Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Pisanie 28.12.19 23:55  •  Chata - Page 2 Empty Re: Chata
Android zatrzymał się patrząc na krzesło, które wcześniej nie zwróciło uwagi maszyny. Teraz, po kolejnym rozglądnięciu się, postanowiła zbadać zeszyt, bardzo ostrożnie podnosząc go z mebla. Wpierw zerknęła na okładkę – z przodu, z tyłu, przyjrzała się grzbietowi. Dopiero po tej krótkiej chwili, odważyła się zerknąć do środka. Przesuwała kolejne strony na tyle delikatnie, na ile pozwalała jej budowa ciała, próby te były niezwykle ciężkie, bo suchy, kruchy papier nie chciał współpracować z robotem.
Jednostka znalazła dziennik – zakomunikowała. – Wpis z: 20 lipca 2013. Osobnik zwany „Kira” zaraził się od komara. 21 lipca 2013. Z laboratorium wydobywa się gęsty dym. 22 września 2013. Autor dziennika zamknął osobnika „Kira” w pokoju, autor został zaatakowany przez zamkniętego. 10 października 2013. „To przychodzi nocą”. 11 października 2013. Wpis niekompletny. „Drapie --- nie widzi”. 12 października 2013. Wpis niekompletny. „TUNKU”. Analiza tekstu zakończona.
Nie odczytała wszystkich wpisów, niektóre uznała za mało istotne, jednak miała je w pamięci i w razie konieczności mogła przedstawić dokładnie tak, jak zobaczyła w notatnik. Chciała jednak nakreślić sytuację niegdysiejszych mieszkańców tej rudery, a być może i historię zamkniętego pomieszczenia. Po takim czasie wątpliwe, by Kira mogła wciąż żyć, tak samo jak ów tajemniczy stwór, który nawiedzał autorkę wpisów. Ostrożności jednak nigdy za wiele, zwłaszcza, że musiała chronić ludzi. Wszystko mogło im się w tym momencie przydać. Odłożyła dziennik uważając, by go nie zniszczyć i podeszła do towarzyszy. Nie wchodziła jednak wraz z nimi do środka, a stanęła na straży, kładąc zapobiegawczo rękę na rękojeści jednej katany.

Ekwipunek:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.01.20 1:33  •  Chata - Page 2 Empty Re: Chata



Egipskie ciemności, jakie panowały we wnętrzu pomieszczenia, skutecznie utrudniały dojrzenie czegokolwiek, nie wspominając o zebraniu jakichkolwiek informacji na temat pokoju. Nawet strumienie światła z latarek niewiele pomagały. Bez większej lampy, która dałaby lepsze światło, nie było sensu próbować coś dojrzeć. Jedynym rozwiązaniem było porzucenie dalszej eksploatacji tego miejsca, albo powrót do bazy i zabrania jednej z lamp, które służyły do oświetlania obozowiska. Choć i tu pojawiał się problem, a mianowicie - waga. Jedna taka lampa ważyła ponad 80 kilogramów. I gdy zdawało się, że czas najwyższy, aby się wycofać, czujne oko Majora dostrzegło coś na zakurzonym biurku. Mianowicie pendrive. Coś, czego współcześnie nie używało się zbyt często z racji rozwoju technologicznego miasta, choć całkiem możliwe, że wojsko było w posiadaniu sprzętu, dzięki którego da się odczytać dane z małego urządzenia.
Tymczasem Tanaka, stojący obok mężczyzny, przesuwał latarką po ścianach, na których widniała stara tapeta w kwiaty, już wyblakła i zdarta w wielu miejscach. Aż nagle wiązka światła najechała na... coś. Coś, co ułudnie przypominała znanego wszystkim pająka. Stworzenie na oko było wielkości dorosłego człowieka, choć to głównie odnóża były najdłuższe. W aktualnych warunkach ciężko było dostrzec jego barwy, ale to, co miało na odwłoku każdy w pomieszczeniu mógł dojrzeć. Wielkie, czerwone oko, które pokrywało praktycznie całą powierzchnię stworzenia.
- Co do kur- - wykrzywił się Tanaka na wydechu, a kiedy źrenica zwęziła się od światła, i stworzenie pospiesznie poruszyło się znikając w ciemnościach, Tanaka wydał z siebie zduszony jęk, i odskoczył do tyłu. Na nieszczęście Coral, którą pchnął swoim ciałem. Mimo, że dziewczyna rozpaczliwie próbowała złapać równowagę, poleciała wprost na łóżko. Mebel zaskrzypiał niebezpiecznie pod jej niewielkim ciężarem, wzbijając jednocześnie tumany kurzu w powietrze. Ale to nie mebel powinien zmartwić dziewczynę, a to, na czym wylądowała. Były to zwłoki. Wysuszone, łamiące się pod każdym naciskiem.
W tej samej chwili, wszyscy w chatce dosłyszeli coś jeszcze. Stłumiony krzyk dochodzący najpewniej z głębi lasu, jakieś dwa kilometry od was. Trwało to jednak zaledwie chwilę, a potem na powrót zapanowała cisza. Cisza, którą przerwał krzyk Spears.
- Słyszeliście?!



1. Jeżeli chcecie jeszcze raz spróbować z percepcją - próg ponownie wynosi 70. Jednakże wszystkie osoby w pomieszczeniu muszą rzucić wtedy również na refleks, którego próg wynosi 40.
2. Przepraszam za tak późny odpis. Mam nieobecność, z różnych powodów, ale postaram się szybciej odpisywać, bo powoli wracam do pisania c:
3. ART pająka.
4. KRZYK, który usłyszeliście.







                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.01.20 0:53  •  Chata - Page 2 Empty Re: Chata
Zbyt zaoferowany przedmiotem o znajomym kształcie leżącym na zakurzonym blacie biurka, nie dostrzegł odkrycia dokonanego przez Tanakę – osobliwego pajęczaka, który leniwie sunął po ścianie. Podchodząc do mebla, zidentyfikował owy obiekt. Pendrive.
  — Hisashi — jego głos zabrzmiał nienaturalnie głośno w ciemnym, opuszczonym przez lokatorów pokoju, kiedy zwrócił się do stojącego w drzwiach androida Nie rozpatrywał jej egzystencji w kategorii bezuczuciowej maszyny, choć przed wyprawą zasięgnął o niej informacji i wiedział, że jej reputacja nie wzięła się z powietrza. Nie była wyposażona w moduł odpowiadający za odczyt emocji. Została nazwa „bezuczuciową,  gotową na wszelkie poświecenia”, co nie przypadło Aurichowi szczególnie do gustu. Nie miał zamiaru rozporządzać jej losem. Ta wątpliwa przyjemność leżała w gestii generała hycli. — Jesteś w stanie odczytać z niego dane? — spytał, podchodząc do kobiety raźnym krokiem. Przekazał jej pamięć USB, wykrzywiając usta w parodii uśmiechu, ale z powodu maski, takowy gest nie miał absolutnie żadnego znaczenia. Miał na celu zagłuszyć wyrzuty sumienia majora.
  Zaraz po oddaniu jej urządzenia, zarejestrował przekleństwo Tanaki, niedługo po tym przełamane przez trzask. Rzucił mu przelotne spojrzenie, ale stworzenie zdołało już zniknąć w ciemności, tuż pod sufitem.
   — Zachowajcie ostrożność — zwrócił się zarówno do mężczyzny, jak i kobiety, której upadek chyba nie był poważny, skoro został zamortyzowany przez mebel. Mrok nie pozwolił mu rozeznać się w sytuacji. Nie dostrzegł trupa, na którym wylądowała Coral, a jedynie ciemniejszy zarys jej sylwetki rzucając cień na ścianę o bliżej niezidentyfikowanym kolorze.
   Przymierzał się, by do niej podejść i pomóc jej wstać, ale to chyba nie czas na dżentelmeńskie zrywy, wszakże upadek na dawno nieużytkowane posłanie to jedna z najłagodniejszych przygód, jakie mogą kogoś spotkać na nieznanym terenie. Nie ta myśl jednak odwiodła majora od próby udzielenia pomocy, a raczej to, co po chwili nastało.
   Otóż spokój został zakłócony przez przeciągły, mrożący w żyłach krzyk. Poczuł dreszcz przebiegający wzdłuż linii kręgosłupa. Nie miał pewności, czy owe dźwięki wydobywały się z gardła człowieka, ale nie chciał ryzykować ewentualnej pomyłki. Zareagował z automatu, znowu odwołując się do chłodnej, zaszczepionej mu przez wieloletnią praktykę kalkulacji. Schował latarkę i, wyjąwszy krótkofalówkę, wysunął atenkę i po wyborze właściwej częstotliwości, skontaktował się z dwoma wojskowymi pozostawionym na zewnątrz, a przynajmniej miał taki zamiar, do momentu aż znowu nie rozległ się krzyk, tym razem jak najbardziej ludzki.
  — Spears? Co się dzieje? Melduj.
  Czekał - najpierw cierpliwie, a potem coraz bardziej niecierpliwie. Napięcie wiszące nad ich głowami rosło z każdą mijaną sekundą. Stojąc nadal bliżej Hisashi, sięgnął ręką do framugi drzwi, a potem przesunął ją wzdłuż ściany, by zlokalizować dłonią włącznik światła. Powinien to zrobić wcześniej, ale jeszcze przed znalezieniem się we wnętrzu do domu, podświadomie pożegnał się z perspektywą jakiegokolwiek oświetlania. Prąd pewnie już dawno wysiadł.  
  — Tanaka, skontaktuj się z bazą. Złóż im meldunek. Asekuruj panią Sandford. Ja i Hisashi pójdziemy przodem. Zorientujemy się w sytuacji.
  Z pistoletem w dłoni, skinął głową na nadal stojącego w drzwiach androida. Nie powtórzył rozkazu.
  — Jesteś w stanie zlokalizować źródło poprzedniego dźwięku? — spytał ją. Nie znał jej wszystkich technologicznych możliwości, ale pewnie posiadała znakomity narząd słuchu. Nie skonstruował jej byle kto.



Spoiler:
                                         
Aurich.
Generał Eliminatorów
Aurich.
Generał Eliminatorów
 
 
 

GODNOŚĆ :
Rokuro Aurich


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.01.20 23:35  •  Chata - Page 2 Empty Re: Chata
 Na pierwszy rzut oka poszukiwania szły całkiem nieźle. Przez pierwszą minutę w dość spokojnej atmosferze rozglądali się po ciemnym pokoju, nikt się o nic nie potknął, nic na nikogo nie wyskoczyło. Coral była podwójne ostrożna, mając w pamięci fakt, że sama raczej nie ma szans obronić się przed większością desperackich zagrożeń. W kwestiach bezpieczeństwa była zdana na pozostałych członków wyprawy i choćby z tej przyczyny postawiła sobie za punkt honoru, by nie utrudniać im roboty. Przed każdym kolejnym krokiem sprawdzała stan podłogi przed sobą, potem zaś zabrała się za badanie okolic łóżka, kawałek po kawałku przy pomocy blasku latarki. Nie spodziewała się żadnych szczególnych odkryć; może wręcz liczyła na sam kurz i śmieci, które świadczyłyby o tym, że dawno nie było tu nic żywego.
 Było za to coś zdecydowanie nieżywego. Odruchowo zacisnęła wargi, gdy snop światła wylądował na czymś nieco zbyt przypominającym stare, zasuszone zwłoki. Nie zdążyła jednak nawet ani zakomunikować odkrycia, ani sama przemyśleć ile ono warte, gdy czyjeś ciało pchnęło ją w bok — prosto na makabryczne znalezisko. Nie miała szans złapać równowagi, wylądowała prosto w objęciach trupa. Niezbyt ciepłych, wręcz twardych, jakby próbowała przytulić gałąź wyrzuconą na brzeg morza wraz z piachem.
 Najrozsądniejszym i najbardziej atrakcyjnym wyjściem w tej sytuacji wydało jej się jak najszybsze wstanie z powrotem na nogi. To też spróbowała zrobić, możliwie jak najmniej podpierając się na czyichś doczesnych szczątkach. Gdzieś w międzyczasie rozległ się bardzo niepokojący krzyk, tylko potwierdzając, że powinni się jeszcze ze trzy razy zastanowić nad planem tej wyprawy. Kiedy podnosiła się na nogi przemknęło jej przez myśl, że następnym razem może wyśmiać pomysł brania mechanika na ekspedycję tego typu; jak na złość maszyny nigdy się nie psuły, za to spotykali dziwne stwory, zorganizowane ganki i wszelkie inne niebezpieczeństwa, do których Sandford była kompletnie nieprzystosowana.

wyposażenie:
                                         
Coral
Inżynier
Coral
Inżynier
 
 
 

GODNOŚĆ :
Condoleezza Sandford. Coral.


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.01.20 0:12  •  Chata - Page 2 Empty Re: Chata
Tkwiła nieruchomo, w każdej chwili będąc przygotowaną na impuls nakazujący atak. Jej wzrok nie był lepszy od ludzkiego, pomysł przywiezienia lampy był naprawdę dobry. I gdyby nawet nie wcisnęła się ona do samochodu, zawsze pozostawało użycie Hisashi jako transportera – bez problemu mogłaby biec całą drogę za pojazdem, trzymając ciężar sięgający połowy jej własnego. Dla niej to żaden problem, a nawet nie zużyłaby tak wiele energii. Na dźwięk swojego imienia poruszyła głową, obracając ją w stronę Majora. Jasne oczy prześwitywały delikatnie w półmroku zza ciemnego wizjera hełmu.
Spróbuję – odpowiedziała krótko i przejęła urządzenie. Było stare, ale bardzo możliwe, że wciąż działało. Nim jednak zajęła się przedmiotem, wzmocniła firewall i uaktywniła wszystkie programy wykrywające wirusy. Trwało to ułamek sekundy i nawet nie spowolniło tego, co robiła zewnętrznie, ale wolała się zabezpieczyć przed ewentualnym odczytaniem plików. Gorsze od gigantycznego pająka byłoby chyba opanowywanie ogarniętej żądzą mordu maszyny.
Na ogół była ładowana w stacji magnetycznej, ale na wypadek akcji w terenie, gdzie dostęp do ładowarki byłby ograniczony lub wręcz niemożliwy, wmontowano jej awaryjny port. Oprócz samego kabla połączonego z baterią dało się tam podpiąć inne rzeczy, dzięki czemu dla przykładu przesył danych w trybie offline stawał się łatwiejszy. Zaczęła manewry przy lewym nadgarstku, podciągnęła materiał rękawa. Ponieważ wiedziała o tym, że udaje się na misję poza M-3, nie miała powłoki z syntetycznej skóry, co dawało szybszy dostęp do samej ręki. Zdjęła wierzchnią płytkę chroniącą przed nadmiarem wilgoci, wcisnęła kolejny element co spowodowało wysunięcie się portu. Następnie spróbowała wsunąć pendrive. Jeśli skutecznie, spróbowała od razu wczytać i przejrzeć dane, a jeśli podłączenie urządzenia nie udało się, poinformowała o tym, zamknęła otwarte elementy i oddała czytnik Aurichowi.
Usłyszawszy następne słowa, wyciągnęła obie katany gotowa do podążania za przywódcą. Na jego pytania odtworzyła w głowie nagranie sprzed chwili. Przewinęła, ucięła przed krzykiem Spears. Poddała nieokreślony wrzask analizie, obliczenia skupiły się na falach dźwiękowych. Na stronie, po której były wyraźniejsze. Uniosła dłoń, zgięła dwa palce jakby chciała zostawić jedynie wskazujący i obróciła się tam, skąd według jej obliczeń dobiegł krzyk. Nie uważała za dobre rozwiązanie udawać się w jego kierunku, podczas analizy nie mogła skojarzyć dźwięku z żadnym jej znanym. Coś jak płacz dziecka, ale logicznie rzecz biorąc – skąd tu u licha dziecko?

Ekwipunek:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.01.20 22:05  •  Chata - Page 2 Empty Re: Chata



Sytuacja, chcąc czy też nie, stała się wyjątkowo napięta. Zbyt wiele niewiadomych nasunęło się na siebie w tym samym czasie, a niezidentyfikowane dźwięki dochodzące z głębi lasu nakładały dodatkową presję. Na którą chwilę w pomieszczeniu zapadła wręcz nienaturalna cisza, która skutecznie powstrzymała Majora przed pomocą dla Coral, która miała bliskie spotkanie z dawną mieszkanką chaty, w której aktualnie się znajdowali.
- Przepraszam! - szepnął Tanaka, przerywając tym samym zgęstniałą ciszę, kierując swe kroki do kobiety, wyciągając w jej stronę dłoń, by pomóc jej wstać. Na całe szczęście dla Coral, oprócz szoku i delikatnego obicia nic takiego się nie stało. Może jedynie zapach śmierci na moment ją otulił, pozostawiając po sobie nieprzyjemne wspomnienie. Gdy Tanaka pokierował kobietę w stronę wyjścia z ciemnego pomieszczenia, Major zdążył już wydać kolejne rozkazy. Mężczyzna skinął głową i wyciągnął z tylnej kieszeni krótkofalówkę, a następnie oddalił się na kilka metrów od nich, aby powiadomić o bazę o zaistniałej sytuacji.
W tym samym czasie Hisashi podjęła próbę odczytania danych z pendrive'a, jednakże na ich nieszczęście, okazało się to niemożliwe. Dane, najwyraźniej dość ważne, były chronione przez hasło. Nim jednak android mógł podjąć próbę złamania nieszczęsnego kodu, do chatki wleciał Spears.
- Nie mamy pojęcia co to takiego. - skierował swe słowa do Majora, chcąc jak najszybciej zdać raport z tego, co działo się na zewnątrz. I choć w tonacji jego głosu pobrzmiewała nuta niepewności, to cała jego postawa wykazywała spokój i gotowość do działania.  Wystarczył jedynie rozkaz Majora.
Pierwsza dwójka powoli i z uwagą wyszła z chatki, nim jednak zdołali zrobić kolejny krok na przód, Nanashi bezszelestnie uniósł dłoń i wskazał palcem na lewo od was. Pomiędzy drzewami nieruchomo stało dziwne stworzenie. Prawdę powiedziawszy gdyby nie Nanashi, to istniało małe prawdopodobieństwo, aby je dostrzec. Przypominało pozostałości znanego wam jelenia. Składało się w głównej mierze z samych kości obrośniętych mchem i pnączami. Innym elementem, który z pewnością przykuł uwagę, to głowa, która karykaturalnie przypominała ludzką czaszkę. Stworzenie nie poruszało się, a jedynie przyglądało wam z odległości kilkunastu metrów. Po krótkiej chwili dołączyła do was Coral w asyście Tanaki.
Stworzenie w końcu poruszyło się, robiąc kilka kroków w waszą stronę, wyraźnie zaintrygowane obecnością nieznanych jej istot. Gdy jednak z oddali, z prawej strony, ponownie rozległ się wcześniej usłyszany krzyk, stworzenie przystanęło i poruszyło głową na boki, jakby nasłuchując, niepewne, czy dalej kierować się w waszą stronę.
- Co robimy? - szepnął Tanaka, kierując spojrzenie na Majora. - Uciekamy? Podchodzimy? Czy sprawdzamy co to za krzyki?





1. ART stworzenia.







                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.01.20 16:39  •  Chata - Page 2 Empty Re: Chata
Nie udało jej się odczytać tajemniczych danych z przedpotopowego urządzenia. Wychodziło na to, że zmuszeni zostaną do przetransportowania go na miejsce obozowania. I tak będą musieli się tam zameldować, przekazać odkrycia i otrzymać ewentualne dalsze wskazówki. Na pewno spędzą tu więcej niż jeden dzień, a nocowanie na niezbadanym terenie jest wysoce nieodpowiedzialne oraz niebezpieczne. Mogłaby ewentualnie wtedy spróbować rozpracować hasło, bo tu nie zapowiadało się na to, by mieli chwilę spokoju.
Osobnika brak w bazach danych. Stworzenie nieznane. Zalecana ostrożność – odezwała się mechanicznie po wyjściu z budynku i spojrzeniu na jeleniowatą bestię. Broń miała w pogotowiu, wolała zadziałać od razu jeśli stworzenie postanowiłoby zrobić z nich przekąskę. Ponieważ jako jedyna z całej ich gromady nie była narażona na działanie wirusa X oraz potencjalnych chorób mogących trawić ciało dziwnej istoty, podeszła kilka kroków. – Wykryta anomalia w zachowaniu. Dzikie stworzenie nie boi się ludzi – dodała głosem stłumionym przez hełm. Uwieczniła nieznaną bestię i zapisała zrzut widoku w pamięci. Naukowcy na pewno daliby się pokroić za pobranie próbki do badań, ale nie podchodziła bliżej bez wyraźnego rozkazu. Jeleń o dziwnej głowie nie był może agresywny, ale mógł jedynie w ten sposób zbliżać się do ofiar. Miało dobry kamuflaż, mogło być zarówno drapieżnikiem jak roślinożercą. Czaszka niepokoiła jednak i mogła skłaniać do pierwszej opcji.
Jednostka skłania się ku sprawdzeniu dźwięków. Warto obserwować stworzenie nieznane.

Ekwipunek:

//wepchnę się, bo według dni wypada już moja kolejka
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.01.20 0:38  •  Chata - Page 2 Empty Re: Chata
Karykaturalny byt wskazana przez Nanashi wzbudził w majorze pakiet sprzecznych emocji, ale wśród nich nie pojawiła się agresja. Już dawno wyzbył się zaściankowego myślenia, które skazywało na śmierć wszelkie potencjalne zagrożenie, w skład które wchodziły głównie podejrzenie wyglądające jednostki. Jeżeli któryś z towarzyszących mu wojskowych liczył na rozkaz „strzelać”, przeliczył się, ale obecnie aspiracje towarzyszki nie znajdowało się na szczycie zainteresowań mężczyzny.
  Spojrzenie major nadal spoczywało na obcej, wtapiającej się w tło osobliwej sylwetce. Osobnik nie imponował urodą. Prezentowało się jak dobrze zachowane szczątki zwierzęcia z rodziny jeleniowatych, porośnięte szczodrze mchem i inną, zapewne rosnącą w tych lasach roślinności. Owa konserwacja sugerowała, że istota miała niegdyś kontakt z wirusem X, który po dziś dzień mościł sobie prawo do jej DNA, w sposób, jaki zapewne nikt sobie nie życzył, aczkolwiek równie dobrze mogłaby być to insza przypadłość. Wyspa kryła w swoich odmętach wiele zapomnianych przez ludzkość sekretów. Tak czy owak widok obcych jej nie spłoszył. Albo była oswojona, przystosowana do bytowania z człekokształtnym gatunkiem. Albo już dawno nie odczuwała strachu przed bliżej niezidentyfikowanymi formami życia. Aurich zachowawczo nie obstawiał żadnej z tych dwóch opcji. Już dawno przestał się łudzić, że zrozumie przynajmniej w połowie mechanizm obronych obcych organizmów. Spektrum ich zachowań cechowała zbyt duża różnorodność, która wykraczała poza ramy pojmowania. Nie miał zamiaru jednak zachęcić swojego skromnego oddziału do działań ofensywnych względem tego stwora, przynajmniej dopóki, dopóty takowe nie obnosiło się ze swoimi atutami. Bowiem ani przez chwilę nie zapomniał, że to oni byli tutaj intruzami. I tak, jak ludzie rozliczali wymordowanych z obecności na terenie miasta, tak na dzikich terenach, o ich losie rozstrzygali niejednokrotnej rdzenni mieszkańcy takowych. W tym wypadku to wojskowo wtargnęło na terytorium owego twora, tym samym zakłócając jego spokój, o czym Rokuro nie zapomniał nawet przez chwilę, jednakże wątpił, że ta wiedza uratuje mu życie, gdyby zeszła konieczność użycia mocniejszych argumentów w formie wymiany ognia.  
  — Ja, Hisashi i Tanka, we trójką, rozejrzymy się za źródłem tego niezidentyfikowanego dźwięku — odezwał się w końcu, najpierw wysłuchawszy stojącego w pobliżu androida. Nie kwestionował jej zdania. Owy byt nie charakteryzowała płochliwa natura, inaczej sam ich widok zmusiłby go do ucieczki lub skuteczniejszego kamuflażu. Nie mogli wykluczyć żadnej serwowanej przez pryzmat doświadczenia opcji, a ich było zbyt wiele, by rozpatrywać każdy scenariusz z osobna. — Natomiast Spears i Nanashi przyjrzą się temu przedziwnemu stworzeniu. Nie podchodźcie, monitorujcie jego zachowanie. Atakujcie tylko w ostateczności. Pamiętajcie, że to on jest gospodarzem, a my gośćmi. Pani Sanford zostanie z wami, przy samochodzie.
  Po wydaniu rozkazów, wysłał ku Tanace i Hisashi porozumiewawcze spojrzenie, po czym oddalił się za źródłem nieokreślonych krzyków. Śmiał twierdzić, że krtań odpowiadająca z produkcją tych odgłosów, niekoniecznie należała do istoty rozumnej, mimo iż brzmiała całkiem ludzko.


Spoiler:
                                         
Aurich.
Generał Eliminatorów
Aurich.
Generał Eliminatorów
 
 
 

GODNOŚĆ :
Rokuro Aurich


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.01.20 21:06  •  Chata - Page 2 Empty Re: Chata
 Jeśli ktokolwiek myślał, że po pająku z wielkim ślepiem na odwłoku nic dziwniejszego już nie da się zobaczyć, po wyjściu z chaty z pewnością zostałby niemile zaskoczony. Osobliwe stworzenie od razu rzucało się w oczy, skłaniając do zastanowienia nad ogromem możliwości natury. Szczególnie w tym najbardziej niebezpiecznym, nieznanym im jeszcze wymiarze.
 Obecność kolejnej żywej istoty spoza ludzkiego grona z miejsca zmuszała do szczególnej ostrożności, nikomu chyba nie trzeba by było tego dwa razy powtarzać. Jeleniowate coś, choć na razie nie zachowywało się agresywnie, w każdej chwili mogło uznać grupkę dwunogów za zagrożenie wymagające natychmiastowej i brutalnej eliminacji. Przez chwilę zbliżało się, może z ciekawości, jednak kolejny krzyk przerwał proces; zwierzę wydawało się nim równie zaskoczone co ludzcy intruzi. W końcu padły i dalsze rozkazy, najpewniej najlogiczniejsze na chwilę obecną. Konieczność podziału na mniejsze grupy była tu minusem, bo w końcu w kupie siła, ciężko jednak sobie wyobrazić inne rozwiązanie dla panującej właśnie sytuacji. Coral, zgodnie z poleceniem, pozostała w towarzystwie dwójki wojskowych, odruchowo wręcz nie spuszczając wzroku z niezwykłego stworzenia.

wyposażenie:
                                         
Coral
Inżynier
Coral
Inżynier
 
 
 

GODNOŚĆ :
Condoleezza Sandford. Coral.


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.01.20 0:05  •  Chata - Page 2 Empty Re: Chata



I choć wydawać się mogło, że w zaistniałej sytuacji rozdzielenie się było ostatnią rzeczą jaką powinni zrobić, biorąc pod uwagę liczebność ich małej grupy, to ostatecznie wszyscy byli zmuszeni dostosować się do rozkazu wydanego przez Majora. Wyłoniona trójka spośród całej szóstki powoli ruszyła w stronę lasu, kierując swe kroki, jak się wydawało, do źródła dziwnego dźwięku, który to roznosił się pomiędzy drzewami.
Ściółka trzaskała pod ich ciężkimi krokami, gałęzie drzew zdawały się falować w zapraszającym geście, choć to niewątpliwie była jedynie iluzja podszeptywana przez zestresowany umysł.
Otoczenie właściwie w ogóle się nie zmieniało, gdy grupa Majora zapuszczała się głębiej i głębiej. Co gorsza - nawet dźwięk wydawany przez niezidentyfikowane stworzenie ustało, a cały las zamarł, wstrzymując oddech, gdy obce istoty wkraczały coraz głębiej na ich terytorium. Pozostawało jedynie uczucie, że ktoś, albo coś, obserwuje ich z daleka, z bliżej nieokreślonego kierunku.
Tymczasem pozostała trójka, która została przy samochodzie w towarzystwie dziwnego jeleniowatego, mogła obserwować spokojne zwierzę, które nadal stało w miejscu, najwidoczniej nie zamierzając podejść bliżej. Jakby zamarło, wpatrując się w ludzkie istoty.
- Myślicie, że jest agresywne? - w końcu ciszę przerwał Nanashi, spoglądając na Spearsa oraz Coral z lekkim niepokojem.
- Nie wiem, i nie zamierzam  się przekonać. - parsknął Spears, trzymając się bardziej z tyłu, bliżej kobiety.
- Wygląda jak zwykłe sarny. - dodał Nanashi, odwracając się bokiem do stworzenia i opuścił delikatnie broń.
- Durniu! - warknął Spears, momentalnie celując w istotę, która jakby wyczuła brak uwagi jednego z nich, i podeszła na odległość zaledwie paru centymetrów. Z jej pyska wysunął się czerwony język długości około dwudziestu centymetrów, przypominający cienką glizdę. Niczym wijący się wąż, uniósł język a następnie zaczął przesuwać nim po ramieniu drżącego Nanashiego.
- C-co to r-robi? - wyszeptał mężczyzna, starając się nie robić żadnych gwałtownych ruchów.
- Nie wiem, nie ruszaj się do chuja! Odstrzelę to, tylko się nie ruszaj! - powiedział Spears unosząc wyżej broń, by ją odbezpieczyć.





1. Major i Hisashi rzucacie na:
Percepcję. Próg powodzenia wynosi 60
Refleks. Próg powodzenia wynosi 75







                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.01.20 20:41  •  Chata - Page 2 Empty Re: Chata
 Obserwacja dziwacznego stworzenia nie należała do najbardziej rozrywkowych czynności na świecie. Żeby chociaż przypominała nudne gapienie się w ścianę, można by przynajmniej odpłynąć gdzieś myślami i niczym się nie przejmować... tymczasem wwiercające się w ludzi spojrzenie osobliwego zwierzęcia nie pozwalało odetchnąć ani na moment, zmuszając do ciągłego przemielania w myślach najróżniejszych możliwych scenariuszy. Ucieknie? Zaatakuje? Ile ostrych zębów mogło mieć w paszczy i jak szybko potrafiło zabijać? A może było też do tego wszystkiego kuloodporne? Dosłownie wszystko mogło się wydarzyć.
 — Sh — syknęła pod nosem, kiedy towarzyszący jej żołnierze zaczęli ze sobą rozmawiać. Z niewiadomych przyczyn tkwiła w przeświadczeniu, że dodatkowe dźwięki mogą tylko zaniepokoić zwierzę, potencjalnie prowokując je do agresywnych zachowań. Może też zresztą miała trochę racji, wnioskując po tym, co stało się moment później. Gdy na horyzoncie pokazał się długi język, odruchowo cofnęła się o pół kroku, mimo iż stała od nieznanego stworzenia najdalej. Prowokowanie starcia wydawało jej się niezbyt mądrym pomysłem, ale chociaż była dość pewna słuszności swoich racji, w zasadzie nie miała zbyt wielkiego prawa do udzielania instrukcji swoim towarzyszom. Co jednak szkodzi spróbować grzecznej sugestii?
 — Spokojnie. Spróbuj się cofnąć, może odpuści — zaproponowała łagodnym szeptem. Gdzieś z tyłu głowy świeciła jej myśl, by nawet w tonie głosu spróbować nie okazywać strachu; w końcu zwierzęta czasem potrafiły wyczuć takie rzeczy i nabrać odwagi do działania, przekonane że mają do czynienia ze słabszym od siebie. I tak zresztą mogło być w tym przypadku.
 W myślach przeliczyła, jak wiele czasu potrzebowałaby na zabarykadowanie się w samochodzie. Tak na wszelki wypadek.

wyposażenie:
//Zakładam, że skoro się rozdzielamy, mogę napisać teraz; poprawcie mnie, gdyby jednak nie.
                                         
Coral
Inżynier
Coral
Inżynier
 
 
 

GODNOŚĆ :
Condoleezza Sandford. Coral.


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Chata - Page 2 Empty Re: Chata
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach