Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: M3 :: Ścieki :: Tunele


Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Pisanie 28.02.17 23:32  •  Kwatera Angel - Page 2 Empty Re: Kwatera Angel
Chyba jedyną rzeczą, która powstrzymywała Lazarusa przed wcieleniem swojego planu w życie w tym momencie były jego przemoczone ubrania. Do rana powinny wyschnąć, a przynajmniej miał taką nadzieję. Jeżeli nie to nie będą miały innego wyjścia i wyschną już na nim. Chociaż... Rzucił przelotne spojrzenie na szafę Angel. Trzeba będzie dokonać inspekcji i przeszukania. Oby przez jej życie przewinął się jakiś były facet, który postanowił zostawić jej jakieś łachy.
Grzecznie pozwolił by wytarła krew z jego ust. Nawyk gryzienia ich gdy czegoś się bał lub czymś stresował miał już od dzieciństwa, więc był przyzwyczajony do mordy upieprzonej farbą. Gdyby zauważył, że znowu przesadził to po prostu by się oblizał, ale skoro oferowali mu darmowy dotyk to dlaczego miałby z tego nie skorzystać? Podobnie jak za czasów błąkania się po pustkowiach. Jakoś wytrzymałby to zimno, czasem miewał warty w znacznie gorszych warunkach, ale skoro mógł mieć blisko siebie niewinne 36,6 stopni ciepła to grzechem byłoby nie skorzystać. Boris nie był religijny, ale uwielbiał religię traktować jako swoją wymówkę. Wymówkę idealną.
- Przecież sama przed chwilą powiedziałaś, że jeśli potrzebuję ochroniarza to nie ma problemu - ożywił się nieco, jak ktoś kto już prawie umarł z głodu i nagle zobaczył, że w jego pułapkę wpadł zajączek - Wiesz, jeśli chcesz zachować jakieś pozory to mogę naprawdę poprosić Yuu o ochronę i zwyczajnie wleźć do tego.. jak im tam.. Specu? No, a ty będziesz musiała wejść tam za mną.
Wzruszył ramionami. Całą winę za wszystko można zawsze zrzucić na niego. Nie czuł się za bardzo przywiązany do tutejszych łowców. Posiedzi im na głowie trochę, popasożytuje na ich magazynie, coś im naprawi, zrobi swoje i zniknie.
- Muszę się dostać do ich komputera i coś zgrać. Godzinka, może dwie roboty.
Akurat żeby umilić sobie któreś popołudnie. Prawie jak randka tylko z większymi emocjami. Nie powinna narzekać.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.03.17 22:49  •  Kwatera Angel - Page 2 Empty Re: Kwatera Angel
Jeśli liczył że znajdzie w jej szafie jakieś ciuchy po byłym kochanku czy kimś z kim mogłaby dzielić żywot przez jakiś czas, to był w wielkim błędzie. Jej ubrania były idealnie dopasowane do jej figury. Jedyne luźne ciuchy jakie miała, to właśnie na sobie. A i w tych Laz wyglądałby jak pederasta. Chciał ryzykować gwałtem przez rosłego mężczyznę o upodobaniach innych niż heteroseksualizm to już jego sprawa. Angel się mieszać przecież do tego nie będzie. - Mogę być twoją ochroną.. ale osobiście powinnam przez jakiś czas nie wychylać się z kanałów.. trochę narozrabiałam na mieście i wolałabym poczekać aż emocje nieco opadną.. - powiedziała ze spokojem w głosie. Pod łóżkiem w wielkiej, obitej czarną skórą walizce była mała pamiątka po umyślnym incydencie z Apartamentu. - Z resztą jakim cudem zeszliśmy z tematu twojej dziewczyny na włamanie do bazy wojskowych? - zerknęła na niego, układając się na plecach żeby było jej wygodniej. Jedną rękę wsunęła pod głowę, drugą położyła na brzuszku. Wpatrywała się przez chwilę w sufit rozmyślając nad czymś. - Dobra.. koniec tego knucia na dziś.. nie mam do tego teraz głowy, ty z resztą też nie.. - wymamrotała nieco ciszej i położyła rękę z brzucha na jego oczach. - Idziemy spać.. rano się obgada wszystko na spokojnie.. - wyjaśniła ziewając przy tym cicho. Po czym zabrała dłoń z jego ślepek i zamykając powieki odetchnęła z ulgą. Wszystkie mięśnie zaczęły się rozluźniać.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.03.17 21:07  •  Kwatera Angel - Page 2 Empty Re: Kwatera Angel
A więc mu nie pomoże? Lazarusowi mina zrzedła jeszcze bardziej, o ile było to w ogóle możliwe. Psychicznie już się nastawił na wprowadzenie swojego planu w życie. Fizycznie zresztą też, więc ani myślał o spaniu. Nie zasnąłby teraz nawet gdyby chciał.
- Ale na co ty chcesz czekać? - jęknął jak dzieciak, któremu nie pozwolono zabrać się za podwieczorek tuż przed obiadem - Cokolwiek odwaliłaś sądzisz, że oni zapomną? Znudzą się? Odpuszczą?
Trochę czuł jakby gadał do ściany patrząc jak dziewczyna zasypia. Była noc, a przed chwilą on sam prawie zasnął, więc czemu się jeszcze dziwił? Ano temu, że przecież jego genialne pomysły w stylu włażenia lwu prosto do jaskini powinny budzić nie tylko euforię, ale i zasypiających ludzi. Jej widać nie obudziły. Westchnął zrezygnowany.
Poczekał aż oddech dziewczyny zwolni na tyle by miał pewność, że ta już śpi, po czym najostrożniej jak umiał przeszedł nad Angel i zeskoczył z łóżka. Kolejna chwila nasłuchiwania czy jednak nie wstanie i szybkie zebranie swoich mokrych rzeczy z krzesła. Zimne i obrzydliwe, nie miał zamiaru jeszcze się w to ubierać, więc tylko przewiesił wszystko przez ramię. Zabrał z biurka fajki i elektronikę, z plecaka wyjął okablowane rękawice i majestatycznie, w krótkich gaciach, wymknął się z kwatery.

[z/t]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.03.17 15:11  •  Kwatera Angel - Page 2 Empty Re: Kwatera Angel
Nie zwracała uwagi na jego marudzenie, olała jego słowa i poszła spać. To nie był moment na dyskusje, było już bardzo późno a ona miała dość wrażeń na ten dzień. Całe ciało musiało odpocząć po walce z Seitou. Nie miała siły na sprzeczki słowne z Lazarusem. Pozwalając sobie na opuszczenie gardy na chwilę przy kimś kogo nie uważała za żadne zagrożenie sprawiło że usnęła z miejsca. Kiedy ciało wypoczęło i nieco się zregenerowało, powieki lekko drgnęły a dłoń zacisnęła się na skrawku koca którym byłą okryta. Mruknęła coś niezrozumiale i przeciągnęła się całym ciałem. Coś nie pasowało, miała zdecydowanie więcej swobody na łóżku niż przed zamknięciem powiek. Poderwała się do pozycji siedzącej i rozejrzała po pokoju. Zdając sobie sprawę z tego że jest sama jedynie westchnęła. - Co za idiota.. mogłam go przykuć do łóżka.. - skomentowała powoli podnosząc się z łóżka. Zrzuciła z siebie ciuchy i ubrała czarne bojówki, podkoszulkę na ramiączka w kolorze karmazynu, rękawiczki bez palców i buty taktyczne. Włosy związała w dwa kucyki i oglądając twarz w lustrze uśmiechnęła się jedynie. Buzia nie była już tak bardzo poharatana, ale były ledwo widoczne ślady. Rozcięta dolna warga potrzebowała jeszcze przynajmniej jednego dnia. Złapała za swoją Katanę mocując przy biodrze. - Jak wpakował się w jakieś kłopoty to jeszcze mu gratis wpierdol spuszczę.. - mruknęła wychodząc z pokoju. Nie to żeby się martwiła o niego! Ona się o nikogo nie martwi! A już tym bardziej o jakiegoś niewdzięcznego, bezdomnego Lazarusa co taki naiwny jest że dałby się pożreć pierwszej lepszej bestii napotkanej na swojej drodze. Ale ona się przecież nie martwi o niego!

Z tematu
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.04.17 16:15  •  Kwatera Angel - Page 2 Empty Re: Kwatera Angel
Komisyjny wpierdol jakim kusił go Sleipnir wcale nie brzmiał tak źle skoro łączył się również z darmowym transportem na oddział, co w położeniu Borisa byłoby nawet wygodniejsze bo nie musiałby tam sam pełznąć w ślimaczym tempie z uszkodzonym kolanem. Ale jak to ostatnio bywało gdy Lazarus ładował się w jakiekolwiek kłopoty – przybywało jego wybawienie. Tym razem w dość miłej postaci.
- Angel, mój anioł stróż – parsknął śmiechem, gdy już wyrwał się z jej uścisku i znaleźli się wystarczająco daleko od strzelnicy by miał pewność, że zastępca nie będzie pilnował czy na pewno do szpitala się skierują, bo łowca wcale nie miał zamiaru tam zawitać.
Najpewniej wyczerpał już swój limit szczęścia i zamiast opatrywania przez przyjazne łapki którejś z medyczek musiałby dać się macać Adamowi. Niedoczekanie jego. Żywcem go tam nie zaciągną.
Wlokąc się jak żółw, co chwilę rzucał uważne spojrzenia na dziewczynę i wymuszał skierowanie się w stronę kwater, a nie punktu medycznego. Dokładniej to w stronę jego nowej kwatery.

A jak łatwo można było się domyśleć jego nową kwaterą była kwatera Angel. Jak na bezdomne zwierzę przystało Lazarus znalazł sobie nowe legowisko i zbyt szybko nie miał zamiaru z niego rezygnować.
- Nie sycz już tak, bo pomyślę, że nic a nic się za mną nie stęskniłaś - mruknął niezadowolony, siląc się jeszcze na bycie grzecznym psem i przepuszczenie swojej pani w drzwiach.
Widać naprawdę chciał się jej w jakikolwiek sposób podlizać bo nawet nie rzucił się w uwalonych, tym razem od krwi, ciuchach na łóżko jak pierwotnie miał w zamiarze, a odwrócił sobie krzesło oparciem do przodu jak na mentalnego gówniarza przystało i to na nim posadził swój awanturniczy tyłek, opierając jednocześnie skrzyżowane ramiona na oparciu.
Wreszcie był bezpieczny. Westchnął z wyraźną ulgą i najchętniej oparłby czoło na swoich łapach i zwyczajnie odespał całą tą walkę gdyby nie narastające dziwne poczucie triumfu, którego już nawet w głosie nie potrafił ukryć.
- Ale dostała wpierdol, gówniara - wymruczał zadowolony, jakby zapominając o tym, że ona też przetarła nim podłogę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.04.17 17:36  •  Kwatera Angel - Page 2 Empty Re: Kwatera Angel
Bezczelne to to było do granic możliwości! Co on sobie wyobrażał?! Na wzmiankę o byciu jego aniołem stróżem jedynie brew jej drgnęła. Zastanawiając się nad tym faktem nieco dłużej faktycznie ich spotkanie było na zasadzie pomocy rannemu zwierzęciu. Oczywiście pomogła mu tylko dlatego że okazał się być łowcą tak samo jak i ona. To też go przygarnęła i co z tego miała? Stała się jego opiekunem. Bo to przecież samo by z głodu i z zimna zdechło gdzieś na krawężniku, nocą w deszczu. Dała mu kąt nawet nie wiedząc że chłopak już zdołał mentalnie obsikać ściany jej kwatery, tym samym przywłaszczając cały metraż. - Zbyt często na ciebie wpadam żeby się stęsknić.. - odpyskowała przechodząc przez próg i od razu kierując kroki do szafki gdzie miała, szarą, metalową, małą skrzynkę. Postawiła ją na biurku i otworzyła. Wyjęła z niej bandaże, jakąś buteleczkę z przezroczystą cieczą i gaziki. Złapała go za nadgarstek przebitej ręki i pociągnęła do siebie. Wolną dłonią złapała za flakonik z korkiem i zbliżyła go do ust. Chwyciła w ząbki i otworzyła buteleczkę, od razu uwalniając przyjemny zapach. Po czym zbliżyła go do dłoni i uroczo się uśmiechając zacisnęła dłoń w żelaznym uścisku na jego nadgarstku żeby się nie cofnął czasem. Polała cieczą po ranie z jednej strony, po czym obróciła dłoń i polała po drugiej stronie. Musiało zacząć cholernie piec i bardzo dobrze. Niech piecze! Czyżby odrobina sadyzmu się właśnie w niej przebudziła? Biedny Lazarus. Wpatrywała się w jego twarz uważnie obserwując jego reakcję. Kij że krew z jego dłoni kapała na podłogę, nie przeszkadzało jej to teraz. - Trzeba zdezynfekować. - wyjaśniła łagodnym tonem i po chwili odstawiając buteleczkę złapała za gaziki. Puściła jego nadgarstek i przycisnęła gazę do obu stron dłoni. - Przytrzymaj z tej strony.. - wyjaśniła biorąc bandaż w dłoń. Szybko i dość zwinnie zabandażowała ranną dłoń Lazarusa. Uważnie obejrzała go w poszukiwaniu dalszych ran, w oczy rzuciło się rozcięcie na żebrach. Wacik namoczyła w cieczy i klęknęła przy nim. Wolną ręką podciągnęła mu koszulkę odsłaniając bok. Przyjrzała się ranie, nie wyglądało to groźnie. Przetarła parę razy wilgotnym gazikiem ale jej sadyzm dość szybko zdołał się ulotnić i przy ewentualnym syknięciu była na tylko miłosierna że podmuchała po rozcięciu żeby przynieść mu trochę ulgi. Przyłożyła po chwili gazę i ładnie oblepiła ją plastrami żeby zabezpieczyć to miejsce. Co tam jeszcze zostało. Jakieś powierzchowne rany. Parę zadrapań. Zbliżyła się nieco i przetarła po szyi gazikiem dmuchając tam przy okazji lekko. No i na poliku miał lekką ryskę. Tam też został potraktowany piekącym balsamem i dla złagodzenia lekkim podmuchem. Po czym zerknęła do apteczki i wyciągnęła plasterki. "Aaawww.. to Chisany.." przeszło jej przez myśl. Aż uroczy uśmiech pojawił się na jej ustach. Plasterki z serii 'My Little Pony'. Przykleiła jeden plasterek na policzek Laza i aż się uśmiechnęła zadowolona. - Wyglądasz słodko.. - powiedziała nie kryjąc zadowolenia. Po czym podeszła bliżej do niego i wzięła go pod ramię pomagając podnieść się z krzesła. Kuśtykał całą drogę tutaj to wystarczająca kara za głupie zagranie. Pomogła mu się dostać do łóżka i pchnęła go na nie. Jego komentarz odnośnie spuszczenia łomotu łowczyni sprawiło że aż jej brew drgnęła. - Serio?! Jesteś dumny że pokiereszowałeś o połowę mniejszą dziewczynę od siebie?! Ona spuściła ci większy wpierdol niż ty jej. I ciesz się że nie trafiłeś na kogoś mojego pokroju. - warknęła z chłodem w głosie. On serio nie wiedział gdzie jego miejsce. Przypełzł z Desperacji i myśli że wszystko mu wolno! Jak mały Chihuahua z przerośniętym ego. Tak! To był idealny opis pasujący do Laza. W oczach łowczyni pojawił się dziki błysk i zaczęła powoli iść w stronę mężczyzny. I nagle jak nie ona! A przynajmniej nie mógł się spodziewać że Fanel się może tak zachować. Rzuciła się na niego! Nie dosłownie, po prostu uderzyła otwartymi dłońmi po obu stronach jego głowy w materac. Pochyliła się nad nim tak że dzieliły ich centymetry. - Słuchaj Boris.. i słuchaj dobrze bo nie będę się powtarzać. Podkul ten swój króciutki ogonek pod siebie i przestań szczekać na każdego jakbyś był panem podwórka. Myślisz że wszystko ci wolno.. ale ja bardzo chętnie pokażę Ci gdzie twoje miejsce i sprowadzę Cię do parteru jak tylko wyliżesz się z tych ran.. - wyszeptała dość groźnym tonem. Nie będzie się z nim patyczkować. Po dobroci nie docierało to zacznie go tresować twardą ręką. I niech go nie zwiedzie jej dotychczasowa, łagodna aparycja. Poderwała się do pionu bardzo szybko i złapała za koc leżący obok, nakryła Laza nim i ruszyła w stronę wyjścia. Złapała za kurtkę i przewiesiła ją sobie przez ramię. "Muszę się napić.. pierdole ten teatrzyk.." przeszło jej przez myśl. Kij że miała słabą głowę do alkoholu, ale musiała jakoś odreagować. Zbierało się w niej od jakiegoś czasu i trzeba było dać upust temu negatywnemu uczuciu. Zaczynała rozumieć czemu Ciro lubił sobie 'okazjonalnie' chlapnąć. Spojrzała na rannego przez ramię kiedy otwierała drzwi. - Sen dobrze Ci zrobi.. a jak cię przyczaję szlajającego się po ściekach w tym stanie to połamię ci obie nogi.. - warknęła uśmiechając się iście bezczelnie. Była zdolna do tego, nawet jeśli nie wyglądała na sadystkę to jednak coś z niej w sobie miała. Zdawała się teraz zimna i bardzo bezczelna ale nie miała zamiaru mówić mu że chce go widzieć w jednym kawałku. Przecież prędzej sobie język odgryzie niż powie komukolwiek że się martwi! Zamknęła za sobą drzwi wychodząc z pomieszczenia i zostawiając Lazarusa by sobie odpoczął.

*Z tematu*
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.04.17 20:10  •  Kwatera Angel - Page 2 Empty Re: Kwatera Angel
Odkąd spotkał Angel na Desperacji faktycznie traktował ją jak swojego opiekuna, który nie pozwoli mu zginąć choćby nie wiadomo co się działo. Wyszło zupełnym przypadkiem, a wykończony długim włóczeniem się po pustyni nie miał ani siły ani ochoty unieść się dawną dumą przywódcy własnego stada i pozwolił się traktować jak bezbronnego szczeniaka. Dopiero później zauważył jak wielką ulgę dało mu zrzucenie ze swoich ramion odpowiedzialności za innych i siebie samego.
Właśnie dlatego niemal z bezgraniczną ufnością pozwalał łowczyni robić z nim co chciała, nawet jeśli  tym co aktualnie chciała było znęcanie się nad i tak już wymęczonym walką i utratą krwi rannym łowcą. Zbladł jeszcze bardziej na widok buteleczki z jakimś środkiem odkażającym. Nie było dla niego chyba nic bardziej złowrogiego na tym świecie niż jakakolwiek pomoc medyczna.
Tortury przy tym to zwykły pikuś.
Chciał odruchowo cofnąć dłoń, ale nie dał rady. Profilaktycznie syknął z bólu zanim jeszcze ciecz dotknęła jego rany, ale zamiast wydrzeć się jak obdzierane ze skóry zwierzę – odetchnął z ulgą. Zapiekło boleśnie, ale przynajmniej powoli odzyskiwał czucie w dłoni. Więc jednak przeżyje.
- Wcale nie zbyt często – nie zgodził się, pomagając jej przytrzymać opatrunek.
Nie miał zamiaru patrzeć na swoje własne rany, więc ze zrezygnowaniem wlepiał wzrok w przeciwległy kąt pokoju i już niemal z rezygnacją pozwalał się bezkarnie macać. Pewnie gdyby byli w innych warunkach to Lazarus czułby się jak w raju, choć gdy poczuł jej oddech na ranie na szyi to zmrużył ślepia z widoczną przyjemnością. Całkowie rozkojarzony dał sobie przykleić dziecięcy plasterek na policzku.
Angel nawet pomogła mu przenieść się na łóżko i już był niemal pewny, że to wszystko po raz kolejny ujdzie mu płazem, ale oczywiście nigdy nie umiał trzymać mordy na kłódkę i zawsze powie to jedno słowo za dużo, a w tym przypadku nawet ze cztery słowa. Atak z jej strony to ostatnie czego by się spodziewał, więc nawet nie przemknęło mu przez myśl żeby w jakimś akcie desperacji sturlać się z tego wyra. Wyszczerzył kły w niemym warkocie, jak dzikie zwierzę, gdy dziewczyna niebezpiecznie blisko się nad nim pochyliła. Tak niezręczne naruszanie czyjejś strefy osobistej to zwykle była jego działka.
- Oczywiście, że jestem dumny – warknął, unosząc się lekko na łokciach by swoją postawą nie być tylko ofiarą – To ona mnie zaatakowała i powinienem strzelić jej prosto w łeb i dla pewności wypruć flaki, a nie się z tą gówniarą cackać bylebyście nie stracili żadnego łowcy.
Zmrużył ślepia, zgrzytając kłami z narastającej wściekłości. Coś zakuło go w opatrzonym boku i Boris był niemal pewny, że powinien się uspokoić żeby nie było tylko gorzej.
- A co robi Marcus? Słucha jak szczeniara kłamie mu prosto w oczy, sam wytyka jej, że młoda lubi ściemniać i co? I gówno, nadal się nad nią spuszcza. A mi się oczywiście podwójnie obrywa. Potrójnie jeżeli liczyć ciebie.
Przez chwilę nawet przyłapał się, że traktuje dziewczynę jak Vierę. Ona była z nim cokolwiek by się nie działo, czegokolwiek którekolwiek z nich by nie spieprzyło. A teraz? Kolejne bolesne ukłucie, tym razem nie w boku, a gdzieś w klatce piersiowej.
- To sprowadź mnie do tego parteru teraz, na co masz czekać? – rzucił wyzywająco – Jedna rzuca się na kolesia, który nie jest od walki, druga niech się rzuci na rannego. Będziecie siebie warte, a Marcus będzie miał drugą ulubienicę.
Zaczynał żałować, że w ogóle zawitał do tych cholernych ścieków. Nie czuł żadnej przynależności do tutejszych łowców, a znalazł się tu tylko i wyłącznie ze względu na dziewczynę.
Dziewczynę, którą teraz odprowadził wzrokiem do wyjścia. Niedoczekanie jej jeżeli myśli, że on tutaj zostanie. Gdy tylko drzwi się zamknęły, a on został sam w pomieszczeniu, usiadł na łóżku. Poprawił stabilizator na kolanie, zaciskając go mocniej mając nadzieję, że to cokolwiek da i podniósł się z łóżka.
W ekspresowym tempie przebrał bluzę i koszulkę na niezakrwawione ubranie wyciągnięte ze swojego plecaka, co ponownie spowodowało dziwne ukłucie smutku, bo koszulka, którą teraz miał na sobie należała do pewnego najemnika. Lazarus zaraz odgonił od siebie myśli o nim. Jeszcze tylko on mu tutaj potrzebny.
Zarzucił plecak na ramię, zgarnął z półki należące do Angel pieniądze i po szybkiej obczajce korytarza i wypytaniu przechodzącego łowcy gdzie poszła panna idealna, podążył za nią. Miał plan i postanowił wcielić go w życie. Szybko, zanim dotrze do niego, że to zupełnie bez sensu.

[z tematu]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.10.17 20:27  •  Kwatera Angel - Page 2 Empty Re: Kwatera Angel
Krok za krokiem. Szła przed siebie nie interesując się tym czy pozostali też szli za nią czy zostali. To już jej nie interesowało. Domyślała się że oboje musieli obgadać przyszłość Ciro w organizacji. Patrzyła przed siebie i szła. Odgłos stawianych kroków niósł się echem po pustych korytarzach. Dłoń zacisnęła się mocno na rękojeści miecza. "Idiotka.. dałam się ponieść emocjom.. głupia.. słaba.. wciąż taka słaba... agh!" warczała na siebie w myślach, karcąc się za głupotę. Zatrzymała się tylko na krótką chwilę. "Był taki wściekły, nabuzowany gniewem, nienawiścią.. i nagle umilkł.." krótka analiza jego zachowania. Aż jej kostki na dłoni pobielały, tak mocno zaciskała dłoń na katanie którą od niego dostała. Westchnęła nieco głośniej wlepiając spojrzenie w podłogę. "To chyba ten czas.. choć myślałam że inaczej się to skończy.. kiedyś by to i tak nastąpiło.. ale liczyłam że nieco inaczej.." przemknęło jej jedynie przez myśl. - Za każdą decyzję trzeba zapłacić.. Nikt nie jest wyjątkiem od tej reguły.. - mruknęła z lekkim uśmiechem i ruszyła przed siebie. Tak wiele myśli, tak wiele pytań. Pogrążona kompletnie w myślach nawet nie zauważyła kiedy znalazła się przed drzwiami swojego pokoju. Złapała za klamkę i otworzyła pomieszczenie. Powoli weszła do środka i rozejrzała się powoli po kwaterze. Wyciągnęła z szafy plecak i zaczęła pakować do niego ubrania na zmianę, jakieś maści, dwa bandaże i nieco suchego prowiantu który miała schowany na ewentualne misje. Plecak położyła pod ścianą. Złapała za czarne worki i podeszła do regału. Wszystkie książki medyczne jedna po drugiej wrzucała do worka. Tomisko za tomiskiem nawet nie patrząc na tytuł oprawy. Przeczytane wielokrotnie i wyuczone na pamięć jedynie zbierały kurz. Potem przyszła kolej na wszystkie jej pozostałe ubrania. Szpargały z biurka, jakieś mazidła i osobiste duperele, wszystko wrzuciła do innego worka. Notesiki i zeszyty z notatkami medycznymi. Wszystko po kolei lądowało w worku. Nawet stary pamiętnik w którym kiedyś bazgrała głupoty tam wylądował. Nie wyróżniał się niczym, wyglądał jak zwykły notatnik, tyle że w czarnej skórzanej oprawie. Nie było nigdzie informacji że jest jej własnością, jedynie po charakterze pisma można było się domyślić czyje to było. Jak oczyściła kwaterę ze wszystkiego to zwyczajnie wyszła z pokoju z wszystkim czarnymi workami w rękach i szorując nimi po podłodze zaczęła je taszczyć w stronę zsypu śmieci jaki mieli gdzieś tam w ściekach (gdzieś chyba je wynosimy, nie?). Nawet nie zwróciła uwagi że jeden z worków zahaczył o coś i rozdarł się nieco. Wypadło z niego parę drobiazgów a w tym mały czarny notatnik. Lądując w kącie w kałuży nasiąknął bardzo szybko cieczą niszcząc prawie całą zawartość pamiętnika. Po wyrzuceniu worków wróciła do siebie i stanęła w pustym pomieszczeniu, wyglądało dokładnie tak jak gdy się tam wprowadziła. Wyciągnęła rękę przed siebie i zacisnęła ją w pięść. - Jeszcze tylko jedna rzecz mi została.. - powiedziała ze spokojem i wyciągnęła spod łóżka czarny kower. Otworzyła go i wyjęła z niego słoik z sercem w formalinie. Owinęła przedmiot w ręcznik i włożyła do plecaka. Zarzuciła na siebie i wyszła z pokoju zamykając za sobą drzwi. Ruszyła przed siebie ze skupieniem wymalowanym na twarzy. Katana przy boku, nóż myśliwski przy łydce. Naciągnęła czarną chustę z szyi na twarz tak że tylko jej oczy były widoczne.

Z Tematu
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.10.17 20:53  •  Kwatera Angel - Page 2 Empty Re: Kwatera Angel
Nie czuła emocji po ostatniej rozmowie, odczuwała za to pewien rodzaj pustki. Własna oziębłość chwytała ją za serce, ale nic nie robiła, by się temu przeciwstawić. Nie było wśród jej myśli wątpliwości, czy podjęta decyzja była poprawka. Dobra, bądź nie, weszła w życie, a narzucanie samemu sobie niepokoju byłoby bezsensowne.
Trzy wilki towarzyszyły jej w tej wędrówce, dwa wielkie basiory i jedna młodsza, chudsza wadera. Jeszcze nie miała czasu, by należycie się nią zająć, ale reszta stada zrobiła swoje, zmusiła młodą wilczycę do przyjęcia najniższej rangi, dlatego teraz szła, nerwowa, ale spokojna. Poznawała kryjówkę i jej zapachy, w złotych oczach odbijało się sztuczne światło podziemnych lamp.
Jednooka chciała jeszcze coś załatwić, właściwie, przyszło jej to na myśl nieco później, gdy już pozwoliła szpiegmistrzowi i jego uczennicy odejść. Może to i lepiej, niech także dostaną chwilę czasu na ochłonięcie, przemyślenie pewnych kwestii. Nawet taki skrawek czasu, jaki ona sama miała, choć pogodzona z wydarzeniami od momentu, gdy padły jej słowa, musiała jednak poszukać źródła ujścia dla tej pustki. Szła na przedzie, z jedną ręką zwisającą luźno przy ciele, od czasu do czasu kładła ją na grzbiecie któregoś z wilków, dotyk sierści odejmował wiele trosk, które dopadały przywódczynię.
Przechodząc wzdłuż małych pomieszczeń zamieszkanych przez łowców nie zwracała uwagi na numeracje pokoi czy tabliczki obwieszczające kto mieszka w danym zakątku. Chciała tylko przejść tą okolicą, by dostać się w inne miejsce. Głowę miała uniesioną wysoko, myślami błądząc daleko, w innych czasach i w innych miejscach i tylko czujne nocy zwierząt chroniły teraz jej pogrążoną w rozważaniach osobę. Na dobrą sprawę, ktoś sprytny mógłby ją teraz zajść i porwać.
Chwilka, krótka chwila i stracił możliwość.
Ciekawski pomruk energicznego Hakaia zwrócił jej uwagę, powędrował wzrokiem za głową zmutowanego psiaka, dostrzegając jakiś prostokąt leżący połowicznie w wodzie płynącej pod ścianą. Niechętnie zbliżyła się do znaleziska i wyłowiła go z wody, jeszcze moment trzymając przedmiot, by ociekł. Wyglądał nieco jak książka, albo zeszyt, wypełniany przez swojego właściciela. Automatycznie podeszła do najbliższych drzwi i zapukała kilkakrotnie, spodziewając się, że właśnie mieszkający tutaj łowca mógł przypadkiem zgubić swoją własność.
Puk, puk, puk.
Zero odpowiedzi, nawet gdy uderzyła knykciami mocniej. Odczekała stosowny moment i złapała za klamkę, która uległa natychmiast, prezentując opuszczone wnętrze pokoju. Rozejrzała się na prawo i lewo, trochę rzeczy nadal leżało tu i tam, jak gdyby ktoś śpieszył się z pakowaniem i opuścił miejsce przed momentem. Odstąpiła od dalszego badania pokoju, bo tu co chwile ktoś przenosił się do innej kwatery. Obiecała sobie jednak, że znajdzie chwilę czasu, by później zbadać, kto zajmował dokładnie to miejsce.
Teraz jednak, z notesem w dłoni, ociekającym nadal z brudnej wody, ruszyła dalej wraz ze swoją gromadą, decydując się, by zbadać z czym dokładnie ma do czynienia nieco później.

z/t
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.01.18 15:47  •  Kwatera Angel - Page 2 Empty Re: Kwatera Angel
Wyniesienie się współlokatorki z jego nowej kwatery niezbyt go ruszyło. Może w innych okolicznościach by spanikował i zaczął jej szukać, ale po tym co odwaliło się w barze uznał, że to nawet lepiej, gdy całe pomieszczenie mógł sobie przywłaszczyć. Ścieki i tak traktował tylko jako jedną ze swoich licznych kryjówek. O wiele bardziej wolał Desperację.
Leżał teraz leniwie rozwalony na swoim nowym łóżku, z brudnymi buciorami opartymi o ramę i owiniętą w folię poduszką pod łbem. Jak ma się chody w magazynie to dostaje się takie fajne nówki, a jak się jest dodatkowo leniwym to się później na takiej zapakowanej chujni śpi. Ale w przypadku tego łowcy nic nie powinno nikogo dziwić. Na szczęście znalazł sobie równie leniwego towarzysza.
Miau?
Lazarus spojrzał na leżącego na jego brzuchu kota, który co jakiś czas próbował go najwyraźniej zaczepiać i żarł kabel od jednej z pozostawionych mu słuchawek. Łowca bowiem trzymał telefon nad sobą, jedną słuchawkę mając w uchu, a drugą kładąc przy kocie żeby zwierzak też mógł posłuchać co na tych całych youtubach pojawiło się nowego.
- Patrz kocie - powiedział, stukając palcem w ekran telefonu co natychmiast zwróciło uwagę kitku i skierowało jego niebieskie ślepia na wskazany mu obiekt - Jest nowa akcja #metooplease. Rozpoczęły ją aktorki, które nie były molestowane.
Kot westchnął ciężko, co Boris uznał za ubolewanie nad kierunkiem w jakim zmierza ten świat i sam mu zawtórował. Plany na cały ich dzień zakładały właśnie beztroskie włóczenie się po internecie, bo na włóczenie się po kanałach, a tym bardziej mieście sam Lazarus nie miał ani siły ani tym bardziej ochoty. Od pewnego czasu gardło bolało go niemiłosiernie, co przekładało się na jego humor i chęci do życia, które aktualnie sięgały zera. Przez cały czas trzymał puszkę zimnej coli przy gardle jakby to miało w jakikolwiek sposób złagodzić ból. Jedyne gdzie miał zamiar się ruszyć to za kilka minut po ładowarkę do telefonu, nic innego nie wchodziło w rachubę. Nic więc dziwnego, że gdy niezamknięte drzwi otworzyły się, Azarov posłał wchodzącej tylko niechętne spojrzenie, nawet nie podnosząc dupska z wyra.
- Przeszkadzasz mi w pracy, sio - warknął chrapliwie.
Rozleniwiony do tej pory kot syjamski, widząc obcą osobę podniósł się natychmiast na równe łapki, przedreptał nimi po brzuchu łowcy jakby chcąc go zaalarmować o nadchodzącym zagrożeniu i nastroszył się jak szczota do butelek, wlepiając ogromne ślepia prosto w łowczynię.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.01.18 22:51  •  Kwatera Angel - Page 2 Empty Re: Kwatera Angel
Z magazynu do swojej kwatery nie miała daleko, ale dystans był wystarczający by zdążyć nieco ochłonąć po słowach jakie przeczytała w wiadomości. Dostała jawne potwierdzenie że to Laz ją podjebał w sprawie incydentu z barem, Laz nagadał bzdur Liderce odnośnie Ciro. Dopiero co miała okazję poznać Kami osobiście a już jej reputacja utonęła w rynsztoku za sprawą Lazarusa. Westchnęła zastanawiając się gdzie popełniła błąd w tresurze przeklętego kundla! Jej kroki roznosiły się echem po korytarzu gdy mijała drzwi do pokoi innych łowców. Miała tylko nadzieję że Azarov był szczery i faktycznie schował się w jej pokoju. Najciemniej pod latarnią jakby nie patrzeć. To jedyne miejsce w którym nie zaglądała odkąd wróciła z Desperacji. Zatrzymała się w rodzinnym domu w M3, choć było to dość ryzykowne, potrzebowała tego. Większość czasu i tak spędzała na treningach w magazynie w którym Ciro ją odwiedził.
Złapała za klamkę i otworzyła drzwi widząc rozłożonego na jej łóżku łowcę, Uniosła brew przyglądając się mu uważnie - Nic a nic się nie zmieniłeś.. - skomentowała wchodząc i zamykając za sobą drzwi. Złapała za klucz i go przekręciła w zamku. Po czym wyjęła i schowała sobie do stanika. Dając mu do zrozumienia że nie wypuści go dopóki sobie nie pogadają i nie wyjaśnią wszystkiego. A doskonale wiedziała że tam gdzie wsadziła kluczyk Laz się nie odważy sięgnąć, połamałaby mu łapska z miejsca. Podeszła do biurka i usiadła na jego blacie zakładając nogę na nogę tak że kostka lewej nogi leżała na prawym udzie. Lewy łokieć oparła na wewnętrznej części lewego kolana. Prawy łokieć wylądował na wewnętrznej stronie lewej kostki. Pochyliła się nieco do przodu i wlepiła w niego zielonej barwy ślepia. - No więc..? - zaczęła dość chłodnym tonem jak na nią. - Rozumiem że masz mi spoooooro do powiedzenia.. Boris.. - rzadko z jej ust padało jego imię, ten moment można było policzyć na palcach jednej ręki. Było pewne że nie miała ochoty na żarciki.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: M3 :: Ścieki :: Tunele

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach