Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Misje :: Retrospekcje


Strona 3 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Go down

Skinęła głową na pierwsze jego słowa. - Bardzo dobry.. ale słuch mam lepszy. - stwierdziła z zadowoleniem w głosie. Kolejne skinienie głowy na jego zrozumienie czemu nie ubrała się w miejscu gdzie spał. Spojrzała na bluzę gdy stwierdził że dobrze w niej wygląda. - Jest bardzo ciepła.. - to mówiąc podwinęła nieco rękawy, tak do łokci i podnosząc się z łóżka naciągnęła krawędzie nieco bardziej na uda. Podeszła do małego okienka i wyjrzała przez nie zanim wróciła wzrokiem do chłopaka. Lekko pomachała przed swoją twarzą gdy dym papierosowy zaczął lecieć w jej stronę. Ewidentnie nie przepadała za tego typu zapachami. Spojrzała gdzieś w bok jak wspomniał znowu o jej urodzie. To ją odrobinę speszyło, chyba nigdy nie nauczy się być obojętna na komplementy. - Ciężko mi się wypowiedzieć co było przed tymi czasami. Ja się taka już urodziłam. Choć są wymordowani, którzy pamiętają życie sprzed pojawienia się wirusa X. To musiało być dla nich ciężkie, patrzeć z boku jak całe cywilizacje upadały. - powiedziała z nutką smutku w glosie. Do tej pory się nie zastanawiała nad tym aż tak. Ciekawa była jak wyglądało życie w mieście. Nigdy tam nie była, straszono ją że takich jak ona traktują źle. Że eksperymentują na nich i zabijają z czasem ze strachu.
Przyglądała mu się bardzo uważnie gdy nagle się zaczął zastanawiać w milczeniu. Przechyliła lekko głowę w bok i poruszyła ogonkiem, który do tej pory swobodnie zwisał. Pytanie zaczynało się niewinnie, do momentu kiedy gdy go nie dokończył. Zamrugała kilka razy przyswajając sobie to co jej powiedział. Jej buzia zrobiła się nieco bardziej różowa. - N.. ni-e.. t.. to nie tak! Źle to odbierasz.. - od razu zaprzeczyła. Do jakich on wniosków doszedł. Czuła jak poliki zaczęły ją co raz bardziej piec. - Z..zwierzęta mają futro! To.. to działa tak samo jak ubranie dla ludzi! N..nie jestem naga jak jestem w lisiej formie! - zaczęła się tłumaczyć. Żeby on sobie nie pomyślał bóg wie czego. Odwróciła ostatecznie od niego wzrok. - Jak bym była naga.. to.. to bym nie podeszła do ciebie.. j..ja też mam jakieś poczucie wstydu.. wiesz? - wydukała wlepiając wzrok w jakąś losowo wybraną szafkę.
                                         
Seiyushi
Opętana
Seiyushi
Opętana
 
 
 

GODNOŚĆ :
Seiyushi


Powrót do góry Go down

- Ale przecież wtedy futro jest częścią twojego ciała... Więc technicznie rzecz biorąc jesteś wtedy naga. Nie mówię, że nie masz wstydu czy coś takiego...  - Jego ton był cały czas spokojny, gdy rozmyślał nad całą sytuacją. Jakby w tym momencie odsunął od siebie emocje i tylko chłodno kalkulował każde słowo. Teraz na wierzch wychodziła kolejna jego cecha, mianowicie zamiłowanie do zbierania informacji na jakikolwiek temat i analizowaniu ich. Zawsze uważał, że każdy rodzaj wiedzy jest przydatny, tylko nikt nie wie kiedy lub jak jej użyć - Jednak jako zwierze możesz sobie pozwolić na więcej, tym bardziej jeśli ktoś nie wiedział że potrafisz zmienić się w człowieka... - Znów zamilkł na krótką chwilę, po czym zgasił papierosa i przysunął się bliżej Sei, bardzo przyglądając się jej twarzy - Takiej mutacji jeszcze nie widziałem... Mówisz, że urodziłaś się Wymordowana? Może to dlatego...? - Podrapał ją za uszkiem, na początku sprawdzając tylko reakcję, ale potem jakoś... Robił to w sumie dla samej przyjemności - Hah, trzeba przyznać... To dziwne uczucie miziać za człowieka za uchem... Ale daje podobną satysfakcję gdy była lisem... Hm, ciekawe jak ona się czuje w takim momencie. Chwila... Przecież to jest osoba która może mi powiedzieć jak w niektórych sytuacjach czują się zwierzęta! - W zamyśleniu cały czas drapał Lisicę za uchem i raczej nie zamierzał przestać. Był zbyt zaabsorbowany wymyślaniem pytań które może jej zadać...


Ostatnio zmieniony przez Thanatos Kurai dnia 28.03.20 8:35, w całości zmieniany 1 raz
                                         
Thanatos Kurai
Żmij     Biomech
Thanatos Kurai
Żmij     Biomech
 
 
 

GODNOŚĆ :
Takashi Kurai


Powrót do góry Go down

- Nie.. jak ogolisz psa z sierści to wtedy będzie goły.. tak samo jak ty się rozbierzesz to też będziesz goły. Jak oskubiesz ptaka z piór to i on będzie goły. Sierść to nie skóra.. - musiała mu się postawić. Może nie rozumiał bo był człowiekiem. U nich to działało trochę inaczej niż u zwierząt. Ale nie zamierzała się z nim zgodzić ze w lisiej formie jest naga!
- To prawda.. zwierzęta działają na podstawie instynktu. Zmysłów, nie zastanawiając się nad każdym ruchem. Są głodne i widzą jedzenie to podejdą żeby się posilić. Są spragnione a w pobliżu jest strumień to podejdą i się napiją. Nie myślą na zasadzie: 'a co jeśli to pułapka'.. - wyjaśnia mu na spokojnie. - Plus są inaczej postrzegane przez ludzi. Wielkie bestie stanowią zagrożenie.. Te mniejsze.. pożywienie.. - niechętnie wymawiała ostatnie słowa. Zdarzyło jej się już ze polowano na nią w celu napełnienia sobie brzuszka. Aż się wzdrygnęła na samo wspomnienie o tamtej sytuacji.
Uśmiechnęła się jednak po chwili i skinęła głową. - Prędzej znajdziesz wymordowanego z genami psa, kota albo wilka.. są też lisy.. jest ich mniej.. pewnie częściej trafiłeś na wymordowanego w zwierzęcej formie niż na zwykłe zwierzę. - skomentowała i z początku lekko się odsunęła od jego dłoni, ale lekkie muśnięcie uszka sprawiło że samoistnie się nastawiła do przyjemnej pieszczoty. Zmrużyła lekko oczka, nawet bardziej się nastawiła. Cicho mruknęła w zadowoleniu, po chwili jednak się opamiętała i lekko odsunęła od głaszczącej dłoni. Odrobinę się zawstydziła faktem że tak ochoczo się nastawiła na głaskanie jeszcze chwilę temu. - Przy okazji.. masz przyjemny głos jak śpiewasz.. - dodała po chwili z lekkim uśmiechem na ustach. Musiała mu to powiedzieć.
                                         
Seiyushi
Opętana
Seiyushi
Opętana
 
 
 

GODNOŚĆ :
Seiyushi


Powrót do góry Go down

- Ale jak ogolisz człowieka, to ten nie jest nagi... A człowiek też jest zwierzęciem... - Próbował kontynuować dyskusję, jednak poddał się i zaczął się gromko śmiać - Ty po prostu nie chcesz mi przyznać racji, że jako lis jesteś naga, prawda? - Gdy dziewczyna trochę cofnęła się od pieszczoty, znów delikatnie mu się spoważniało - Bardziej mi chodziło o to, że każdy wymordowany jakiego... Spotkałem, był bardziej... Ehhh, skończmy może ten temat? - Było słychać, że rozpamiętywanie tamtych spotkań nie należało do najprzyjemniejszych - Hm, jeśli ci pasuje taki układ... Przy większym osobniku raczej nie będą na ciebie polować. Zawsze możesz się do mnie... Przykleić na dłużej. Ja narzekać nie będę - uśmiechnął się, słysząc komplement i choć był do nich przyzwyczajony, bardzo się z niego ucieszył. Był dumny ze swojego głosu, uwielbiał śpiewać... Więc komplement ze strony nowej towarzyszki trochę go zawstydził. Żeby to ukryć... Jakże genialny plan... Chciał wykorzystać ciekawość "Co by było gdyby dłużej ją tak miziać?", no i zaczął... Przybliżył się na tyle blisko, że nie mogła nigdzie uciec ani się odsunąć i zaczął! Jedną ręką miział ją za uchem, a drugą objął ją w prasie, aby się nie wierciła. Sam nawet nie zauważył, kiedy zamiast ją po prostu trzymać, wtulił się w dziewczynę...
                                         
Thanatos Kurai
Żmij     Biomech
Thanatos Kurai
Żmij     Biomech
 
 
 

GODNOŚĆ :
Takashi Kurai


Powrót do góry Go down

Zamrugała nie dowierzając co on właśnie powiedział. "Jak ogolisz człowieka to.. co? Ale z czego się ludzi goli jak oni sierści nie mają?" zastanawiała się przez chwilę czy on się z nią droczył. - No bo człowieka trzeba rozebrać.. nie ma ich z czego ogolić, bo nie mają sierści jak na przykład psy czy wilki. - nie zamierzała odpuścić. Słysząc kolejne słowa odwróciła wzrok na chwilę. - To nie tak! Po prostu nie tak.. jak jestem lisem to nie jestem naga.. - uparła się. Nigdy nikt jej nie zarzucał czegoś takiego. Czy była zawstydzona? Może troszeczkę.
Uszko drgnęło gdy próbował wytłumaczyć się ze swoich doświadczeń z innymi wymordowanymi. Widać było że to był dla niego ciężki temat. Rozumiała to aż za dobrze. Zmarszczyła lekko brwi, wpatrując się w niego z lekkim niepokojem. Skinęła lekko głową. - Wiesz.. jak nie chcesz o tym opowiadać to nie zmuszam. - wyjaśniła uśmiechając się do niego lekko. Nie pamiętała kiedy miała ostatnio tak neutralną rozmowę z kimś normalny. Wydawał się być miły. Aż zaczęła się zastanawiać co taki chłopak robił w takim miejscu, zwłaszcza że był zwykłym człowiekiem.
Zaskoczył ją propozycją towarzyszenia mu na dłużej. Przez chwilę się nad tym zastanawiała, brzmiało rozsądnie. Zastanawiając się nad tym rozwiązaniem nie zauważyła kiedy się przysunął bliżej, odcinając jej tym samym drogę ucieczki. - Skoro ci to nie przeszkadza, to jasne. Zawsze jest raźniej jak się z kimś podróżuje. No i mogę pobyć w tej formie na dłużej. - stwierdziła z lekkim uśmiechem wyrywając się z zamysłu.
Drgnęła gdy nagle poczuła jedną dłoń za uszkiem. Chciała się w pierwszej kolejności odsunąć, ale nie miała gdzie. Za plecami ściana, od boku ściana i Takashi tuż przy niej. - Czekaj.. co.. - mruknęła nie wiedząc jakie miał zamiary. Pociągnięta w jego stronę nie zdołała z zaskoczenia zareagować wpadając dosłownie na niego z cichym mruknięciem, bardziej spowodowanym zaskoczeniem niż samą bliskością. Znieruchomiała na parę sekund nie wiedząc co ma zrobić. - Um.. - mruknęła kładąc dłonie na przedramionach. Przyjemnej pieszczoty nie dało się zignorować tak po prostu. Czuła się powoli się rozluźnia pod jej wpływem. Przyłożyła czoło do jego barku, mrużąc ślepia. Co jakiś czas jednak lekko drgnęła w próbie oprzytomnienia. Zamknęła ślepka, po dłuższej wewnętrznej walce z samą sobą. Zrobiło jej się głupio i ciepło. - W..wys..wystarczy.. - wyszeptała w odpowiedzi na drapanie za uszkiem. Czuła się trochę niezręcznie w tej formie.
                                         
Seiyushi
Opętana
Seiyushi
Opętana
 
 
 

GODNOŚĆ :
Seiyushi


Powrót do góry Go down

- Khm... - odchrząknął i odsunął się pośpiesznie - Wybacz, ciekawość wygrała. Ciekawiło mnie, czy jako człowiek reagujesz tak samo na pieszczoty... Plus... Przez długi czas z nikim nie rozmawiałem czy cokolwiek... - Zaczął się tłumaczyć i prawie od razu zrobił się cały czerwony, gdy zrozumiał, jak mogło to zabrzmieć. Wnet podniósł się z łóżka - Może... Lepiej na chwilę wyjdę... Warto się przewietrzyć i coś zjeść prawda? - Zawstydzony, jak błyskawica wyskoczył z przyczepy, przy czym prawie się wywrócił i już chciał pobiec w stronę prowizorycznej kuchni... Ale zawrócił się i zajrzał na chwilę do przyczepy, żeby rzucić krótko - Nie chodzi o to, że nie chcę o tym rozmawiać... Po prostu jest to dla mnie trudne... - i poleciał przygotować jakieś śniadanie. Chociaż, o tej porze to już obiad. Wszedł do "swojej przyczepy" i po rozejrzeniu się po pułkach, znalazł sporo składników na jakiś porządniejszy posiłek - Ty debilu ty debilu ty debilu cholerny... Kiedyś ta  ciekawość zapędzi cię w problemy, większe niż masz teraz... Ehhh, skup się... lepiej, żebyś nie spalił jedzenia... - Zbeształ sam siebie w myślach i zaniósł wszystkie potrzebne rzeczy do ogniska. W znalezionych zapasach było sporo zdatnej mąki, kilka konserw z warzywami i mięsem - Hm, z tego już będzie coś ciekawszego - We wcześniej przyśnionej misce zaczął robić proste ciasto z mąki, wody i kilku przypraw, które ostały się w obozie. Przygotowaną masę podzielił i zaczął smażyć na ręcznie zrobionej kratce ustawionej nad ogniskiem. Obok smażących się placków ułożył garnek, w których przygotował mięso i warzywa. Dodał do nich trochę mąki i wody, żeby powstał swoisty sos - Hm, nawet w takich warunkach da się zrobić coś porządnego... - usiadł i na spokojnie pilnował, aby nic się nie spaliło...
                                         
Thanatos Kurai
Żmij     Biomech
Thanatos Kurai
Żmij     Biomech
 
 
 

GODNOŚĆ :
Takashi Kurai


Powrót do góry Go down

Nie ukrywała zaskoczenia jego śmiałym zachowaniem. Na szczęście nie było ono jakoś specjalnie nachalne. Choć nadal nieco krępujące dla niej. Tulona i drapana za uszkiem, powoli odpływała. Tym bardziej było to dziwne, bo w ramionach obcego osobnika nie był to najlepszy pomysł. Jeszcze mu na tyle nie ufała przecież.
Na szczęście posłuchał jej prośby i odsunął się z przeprosinami. Był na tyle szczery że wszystko jej wyjaśnił. Usprawiedliwienie jego akcji było dziwne. Czy sama fakt że miała ogon i lisie uszy był wystarczającym powodem żeby traktować ją jak zwierzątko? Tego nie była pewna. - N..nic się nie stało.. m.. miałeś.. swoje powody.. tak mi się wydaje.. - wydukała przykładając chłodną dłoń do rozgrzanego policzka. Złote ślepia utknęły gdzieś w ścianie. Nie miała odwagi teraz na niego patrzeć. Za bardzo ją zawstydził.
Skinęła głową gdy zaproponował wyjście z kampera i przewietrzenie się. Odetchnęła lekko i spojrzała na niego gdy zajrzał po chwili do przyczepy usprawiedliwiając wcześniejsze urwanie tematu. Rozchyliła lekko usta, zastanawiając się co powinna odpowiedzieć i czy w ogóle powinna coś mówić. Zamrugała kilka razu w odpowiedzi zanim zniknął z horyzontu. Wzięła głębszy wdech, łapiąc się za dekolt. "Jest bardzo miły.. ale i chyba trochę zakręcony.." skomentowała z delikatnym uśmiechem na ustach. Odczekała chwilę, dając i Takashiemu dojść do siebie po tej dość niezręcznej sytuacji. Po czym podniosła się z łóżka i podreptała do wyjścia. Wychyliła się i gołą stopą dotknęła piaszczystego podłoża. Delikatny podmuch wiatru poruszył jej białymi włosami. Złote oczy wypatrzyły chłopaka siedzącego przy ognisku. Rozejrzała się po obozowisku, teraz już wszystko miało w miarę normalny rozmiar. Kątem oka dostrzegła konserwę z owocami, którą próbowała ukraść ze stosu jedzenia jakie młodzieniec pozbierał z obozu. - Brzoskwinie.. - wymamrotała pod nosem przypatrując się rysunkowi. Podeszła bliżej chłopaka i podała mu puszkę. - Otworzyłbyś mi? Bardzo ładnie proszę.. - na twarzy gościł lekki uśmiech. Podejrzewała że on będzie miał coś co otworzy mu puszkę. Naciągnęła krawędzie bluzy nieco bardziej na uda i usiadła na przeciwko niego na jakimś małym krzesełku czekając aż czarnowłosy wykona jej prośbę.
                                         
Seiyushi
Opętana
Seiyushi
Opętana
 
 
 

GODNOŚĆ :
Seiyushi


Powrót do góry Go down

- Co? - rzucił wyciągnięty z zamyślenia. Dostrzegł dziewczynę i wskazywaną przez nią puszkę, którą wcześniej probowała ukraść - Nakręciłaś się na te brzoskwinie co? Najpierw zjedz coś normalnego, to zostawiam na specjalną okazję - Nie zgodził się na otworzenie puszki w tym momencie. Sprawdził jeszcze raz placki na palenisku i zaczął rozkładać je na dwie porcje, po czym dodał do nich warzywa, mięso i sos, które przygotował w tym samym czasie. Nałożył wszystko do dwóch misek i jedną razem z łyżką, podał Sei - Mam nadzieję... że nie poczułaś się traktowana jak... zwierzak... - powiedział spokojnie, gdy usiadł obok niej - Ja... Traktuje wszystko na równi. Czy to człowiek, wymordowany, zwierze... A nawet roślinę czy maszynę... Jeśli myśli i czuje, jest na równi ze mną. Więc z mojej perspektywy, nie ważne, w jakiej jesteś formie... traktowałbym cię tak samo. Po prostu... - znów zrobił się czerwony na policzkach, ale tym razem opanował głos i nie uciekał wzrokiem - No sama przyznasz... Gdybyś widziała kogoś takiego... nie kusiłoby cię, by pomiziać? - uśmiechnął się nieśmiało - Więc wybacz, ale zapewniam... że będę cię miziać i to często... I tulić. Tak, tulić też. Stęskniłem się za tym... - Stwierdził, po czym zaczął zajadać się swoim dziełem - Smacznego - Powiedział między kęsami - Hm, serio nie wyszło najgorsze...
                                         
Thanatos Kurai
Żmij     Biomech
Thanatos Kurai
Żmij     Biomech
 
 
 

GODNOŚĆ :
Takashi Kurai


Powrót do góry Go down

Rozdziawiła usta żeby trochę dłużej negocjować w sprawie owoców w syropie, ale chłopak rzucił dobrym argumentem. - Coś konkretnego? - powtórzyła po nim zaglądając na patelnię ustawioną na prowizorycznym rusztowaniu nad paleniskiem. Pachniało niesamowicie, więc jednak postanowił ugotować coś i dla niej jak obiecał. Sięgnęła po podaną miseczkę z jedzeniem. Wpatrywała się przez jakąś chwilę w jedzenie. Ślinianki przyspieszyły produkcji z powodu zapachu i wyglądu jedzenia. Chyba nikt nigdy nie przygotował dla niej czegoś takiego wcześniej. Byłą pod wrażeniem. Aż się cieplej na serduszku zrobiło z powodu tak miłego gestu.
Z zamyślenia wyrwał ją brunet swoim słowami. W pierwszej chwili nie załapała o co mu chodziło. Przechyliła lekko główkę w bok. Ale załapała po króciutkiej chwili że chodziło mu o te wcześniejsze pieszczoty w przyczepie. Lekki rumień wpłynął na poliki. - Um.. n..nie.. to nie tak.. po prostu było to trochę.. jak by to powiedzieć.. krępujące.. w tej formie.. - zaczęła trochę dukać i wlepiła spojrzenie w posiłek. - Choć rozumiem, ludzie mają takie zapędy do głaskania wszystkiego co ma jakieś zwierzęce elementy.. to.. to nie pierwszy raz jak ktoś mnie drapie za uszkiem.. - kontynuowała i po chwili podniosła na niego wzrok. - To bardzo miłe że tak podchodzisz do wszystkich.. mało osób tak traktuje innych.. to miła odmiana od codzienności.. - uśmiechnęła się lekko. Nabrała trochę sosu i jakieś warzywo. Podmuchała i wzięła do buzi delektując się smakiem. A przynajmniej próbowała się delektować do momentu kiedy nie oświadczył że będzie znacznie więcej miziania i tulenia. Biedna aż się zakrztusiła zaskoczona jego wyznaniem. Od razu poczerwieniała, nie wiadomo czy bardziej ze wstydu czy z powodu wpadnięcia nie do końca pogryzionego warzywa w złą dziurkę. Puściła łyżeczkę i drobną piąstką zaczęła się bić w dekolt, łzy stanęły w oczach. Ale udało jej się nie udławić i opanować pokasływanie zanim chłopak zerwał się do ewentualnej pomocy. - N..nic.. khe mi nie jest.. - wymamrotała ścierając kroplę słonej cieczy z kącika prawego oka. - Bardzo.. bardzo dobre.. naprawdę .. - skomplementowała jego jedzenie żeby zmienić kłopotliwy temat.
                                         
Seiyushi
Opętana
Seiyushi
Opętana
 
 
 

GODNOŚĆ :
Seiyushi


Powrót do góry Go down

Tak jak przewidziała, Takashi prawie od razu się poderwał, ale zamarł w połowie kroku, gdy dziewczyna powiedziała, że sytuacja opanowana. Przez chwile stał tak, jakby go zamurowało, po czym... Dało się usłyszeć cichy chichot, który próbował powstrzymać. Jednak gdy spojrzał na zarumienioną i zakłopotaną wyznaniem Sei, nie wytrzymał i wybuchł głośnym, ciepłym śmiechem. Nie był to jego standardowy uśmieszek, tym razem był to szczery, wesoły śmiech, bo coś szczerze go rozbawiło. Biedaczkowi aż pociekły łzy podczas tego wszystkiego. Jednak nie tylko ze śmiechu, ale też ulgi. Uciekając, będąc samemu na Desperacji, zwykle uśmiechniesz się z myślą "jednak przeżyję kolejny dzień" albo gdy znajdziesz coś przydatnego. Rzadko kiedy uśmiech jest wywołany prawdziwym szczęściem czy, jak w tej sytuacji, czymś zabawnym. Po dość niekreślonej chwili, Takashi dał radę powstrzymać śmiech. Usiadł ciężko na ziemi, przetarł łzy szybkim ruchem dłoni i lekko posapując, próbując złapać normalny oddech, skierował słowa do Lisicy - Uh... Wybacz haha... Nie wiedziałem, że aż tak cię zawstydzę tym zdaniem Wziął głęboki wdech i jego głos się opanował, ale dało się usłyszeć, że był jakby bardziej... żywy - Do mojej logiki traktowania wszystkich na równi, trzeba dodać, że jestem bezpośredni i szczery do bólu... Co już chyba zauważyłaś. Więc spodziewaj się, że nie raz zaskoczę cię jakąś wypowiedzią. A... I cieszę się, że ci smakuje - Przymrużył oczy i uśmiechnął się do niej. Tym razem, uśmiech nie był po prostu uprzejmy. Był po prostu szczery.
                                         
Thanatos Kurai
Żmij     Biomech
Thanatos Kurai
Żmij     Biomech
 
 
 

GODNOŚĆ :
Takashi Kurai


Powrót do góry Go down

Nie potrzebowała pomocy, ale śmiech jaki rozniósł się po obozowisku wywołany przez chłopaka, sprawił że wpatrywała się w niego nieco intensywniej przez chwilę. - T.. to nie jest śmieszne.. - mruknęła odwracając na chwilę wzrok od niego. Nie był wredny co prawda, ale nie musiał się z niej nabijać. Im dłużej się śmiał z jej reakcji tym bardziej chciała się mu odgryźć. - Ja ci nie wytykałam jak się zrobiłeś czerwony na buzi kilka razy! - no i w końcu mu wytknęła. Nawet nie musiała być bardzo spostrzegawcza żeby wyłapać czerwień na jego twarzy. Nie potrzebowała do tego specjalnej umiejętności.
O nie, nie umknęło jej uwadze to że mówił wszystko wprost, nawet jeśli mógłby pewne myśli zachować dla siebie. Choć było to czymś dobrym w pewnym sensie. Bo nie oszukiwał jej. Mogła się spodziewać tego co zakomunikował. - Więc będę się trzymać na baczności żeby nie udało ci się mnie tak często peszyć.. - uprzedziła chłopaka. Niech nie ma za łatwo! Ale w sumie to kogo ona chciała oszukać? Byłą zbyt naiwna, zbyt łatwo ufała osobom które zrobiły na niej dobre wrażenie.
Skinęła głową w odpowiedzi na ostatnie słowa i wróciła do spokojnego konsumowania swojego posiłku. Kątem oka wpatrywała się w brzoskwinie w puszce. "Zmieszczę jeszcze brzoskwinie.." postanowiła w myślach. Ale posiłek był zbyt syty. Ledwo mieściła końcówkę. - Już nie mogę.. za duża porcja.. - przyznała na głos wpatrując się intensywnie w jedzenie jakby dzięki temu miało zniknąć z talerza i pojawić się w brzuszku. Przeniosła złote ślepia na puszkę z owocami. - Już ich nie zmieszczę.. jestem pełna.. - odstawiła miskę na bok i odchyliła się na fotelu od samochodu, na którym siedziała. Zaczęła się głaskać po brzuszku z cichym pomrukiem. Jak by coś się teraz stało to nawet by nie miała siły się stoczyć z tego fotela i uciekać. - Umiesz gotować.. to było pyszne.. ale nie wybaczę ci że nie mam miejsca na te brzoskwinie.. - jęknęła pół żartem, zerkając na niego z leżącej pozycji, musiała lekko unieść głowę żeby popatrzeć na twarz człowieka. Po chwili opadła całkowicie na swoim miejscu.
                                         
Seiyushi
Opętana
Seiyushi
Opętana
 
 
 

GODNOŚĆ :
Seiyushi


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Misje :: Retrospekcje

Strona 3 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach