Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 5 z 14 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 9 ... 14  Next

Go down

Pisanie 23.11.18 22:33  •  Taisei - góry niskie - Page 5 Empty Re: Taisei - góry niskie
Zeszło się kilka chwil, nim pojawili się pierwsi osobnicy na jej linii wzroku. Nim jeszcze w ogóle jednak ktokolwiek się pojawił, otrzymała wiadomość tekstową od Bereniki która niemal ją zmusiła do natychmiastowego porzucenia planu wycieczki.
Gdyby nie fakt, że w samej treści wiadomości jej właścicielka (jakkolwiek to nie brzmi) wspomniała, że idzie na wycieczkę. Jeśli nie przegapiła żadnych informacji o harmonogramach wycieczek, istniało ogromne prawdopodobieństwo że to właśnie na tą samą wycieczkę na jaką oczekuje już Elise się kieruje. Zresztą - nie miały na nią iść? Czyżby w system Elise wkradł się błąd rzeczowy i źle zapisana informacja?
To nie byłoby dobre.
Niemniej, nie musiała długo czekać, nim pojawili się pierwsi ludzie, ale nie na nich skupiała swoją pierwszą uwagę. Jej uwagę objęły dobrze jej znane, ciemno-rudawe, z lekka kręcone włosy. To był jeden z punktów rozpoznawalnych, a przynajmniej ten jaki najlepiej sobie radził na większy dystans. Nie spotkała wielu osób o tym typie fryzury, stąd z 91% pewnością mogła stwierdzić, że to jej właścicielka.
Luiza, owszem. I chyba faktycznie to w pamięci maszyny musiał zakraść się błąd, albowiem kobieta była zaskoczona jej widokiem tutaj. Postanowiła jednak tego nie podnosić, biorąc pod uwage że jest aktualnie w towarzystwie innej osoby. Kultura wymaga, a ona jest kulturalnym ochroniarzem.
Wysunęła dłonie przed swoją dolną partię brzucha, kładac jedną na drugiej i wykonując delikatny skłon gdy mężczyzna ją powitał.
- Dzień dobry. - Zreflektowała podobnie, po czym jednak skupiła swoją uwagę na właścicielce. Grono osób rosło, lecz chwilowo jej uwaga była skupiona tylko na niej. Chyba tak powinno być, prawda?
Elise zbliżyła się, i pobieżnie obejrzała z dystansu kobietę, wychylając się w lewo i w prawo, lustrując jej stan. Wyglądała w porządku.
Nie, nie mogła się powstrzymać od sprawdzenia czy wszystko z nią w porządku. Standardowe działania, zaprogramowane na niemal każdy raz gdy Elise zostaje na jakiś czas rozdzielona z jej właścicielką. Tia. Nadopiekuńczość.
- Mi również miło Cię widzieć, Luizo. Wszystko w porządku? Podobno miałaś zostać dłużej. - Wymownie machnęła głową w stronę miasta. Nie chciała zdradzać gestami za bardzo gdzie jej właścicielka pracuje, wszyscy wokół nie muszą od razu wiedzieć że jest między nimi S.Spec.
Ani że jest tu android.
Chwilowo jednak jej uwagę przykuła osoba, jaka wydobyła się przed nich. Maszyna zwróciła się w jej stronę, skrywając dłonie do kieszeni bluzy i wysłuchując jej słów. Więc to będzie ich przewodnik, dobrze wiedzieć. Pierwsza część wypowiedzi nie wymagała w sumie żadnych słów od androida, stąd też, dla samego potwierdzenia, skinęła głową.
- Szczerze wątpię by z naszym wyspecjalizowanymi oddziałami wojskowymi na tak małym obszarze ukryły się istoty nadnaturalne. - Wypowiedziała się z nijakim wyrazem twarzy. Ni to zainteresowanie, znudzenie, zwyczajny brak wyrazu. Odzywa się logika. Niestety, jeśli Natsumi chciała ich częstować różnymi legendami ludowymi i mitologiami, będzie musiała się spodziewać możliwej debaty z logiką. Jaką logiką?
Zimną, komputerową logiką, jaka nie jest w stanie przyjąć zupełnie nielogicznych zdarzeń jak istoty nadnaturalne. Tak, Elise miała skromne problemy z akceptacją nienaturalnych zdolności wymordowanych i aniołów, ale szukała w nich logicznych tłumaczeń.
To że nie zawsze je znalazła nie niszczyło jej zapału w tym celu.


Zgaduje że skoro już przewodnik jest, to możemy zacząć skrobać, prawda?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.11.18 22:58  •  Taisei - góry niskie - Page 5 Empty Re: Taisei - góry niskie
Walił w jej drzwi tak głośno, jakby zamiast pięści miał młotek.
YLVA!!! — warknął, łapiąc drugą ręką za klamkę drzwi do pokoju przyjaciółki. Stał przed wejściem od dobrych piętnastu minut. Jeszcze przed wzięciem prysznica napisał do niej maila z pytaniem czy wstała. Koślawo odpowiedziała, że "jux sawno". Domyślał się, że machnęła to na odczepnego, ale jakaś nieziemska siła kazała mu wierzyć, że Harakawała nie zaspała.
Zaspała — rzucił Keita, jakby czytał w jego myślach.
Stał tuż obok, pod ścianą. Ręce włożył głęboko w kieszenie dresowych spodni. Przyglądanie się, jak starszy chłopak dobija się do pokoju jego siostry, stanowiło zabawną odskocznię. Była ósma rano i sam Keita od godziny był już na nogach. Aż do teraz nie miał pomysłu na to, co ze sobą zrobić.
Nie da się jej obudzić — przypomniał zaczepnie. Widząc autentyczny ból na twarzy Ruuki, usta młodszego brata Ylvy rozciągnęły się w chytrym uśmieszku. — Chyba że...

- - - -

Wystarczyło dziesięć sekund zespołu, w którym wokalista brzmiał na niezłego, wrzeszczącego gruźlika, żeby drzwi niemal wybiły dziurę w ścianie, gdy coś o gigantycznej sile szarpnęło je do środka. W każdej scenie filmowej huk zatrząsłby czterema ścianami — tutaj odbyło się bez podobnych rewelacji, choć Ruuka nie wyszedł z podziwu, jak szybko oprzytomniała jego przyjaciółka.
W oczach miała płomienie, a rozczochrane włosy przypominały szopę wiedźmy. Uśmiechnął się krzywo, gdy Ylva zaszarżowała do pokoju Keity, niemal natychmiast rzucając się na jego sprzęt i szukając odpowiedniego wyłącznika. Obudziła się. Mieli pół godziny. Co mogło pójść nie tak?

- - - -

Kyouryuu westchnął, kiedy autobus znów zatrzymał się w korkach. Całkowicie zapomniał o tym, że bywały dni — nieliczne, ale jednak — gdy całe miasto umierało przez natłok pojazdów. Ścisk był drażliwy; czuł dotyk na każdym skrawku swojego ciała, więc koniec końców przysunął się bliżej Harakawy, jednocześnie zaglądając przez ramię na resztę pasażerów, jakby samym spojrzeniem mógł wyczarować sobie przestrzeń.

- - - -

Szybko, chodź — polecił, wsuwając palce na jej przedramię. Złapał ją tuż pod stawem i pociągnął za sobą, nadając żwawszego tempa, choć nie było to takie konieczne. Ylva była dupą z każdej dziedziny sportowej, ale wciąż biegała szybciej i była silniejsza od połowy męskiej drużyny w Shiroi. Ruuka nie chciał się nawet zastanawiać, co by się stało, gdyby było inaczej.
Znaleźli się wśród zgromadzonych, prawdopodobnie, chwilę po czasie. Z wycieczkami obejmującymi losowych ludzi było o tyle dobrze, że zorganizowanie całej ekipy wymagało kilku dodatkowych minut. Tyle wystarczyło, aby zdążyli na miejsce zbiórki.
Gdzieś w losowo poustawianych postaciach dostrzegł charakterystyczny, zielony kolor. Jeszcze łapiąc oddech skupił wzrok na Verity. Twarz mu stężała, ale nim złapał w płuca wystarczającą ilość tlenu, żeby rzucić do niej przynajmniej staromodne: "Hej, Verity!", ktoś inny zagłuszył jego pomysł.
Skrzywił się lekko, lokując spojrzenie w niskiej kobiecie, która kończyła akurat swój żart. Ciężko stwierdzić, czy był kiepski, czy to humor Ruuki nie dostosował się jeszcze do aury otaczającej grupę, ale którakolwiek z opcji nie stanowiła prawdy, rekrutowi nie drgnął nawet kącik ust.
Dotknął palcami zabandażowanej dłoni swoich włosów, jakby znów dotarło do niego, że ściął je za krótko, bo musiał.

/ Zgłaszam uczestnictwo swoje oraz Ylvy.
Poza tym, szybka notka: postaram się nadążyć za tempem pisania, ale nie mam aktualnie komputera i korzystam (losowo) ze sprzętu siostry, jeżeli jest akurat taka możliwość. Dlatego gdybym nie odpisał przez więcej niż 48h w danej kolejce, to możecie mnie śmiało pominąć, a ja potem będę się starał wszystko nadrabiać.
                                         
Kyōryū
Wojskowy
Kyōryū
Wojskowy
 
 
 

GODNOŚĆ :
きょうりゅう るうか (Kyōryū Rūka)


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.11.18 0:32  •  Taisei - góry niskie - Page 5 Empty Re: Taisei - góry niskie
Kiedy w polu jego widzenia znalazła się twarz nieznajomej, zorientował się, że już ją kiedyś widział i to najprawdopodobniej w najbliższym otoczeniu swojej towarzyszki. Pamięć jak zwykle nie przyprawiła go o zawód, ale dopiero wymiana zdań dwóch kobiet utwierdziła go w słuszności swojej teorii. Nie wtrącał się w ich konwersacje, chociaż nie wątpliwie w jego głowie kształtowała coś na wzór cieszę się twoim szczęściem, Luizo, jednakże po ujrzeniu znajomej sylwetki, jego myśli znalazły ujście, gdzie indziej.  
  Natsumi Kitō. Nie spodziewał się, że to akurat ona będzie pełniła funkcje przewodnika, ale to co zaprezentowało sobą później... przeszło jego najśmielsze oczekiwania, przez co zadał sobie odpowiednie do tych okoliczności pytanie - z kim ja się zadaję?. Żart generał nie poruszył nawet o milimetr jego zastygłych w bezruchu mięśni twarzy; w zasadzie sprawił, że opuściły go ostatnie pokłady entuzjazmu, gdyż coś mu mówiło, że bezprecedensowo mógł go zakwalifikować do tych poniżej poziomu, ale z drugiej strony nie posiadał zbyt rozległej wiedzy na ten temat. Jego poczucie humoru stale się pogarszało, więc nie był w tej materii zbyt obiektywny.
  Skierował wzrok ku broszurce nadal spoczywającej w jego dłoni, by skonsultować się z zmieszczoną w niej mapą w celu zorientowania się w dokładnym położeniu wspomnianego chwilę temu schroniska. Znajdował się w zasadzie całkiem blisko. Tuż przed nimi.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.11.18 1:10  •  Taisei - góry niskie - Page 5 Empty Re: Taisei - góry niskie
Na jej twarzy wciąż utrzymywał się ten głupi uśmiech, chociaż w pewnym momencie widać było, że robi to tylko dla zasady. Nie chciała od razu straszyć resztę uczestników wycieczki równie grobową miną, co pozostała dwójka. Dość rzec, że wyglądała nieco komicznie obok nich.
Skrzywiła się lekko, kiedy Elise zaczęła ją badać wzrokiem. Wiedziała, że chodziło jej tylko o upewnienie się, że z Luizą wszystko było w porządku, niemniej jednak zawsze czuła się nieco głupio, kiedy robiła to przy innych ludziach. Dla niektórych mogło to dziwnie wyglądać, cholera ich wie.
-  Hmm? A tak, wszystko w porządku. Wybacz, że nie wołałam ciebie od razu, moi przełożeni nieco pokręcili wszystko. Wynagrodzę ci tę małą ucieczkę, obiecuję. - dziewczyna kiwnęła głową i podrapała się po głowie, czując się jak mała dziewczynka przyłapana na nie do końca legalnym uczynku. Spojrzała po tym na swojego towarzysza, który całkowicie zamilkł i stanęła między nim, a Elise, siląc się na uśmiech.
- Nie mam pewności, czy mieliście się kiedykolwiek okazję poznać, stąd pozwólcie, że pomogę. Havoc, to Elise. - rzuciła krótko, nie do końca mając pewność, w jakie tytułowanie mogła się bawić, szczególnie gdy do ich grona zaczęli dochodzić nieznani jej ludzie - Elise, Havoc. Tak, mm...
Pełna zacinka. Dobra robota, Bere. Sama już nie wiesz, jak się wysłowić, nawet po tylu książkach. Chociaż to może nerwy zaczęły ją łapać, stanie między jedną, a drugą górą lodową nie napawały optymizmem.
Dlatego też wykonała krok do tyłu i wyciszyła się, obserwując dołączających ludzi. Jako pierwszą zauważyła młodszą dziewczynę o zielonych włosach, w których wyglądała świetnie, a jej dusza rysującego nerda aż sama się prosiła, żeby uwiecznić jej uroczą twarz na kartce, jakkolwiek podejrzanie to nie brzmiało. Za nią przemknął chłopak w kolorowych ubraniach i pociesznym sweterku. Po tym powiewie młodości pojawiła się również kobieta, która oznajmiła, że będzie ich przewodnikiem. Na jej żart, kącik ust Polki nieznacznie uniósł się do góry, bardziej żeby dać znać, że jej słucha. Po tym dobiegła też kolejna dwójka, ale w ogóle ich nie kojarzyła.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.11.18 1:15  •  Taisei - góry niskie - Page 5 Empty Re: Taisei - góry niskie
Głowa mimowolnie opadała jej w bok, gdy ciężkie powieki opadały na jasne oczy. Przysypiała. Na stojąco. I bogowie jej świadkiem, że gdyby nie Ruuka, zapewne już na samym początku opuszczenia domu wylądowałaby gdzieś w rowie czy przysnęła na ławce. A to wszystko tylko dlatego, że przez ekscytację na myśl o zbliżającej się wycieczce nie mogła przez prawie całą noc zmrużyć oka. Ziewnęła szeroko, kiedy chłopak pociągnął ją za sobą i zaczęła wierzchem dłoni przecierać lewe oko, powoli wreszcie dochodząc do siebie.
- No ee fieee, Uu. - mruknęła pod nosem, a raczej wybełkotała, chociaż chłopak niewątpliwie ją zrozumiał. Znali się nie od dziś i nie od dziś komunikowali się niewyspanymi zdaniami.
Pomiędzy ludźmi zdecydowanie ożywiła się, a w jasnym spojrzeniu pojawił się wreszcie blask podniecenia. Po pierwsze - uwielbiała tego typu wypady, a po drugie - Ruu WRESZCIE znalazł trochę wolnego czasu, który mogli poświęcić na coś fajnego. Na wyrwanie się ze szponów domowego oglądania filmów i rozmów, które mogły potrwać zaledwie parę godzin, bo chłopak zazwyczaj z samego rana musiał wracać. Dlatego też tym bardziej pielęgnowała te cenne chwile i chciała czerpać z nich jak najwięcej mogła.
Spojrzała ukradkiem na jego profil i uśmiechnęła się delikatnie, unosząc telefon wyżej, by zrobić mu zdjęcie.
- Huhuhu. - zarechotała pod nosem spoglądając na wyświetlacz.
- Swoją drogą wiadomo coś więcej o tej wycieczce? - zagadnęła go, wrzucając telefon do plecaka. To nie tak, że otrzymała specjalne ulotki i informacje wcześniej, których ostatecznie nie ogarnęła bo jej się nie chciało. Po prostu jakoś tak wyszło. Prawda?
                                         
Ylva
Studentka
Ylva
Studentka
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ylva Isabelle Harakawa


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.11.18 2:28  •  Taisei - góry niskie - Page 5 Empty Re: Taisei - góry niskie
Ulżyło mu, że Polka w końcu stanęła na wysokości zadania. Niby sam powinien się przedstawić przed paroma minutami, ale z powodu swojego niezbyt przychylnego stosunku od sztucznej inteligencji odłożył to na potem. Zresztą prywatny ochroniarz rudowłosej też nie wydawał się zbyt zainteresowany jego osobą (nie miał nic przeciwko takiemu rozwojowi sytuacji), a on nie miał w zwyczaju się narzucać, jednocześnie zdawał sobie sprawę, że jeśli taki stan rzeczy się utrzyma, Kamińska nie będzie czuła się zbyt komfortowa w ich towarzystwie, ani takie był jego zamiar. Zależało mu na dobrych stosunkach z kobietą. Była jedną z bliższych mu osób i nie miał zamiaru tego roztrwonić przez swoje rasistowskie poglądy, skądinąd idealnie współgrające z jego wyglądem.
  — Mike Havoc. Niezmiernie miło mi panią poznać — zapewnił, choć w jego głosie znów nie pojawiła się żadna modulacja świadcząca o tym, że jest mu faktycznie miło; zabrakło w nim jakiekolwiek intonacji. Mówił jak... maszyna, czyli w gruncie rzeczy on i kobieta mogli ucisnąć sobie w tym jednym aspekcie dłonie, gdyby nie wstręt informatora przed obcym dotykiem (i androidami). — I jednocześnie jestem ci bardzo wdzięczny, że dbasz o bezpieczeństwo Luizy. — Chciał przy tej sposobności dodać bo zdaję sobie sprawę, że zapanowanie nad jej niezbyt systematycznym trybem życia bywa niezwykle trudne, ale ugryzł się w język. Jak mniemał, miał do czynienia z androidem, a takowi nie odczuwali zmęczenia podczas wykonywania powierzonych im zadań, czego im skrycie zazdrościł. A propos przedstawicieli jej rasy, omiótł najbliższe otoczenia najdyskretniejszym spojrzeniem na jakie było go stać; otóż nie mógł zapomnieć o istnieniu kogoś, kto za cel obrała sobie jego skromną osobę. Na szczęście wśród tutaj zgromadzonych nie uchwycił jej obecności. Odczuł ulgę z tego powodu i nawet był gotowy udać się w stronę przepełnionego zarazkami schroniska, ale… jego wzrok skonfrontował się z twarzą Kraski. Spróbował znaleźć z nią kontakt wzrokowy, a w nim jakiekolwiek potwierdzenie, bowiem nie wiedział czy nadal czekają na „spóźnialskich”, czy już wszyscy, którzy mieli się pojawić, dotarli na miejsce. Właśnie dla takich chwil cenił sobie punktualność.

|| Wybaczcie mi moje wtrącenie się poza kolejką, ale poczułem się trochę w obowiązku odpowiedzieć Ber. To jednorazowy wyskok.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.11.18 10:44  •  Taisei - góry niskie - Page 5 Empty Re: Taisei - góry niskie
Ucieszyła się niezmiernie, widząc znajomą twarz wśród tłumu obcych. Tym bardziej, że sporą część wycieczki stanowili dorośli, miło było mieć na podorędziu kogoś bliższego wiekiem. Kiedy więc tylko usłyszała swoje imię gdzieś z niedaleka i wychwyciła wołającego w osobie Matta, rozpromieniła się uśmiechem i podeszła o te kilka kroków, nie chcąc czekać biernie, aż się do niej doturla.
- To jakaś akcja wyciągania leniwych bułek na świeże powietrze? - Zachichotała pod nosem. - Miło cię widzieć.
Nie zdążyli nawet zamienić zbyt wiele słów, bo na przód grupy wyłoniła się niewysoka kobieta. A więc ich przewodnik, bardzo proszę, sama klasa. Przynajmniej nie prowadziła nudnego wykładu z mnóstwem dat i liczb, a zdawała się mieć jakieś poczucie humoru. Może niezbyt oryginalne, ale hej - jeśli ktoś umie sypać lepszymi dowcipami z rękawa, niech pierwszy rzuci kamień. Ważne, żeby podczas tej wyprawy nikt nie zginął ani nie ucierpiał, grupa w miarę dobrze się bawiła, a pani przewodnik nie straciła nerwów. Wszystko wskazywało na to, że Noc Spadających Gwiazd przebiegnie dla nich wszystkich raczej normalnie.
Nim jeszcze ruszyli, wychwyciła za nieznajomymi osobami nadciągające w pośpiechu osoby. Stała co prawda trochę za daleko, żeby teraz przerywać i wołać cokolwiek na powitanie, ale przynajmniej pomachała do obojga spóźnialskich, posyłając im radosny uśmiech. No i proszę, spodziewała się spędzić wycieczkę raczej samotnie, a tu grono koleżanek i kolegów zdołało się w ostatniej chwili powiększyć.
Od niechcenia spojrzała w niebo, póki jeszcze nie ruszyli. Przed udaniem się w drogę jakieś pięćset razy sprawdziła stronę z pogodą, licząc na dobre prognozy. Wiadomo, przewidywaniom synoptyków i tak nigdy nie należało do końca wierzyć, ale nawet jeśli mieliby się pomylić, to może przynajmniej nie jakoś drastycznie. Zawsze to lepiej przedzierać się przez górskie szlaki bez martwienia się chlustającym deszczem, a taka burza to już w ogóle byłaby tragedia. Na razie jednak chyba na nic się nie zanosiło, niebo wyglądało... bardzo zwyczajnie, może wręcz zbyt zwyczajnie jak na to, co według planu mieli oglądać nocą.
Ale to jeszcze przecież wszystko przed nimi.

// Też przez kilka następnych dni będę mieć ograniczony dostęp do komputera, próbuję pożyczać kiedy i jak tylko mogę, więc jakby coś nie ten tego to proszę wołać, jak posty marne - wybaczyć.
                                         
Verity
Studentka
Verity
Studentka
 
 
 

GODNOŚĆ :
Daisy Verity Greenwood


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.11.18 1:32  •  Taisei - góry niskie - Page 5 Empty Re: Taisei - góry niskie
………..Ciche westchnienie wydarło się mimowolnie z ust pani generał, będąc reakcją na własny, najwyraźniej nie do końca udany, żart. Może to była wina różnicy pokoleniowej,  w końcu jakby się uprzeć, to dla większości mogła pewnie robić za młodą matkę. W sumie ta myśl niekoniecznie była jej na rękę, w końcu nie czuła się aż tak staro, nie przesadzajmy. Czterdzieści dwa lata to przecież jeszcze nie czas na pochówek, nieprawdaż? Z drugiej strony biorąc pod uwagę wykonywany przez nią zawód, to fakt, teoretycznie miejsce na cmentarzu powinna sobie już dawno wykupić, ale dość tego pseudo czarnego humoru. Miała grupę młodych, ambitnych, żywiołowych ludzi do poprowadzenia (dowolne skreślić), nie mogła ot tak sobie odpływać, w końcu sama chciała poświęcić swój czas wolny na taką atrakcję.
Ech, jak mniemam, temat yōkai był popularny, gdy sama byłam młoda, a to jednak szmat czasu temu – przybrała nieco przerysowany cierpiętniczy wyraz twarzy. –  Jak znam życie, pewnie teraz inne tematy są w modzie, przykładowo, bo ja wiem, wymordowani i tym podobne. Trzeba przyznać, że to zdaje się być znacznie bardziej rzeczywiste, niż stare japońskie zjawy. Powiedzmy.
Jak na razie nie zamierzała się w temacie wymordowanych bardziej rozwijać. To politycy mieli za zadanie zająć się kwestią objaśniania, co, jak, dlaczego, po słynnym przemówieniu Cronusa, które co prawda było już spory kawałek czasu temu. Dalej jednak ten temat wydawał się być nie do końca rozstrzygnięty, ale cóż, na to akurat jak na razie nie mogła zbyt wiele poradzić.
Za to słysząc wypowiedź Elise, Kraska skupiła na niej spojrzenie szarych oczu i uśmiechnęła się z niejakim zakłopotaniem.
 Hm, w gruncie rzeczy jest to prawda, ale istoty nadnaturalne raczej słyną właśnie z tego, że ciężko je wykryć, bo nie każdemu mają ochotę się pokazywać – wypowiedź była żartobliwa, jednak zaraz po niej Natsumi podjęła temat. – Góra Taisei obfituje w wiele legend. Część została zapożyczona ze starych wierzeń, jeszcze sprzed czasu apokalipsy, chociaż podań w kwestii mitologii zachowało się niewiele, ale większa ich część po prostu powstawała przez lata, biorąc się z plotek na temat różnych wydarzeń. Jak wiadomo, jest w nich ledwie ziarno prawdy, ale jest. Żadna z legend nie wzięła się z niczego, ale o tym więcej później.
Objęła wzrokiem grupę, na chwilę koncentrując się na osobie Mike’a, któremu krótko skinęła głową. Wiedziała, że nie lubi spóźnień, ale stawiała na to, że zebrali się już wszyscy, więc mogli ruszyć zameldować się w schronisku.
 W porządku, proszę państwa. Tuż przed nami znajduje się ośrodek, w którym odhaczymy swoją obecność, dostaniemy suchy prowiant i przed wyruszeniem w górę będzie to ostatnia szansa na skorzystanie z toalety. Potem czeka nas raczej spokojna droga na szczyt, skąd będziemy mogli podziwiać Noc Spadających Gwiazd – powiedziała i odwróciła się do grupy plecami, gestem zachęcając ich do podążenia za nią. –  Przy okazji zapoznamy się nieco, w końcu wspólna aktywność powinna sprzyjać integracji. Mniej, lub bardziej udanej.
Nie zamierzała przesadnie przeciągać całego wydarzenia, więc ruszyła energicznym krokiem przed siebie, kierując się żwawo w stronę ośrodka, już po chwili żwawego marszu mogła otworzyć drzwi i wpuścić grupę w głąb jaskini lwa budynku. Sama na koniec podeszła do czekającej pani i odebrała listę zgłoszonych osób, zerkając jednocześnie na ustawiające się wygodnie osoby.
-  W porządku, wróćmy na chwilę do czasów szkolnych. Będę odczytywać listę, obecność potwierdzacie werbalnie, przez uniesienie ręki, czy jak tam inaczej państwo chcą. Prosiłabym też, żeby przy okazji powiedzieć coś o sobie. Dowolna kwestia, nieważne, czy to będzie coś związanego ze studiami, przeszłymi, czy obecnymi, czy też coś na temat lubianych rzeczy. Ułatwi mi to zapamiętanie każdego z osobna, na czym jako osobie pełniącej rolę przewodnika mi zależy. No to zaczynajmy – odetchnęła głębiej, dostrzegając, że lista ewidentnie nie jest ułożona alfabetycznie.*
„Matthew Greenberg”
„Elise”
„Kyōryū Rūka”
„Luiza Kamińska”; powiedziała to zaskakująco prawidłowo, chociaż z zepsutym akcentem, ale posiadanie różnych osób w oddziale się opłacało.
„Mike Havoc”
„Ylva Harakawa”
„Verity Greenwood”.
Wypowiadała każde imię i nazwisko starannie, dając osobą chwilę na powiedzenie kilku słów. Na sam koniec przedstawiła się ponownie.
 Jak wspominałam na samym początku, nazywam się Natsumi Kitō i dzisiejszego dnia będę państwa przewodnikiem. Z kolei na co dzień jestem związana z wojskiem, początkowo byłam psychologiem zajmującym się mundurowymi, jednak już od lat pozostaję w bardziej… aktywnej służbie – machnęła ręką, jakby nie było to nic ważnego, po czym ukłoniła się krótko. –   Mam nadzieję, że na sam koniec wszyscy dobrze będą wspominać tę wycieczkę. Czy są jakieś pytania?

|| * Lista jest bardziej przykładowa, równie dobrze kolejność może być inna, więc nie trzeba się tego jakoś wybitnie sztywno trzymać, tylko teoretycznie tak wypada kolejka.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.11.18 3:21  •  Taisei - góry niskie - Page 5 Empty Re: Taisei - góry niskie
Rozglądał się bez większego zainteresowania po wnętrzu budynku. Wycieczkowy klimat gór i schronisk nigdy nie był jego rzeczą, zwłaszcza, że był bardziej z osób prowadzących siedzący tryb życia. Stąd też dowiedział się o wydarzeniu - jak na garbiącego się nad laptopem nerda przystało - z Internetu! Ogłoszenie przywiodło mu na myśl parę zakopanych głęboko wspomnień jeszcze sprzed M3, które nie chciały się przez następne parę dni od niego odczepić i dać mu spokój. Nawet teraz, rozkojarzony i zatopiony w swoich myślach, słuchał przewodniczki tylko jednym uchem. Zorientował się, że coś jest nie tak, dopiero gdy zapadła cisza.
- Oh, hmm, to ja - ogarnął się trochę zmieszany, kiedy mózg wreszcie zanalizował dźwięki, które okazały się jego imieniem i nazwiskiem. Wzięła go Kraska z zaskoczenia, jako że był pierwszy na liście, przez co nie dostał nawet chwilki czasu, żeby móc się porządnie zestresować całym tym irytującym opowiadaniem o sobie, którego tak bardzo nie lubił na wszystkich grupowych wyjazdach i spotkaniach. Związku z tym, coby szybko cykające świerszcze zagłuszyć, podniósł niechętnie wzrok z podłogi i próbując zachować swoje jąkanie do minimum, prędko wypełnił zadanie:
- Uhh... Więc, przeprowadziłem się tu z M1, żeby kontynuować moje studia informatyczne. I uhh... szczerze, żaden za mnie piechur, ale założyłem się kiedyś o coś z siostrą, a zobaczenie tych spadających gwiazd jest częścią mojego planu, żeby rozstrzygnąć zakład.
Wzruszył ramionami dając znać, że nie ma już więcej nic do dodania. Skupił się na słuchaniu , mając wreszcie okazję aby z bliska przyglądnąć się reszcie uczestników.
                                         
Ego
Desperat
Ego
Desperat
 
 
 

GODNOŚĆ :
Matthew Greenberg


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.11.18 10:09  •  Taisei - góry niskie - Page 5 Empty Re: Taisei - góry niskie
- Wiesz że nie ma na to potrzeby. - Wzruszyła delikatnie barkami. Maszyna nie potrzebowała czegoś w stylu "wynagrodzenia" lub rekompensaty za fakt, że Spec pokręcił grafik jej właścicielki. Elise nawet gdyby chciała i tak nie może nic zrobić przeciwko temu, stąd też nauczyła się to akceptować. Spec nie jest zbyt przychylny androidom jakie umieją więcej niż noszenie gratów, a tym bardziej zapewne by to się źle skończyło gdyby odkryli kim konkretnie była Elise.
Najwidoczniej Emilii wybitnie zależało na tym, by poznać swojego ochroniarza ze swoim "znajomym". Android nie mógł skojarzyć żadnych faktów na temat tej osoby, ale skoro jej właścicielka go przyprowadziła, musiał być w jakimś sensie dla niej ważny, prawda?
Przy wypowiedzi o tym, jak to miło Mike'owi ją poznać maszyna miała dostosowane parę gestów, specjalnie na takie sytuacje. Lekkie przechylenie głowy na prawy bok, nieznacznie uniesienie jednej z dwóch brwi. - To nie jest prawda, czyż nie? - Prosto z mostu. Może maszyna nie jest tak świetna w rozpoznawaniu nastrojów i emocji, ale coś tak wybitnie oczywistego jak brak jakiegokolwiek wkładu emocjonalnego za swoimi słowami rozpoznałoby nawet oprogramowanie tostera. Chyba że ma przed sobą innego robota, ale nie sądziła by Luiza otaczała się tylko maszynami. Nawet na moment rzuciła spojrzenie ku Luizie, jakby chciała coś wyczytać z jej twarzy, ale był na niej tylko uśmiech. Cóż. Niemniej, wyprostowała głowę i jej mimika powróciła do standardowej, gdy jej podziękował. Biorąc pod uwagę że wydaje się kimś ważnym dla Luizi, do tego stopnia że ta wprost chciała ich sobie przedstawić jak parę lalek, maszyna uznała że nie powinna być zbyt nieprzyjemna czy natarczywa. Powinna.
Zobaczymy jak to wyjdzie.
- Dziękuję, acz rzadko bywam potrzebna. Lepiej jednak że nie jestem potrzebna aniżeli bym była, prawda? Co by to mówiło o naszej władzy. - Kto by pomyślał że maszyna nie jest głupia i jest samoświadoma swojego, małego wkładu w faktycznie potrzebne działania ochrony jej właścicielki? Większość czasu Berenika spędza pod skrzydłami Specu, zaś Elise sama w sobie pałęta się po mieście, mając wielkie nic do robienia. Maszyna wiedziała o tym.
Ale nie miała innego wyjścia z tej sytuacji. I tak, nie mogła się powstrzymać od małego słowa krytyki, bo skoro zewnętrzny, prywatny android byłby potrzebny do ochrony w murach najlepiej strzeżonego miejsca w Mieście... Tak, coś by tu było nie tak.
Jej uwaga znów wróciła ku ich przewodniczce, jaka odpowiedziała na jej słowa. Och, dobrze że nie jest osobą która zupełnie olewa innych poza momentami na pytania. Dobrze.
- Co nie zmienia faktu że jeśli nie inni, to przynajmniej Ja będę zainteresowana usłyszeniem o nich. O Yōkai. - Obdarowała kobietę małym, acz przyjemnym uśmiechem. Nie było trudno dostrzec że próbuje coś z tego wyciągnąć, więc nie było potrzeby jej dodatkowo wbijać w ziemię za same starania. Poza tym, maszyna jest szczerze zainteresowana folklorowymi legendami, nawet jeśli 90% z nich opiera się na zupełnie nielogicznych działaniach. Choćby ta zjawa od sandałów.
Pokiwała głową, nie podejmując dalej tematu, skoro kobieta chciała go zostawić na później. Może sama później się o to przypomni, jeśli nikt nie będzie zainteresowany.
Gdy więc ruszyli, maszyna postanowiła nie wtrącać się za bardzo między Pana Havoca a jej właścicielkę. Człowiek z człowiekiem, ona nie ma tu zbyt dużo do mówienia. Miast tego, z dłońmi splecionymi za plecami ruszyła, nie doczepiając się do nikogo.
Czasy szkolne. Nie, nie w jej wypadku, ale miała chyba czas gdy była wyczytywana z listy.
Stanęła w pewnej odległości od Bereniki i Havoca, ot, by od czasu do czasu mieć ich na oku. Zapewne sam mężczyzna to zauważy. Ba, chce by to widział. Chce by go miała na oku, że nie będzie to tak proste. Systemowi przeszło na moment przez jej symulacje zdarzeń by pokazać wymowny gest wskazania sobie na oczy, a potem na niego. Miała jednak być "profesjonalistką", więc darowała sobie.
Jedna osoba. Jej uwaga skupiła się na kilka chwil na mężczyźnie, by następnie przeszła dalej. Druga, najwidoczniej ona, i jak rozumiała miała przedstawić jakieś informacje o sobie. Uniosła więc dłoń ku górze, chcąc wskazać że jest tu, i jest obecna.
- Elise, to Ja. -
Opuściła dłoń, obracając się w stronę innych.
- A zatem, zgłosiłam się na wycieczkę gdyż zazwyczaj nie mam wiele do działania. Jako prywatna ochrona pewnej osoby, która pracuje dla rządu wiem że przez większość czasu jest pod dobrą opieką. Większość. Miło mi was poznać. - Skłoniła głowę, pozwalając na to by kolejna osoba się przedstawiła.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.11.18 21:42  •  Taisei - góry niskie - Page 5 Empty Re: Taisei - góry niskie
Rozmowy i żarciki nie interesowały jej zbytnio, przynajmniej nie na tyle, by zdecydowała się na cokolwiek ponad bierne słuchanie. Ożywiła się nieco bardziej, kiedy pani przewodnik przedstawiła skrócony plan, a potem wszyscy wtłoczyli się do schroniska na tę krótką chwilę. Ustawiła się nieco z boku, tak by nie przeszkadzać w swobodnym przemieszczaniu się innych osób, a przy tym słyszeć wyraźnie panią Natsumi. Odczytywanie listy wycieczkowiczów rzeczywiście przywodziło na myśl czasy szkolne. Aż dziwnie było znów podnosić grzecznie rękę, w milczeniu potwierdzając swoją obecność. To było proste, o wiele łatwiejsze niż przedstawianie się. Chętnie by z tego zrezygnowała, przekonana, że nie ma o sobie kompletnie nic do powiedzenia. Nic na tyle ciekawego, by dzielić się tym z w większości obcymi ludźmi; ci zaś, którzy już ją znali, nie potrzebowali wysłuchiwać takich wyklepanych formułek.
Miała do wyboru dwie opcje: zbierać się w sobie do ugrzanej śmierci, nie mogąc złapać oddechu i krztusząc się na każdym wyrazie, lub zacisnąć pięści na brzegu kurtki (o skądinąd wspaniałym śliwkowym kolorze) i wygłosić pierwsze, co jej ślina na język przyniesie. Jak skazaniec w drodze do celi śmierci, który w ostatnim akcie brawury rzuca się na ogrodzenie, by zarobić szybką kulkę w plecy. #Auschwitz_vibe
- Także no... - Ogarnij się - Wszyscy mówią na mnie Verity - uznała za konieczne sprostować na samym wstępie, jako że przy zgłoszeniu na wycieczkę zmuszona była podać swoje właściwe personalia. Nie znaczyło to jednak, że zareaguje na "Daisy". Od dawna nie reagowała. - Przyjechałam kilka lat temu z M-1, obecnie studiuję biochemię. Jeśli chodzi o hobby, grywam w brydża.
Na więcej nie było szans. O czym niby miała opowiadać? Czegokolwiek nie przywołałaby w głowie, odnosiła wrażenie, że absolutnie nikogo to nie obchodzi. Nawet sensowniej było urwać zawczasu, niż zanudzać wszystkich marnymi faktami o sobie. Było jeszcze sporo osób, które miały dopiero zostać wyczytane i również się przedstawić, stąd ledwie zamilkła, przestawiła się na tryb odbioru. W końcu było tu kilka nieznanych twarzy i dobrze by było zapamiętać chociaż tyle, kto kim jest i jak się nazywa.

// Założyłam, że na liście obecności były jednak poprawne dane. |D
                                         
Verity
Studentka
Verity
Studentka
 
 
 

GODNOŚĆ :
Daisy Verity Greenwood


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 5 z 14 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 9 ... 14  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach