Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum


Go down

To był jeden z tych chłodnych, pochmurnych wieczorów, kiedy każdy z tych rozsądnych mieszkańców M-3 siedział w swoim domu i ogrzewał dłonie przy ciepłym napoju.
Dla Ehrenbauma zaś, który do rozsądnych nie należał — a na pewno nie w tym konkretnym momencie — i miotał się właśnie po swoim zapuszczonym mieszkaniu, nie był to czas na odpoczynek. Przerzucał sterty ubrań, śmieci, papierów, wyrzucał zawartość szuflad i szafek na ziemię, i grzebał. Kurwa, kurwa, kurwa. Wytrwale przebierał między przedmiotami i szukał... Czego? A tak, odezwało się uzależnienie.
Nie można mu kazać poczekać, kiedy już da o sobie znać. Kurt był wściekły. Choć wyglądał jak zazwyczaj, a więc wciąż był zaniedbaną, wychudzoną łajzą, jego zwykle spokojną, pozbawioną emocji twarz wykrzywiał gniewny grymas. Aż cały trząsł się z potrzeby pilnego zażycia.
Kiedy zdążył wszystko przećpać? Zawsze starał się mieć zapas na czarną godzinę, na gorszy czas. Właśnie na taką chwilę jak teraz. Nie był w stanie trzeźwo myśleć. Rzucał przekleństwami na prawo i lewo, czyniąc ze swojego mieszkania gorsze pobojowisko, niż to, którym zazwyczaj było.
Wydawało mu się, że przeszukał już całe mieszkanie. Ile to trwało? Godzinę? Pół godziny? Pół dnia? W tym stanie czas nie istniał. Był jak rozwścieczone zwierzę gotowe do ataku, choć zdecydowanie mniej niebezpieczny z racji swojej wagi i osłabienia.
Wciągnął głęboko powietrze i sprawdził pocztę. Żaden ze znanych mu dilerów nie odpowiedział na jego prośby. Przeklnął pod nosem i wyjrzał przez okno. Miasto spowite mrokiem nie zachęcało do opuszczenia mieszkania.
Zarzucił płaszcz i wyszedł, prawie zapominając o zamknięciu drzwi. Szybkim krokiem ruszył przed siebie. Musiał pilnie odwrócić myśli od przeżywanego wewnętrznego chaosu. Albo zdobyć swoje magiczne prochy i to jak najszybciej. Nie myślał gdzie idzie, kierował nim wyłącznie instynkt.
Wyglądał jak cień sunący wieczornymi ulicami, złowrogi duch, nocna mara. Znoszony płaszcz powiewał na wietrze, podobnie jak włosy plątane przezeń i tworzące na głowie Kurta skołtuniony, czarny nieład.
Musiał się jakoś wyżyć.
Natychmiast.
                                         
Ehrenbaum
Informator
Ehrenbaum
Informator
 
 
 

GODNOŚĆ :
Kurt Efraim Ehrenbaum


Powrót do góry Go down

 Rząd automatów ciągnął się niemal pod całą ścianą budynku. Nie były identyczne, różniły się nie tylko zawartością, ale i modelem. Niektóre były całkiem nowe, niektóre najpewniej pełniły już ostatnie lata służby, zostawione tu na dorżnięcie przez klientów, a jeszcze inne były nieczynne - zniszczone, puste bądź mimo posiadanego asortymentu zaklejone kolorową taśmą na szybie na krzyż. Nie wiadomo kto wpadł na pomysł takiego umieszczenia składowiska, bo ulica biegnąca w pobliżu wcale nie była jakąś na tyle często uczęszczaną, by zapewnić maszynom odpowiedni utarg.
 Może właśnie dlatego było to ulubione miejsce Lazarusa. Już od godziny włóczył się bez celu po Mieście, wytracając czas i czekając na cynk od Atsuko. Ile można było się męża z domu pozbywać, jak on tu z głodu umierał? Żołądek łowcy już dawno strawił sam siebie i teraz zabierał się za kręgosłup rebelianta. Mimo to pierwszym automatem do którego Boris podszedł był ten z papierosami. Nie miał przy sobie żadnych pieniędzy, zawsze zależny od miejskich sponsorów, ale tym razem nie miał zamiaru czekać.
 Poszperał po kieszeniach i wyciągnął z jednej z nich niezawodny poskramiacz wszystkich automatów starej daty - podrobioną monetę z nawierconą w niej dziurką i przeciągniętą żyłką. Sznurek wprawnie został opleciony dookoła palca, jak tysiące razy wcześniej, a łowca wybrał na panelu dotykowym numer paczki, którą sobie wymarzył i wrzucił podróbę do komory.
 Maszyna wyświetliła zaakceptowaną kwotę, a Łajza wprawnym ruchem wyciągnął monetę, by ponowić cały proces, aż do skutku i wydania mu zamówienia. Ostatnie pociągnięcie za sznurek i... nagła blokada. Złodziej zmarszczył brwi i znowu pociągnął żyłkę. Moneta tym razem nie wyskoczyła z komory, blokując się najwyraźniej w mechanizmie. Był zbyt blisko osiągnięcia celu żeby się teraz poddać.
 Nie obawiał się ewentualnej interwencji, wyglądało na to, że nikt się tymi złomami przesadnie nie interesował. Odkąd zresztą trzymał się z Atsuko i zawierzył jej w pełni w sponsorowaniu mu nawet łachów to miał wrażenie, że wyglądał na ulicach znacznie mniej podejrzanie.
 Może powinien odpuścić fałszywkę, pozwolić jej spaść, a ostatni wrzut wykonać prawdziwą monetą? Rozejrzał się dookoła licząc, że jakikolwiek zagubiony hajs ujrzy w pobliżu. Sprawdził nawet komorę na zwrot reszty w pobliskim automacie, bo na tyle tylko pozwoliła mu smycz z żyłki.
                                         
Lazarus
Dezerter
Lazarus
Dezerter
 
 
 

GODNOŚĆ :
Boris Nikołajewicz Azarow; Lazarus bądź po prostu — Łajza


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach