstającej gałęzi, siadając na niej i znacznie się odchylając, podała otwartą dłoń do nieznajomej dziewczyny. Prawie spadła. Może i się nie znały, może ich początki nie należały do najpozytywniejszych, ale razem tkwiły w tym bagnie! Obwiązała kawałek gałęzi ogonem, dzięki czemu łatwo i szybko nie spadnie. - Złap mnie!
Aragot warknął na batmana. Rozwiał się, tworząc na swoim miejscu smugę ciemnego dymu. Te kulki nic mu nie zrobią, jest w końcu Bogiem Śmierci. Zjawą. Zbliżył się do niego, znowu przybierając swoją prawdziwą postać. Dwumetrowy shinigami warczał na niego i jeżył sierść. - Głupi człowieku! - odezwał się grobowym głosem. - Nie zgrywaj bohatera. Wilczur przeszył go na wylot swoim spojrzeniem. Wiedział, że gościu cierpiał na schizofrenię. Ale czym lub kim był... Aragog? Imię to było bardzo podobne do jego. Hmm, ciekawy, bardzo ciekawy zbieg okoliczności...
Wtedy Marcelina oberwała. Jej ogon, długi, cholernie długi, opadł luźno na ziemię. Wtedy poczuła, jak prąd przeszywa jej ciało. Nagle cała... była sparaliżowana! Nie mogła się ruszyć. Wszystkie mięśnie, ścięgna, kończyny odmówiły jej posłuszeństwa. Spadła głucho, lądując w okolicznych krzakach, nie mogąc się nawet poruszyć. Przez pierwsze kilka sekund nie widziała i nie słyszała kompletnie nic, a jej myśli to zbieg wszystkich sennych koszmarów, wspomnień i marzeń sennych...
                                         
Marcelina
Poziom E
Marcelina
Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 17 Previous  1, 2, 3 ... 9 ... 17  Next

 
Nie możesz odpowiadać w tematach