Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 1 z 5 1, 2, 3, 4, 5  Next

Go down

Pisanie 12.01.18 0:50  •  Latarnia na Faros [Insomnia] Empty Latarnia na Faros [Insomnia]
Uczestnicy: Insomnia
Cel: Oswojenie Farosa na użytek DOGS
Nagroda za powodzenie: Faros Północny (i może jakiś bonus)
Poziom: średni
Możliwość zgonu: Nie?

Niewielki martwy las na Desperacji stał się terytorium pewnej bestii. Stała się swego rodzaju postrachem okolicy. Ludzie, którzy zapuszczali się na jej teren wracali w opłakanym stanie albo w ogóle nie wracali. O zwierzętach, które się tam zapuszczały również ginął słuch. Ów strasznym potworem okazał się... Smok w domniemaniu broniący skarbu! Kto by pomyślał, że można je jeszcze spotkać. Przynajmniej tak mówią plotki ocalałych. Ogromne czterometrowe bydle z szeregiem ostrych jak brzytwa zębach, która lata dzięki swoim rozłożystym skrzydłom. Bystre ślepia, które świdrują swoją ofiarę wzrokiem. Długie pazury, które tną ciało niczym kawałek papieru, a ciężkie łapy miażdżą kości na proch. Szczęśliwcy, którym udało ujść się z życiem mówili, że smoczysko przestało ich gonić po tym jak przekroczyli swego rodzaju "granicę", którą reprezentowała linia lasu. Nie wiedząc czemu, każdy któremu udało się uciec mówił, że bestia pomimo możliwości dalszej pogoni pozostawała w środku przygwożdżając niedoszłe ofiary morderczym wzrokiem do gleby. Już po koniec ich dni te ślepia będą nawiedzały ich w snach nie dając zapomnieć o omenie śmierci, który zawisł nad nieświadomymi wędrowcami, którzy przez przypadek wtargnęli na teren smoka.
Bestia spędzała większość czasu w centrum lasu tylko raz na jakiś czas udając się, aby zdobyć pożywienie. Czy ktoś podejmie się tego ciężkiego zadania, aby odkryć czego tak owy gad broni? A może ktoś wyruszy w celu pomszczeniu brutalnie zamordowanego czy okaleczonego przyjaciela. Czy komukolwiek uda się zgładzić bestię i przywłaszczyć sobie chroniony przez nią skarb, a może jedyne co czeka śmiałków to rozczarowanie?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.01.18 1:19  •  Latarnia na Faros [Insomnia] Empty Re: Latarnia na Faros [Insomnia]
Może innych kręciło polowanie na smoki, ale Insomnia nie należała do tego gatunku. Kiedy tylko doszły do niej plotki o bestii siejącej postrach w okolicy, postanowiła zobaczyć smoka na własne oczy. To byłby przecież fenomen nie z tego świata! Rozsądek podpowiadał co prawda, że pogłoski były przesadzone i wszyscy mieli do czynienia ze zwierzęciem jedynie podobnym do mitycznych stworzeń, jednak chciała się o tym przekonać na własne oczy. W końcu istniało maleńkie, tycie prawdopodobieństwo, że rzeczywiście na ziemiach Desperacji pojawiło się coś niezwykłego - Nayami nie mogła tego przegapić.
Wymagało to od niej co prawda pewnych manipulacji, ale w końcu nie robiła tego pierwszy raz. Wystarczyło trochę pokręcić się wśród tych czy tamtych osób, dać się zobaczyć jak najwięcej razy, po czym cichcem wymknąć się z kryjówki i pozostawić współtowarzyszy z przeświadczeniem, że przecież mała Leather na pewno gdzieś jest, z kimś rozmawia, komuś pomaga. Tym sposobem jej nieobecność mogła pozostać niezauważona przez dłuższy czas, a ona sama mogła udać się w miejsce, o którym mówiono, że jest domem smoka. W sumie nie było to aż tak bardzo daleko od obszarów, po których zazwyczaj pozwalano jej się poruszać bez opieki. Zakładała, że da sobie radę - podejdzie tylko i spojrzy, a nuż uda jej się wypatrzeć kreaturę, o której tyle się mówiło. Nie wiedziała co prawda, gdzie dokładnie powinna się udać, ale liczyła na instynkt. Jakąś minutę temu minęła granicę lasu, zagłębiając się pomiędzy pozbawione liści, powyginane i częściowo wymarłe drzewa. Miała przeczucie, że dzisiaj spotka ją coś wyjątkowego.
                                         
Insomnia
Maltańczyk     Opętana
Insomnia
Maltańczyk     Opętana
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nayami Leather


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.01.18 23:23  •  Latarnia na Faros [Insomnia] Empty Re: Latarnia na Faros [Insomnia]
Insomnia po wkroczeniu do lasu, który ma być kryjówką smoka mogła zauważyć kilka rzeczy. W niektórych miejscach na ziemi lub drzewach dało się zauważyć zaschniętą krew, która najpewniej należała do nieszczęśliwców pożartych przez bestię. Jeśli dobrze się rozejrzała mogła nawet dojrzeć nieliczne kości, które w większości przypadków były połamane. Poruszanie się po tym terenie nie powinno być specjalnie trudne, o ile nie próbujesz się skradać i pozostać nie zauważonym. Liczne wyschnięte i połamane gałęzie leżały dosłownie wszędzie. W końcu, kiedy smoczydło rozpoczynało pościg, tratowało i łamało drzewa na swojej drodze. Raz na jakiś czas do uszu wymordowanej mogły dobiegać różne, niekonieczne przyjemne dźwięki. Im dalej zagłębiała się w las tym głośniejsze stawały się powarkiwania, szuranie czy trzaski.
Po dłuższej chwili przedzierania się przez las, Nayami powinna być w stanie dostrzec większą połać pustego terenu bez drzew oraz oddalonego mniej więcej o dziesięć metrów od linii lasu smoka, leżącego oraz czujnie badającego teren dookoła siebie. Ogromny kolczasty ogon raz na jakiś czas szurał po ziemi unosząc do góry kłęby kurzu. Sama postawa bestii wskazywała na to, że czegoś pilnuje.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.01.18 1:57  •  Latarnia na Faros [Insomnia] Empty Re: Latarnia na Faros [Insomnia]
Zaschnięta krew nie umknęła jej uwadze; właściwie to poczuła jej zapach sporo wcześniej, nim jeszcze udało jej się dostrzec czerwone plamy, rozsiane tu i ówdzie po leśnym krajobrazie. Niejednemu podskoczyłby poziom stresu na ten widok, jednak dla Nayami był on świadectwem bytowania drapieżnika gdzieś w okolicy. O to przecież jej chodziło - chciała zobaczyć na własne oczy tego słynnego smoka, któremu nikt jeszcze nie umknął, ale zawsze jakimś dziwnym trafem miał kto opowiedzieć historię o kolejnym krwawym mordzie w wykonaniu bestii. To też nie było w stanie zniechęcić młodej Leather do wizyty w rozedrganym od tragedii lesie, nie mógłby jej zatrzymać chyba nawet rozkaz matki. Ta na szczęście nie odzywała się od dłuższego czasu i Insomnia nie miała od niej wieści, także nie mogła swojemu sumieniu zarzucić żadnych ciemnych sprawek. W końcu czego Hem nie widzi, tego sercu nie żal! Resztę zaś psiej gromadki było nieco łatwiej wyprowadzić w pole, może dlatego, że nie byli aż tak wymagający. Mało kto sięgał takiego poziomu kamiennego serca, by nie ulec szczenięcemu spojrzeniu wymordowanej, z którą wielu było przecież emocjonalnie związanych.
Szła przez las dumnie, z podniesioną głową. Nie była z tego gatunku, który chowa się w zaroślach i podgląda zza krzaka; niebezpieczeństwu stawiała czoła bez cienia strachu, czasem niebezpiecznie oscylując na granicy odwagi i głupoty. Była zwolenniczką prostoty i otwartości, stąd też nic sobie nie robiła z gałęzi trzeszczących pod podeszwami butów. Jedynym co ją w nich irytowało był fakt, że nieustanny chrzęst patyków utrudniał nasłuchiwanie. Wkrótce jednak dźwięki stały się na tyle wyraźne, że nawet leśna wyściółka nie była w stanie ich zagłuszyć. W oczach dziewczyny błysnęły iskierki ekscytacji i nieznacznie przyspieszyła kroku. Zwolniła z powrotem dopiero wtedy, gdy pomiędzy drzewami zamajaczyła jej otwarta przestrzeń. Zatrzymała się równo z linią lasu, mając za sobą podsuszoną gęstwę, a przed sobą - pustkowie. I smoka, to piękne stworzenie, na którego widok zamarła w bezruchu. Nie potrafiła zrobić nic innego, jak tylko patrzeć, patrzeć i napawać się wyglądem niesamowitego gada.
Ciekawe, czy ją zauważy.
                                         
Insomnia
Maltańczyk     Opętana
Insomnia
Maltańczyk     Opętana
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nayami Leather


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.01.18 0:30  •  Latarnia na Faros [Insomnia] Empty Re: Latarnia na Faros [Insomnia]
Jedyne co przychodziło Insomnii na myśl kiedy słyszała chrzęst i szelest wyściółki lasu, to że jest on irytujący i przeszkadza. Dla bestii o dobrym słuchu i czujnie baczącej na swoje otoczenie była to informacja, że zbliża się kolejny intruz, którego będzie trzeba się pozbyć. Smok ustawił się przodem w stronę, z której nadchodził alarmujący go dźwięk. Zwężone źrenice z uwagą przeczesywały teren, aby dostrzec zbliżającego się intruza. Ogon stworzenia niespokojnie uderzał o ziemię. Zwierzę gotowe do obrony czekało tylko na pokazanie się niechcianego gościa. Aż w końcu pojawiła się ona. Dziewczyna o czarnych niczym łuski bestii włosach oraz cerze bladej niczym dziób stworzenia, które przyszło jej spotkać. Zielone ślepia smoczyska wpatrywały się w złote oczy Insomnii. Ciche skrzeczenie wydobyło się z gardzieli zwierzęcia. Zamiast brzmieć agresywnie czy ostrzegawczo, rozbrzmiewał w nim smutek i ból. Skrzydła bestii złożone były wzdłuż jego ciała, a pazury lekko wbijały się w ziemię.
Insomnia jest teraz w stanie dojrzeć bestia w prawie całej jej okazałości. Jednak dzięki niewielkiej odległości, która ich dzieliła wymordowana mogła dostrzec, że zwierze ma na ciele liczne rany. Jedne bardziej, drugie mniej zaleczone. Jedno ze skrzydeł stworzenia było przybite do grzbietu przez jakiś błyszczący przedmiot. Kąt pod jakim dziewczyna mogła go dostrzec był na tyle duży, że nie mogła stwierdzić czym dokładnie był ten przedmiot. Jedno jednak było pewne. Sprawiał smoczysku sporo bólu. Jeśli Nayami dobrze się rozejrzy, dostrzeże za bestią kontur innego leżącego stworzenia. Po zarysie dość podobnego do osobnika wpatrującego się w jej oczy.
Po mimo tych licznych plotek na temat agresywnego i bezlitosnego nastawienia smoka, które mogła usłyszeć Insomnia, nie do końca miały przełożenie w rzeczywistości. Jeśli byłby prawdą bestia nie czekałaby ani chwili i od razu zaatakował wymordowaną nie zostawiając jej dużego pola do manewru. Jednak zwierze pozostawało w miejscu przyjmując pozycję obronną, tak jakby to ono było atakowane.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.02.18 0:54  •  Latarnia na Faros [Insomnia] Empty Re: Latarnia na Faros [Insomnia]
Im dłużej przypatrywała się smokowi, tym bardziej szczery podziw dla piękna tego stworzenia ulegał zagłuszeniu przez zaniepokojenie. To, że bestia nie była agresywna, mimo że Insomnia bezpardonowo wtargnęła na jej teren - o tym chwilowo nie myślała. Bardziej przejmował ją fakt, że zwierzę nie wyglądało wcale na siejące postrach monstrum, a bardziej na bardzo duże biedactwo, które ktoś skrzywdził. Nayami zawsze miała słabość do wszelkiego rodzaju futrzaków, czworonogów i ptaszysk, więc podchodząc nawet do owianej złą sławą istoty nie nastawiała się na polowanie, lecz na badanie. Chciała to stworzenie obejrzeć, poznać, zaobserwować jak żyje. Gdy jednak ujrzała jego opłakany stan, coś w jej małym, wilczym serduszku rozdarło się z trzaskiem. Przebiegła wzrokiem po licznych ranach i dziwnym przedmiocie, który wystawał z grzbietu smoka, nim trafiła na zielone oczy gada. Nie uciekł jej także zarys kolejnego żyjątka w tle, jednak w tej chwili nic nie mogło jej wystraszyć. Miała tę wadę, że kiedy na coś się uparła, nie było przebacz; tym bardziej w tej chwili, kiedy nie było przy niej żadnego upierdliwego opiekuna, który kazałby jej zawrócić i uciekać czym prędzej. Jej odwaga sięgnęła absurdalnego i niebezpiecznego poziomu, który podsunął prostą myśl: spróbuj. I nie było mowy o tym, żeby teraz się wycofała.
Musiała jakoś zwierzęciu pomóc. Ale jak? Było ranne, to widziała gołym okiem, ale nie wyobrażała sobie owijania bestii bandażami - szczególnie, że żadnego nie miała przy sobie. Nawet jej odzież nie starczyłaby na to, gdyby postanowiła jej użyć w ten sposób; zresztą, było co najmniej kilkanaście osób, które zabiłyby ją na miejscu za taki manewr - mimo wszystko na Desperacji naprawdę trudno o dobre, wytrzymałe ubrania. Znała jednak rośliny, rośliny których owoce albo liście mogły pomóc powstrzymać krwawienie i przyspieszyć zasklepianie się ran. Może gdyby je znalazła... był to w tej chwili jej jedyny rozsądny plan. Cokolwiek tkwiło w skrzydle smoka, na pewno należało to usunąć, jednak nie mogła pozostawić krwawiącej rany otwartej - zwierzę umarłoby w powolnych mękach. Musiała znaleźć coś, co okazałoby się pomocne w tym przedsięwzięciu. Rośliny i zioła, bo przecież nie apteczkę. Może w ostateczności poświęciłaby koszulkę, ale nawet to było za mało.
- Poczekaj tutaj. Spróbuję jakoś ci pomóc - powiedziała do bestii łagodnie, starając się jakkolwiek uspokoić przestraszone stworzenie. Zaraz też odwróciła się z powrotem w kierunku drzew i zanurkowała pomiędzy przyschnięte gęstwiny, próbując wypatrzeć coś przydatnego. Cokolwiek. Gdziekolwiek.
                                         
Insomnia
Maltańczyk     Opętana
Insomnia
Maltańczyk     Opętana
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nayami Leather


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.02.18 3:05  •  Latarnia na Faros [Insomnia] Empty Re: Latarnia na Faros [Insomnia]
Smok niespokojnie przyglądał się Insomnii. Raz na jakiś czas zwierze powarkiwało. Przed dziewczyną leże bestii odwiedziło sporo osób. Niewiele z nich trafiło tu przez przypadek, a żadne nie miała pozytywnych zamiarów. Każdy z osobna, z kim do czynienia miało smoczysko w jakiś sposób, mniejszy lub większy, zraniło je. Naturalną reakcją była obrona i chęć pozbycia się zagrożenia. Nie dziwi więc, że przy kolejnym spotkaniu z humanoidalną postacią w umyśle bestii pojawiło się ziarno strachu oraz niepokój. Jednak zwierzę nie atakowało pierwsze. Zawsze czkało na to co zrobi intruz. W tym przypadku jedynie obie strony patrzyły sobie w oczy. Na krótką chwilę pewna i stabilna pozycja smoczyska została zburzona. Nagła fala bólu, która przeszyła jedną z łap poczwary sprawiła, że ta lekko się ugięła tym samym wytrącając smoka z równowagi. Nie trwało to długo. Wystarczył moment, aby bestia odzyskała swoją postawę. Dało to jednak Nayami do zrozumienia, w jak opłakanym stanie znajdowało się zwierze.
Kiedy dziewczyna odwróciła się i pobiegła z powrotem w las, bestia jeszcze przez chwile obserwowała miejsce, w którym zniknęła ciemnowłosa. Po chwili, kiedy zauważyła iż postać intruza nie wraca, obróciła się i podeszła do drugiego leżącego zwierzęcia.
Pomysł Insomnii ze znalezieniem i wykorzystaniem ziół był celny. Miał jednak jedną lukę. Ziemia, na której rósł wyschnięty las średnio nadawała się dla roślin. Nic więc dziwnego, że znalezienie czegokolwiek co się nada graniczyło z cudem. Pojedyncze niewielkie kępki zieleni wyróżniały się na tle szarych konarów drzew czy pomarańczu piasku, więc poszukiwania był choć trochę ułatwione. Jednak tylko w nielicznych przypadkach okazywało się, że znaleziona trawka czy kwiatek w choć małym stopniu się przyda. Patrząc na ilość ran na ciele Smoka nie trzeba było być geniuszem, aby dojść do wniosku, że rosnące tu zioła nie wystarczą na opatrzenie wszystkich ran. Chociaż nie tylko to stanowiło problem. W końcu bestia mogła nie dać się opatrzyć dziewczynie, a w zamian za dobre chęci odgryźć jej rękę, nogę czy głowę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.02.18 3:25  •  Latarnia na Faros [Insomnia] Empty Re: Latarnia na Faros [Insomnia]
Rozglądała się z całych sił, niemal zmuszając oczy do wyskoczenia z orbit, jednak w całej najbliższej okolicy brak było czegokolwiek, co choćby wyglądałoby na przydatne. Wszędzie tylko uschnięte drzewa, uschnięte patyki i uschnięta ściółka, chrzęszcząca paskudnie pod podeszwami butów. Jak wcześniej dodatkowy dźwięk w otoczeniu był dla niej raczej neutralny, tak teraz zaczynał ją irytować. Dlaczego musiała trafić na aż tak jałowy kawałek ziemi? Nie żeby Desperacja była jakąś szczególnie żyzną krainą, ale nawet na tym zapomnianym przez Boga kawałku globu raz na jakiś czas wyrastało coś, co dało się zakwalifikować jako roślina. Czystej zieleniny ciężko było uświadczyć, jednak zawsze co nieco chlorofilu, to już jakiś sukces. Tutaj jednak jeśli już pojawiało się coś innego niż piach czy suche drewno, było w ilościach tak mizernych, że wręcz nieprzydatnych. Chociaż oczywiście nie mogła sobie pozwolić na to, by nie skorzystać z okazji, skoro już się nadarzyła - cokolwiek w miarę przydatnego znalazła, od razu zabierała i chowała do kieszeni bluzy. Nawet niewielkie ilości leczniczych substancji mogły zrobić różnicę, gdy chodziło o ratowanie życia.
To, czy smok pozwoli się podejść, było w tej chwili sprawą drugorzędną. Zanim w ogóle zamierzała się zabrać do nawiązywania kontaktu z bestią chciała mieć pewność, że ma jej cokolwiek do zaoferowania. Chciała pomóc, więc co dałoby zbliżenie się do jaszczura i... patrzenie mu w oczy? Głaskanie po grzbiecie? Czymś takim nie była w stanie nic wskórać, a miała wyraźne przeczucie, że zwierzę wymaga opieki medycznej, a im wcześniej, tym lepiej. Że też nie wzięła ze sobą nic pożytecznego! Albo że nie towarzyszył jej któryś z Bernardynów, bo oni na pewno wiedzieliby, co z tej sytuacji zrobić. Niestety, taka była cena wypuszczania się na samotną wyprawę.
Po przeszukaniu najbliższej okolicy doszła wreszcie do wniosku, że lepiej już chyba nie będzie. Nawet jednak jeśli raczej niewiele była w stanie zrobić, by poprawić stan fizyczny smoka, nie chciała rezygnować z nawiązania z nim kontaktu. Wróciła na polanę, znów zatrzymując się na moment przy linii drzew. Uchwyciła wzrokiem postać bestii, starając się spojrzeć jej w oczy z takim spokojem, na jaki tylko było ją stać.
- Ha, widzisz... z tą pomocą będzie raczej kiepsko. Próbowałam, ale nic za bardzo tutaj nie ma, co mogłoby się przydać... ale mogłabym zerknąć na twoje rany i tak. Pozwolisz mi? - Mówiła łagodnie, w pełni świadoma tego, że jaszczur najprawdopodobniej nie rozumie ani słowa z wypowiadanych przez nią zdań. Czuła się jednak jakoś... bardziej naturalnie, kiedy zwracała się do bestii jak do istoty rozumnej. Trochę się do tego przyzwyczaiła po licznych rozmowach z Salomonem, który często przemawiał do niej telepatycznie, nie szczędząc ciągłych ochrzanów. Normalnie jak dwudziesta z kolei matka.
Ostrożnie postąpiła krok w kierunku bestii, uważnie obserwując, jak zareaguje. Dłonie trzymała luźno, wyraźnie na widoku, sygnalizując brak ukrytych zamiarów. Zamierzała przesuwać się powoli do przodu tak długo, aż zwierzę nie wykaże oznak zaniepokojenia lub złości - wtedy plan zakładał powrót w dyrdy między drzewa i ewentualnie ucieczkę w podskokach.
                                         
Insomnia
Maltańczyk     Opętana
Insomnia
Maltańczyk     Opętana
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nayami Leather


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.03.18 23:06  •  Latarnia na Faros [Insomnia] Empty Re: Latarnia na Faros [Insomnia]
Smok przez praktycznie cały czas kiedy nie było Insomnii w pobliżu czuwał nad postacią drugiego zwierzęcia. Jednak pobliskie chrzęsty i szeleszczenie sprawiały, że bestia pozostawała w ciągłej gotowości. Narastający dźwięk kroków pozwolił farosowi na odwrócenie się w kierunku Nayami, zanim ta pojawiła się na polanie. Uważne spojrzenie zielonych ślepi wlepione było w przestrzeń między drzewami, a po chwili w postać dziewczyny. Spojrzenia smoka oraz wymordowanej ponownie się spotkały. Insomnia mogła dostrzec w oczach bestii zaniepokojenie. Kiedy Nayami zaczęła mówić uszy zwierzęcia stanęły do pionu. Smoczysko tak jakby próbowało zrozumieć co intruz ma mu do przekazania. W pewnym momencie łeb jaszczura lekko się zniżył, a lekkie warczenie wydobyło się z gardzieli bestii. Kiedy dziewczyna zaczęła powoli zbliżać się do farosa, oczy smoka uważnie śledziły każdy jej nawet najmniejszy ruch. Jednak zwierze nie wykazywało żadnych agresywnych intencji w kierunku wymordowanej. Jaszczur jedynie zastygł w bezruchu. Kiedy Insomnia znalazła się wystarczająco blisko łeb smoka powoli się do niej przybliżył. Podmuch ciepłego powietrza delikatnie łaskotał jej policzki i rozwiewał włosy kiedy faros obwąchiwał dziewczynę. Z tej odległości Nayami mogła dostrzec w jak złej kondycji faktycznie było zwierze. Liczne rany były już zabliźnione co dawało tylko do zrozumienia jak długo już jaszczur mordował się z ewentualnymi napastnikami. Po obejrzeniu intruza łeb bestii przesunął się przed Insomnię. Dziób smoka znajdował się na wyciągnięcie ręki wymordowanej. Ogromne ślepia wpatrywały się teraz uważnie w oczy dziewczyny. Nayami mogła odnieść wrażenie, że bestia dała jej pozwolenie na dotknięcie się oraz obejrzenie. Wcześniej niewyraźnie malująca się sylwetka innego zwierzęcia teraz była dość dobrze widoczna. Przynajmniej na tyle, aby stwierdzić, że był to drugi smok. Tyle, że leżał jak długi i wydawać by się mogło, że w ogóle się nie rusza. Jakby był... martwy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.03.18 0:48  •  Latarnia na Faros [Insomnia] Empty Re: Latarnia na Faros [Insomnia]
- Ojjej - zareagowała na warczenie bestii, zwalniając nieco kroku. Przysuwała się do smoka niespiesznie, powoli stawiając nogę za nogą. Wszelki pośpiech był jej przeciwnikiem; próbowała w końcu udowodnić zwierzęciu, że nie ma złych zamiarów. Inni pewnie od razu rzucali się nań z czym kto miał, z bronią, podstępem, próbując skrócić żywot jaszczura. Nayami zaś chciała tylko przyjrzeć się fascynującej istocie z bliska. Musiał chyba wyczuć, że od dziewczyny nie ma się co spodziewać agresji, skoro nie próbował ani uciekać, ani atakować. Nie spuszczał jej z oka, to fakt, ale i Ins wciąż wpatrywała się w ślepia bestii - łagodnie i bez nachalności, jakby przyglądała się nowemu znajomemu, chcąc zacząć rozmowę.
- Nie masz nic przeciwko, że podejdę, nie? - zagaiła, choć wiedziała przecież, że zwierzę nadal nie rozumie z jej wywodów ani słowa. Była jednak pewna, że nawiązanie werbalnego kontaktu jest bardziej wiążące niż samo tylko fizyczne przybliżenie. Głos miała spokojny i lekko przyciszony, jak chyba nigdy dotąd - w końcu zazwyczaj była głośna i gwałtowna - a to pozwalało mieć nadzieję, że smokowi udzieli się nastrój i nie będzie miał ochoty wdawać się w żadne spory i walki.
Będąc już na tyle niedaleko, że mogła dostrzec rany na ciele bestii, przyjrzała się im z uwagą. Większość z nich była już zasklepiona, co było dobrym zjawiskiem. Prawdopodobnie jeśli zwierzęciu uda się uniknąć kolejnych ataków, za niedługi czas wróci do pełni zdrowia. Problem był jednak taki, że do lasu co rusz udawały się kolejne ekspedycje napędzanych brawurą myśliwych. Na samą myśl w młodej Leather zagotował się gniew, choć nie dała tego po sobie poznać.
- Mogę? - zapytała niepewnie, widząc obracający się w jej stronę łeb smoka. Gadzi pysk nie wyglądał na taki, który zaraz miałby rozewrzeć szczęki i pożreć ją na dwa chapnięcia. Wręcz przeciwnie, miała dziwne przeczucie, że bestia zezwala na obecność wymordowanej. Ośmielona gestem zwierzęcia, powoli podniosła rękę i skierowała dłoń w okolice jaszczurzego łba, gdzie nie było widać żadnych poważnych obrażeń. Gotowa była w każdym momencie wycofać się z odpowiednim pośpiechem, gdyby bestia jednak zmieniła zdanie - w końcu przezorny zawsze ubezpieczony. W sercu żywiła jednak nadzieję, że właściwie odczytuje znaki i za kilka sekund nadal będzie miała wszystkie kończyny.
                                         
Insomnia
Maltańczyk     Opętana
Insomnia
Maltańczyk     Opętana
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nayami Leather


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.03.18 23:13  •  Latarnia na Faros [Insomnia] Empty Re: Latarnia na Faros [Insomnia]
Smok dał Nayami do siebie podejść nie stwarzając dla niej żadnego zagrożenia. Nie wyczuwał od niej tych samych emocji co od innych osób, które postawiły nogę w jego "zagajniku". Niektórzy również na początku sprawiali wrażenie pokojowych, ale później atakowali nagle z zaskoczenia raniąc zwierzę. W przypadku Insomnii jaszczu zachowywał rezerwę zaufania. W końcu zawsze dziewczyna może zachować się w taki sam sposób. Jednak sam fakt, że od wymordowanej dało się wyczuć przyjazne wibracje, sprawił że biało-dzioby postanowił jej zaufać.
W końcu odległość dzieląca Nayami, a smoka była niewielka. Dziewczyna wyciągnęła dłoń, aby dotknąć jego dzioba, a zwierze czekało w bezruchu aż w końcu poczuje ciepło niewielkiej rączki na sobie. Kiedy dłoń Leather już prawie ułożyła się na dziobie jaszczura, za plecami dziewczyna mogła usłyszeć cichy trzask, który sprawił, że biało-dzioby nagle niczym poparzony poderwał łeb do góry i zaczął agresywnie warczeć warczeć. Za plecami Insomnii stał rosły mężczyzna, który celował do niej z kuszy.
-Nie ruszaj się mała, a nic Ci się nie stanie. To moja zdobycz.-ton wypowiedzi mógł utwierdzić Nayami w przekonaniu, że ten ktoś nie ma zbyt przyjaznych zamiarów-Odsuń się grzecznie od tego cholerstwa.-dorzucił skinąwszy głową w prawą stronę.
Smok rozdrażniony z powodu ostrego przedmiotu wycelowanego w jego oraz dziewczyny stronę zaczął agresywnie machać ogonem, a po jego "ekspresji" można było wywnioskować, że jest wściekły. Może i nie znał się na ludzkich przedmiotach dobrze, ale potrafił zapamiętać co poszczególne rzeczy, którymi został zaatakowany robiły. Mężczyzna stał niewzruszony wpatrując się swoimi bystrymi oczyma raz w Nayami, raz w smoka przeszywając ich wzrokiem na wylot. Kusza ciągle wycelowana była w Insomnię, a srebrny grot bełtu delikatnie błyszczał w świetle słonecznym.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 1 z 5 1, 2, 3, 4, 5  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach