Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Go down

Pisanie 18.05.19 18:17  •  Gabinet Psychopaty.  Empty Gabinet Psychopaty.

Gabinet


Miejsce, w którym przeprowadzane są wszelakie spotkania biznesowe, umowy o pracę i wiele innych mniej lub bardziej ciekawy rozmów, które są niedostępne dla osób trzecich. Znajduje się na parterze, na samym końcu korytarza, a wstęp mają tylko Ci, którzy osobiście zostali zaproszeni do danego miejsca. Jest to również jedno ze stałych miejsc pracy Venceslaus'a.
                                         
Venceslaus
Dezerter
Venceslaus
Dezerter
 
 
 

GODNOŚĆ :
Venceslaus Patterson.


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.05.19 18:23  •  Gabinet Psychopaty.  Empty Re: Gabinet Psychopaty.
Proszę, przekaż jej to. Będę stokroć wdzięczny.

Minęła równa doba od ostatniej wizyty Venceslaus'a w lubianym przez niego Kasynie. Przebywanie tam i napawanie się ewentualnym zwycięstwem była jedna z niewielu form relaksu, z której stale korzystał. Gdyby miał do czegoś porównać ten złoty środek, zdecydowanie uznałby, że hazard to jego niezastąpiona kochanka. Niemniej tym razem nie był tam z powodu zabawy, na którą ostatnio nie miał zbytnio czasu. Ani ochoty. Koniecznie musiał spotkać się z Właścicielką Kasyna w celu strikte biznesowym. Jednakże chytry los chciał wyjątkowo, aby tego feralnego dnia kobiety nie było w swoim przybytku. Nie spodobało mu się to, jednak nie należał do osób, które tak szybko odpuszczają. Toteż zostawił krótką wiadomość dla niej, którą czysto teoretycznie miała zostać przekazana przez jedną z pracownic tego lokalu. Średnio podobała mu się ta wizja, ale nie zawsze można dostać to, czego się chce.
Szczerze liczył na to, że informacja o jego wizycie szybko rozejdzie się po pracownikach, dzięki czemu cała wiadomość dotrze do Wymordowanej jak najszybciej. Liczył również na to, że nie zostanie w bezczelny sposób zignorowany i o umówionej, a raczej podanej przez niego porze zastanie kobietę w progu jego skromnego gabinetu. Już o samym budynku nie mówiąc.

Wieści o tym, że Marcelina dotarła do hotelu rozeszły się niczym maślane bułeczki. Wystarczyło tylko konkretne słowo, aby rosły mężczyzna zaprowadził kobietę w miejsce, które było całkowicie odosobnione od reszty pomieszczeń w tym budynku, zupełnie jakby spodziewali się jej pobytu. Ów gabinet znajdował się na pierwszym piętrze, na szarym końcu pokrętnego korytarza, bez żadnego szczególnego numerku na drzwiach, które swoją drogą wyglądały na całkiem porządnie zrobione. Wygodą odosobnionego miejsca było między innymi to, że nie docierały tu żadne inne odgłosy, dzięki czemu na spokojnie będą mogli skupić się na rozmowie niżeli na słyszalnym gwarze, który dochodził z dołu i/lub dźwiękach, które dochodziły także z poszczególnych pokoi.
Kiedy ciche pukanie rozeszło się po pomieszczeniu, dało się usłyszeć krótkie, zdecydowane "wejść". Tym samym mężczyzna, który przyprowadził tu kobietę, otworzył jej drzwi i bez większego zastanowienia wpuścił ją do środka. W jednej chwili jej oczom ukazał się Właściciel, który już na dzień dobry ugościł ją wyjątkowo szerokim uśmiechem. Był z tej kategorii, który ukazywał ciepło, ale wciąż emanował niebezpieczną, niektórym już znajomą aurą. Również w gabinecie tuż zza jego plecami przebywał z nim niejaki koń — Pożeracz Koszmarów, który na chwilę obecną korzystał z chwili odpoczynku i spał sobie w najlepsze, oczywiście będąc przez cały ten czas czujny. Zareagował na dźwięk otwieranych drzwi, jednak widząc spokój swojego pana, nie zamierzał przejmować się intruzem, który wtargnął do gabinetu.
Może trudno w to uwierzyć, ale cieszę się, że widzę Cię u siebie. Usiądź proszę. Może napijesz się czegoś zanim przystąpię do szczegółów omawianego spotkania? — zaczął kulturalnie, podnosząc swoje nonszalanckie cztery litery z krzesła, by odpowiednio ugościć swojego przybysza — Dobrze wiem kim jesteś, Marcelino i podejrzewam, że Ty także co nieco o mnie usłyszałaś. Więc równie dobrze możemy odpuścić sobie zbędne przedstawianie się i pokazywanie siebie od jak najlepszej strony — za którą i tak nie przepadał. Ale każde możliwe wypowiedziane zdanie akcentował półgębkim i nawet całkiem miłym uśmiechem, który posyłał w kierunku kobiety. I to nie tak, że chciał pokazać siebie z jak najlepszej czy z jak najgorszej strony. Mógł chcieć sprawić dobre wrażenie, ponieważ zależało mu na tym, co miał do zaoferowania kobiecie. Wiedział także, że nie może spotkać się z odmową z jej strony, nawet na to nieszczególnie liczył. Wiedziałby wtedy, że mogłoby się to źle skończyć dla nich obu.
Swoją drogą gabinet Vencla wyglądał na dość bogaty jak na desperackie standardy. Zdecydowanie przez te wszystkie lata mężczyzna starał się, by utrzymać tu odpowiedni komfort. Nienaganne meble, łatwo dostępna literatura oraz multum stosów papierów, które mniej lub bardziej były porozrzucane po biurku Venceslaus'a. Dodatkowo gdzieś na meblu stało stare radio, z którego leciała cicha i przyjemna dla ucha muzyka. Tak, zdecydowanie lubił tu przebywać, przepracowując się każdego możliwego dnia.
                                         
Venceslaus
Dezerter
Venceslaus
Dezerter
 
 
 

GODNOŚĆ :
Venceslaus Patterson.


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.05.19 12:37  •  Gabinet Psychopaty.  Empty Re: Gabinet Psychopaty.
To wcale nie było tak, że Marcelina była nieobecna. Zaszyła się w swoim gabinecie z Hex'em, z którym straciła kontakt na kilka długich miesięcy. Potrzebowali kilku dobrych godzin na rozmowę, bowiem przez ten czas wydarzyły się rzeczy, dla których warto było poświęcić czas i słowa. Właścicielka kasyna kazała przekazywać ewentualnym gościom zainteresowanym spotkaniem z nią, że obecnie nie ma jej w lokalu. Gdy właściciel Czarnej Melancholii opuścił kasyno, Elisabeth ruszyła w stronę gabinetu Marceliny, by przynieść jej wiadomość osobiście.
Prosił, żeby Ci to jak najszybciej przekazać.
Dziewczyna kiwnęła tylko głową, pozwalając tym samym opuścić Elisabeth gabinet i wrócić do sali głównej. Rozmowa między dwójką toczyła się dalej, właścicielka kasyna zaprzestała tylko dolewania sobie whiskey, mając prze sobą podróż do najsławniejszego, desperackiego hotelu już następnego dnia. Przecież nie złoży Venceslausowi wizyty na kacu - przynajmniej w interesach Marcelina chciała prezentować się w miarę... ludzko.
Następnego dnia obudziła się o wczesnej porze, otwierając ciężko oczy i z niezadowoleniem uświadamiając sobie, że pomimo solidnego zakręcenia butli alkoholu, w jej głowie nieprzyjemnie szumiało, a jej jama ustna zdawała się być idealnym opisem klimatu na Saharze. Westchnęła ciężko, zakładając na siebie czyste, cieplejsze ubranie i - po zabraniu najpotrzebniejszego ekwipunku - wyszła z gabinetu, kierując się najpierw do sali spotkań, będącej równocześnie jadalnią. Nalała sobie trzy pełne szklanki wody, wypijając każdą szybko i zachłannie. Gdy w końcu poczuła upragnioną ulgę, skierowała kroki do małej łazienki, w której tylko opłukała twarz i ułożyła włosy, by choć teraz prezentowały się nienagannie. Jedno spojrzenie w lustro; błysk niebieskich oczu; krnąbrny uśmieszek, twarz zimnej, wyniosłej suki. Przez krótką chwilą stała tak, nieruchomo, w końcu zaśmiała się sama do swojego odbicia, przybierając swoją naturalną, lekko kpiącą minę. Chwyciła swoją skórzaną torbę, machnęła swoim pracownikom na pożegnanie i wyszła z kasyna, rozglądając się po dobrze znanym terenie. Czekając na Djikstrę, który miał zawieźć ją do Czarnej Melancholii, stwierdziła, że pogoda była całkiem ładna, lecz spacer z pewnością nie był teraz dobrym pomysłem.
Nie jechali szczególnie długo. Marcelina modliła się o szybki powrót do stanu użyteczności, na całe szczęście powstrzymanie się przed kontynuowaniem libacji wcześniejszego wieczoru okazało się jedną z najlepszych decyzji w jej życiu. Im dalej w czas, tym lekki ból głowy ustępował trzeźwemu myśleniu, a gdy jej stopy stanęły na progu wejścia do hotelu, jej stan był właściwie całkiem ustabilizowany. - Iść z Tobą? - Djikstra wyszedł z samochodu, opierając się o jego maskę. Marcelina kiwnęła przecząco głową. - Nie. Nie wiem, ile mi to zajmie, więc nie musisz tutaj stać, ale bądź pod telefonem. - Dziewczyna weszła do środka całkiem pewnie, znając rozkład tej części budynku. Bywała tutaj już kilkakrotnie, znała część obsługi. Domyśliła się też, że zapewne oczekują jej przybycia - tym bardziej, że Marcelina się nie spóźniła, jak na dobrą bizneswoman przystało. Rosły mężczyzna wskazał Marcelinie drogę, kierując ją korytarzem do gabinetu właściciela. Drzwi prowadzące do niego były solidne, zupełnie jak te, które dzieliły jamę wymordowanej od korytarzu w kasynie. Gdy tak w dwójkę stali tam, czekając na odpowiedź Venceslausa pozwalającą wejść, przewodnik Marceliny spojrzał na jej oczy, które w tym raczej słabo oświetlonym miejscu świeciły mocnym, niebieskim odcieniem. Nie zdążył ani skomentować, ani zareagować, gdyż odpowiedź nadeszła bardzo szybko, dlatego też ten szybko otworzył drzwi i pozwolił Marcelinie wejść do środka. Ta zrobiła to szybko i zdecydowanie, zastanawiając się, czy jej zimną aurę wyczuł właściciel. Bestia, która leżała w kącie, z pewnością.
Kiwnęła lekko głową, siadając na wskazanym przez mężczyznę krześle. Oparła się wygodnie i uniosła delikatnie kąciki ust, kiwając twierdząco głową. - Trudno nie znać właścicieli znanych na desperacji lokali, które się w dodatku całkiem często odwiedza - odpowiedziała, odchrząkując. - Tak, poproszę szklankę... wody. - Nie, nie, alkohol nie jest dobrym pomysłem. Rozejrzała się dyskretnie po gabinecie, stwierdzając, że inni, desperaccy właściciele również lubują się w pewnej elegancji, a gabinety to dla nich kąty, w których można się schować. A o takie miejsca dba się przecież najbardziej.
Domyślam się, w jakiej sprawie mnie wezwałeś. Te wszystkie wydarzenia ostatnich miesięcy są bardzo niepokojące, Venceslausie.
                                         
Marcelina
Poziom E
Marcelina
Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.06.19 19:38  •  Gabinet Psychopaty.  Empty Re: Gabinet Psychopaty.
Nie interesował go prawdziwy powód nieobecności kobiety. Równie dobrze mogła być po drugiej części Desperacji, jak i na księżycu — nie było jej w chwili, gdy tego potrzebował, więc zostawił informację, z nadzieję, że dotrze do niej równie szybko, co ją przekazał. I nie mylił się. W mgnieniu oka Marcelina znalazła się w jego budynku, a zaraz potem w gabinecie, wyglądając na bardzo pewną siebie i przede wszystkim zimną kobietę, gdzie nijak wpłynęło to na zachowanie właściciela przybytku, tym bardziej na bestię, która najwyraźniej była przyzwyczajona do podobnego schematu. Łowca znał ten charakter nader dobrze, a ta postura wcale nie dziwiła mężczyznę, po którym od razu nie dało się stwierdzić, czym dokładniej emanował. Z pewnością pod swoją osobowością skrywał pewien bonus, dzięki którym przetrwał te wszystkie lata — oznaki starości jawnie dawały o tym znać. W końcu po czerwonych oczach nie ciężko jest wnioskować, że może być łowcą w czystej postaci, chociaż nic nie wskazywało na to, że przynależał do grupy, którą osobiście traktował z jawnym niesmakiem.
Po nienagannym ugoszczeniu wprowadzoną przez androida kobietę, którego obecność dało się wciąż wyczuć zza zamkniętymi drzwiami, Venceslaus nie zamierzał ociągać się z tym, co dla niej szykował. Również dziewczę nie wyglądała na taką, która nie domyśliła się tego, co chodzi mężczyźnie po głowie. Raczej jak na biznesmenkę przystało, łatwo mogła się domyśleć, co może być powodem tak nagłego spotkania. W końcu wcześniej mężczyzna nie interesował się kobietą bardziej niż było mu to potrzebne i z pewnością tak samo było i w jej przypadku.
Prawda? Dlatego też przejdźmy do sedna naszego spotkania — oznajmił z koordynującym uśmiechem, podając wymordowanej szklankę wody, o którą poprosiła, nie ukazując żadnego zdziwienia tym, że to nie był alkohol, który stał gdzieś po lewej stronie w gablocie przy ścianie tuż obok wspomnianej wcześniej wody. Wrócił na swoje wcześniejsze miejsce, również wygodnie i przede wszystkim pewny siebie opierając się na drewnianym krześle. Bestia tylko spojrzała na niego krótko, by zimnym spojrzeniem wrócić na sylwetkę kobiety, którą nie darzył najlepszym zaufaniem. Wciąż jednak był w odpoczywającej pozycji, jednakże to przez nią nie mógł sobie spokojnie drzemać, dlatego mogła czuć na sobie przeszywające spojrzenie pogardy i niesmaku. Pewnie gdyby nie obecność Vencla, z pewnością zrobiłby coś agresywnego oraz niemądrego zarazem. Zresztą, on sam w swoich oczach miał nutkę wyniosłego niebezpieczeństwa, którym otaczał się na co dzień.
Tak, to między innymi główny powód, dla którego chciałem się z Tobą spotkać. Ze wszystkich bardziej znanych lokali, tylko nasze nie zostały podane atakowi. Bar Przyszłość to główny temat, jednak nie tak dawno doszły mnie słuchy, że i Burdel został zaatakowany przez niejakiego jeźdźca. Kwestią czasu może być, że i do nas zawita — wolałbym więc uniknąć porażki, które miały miejsce w tamtych lokalach. Chociaż porażka do zbyt dużo powiedziane na straty, które odniosły te dwa budynki — odparł, marszcząc przy tym delikatnie brwi w krótkim zamyśleniu. Jednocześnie przypomniał sobie o słowach, które rzucił mu na odchodne Lachlan, jak i również starał sobie wizualizować kolejny atak takiego jeźdźcy.
To ta godzina.
W każdym razie, chwilowo pomijając kwestię zarazy, nie wiemy, jakie straty przyniesie ich kolejny atak i czy w ogóle do takiego kiedykolwiek dojdzie. Patrząc jednak na bieżące wydarzenia, jest to bardziej niż mniej prawdopodobne, że takowy rzeczywiście będzie. Kiedy i gdzie — nie ma to większego znaczenia. Dlatego uznałem, że dobrze byłoby chwilowo połączyć nasze siły, aby w razie niedogodności móc nie tyle co z nim walczyć, a przynajmniej być wstanie odeprzeć atak wroga, odnosząc przy tym jak najmniej strat — mówił spokojnie, uważnie obserwując zachowanie kobiety na to, co powiedział. Sytuacja była co najmniej poważna i jeśli zauważy lekceważący cień na mimice wymordowanej, będzie wahał się przed tym, by rzeczywiście zrobić między nimi sojusz, który rozplanowywał sobie już od kilku dni — Sądzę, że nie muszę mówić tu o powadze sytuacji, jak i również przypominać, że czas nas nagli, więc oczekuję natychmiastowej odpowiedzi od Ciebie, Marcelino — surowy głos wydobył się z jego gardła, silnie akcentując jej imię. Jeśli dziewczyna zgodzi się, a przynajmniej będzie przychylna do działania, będzie mógł obgadać kwestię rzekomego sojuszu, jak i również wgłębić się w szczegóły wydarzeń, które ostatnio dotykały Desperację i nie tylko. W innym wypadku nie było sensu produkować niepotrzebnie słowa, które tylko zmarnują jego cenny czas. Czas, w którym w pełni poświęci jeźdźcy, udowadniają mu, że nie ma z nim najmniejszych szans. Chociaż po prawdzie wiedział, że ten rodzaj problemu będzie raczej ciężko usunąć, przynajmniej ciężej niż całą resztę nieprzyjemnych spraw, które go dotykały. Poza tym, od zawsze wysługiwał się innymi, aby sobie nazbyt rączek nie pobrudzić, więc i czemu tym razem miałby zachować się inaczej? Uznał, że to właśnie Kasyno będzie odpowiednim elementem wykorzystania w jego mniej lub bardziej idealnym planie, który siedział mu gdzieś w głowie i oczywiście najlepsze jego fragmenty jak zwykle nikomu nie zdradzi, nawet najbardziej zaufanym jednostkom. W końcu to tylko prymitywne uczucie, którego czuć nieszczególnie potrafił.
                                         
Venceslaus
Dezerter
Venceslaus
Dezerter
 
 
 

GODNOŚĆ :
Venceslaus Patterson.


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.06.19 13:13  •  Gabinet Psychopaty.  Empty Re: Gabinet Psychopaty.
Nieznacznie się uśmiechnęła, gdy właściciel Czarnej Melancholii wspomniał o oszczędzeniu ich lokali przez tajemniczą istotę. To prawda, że Apokalipsa ominął kasyno, jednakże niedawno jeszcze lokal trawił ogień rozpalony przez członków DOGS. Zginęło kilku gości i osób z obsługi, którzy przecież stanowili dla Marceliny drugą, prawdziwą rodzinę. Nie wspomniała o tym jednak, słuchając uważnie słów Venceslaus'a, opierając na chwilę lewy policzek o palec wskazujący, a brodę o kciuk. - Venceslausie - odpowiedziała w końcu, gdy ten dokończył dość długi monolog i oczekiwał jej odpowiedzi, nie zmieniając przyjętej wcześniej pozycji ani na chwilę. - Nie traktuj mnie jak podrostka, który dopiero co wylazł z ciepłej nory, i na którego drapieżny świat zaczyna rozstawiać pułapki w każdym możliwym miejscu. - ruszyła się, opierając plecy o krzesło i zaplatając dłonie w koszyczek, kładąc go tak na okolice łona. -Sytuacja jest poważna... pytanie tylko, kogo w ostateczności dotknie mocniej. - odpowiedziała kpiącym pytaniem retorycznym na jego ponaglający i dość ignorancki ton. Wiedziała doskonale, że właśnie igra z ogniem, ale przez tyle lat prowadzenia lokalu i życia w świecie brudnych interesów nauczyły ją zasad tej brutalnej gry. Jej imię, płeć i wygląd mogły zmylić każdego, kto przypisał już stereotypowe cechy wyglądu czy płci do cech charakteru. Cholernie ważna w tych rozgrywkach była umiejętności bycia cwanym skurwysynem.
Nie mogła pozwolić na oddanie pałeczki właścicielowi Czarnej Melancholii i dobrowolne ujmowanie własnemu dorobkowi życia, dlatego - choć przybyła tu zawierać bardzo cenny w tych czasach sojusz - Marcelina nie miała zamiaru ulegać i pozwalać na dyktowanie warunków, a okazywać to zamierzała dosadnie, nawet gdy skutkiem będzie wypędzenie jej za drzwi. Wymordowana przypomniała sobie równie burzliwe rozmowy z gangiem kotów, z którymi ostatecznie żyje w bardzo dobrych stosunkach, a sojusz z nimi okazał się jedną z najlepszych decyzji. - Moja odpowiedź brzmi tak. - spokojny, acz szorstki głos, obojętny, acz bardzo przenikliwy wzrok. Nie zamierzała teraz wspominać o zasadach sojuszu, wolała poczekać na reakcję właściciela desperackiego hotelu, bo być może planował wyrzucić ją z gabinetu i zapomnieć o istnieniu kasyna, wściekając się na brak uległości z jej strony. Wtedy zwyczajnie straciłaby czas na określenie swoich warunków.
                                         
Marcelina
Poziom E
Marcelina
Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.06.19 17:14  •  Gabinet Psychopaty.  Empty Re: Gabinet Psychopaty.
Nie interesował go konflikt, który miała Marcelina z organizacją DOGS. Prawda, lubił Kasyno i w nim przebywać w wolnych chwilach, rozgrywając przyjemną partyjkę brydża, ale nigdy wcześniej nie kwapiłby się do tego, aby razem współpracowali na wypadek nieprzyjemnych sytuacji, chroniąc wzajemnie swoje przybytki. Nigdy nie było mu to potrzebne, ani tym bardziej na rękę, a prawdą jest, że na aktualny moment Venceslaus był dość potężny. Nie wiedział jak bardzo mógłby być od Marceliny, przynajmniej uważał, że znajdował się na lepszej pozycji niż ona — nawet jeśli ktoś pragnął jego śmierci, nikt nie miał na tyle odwagi, aby rzeczywiście tego dokonać. Był najdłużej żyjącym Dezerterem, z czym nieszczególnie się krył, jeśli ktoś o tym wiedział. A po kolorze jego oczu łatwo było się domyśleć, że w 80 procentach łowcą mógł być na pewno. Dodatkowo miał całkiem dobrą ochronę i odpowiednie układy z tutejszymi mieszkańcami, co czyniło go silnym liderem ew. dyktatorem. Czy kobieta spojrzy to w ten sposób, czy będzie miała zamiar wywyższać się, aby udowodnić rację, którą nieszczególnie miała?
Obecnie jestem najmniej i najbardziej neutralną jednostką w Apogeum. Nie mam z nikim konfliktu, również nie znam głupca, który kwapiłby się do tego, aby spalił to miejsce w drobny mak. Wiedzą, że nie przyniesie to żadnych korzyści, Marcelino, więc z nas dwóch, to raczej Ty jesteś na większym celowniku, nie ja. Po prostu nieuniknione jest to, że też zostaniemy w to wszystko wciągnięci. Chyba o tym wiesz? Osobiście nie podoba mi się ten twór, który zaczął pałętać się po naszych ziemiach, więc gdyby przyszło co do czego, nie wahałbym się stanąć do walki z tym co mam — odparł szczerze, jednocześnie dając dziewczynie do zrozumienia, że jeśli może, to zrobi wszystko, aby uchronić miejsce, które zdobył przewspaniałą siłą perswazji. Jak i również nie da sobie wejść na głowę byle komu, tym bardziej kobiecie, która w tym momencie wykazywała brak jakiejkolwiek kompetencji. Coraz bardziej zaczynał się zastanawiać, czy zrobił odpowiedni krok, przychodząc do kasyna.
Nieznaczny uśmiech wpłynął na usta właściciela, w zaskakującym szybkim tempie zdejmując fałszywą maskę emocji, zamieniając ją na coś bardziej poważnego i krytycznego. Domyślił się już, że negocjacje będą ciężkie, dlatego będzie musiał pociągnąć za parę sznurków, które sprawią, że jednak kobieta stanie się bardziej uległa w jego obecności. Dobrze byłoby mieć większe korzyści z tego sojuszu, ale o tym zadecydują wzajemne umiejętności. Która strona będzie bardziej przekonująca?
Skoro tak, to warto byłoby się dowiedzieć czego oczekujesz w zamian — odparł spokojnie, chcąc najpierw poznać jej ofertę, by następnie móc przemyśleć poszczególne kroki, aby to wszystko poszło we właściwym kierunku.

Gabinet Psychopaty.  XA2Hsjw
                                         
Venceslaus
Dezerter
Venceslaus
Dezerter
 
 
 

GODNOŚĆ :
Venceslaus Patterson.


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.06.19 14:18  •  Gabinet Psychopaty.  Empty Re: Gabinet Psychopaty.
Położyła dłonie na biurku, przed sobą, składając dłoń w ciasny koszyczek. - A czy ja się mam czego obawiać? - zapytała, unosząc delikatnie brwi. - Owszem, niegdyś byłam w konflikcie z jedną grupą, został on jednak dawno zażegnany. Mijamy się  i nic nie wskazuje na to, by sytuacja miała ulegać zmianie, żadna ze stron nie widzi w tym korzyści dla siebie, raczej same straty. Może i nie jestem aż w takim stopniu neutralna, jednak w zdecydowanie większym stopniu moje relacje z innymi są jak najbardziej pozytywne. Obecnie współpracuję z trzema większymi organizacjami i wieloma pojedynczymi, acz bardzo interesującymi osobami. - Zaprzyjaźnione z nią dwie, desperackie organizacje, mafia z zachodu, której przywódcą jest jej ojciec chrzestny, założona przez Marcelinę szajka szakali, która w każdej chwili jest w stanie opuścić mury miasta-3, a przede wszystkim jednak progres kasyna zaczął wzbudzać pewien respekt. Nie wspominając o pojedynczych, dość znaczących personach, no i oczywiście samych pracownikach kasyna. - Tak, sojusz jest bardzo dobrym rozwiązaniem, zarówno dla mnie, jak i dla Ciebie. W przeciwnym wypadku ani ty byś się nie fatygował do kasyna, ani ja nie odpowiadałabym na pozostawioną przez Ciebie wiadomość. - Dobrze, że sojusz nie zakłada wzajemnej przyjaźni, tolerancja w zupełności wystarczy. - Tę kwestię mamy za sobą, czas na przyjemniejszą część. Jeśli chodzi o moje warunki... - jakie zasady mogą obejmować sojusz w przypadku, gdy żadna ze stron nie ma zamiaru być marionetką w rękach drugiej? - Ja jestem w stanie zaoferować dość szeroki asortyment amunicji, broni, technologii - część jest całkiem nowa, z m-3. Leki, medykamenty, zioła zbierane głównie przeze mnie. W kasynie, jak to w takim lokalu mamy całkiem sporo takich "fantów". Oprócz tego, rzecz jasna, dobre słowo każdemu potencjalnemu klientowi. A co do zasobów ludzkich - przerwała na chwilę, przekraczając tę granicę i wchodząc na trudniejszy temat, by zaczerpnąć powietrza - W przypadku ataku na nasze lokale obydwoje jesteśmy zobowiązani do wzajemnej pomocy. Nie wiem, czy dobrym pomysłem będzie oferowanie całego personelu w razie większych ataków na lokal. Wolałabym, by w ewentualnej walce brało udział 3/4 personelu, ale nie całość - by w lokalach został ktoś, kto mógłby przypilnować przybytków na czas nieobecności reszty. Kolejny punkt... myślę, że szczególnie ważny, czyli udzielaniu sobie nawzajem istotnych informacji. Osobiście posiadam w lokalu trzech informatorów, dwóch należących do organizacji, zaś jeden będący byłym członkiem Kościoła Nowej Wiary, obecnie włóczęga i desperat oraz kilkunastu rozmieszczonych w różnych lokacjach - m3, Eden, różne zakątki desperacji. Każda informacja, która w jakiś sposób będzie wiązać się z kasynem czy hotelem będzie na wagę złota.
Przerwała, gestem pozwalając mężczyźnie kontynuować. - A ty, Venceslausie, jakie masz warunki?
                                         
Marcelina
Poziom E
Marcelina
Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.06.19 20:10  •  Gabinet Psychopaty.  Empty Re: Gabinet Psychopaty.
Raczej nie do właściwej osoby kierujesz te słowa, ale fakt faktem, chciałem się tylko dowiedzieć, czy wiążąc z Tobą sojusz, będę musiał martwić się o zagrożenie swojego dobytku. Zawsze w takiej sytuacji mógłbym pomóc Ci z zażegnaniem chwilowego problemu, więc nie rozumiem to bojowe nastawienie, które kierujesz w moją stronę, Marcelino. Chyba nie żywisz do mnie urazy, hmm? — spytał, unosząc swoje kąciki ust w paskudnym uśmiechu. Zabawne w jaki sposób ludzie kierowali się nic znaczącymi emocjami. Widząc tylko zysk i swój własny cel, nie mógł zrozumieć, a bardziej odczuć pojęcia wrogości. Wiedział, że kobieta była minimalnie negatywnie nastawiona na to, co mówił do niej mężczyzna, lecz uważał, że było to zupełnie niepotrzebnie. Komu chciała zaimponować? W tym pomieszczeniu byli tylko oni, plus bestia, która czujnie obserwowała każdy możliwy gest wymordowanej — Dlatego dobrze wiedzieć, że nic Ci nie grozi. Również mam jednostki godne zaufania, były właściciel także pozostawił po sobie ślad, gdzie ludzie chętnie pomogą na słowo "Czarna Melancholia". Co prawda nigdy nie ufałem większym jednostkom do proponowania współpracy, w końcu różnie z tym bywa, ale nastały takie czasy, że raczej najwyższy moment, aby zacząć to robić — zauważył, a kończąc już jedną z ważniejszych rzeczy, skupił się na propozycjach wypływających ze strony właścicielki kasyna. Mówiła mądrze, przynajmniej na tyle, iż byłby wstanie pójść na taki układ. Większość i tak pokrywała się z tym, co chciał zaoferować kobiecie — Brzmi to całkiem w porządku. Żadna ze stron nie będzie stratna, kiedy będzie chciała bronić któryś ze swoich przybytków. Także chciałbym, aby przydatne informacje byłby wzajemnie przekazywane drogą bezinteresowną. Większość ludzi mam pod wykonywanie zleceń, więc gdyby była potrzebna pomoc przy jakimś zadaniu także mógłbym zasugerować ich przydatne umiejętności, niemniej rzadko kiedy komukolwiek się podporządkowują. Również mogę zasugerować broń, jak i amunicję, a przede wszystkim wyżywienie, którego coraz mniej jest na naszych terenach. Tuż po Twoim spotkaniu będę wybierał się na tereny nieznane, więc jeśli nasz sojusz przejdzie pomyślnie, możliwe, że będę mógł mieć istotne informacje na temat tego miejsca, jak i również ich zasobów. Wszelakie medykamenty, trucizny, jak i bestie także mógłbym mieć do waszej dyspozycji w razie jakiegokolwiek wypadku. Znam jedną z dziewczyn, która między innymi zajmuje się wytwarzaniem leków i trucizn, więc z pewnością mogłabym się i Wam przydać. Nagła pomoc medyczna, a także bojowa w krytycznych sytuacjach — to również mogę od siebie dać. Nagłe zakwaterowanie bez konieczności płacenia z góry — tak zwane wzięcie pokoju na zeszyt. Zapłatę uregulowałby się w przeciągu miesiąca, może dwóch — w końcu nie chciałbym być zupełnie stratny. Dostęp do wyborowych trunków, a także narkotyków i wszelakie używki, którymi będziecie mogli wykorzystać do własnych celów. Na co dzień zapewne wiesz, że zajmuję się handlem wymiennym na Desperacji, dlatego gdyby była potrzeba ubicia odpowiedniego targu, również służę pomocą — odparł, przez chwilę zastanawiając się, czy aby na pewno to było wszystko, co mógł zasugerować dziewczynie i najważniejsze — czy to było wszystko, czego od niej oczekiwał — Wydaje mi się, że na sam początek naszej współpracy jest to całkiem rozsądny układ. Jeśli nie masz nic do dodania, myślę, że możemy to wszystko spisać na papierze. Zawsze z czasem, jeśli będzie dobrze nam się współpracować, a wzajemne zaufanie na tym nie ucierpi, będzie można poszerzyć naszą wzajemną ofertę — dodał po krótkiej chwili namysłu, uważnie przypatrując się kobiecie, a w między czasie wyciągnął jakiś stary pergamin, a także ptasie pióro z atramentem, którym będą mogli spisać to, co chcieli. Osobiście Venceslaus wolał mieć to na papierze, bo same rzucone słowa dla nie nie wystarczą.
                                         
Venceslaus
Dezerter
Venceslaus
Dezerter
 
 
 

GODNOŚĆ :
Venceslaus Patterson.


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.07.19 18:13  •  Gabinet Psychopaty.  Empty Re: Gabinet Psychopaty.
- Przecież dopiero Cię poznaję. Swoją drogą, samo żywienie urazy to jak karmienie raka, który pożera Cię od zewnątrz. Nonsens. - odpowiedziała, zresztą zgodnie z prawdą. Była tym typem osoby, który bardzo szybko zdradza swoją pasywną agresywną stronę w odpowiedzi na wszelkie irytujące cechy charakteru rozmówcy. Nadal nie była to jednak uraza, bo żeby doprowadzić Marcelinę do gniewu trzeba się cholernie postarać. Bardzo mało osób mogło pochwalić się statutem człowieka, która w jakiś sposób Marcelinę uraziło czy zezłościło. Na dzień dzisiejszy tych osób było trzy, a dwie z nich obecnie gryzą piach od wielu lat. - Owszem, zgodzę się z tym. - To fakt, różnie bywa z większymi organizacjami. Z przywódcami gangu CATS i Bractwa Świtu Marcelina od zawsze utrzymywała jednak przyjazne stosunki, dlatego właśnie postanowili nawiązać sojusz - to był bardzo naturalny skutek ich trwającej długi czas wzajemnej pomocy, spisanej po prostu na papierze.
- Ja również uprawiam handel wymienny. - Lekko zaświeciły jej się oczy. Wszystko wskazuje na to, że Marcelina zyska nie tylko cenny w tych trudnych czasach sojusz, ale także pozyska nowego partnera handlowego. - Głównie z pojedynczymi osobami i z organizacją drug-onów. Sporo towarów pochodzi z m-3, bywam tam czasem i zdobywam przeróżne dobra już od wielu lat. - Musiała o tym wspomnieć, w końcu nie każdy handlarz może się pochwalić takim asortymentem. Była jedną z niewielu handlarek oferujących dobra wprost z m-3 - i nie były to rzeczy używane, wieloletnie, pozyskane z drugiej czy trzeciej ręki. Były świeżo wyrwane z łapsk miasta, przemycone i wywiezione w głąb desperacji.
Kiwnęła delikatnie głową, przysuwając palec wskazujący i kciuk do ust oraz brody. - Tak. - Prosta odpowiedź. Z jej strony właściciel Czarnej Melancholii nie mógł obawiać się ostrza w plecach.
                                         
Marcelina
Poziom E
Marcelina
Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.07.19 13:53  •  Gabinet Psychopaty.  Empty Re: Gabinet Psychopaty.
Co nie zmienia faktu, że już wcześniej mogłem Ci jakoś zaszkodzić, prawda? Poza tym, pierwszy raz słyszę tak zabawne określenie — odparł, tym razem wcale nie złośliwie, a wręcz przeciwnie — z jawną oznaką, że owe sformułowanie naprawdę spodobało mu się. I prawdą jest, że Venceslaus nieszczególnie pamięta osoby, którym nadepnął na odcisk. Mógł to zrobić całkowicie nieświadomie, ponieważ zazwyczaj działa trochę na innych zasadach niż cała reszta społeczeństwa. Nie posiadał zasad moralności i dla niego każdy ruch, który prowadził do zwycięstwa po prostu liczył się. Sam fakt, że zamordował byłego właściciela tego przybytku, który dla osób trzeci był mu bliski, aby zająć jego miejsce, a niewzruszenie śmiercią swoich rodziców jawnie sugerował, że już od bardzo dawna zgnił gdzieś tam w środku.
Ja głównie zajmuję się handlem na terenach Desperacji, ale nie w Apogeum. Ciężko byłoby wygryźć konkurencję w postaci Jinxa. Ale mam swój konkretny teren, w którym całkiem dobrze sprawdza się handel. Jednak nie lubię, kiedy inni handlowcy pojawiają się tam. Z reguły wiedzą, że to moje miejsce i dla własnego dobra wolą nie pojawiać się tam — odparł, jasno dając kobiecie do zrozumienia, że był dość terytorialną bestią i rozumiał również to, kiedy ktoś posiadał swój teren do interesów. Dlatego nie zamierzał wygryźć Jinxa, a wręcz przeciwnie — współpracować z nim, aby ich handel był bardziej owocny niż dotychczas — Również posiadam poszczególne dojścia do M-3, ale miło, że prócz mnie również ktoś inny sprowadza stamtąd różne przyjemnie smaczki — oznajmił, uśmiechając się nieznacznie do kobiety. Nie miał ich wielu, ale Major, członek SPEC'u zdecydowanie wystarczał mu w sprowadzaniu dość egzotycznych rzeczy, którymi również mógł pochwalić się.
W takim razie biorę się do pracy — rzucił ironicznie, z delikatnym uśmiechem, a już po chwili mężczyzna bazgrał atramentem po kawałku pergaminu, zapisując tam wszystkie ustalone rzeczy przez nich. Kiedy skończył, podsunął kobiecie pergamin, aby zobaczyła, czy aby na pewno wszystko zgadza się. Kobieta mogła zauważyć, że jak na desperackie standardy, mężczyzna miał całkiem ładny i dopracowany charakter pisma.  
Chcesz mieć to podpisane krwią czy atrament w zupełności wystarczy? — odparł spokojnie, choć widać było, że w tym przypadku jawnie sobie żartował. Z drugiej strony było mu wszystko jedno, byleby tylko mieć jej charakter pisma na papierze.
Kiedy doszli do porozumienia i wszystko uzgodnili tak jak chcieli, Venceslaus pożegnał dziewczynę, a jego jeden z ochroniarzy, który przyprowadził tu Marcelinę, odprowadził ją do drzwi, żegnając całkiem ciepło, życząc miłej drogi w trasie. Mimo wszystko uważał, że to był dobry ruch ze strony Venceslausa. Uważał, że kobieta, która tutaj przyszła również była tego samego zdania, chociaż ochroniarz nie do końca wiedział, czy rzeczywiście obaj właściciele byli tego samego zdania.

z/t
                                         
Venceslaus
Dezerter
Venceslaus
Dezerter
 
 
 

GODNOŚĆ :
Venceslaus Patterson.


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach