Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Pisanie 19.07.18 0:21  •  Przeklęty las [Invidia] Empty Przeklęty las [Invidia]
Uczestnicy: Invidia
Cel: odblokowanie mocy widzenia.
Poziom trudność: łatwy.
Możliwość zgonu: Niezbadane są koleje losu. Nagradzam śmiercią jedynie lekkomyślnych graczy, lub takich, którzy nie wywiązują się z uwzględnionych pod treścią postów terminów (nie dotyczą w przypadku nieobecności lub też informacji na PW o braku możliwości dodania odpisu).

  Noc sprowadziła ciemność na dawne ziemie Japonii, ale wierna Kościoła Nowej Wiary nie strudzenia parła do przodu, a do celu prowadziły ją krople krwi. Były wszędzie. Na mchu, który uginał się pod ciężarem podeszew butów oraz pożółkłych liściach mijanej przez nią roślinności. Nie widziała ich, ale czuła i wiedziała, do kogo należały. Należały do wroga czcigodnego Ao. Anioła. Miała go w garść, ale tylko m i a ł a. Skrzydlaty, korzystając ze swojej mocy żywiołu - lodu - zamroził opuszki jej palców i uciekł, uprzednio raniony sztyletem w lewe ramię. Uciekł jak tchórz. Uciekł, pozostawiając po sobie krwiste ślady. Kobieta wiedziała, że nie mógł uciec daleko. Krew obficie lała się z jego naczyń krwionośnych. Ulecą z niego siły, zanim wyjdzie z tego lasu, ale nie umrze. Ona go dopadnie i go zabije. Zabije w imię swego boga.
  Zatrzymała się nagle, wyczuwając obecność żywej istotny i nie myliła się. Z mroku wyłoniła się zgarbiona, wspomagająca się laską sylwetka. Jej właścicielka w postaci starej kobiety przemieściła się w kierunku wiernej, ale jej kroki wcale nie były ociężałe; poruszała się szybko, wprawnie operowała swoim drewnianym wsparciem.
  — Dzień dobry, drogie dziecko  — przywitała się. Głos, którym się posłużyła, w ogóle nie pasował do jej wyglądu. Nie był ani skrzekliwy, ani podszyty chrypą. Brzmiał bardzo nienaturalnie. Posiadał w sobie młodzieńczą werwę i długo pobrzmiewał w ucho, tak jakby przekształcił się w echo w bębenkach. Bez ostrzeżenia złapała w pokryte strupami palce rękę kapłanki i obnażyła zepsute, czarne zęby w uśmiechu. Mimo wychudzonej postury, uścisk był silny i pewny, ale jednocześnie zawierał w sobie zakamuflowaną delikatność. Starucha spojrzała kobiecie prosto w pozbawione mocy widzenia oczy - mimo uśmiechu jej twarz była pusta, pozbawiona wyrazu - i pogładziła kikucikiem wewnętrzną część zakrwawionej dłoni. — Uważaj. Jeśli chociaż raz zboczysz z leśnej ścieżki, już nigdy nie znajdziesz drogi powrotnej. Będziesz się błąkać tak długo, aż zabraknie ci sił, a gdy zabraknie ci sił, stracisz chęci do dalszej wędrówki. Rozumiesz, prawda? — zapylała, ale nie czekała na potwierdzenie ani zaprzeczenie. Rozlśniła uścisk i wyminęła kapłankę. — Odjedź stąd —  wymamrotał pod nosem. —  Ten las jest przeklęty. Zostaniesz w nim na zawsze.
  Wraz z tymi słowami zniknęła w gęstwinie mgły, która opadła, wraz z nadejściem nocy. Invidia została sama. Sama z kroplami anielskiej krwi. I chłodem, który przeniknął do jej ciepłej ręki, gdy kobieta zacisnęła na niej swoje niemal lodowate palce. Dopiero wtedy wierna uświadomiła sobie, że stare ciało miało temperaturę trupa.


Uwzględnij w poście swój ekwipunek.

Uwagi: Invidia znajduje się w lesie. Ściga anioła. Jest chłodno, a w powietrzu czuć wilgoć. Temperatura wynosi 5°C.
Termin: 26.07.2018 r.
                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.07.18 12:12  •  Przeklęty las [Invidia] Empty Re: Przeklęty las [Invidia]
Czasowa dysfunkcja nie przeszkadzała jej w wykonywaniu swoich obowiązków wobec Najwspanialszego. Każdy niewierny musiał umrzeć na wszelkie możliwe sposoby, wliczając w to zarówno te delikatne i szybkie, prawie bezbolesne metody, ale też wielodniowe męczarnie i stopniowe wywabianie życia ze zdradzieckich ciał. Nie zdecydowała jeszcze jak pozbędzie się tej konkretnej pierzastej zakały świata, ale miała na to czas. Musiała go najpierw dogonić. Uwielbiała bawić się ze swoimi ofiarami, śledzić je, uderzyć z zaskoczenia kiedy już myślą, że zagrożenie minęło. Jeśli jakiś za szybko się poddawał, była bardzo niezadowolona. Zabijać jednego po drugim to można było na krucjacie, a nie podczas polowania.
Korzystając z węchu, starała się pozostać na drodze. Woń anioła zacierała się, ale krew długo potrafiła utrzymać się w powietrzu. Wysłała Vallę naprzód, by wypatrywała zagrożeń. Dobrze, że ją miała i zawczasu nauczyła przydatnych umiejętności, inaczej musiałaby zabrać ze sobą innego pomocnika, a zapewne nie tego oczekiwał od niej Ao. Odbierając jej zdolności musiał mieć jakiś cel, jakieś zadanie, które postawił przed nią. Szukała odpowiedzi już tak długo, że straciła wszelką nadzieję i pozostała jej jedynie wiara w to, że Czcigodny ześle jakiś znak, a ona go dojrzy i na powrót zyska swój wzrok w takiej postaci w jakiej pozostał po anielskich plugawych czarach. Zabrały jej zmysł, pokrywając gwieździste oczy bielą, ale to Ao musiał pozbawić jej mocy. I w przeciwieństwie do swoich skrzydlatych sługusów, On na pewno jakoś zaplanował jej życie w mroku. Nie chciała go zawieść toteż nie mogła pozwolić aniołowi uciec. Nie zadała mu na tyle dotkliwej rany, żeby umarł sam, prędzej zregenerowałby się i żył dalej, obrażając Boga swym istnieniem.
- Bądź pozdrowiona, czcigodna matko - odpowiedziała, skłaniając odrobinę głowę. Nie potrafiła określić wieku osoby, która do niej podeszła, ale raczej ktoś młody nie rzuciłby do niej "dzieckiem". Szczególnie, że sama młoda nie była. Nie wyrywała się z uścisku ani nie próbowała się sprzeciwiać takiemu traktowaniu, ostatecznie nieznajoma nie robiła jej krzywdy, a przynajmniej nie było to odczuwalne. Bywała już w sytuacjach, że ktoś podszywając się za kruchych, niewinnych ludzi nagle próbuje ją zabić, ale kierowała się zasadą, by nie wyciągać wniosków za szybko i nie obwiniać każdego za błędy innych.
Kiedy została wreszcie sama, wzdrygnęła się na myśl o duchu. Owinęła palcami miejsce, w którym została złapana, próbując jedną dłonią ogrzać drugą. Temperatura powietrza była wystarczająco niska, żeby jeszcze upiory próbowały ją oziębić. Uniosła głowę do góry, kierując twarz do niebios.
- Jeśli to jest moja próba, Ao, to stawię jej czoła - oznajmiła cicho. Może to właśnie On postawił staruszkę na jej drodze, próbując odwieść ją od dalszego polowania i sprawdzając czy jest Mu wierna. Często robił to swoim wyznawcom. Dlatego przecież anioły bawiły się z ludzkością, sprzeciwiając się rozkazom Stwórcy. Białowłosa po chwili wydała z siebie świergoczący gwizd, przywołując do siebie feniksa. Musiała pozostać na ścieżce, a para sprawnych oczu miała jej w tym pomóc. Posłała do tatrii dźwięk przypominający cmoknięcie, nakazując jej tym trzymać się blisko swojej pani. Młody zwierz nie był jeszcze tak doświadczony jak ognisty ptak, ale mimo wszystko zabrała go ze sobą. Sięgnęła do kieszeni, skąd wydobyła czarną przepaskę na oczy i zawiązała ją. Zabawa dopiero się zaczynała. Obróciła w palcach sztylet, ostatecznie łapiąc rękojeść tak, by mieć ostrze skierowane za siebie. Uśmiechnęła się i ruszyła przed siebie, starając się pozostać na ścieżce. Jednego jednak nie mogła starowince obiecać: że pozostanie na niej cały czas. Ten głupi pierzasty mógł z niej zejść.

Ekwipunek:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.07.18 19:06  •  Przeklęty las [Invidia] Empty Re: Przeklęty las [Invidia]
  Zakrył dłońmi usta, by kapłanka nie dosłyszała ulatującego z nich oddechu. Dyszał ciężko i nierówno, jakby natura nie obdarzyło go zbyt dobrą kondycją, chociaż w normatywnych warunkach nie mógł na takową narzekać. Był wystraszony i dział instynktownie, a raczej na oślep. Nie wiedział jak zachować się w sytuacji zagrażającej mu życiu. Do tej pory nie miał z takim do czynienia. Mieszkał w Edenie, wśród swoich braci i sióstr, ale przez nie uwagę przekroczył granice między nim a Desperacją i zabłądził. Nie spodziewał się, że jego brak orientacji w terenie będzie miało takie złe w skutkach konsekwencje. Ramię piekło i nadal sączyła się z niego krew. Lała się obficie z rany, jakby anielica podrażniła jego naczynia krwionośne, chociaż ta na pierwszy rzut oka wydawała się być płytka. Żałował, że nie mógł poderwać się do lotu i zniknąć jej z oczu za pomocą skrzydeł; jedno z nich ucierpiało na skutek bolesnej konfrontacji z murem, gdy uciekał przed kobietą. Nie umiał się bronić. Wielokrotnie powtarzano mu, że powierzony w jego opiekę żywioł, nie służył do krzywdzenia innych. Instynktownie zamroził jej trzy palce, w ramach obronny, ale nie wiedział co dalej. Schowany w gęstwinie trawy, kulił się z zimna i przerażenie, choć to drugie dominowało nad pierwszym. Uważne ślepia przesuwały się wzdłuż leśnej ścieżki, z której zboczył, by schować się przed śmiercią.
  Przełknął gwałtownie ślinę na widok cienia rysującego się na jednym z drzew; do złudzenia przypominał kobiecą sylwetkę. Był w stanie sobie wyobrazić jej twarz wykrzywioną w okrutnym uśmiechu, ale przestał, bo wtem poczuł, jak zimna dłoń zakleszcza się na jego kostce. Z pomiędzy warg wydobył się przytłumiony krzyk, ale wreszcie głos ugrzązł mu w gardle, gdy strach sparaliżował wszystkie funkcje w organizmie. W próbie złapania oddechu poczuł unoszący się w powietrzu nieprzyjemny odór wymieszany z krwią i stęchlizną. Z ledwością powstrzymał odruchy wymiotne, ale przestał się tym przejmować, gdyż stracił przytomność, gdy pokryte bliznami, duże dłoni zatamowały przepływ powietrza do jego płuc, zaciskając na jego szyi palce. Podłoże pod skrzydlatym z wolna zaczęło przekształcać się w tafle lodu.

  Ślady krwi się nie przerzedziły, a nawet wręcz przeciwnie - były niemal wszędzie i, gdyby tylko kobieta mogła otworzyć oczy, zdałaby sobie sprawę, że ich ilość nie jest adekwatna do zadanej przez niej rany. Niemniej jednak anioł był coraz bliżej; mogła wręcz namacalnie wyczuć drżenie jego przerażonego ciała. Robiąc jeszcze kilka śmiałych kroków w kierunku skąd czuła zapach posoki, przerażony krzyk - niczym pociski z karabinu maszynowego - przeciął ciszę, a temperatura niemal od razu spadła do zera, wraz z tym pobliskie drzewa i trawę przykrył szronem. Lód, anioł, którego niemal przechwyciła, by złożyć go w ofierze dla Ao, władał lodem, więc najprawdopodobniej to on był źródłem owego zamieszenia brzęczącego jej jeszcze parę chwil w uszach.

Obecna temperatura wynosi 0°C.

Termin: 5.08.2018 r.
                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.07.18 18:45  •  Przeklęty las [Invidia] Empty Re: Przeklęty las [Invidia]
Małe, niewinne aniołki... Hodowano ich w tym całym rajskim ogrodzie, a jak przypadkiem wypadły z gniazda, to stawały się bardziej zagubione niż dzieci bez rodziców czy nowo narodzone szczeniaczki. Czasem aż żal było takich osobników. Nie broniły się tylko uciekały w popłochu, ostatecznie i tak ginąc przez brak swoich umiejętności przetrwania. Lepsza zabawa była z tymi, które regularnie wyruszały na tereny Desperacji, pokpić z marnego ludzkiego pomiotu, który nie miał nawet dostępu do czystej wody. Jeszcze ciekawiej było spotkać takiego, który mieszkał w Apogeum lub okolicy - one znały znacznie ciekawsze sztuczki i w większości nie miały oporów przed upuszczeniem komuś krwi w akcie obrony własnej. Ale i tak spotkać takiego, co morderstwa nie będzie przeżywał jak mrówka okres... graniczyło z cudem. Nawet te pokraki co się nawróciły na drogę Czcigodnego zwykle trzęsły tyłkami i trzeba było robić wszystko za nie. Dlatego lepiej było je naćpać przed walką, bo traciły wszelkie opory. Choć przy okazji miały też wtedy problemy z mocami i potrafiły porazić sojuszników, więc i tak ich nikt nie lubił. Lepiej sprawdzały się jako wsparcie medyczne albo niewolnicy w szklarniach.
Krew w powietrzu była wręcz przytłaczająca. Invidia zaczynała się obawiać, że ktoś lub coś dorwało jej ofiarę przed nią, albo może skrzydlata pokraka przestała bać się walczyć o swoje życie i kogoś tak mocno poturbowała. Zrobiło się zresztą chłodniej, więc było to prawdopodobne. Chyba, że znowu jakieś duchy chciały się z nią przytulać i właśnie zachodziły ją od tyłu. Długie ucho poruszyło się lekko, wyłapując dźwięki, zaraz jednak uniosła wolną rękę, zasłaniając jedno z nich, kiedy krzyk przeszył powietrze. Nie była pewna co mógł zobaczyć anioł, żeby tak się wydrzeć. Już na jej widok dostawał pierdzielca, więc po następnym straszydle zapewne dostał zawału i padł. Nadal jednak chciała go odszukać, bo może jeszcze dychał i może go dobić albo nawet złapać i zaciągnąć w Góry, złożyć go w ofierze publicznie.
- Valla, bliżej - wyszeptała krótki rozkaz do feniksa. Płaszcz nie dawał aż tak dobrej ochrony jak by mogło się zdawać. Nie była przygotowana na aż takie obniżenie temperatury, w końcu mimo pory roku i dnia nie powinno być prawie minusa na termometrze. Liczyła na to, że ciepło bestii trochę jej pomoże. Ścisnęła rękojeść mocniej w dłoni i ruszyła szybciej w stronę, z której dobiegł dźwięk. W duchu nawet chciała, żeby on żył. Sama musiała się potem stąd wydostać, a lepiej było wiedzieć kim jest ewentualny przeciwnik.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 31.07.18 23:27  •  Przeklęty las [Invidia] Empty Re: Przeklęty las [Invidia]
  Feniks nie od razu dostosował się do polecenia swojej właścicielki, mimo iż z natury był lojalnym stworzeniem. Machnął kilkukrotnie skrzydłami, jakby w ten sposób chciał odgonić od siebie i kobiety demony,  dopiero potem przybliżył się nań, nadal wyczuwając zbliżające się zewsząd zagrożenie. Zaskrzeczał, by zakomunikować o tym swoją panią, ale Invidia nie mogła wiedzieć, że gdy tylko zboczyła z leśnej ściółki, anioł nie znajdował się już wśród żywych. Wielkie szczęki zacisnęły się na jego ciele i rozerwały go kawałek po kawałku. Rozprute wnętrzności walały się tu i tam, jak dywan, a kałuża krwi wydzielała intensywny, nieprzyjemny zapach, gdyż wymieszała się ze silną tego czegoś, co bez oporu skonsumowało anioła, ale nie było nasycone, jeszcze nie. Para czerwonych ślepi bacznie przypatrywało się kapłance z oddali, ale na razie, oszczędne w ruchach, tkwiło w jednym miejscu, obnażając przerażające kły. W tle rozległ się wilczy skowyt, ale stwór nie zwrócił nawet na to uwagi, zbyt skupiony na sylwetce kobiety. Chociaż był ślepy, jak ona, czuł wyraźnie dochodzącej z jej ciała ciepłotę. Ślepia błysnęły matowym blaskiem, gdy rozwarł swoją paszczę i zawył przeraźliwie, niemal miażdżącym bębenki wyciem, odpluwając swoje najbliższe otoczenia, a także Invidię anielskim truchłem, które nie zdążyło zostać przetrawione. Kapłanka przekonała się wówczas na własnej skórze, że zagrożenie było w jej najbliższej okolicy.

Obecna temperatura wynosi 2°C.


Termin: 5/08/2018
(Skracam, bo dobrze Ci idzie. Oby tak dalej.)
                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.08.18 8:25  •  Przeklęty las [Invidia] Empty Re: Przeklęty las [Invidia]
Zwolniła, wiedziona dziwnym przeczuciem. Zachowanie Valli wcale jej nie dziwiło, bo mimo, że lojalna, to miewała humory i nie zawsze od razu wypełniała rozkazy. Bardziej martwiła się jednak o małą tatrię, którą pierwszy raz zabrała w rejony, które mogły okazać się niebezpieczne. Była trochę jak kwoka, bała się o swoje pisklaki, ale mimo wszystko lubiła, kiedy szły za nią mimo wszelkich możliwych kłód rzuconych im pod nogi przez los. Starała się zachować czujność, nasłuchując, wciągając powietrze w płuca. Woń nie była najprzyjemniejsza, ale dobrze znana, a przynajmniej w tej części, w której czuć rozszarpanego skrzydlatego. Anioła musiało coś wykończyć przed nią, białowłosą coś dziubnęło w środeczku, że nie będzie jego ostatnim cieniem, nawet jeśli przyczyniła się do jego obecnego stanu. Szkoda też, że nie mogła dojrzeć jego zwłok, bo wtedy znacznie szybciej odgadłaby zagrożenie. Przypomniała sobie słowa widma - nie zbaczać z leśnej ścieżki. Nie było jednak nic o morderczej faunie lasu, choć tego można się po tym świecie spodziewać. Równie dobrze mogła go rozwlec jakaś roślinka...
Słysząc wilka, obejrzała się mniej więcej w kierunku, z którego dobiegał dźwięk. Nie był na tyle blisko, żeby się nim przejmować, chyba, że był dość konkretnie zmutowany i zaraz pojawi się obok, zwabiony smrodem anielskiego truchła. Osobiście nawet nie wykorzystałaby go w kuchni, coś co go nadgryzło raczej nie myło zębów, albo to wina samego anioła. Może jakaś obrona przed drapieżnikami? Właściwie, nawet go to nie ochroniło, więc wątpliwe. Nie ogarniała tych pierzastych dziwolągów - może gdyby częściej rozmawiała z siostrą zamiast ją zabić... Nie. To też by nic nie dało.
Odwróciła szybko głowę na cichy dźwięk zaczerpywanego powietrza. Zaraz potem rozległ się ryk, przez który zasłoniła twarz przedramieniem, osłaniając się przed resztkami. Najprzyjemniejsze co mogło ją tu spotkać, naprawdę... I mogłaby mu wybaczyć przez dziką naturę, ale wciąż jej dumna część jestestwa uważała oplucie aniołem za mocną zniewagę i miała ochotę strzelić go w ten cuchnący pysk. Stanęła pewniej na ziemi, przygotowując się na potencjalny atak. Miała nadzieję, że dookoła nie ma zbyt wielu kamieni i korzeni oraz pozostałych przeszkód, których nie była w stanie dostrzec. Przy ślepym skakaniu musiałaby zdać się na siebie, bo obaj pierzaści towarzysze zajęci byliby ochroną pani i własnego życia. O ile feniks nie stchórzy, jak się mu czasem zdarzało. Powoli uniosła rękę, mocno ściskając rękojeść noża. Jeśli by bestia się na nią rzuciła, postarałaby się odskoczyć w bok i ciąć na oślep, wydając bestiom rozkaz ataku. Nie wiedziała, że zwierz nie widzi, więc zapewne posłałaby Vallę i Mo'kiri na oczy stwora, postępując zgodnie z dość standardową u niej procedurą. Ale gdyby jednak śmierdziel się nią znudził, po prostu by stała, spięta i przygotowana. Jedynym innym wyjściem była próba uciekania, ale miała w tym pewnie takie same szanse jak w bronieniu się. No i... Hej. W końcu ją opluł, tak? Nawet jeśli przypadkiem, to wciąż czuła urazę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.08.18 0:55  •  Przeklęty las [Invidia] Empty Re: Przeklęty las [Invidia]
  Bestia oblizała swoje spierzchnięte, obślinione wargi, po czym znów rozwarła pysk. Jej oddech śmierdział fetorem krwi i stęchlizny. Obnażyła paskudne zęby i zawarczała gardłowo, przeciągle. Tylko kilka nic nieznaczących centymetrów dzieliło go od kapłanki, ale nie zbliżył się, by zminimalizować ówże odległości i zapełnić pustkę w żołądku, która nie została załatana przez małe ciało. Nie ruszył się nawet o milimetr, widocznie na coś czekając.
  Czerwone ślepia potwora nieustępliwie wpatrywały się w kobiece rysy. Wbił pazury w glebie, pozostawiając na jej powierzchni nie tylko ślady swoich łap, ale też grubych jak ostrza siekiery pazurów. A potem - ni stąd ni zowąd - zaskamlał i skulił się w sobie, jakby wyczekiwana przez niego osoba ukazała się w gęstwinie.
  Zewsząd rozległ się śmiech dziecka. Krótkie hahaha było pozbawione radosnej treści, za to biło od niego coś złowieszczego. Invidia mogła odnieść wrażenia, że kilka odłamków lodu wbiło się w jej pierś i przenikało wprost do serca. Przez jej ciało przeszedł dreszcz. Temperatura w powietrzu spadła poniżej zera, gdy na jej skórze ułożył się obcy oddech; przejmujący i mrożący krew w żyłach.
Jesteś nie tylko ślepa, ale też głucha, usłyszała cichy szept w swoim ucho. Poznała nieomal od razu barwę zeń głosu i przypisała do niej jej właściciela. Należał do anioła, który jeszcze niespełna pół godziny temu tym samym falsetem prosił ją o litość, ale teraz nie był podszyty błagalną nutą, acz bezdusznym, wyzbytym strachem sarkazmem.
  Feniks zaskrzeczał przeraźliwie, uderzając swoją właścicielkę rozpiętymi skrzydłami w ramię. Mniej więcej wtedy kapłanka odkryła, że coś zmroziło jej nogi do podłoża i nie mogła się ruszyć.
Ten las jest przeklęty
  Słowa staruszki rozległ się boleśnie w jej głowie, jakby ktoś odbijał w środku czaszki piłkę do koszykówki, ale zamiast dudnienia takowa odtwarzała złowieszczą przestrogę.
  Invidia poczuła na szyi pięć obcych palców.
  Śmiech ucichł. Zimno kolejny raz wstrząsnęło jej ciałem.
Odpręży się. Dziś staniesz się częścią mojej kolekcji, usłyszała. Palce zakleszczyły się na jej szyi.


Obecna temperatura wynosi -1°C.

Termin: 10/08/2018
                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.08.18 8:56  •  Przeklęty las [Invidia] Empty Re: Przeklęty las [Invidia]
Była zapewne niemniej spięta od samego stworzenia, ale bestia nie ruszyła na nią. Nie było to zbytnio pocieszające, gdyż oddech wręcz powalał, a im dłużej go musiała wdychać, tym bardziej miała ochotę wziąć szczotę i wyszorować całą tą wyszczerzoną, cuchnącą paszczę. Na szczęście nie miała do tego narzędzi, bo dziwnie byłoby widzieć taką scenę na środku zimnego lasu. Serce biło jej chyba szybciej niż dotychczas, ktoś lub coś jeszcze musiało czaić się w pobliżu, skoro jak na komendę potwór stał i nie starał się jej wypatroszyć jak wcześniej pechowego anioła. Ao, miej mnie w swojej opiece, pomyślała, zaciskając zęby żeby nie zacząć nimi szczękać. Gdyby się przemieniła, pióra dałyby jej trochę ochrony, a sama nie odczuwałaby tak niewygód okolicy, ale nie była pewna reakcji bestii. Na szczęście jej strój, nie licząc płaszcza, dostosowany był na taką możliwość i wiązania bardzo łatwo się rozsznurowywały. Niestety nie znalazła sposobu na powiększanie całej zbroi wraz z ciałem, choć byłoby to wygodnym rozwiązaniem.
- A ty jesteś martwy - warknęła cicho i nienawistnie. To teraz nawet umysł płatał jej figle? Nie była naćpana, a przynajmniej na pewno nie świadomie. Czarki z mlekiem makowym spoczywały w torbie i były na ostateczną ostateczność, jeśli byłaby na tyle ranna, żeby nie móc samodzielnie znieść bólu. Mogła też zwalać winę na odstawienie narkotyku, bo ciało na każdym kroku domagało się następnej dawki i raz na jakiś czas ulegała, czując się fatalnie i jakby miała zaraz zejść z tego świata. Ale żeby słyszeć martwych ludzi? Przynajmniej ich nie widziała...
- Ogień, Valla - wydała rozkaz jednej ze swoich bestii. Nie miała zamiaru stać jak przymrożony kołek, a chętnie skorzystałaby z jakiegoś ogniska. Może nie chciała od razu palić całego lasu, ale na początek wystarczyłoby się uwolnić.
Starając się zaczerpnąć powietrza, wolną ręką sięgnęła w kierunku swojego gardła. Czy palce były materialne? Jeśli tak, to wcale nie zwariowała i ma szansę z tym czymś walczyć. Próbowała drapać długimi paznokciami. Nigdy nie walczyła z duchem i nie miała pojęcia jak mogłaby go zranić, ale zdecydowanie po tysiącach potyczek i przemierzeniu większości świata nie planowała zejść tak młodo w takich okolicznościach. W ogóle nie zamierzała jak na razie umierać, a jeśli anioł miał problem z przejściem na tamten świat, to mu pomoże, choćby mając go tam zaciągnąć za kudły osobiście i kopnąć w tyłek przez bramy piekieł. Albo innego niebytu.
Po moim bardzo zimnym trupie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.08.18 13:22  •  Przeklęty las [Invidia] Empty Re: Przeklęty las [Invidia]
  Gdyby Invidia posiadałby zdolność widzenia, zdałaby sobie wówczas sprawę, że trwające u jej boku stworzenia, nie dostrzegły tego, że ktoś zacisnął na jej szyi palce; ona ledwo rozpoznałby utkany z mgły kształt. Bestię czuły jedynie chłód; przeraźliwy spadek temperatury, jak na panującą oblecenie porę roku. Valla drżał, próbując okryć się piórami, ale nawet w nich nie odnalazł upragnionego ukojenia. Zimno przeniknęło do jego organizmu na wskroś, sprawiając, że, zanim z ust kobiety uleciały słowa, przez kilka chwil tkwił bezruchu, jakby sparaliżowany, czując się jak posąg wykuty w lodzie.  
  Feniks nie od razu, ale w końcu usłuchał rozkazu, chociaż przyszło mu to z wyraźnym trudem. Poruszył łbem to w prawo, w to lewo, skrzecząc przy tym nieco żałośnie i wtem dostosował się do takowego, z wyraźnym opóźnieniem. Wszelkie znajdujące się na jego ciele pióra zajęły się ogniem; zatrzepotał kilkukrotnie skrzydłami, godząc nim kobietę w ramie. Bijące od nich ciepło przeniknęło do skóry kapłanki, w żaden sposób ją nie raniąc; bestia, chociaż tlił się w niej tchórz, ufała jej bezgranicznie, a lęk, które obejmował ptaka sztywno, nie stał na przeszkodzie bezgranicznej ufności.
  Invidia poczuła, jak uścisk zależał z jej szyi; wreszcie mogła odetchnąć. Zjawa została przegoniona przez źródło ciepła, a nieprzenikniony chłód przekształcił się we wspomnienie. T y m c z a s o w o, takie przeczucie narosło w kobiece, gdy przytłumiony szept rozległ się w jej uchu:  Zapłacisz za wszystkie krzywdy wyrządzone moim pobratymców.
  Fetor oddechu bestii przestał być wyczuwalny przez wyznawczynie Ao, a ją samą zalała fala ciepłego, letniego wieczoru. Wszystko ucichło. Była sama wraz ze swoim towarzyszami. Mogła ruszyć w dalszą drogę.

Jeśli Invidia zdecyduje się odnaleźć ścieżkę, z której zboczyła, nie będzie w stanie tego uczynić.
Obecna temperatura wynosi: 19°C.  Stopniowo zaczęła się podnosić wraz z wznieceniem daru feniksa.


Termin: 25/08/2018
                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.08.18 11:42  •  Przeklęty las [Invidia] Empty Re: Przeklęty las [Invidia]
Odetchnęłaby z ulgą, że widmo uciekło gdzieś dzięki interwencji feniksa, ale wolała nie kusić losu, tym aktem ściągając anielskiego ducha znów na siebie. Wzdrygnęła się nieco na myśl, że bestia mogła ją zostawić, bo sama zapewne nigdy nie uwolniłaby się z uścisku. Powąchała powietrze, starając się sprawdzić czy jeszcze coś nie czai się za najbliższym krzakiem. Cieszyła się głęboko w sercu, że kiedyś uratowała Vallę i teraz miała jakieś wsparcie, nawet jeśli nie mogła sięgnąć po poradę i otrzymać jednoznacznej odpowiedzi ze swoim problemem. Mimo więzi z ptakami, wciąż nie potrafiła zrozumieć ich świergotu, a jedynie wyuczone ćwierknięcia, które działały w obie strony. Kobieta przejechała palcami po swojej szyi, nie znajdując żadnych więzów, ale głos brzmiący echem w pamięci nie zwiastował miłej wycieczki. Mściwy anioł? Czy to było w ogóle możliwe wśród tych, którzy nie słuchali głosu Ao? Wydawali się raczej nadstawiać wszystkie możliwe policzki na ciosy, a potem jeszcze współczuć oprawcy, że musieli w ogóle unosić swą dłoń i wysilać się na atak.
Invidia przesunęła dłonią po szyi feniksa, gładząc czule ogniste pióra. Podziękowała cicho bestii, a następnie dała jej trochę ziaren z sakiewki, na zachętę i w celu wzmocnienia jej ptasiego serducha. Nie miała co się bać, Generał nie da skrzywdzić swoich dzieci, co często uświadamiała swojemu ptasiemu towarzyszowi. Przy okazji schowała też nóż, który, jak sądziła, na razie nie powinien się przydać.
- Spokojnie, damy sobie radę - przesunęła długimi palcami po boku Valli. Pewnie będzie musiała potem to jakoś wynagrodzić, jak za każdym razem, gdy pakowała się z nią w tarapaty, ale o tym pomyśli później. Najpierw trzeba było uciec z tego przeklętego lasu, skoro skrzydlaty i tak już zginął. Nie zamierzała męczyć się jeszcze z jego pośmiertną wersją, niech sobie zostanie wśród drzew i straszy przechodniów albo opęta jakiś wystający korzeń i przeszkadza innym.
- Mo'kiri, chodź - wystawiła dłoń dla elektrycznej tatrii. Zdecydowanie lepiej będzie mieć malca przy sobie, najgorzej byłoby go jeszcze zgubić i musieć potem robić ekspedycję poszukiwawczą. Nie dlatego, że był rzadkim i cennym okazem, który wzmocnił jej kolekcję pierzastych stworków, ale zakochała się w tym fruwającym kurdupelku i za żadne skarby nikomu by go nie oddała.
Nie była pewna, w którą stronę ruszyć, więc po prostu poszła przed siebie. Przecież drzewa kiedyś musiały się skończyć, a las ustąpi desperackiej pustyni, witając ją włażącym wszędzie piaskiem i jakąś niemiłą pogodą. Tak musiało być.
Chyba.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.08.18 23:08  •  Przeklęty las [Invidia] Empty Re: Przeklęty las [Invidia]
Nie składaj obietnic, których nie potrafisz dotrzymać - złowieszczy podszept wynurzył się z mrocznych odmętów lasu, acz Invidia nie mogła mieć pewność, czy na pewno ówże słowa zostały wypowiedziane przez czyjeś usta. Równie dobrze glos ten mógł pełnić funkcje omamów słuchowych wywołanych przez szelest liści, które wydobywał się za każdym razem, gdy natrafiała podeszwami butów na ich rozsiane gdzieniegdzie jak dywany kępy.
  Mo'kiri usiadł na jej ramieniu, wbijając płytko paznokcie w chroniącą skórę kapłanki tkaninę. Uderzył lekko dziobem o jej policzek w ramach dodania swojej właścicielce otuchy. Przeciwieństwie do feniksa, tatria wydawała się być niewzruszona czyhającym na nich zagrożeniem.
  Kobieta stawiała krok za krokiem, ale nań założenie się nie potwierdziło. Wydawało się, że drzewa nie miały końca. Im szła dalej, tym bardziej zagłębia się w niezbadany, dziki teren, który pobudzał do życia najbardziej skrywane leki. W końcu przestały do jej uszu docierać jakiekolwiek dźwięki, a drzewa się przerzedziły. Znalazła się na polanie, ale ówże polana nie zachwycała swoją urodą. Była pozbawiona charakteru. Zamiast trawy, pod stopami mogła wyczuć wysuszoną glebę i walające się tu i ówdzie kości oraz ludzkie szczątki.
  Inividę i jej dwóch towarzyszy owładnął po raz kolejny chłód, jednak tym razem nie był tak nachalny, jak wówczas, gdy zagościł po raz pierwszy w ten letni wieczór. Przed nimi znajdowała się zaledwie pusta przestrzeń obleczona w mgłę i ciemność. Oraz coraz bardziej drażliwe uczucia, że ktoś czai się w mroku. Coś, co nie przestało tego robić, odkąd zboczyli ze ścieżki. Cała trójka czuła na sobie przeszywające spojrzenia, jakby otaczające je zewsząd, aż wreszcie na karku kapłanki spoczął ciężar czyjś dłoni. Obce palce przesunęły się z subtelnością po jej skórze, odgarniając z niej włosy.
  — Witaj, Invidio. Wyczekiwałam ci tu z utęsknieniem. — Usłyszała cichy szept w swoim uchu; był podszyty czułością, ale również w czymś na wzór nieumiejętnej skrytej goryczy. Poznała jej właścicielkę niemal od razu. To właśnie ją pozbawiła tchnienie na ołtarzu ofiarnym, by wejść na drogę odkupiona i zasilić grono najwierniejszych wyznawców Ao.*


Umknęła mi w karcie informacja, kogo Invi złożyła w ofierze na ołtarzu, by stać się wierną KNW, więc przymknij oko na rodzaj męski, jeśli była to jednak kobieta. Skorygowane po PW Invi.

Obecna temperatura wynosi: 10°C.



Termin: 30/08/2018
                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach