Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum


Go down

Pisanie 03.10.19 21:35  •  Awakening [Will x Eva] Empty Awakening [Will x Eva]



Eva x Will
Gdzieś w M3
początek lipca 3007 roku



____Już było ich niewielu w mieście, a za kilka tygodni miało się ich zrobić jeszcze mniej. Wątpliwa sytuacja Kościoła Nowej Wiary zmuszała Wiernych do szukania schronienia na Desperacji. Ci, którzy postanowili zostać w M3 wcale nie mieli łatwo. A już na pewno nie miała łatwo Eva, którą ojciec wysłał do Kaplicy, by pomogła w sprzątaniu ze względu na braki w kadrze.
____Ze wszystkiego na świecie najbardziej nienawidziła sprzątać. Nie znosiła robić rzeczy, które trzeba było w kółko powtarzać, bo są rujnowane, jak na przykład porządek, który właśnie w pocie czoła starała się utrzymać. Hej, a może by tak zakazać wchodzenia do Kaplicy? Wówczas wystarczyłoby od czasu do czasu przetrzeć kurze i wszyscy byliby zadowoleni, a panna Lund w szczególności.
____Oczywiście, że próbowała jakoś się wykręcić, jednak wszystkie jej próby  znalezienia nagłej bardzo poważnej sprawy, którą natychmiast musi się zająć zakończyły się porażką. Pozostało jej jedynie grzecznie wywijać mopem i liczyć, że nie zobaczy jej nikt ze znajomych ze szkoły. To nie tak, że sprzątanie było w jakiś sposób upokarzające, ale twarz Evy, która zmęczyła się samodzielnym ogarnianiem podłóg już tak. Jak to się stało, że druga Wierna, która miała pomagać jej zadbać o konserwację powierzchni płaskich nagle dostała pilną wiadomość, że kot sąsiadki jej babci zostawił żelazko na gazie i musi pilnie jechać na drugi koniec M3, a ona zmuszona była do pracy? Czemu Ao nie mógł zesłać również jej takiego nieszczęścia?
____Dochodziło południe, gdy zorientowała się, że jedna trzecia roboty już za nią. Świetnie! Była tu od dziewiątej, więc jeśli utrzyma tempo, to skończy na osiemnastą. Tymczasem musiała zrobić sobie kolejną przerwę, bo inaczej padnie ze zmęczenia niczym... no, coś bardzo zmęczonego. Tak więc zostawiła wiadro z mopem na środku Kaplicy, a sama usiadła na chłodnej podłodze za jedną z drewnianych ławek. Tak mała i cicha, że łatwo przeoczyć jej obecność.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.11.19 13:20  •  Awakening [Will x Eva] Empty Re: Awakening [Will x Eva]
Nigdy nie zaglądał do Kaplicy. Wcześniej nie czuł potrzeby interesowania się jakąś nową wiarą, bądąc wiernym starej religii, która jakoś dyszała po trzech tysiącleciach od założenia, a oprócz tego zwyczajnie nie jarały go klimaty chłodnej, lekko wilgotnej komnaty. Przybytki religijne kojarzyły mu się i tak z zapachem starych ludzi, mamrotaniem modlitw i nieco przesadzonymi tekstami przywódców duchowych. Wolał klepanie paciorków w domowym zaciszu albo gdzieś na uboczu na łonie natury. Teraz jednak, gdy nie był już zwyczajnym człowiekiem, musiał poznać swojego wroga. Słyszał tylko opowieści o krwiożerczości i mordach, o okrutnym ataku na desperacki szpital, o ich przerażających rytuałach. Byli nawet w M3. Wcześniej ich ignorował, ale teraz po prostu nie mógł. Mogli stanowić zagrożenie, a musiał chronić podopiecznego. Inne dusze ludzkie też, ale najbardziej liczył się ten, komu stróżował.
Wsunął się cicho za drzwi, korzystał z okazji, że akurat nikogo tam nie było, albo tak mu się raczej zdawało. Iluzją zmienił znów nieznacznie swój wygląd, co zresztą weszło mu w nawyk - każde jego wyjście poza dom równało się delikatnemu nagięciu rzeczywistości dla oszukania tych, którzy mogliby go skojarzyć z martwym studentem znalezionym zimą w uliczce. Bóg był złośliwy, skoro jego wolą był widać powrót Hayesa do właśnie tego Miasta.
Podziwiając sklepienie, zadzierał głowę i nie zwracał uwagi na nic położonego niżej. Czarne oczy magicznie ucharakteryzowane na genetyczną mieszankę Azjaty z Europejczykiem przesuwały się powoli po suficie, aż wreszcie nie zahaczył nogą o jakieś wiadro stojące mu na drodze. Głośny dźwięk sprowadził go na ziemię, szybkim, zręcznym ruchem nogi powstrzymał przedmiot przed wylądowaniem na ziemi, a hydrokinezą cofnął wodę do środka nim dotknęła posadzki. Odetchnął bezgłośnie. No był jak słoń w składzie porcelany, serio. Dobrze, że chociaż nikogo nie było.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down


 
Nie możesz odpowiadać w tematach