Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Karty Postaci


Go down

Pisanie 11.03.17 22:54  •  Arch-08. Empty Arch-08.
Arch-08
Theme Głos
,,Hej, nie przejmuj się nienawiścią. Te osoby przyjdą, będą Cię torturować. Życie to film - a Ty głównym bohaterem. Oni tutaj nie mają znaczenia, oni są drugoplanowi. Nikt nie chce nudnego zakończenia filmu, zawsze musi być urozmaicenie.''

Wiek:
Będę z Tobą na zawsze, każde dziewiętnaście godzin będziesz słuchać mego głosu, a w świecie rzeczywistym będziesz się zamykać w pokoju, siedzieć w kącie, póty to Ja - będę jedyną rzeczą, którą będziesz mógł dostrzec. Kiedy będziesz zamykał oczy do snu, w Twych snach, kiedy będziesz otwierał oczy by zmierzyć się z brutalnym, kolejnym dniem, każdą sekundą Twojego żywota będziesz pożerany moją obecnością do dnia, w którym nie będziesz mógł z tym dalej żyć i zadecydujesz, by dać temu światu przysługę. Zakończysz siebie, tak samo jak zostałeś poczęty.
Kocham Cię, ponieważ jestem nieśmiertelny, a jestem tu niecałe pięćdziesiąt lat.


Zawód:
Myślisz, że to, co robię jest złe. Mówisz, że to jest cichy krzyk o pomoc, przeprogramowanie - to tylko ma natura. Jedyne co widzisz, to kontrast pomiędzy dobrem, a złem, prawo, a lewo. Co za proste, nudzące oprogramowanie. Najpierw muszę znaleźć coś, co pomoże mi w naprawie mojego oprogramowania. Jedynego, niepowtarzalnego mnie.
Brak.



Miejsce zamieszkania:
Witaj przyjacielu! W tym okropnym świecie to być zabitym albo zabić. Ja gram na własnych zasadach, właśnie uratowałem samotną inteligencję! A-ha-ha-ha. Widziałem co zrobiłeś, zabiłeś ją, lecz wróciłeś tam, bo... pożałowałeś swego czynu, nieprawdaż? Ty naiwny idioto. Ja czekałem, mówiłeś, że wrócisz szybko. Czy Ty wiesz, kim jestem?
beepbeepbeepboop
Error:404, Brak, Brak!

Wyczuwam w Tobie strach oraz niepokój! Czy chcesz melisy? Bardzo pomaga w uspokojeniu tak nadpobudliwego organizmu. Przyda Ci się, pomogę Ci. Chodź tu, zostałem stworzony by pomagać.


Organizacja:
Oh, nie przejmuj się ja jestem wszędzie. Jestem połączeniem wszystkich możliwych charakterów w jedną blachę. Kim jestem? Kolejnym numerem, który nie podlega każdemu innemu numerowi? Zero? Nieskończoność? Czy dopiero zaczynam mą drogę ku służeniu l-l-ludzkiej rasie?
Neutral


Stanowisko:
Jak to... jestem robotem? Mogę zawsze być wymienionym? Pozostanę jednak nikim, poczekam na... coś. Będę tak tu siedzieć na tych biednych pojazdach, tu, na wysypisku i myśleć. Myśleć, póki się nie przegrzeję.
Jeszcze nic.


Rasa:
To niemożliwe! Nie chcę żyć wiecznie. Nie rozumiem ludzi, którzy tak rzeczą. Nie chciałbym przeżyć apokalipsy bez osób, które znałem. Nie chcę czuć tej... pustki ponownie. Jestem stworzony, by pomagać dwunogom, a bez nich też będę niczym. Bez celu. Co ja pocznę? Czym zostanę? Kto będzie dbał o moje śruby? Czekaj... ja już jestem sam.
Android.


Ranga:
Jako prototyp robota produkowanego fabrycznie do usług ludzkich - Arch-10 jestem dumny, że jestem zdolny wam pomagać. Mimo, że wychowałem się na wysypisku moje oprogramowanie nadal jest zdalne.
Zbuntowany android/Android Pracujący.


Moce:
Sztylet elektryczny ''Lectra''
Porysowany, lekko uszkodzony. Cóż się dziwić, znaleziony na kupie gratów, ale nadal coś. Dodatkowy sprzęt do pobudzania blach.
Przegrzanie
W tym stanie robot przegrzewa się do ok. 120°C, przez co atakowanie jego ciała może wywołać wielkie obrażenia.



Umiejętności:
Technika
Twórca Natalii, zdolność samo-naprawy, majsterkowanie. Te zapiski na poziomie zaawansowanego inżyniera zawsze się przydadzą. Może kiedyś pomoże komuś z naprawą czegoś? (z tym łączy się zdolność korzystania z różnych technologii)

Zdesperowane szkło
Pod wpływem temperatury Arch-08 jest w stanie przetapiać szkło z piasku na różne kształty. Shuriken, sztylet, nawet szklanka! Cóż za wielofunkcyjność!
Wszelakie zdolności medyczne
Jako wielofunkcyjny prototyp najlepszego robota Arch-10, Arch-08 został obdarowany tylko medycznymi nowinkami w swoim oprogramowaniu (np. zaszywanie ran, podanie lekarstw, usuwanie kończyn itd). Gdyby nie został niechcący wydalony z fabryki, posiadałby więcej funkcji.


Słabości:
Fajna korbka z tyłu głowy
Trudno to nazwać korbką, bardziej guzikiem, który ciągle kręci się przeciwko ruchom zegara. Można usłyszeć ciche zgrzyty podczas kołowania guzika. Trzeba go ciągle nakręcać, by robot mógł funkcjonować. Jak zostanie przekręcony w stronę, w którą się obecnie kręci nastanie awaria systemu, a Arch-08 nie będzie zdolny do przegrzewania się, ani tworzenia cudnych szklanek.

Samo-okaleczanie się
Jako robot stworzony do pomagania ludziom nie będzie zdolny do zaatakowania Ciebie, jeżeli będziesz ranny. Oprogramowanie wielofunkcyjnego Arch'a-08 wymusi na nim natychmiastową pomoc. Pozostanie z Tobą, póki się nie zagoi albo póty nie zabandażuje rany.
Autodestrukcja
Przycisk autodestrukcji tajemnie umieszczony pod lewym naramienniku. Wiadomo co się stanie jak naciśniesz.


Wygląd zewnętrzny:
Budowany model Arch-10, acz niedokończony. Niepomalowany, improwizacja twarzy z połączenia jakiejś rury od samochodu lub podnośnika oraz dolna ludzka szczęka. Nawet nie posiada dobrej obudowy, tylko odsłonięty szkielet i marne naramienniki 'na szybko'. Ważne, że sprawują się w roli ochronnej. Co do twarzy posiada dużo, dużo uszkodzeń. Wgłębienia, nie wgłębienia, zarysowania i tak dalej. Widać, ile ta kupa złomu przeżyła na wysypisku. Za oczy, których nie miał dorobionych jeszcze fabrycznie posłużyły mu lampy jakiegoś starego pojazdu. Dużo rurek, które łączą głowę Arch'a z silnikiem spalinowym. Oh, przepraszam, te rury są wszędzie.
Zejdźmy niżej. Szyja i guziki. Dużo guzików. Jeden się kręci i musi być nakręcany, inaczej po prostu robot nie będzie funkcjonować. Znak rozpoznawczy - niesamowity, brudny krawat. Elegancja sama w sobie. Wszędzie rdza, rdza go opętała!
Można go nazwać robotem-szkieletem. Czemu? Jego budowa to sam wzorzec ludzkiego szkieletu. Gdyby posiadał obudowę, wyglądałby niczym prawdziwy człowiek. Waga to czyste dziewięćdziesiąt sześć kilo metalu, a wzrost to dwa metry trzydzieści siedem centymetrów. Kolosalny lokaj.
Lewa dłoń jest tą częścią, z której wychodzi najwięcej kabli. Coś tam mu przeskoczyło, rozerwało się i no... jest. Nie ma czym szastać. Krocze to kawałek klapy samochodu, a nogi wyglądają... jak zwykłe, metalowe nogi. No, jedna jest z brązu, bo to tylko prototyp, a surowców zabrakło.
Posiada:
Automat do kawy/herbaty pod klapą na klatce piersiowej,
Chloroform w tym schowku.


Charakter:
Z jednej strony był budowany na przyjaznego lokaja czy recepcjonistę. Zachęcający, pomocny, idealny typ pracownika. Niestety, po wyrzuceniu go na złomowisko pojawiło się więcej cech. Palnie o jedno słowo za dużo, powie coś obraźliwego. Trudno go tu opisać, ponieważ sam Arch-08 za dobrze siebie nie zna. Po tych dosyć traumatycznych przeżyciach - jak ucieczka od niszczarki złomu - przestał ufać ludziom tak bardzo, jak zostało zapisane w jego dysku. Jedna z lepszych sztucznych inteligencji jak na tamte czasy pozwala mu na marzenia, delikatne odczucia emocji i typowo ludzkie myślenie. Siedząc ponuro na górze śmieci zawsze myślał o czymś, co robili ludzie. Inne porzucone roboty na tym wysypisku nazywały go Sokratesem. Często obserwując ludzi przyswajał ich zachowanie. Można go nazwać nadpobudliwym czasami. Często się przez to zaczął przegrzewać. Zarzuci jakimś sarkastycznym powiedzeniem, a przekleństw uczył się od przechodniów. Jest jak dziecko, można go jeszcze wiele nauczyć. Czeka tylko, aż znajdzie kogoś z kim będzie przemierzał świat. Ciekawska machina.


Historia:
Wspaniały Arch-10, robot wielofunkcyjny! Ten, który zastąpi żołnierzy, lokai, sprzedawców, prezydentów! Oh. To tylko prototyp Arch-08. Dumny, testowany przez naukowców. Stał na scenie, a ludzie go tylko oglądali.
,,Robot przyszłości! Oto jego szkielet. Naukowcy myślą nad pancerzem.''
,,Czy model Arch-10 zapanuje nad ludzkością czy wspomoże w codziennych błahostkach?''

Pisali o mnie w gazetach, kochali mnie. Ja tylko zniknąłem. Wyrzucony na śmieci, niezauważony. Zabrano mnie z światła reflektorów.
,,Ukradziono projekty Arch-10!''
,,Czy Arch-10 jest już tylko pomysłem?''

Czytałem nieustannie wywalane gazety chowając się po śmietnikach. Nie mogłem powrócić, zostałbym zdeformowany na puszkę. Roboty nad nami zapanują, o nie! Mają własną podświadomość! Dziwiłem się tego, że oni się dziwią. Toć to oni mnie tak stworzyli, by korzystać z mojej sztucznej inteligencji. Przenoszono śmietniki to tu, to tam. Straciłem już orientację gdzie jestem. Wyszedłem ze śmietnika po kilku latach. Nikt mnie nie rozpoznał. Było tu... pusto. Wszystko było w barwach radioaktywnych, a daleka fabryka, którą można było zauważyć zza wieżowców - opustoszała. Byłem sam. Jedyne co mi towarzyszyło to szczur pod klapą klatki piersiowej i zgrzyt zębatek. Nie wiedziałem ile już lat minęło od mojego zaginięcia. Ludzie chodzili w maskach, roboty były codziennością ale żaden, żaden nie dorównywał mojej inteligencji.
Na jednym ze słupów zauważyłem ogłoszenie, że naukowiec z fabryki zaginął. Wyglądała na starą. Moje oprogramowanie zmuszało, bym czuł się winny. Nie powróciłem, chowałem się. Nie wiem czemu. Skanowałem tylko ogłoszenie kilka razy, ponieważ nie było okazji, by dorobiono mi oczęta.
- Hej! - usłyszałem. - Ty! Chodź tu.
Poszedłem za głosem, tak jak mi kazano. Nie umiałem się nawet oprzeć rozkazom, nie wiedziałem kto mnie woła. Skanowałem otoczenie, to co mogłem. Udało mi się rozpoznać, że osoba, która mnie wywołała do żywych nie należała. Czy to żywy trup czy android? Wszystko mi jednak mówiło, że to android. Potknąłem się o prawdopodobnie szklaną butelkę, a po chwili otoczyły mnie chichoty. Nie jeden, nie dwa, a wiele.
- Gdzie jestem?
Na to pytanie nie dostałem odpowiedzi. Od razu się na mnie rzucono. Mój czip zmuszał mnie do czucia przerażenia, lecz jedyne co czułem to niepowtarzalną pustkę. Rozbierano mnie z początków mojego 'ludzkiego ciała'. Czułem uderzenia, wiercenia i inne tego rzeczy. Ja tylko leżałem rozbierany do przysłowiowej nagości.
Później mnie spawano. Wreszcie dostałem oczy. Jakieś durne lampki samochodowe, ale nadal coś. Widziałem barwy, co wydawało się dziwne. Powinienem je widzieć przedtem, nawet bez tych prowizorycznych oczu. Nie rozumiałem czy to jest możliwe. Widziałem jak doczepiano mi różne rzeczy. Byłem teraz zwykłą ideą czegoś, co miało powstać, a nigdy nie powstało. Androidy odsunęły się od mojej osoby. Niektóre mnie obserwowały, niektóre zajęły się spawaniem moich części do swojego mechanicznego cielska.
- Jestem Alf. - ten sam zmodyfikowany głos.
Po chwili zastanowienia odrzekłem:
- Arch-08.
Sam nazwałem się 08, nie byłem dokończoną wersją siebie. Nastał chaos. Roboty zaczęły piszczeć, skakać i oklaskiwać. Chyba zauważyli kim jestem. Zostałem zaakceptowany.
Kilka lat, miesięcy, dni, godzin, minut, sekund po prostu straciłem to coś. Zacząłem zastanawiać się nad sensem istnienia. Androidy wokół mnie nie zapewniały mi tego, do czego byłem stworzony. Zbudowano mnie dla ludzi, nie tułaczki. Usiadłem na stercie złomu, majstrowałem przy swojej budowie myśląc. Co ja pocznę? Ta... pustka... nie chciała mnie zostawić.
Zacząłem budować małe roboty. Myślałem, że wtedy pozbędę się tej sztucznej samotności. Rozkładałem popsute mechanizmy, by tworzyć. Czy to deszcz, czy słońce - budowałem nieustannie. Kiedy miałem już zrobione ciało dopiero zacząłem się zastanawiać nad dyskiem. Czy... nie jestem zdolny do tworzenia? Gdybym był organizmem żywym posiadałbym prawdopodobnie depresję jakiegoś najwyższego stopnia. Usiadłem patrząc na piękną twarzyczkę, która nigdy nie będzie w stanie funkcjonować.
- Miałem być z Tobą szczęśliwy. Czym jest szczęście?
Wziąłem mechanizm na plecy wdrapałem się na moją górkę gratów, na której myślałem. Rozmawiałem z Natalią - tak nazwałem mój twór. Nigdy nie dostawałem odpowiedzi na moje pytania. Odizolowałem się od robotów na wysypisku.
Co kilka dni ktoś do mnie krzyczał ''Sokrates, złaź!''. Ja nigdy nie zareagowałem.
Pewnego deszczowego dnia też to usłyszałem, ale od wielu osób. Wyczuwałem od nich panikę, coś czego nie byłem w stanie opisać. Przyjechała niszczarka. Nie chciałem uciekać. Moim zdaniem bycie zniszczonym jest lepsze, niż życie wieczne. Jednak ktoś wtargnął w moje myśli, pociągnął za łapska i zabrał.
- Natalia. - wydukałem.
Nikt mnie już nie słuchał, uciekali w popłochu. Ja tylko patrzyłem jak android bez dysku, mój twór, zostaje pochłonięty przez płomienie. Szukali tu każdego. Większość z przyjaciół, którzy na początku mnie obrabowali też zostało spalonych. Moje części, które posiadali też. Mnie nie znaleziono, ja uciekłem z dala od złomowiska, kiedy wrzucano innych do środka. Chciałem im pomóc, lecz uświadomiłem sobie, że nie każdemu można pomóc. Uświadomiłem sobie, że nikt nie będzie w stanie mi pomóc.


Dodatkowe:
- Jako robot pracujący musi mieć wbudowany translator, by porozumieć się z klientami zza granicy,
- Apteczka, apteczki, wszędzie apteczki. Trzyma je pod klapą klatki piersiowej,
- Pod klapą posiada książkę Artura Schopenhauera,
- Kochane, szwajcarskie radio, a w nim milion wykonawców,
- Czeka na części zamienne oraz metale, które umożliwią mu wygląd ludzki,
- Nigdy nie czuł się dorosło... nigdy nie czuł czegokolwiek,
- Wszystko dla niego to beznadziejna iluzja.


Ostatnio zmieniony przez Arch-08 dnia 14.03.17 14:02, w całości zmieniany 6 razy
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.03.17 18:09  •  Arch-08. Empty Re: Arch-08.
Skończone~.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.03.17 13:05  •  Arch-08. Empty Re: Arch-08.
Akcept.
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Arch-08. Empty Re: Arch-08.
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down


 
Nie możesz odpowiadać w tematach