Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum


Go down

Pisanie 22.04.19 21:23  •  Jaskółka & Ceres Empty Jaskółka & Ceres

Pokój Ceresa; kilka dni temu



  Ceres nie należał do osób, które lubiły odkładać swoją pracę na później. Chyba jako jeden z nielicznych smoków, zabierał się do zadania od razu, jeśli mu je przydzielono. Nie lubił czekać, nie przepadał za marnowaniem swojego czasu. Uważał bowiem, że jeśli musi coś zrobić, to najlepiej będzie, jak zacznie to wykonywać jak najwcześniej, żeby później nie musieć martwić się terminami. Najczęściej jednak nikt nie wymagał od niego większego pośpiechu. Pozostali członkowie jego organizacji zdawali sobie sprawę, że jeśli Ceres coś robił, to prędzej czy później to skończy. Nie było sensu go też pospieszać, chociaż wiedział, że niektóre sprawy nie mogły długo czekać. Teraz jednak nie robił nic ważnego. Nie miał żadnych zadań, więc oddał się swoim własnym fantazjom.
  Każdy kto go znał wiedział, że w jego głowie kryło się wiele pomysłów. Co chwila pojawiała się w jego umyśle nowa myśl, która rodziła kolejne. Niemal z minuty na minutę pojawiały się pomysły na nowe wynalazki, czy na udoskonalenia, które mógłby wdrożyć do innych przedmiotów. Teraz na przykład planował stworzenie bomby. Nie chodziło mu co prawda o broń masowego rażenia, a jedynie taką, która przydałaby się w razie odwrócenia uwagi przeciwnika czy też jego chwilowej dezorientacji. Planował zamknąć we wnętrzu malutkiego pudełeczka kilka ostrych rzeczy, które mogłyby po eksplodowaniu ładunku wybuchnąć, czyniąc lekkie szkody na ciele i może duszy wroga. Oczywiście w zamyśle wymordowanego nie było ambicji, by dotkliwie ranić inne istoty, jednakże jeśli jego wynalazek do tego doprowadzi, to trudno.
  Rysował i planował kolejne schematy. Niestety w tym wypadku był zdany tylko na siebie, bo nie pozwolono mu rozbroić żadnej machiny, a żaden android czy też bio-mech nie chciał stać się królikiem doświadczalnym, nawet wtedy gdy Ceres obiecywał, że złoży wszystkie części w całość. Nie przeszkadzało mu to. Znaczyło to jedynie tyle, że czeka go nieco więcej pracy i prób. Nie miał zamiaru się jednak poddać i sumiennie zbierał potrzebne materiały.
  Teraz brakowało mu tylko niewielkich gwoździ czy też szkła. Nie mówiąc oczywiście o miedzianych drucikach, których nigdzie nie mógł znaleźć. W tym celu prosił kilka osób o to, by mu je dostarczono. Sam nie lubił wychodzić poza teren Smoczej Góry, więc jeśli mógł to wysługiwał się innymi. Właśnie czekał na jedną taką osobę, która zgodziła się mu pomóc.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.05.19 0:00  •  Jaskółka & Ceres Empty Re: Jaskółka & Ceres
Zdobycie czegokolwiek na Desperacji ocierało się o prawdziwy cud, o coś wręcz niewykonalnego, chyba że wiedziało się gdzie szukać. W tych czasach nawet szroty i wysypiska śmieci były na tyle opędzlowane, że nie można było tutaj znaleźć nic pożytecznego oprócz sterty śmieci, choć i one w głównej mierze zostały już przekopane.
W takich sytuacjach najbardziej cenne okazują się informacje. To one były władzą na Desperacji. Ten, kto niby mógł żonglować jak tylko chciał - mógł uzyskać wszystko. Do tego nie były potrzebne mięśnie.
Podrzucił słoik z gwoździami, które zabrzęczały cicho, kiedy pokonywał kolejne metry długiego korytarza w Smoczej Górze, kierując się w konkretnym celu.
- Kolejny piękny dzień w Piekle. - mruknął pod nosem, kiedy znalazł się przed drzwiami prowadzącymi do pokoju jednego ze Smoków. Bez chwili wahania uniósł wolną dłoń i zastukał parę razy, a gdy usłyszał zza nich pozwolenie na wejście, naparł na klamkę i pchnął kolanem drewniane drzwi, uchylając je na tyle, by bez problemu wślizgnąć się do środka.
Obrzucił krótkim spojrzeniem niebieskich tęczówek jasnowłosego, zamykając za sobą drzwi i wszedł głębiej, stawiając z cichym hukiem słoik z gwoździami na blacie stołu.
- Twoja przesyłka. - mruknął nieco beznamiętnym tonem, przenosząc wzrok na rozgardiasz, jaki panował w okolicach Ceresa. Podszedł bliżej i musnął opuszkami skrawek papieru, a potem chwycił go pomiędzy palce i uniósł wyżej, przyglądając mu się z typowym dla niego spokojem wymalowanym na twarzy.
- Jak ci idzie? - odezwał się wreszcie po dłuższej ciszy, przechylając głowę nieznacznie w bok, by spojrzeć na niego uważniej, odkładając papier na blat stołu.
- Jak zawsze zapracowany, co nie?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.05.19 23:58  •  Jaskółka & Ceres Empty Re: Jaskółka & Ceres
  Zastanawiał się i analizował wszystko. Jego mózg był jak mała, ciężko pracująca maszynka, która sprawiała wrażenie, jakby ledwo się trzymała. Niemniej jednak on nie zwracał na to uwagi. Gdy pracował, to nie było dla niego czegoś takiego jak zmęczenie czy przepracowanie. Ceres potrafił się skupiać na pracy i nie miał wtedy zamiaru robić niczego innego. Trudno było odwrócić jego uwagę i niemal wszystkie Smoki doskonale o tym wiedziały. W sumie to właśnie dlatego mało kto go odwiedzał. Brak towarzystwa mu oczywiście nie przeszkadzał.
  Obecnie przeglądał swoje plany i zapiski, które porozrzucane były niemal po całym pokoju. Nie przeszkadzał mu bałagan, zwłaszcza kiedy pracował, jednakże w swoim wolnym czasie lubił mieć porządek. Sprzątał szybko, bo w końcu robił to już tak wiele razy, że doskonale wiedział, jak sobie z tym szybko poradzić. Lubił mieć porządek.
  Był tak zaaferowany swoimi notatkami, że nawet nie zauważył, jak do jego pokoju ktoś wchodzi. Zapraszanie do środka przychodziło mu tak automatycznie, że robił to niemal nieświadomie. Zorientował się, że coś jest nie tak, gdy zauważył w swoim pokoju jasnowłosego intruza. Po bliższym przyjrzeniu się, gdy chłopak zaczął wyłaniać się z półcienia, Ceres ogarnął z kim miał przyjemność, a na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech. Nie był zbytnio ekspresyjnym wymordowanym.
  – O, moje gwoździe – zauważył słoik, który z lekkim hukiem wylądował na jego stoliku. Przyjrzał mu się dokładnie. Nie oczekiwał, że może dostać aż tyle potrzebnego materiału, więc niesamowicie się z tego ucieszył. – Jesteś najlepszy – powiedział nieco beznamiętnie, ale naprawdę tak uważał. Wiele osób prosił już o podobne przysługi, a wielu z nich nie było w stanie tych próśb spełnić.
  – Powoli, ale z tymi gwoźdźmi pójdzie szybciej – uśmiechnął się nieco szerzej, na samą myśl o tym, co z tego powstanie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.05.19 1:52  •  Jaskółka & Ceres Empty Re: Jaskółka & Ceres
Skrzyżował obie dłonie na klatce piersiowej, opierając się biodrami o blat stołu, wbijając uważne spojrzenie jasnych i beznamiętnych tęczówek w mizerną posturę wymordowanego. Ciężko było cokolwiek wyczytać z jego wiecznie ponurej twarzy, ale odznaczające się na bladej skórze ciemne półksiężyce pod oczami wyraźnie sugerowały, że Tsukishimaru przez ostatnie noce miał problemy ze spokojnym snem.
- Nie jestem instytucją charytatywną. - mruknął, po czym wskazał brodą na przyniesiony słoik.
- Moje usługi kosztują, choć dla ciebie mogę dać małą zniżkę. - taka była umowa między nimi, takie prawa rządziły Desperacją. Bez znaczenia było czy to drugi Smok, kumpel czy też partner. W czasach, w którym przyszło im żyć, wszystko miało swoją cenę. Nawet najdrobniejsza pierdoła, bibelot, farmazon. Tsukishimaru nie zamierzał odpuścić. Tylko dzięki swojej upartości, dystansowi do innych osób, nie pozwalał wejść sobie na głowę, a co za tym idzie - jego szanse na przeżycie wzrastały.
Nie obchodziło go co to będzie. Ważne, aby miało jakąkolwiek wartość dla niego i pomogło mu w tym pieprzonym świecie, w którym przyszło im żyć.
- Swoją drogą co ty w ogóle tworzysz? - zagadnął go, w końcu wykazując chociaż odrobinę zainteresowania. Nawet, jeżeli nie wyglądał na kogoś takiego, co interesuje się życiem innych, nie wciskał swojego nosa w obce sprawy, wiecznie spoglądając na świat z dystansu i pozbawiony wszelakich emocji, to momentami potrafił wykazać nić empatii i zaciekawienia. Szkoda, że było to jak świeżo rozpalony mały ogień. Wciąż młody i delikatny, który zgasić mógł byle jaki podmuch.
- Kiedy ostatni raz wychodziłeś z tej dziupli? Idzie zima. Potrzeba zapasów w Górze. Zamierzasz się zaangażować? - nie osądzał go, nie obwiniał również czy też nie zrzucał na jego cienkie jak patyki barki obowiązków. Zamierzał jednak dowiedzieć się na ile Ceres zamierzał przydać się tej ich chorej i patologicznej społeczności, jaką tworzyli w Smoczej Górze.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.05.19 2:08  •  Jaskółka & Ceres Empty Re: Jaskółka & Ceres
Pracował. W sumie nie zwracał większej uwagi na swojego gościa. Nie dlatego, że on go nie interesował i nie obchodził, ale dlatego, że Ceres skupiał się na swojej pracy i zadaniach znacznie bardziej, niż na wszystkim innym. Nie chciał być niegrzeczny, a już tym bardziej nie chciał, żeby jasnowłosy źle się poczuł, więc co jakiś czas spoglądał na niego. Był mu niesamowicie wdzięczny, bo gdyby nie to, co zrobił, to Ceres nie byłby w stanie dokończyć swojego projektu, a trzeba było przyznać, że był bardzo zadowolony z tego projektu i z tego, jak idą prace nad tym. Dzięki tym gwoździom będzie mógł wszystko skończyć. Ekscytował się tak bardzo, że uśmiech nie schodził mu z twarzy.
  – Zgaduję, że przysłużenie się organizacji nie jest dobrą zapłatą? – zapytał, chociaż doskonale wiedział, co usłyszy. – Potrzebujesz czegoś konkretnego? – spojrzał na Wiwerna, wyczekując odpowiedzi. Ceres nie miał zbyt wiele interesujących rzeczy, ale na pewno mógłby coś dać w zamian. Wszystko zależało od tego, co Tsukishimaru potrzebował
  – Chcę zrobić bombę. Właściwie już zrobiłem, tylko gwoździe są mi potrzebne do przymocowania kilku części i do wypełnienia tej bomby – stwierdził z uśmiechem. Dużo nad tym siedział i planował. Sporo zajęło mu też zbieranie materiałów, a samo wykonanie było tak trudne, że myślał iż mu się to nie uda. Nie chodziło mu oczywiście o bombę, która powodowała zniszczenie i ogromną ilość ognia, a o taką, która rozpylałaby jego toksynę, a gwoździe, które się w niej znajdowały, ułatwiałyby tej toksynie dostać się szybciej do krwiobiegu, co skuteczniej unieszkodliwiałoby przeciwników. Uważał więc, że było to dość spoko zajęcie.
  – Nie nadaję się do wychodzenia z tego pokoju, bardziej przydam się robiąc to, co robię – wyjaśnił.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.05.19 19:09  •  Jaskółka & Ceres Empty Re: Jaskółka & Ceres
- Domyśl się. - odpowiedział mu enigmatycznie, leniwie przesuwając opuszkami po strukturze stołu, przy którym Ceres pracował. Odpowiedź mogła być tylko jedna. Samo przynależenie do organizacji nie zwalniało z obowiązku uiszczania opłat za zlecenie a potem wykonanie usługi. A Tsukishimaru w żadnym wypadku nie różnił się od chytrych i zachłannych, a nawet i poniekąd egoistycznych mieszkańców Smoczej Góry.
- Bomby powiadasz? - zamarł na krótką chwilę, unosząc głowę, a tym samym wykazując wreszcie prawdziwe zainteresowanie tym, czym zajmował się drugi wymordowany.
- Na jakiej zasadzie działają te bomby? Czym je wypełniasz? - zagadnął, a Ceres doskonale mógł już zdawać sobie sprawę, w jakim kierunku rozmowa zmierza. Prawdę powiedziawszy Tsukishimaru zdecydowanie preferował cichą walkę. Zakradanie się do przeciwnika i zazwyczaj podrzynanie kręgosłupa, ewentualnie skręcenie karku, choć to drugiego podchodził z większym dystansem z braku konkretnej siły fizycznej. Wszystko zależało od wielkości i grubości potencjalnej ofiary. Nie zmieniało to jednak faktu, że posiadanie takich bomb mogłoby cholernie ułatwić mu niektóre sprawy, a nawet ocalić jego skórę, kiedy znalazłby się w jakimś potrzasku.
- Chcę taką bombę. - w końcu przełamał ciszę, jasno dając do zrozumienia, co mogłoby stanowić zapłatę za jego usługi. Co prawda jedna bomba brzmiała dość biednie, ale na dobry początek czemu nie. A kto wie, może z czasem to on zleciłby Ceresowi wyrób większej ilości takich zabawek za odpowiednią cenę. Ale na takie dalekosiężne plany był jeszcze czas. Teraz pozostawała druga kwestia. Alienacja chłopaka.
- Dlaczego? Bo jesteś rośliną? - uniósł lewą brew w pytaniu.
- Czy rośliny nie powinny zawierać słonecznych kąpieli? Myślałem, że brak słońca źle wpływa na twój organizm tak jak brak jedzenia na mój. Zresztą, Ceres, jeżeli boisz się świata zewnętrznego, mogę ci pomóc. Nie będę cię prowadził za rączkę, ale mogę zapewnić, że w razie niebezpieczeństwa zareaguje i nikt cię nie zaatakuje. A krótki spacer jeszcze nikomu raczej nie zaszkodził.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.05.19 2:01  •  Jaskółka & Ceres Empty Re: Jaskółka & Ceres
  Przekręcił głowę na bok, gdy tylko słyszał odpowiedź mężczyzny. Nie miał pojęcia, czego chciałby Smok, bo niewątpliwie obaj mieli całkiem inne priorytety i oczekiwania. Jak widać, Ceresowi obecnie najbardziej zależało na słoikach z gwoździami, czy też nowych książkach. To co chodziło po głowie Tsukishimaru było jego prywatną sprawą. Wiedział jednak, że gdy Smoki mogły wybierać, to chciały jak najwięcej jak najlepszych rzeczy. Prawda była taka, że każdy z nich był najemnikiem i nigdy nie robił nic za darmo, nawet Ceres miał swoją cenę za poszczególne przysługi. Rzadko decydował się na zrobienie czegoś bezinteresownie.
  – Owszem – potwierdził. Koncepcja zrobienia bomby kłębiła mu się w głowie już od długiego czasu, zawsze jednak miał jakieś sprawy do zrobienia, więc stwierdził, że za bombę weźmie się wtedy, gdy już skompletuje wszystkie potrzebne elementy. Gdy już ten dzień nastał, to przystąpił do pracy. Do ukończenia całości brakowało mu już tylko gwoździ, które na szczęście zdobył.
  Na kolejne pytanie oczy Ceresa rozbłysły. Uwielbiał rozmawiać o swoich wynalazkach, jeśli tylko ktoś miał ochotę o nich słuchać. Uśmiechnął się więc szeroko.
  – No więc – zaczął, wyciągając z jednej półeczki małą, metalową kuleczkę, która mieściła mu się w dłoni. Był to prototyp bomby, służący mu tylko do wzorowania się. Prawdziwa bomba nie będzie tak wyglądać, ale na pewno będzie działać na podobnych zasadach. Ta bomba, którą trzymał w dłoniach nie zawierała żadnego niebezpiecznego ładunku, więc nie bał się jej pokazywać. – To wersja pokazowa, skończone bomby będą wyglądać nieco inaczej – uspokoił chłopaka, bo wygląd tej bomby mógł być nieco rozczarowujący. Niemniej jednak Ceres miał sporo zabawy i przyjemności, gdy nocami ostukiwał kawałki metalowych blaszek, by przybrały okrągły kształt. Zanim zaczął mówić dalej, to chwycił na niewielki metalowy uchwyt. – To tutaj, ją odbezpiecza – pokazał, wyciągając wihajster, przy czym rozległo się lekki kliknięcie. Nie trzeba było długo czekać by bomba rozpadła się na cztery części, a z niej wyskoczyło kilka niewielkich drobiazgów. Nie było to zbyt efektowne, ale nie miało takie być. – Nie wygląda to zbyt efektownie, ale to pokazowy egzemplarz. Właście będą bardziej niebezpieczne i już nie będę trzymać ich w dłoniach. Po to właśnie były mi potrzebne gwoździe, a dodatkowo dam tam nieco swojej trucizny, dzięki czemu szybciej sparaliżuję przeciwnika i na większą skalę. Siła uderzenia powinna dosięgnąć kilka osób, jeśli trafi się zwarta grupa – pochwalił się. Nie wiedział, czy zrobił na swoim rozmówcy jakiekolwiek wrażenie, ale cóż. Jemu bardzo podobało się to, co mówił i co sobie wymyślił.
  – Nie, po prostu znam się tylko na tym, co mogę zrobić tutaj. Nie jestem zbyt dobrym najemnikiem w terenie – uśmiechnął się. W sumie praca w terenie nie była dla niego, bo o ile z przeciwnikami był w stanie sobie poradzić, jego toksyna była całkiem mocna i skuteczna, to jednak piekące słońce Desperacji źle na niego działało. – Wiesz, jem normalne jedzenie, ale i na Słońce czasem wyjdę. Jeśli chcesz mi towarzyszyć kiedyś, to z chęcią skorzystam – powiedział, uśmiechając się lekko.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.06.19 0:12  •  Jaskółka & Ceres Empty Re: Jaskółka & Ceres
O dziwo, słuchał go z zainteresowaniem, którego w jego oczach ciężko było się doszukać przez ostatnie tygodnie. Kiedy Ceres skończył swój wykład i opowieści odnośnie bomb, oraz planów na przyszłość, Tsukishimaru na powrót przeniósł wzrok na trzymaną prowizoryczną bombę. Fascynujące, doprawdy.
- Czyli niech będzie. Chcę taką bombę w ramach moich usług. Ponadto chcę, abyś wykonał mi jeszcze 3 dodatkowe, oczywiście tym razem za zapłatę ode mnie. Podaj swoją cenę. - uniósł błękitne spojrzenie i przyjrzał się uważnie jego oczom, gotowy do ewentualnych negocjacji. Miał tylko nadzieję, że Ceres będzie w stanie wytworzyć dodatkową ilość bomb, nawet jeżeli oznaczało to wykorzystanie dodatkowych pokładów jego trucizny.
- Swoją drogą jak działa twoja trucizna? Niby coś tam słyszałem, ale tak naprawdę nigdy nie interesowałem się innymi członkami organizacji, a co za tym idzie, również ich siłami. - pierwsza zasada przeżycia na Desperacji - nie interesować się życiem innych, nie zbliżać się, nie spoufalać, nie angażować. W ten sposób można liczyć tylko i wyłącznie na siebie, skupić się na swojej osobie i nie przejmować innymi.
Bo życie w grupie wiązało się z konsekwencjami i obowiązkami.
- Niech będzie. Przecież sam zaproponowałem, że udam się z tobą na, powiedzmy, spacer. Tylko daj znać, kiedy będziesz gotowy na tak poważny krok w swoim życiu. - lewy kącik ust uniósł się nieznacznie, wykrzywiając jego usta w parodii uśmiechu.
- Tylko daj mi prędzej znać, żebym znajdował się akurat w Górze. Ostatnio mało mnie tutaj, w okolicy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach