Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 6 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6

Go down

Pisanie 06.12.19 23:07  •  Szare Moczary - Page 6 Empty Re: Szare Moczary
 — A widzisz — rzuciła z lekkim uśmiechem. Nie próbowała tu wymordowanemu niczego udowadniać; raczej ze względu na to, jak wielki posiadał on u dziewczyny autorytet, sama myśl o rozgryzieniu jakiejś kwestii lepiej od niego powodowała u Kohaku przebłysk niewysłowionej dumy. W ciemnych oczach od razu błysnęły iskierki radości, odmładzając Desperatkę o dobrych kilka lat. Czasami można ją było wziąć za starszą, niż była w rzeczywistości; radosne chwile przywracały jej tę charakterystyczną aurę nastoletniej duszy, jeszcze nieumęczonej trudami życia. Nawet podskoczyła delikatnie na piętach, potrząsając lekko rekami dla wspomnianego wcześniej rozgrzania. W końcu nic nie działa lepiej na marznięcie, niż właśnie odrobina ruchu! Jak Kaihaku słusznie zauważył, nie była ubrana dostatecznie grubo i zimowy chłód zdołał już dostać się pod materiał kurtki i swetra.
 — Już się nie mogę doczekać wiosny — stwierdziła, nieco rozmarzonym wzrokiem uciekając gdzieś w horyzont. Żeby tak już wróciły długie dni, grzejące skórę słońce i ta odrobinka zieleni! Nawet jeśli Desperacja nie obfitowała w uroki flory, to przynajmniej raz na jakiś czas zdarzył się jakiś zagajnik, czasem nawet jakieś kwiatki. Wyglądało to o wiele bardziej przystępnie niż zimowy krajobraz, głównie szarobury i wpędzający w depresję. Co zaś człowieka ratowało od pogrążenia się w sezonowym smutku, to choćby przyjaciele; gest wymordowanego z miejsca uznała za rozczulający, zdradzając to zresztą szerokim uśmiechem. W może dwóch krokach zamknęła odległość między sobą a wymordowanym, z miejsca tonąc w jego objęciach. Miała swego rodzaju pojęcie, jakiego dostępuje zaszczytu i oczywiście pamiętała o ostrożności wobec eleganckich piór czapli. Nigdy nie pozwoliłaby nikomu naruszyć swojego przyjaciela, a co dopiero, gdyby miała zrobić to sama.
 — Hm, pomyślmy — podjęła temat, z miejsca uruchamiając tryb pomocy. Obrzuciła chatkę uważnym spojrzeniem, próbując z jednej strony zlokalizować wszystkie sfery wymagające poprawki, ale też realistycznie ocenić możliwości. Niestety nie była ekspertem; znała się bardziej na wyburzaniu niż dekoracji, ale jakiś tam zmysł estetyczny miała i na nim się oparłszy, mogła spróbować udzielić porady.
 — Może dałoby się ją trochę odremontować? Każdy dom wygląda lepiej, gdy od razu na pierwszy rzut oka wygląda stabilnie, bezpiecznie i czysto. Wtedy może być nawet nieładny, ale dobrze się w nim przebywa — zauważyła. Oczywiście były też inne rzeczy, o które można by było zadbać w związku z podjętym przez Kaihaku problemem, ale nie wszystko na raz.
                                         
Felix
Wtajemniczona
Felix
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
池田琥珀 (Ikeda Kohaku)


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.12.19 3:29  •  Szare Moczary - Page 6 Empty Re: Szare Moczary
Rozbawiony klekot wyrwał się z długiej, zakrzywionej krtani, kiedy to niewiasta żartobliwie zademonstrowała sposób na rozgrzanie się poprzez odrobinę zdrowego, acz lekkiego ruchu. Wydawała się radosna i wesolutka - a przynajmniej tak wywnioskował z tych iskierek jarzących się w jej ładnych ślepkach, jako że z dekodowaniem mimiki lub mowy ludzkiego ciała zawsze, ale to zawsze miał wyłącznie problemy - co dość mocno kontrastowało z jej typowym, neutralnym wyrazem ślicznej twarzyczki - co najwyżej rozjaśnionym delikatnym uniesieniem kącików ust. W nieprzyjaznym, naładowanym niebezpieczeństwami świecie Matki Natury oczy były jednym z głównych środków komunikacji - ostrzegania, zastraszania, pokazywania tego, kto jest panem, a kto podnóżkiem marnym - i to jeszcze takim, należałoby dopowiedzieć, który Kai najlepiej znał i kojarzył - najłatwiejszy dla niego był, najprostszy oraz najprzyjemniejszy do wyuczenia się. Gwałtowna, dzika gestykulacja również nie leżała w naturze młodziutkiej przyjaciółki, dlatego te wykonywane przez nią, wątłe mogło by się wydawać ćwiczenia były doprawdy egzotycznym i zdumiewającym obrazkiem uwydatniającym jej aktualny humor znakomity. Cieszyło to niezmiernie Czapela i podnosiło wielce na duchu, zmazując przy tym wszelkie widoczne troski i zmartwienia z jego pierzastej, odzianej w fioletową yukatę sylwetki.

- Ja także nadejścia Pani Wiosny z niecierpliwością wyczekuję - przytaknął poważnie, ponieważ zima nie była łaskawa ani dla niego, ani też terenów, na których znajdował się jego dom bądź rosły rośliny przydatne w ziołolecznictwie. Z drugiej strony podczas cieplejszych pór roku wzrastało ryzyko utknięcia przez kogoś na tutejszych grząskich, niewybaczających błędów bagniskach, a to z kolei oznaczało dla Kai'a więcej patroli wokół moczar i przeczesywania ich w poszukiwaniu zagubionych, nieszczęsnych istotek. Zaklekotał z zamyśleniem, opatulając szczelniej niewiastę swoimi skrzydłami i rękawami bogatego, zdobionego odzienia wierzchniego. Ufał jej w pełni i nie widział żadnych, jakichkolwiek przeciwwskazań odnośnie tego, aby ta miała tak bliski kontakt z jego niezwykłymi skarbami. Wiedział - wierzył - iż ta go nie zdradzi; nie wyrwie nagle całej garści piór z jego ciała; nie sprzeda go komuś, kto zaproponuje smakowitą, dorodną, pokaźną sumę. Zaufanie przechodzi długą drogę, czyż nie? - Niestetyż nieuzdolnionym jestem w tego typu aktywnościach, toteż najlepszym rozwiązaniem byłoby znaleźć cieślę bądź personę utalentowaną w tym zakresie - odezwał się klekotliwie i niespiesznie, przechylając delikatnie łepek i przejeżdżając badawczym spojrzeniem po całym biednie wyglądającym, nieco zrujnowanym domeczku. Tak, wzmocnienie go, podrasowanie i odbudowanie powinny być tu priorytetem, pomniejsze upiększenia oraz wizualne poprawki mogły zostać wprowadzone później.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.01.20 0:10  •  Szare Moczary - Page 6 Empty Re: Szare Moczary
 Zawtórowała śmiechem rozbawionemu klekotaniu czapli, z miejsca podłapując poprawiający się im obojgu nastrój. Nawet jeśli zima solidnie dawała w kość, w rozmowie jakoś łatwiej było zapomnieć o mrozie szczypiącym w uszy, twardej glebie nie mogącej wydać z siebie ani ździebełka trawy i jeszcze bardziej szarym niż zwykle niebie. W końcu w towarzystwie przyjaciół wszelkie troski wydają się o wiele mniej dotkliwe, szczególnie że o bliskich i zaufanych, khem, ludzi wcale nie było tak łatwo. Ostatecznie niewielu osobom można było powierzyć swoje słabości, pozwolić im się poznać głębiej i przez to dzielić tak radości jak i zmartwienia. Na pewno mało kto mógł się pochwalić tego typu statusem u Felix, która nawet jeśli darzyła kogoś sympatią, często nie okazywała tego w żaden konkretny sposób. Neutralny wyraz twarzy i spokojne nastawienie były jej okrętem flagowym, toteż trudno się dziwić zadowoleniu wymordowanego — był w oczach młodej Łowczyni kimś szczególnym i nie można było żywić co do tego żadnych wątpliwości.
 — Może w tym roku zima nas trochę oszczędzi? Na razie jest względnie w porządku — zauważyła, chcąc sypnąć chociaż szczyptą optymizmu. Nie mieli do dyspozycji synoptyków i prognozy pogody, co najwyżej prorocze łupanie w kościach i obserwacje natury. Zawsze można było mieć nadzieję, że temperatura nie spadnie już bardziej, a śnieg nie zasypie po same nosy i jakoś przetrwają tę najtrudniejszą porę roku. W końcu to właśnie zimą najłatwiej było zginąć z głodu czy wyziębienia, a nawet jeśli część niebezpiecznych stworów zapadała w hibernację, nadal można było przypadkiem się na taką bestyjkę natknąć... a obudzone z błogiego snu stworzenie z pewnością nie było przyjaźnie nastawione do przypadkowego przechodnia.
 — Też nie za bardzo się znam, ale razem na pewno coś wymyślimy! — W końcu co dwie głowy to nie jedna, a Kohaku zdołała już zaprezentować dodatkową porcję entuzjazmu względem sprawy. Z architektury czy designu co prawda nie brała nigdy kursów, ale przecież mieszkała za młodu w mieście; widziała co nieco tamtejszych rozwiązań i pamiętała swoje własne życie w bezpiecznych murach. Teraz, po ucieczce na Desperację także obracała się w raczej humanoidalnych kręgach; ludzie zaś mają to do siebie, że swoje domostwa i włości lubią oznaczać i ozdabiać, czynić bardziej wygodnymi i przyjemnymi do przebywania. Siłą rzeczy musiała co nieco o tym wiedzieć, choćby instynktownie.
 — Zamierzasz zaczynać od zaraz, czy jednak zaczekasz na wiosnę?
                                         
Felix
Wtajemniczona
Felix
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
池田琥珀 (Ikeda Kohaku)


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.01.20 22:46  •  Szare Moczary - Page 6 Empty Re: Szare Moczary
Faktem było, iż jego standardową, typową reakcją na ujrzenie czyjejś krzywdy - na natknięcie się na rannego osobnika; na trafienie na schorowanego, pożeranego przez gorączkę biedaka; na spotkanie kogoś naznaczonego krwawiącymi, piekącymi ranami - było udzielenie takiej jednostce pozbawionego wahania wsparcia oraz bezinteresownej pomocy. Nie wymagał niczego w zamian i nie łaknął żadnej zbędnej mu wdzięczności, mimo że miło było ją jednak otrzymywać - zawsze się wtedy cieplutko na serduszku robiło i leciutko na duchu. Nie oznaczało to, jednakże, że Kai był ufną istotą - wręcz przeciwnie, preferując trzymać innych na dystans, obserwować ich spomiędzy źdźbeł oferującej mu bezpieczeństwo trzciny i interweniować wyłącznie w krytycznych, potrzebujących prędkiego działania momentach. Zaufanie to coś, co zgubne może być na szerokiej i usłanej niebezpieczeństwami Desperacji, na terenach której najmniejsze potknięcie zrzucić może z wysokiej, groźnej skarpy. Był to jeden z powodów, dla których Czapel rzadko wchodził w interakcje z innymi osobami - nie licząc, naturalnie, pacjentów znajdujących się pod jego przepastnymi, pierzastymi skrzydłami i czujną, delikatną opieką - i nie dzielił się swoimi jakże cennymi, słodkimi i gorzkimi zarazem sekretami. Lecz to dziewczę wyryło sobie drogę do jego serca i zaufania, i przyjaźni, co jasno i wyraźnie widać było w poczynaniach oraz zachowaniu Kai'a.

- Pani Zima wyjątkowo łaskawa jest tegoż roku - przytaknął, zerkając okrągłymi, żółtymi ślepkami na bok: na otaczające ich, nietknięte przez nieprzyjazny mróz i nieogarnięte krystalicznym lodem bagniska. Bywały czasy, kiedy robiła się w okolicy tej prawdziwa, przyozdobiona brązem i szarością ślizgawka z rybami utkniętymi w przeźroczystej, zimnej powłoce. Nie były to dla jego skromnej persony ani odrobinę przyjemne okoliczności, dlatego też uradowanym był z aktualnego stanu swych zacnych, wilgotnych moczar. Chłód może i tu panował, ale ogólna całość jakoś wielce i srogo się nie zmieniła przez tę okrutną - i odżywczą, i dającą chwilę wytchnienia oraz wypoczynku - dla natury porę roku. Z drugiej strony wiedział również, iż oznaczało to zmniejszony poziom wód podczas kolejnych sezonów - grunt, toteż, bardziej grząski i lepki będzie na wiosnę, zaś na lato może się niebezpiecznie przysuszyć i pokruszyć. - Wspólne wykreowanie planu nie winno sprawić nam kłopotu - rzekł z zamyśleniem brzmiącym w klekotliwym głosie, po czym zerknąć na dół na swoją uroczą, raźną towarzyszkę konwersacji. - Preferowałbym poczekać do momentu, aż nie zakwitną przebiśniegi - zadeklarował po zastanowieniu się nad tą kwestią, aby tuż po tym bez większego pomyślunku przeczesać kosmyki niewiasty w typowo ptasim geście.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.01.20 13:55  •  Szare Moczary - Page 6 Empty Re: Szare Moczary
 — I oby tak już zostało — podsumowała z nadzieją temat zimy. Mogło przecież zdarzyć się i tak, że zamiast grudnia i stycznia, mrozem skuje marzec i kwiecień. Różne już lata bywały na Desperacji, o czym Kohaku wiedziała nawet nie przeżywszy ich wiele. Wystarczyły same opowieści mieszkańców o dłuższym stażu, którzy nieraz wspominali pokryte śniegiem wiosny i słoneczne dni jesieni, tak niepodobne do tradycyjnych obrazów tych pór roku. Co jednak można poradzić, gdy cały świat znajduje się pod wpływem szkodliwego promieniowania i wirusa powodującego spektakularne mutacje? Może wręcz powinni być wdzięczni, że pogoda nie szaleje nawet bardziej, zsyłając jakieś legendarne deszcze żab.
 — Zgadzam się, łatwiej będzie wtedy pracować. Ale pomyśleć możemy już teraz! — zauważyła, uśmiechając się nieznacznie na kolejny opiekuńczy gest ze strony wymordowanego. Zaraz też ruszyła w kierunku chatki Kaia, głównego tematu ich rozmowy, licząc oczywiście że gospodarz także podąży za nią. Nie zamierzała porzucać refleksji nad możliwościami ulepszenia domostwa na moczarach tylko dlatego, że nie zamierzali zamieniać ich w czyn już, teraz. Uważała, że to nawet lepiej, by mieli więcej czasu na zastanowienie; może wraz z upływem dni pewne pomysły nabiorą więcej realności, inne zaś uda się odrzucić jako bezsensowne. Tymczasem można było śmiało poddać chatkę obserwacjom i przy okazji wychwycić elementy, które najpilniej będą wymagały uwagi.
 — Tak na moje oko, to przydałoby się zadbać o wejście — napomknęła, przystając już przed wspomnianą budowlą. Nieszczęsna chatynka była dość chwiejna i wyglądała tak, jakby pierwsza lepsza wichura miała ją przerobić na kupkę mokrych szczap; a chociaż wnętrze kryło dobrze zabezpieczone, ciepłe i suche pomieszczenie, sam wstęp nie prezentował się zachęcająco. Taka była opinia Felix jako przeciętnego człowieka, a dla takich przecież pan Czapel chciał uczynić swoje włości bardziej atrakcyjnymi.
                                         
Felix
Wtajemniczona
Felix
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
池田琥珀 (Ikeda Kohaku)


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 6 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach