Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Misje :: Retrospekcje


Go down

Pisanie 30.03.20 2:41  •  Rebel Yell [Miau & Steve] Empty Rebel Yell [Miau & Steve]
[[Tu będzie obrazek jak go zrobię]]

Czas: Nie wiem, chyba niedawno.
Miejsce: Burdel.


Od kilkunastu minut wpatrywała się w muchę. Mucha była wyjątkowo obrzydliwa, odbijała się od ścian, a jej bzyczenie rozbrzmiewało w całym gabinecie w którym funkcjonowała Miau. Odkąd przedłużyła sobie urlop, czekała aż Jinx wejdzie i to w każdej chwili i powie jej, że dość tego dobrego. Wyobrażała sobie różne scenariusze w których wpada znienacka, przerzuca ją sobie przez ramię i zaprowadza do części do prostytutek. Jeśli scenariusz pokazywał ciąg dalszy to widziała nawet jak ją sprzedaje na czyjąś niewolnicę i mówi, że może za wiele na tym nie zarobił, ale i tak wszystko lepsze od utrzymywania darmozjada.  A przecież ona była taka grzeczna! Nawet nie krzątała mu się pod nogami, opatrywała dzielnie swoich pacjentów, choć nie była tak zaawansowana jak lekarze, którzy sporadycznie pojawiali się w burdelu. No ale to zawsze coś!
Westchnęła ciężko i zaczęła machać dłonią przy swoich uszach, gdy mucha postanowiła zmienić swoje położenie. Ble, owady były paskudne. Prychnęła pod nosem i  koślawo narysowała szlaczki na kartce kawałkiem węgla. Nie miała, co robić, ale z gabinetu przecież nie wyjdzie. Co za beznadzieja, nie lubiła tak odkładanej konfrontacji. Wolała by już się na niej wyżył i miałaby z głowy, a nie tak czekać! Przejechała dłonią po swoich dość krótko obciętych włosach i przy okazji pozbyła się czarnych drobin, mieszczących się między palcami.
Zamiast tutaj siedzieć i czekać na potrzebujących, mogłaby wyjść na zewnątrz i poszukać miłego zielonego zakątka. Ależ byłoby miło się wyłożyć na trawie, czerpiąc garściami ze sprzyjającej pogody...
Tak się rozmarzyła, że do porządku przywrócił ją dopiero odgłos gwałtownie otwieranych drzwi.
- TO NIE TAK JAK MYŚLISZ!  - wystrzeliła i uniosła stetoskop na swoją obronę. To na pewno był Jinx. Musiał. Teraz zleje jej tyłek! Trzymała kurczowo zaciśnięte powieki. - Ciężko pracuję! Mam podlać ci kwiatki w pokoju? Zrobię to!
Tak naprawdę nie wiedziała czy Jinx w ogóle miał jakiekolwiek rośliny u siebie. Nigdy jej tam nie wpuszczał.
                                         
Miau
Nosiciel
Miau
Nosiciel
 
 
 

GODNOŚĆ :
Miau, miau, miau.


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.04.20 23:10  •  Rebel Yell [Miau & Steve] Empty Re: Rebel Yell [Miau & Steve]
SZKURWAKURWAKURWA!
Imponującym driftem ścina zakręt korytarza, galopując, jakby mu się podeszwy paliły. Komizmu sytuacji dodaje fakt, że próbuje to wszystko przeprowadzić w miarę cicho, przez co nabiera wyglądu jakiegoś przerysowanego złodziejaszka z kreskówki z tą swoją zgarbioną sylwetką i podskakującymi wysoko kolanami. Gwałtownie szarpie kolejnymi klamkami, próbując znaleźć pokój, w którym dla odmiany nikt by się nie pierdolił. Sapie cicho, ciągnąc za kolejną. Czyżby w  końcu??
Trzask otwieranych drzwi. Przyrdzewiałe zawiasy skrzypią niemiłosiernie, ledwo wytrzymując zbyt gwałtowne tarcie. Do środka wpada zamaskowana postać, rozglądając się chaotycznie dookoła. Na dźwięk głosu dziewczyny wzdryga się i kurczy o parę centymetrów, błyskawicznie przytykając palec do filtra.
- AWSAWFWH! ĆHO! ĆŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚ....!!!
Postać syczy na nią podwyższonym paniką głosem, pochylając się doń konspiracyjnie. Węszy w powietrzu, znów błyskawicznie wysuwa łeb przez próg jak jakaś surykatka, po czym cichutko zamyka za sobą drzwi. Na moment przystawia ucho do drewna, nasłuchując, po czym zaczyna truchcikiem spacerować po pomieszczeniu, macając szafki, krzesła, blat stołu...
- W sumie to możesz podlać, chyba mi się zalęgły w pokoju jakieś glony i nie mam serca ich zabić.
W końcu zerka pod szpitalne łóżko, wzdychając rozkosznie. Najwyraźniej zadowolony, wczołguje się pod nie, kwitując znalezisko przytłumionym, złowieszczym chichotem. Na moment zapanowuje cisza.
- ...Właściwie to nieprawda, próbowałem. - rozlega się głos spod materaca- Ale one chyba mają plot-armora większego od Jezusa. Tak zawilgły, że nawet pochodnia nic nie daje.
Drapie się po szyi, powstrzymując ziewnięcie. Poziom od razu działa na niego usypiająco.
                                         
Steve
Kontraktor
Steve
Kontraktor
 
 
 

GODNOŚĆ :
Steve


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.04.20 2:18  •  Rebel Yell [Miau & Steve] Empty Re: Rebel Yell [Miau & Steve]
Znaleźć w burdelu miejsce w którym będzie spokojnie to jak poprosić o szampana w Przyszłości. Niby można próbować, ale szanse na to, że dostaniesz wtedy w gębę lub zostaniesz wyśmiany były zdecydowanie większe. Tak działał ten jakże prosty świat. Do burdelu przychodziło się najczęściej w jednym celu. I nie, tym celem nie były żadne medytacje! Chyba nigdy nie słyszała o takiej sytuacji by któryś z klientów przyszedł tutaj dla spokoju lub rozmowy. No bo, czy to nie brzmi absurdalnie? No właśnie, brzmi bardzo, ale to bardzo absurdalnie.
Już słychać było trzaski, już wybuchy i skrzypienia. To musiał być Jinx. Na sto procent! Najpierw budowanie napięcia, następnie etap, kiedy myślało się, że wszystko będzie dobrze, a na koniec... BAM!
- Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa - wyrzuciła z siebie pielęgniarka, zatykając uszy. Ale zaraz, zaraz. Poruszyła kilka razy nosem i odkryła, że to nie mógł być Jinx. To nie był ten zapach, a co jak co, węch miała dobry. Otworzyła najpierw jedno oko, potem drugie, nagle zrobiło się spokojniej. Drzwi zamknięte, nikogo nie ma, aż tu nagle głos.
- Co ty robisz z glonami? - spytała głupio, zaczynając się rozglądać we wszystkie strony. Czyżby któryś z pracowników bawił się z nią w chowanego? Może ktoś nowy, kto nie wytrzymał presji klienta? Tak się przecież zdarzało. Najpewniej go to przerosło, skoro zaczął chichotać. Biedaczek, nie każdy potrafi to znieść.
- Co próbowałeś? Zabić glonami? - zmarszczyła czoło zmartwiona. Zacmokała i pokiwała w końcu głową. No tak, osoby, które przychodziły skorzystać z oferowanych przez nich usług, często miały różne dziwne kształty i rzeczy. Ale dlaczego w tym wszystkim był Jezus? I kim on był? Miau nie znała żadnego Jezusa. Może to osoba spoza burdelu?
Ziewnięcie naprowadziło ją na odpowiedni trop. W końcu znalazła się przy szpitalnym łóżku, choć łóżko to akurat za dużo powiedziane, bo obudowa była ręcznie, na słowo zrobiona. A z materaca wychodziły sprężyny.
- Aha! Mam cię! - zadowolona z siebie, kucnęła i zajrzała do niego. Wykrzywiła usta w uśmiechu. - Śmiesznie wyglądasz. To dla swojego gościa się tak ubrałeś? Lubi takie klimaty?
Szturchnęła go krótko by przypadkiem jej tu nie zasnął.
- Jinx będzie zły, jeśli odkryje, że nie pracujesz.
                                         
Miau
Nosiciel
Miau
Nosiciel
 
 
 

GODNOŚĆ :
Miau, miau, miau.


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.04.20 18:00  •  Rebel Yell [Miau & Steve] Empty Re: Rebel Yell [Miau & Steve]
Przekręca się na plecy, splatając dłonie na piersi, jak gdyby szykował się do jakiejś psychoterapii. Stuka palcami w mostek, w zamyśleniu.
- Ja z glonami nic nie robiłem, same wylazły. Niestety nie doceniłem ich chęci przetrwania i nie byłem w stanie ich ubić. Więc je hoduję <3 Największa kępka jest głową rodziny, ma na imię Charlie. Ale ma zbyt liczne potomstwo, by nazywać osobno każdą latorośl, więc wszystkie dzieciuchy to Juniory.
Wzdryga się cały, kiedy światło nagle przysłania mu czyjaś sylwetka. Przekrzywia głowę, przypatrując się zarysowi twarzy kobitki.
Huuuuh. Ciekawe, czy go zakabluje. Może nie wszyscy pracownicy to pierdoleni konfidenci.
Słucha z ciekawością jej wywodu, ale na ostatnie zdanie fuczy jak niezadowolony kot.
- W dupie mam tą pindę. I tak mi nie płaci za nadgodziny!
Burczy, a zniekształcony głos nadaje jego masce obrażony wyraz, choć przecież nie ma absolutnie żadnej mobilności. Zaraz jednak mruży oczy, mentalnie łącząc kropki. Wróć. Rewind.
- Eeeeejjjjjjj.... Nie jestem jego dziwką. Jeszcze. ...NIE. Nie jestem i nie będę. Chuja, nie złapie mnie. Ma już mój boczek, więcej mu nie dam. Takiego, o.
Krzyżuje przedramiona w niegrzecznym wyrazie.
Trzącha nim trochę, jak sobie przypomina to mniej urokliwe wcielenie burdelmamy. Nadal nie ma najmniejszego pojęcia, jakim cudem nie zaraził się niczym od takiego trupojada. Już dawno powinien ziać z pyska mgłą i próbować molestować wszystko co się rusza. Choć zawsze jest szansa, że przechodzi to gówno bezobjawowo. Tia.... to by do niego pasowało. Tylko by chodził i zarażał. Niby przegrane życie, bo bez żadnej super mocy ani innej metamorfozy, a z drugiej strony w sumie wyjebane. I wyrzuciłby tę jego głupią maskę. Tak teraz patrząc, to już na niej mogło być multum zarazków, jakaś ślina... Ueh.
Czemu to nie mógł być Żur, podobna patologia. Przynajmniej on jeszcze nie gryzie ludzi po kostkach. ....Chyba.
Chwilę myśli intensywnie, zamierając w bezruchu.
...Nie, nie ma absolutnie żadnego dowodu na to, że nie gryzie. Cholera.
                                         
Steve
Kontraktor
Steve
Kontraktor
 
 
 

GODNOŚĆ :
Steve


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.04.20 2:37  •  Rebel Yell [Miau & Steve] Empty Re: Rebel Yell [Miau & Steve]
Paskuda z niej jakich mało. Cholera, ta to na pewno gryzie, ma przecież takie ostre zęby, a to jasne jak desperackie słońce, że koty z takimi kiełkami wbijają się z całych sił. I co dalej? No tak, kocia wścieklizna. Miau absolutnie nie wiedziała, co to było z tym psycho, ale z terapią już jak najbardziej. Zaraz, zaraz, czy nie o tym wspomniała Babunia? Albo ten miły pan wujek ze skrzydłami? A czy to nie było jeszcze za czasów, gdy komuś zależało na jej edukacji? Tyle problemów, tyle różnorodności na wyciągnięcie małej dłoni zakończonej ostrymi, krzywo poobcinanymi paznokciami. Na pewno mówił pan groźny numer jeden, taki jasnowłosy, ale z krótkimi włosami. No i jeszcze wspominał Jinxowi taki długowłosy z lisimi oczyskami. Lekarz, zawsze tak mądrze mówiący, rzucający jej sceptyczne spojrzenia podczas swoich wizyt.
- Powinieneś znaleźć im szybko nowe miejsce do życia albo sam się przenieść by miały sporo przestrzeni, bo pewnie je potrzebują. Hodowla to nie taka prosta i szybka rzecz - pouczyła go, zupełnie jakby wiedziała o co chodzi, a przecież kompletnie się na tym nie znała. Nie wiedziała nic o glonach, oprócz tego, że potencjalnie są długie i zielone. - Do czego je hodujesz? Co właściwie robi się z glonami, co?
Ona nie z takich. Nigdy się nie bawiła w kneblowanie, to prędzej dziewczyny, które robiły w burdelu na co dzień i miały wprawę. Przy trudnych pacjentach, preferowała dawanie prętów do zmutowanych paszcz. Te drewniane szybko ulegały zniszczeniu, a poza tym to bardziej szkoda drewna niż metalu. Rozumiała niezadowolenie, bo w takiej masce to wygody żadnej nie było i oddychać swobodnie się nie dało. A nic tak kojąco na nadszarpnięte nerwy nie działało jak porządnie wykonany wdech.
- Odważny jesteś! - zaskoczenie mignęło w jej brązowych oczach, jakby nie mogła w to uwierzyć. Zaraz się jednak zreflektowała drobnym ciekawskim błyskiem.
- I co zamierzasz? Uciekniesz? Nie polecam - zacmokała z dezaprobatą i uderzyła się kilka razy wskazującym palcem po policzku na kolejne rewelacje nieznajomego. - Ajaja, na to wiesz co, wiesz, co wspomniałeś, nie, to akurat bym uważała. Bo może złapać i za TO, nie tylko za twój boczek.
Westchnęła sobie i aż jej włosy na karku się zjeżyły na samą myśl. O nie, skoro Jinx polował na tego zamaskowanego gagatka to w każdej chwili mógł tutaj wparować i to w bardzo złym humorze. Wszystko było możliwe. Ale z drugiej strony... gdyby tak...
Przyjrzała mu się badawczo, jakby oceniając jego obecny stan i potencjalną wartość, bo przecież dobrze było zorientować się w tym, co bardziej się opłacało.  
No ale na to trzeba było jeszcze wybadać grunt.
- Jak go wkurzyłeś to tak łatwo nie odpuścisz. Nie chciałeś mu się dać czy jak to było?
                                         
Miau
Nosiciel
Miau
Nosiciel
 
 
 

GODNOŚĆ :
Miau, miau, miau.


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.05.20 1:30  •  Rebel Yell [Miau & Steve] Empty Re: Rebel Yell [Miau & Steve]
Tak strasznie przepraszam że zmuliłem ;;

Nagle obraca głowę do rozmówczyni, marszcząc brwi tak mocno, że wyobraźnią można było usłyszeć skrzypnięcie. Otwiera usta w oburzeniu. Maska zostaje tak samo obojętna, co zawsze.
- Masz mnie za wariata??? - oskarża z niedowierzaniem - Przecież nie będę się wyprowadzać, bo jakaś kępka zielska mi tak powie! To ja mówię hop, a one pytają jak wysoko!
Fuka jeszcze cicho pod nosem, skrobiąc paznokciem deski łóżkowego stelażu. Na kolejne zdanie wzdycha ciężko, ze zniecierpliwieniem, jakby rozmówczyni miała bardzo twardą głowę i ciężko było się przebić.
- Mówiłem już. Nie hoduję tego dziadostwa. Dziadostwo było samo wyrosło i nie chce zemrzeć, więc żyjemy jakby w separacji... choć to jest kurwa ten sam pokój, więc z ta separacją to ciężko.
Robi niezadowolonego dzióba, zerkając, czy w drzewie siedzą jakieś korniki.
Po krótkiej chwili nagle przekręca głowę, wgapiając się w twarz nieznajomej. Chwilę taksuje ją spojrzeniem, oglądając sobie generalny schemat rysów. Kiedy po długich sekundach stwierdza, że jego ciekawość została zaspokojona, kieruje oczy z powrotem na stęchły materac.
- No pewnie, że ucieknę... - burczy pod nosem- Jak zostanę to mnie zeżre w całości i nie będzie miał za co łapać.
Bierze głęboki wdech.
-I nie jestem jego dziwką!
Właściwie po co by mu on? Ma przecież od chuja kochanków. Prowadzi burdel do jasnej cholery. ...To chyba ta jego przekora. Może trzeba chcieć się dać, żeby stracił zainteresowanie? Być nudnym tak do obrzygu. ...Tylko wtedy mógłby go po prostu ubić, skoro nie byłby potrzebny. Tak, chyba najatrakcyjniejszą fuchą jest robota błazna. Dlatego jeszcze żyje.
                                         
Steve
Kontraktor
Steve
Kontraktor
 
 
 

GODNOŚĆ :
Steve


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.06.20 2:19  •  Rebel Yell [Miau & Steve] Empty Re: Rebel Yell [Miau & Steve]
Jesteśmy oboje zmuleni jak jakieś bajorko, ale powoli i do przodu!

- Od razu za wariata - fuknęła jak urażona kocica, bo w sumie tak też się czuła. Przecież chciała dobrze, a tu jakiś problem się pojawiał i to tak z niczego. Dobre rady to by każdy chciał, ale podziękować za nie to już nie łaska. Zrobiła nieusatysfakcjonowany dzióbek, a może podkówkę? Nie widzi się to nie wie. - Pewnie nie skaczą. Nikt nie lubi jak się mu rozkazuje. Coś o tym wiem.
Westchnęła sobie, bo od razu sobie przypomniała do jak ciężkich robót potrafi ją nieraz zagonić Jinx. Jasne, nie miała najgorzej, ale też jaka to była cena! Ci z M3 zdecydowanie mieli lepiej pod pewnymi względami, ale musiał tkwić w tym jakiś haczyk tylko jeszcze nie odkryła jaki.
- Nie masz doświadczenia w zrywaniu? - wyraźnie się ożywiła i nawet oczy jej się zaświeciły. Rozdrażnienie przeszło w myk! - Nie ma co się bawić w jakieś półśrodki czy inne separacje. Postaw sprawę jasno, bo inaczej twoja dusza chorować będzie!
Żadnych korników nie było, ale drewno nie wyglądało zachęcająco. Stare, trochę dawało wilgocią. Musiał gdzieś chować się grzyb. Ale co do twarzy Miau... była raczej normalna. Taka pospolita dziewczyna i chyba właśnie to ją wyróżniało wśród tych wszystkich cudów i cudawianków Matki Ziemi. Postukała sobie jeszcze po tej jego masce. Całkiem fajna była, taka klimatyczna. Może też powinna nosić jakąś maskę? Przydałaby się, a na Niera to już w szczególności.
- No mówię ci, że się nie uda - pokręciła głową, a włosy uderzyły to o prawy to o lewy policzek. Posłała mu dość sugestywne spojrzenie.
- Oczywiście, oczywiście. Żadne z nas nie jest jego dziwką, a na pewno nie ty - pokiwała głową, wbijając gdzieś wzrok przed siebie, pogrążając się w myślach. Jak na jej koci rozum to wszyscy znajdujący się w burdelu byli dziwkami Jinxa. Nawet ona, choć przecież jej zadaniem było leczenie pracownic i pracowników, a także tych, którzy zostali do niej skierowani z jakiegoś powodu. Postukała mu znowu na tej tarczy przeciwko ludzkości.
- Ściągnij to może, co? Gorący w tym musi być, a tak sobie ochłodzisz twarz, odpoczniesz i w ogóle. Do picia mogłabym też coś ci dać.

                                         
Miau
Nosiciel
Miau
Nosiciel
 
 
 

GODNOŚĆ :
Miau, miau, miau.


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.08.20 23:07  •  Rebel Yell [Miau & Steve] Empty Re: Rebel Yell [Miau & Steve]
Mruży oczy, odsuwając się odrobinę. Chwila kinematograficznego napięcia w bezruchu. Nagle wystrzeliwuje w jej stronę palec wskazujący.
- Wiesz ty co? Wiesz ty co?? Masz rację! Masz! Rację! Wrócę i postawię sprawę jasno. Albo ja, albo-- ...Nie. One mają się wynosić! Żadnych ultimatum! To i tak nie miało przyszłości. Nie było chemii. W takich okolicznościach to praktycznie aranżowane małżeństwo. - fuka na jednym tchu, kiwając palcem w górę i w dół.
- Poza tym za dużo chleją. Są wiecznie wilgotne. To się nazywa uzależnienie. Eee, "mogę przestać kiedy chcę", a potem robi się sucho na pół dnia i są brązowe.
Pokiwa ze smutkiem głową, zabierając rękę sprzed dziewczęcej twarzy. Zakłada nogę na nogę, kiwając stopą w powietrzu. Przez chwilę sprawia wrażenie jakby zapomniał o towarzystwie, nucąc jakąś przypadkową melodię w klimacie łzawego endingu z animca. Na dźwięk słabo zakamuflowanego sarkazmu urywa jednak i łypie na laskę z ukosa, wydychając powietrze z nieludzkim charkiem.
-  Ja tu. Nie. Pracuję! Z resztą - spójrz na mój charakter! Jinx by mnie wjebał chyba tylko po to, abym się zamknął. Jestem, jestem... zgubionym turystą, o!
Odgrywa gest naciśnięcia spustu migawki, po czym rozkłada bezradnie ręce. Nie mniej... już raz go nie zeżarł. A mógł. Ale wtedy nie miał zbyt wielu okazji do gadania. W innym wypadku nakarmiłby go jego własnym językiem zamiast cebulową.
Wzdryga się na tę myśl. Bycie niemową wieje nudą. Co prawda przychodzi mu do głowy co najmniej kilka okazji do żartów, ale po czasie szybko by mu zbrzydły. Plus noszenie maski stałoby się upierdliwe, bo nikt nie zna migowego, a wtedy nie mógłby się posługiwać nawet mimiką. Zostaje... *ciężkie mentalne westchnienie* pisanie na kartkach. Przeciętność! Nuda! Wrzód na tyłku!
Na szczęście jeszcze go nie znalazł. I nie znajdzie, o ile babeczka bo nie podkabluje.
Znowu kieruje na dziewczynę podejrzliwe spojrzenie, ale szybko mu przechodzi.
- Ściągnij to może, co? Gorący w tym musi być, a tak sobie ochłodzisz twarz, odpoczniesz i w ogóle. Do picia mogłabym też coś ci dać.
- Nie - burczy, ucinając temat. Nie będzie oddychać tym samym powietrzem co ten zdechły przegniły wilczur. Lis? Wilk. Chuj go wie. I tak całego go zasłania ta zasrana mgła.
                                         
Steve
Kontraktor
Steve
Kontraktor
 
 
 

GODNOŚĆ :
Steve


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach