Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 6 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6

Go down


- Uparta kupa złomu. - wymsknęło się replikantowi, gdy został trafiony w klatkę piersiową. Jednakże obrażenia, jakich doznał on sam były niczym w porównaniu do tego, w jakim stanie był droid. Bez jednej ręki i nogi nie mógł dłużej stanowić żadnego zagrożenia.

H31WA wyprowadził kolejny cios od widowiskowego kopnięcia, które w zamierzeniu miało wywrócić oponenta. Następnie, gdy ten już znajdował się na łopatkach, Heiwa nadepnął na jego prawą rękę, w której dzierżył broń i wykończył go, atakując trzymaną piłą prosto w twarz przeciwnika.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

The member 'H31WA' has done the following action : Dices roll


'Kostka6' : 6
                                         
VIRUS
VIRUS
 
 
 


Powrót do góry Go down

  Nie uparta, bardzo uparta. W dążeniu do wyznaczonego celu droid był w stanie zrobić wiele i jeszcze więcej. Przyświecała mu tylko jedna myśl (o ile można było tak nazwać zaprogramowaną w nim komendę „broń pokoju jak oka w głowie”). Musiał za wszelką cenę pozbyć się Urahary. Po prostu m u s i a ł. Nie widział innej możliwości. Nie dostrzegł jej nawet wtedy, gdy niemalże poległ. Rozłożył się na podłodze, czując niemożność w poruszaniu się, ale nie zaprzestał dziko machać ramieniem z zamontowaną w nim bronią, chociaż ciężyła i ledwo mógł unieść jej ciężar. Atakował na oślep, nie wiedział, gdzie, ale atakował, ignorując zwarcie systemu. Dopóki był na chodzie, miał obowiązek wymachiwać podarowaną mu przez twórcę technologią.
  W tej popsutej wersji nie stanowił dla Urahary żadnego zagrożenia. Przez celne ciosy replikatna wyglądał bardziej jak dziecko, niżeli groźna, mogąca odebrać komuś życie maszyna. Bo choć ostrze przecinało ze świstem powietrze, mierzyło w jeden, bliżej nieokreślony cel, którym zdecydowanie nie był intruz. Droid stracił czucie, a nawet zdolność rozpoznawania kształtów. ERRORR. ERRORR. ERROR. Wiedział tylko to.


Rzut kością jest już nieaktualny. Całkowita swoboda ruchu. Za plecami Urahary znajduje się warsztat, przed nim kolejne drzwi. Pod nogami leży pokonany droid. Sugestia: Pamiętaj o celu swojej misji.

Heiwa: Niewielki uszczerbek na poziomie karku i szyi. Poważny uszczerbek na wysokości klatki piersiowej w postaci odsłoniętej sieci kabli.
Droid: zwarcie systemu. Jest cokolwiek bezbronny i niezdolny do walki. Wymachuje na oślep bronią, ale nie stanowi żadnego potencjalnego zagrożenia.
                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down


Nieszczęsny pojedynek wreszcie dobiegł końca. Procesory replikanta próbowały przetworzyć jego aktualną sytuację oraz wyciągnąć logiczne wnioski, lecz żaden scenariusz do niego nie przemawiał. *Czemu go porzucono w tym miejscu po tym, jak próbował przemycić bombę? Czemu ten droid znajdował się za zamkniętymi drzwiami? Jeśli ich celem było wyeliminować Uraharę mogli to zrobić wcześniej. A jeśli chcieli urządzić igrzyska z udziałem droida, to mogli go umieścić bezpośrednio w warsztacie.* - wszystko więc wskazywało, że obecność droida nie była powiązana z "przybyciem" H31WY. A to z kolei znaczyło, że stacjonował tu z zaprogramowanym zupełnie innym zadaniem.

Heiwa odciął kolejną kończynę robota, którą ten wymachiwał, starając się dosięgnąć go wbudowanym ostrzem. Ta zabawka wydała się replikantowi nadwyraz interesująca - dwa niezbyt mocne kontakty i była w stanie uszkodzić jego wytrzymałe, mechaniczne ciało. Postanowił chwilę pogrzebać i wymontować ją bezpiecznie z odciętej ręki, po czym resztę kończyny wyrzucił za siebie - nie miała dla niego żadnej wartości. Nim jednak ruszył dalej, postanowił przyjrzeć się bliżej unieruchomionemu już praktycznie robotowi. Okablowanie, podzespoły i ogólnie rzecz ujmując bebechy robota były już dość dobrze dostępne. Analizując połączenia i kierunki magistrali danych starał się zlokalizować zespół procesorów droida. Może i Urahara miał w sobie upierdliwego wirusa, ale nadal mógł dowiedzieć się czegoś użytecznego, brutalnie włamując się do systemu pokonanego oponenta. Szukał odpowiedzi na pytania: kto go stworzył, gdzie jest, co jest za następnymi drzwiami, jaki miał cel? Bez względu jednak na to, ile się dowiedział, z pozyskanym ostrzem, ruszył przed siebie - nie mógł tu tkwić wiecznie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

  Konstrukcja droida nie była zbyt skomplikowana, a przy zbudowaniu go nie użyto ani najnowszych technologii, ani tym bardziej innowacyjnych materiałów. Ten, z którego składało się ciało unicestwionego robota, było tworzywem bardzo łamliwym i podatnym na zepsucie, tak, jakby jego właściciel sobie z niego zakpił, umieszczając go w tym pomieszczeniu. Chroń ten pokój przed zagrożeniem, chociaż i tak nie masz z takowym najmniejszych szans. Sprawiał wrażenie czegoś, co zostało stworzone bez dbałości o szczegóły. Było nieomal tak niedoskonałe w swojej budowie, jak replikanta, która przyniosła Heiwie zaproszenie i prezent-niespodziankę, a potem odholowała go do tego miejsca z niewyrażającym żadnych emocji wyrazem twarzy. Anroid mógł dość do wniosku, że nikomu nie zależało tak bardzo, by go powstrzymać przed zbadaniem kolejnego pomieszczenia, a jedynie przeszkodzić mu w swobodnym przemieszczeniu się. Cel nadal takiego zabiegu nadal pozostał dla niego tajemnicą.
  Urahara bez problemu rozmontował technologię wysokiej częstotliwości ostrzy, a przy tym nie musiał nawet korzystać ze swojej zaawansowanej wiedzy. Ot, proces ten przebiegł bardzo szybko i sprawnie, jakby ktoś celowo umieścił ten przedmiot w koniczynie robota, domyślając się, że nań zostanie wykradziony. W chwili, kiedy ujął w dłoni broń dorida, drzwi za nim zatrzasnęły się z głuchym hukiem, uniemożliwiając mu powrót do warsztatu, chociaż by się upewnić co do tego, że były zaklinowane, musiałby pociągnąć za klamkę, której nie było, ale zapewne dopiero się w tym zorientował. Wszak otwierał je tylko razy i to od tamtej strony.
  Dzierżąc w dłoni oręż, doszedł po chwili do wniosku, że do jego uszu nie docierały żadne dźwięki; najprawdopodobniej pomieszczenie było dźwiękoszczelne. Do niego należała decyzja co dalej, chociaż wybór było ograniczony do minimum. Mógł jedynie otworzyć białe drzwi i przekonać się na własnej skórze co się za nimi znajdowało.


Sprecyzuj jeszcze raz ekwipunek Heiwy.
                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down


Wydarzenia przybrały znowu nieco nieoczekiwany obrót, gdy drzwi, którymi przyszedł zatrzasnęły się za Heiwą. To właśnie w tym momencie zorientował się, że od tej strony nie zamontowano w nich klamki. Nic jednak straconego, replikant potraktował tę sytuację jako idealne środowisko testowe. Wcisnął przycisk na wymontowanym ostrzu i poczuł delikatne wibracje. Przyjrzał się broni z bliska, lecz efekty działania tej technologii pozostawały dla niego niezauważalne. Postanowił wypróbować ostrze w praktyce - odwrócił się i jednym celnym pchnięciem zaatakował mechanizm zamykający drzwi. Replikant doskonale pamiętał, na jakiej wysokości była umieszczona klamka po drugiej stronie, toteż atak wyprowadził bardzo precyzyjnie. Niezależnie od tego, czy po tej akcji drzwi do warsztatu się otworzyły, czy też nie, ruszył przez białe drzwi przed siebie. Po prostu czułby się pewniej z drogą ucieczki za plecami niż tylko zamkniętym, niewielkim pokoikiem.

Spoiler:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

  Replikant najprawdopodobniej wyczerpał w tym dni zapasy swojego wątpliwego szczęścia; otóż drzwi były niewzruszone na jego poczynania, a na ich powierzchni pojawiło się zaledwie kilka rys. Jasne było to, że się przed nim nie otworzą. Decyzja, którą podjął przed opuszczaniem pozostawionego za plecami warsztatu, stała się tą jedyną i ostateczną.
  Wyjrzawszy za drzwi, ujrzał kolejne pomieszczenie, jednak nie było one tak zadbane, jak uprzednie. Po podłodze walały się najrozmaitsze pudła z rupieciami i android musiał włożyć trochę wysiłku w to, by nie poślizgnąć się na żadnym z nich. Zaś ściany, wyłożone szarą cegłą, na równie z tamtymi także świeciły nagością, niemniej jednak nie oślepiały bielą i swą czystością, były zakurzone, a gdzieniegdzie można było dojrzeć pajęczyny i małe, niezagrażające ludzkiemu istnieniu pająki. Pokój był pogrążony w półmroku i zapewne, gdyby android był w stanie posługiwać się ludzkimi emocjami, poczułby niepokój. Brakowało w nim okien, a nawet drzwi, a jedynym elementem dekoracji były drewniane schody. Pchnęły się ku sklepieniu, w przenikniony mrok, który nie był oświetlany w żaden konkretny sposób, dlatego mężczyzna nie był w stanie ujrzeć, co znajdowało się na ich szczycie.  
  Heiwie ówże pomieszczenie mogło wydać się znajome; pewność, że niegdyś w nim przebywał, przyległa do niego, jak kurz i brud do posadzki, ale w pierwszej chwili nie mógł przywołać we wspomnieniach odpowiedniego obrazu. W powietrzu unosił się zapach starości i przemijania.

Po dwóch minutach H31WA zrozumie, że znalazł się w niemal identycznej piwnicy, na której ułożona fundamenty bloku, w którym wynajmował mieszkanie; odkryje również, że wcześniej zainfekowane przez wirusa technologię, wróciły do jego łaski.
                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down


Replikant wreszcie był odciążony od obowiązku podejmowania decyzji. Przemierzał kolejne metry jedyną możliwą drogą. Nagła zmiana wystroju przesadnie kontrastowała z poprzednim pomieszczeniem. Znowu znalazł się w zwykłej, szarej rzeczywistości. Tylko raz rzucił okiem za siebie, jakby upewniając się, że biały pokój nadal znajduje się w oddali, a on sam w jakiś niewytłumaczalny sposób nie przeniósł się znowu w przestrzeni. Nadal dzierżąc w dłoni wymontowaną technologię, skierował swe kroki po drewnianych schodach w górę. Gotowy na wszystko kontynuował eksplorację otoczenia.

Spoiler:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

  Stopnie uginały się pod ciężarem sztucznego ciała, ale ich stabilność nie wzbudzała w Heiwie żadnych wątpliwości, a przynajmniej nic nie wskazywało na to, by miały zaraz runąć. Stawiając krok za krokiem musiał uważać jedynie na to, by nie poślizgnąć się na ich śliskiej powierzchni. Gdy wreszcie znalazł na samym szczycie mógł odetchnąć z ulgą, otóż znajdowały się tam drzwi. Stare, zdezelowane i zakurzone, ale miały klamkę, której mógł użyć, by przedostać się do kolejnego pomieszczenia. Kiedy za nią złapał i nacisnął, otworzyły się, skrzypiąc na zardzewiałych zawiasach i wtem snop światła dnia zakradł się pod jego powieki. Zakradł się, mimo okularów przeciwsłonecznych na nosie, oślepiając go. Oślepiając i sprawiając, że poczuł się nagle lekki, jakby wypełniony helem. Gdyby w tej chwili zapragnął unieść się w przestworza, pewnie by mu się to udało i nie musiałby się uprzednio wysilać, by skonstruować na potrzeby takich zachcianki pary skrzydeł lub urządzenia umożliwiającego mu lot. Mimo usilnych starań, nie uzyskał ostrości widzenia, a zamiast tego jego system ponownie wyrzucił error i po raz koleiny - z towarzyszącym mu uczuciem dejavu - stracił kontakt ze światem. Jak alkoholik, który wypił za dużo, by nazajutrz obudzić się w rynsztoku we własnych wymiocin z dziurą w pamięci.
  I poniekąd tak potoczyły się jego losu, ale niekoniecznie punkt po punkcie.
  Wybudził się i nie wiedział, ile trwał w zawieszeniu. Godzinę, dwie, a może dzień, tydzień, miesiąc. Miał pustkę w głowę i  nie układały się w niej żadne myśli. Zamiast tego leżał na łóżku, wpatrzony w blady, wyniszczony przez upływ czasu sufit. Gdyby miał ludzkie ciało, wyczułby, że materac był twardy i wysłużony. Powoli odzyskiwał świadomość przekazywaną przez system. Zdał sobie sprawy, że przymocowane do jego sztucznego ciała ręce i nogi są jego kończynami. Zaczął rozróżniać otaczające go kształty, zapachy unoszące się w powietrzu i dźwięki, wypełniające przestrzeń. Brzmiały zwyczajnie. Było ich dużo. Wiele rozmów, przeprowadzanych na rożnych płaszczyznach.
  — Dzień dobry. — Usłyszał cichy, ale stanowczy głos w swoich uszach. — Niedługo wszystko wróci do normy. Proszę się rozluźnić. — Światło bijące z lampy zostało zasłonięte przez ludzką głowę. Kobieta w średnim wieku ubrana w coś na wzór kitla. Na ustach miała uprzejmy, ale surowy uśmiech. Uśmiech, którego używało bardzo często. Zacisnął palce na papierach. Dawno nie rozmawiała z androidem. Wolała żywych pacjentów, ale rozkazów z góry się nie bagatelizowała. Miała go po prostu przechować do momentu, aż się przebudzi. A gdy to się stanie – miała się uśmiechnąć, zapewnić, że wszystko jest w jak najlepszym porządku i cierpliwie czekać, aż pojawi się ktoś na odpowiednim stanowisku. Nie miała wątpliwości, że w tą roli wcieli się jej mąż, ale wolał ten fakt przemilczeć. Nie interesowała ją działalność S.SPEC. Nie po to zrezygnowała z pracy w ich laboratorium, by teraz do tego wracać. W tej chwili była internistą. I niech tak pozostanie.
                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down


Nie dość, że najpierw został oślepiony, to chwilę później ponownie stracił nad sobą kontrolę. I to dosłownie. W ramach ostatniego przebłysku świadomości odnotował tylko potrzebę zewnętrznie zasilanego systemu, który nagrywałby sygnały z otoczenia pod jego "nieobecność". Odkąd załapał tego ostatniego wirusa, takie sytuacje przydarzały mu się o wiele zbyt często.

Ocknął się w kolejnym nieznanym mu pomieszczeniu. Zarówno wystrój, jak i obecność personelu świadczyła o tym, że znalazł się w czymś w rodzaju szpitala. Oczywiście w normalnych okolicznościach należałoby kwestionować zasadność jego obecności w takim miejscu, lecz tym razem nie znalazł się tu z własnej woli. Na powitanie "pani doktor" odpowiedział milczeniem. Gorączkowo skanował teren w poszukiwaniu swoich własności, jednocześnie upewniając się, że nikogo poza nimi nie ma w bezpośrednim otoczeniu.

Po raz kolejny wdrożył rutynową procedurę przeglądu stanu podsystemów, w tym łączności z Internetem czy próby określenia swojej pozycji GPS. Równocześnie do tego jedna z jego macek wystrzeliła z zawrotną szybkością, a ostro zakończone szpony rozwarły się przed kontaktem z "panią doktor", by następnie przygwoździć ją do najbliższej ściany. - Gdzie jestem? - zadał jej proste pytanie, na które powinna odpowiedzieć, pomimo wywołanego szoku.

Spoiler:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

  Kobieta zaczesała niesforny kosmyk za ucho. W każdym jej ruchu uwidoczniała się nerwowość. Nie wiedziała, jak zachować się wobec androida. Nie przepadała z tymi pozbawionymi uczuć maszynami, a jednocześnie nie miała serca, by traktować ich jak bezosobowe pudełka wypełnione kablami i przewodami.
  — W szpitalu — odpowiedziała. —Niedługo zjawi się ktoś, kto udzieli panu szczegółowych wyjaśnień... — Na korytarzu zawrzało i w drzwiach ukazała się sylwetka dobrze zbudowanego mężczyzny. - Już jest.
  Wysłała replikantowi ciepły uśmiech, a przynajmniej starała się, by takowy był, po czym wyszła z pomieszczenia, zamykając za sobą drzwi.
  Mężczyzna, który wszedł do pomieszczenia, rozejrzał się po nim, trzymając w dłoni pakunek o nieregularnych kształtach.  
  — Nienawidzę odoru szpitala — poskarżył się, wreszcie lokując spojrzenie w Heiwie. — Jak mniemam to ty jesteś H31WA? — zapytał  w ramach formalności, ale nie dał replikantowi dojść do głosu. Usiadł na krześle umiejscowionego obok lóżka pacjenta i rozsiadł się na nim, nie spuszczając uważnego spojrzenie z androida. Przedstawił się, przy okazji informując go, że działa w imię Dyktatora. — Od razu przejdę do sedna sprawy. Otóż przed paroma dniami doszło do niezbyt wygodnego dla nas incydentu, który zaowocował wykradnięciem z bazy danych informacji o zamieszkałych w M-3 replikantach. Wczoraj złożyła ci wizytę kobieta - też replikatna. Na skutek tej wizyty utraciłeś kontrolę nad swoimi pod zespołami i systemem, czyż nie? - Rzucił mu chłodne spojrzenie. Przeciwieństwie do pani doktor, mężczyzna zachował pełen profesjonalizm. Nie towarzyszyły mu żadne emocje, nie zdradzał androidowi żadnych szczegółów, które nie zostały dopuszczone do świadomości obywateli. —Wydarzenia, które rozegrały się potem, działy się w twojej głowie w formie wirtualnej rzeczywistości. Był za to odpowiedzialny wirus roznoszony przez rzecz, którą znalazłeś w paczce. – Potem wyjaśnił Heiwę, że właściwie spodziewali się, że zorganizowana grupa przestępcza uderzy w niego, ze względu na ich powiązania z prawowitym właścicielem nazwiska (nie ustalili owych powiązań, widzieli tylko, że jakieś było), które nosił, toteż zastawili na nich zasadzkę i tak udało im się aresztować wszystkich bez wyjątku. — Nadal nie wiemy, jakie informacje chcieli od ciebie pozyskać, ale dzięki ich przewidywalnemu zachowaniu udało się ich nie tylko unieszkodliwiać, ale też uratować miasto przed masowym buntem replikantów — oświadczył. Nie czuł się źle z tym, że narażali życie Heiwy. Był tylko androidem. Kupom złomu, a przynajmniej w takich kategoriach rozpatrywał jego egzystencje oficer. — W ramach owocnej współpracy chcieliśmy ci się odwdzięczyć. — Sięgnął po wielki futerał. Ignorując zasady czystości panujące w tej placówce, oparł go na łóżku i rozsunął zamek błyskawiczny. Na jego dnie spoczywało te same urządzenie, które wywalczył sobie Heiwa w trakcie swojej potyczki ze strażnikiem do drzwi własnej wolności. — Zdajemy sobie sprawę, że nie jest to wystarczająca wysoka cena za twój wkład w tę  sprawę, więc w ramach zadośćuczynienia oferujemy ci także etat na stanowisku inżyniera w naszej organizacji.
   Na ustach mężczyzny ukazał się niejednolity grymas, który w tej sytuacji mógł znaczyć tylko jedno. Jeśli Heiwa odmówi, S.SPEC dołoży wszelkich starań, by wyplenić z jego pamięci wszystkie zmagazynowane o tym incydencie informacje. W zasadzie nie rozumiał decyzji swoich przełożony i tej formy przekupstwa, ale nie musiał. Był tutaj tylko po to, by wypełnić rozkaz.


Gratulacje!
Misja została ukończona z powodzeniem.

W nagrodę za jej uczestnictwo Heiwa otrzymuje technologię wysokiej częstotliwości ostrzy (schemat jej działania znajdziesz tutaj i nie zapomnij zgłosić ją w przeznaczonym do tego temacie) oraz jako bonus - etat na stanowisku inżyniera w S.SPEC, co czyni go tym samym pełnoprawnym członkiem tej organizacji, acz awans nie musi zostać przyjęty. Ostateczna decyzja należy do Ciebie, ale jeśli się zdecydujesz - zgłoś zmianę rangi w odpowiednim miejscu.
                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 6 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach