Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Karty Postaci


Go down




Nascela
Anioł pierwszej generacji. Patron burz.
Niezrzeszony członek Zastępu mieszkający w Edenie. Doradza ds strategii. W wolnej chwili nauczyciel.
By dopasować się do realiów życia na Ziemi przybrał fałszywą tożsamość — Horizon Blythe.  


Moce
ELEKTRYCZNOŚĆ.
Włada nią od początku istnienia Świata, zatem całkowicie opanował jej gwałtowny charakter. Był odpowiedzialny za kontrolowanie natężenia błyskawic podczas burzy na boży rozkaz, w efekcie czego nazywano go patronem tego zjawiska meteorologicznego. Krążą pogłoski, że wykorzystując ten element żywiołu, miał swój udział w zniszczeniu świata, acz takowe nigdy nie zostały przez niego potwierdzone, ani tym bardziej zdementowane. Konsekwentnie zbywa je milczeniem, jakby nie był świadom ich istnienia.
Wytwarza elektrony i protony, operuje woltami, kontroluje i manipuluje ich przepływem. Ucisza błyskawice i grzmoty, ale może je także podburzyć z destrukcyjnym skutkiem przy sprzyjających warunkach atmosferycznych.
Moc ta może być użyta przez Horizona na wiele różnych sposobów, które w mniej lub bardziej znaczący sposób odbijają się na stanie zdrowia potencjalnego wroga. Może zostać użyta jako paralizator, wysławszy ładunek elektryczny wprost do organizmu stanowiącego zagrożenie, by uszkodzić krótkotrwale lub długotrwaleOd jeden do dwóch wiązek to działanie krótkotrwałe, a na jego skutek dochodzi do paraliżu tych partii mięśni, które były narażone na jej zasięg i trwa przez jeden post. Od trzech do sześciu długotrwałe, czyli paraliż kompletny – w przypadku Wymordowanego, Anioła oraz Łowcy dwa posty działania, w przypadku człowieka trzy. Uwaga! Anioł może wysłać maksymalnie dwie wiązki energii na post. jego układ nerwowy. Albo pełnić rolę wsparcia dla dzierżonej w dłoni katany anioła, gdzie w postaci wiązek elektrycznych, wysyłanych do klingi, czule pieści skórę jego przeciwników. Jednakże najczęściej używa jej jako źródło zasilania urządzeń elektrycznychŁadowanie małego urządzenia trwa jeden post, średniego dwa, a dużego trzy. Jeśli np. małe będzie traktowane prądem przez dwa posty dojdzie do zwarcia, etc., ale jego zbyt duże natężenie może doprowadzić do zwarcia i przepalenia takowego. Aktywowana zapewnia mu też odporność na prąd i czyni z niego piorunochron.
Moc działa przez trzy na cztery posty przerwy. Powoduje nieodwracalne zmiany w jego mózgu (patrz. słabości), a także doprowadza do osłabienia organizmu, elektryzowania skóry i włosów, a jej nadużycie wiąże się z paraliżem mięśni. Nascela traktuje ją jako ostateczną broń i sięga po nią, kiedy inne metody zawodzą.

AMORTYZACJA BÓLU.
Nie posiada medycznych zdolności, ale za to, za sprawą cielesnego kontaktu, jest w stanie „zapożyczyć” receptory bólu każdej żywej istoty, wykluczając z tego kręgu samego siebie, i ulżyć jej w cierpieniu na okres trwania leczenia i wygojenia się ran.
Moc działa do chwili aż ból poranionego nie przeminie, ale do tego czasu jej właściciel może o niej zapomnieć. „Skradzione” receptory są odczuwalne przez złodzieja. Nie w pełnym, lecz wystarczająco bolesnym wymiarze, przede wszystkim w postaci paraliżującego bólu głowy, a jego okres trwania to jedna sesja.

NIEMATERIALNOŚĆ.
Anioły przed kataklizmem były istotami niematerialnymi. Ciało Nascelę zachowało pod pewnym kątem tę specyficzną właściwość, dzięki czemu skrzydlaty, niczym duch z bajek opowiadanych dzieciom na dobranoc, może przenikać przez ściany, przedmioty, a także przez wszelakie organizmy żywe.
Przez cztery posty skrzydlaty jest nietykalny, ale też sam nie może przeprowadzić żadnego manewru obronnego czy też ataku, przechodząc przez każdą materię, którą dotknie. Żywe istoty czują z tego tytułu dyskomfort w postaci krótkotrwałych, szybko mijających drgawek. Moc odnawia się po sześciu postach. Podczas trwania pierwszego z nich, jej właściciel ma kłopot z utrzymaniem równowagi.

SKRZYDŁA.
Może je materializować i dematerializować o każdej porze dnia i nocy, zgodnie ze swoją wolą. Umożliwiają mu lot. Kolor lotek jest tradycyjny - śnieżnobiały bez żadnych niepotrzebnych dekoracji. Ich widok zapiera dech w piersiach.

ZWIĘKSZONA REGENERACJA CIAŁA.


Umiejętności
BROŃ BIAŁA.
Jest jednym ze strażników chroniących granic Edenu przed potencjalnym zagrożeniem z zewnątrz, dlatego przyswoił sobie wiedzę praktyczną oraz teoretyczną z zakresu posługiwania się bronią białą — w szczególności sieczną. Jednakże najskuteczniej włada kataną, która została dopasowana do parametrów jego ciała. Zainspirowany japońskimi wierzeniami ludowymi, które przestudiował, nazwał ją Raijin, choć nieobeznani w tej tematyce, są przekonani, że w ten oto sposób skrzydlaty nawiązuje do mocy swojego żywiołu.

ANALITYCZNY UMYSŁ.
Bóg obdarzył go rozwiniętą zdolnością analityczną, dlatego rozpatrywanie jakiegoś problemu czy też zjawiska z różnej perspektywy i rozbieranie go na czynniki pierwsze w celu jego zrozumienia lub wyjaśnienia przychodzi mu z niebywałą łatwością. Właśnie dlatego nierzadko wspomaga Zastęp w roli stratega, jeśli nad Edenem rozciąga się widmo zagrożenia.

GRA NA HARFIE.
Melodia wydobywającą się spod palców szarpiących struny tego instrumentu jest lekarstwem na stres i ma kojące właściwości melisy. Unosi się echem po części rajskiego miasta, wprawiając sąsiadów anioła w dobry nastrój. Nieczęsto zwiotcza mięśnie, łagodzi konflikty oraz wzbudza zachwyt. Nascela w ramach relaksu i wyciszenia się opanował grę na nim do tytułu wirtuoza. Łagodne, niczym trzepot motylich skrzydeł, brzmienie harfy można usłyszeć z jego werandy przede wszystkim wczesnymi porankami, kiedy to Eden budzi się ze snu w akompaniamencie śpiewu ptaków.

ZWIĘKSZONA ZWINNOŚĆ, A TAKŻE SZYBKOŚĆ.


Słabości
ZABURZENIA PAMIĘCI.
Moc żywiołu odbiła się na jego ludzkim, podatnym na wszelkiego typu uszkodzenia ciele. Wiązka elektryczna, która przechodzi przez układ nerwowy anioła w trakcie jej używania odpowiada za zachodzące w jego mózgu strukturalne zmiany, uderzające w pamięć długotrwałą i magazynowane w niej informacje. Na skutek tego procesu sporadycznie występuje u niego jej zanik. Otóż np. zapomina, że łyżka to łyżka, lecz doskonale wie do czego ona służy, przekręca słowa, gubi ich sens i nie potrafi przypisać imion do twarzy, mimo iż te ostatnie kojarzy z każdym najmniejszym detalem.
W jego umyśle powstaje pustka, która doprowadza do napadów szału. W tym stanie niszczy wszystko, co znajdzie się w jego zasięgu, dlatego właśnie zagospodarował w domu  pomieszczenie, w którym rozładowuje napięcie - mały, osamotniony, pozbawiony drzwi, zdemolowany i zniszczony, jakby przeszło przez niego tornado, pokój. Wejście do niego znajduje się w salonie, chroni go dywan i klapa w podłodze.

ZABURZENIE NERWICOWE.
Odczuwa strach przed zawieraniem znajomości oraz lęk przed rozmową z osobami, które słabo zna, wykluczając z tego kręgu przedstawicieli własnej rasy, dlatego właśnie jest statyczny w takich kontaktach i, jak spróchniałe drzewa na łonie Desperacji, oschły. Natomiast przebywanie w tłumie, wywołuje u niego napady duszności, przyśpieszone bicie serca, drżenie rąk, trudności z oddychaniem oraz uderzenia gorąca.

SYNDROM ADAMA I EWY.
Pierwsi stworzeni na obraz i podobieństwo Boga ludzie, po zjedzeniu owocu z drzewa zakazanego i otworzyli wrota do setki grzechów. Zaczęli odczuwać między innymi wstyd, pożądanie i nienawiść. Anioły w końcu dotknął ten sam los, kiedy za sprawą boskiej ręki, wcześniej ograniczone, zostały obdarowane wolną wolą i zstąpiły z niebios pod postacią fizyczną. Niektóre prowadziły sobie z tym lepiej, niektóre gorzej, a niektóre, nie mogąc pogodzić z nieomylnością sądu Stwórcy, dopuściły się zdrady. Nascela, balansując na krawędzi przepaści moralnej, utknął gdzieś między drugą, a trzecią grupą i nadal nie potrafi rozliczyć się ze swoim sumieniem. Walczy z rozpalonym w nim do czerwoności pożądaniem, tęsknotą z bliskością drugiego ciała, a także wrzącą w żyłach nienawiścią, która w jego przypadku została skierowana w stronę heretyków – wiernych Kościoła Nowej Wiary, którzy swoim bluźnierstwem i bestialskim traktowaniem aniołów awansowali w jego oczach na grzeszników najwyższej kategorii. Dodatkowo uważa, że Góra Shi to wylęgarnia zła – najprawdziwszy, skalany we krwi ziemski obraz piekła, a Prorok jest nowym wcieleniem Lucyfera.
Jesteś z natury dobry, powtarzał za każdym razem w myślach jak „Ojcze nasz”, kiedy jego drogi krzyżowały się z wyznawcami Ao i zaciskał mocno zęby, by potem niczego nie żałować, a przecież żałował za każdym razem, gdy da się zwieść ludzkim, sączącym się w nim niczym trucizna w żyłach emocjom, które utrudniały ocenę sytuacji, rozbijały zdrowy rozsądek na atomy i (nie)świadomie pchały go w żelazne objęcia grzechu. Przez nie został zawieszony w pełnionych przez siebie obowiązkach żołnierza Edenu na okres stu lat (wymiar kary został złagodzony przez okoliczności popełnionej zbrodni), kiedy to wbił zimny sztylet w serce przedstawiciela ówże wiary, bez wcześniejszej próby rozwiązania sporu w sposób dyplomatyczny na oczach anioła, który w tamtym czasie pełnił rolę jego Dowódcy. Po tym długo nie mógł utrzymać katany w drżących dłoniach, a jej ciężar go przytłaczał, bo nienawidził przeciwstawiać się bożym przykazaniom. W głębi serca brzydził się każdym przejawem przemocy, chociaż na przestrzeni swojego ziemskiego życia zrozumiał, że ta była nieodłącznym elementem jestestwa każdego istnienia i czasem pełniła rolę argumentu ostatecznego.


Wygląd
Anioły uchodzą za istoty wyjątkowo urodziwe, pozbawione niedoskonałości cielesnych. Nie odciska się na nich piętno czasu w charakterze starzenia. Są obiektem westchnień i zazdrości. Uważa się je za kanon piękna - tak zostały wykreowane przez ludzkie umysły.

Wygląd Nascelę nie odbiega w znaczący sposób od tych wyobrażeń, w zasadzie to idealnie się w nie wpasował. Prawie idealnie. Pod wpływem nagłego spadku temperatury, powierzchnia jego ciała przesadnie się ochładza i na skutek tej reakcji za każdym razem pojawiają się na jego całej rozciągłości bąble pokrzywkowe oraz towarzyszący im swąd skóry. Anioł czasem je rozdrapuje, dlatego też po niektórych z nich zostają trwałe pamiątki w postaci bladoczerwonych plamek. Zatem, oprócz przebarwień, a także dwóch paskudnych blizn — jednej ulokowanej niemal idealnie wzdłuż linii kręgosłupa tudzież drugiej przecinającej prawe ramię i sięgającej wystającego obojczyka, jak przystało na twór stworzony przez boskie ręce, nie posiada żadnych skaz i defektów w postaci szram, piegów i pieprzyków. Jego cera jest mlecznobiała, jak u porcelanowej lalki, zaś skóra ma miękką w dotyku strukturę, ale i delikatną. Jest podatna na zranienia i nie wykazuje zbyt dłużej odporności na niską temperaturę, dlatego w chłodne wieczory i poranki często jest narażona na reakcję pilomotoryczną, a zimą staje się szorstka i matowa.

Kreator obdarzył go azjatyckim typem urody, zatem idealnie wtopiłby się w tłum ludzi w trakcie godzin szczytu na ulicach Miasta-3. Nigdy jednak nie przydarzyła się właściwa okazja, by potwierdzić tę teorię w praktyce. Nie wyszła ona nawet z pomiędzy jego bladoróżowych, często też sinych i spierzchniętych warg (reakcja na zimno), z których najczęściej padają ciche, enigmatyczne i przede wszystkim zwięzłe dźwięki. Otóż Nascela nie musi podnosić głosu, by wypowiadane przez niego słowa były dobrze słyszalne i donośne. Jego barwa sama w sobie przykuwa uwagę. Jest głęboka, barytonowa. Ma bogate, pełne brzmienie i niską tessiturę. Jednakże w okresie przesilenia jesiennego często łapie kaleczącą uszy chrypę.

Kolejną, charakterystyczną cechą jego wyglądu są długie, kruczoczarne włosy, zazwyczaj spięte w luźny, wysoki koński ogon. Przez swoją ponadprzeciętną długością, są trudne w utrzymaniu, stąd pielęgnuje je przez minimum dwie godziny dziennie i nie zdarzało mu się żałować tak spożytkowanego czasu, gdyż stosowane przez niego zabiegi utrzymują je w nienagannym stanie. Sięgają łydek w pakiecie z grzywką w postaci niesfornych kosmyków opadających na czoło i zatrzymujących się poniżej poziomu brwi, choć niektóre z nich upodobały sobie oprawione w gęste, długie rzęsy żółte oczy, które optycznie powiększają stosowane przez anioła czerwone cienie. Ich intensywna barwa na tle nocy wydaje się być niemal złocista, a w zestawie z ich kształtem, sprawiają wrażenie kocich. Spojrzenie ma przenikliwe, niczym urządzenie rentgenowskie. Można odnieść przez to dziwne, czasami bardzo drażniące wrażenie, że pole widzenia Nascela jest nieograniczone i sięga o wiele dalej, niż w rzeczywistości powinno, że może zajrzeć w dno duszy rozmówcy, od którego zazwyczaj wymaga kontaktu wzrokowego.  

Palce ma długie, jakby specjalnie stworzone po to, by mogły prześlizgiwać się po strunach harfy. Są zakończone zdrowymi, zadbanymi  sporadycznie zapuszczanymi paznokciami. Mają twarde, wytrzymałe płytki, a więc utrzymanie odpowiedniej długości nie jest żadnym wyzwaniem. Czasem anioł traktuje je żółtym lakierem, jeśli akurat takowym dysponuje. Podczas spadku temperatur poniżej zera drętwieją, a poniżej minus dziesięciu anioł traci w nich czucie, dlatego wówczas rękawiczki są niezbędnym elementem jego ekwipunku.

Stawiany przez niego pewny krok, wyprostowana sylwetka oraz wyniosłe spojrzenie wyrażają jego twardo stąpający po ziemi stosunek do życia. Trudno też przeoczyć go w tłumie. Jest wysoki – ma sto osiemdziesiąt siedem centymetrów wzrostu, a jego waga stanęła od paru lat na siedemdziesięciu trzech kilogramach. Na wysportowanym ciele, zahartowanym przez treningi, zostały wyraźnie wyrzeźbione mięśnie, ukrywane przez warstwy na co dzień noszonych materiałów.


Charakter
Nascela jest jak element żywiołu, na którym sprawuje długowieczną piecze. Z jednej strony łagodny niczym cisza przed burzą, z drugiej zaś gwałtowny, jak przeszywające niebo, mrożące krew w żyłach pioruny. Roznosi wokół siebie nieświadomie napięcie. Napięcie, które napawa lękiem. Napięcie, które stworzyło dystans i zbudowało wokół niego gruby mur niezrozumienia i nieporozumień.

Ponoć anielska dobroć dawno z niego uleciała i została zastąpiona przez analityczne, chłodne spojrzenie na rzeczywistość. Ponoć jego serce zostało skute lodem i nie jest przez to zdolny do odczuwania żadnych emocji. Ponoć nie wykrzywia usta w uśmiechu, bo Stwórca odebrał mu ten przywilej. Ponoć każda plotka zawiera w sobie ziarenko prawdy. Ponoć, ale na ile są zawarte w nich wiarygodne informacje, a na ile wyssane z palca banialuki?

Nascela nigdy nie dbał o reputację, choć ta rykoszetem odbiła się od postrzegania go przez członków edeńskiej społeczności. Znają go wszyscy, ale nie wiedzą o nim nic. Zawsze jest oszczędny w słowach i uczuciach, powierzchniowo szorstki, wyniosły i surowy, ale przede wszystkim konsekwentny w swoich działaniach. Rzadko się uśmiecha, chociaż jego uśmiech jest niczym słoneczne promienie, przeciskające się przez deszczowe chmury – piękny i zasiewający w sercach nadzieje. Ten widok zarezerwował dla swoich uczniów. Ulokował w nich też swoją troskę, ale i również anielską dobroć, która rzekomo utraciła swoją datę ważności. Podarował im także swój wolny czas, dzieląc się z nim zdobytą wiedzą. Kto wie. Może to dzięki temu hobby – nauczaniu  – nie porzucił dobrej natury i mógł pozostać aniołem. Może to właśnie przez to nie stał się wyrachowanym skurwielem bez serca, lecz niewątpliwie przejawia takie skłonności. Tkwią w nim, niczym woda w najgłębszych czeluściach studni, czekając tylko na odpowiedni moment, by się wyłonić. Jest synonimem swojego ukochanego kwiatu — pobieżnie piękny z dodatkiem kolców, które są ich integralną częścią i boleśnie kaleczą.


Dodatkowe
W ramach zadośćuczynienia od trzech stuleci prowadzi szkółkę, w której edukuje anioły [dzieci] głównie z zakresu czytania i pisania, a czasem pomaga im opanować moc żywiołu. Najpierw traktował to jak wymiar kary, potem jednak zaczął czerpać z tego radość, ale także satysfakcje, kiedy jego lekcje osiągały rezultaty. Mieści się ona w małej, nieużytkowanej już przez skrzydlatych świątyni, która swoją architekturą przypomina buddyjskie miejsce kultu. Być może jest spuścizną dawnej cywilizacji. Zajmuje się także szkoleniem młodych adeptów, którzy chcą wstąpić w szeregi Zastępu.

W swojej karierze Anioła Zastępu dopuścił się paru, a może nawet kilkunastu zbrodni. Ma krew na rękach i dręczą go przez to wyrzuty sumienia, które nie raz przybierały postać nocnych koszmarów i doprowadzały go do bezdechu.

Nie je mięsa; jego organizm go nie akceptuje i zwraca w postaci kwasu żołądkowego, niemal zaraz po spożyciu.

Nigdy nie stosuje przekleństw, bo żadne nie utkwiło mu na długo w pamięci, ale podczas jej zaników przeklina jak szewc, lecz nie jest tego świadom.

W tiku nerwowym i pod działaniem silnego stresu dociska mocno paznokcie do wewnętrznych stron obydwóch dłoni, dlatego też występują na nich płytsze i głębsze skaleczenia.

Hobbistycznie hoduje w swoim małym ogródku różne gatunki róż, przez to przesiąkł ich zapachem i czuć od niego ich woń. Nieczęsto jednak więdną na jego oczach, a on ma związane ręce. Tajniki florystyki nadal stanowią dla niego niemałą zagadkę.

Jest częstym gościem w edeńskiej bibliotece. Mól książkowy, chociaż najchętniej pochłania mitologie z różnych zakątków świata, zainteresowany głównie boskim wizerunkiem z punktu widzenia różnych kultur i wiar.

Praktycznie nikt nie wie o tkwiącym w nim szaleństwie, bo ówże obłęd nigdy nie wychodzi zza próg zdemolowanego pomieszczenia. Liczbę takowych osób może policzyć na palcach jednej ręki.

Jest zaintrygowany dawną kulturą i obyczajowością Japonii. Upodobał sobie ich tradycyjne stroje i język (zna też angielski i łacinę). Uczy się sztuki kaligrafii, dlatego też często pod paznokciami ma czarny tusz.

Niektórzy mówią na niego Nasca, chociaż liczba takich osób jest zawężona.

Lubi koty, acz te stworzenia nie odwzajemniają tej sympatii i demonstrują do niego niechęć na każdym kroku. Za innymi gatunkami zwierząt nieszczególnie przepada.

Okres jego alergii na zimno trwa sześć tygodni i do tej pory żadne z dostępnych mu receptur w postaci maści czy też tabletek nie była w stanie się jej przeciwstawić. Bąble atakują z większą zapalczywością miejsca bardziej narażone na zimno, w tym głównie twarz, dłonie i szyję.

Podczas swojej stuletniej podróży, odbytej tuż po otrzymaniu fizyczności, wyhodował w sobie emocjonalne przywiązanie do osoby, która umarła, po czym zmartwychwstała na skutek wirusa X.

Nie przepada z dymem z wyrobów tytoniowych, bo ten źle działa na jego zatoki i wywołuje gruźliczy kaszel, gdy za bardzo się go na wdycha. Za to nie pogardzi łagodnym smakiem sake.

„Tych zaś przeciwników moich, którzy nie chcieli, żebym panował nad nimi, przyprowadźcie tu i pościnajcie w moich oczach.” (ŁK 19,27)

                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Akcept <3
                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down


 
Nie możesz odpowiadać w tematach