Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Pisanie 23.10.17 15:57  •  Zapomniany motel - Page 2 Empty Re: Zapomniany motel
Niezręcznie.
- Na twoim miejscu modliłbym się o to by gościu w opuszczonym budynku na totalnym wypizdowie, gdzie nikt nie usłyszy twojego krzyku zachowywał się tylko jak pedofil, a nie jak morderca - rzucił nad wyraz radośnie, wyraźnie usatysfakcjonowany powrotem do oświetlonego ogniskiem pomieszczenia.
Trochę nie pasowała mu ufność tego dzieciaka. Ani Raisa ani tym bardziej Rattus nie pałały do niego zbytnią sympatią, o ile tak można w ogóle nazwać tą pięknie zawoalowaną nienawiść, więc spodziewał się raczej, że jego ewentualne szczeniaki będą również nastawione przeciwko niemu. Zwłaszcza po takim czasie.
Minął Torino, który zdążył się już rozgościć przy jego ognisku i podszedł do na wpół zastawionego - kawałkami niepasujących do siebie dykt - okna. Nie miał wcześniej czasu ponaprawiać wszelkich szkód wyrządzonych przez ten czas, w którym go tu nie było, więc niektóre z desek zdążyły się obluzować tworząc niewielkie prześwity. Boris ostrożnie wyjrzał na zewnątrz, ale wyjątkowo w pobliżu nie kręcił się nikt obcy. Jeszcze.
- Ale to twoja matka i twoje miejsce jest przy niej, a skoro uznano, że lepiej wam będzie na Desperacji to musisz się z tym pogodzić. Do podziemi nie wrócisz.
W końcu jednak musiał spojrzeć na swojego syna, choć z początku starał się tego unikać. Czerwone, przekrwione ślepia wbiły się z zainteresowaniem w - dla Borisa - szare oczy dzieciaka próbując doszukać się w nich choćby przebłysku jakiegokolwiek koloru.
- Nie zrobili z ciebie łowcy? - spytał niepewnie i niemal natychmiast postanowił sam sobie na to odpowiedzieć - Łowcy by nie pozwolili od siebie zabrać, ot tak. Mają jeszcze większego pierdolca z mutantami niż tutaj. Gdzie masz w ogóle swoje rzeczy? I resztę...
... szczeniaków - dokończył w myślach, na szczęście tym razem gryząc się w język w ostatniej chwili.
Włóczenie się po pustkowiach w zwykłej koszulce gdy zaraz miała nastać noc nie było zbyt mądrym posunięciem. Rattus powinna to gówniarzowi uświadomić. Ba, powinna w ogóle pilnować żeby ten nie oddalił się dalej niż pięć metrów od jej pierdolonego szczurzego ogona. Lazarus zmrużył ślepia z niezadowoleniem. Co ona w ogóle sobie myśli.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.10.17 0:27  •  Zapomniany motel - Page 2 Empty Re: Zapomniany motel
Chłodne spojrzenie bijące spod oświetlanych blaskiem ognia rzęs spoczęło na Lazarusie nad wyraz spokojnie, chociaż Torino poczuł nagłe ukłucie niepokoju. Nie odpowiedział mu, po chwili spuścił wzrok na pocierane dłonie i udawał, że puścił sobie tą groźbę mimo uszu. Ale jak wiadomo nie mógł tego od tak zignorować. Racja, to był jego ojciec. I co z tego? Widzieli się pierwszy raz w życiu. Skąd miał wiedzieć czy Boris ma poprawnie wykształcony system wartości moralnych i nie będzie krzywdził własnego syna? Viktor był zapatrzony w niego jak w obrazek, nie potrafił wskazać jego wad. Był też na tyle głupi, by od razu mu zaufać. Skarcił się za to w myślach, ale na odwrót było już za późno.
Zrobiło się cicho, jakby atmosfera zgęstniała. W pomieszczeniu słychać było tylko trzask ognia i spokojne kroki ciężkich buciorów Lazarusa. Torino zrobiło się już trochę cieplej, mniej maniakalnie pocierał dłonie i kolana. Usiadł również wygodniej i zaczął rozglądać się po pokoju. Po stanie, w jakim pozostawiony był budynek, wywnioskował, że jego ojciec nie przebywa tu często. Ewentualnie że go długo nie było. Może jakby miał szczęście zastałby ten budynek pusty i dalej bez przeszkód hasałby po pustyni. A może byłoby to jego nieszczęście?
Obejrzał pocharataną nogę. Nie była mocno poturbowana, jedynie silnie zadrapana ostrymi krawędziami pękniętej deski. Nigdzie też nie wbiła się żadna drzazga. Druga wpadła płyciej, dlatego tylko kostkę miał lekko obszorowaną. Zahaczył wzrokiem o pokryte jednym wielkim strupem kolana. Kto by pomyślał że można tak zetrzeć sobie skórę na głupich skałkach. Mimowolnie dotknął zdartej brody, którą zdobiła równie gojąca się rana. Oczywiście przy upadku starł sobie też dłonie, jednak tam strupy były porozrywane i zdrapane od ciągłego ruchu kończyny i ciągle potrafiły się sączyć. Powinien przemyć to czymś, najlepiej czystą wodą. Ale gdzie w tych czasach znaleźć czystą wodę?
Odwrócił głowę słysząc głos ojca. Dopiero w świetle ognia mógł dokładniej przyjrzeć się jego twarzy, którą dotychczas widział tylko na zdjęciach. Na początku przeraziło go jak może zmienić się ludzka twarz w kontakcie z chemikaliami, ale teraz nie potrafił sobie go wyobrazić bez blizn. Torino fascynowało również to jak nieznacznie Lazarus zmienił się od czasu przebywania w podziemiach. Przecież żyje poza ściekami więcej lat niż ma jego syn, a mimo to morda pozostała prawie że ta sama. Spojrzenie czerwonych oczu wywoływało w nim dreszcze, sam nie mógł stwierdzić czy ekscytacji czy przerażenia.
Nie zrobili z ciebie łowcy?
Właśnie. Nie zrobili. I on doskonale o tym wiedział, chociaż chyba dalej nie mógł się z tym pogodzić. Dlatego też uczył się pilniej i trenował ciężej niż jego łowczy rówieśnicy, by przynajmniej być z nimi na równi. By nie odstawać od grupy jak reszta jego rodzeństwa, którego średnio interesowała integracja miedzyrasowo-rodzinna.
Siedział cicho, bo ostatnie pytanie ojca go zabolało. Gdzie reszta? Nie ma. Już ich nie ma. Nie odezwał się ani słowem i tylko odwrócił łeb, bo przecież co mu powie? Że siostra nie żyje, a bliźniaki zostawił w lesie? To brzmiało śmiesznie i nie mógł się z tego wytłumaczyć. Po prostu zachował się żałośnie.
Wlepił znudzone spojrzenie w królika piekącego się na ognisku. Zaburczało mu w brzuchu.
- Jestem głodny, mogę?
Nie czekając na odpowiedź poczęstował się, starając się by kości nie stanęły mu w przełyku. Tak długo nic nie miał na żołądku, że ciężko mu było się opanować, a i tak jadł jak dzikus. Na dodatek pytania ojca zdenerwowały go, dlatego postanowił go umyślnie ignorować. Przynajmniej dopóki nie zapełni żołądka.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.10.17 18:43  •  Zapomniany motel - Page 2 Empty Re: Zapomniany motel
Przestraszył go? Czemu on milczy? I czemu tak na niego zerka?
Lazarus przełknął nerwowo ślinę. Ta cisza była irytująca.
Sekundy wlokły się niemiłosiernie bo jednak łowca postanowił cierpliwie poczekać na swoją odpowiedź nie odwracając już spojrzenia od dzieciaka. Kiedy ich wzrok już się nie spotykał, bo młody miał wyraźnie lepsze zajęcie w podziwianiu swoich otarć, było znacznie łatwiej. I mniej niezręcznie.
Sam zignorował jego pytanie będąc szczerze zaskoczonym, że pozwolił jakiemuś szczeniakowi dobrać się do jego kolacji bez jakiegokolwiek warknięcia. Jemu samemu żołądek pochodził do gardła ze stresu, ale starał się tego nie okazywać. Nie podejrzewał też żeby którykolwiek z kotów wpadł dzisiejszego wieczora do motelu na żebry, więc nie musiał przypilnować by cokolwiek na nich zaczekało.
- Matka wam nie daje jeść? - spytał, starając się ukryć nutkę satysfakcji w głosie, gdy obserwował jak Viktor rzucił się na żarcie.
Wszystko co nie udawało się w życiu rogatej dziewczynie było jak miód na parchate serduszko Borisa. Przez chwilę nawet pożałował, że przez tyle czasu nie było go przy niej. Mógłby się karmić jej niepowodzeniami. Zwłaszcza, że doskonale wiedział, że założenie takiej rodziny było dla niej koszmarem.
Lazarus wyciągnął z kieszeni spodni telefon komórkowy i stuknął kilka razy w jego ekran. Nadal brak zasięgu.
- To dobry sprzęt - zaczął jak gdyby nigdy nic - Wystarczy, że złapie jedną kreseczkę i po prostu zadzwonię do Rattus i dowiem się gdzie cię odstawić.
To nie była pocieszająca informacja i nawet sądząc po głosie mężczyzny wcale nie miała taka być. To była zwyczajna groźba, która miała pokazać, że co jak co, ale łowcy się nie ignoruje. Jakaś hierarchia w tym chwilowym stadzie musi obowiązywać i Boris miał zamiar ją w tym momencie ustanowić.

| wątek zawieszony |
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

 
Nie możesz odpowiadać w tematach