Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Pisanie 03.06.17 0:53  •  Wyschnięte bagna - Page 2 Empty Re: Wyschnięte bagna
Tak, na pewno znalazłby się ktoś, kto z chęcią by mu pomógł. Problem polegał jedynie na tym, że Sidhe nie był obecnie osobą, która w szczególności chciałaby integrować się z innymi osobami. Sidhe nie miał w zwyczaju zawiązywać relacji z obcymi. Owszem, w jego pracy i leczeniu często ktoś do niego zaglądał, więc zawsze poznawał kogoś nowego, jednakże gdy osoby te wychodziły z jego chaty on zazwyczaj o nich zapominał. Niektórzy wracali i stawali się mu znani i bliżsi, a inni zostawali zapomniani. Taka już była kolej rzeczy. Wiedział, że był gotowy zrobić kolejny krok w swoim życiu, gdyż spokój i monotonia przestała mu odpowiadać. Oczywiście nie miał zamiaru rzucać się na misje, które miałyby na celu zabijanie lub krzywdzenie innych, jednakże życie w jakieś społeczności bardzo by mu odpowiadało, zwłaszcza jeśli nie byłaby to ogarnięta manipulacją sekta, w której musiał spędzić aż tyle lat, zanim w końcu zdecydował się z tym skończyć.
Jeśli tak uważasz, to dobrze – powiedział do Dudleya, gdy ten stwierdził, że z jego ranami jest już wszystko dobrze. Wymordowany wierzył, że nie będzie musiał interweniować w te obrażenia i ufał, że anioł doskonale się nimi zajął. Sidhe znał świetnie anielską fizjonomię i możliwości ich organizmów. Wiedział, że wszelkie obrażenia znacznie szybciej się u nich goją. Ich regeneracja często przekraczała zdolności regeneracyjne wymordowanych. Cecha ta była tą, której najbardziej zazdrościł. Oczywiście wiedział, że musiałby stać się aniołem, by takie umiejętności posiąść, jednakże zdawał sobie sprawę z tego, że ze względu na czyny, których się w przeszłości dopuścił, nie mógł na to liczyć. Nie pochwalał swoich dawnych czynów, przez które obecnie jego sumienie było ciężkie niczym dwutonowy głaz, niemniej jednak dzięki temu zdecydował się na niesienie innym pomocy.
Najbardziej zależy mi na moich miksturach i lekach, a także na roślinach w ogrodzie. Nie chciałbym ich tak zostawiać, by wszystko to poszło na marne – powiedział. Nie chciał, by cała jego praca, którą włożył w wyhodowanie tego wszystkiego i długa pielęgnacja poszły na stratę. Głupio było się przyznać, ale większość z tych roślin była dla niego ważna, gdyż przez długi czas były to jedyne organizmy, do których mógł się odezwać i chociaż niektórym rozmawianie ze zwierzętami mogłoby wydawać się dziwne, tak dla niego takim nie było. Miał wrażenie, że lepiej rozmawia mu się z ziołami i kwiatami niż z rzeczywistymi i rozumnymi istotami.
Jak wygląda proces dołączenia? – zapytał, odkładając resztki glinki na bok. Wnętrze chaty powoli zaczynało się rozgrzewać, dzięki rozpalonemu w piecu ogniu. Sidhe ściągnął z siebie jedną warstwę szaty, dzięki czemu zrobiło mu się chłodniej. Starannie złożył materiał i położył na krześle, na którym jeszcze niedawno siedział.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.07.17 15:24  •  Wyschnięte bagna - Page 2 Empty Re: Wyschnięte bagna
Dudley bardzo długo zachowywał się podobnie do Sidhe'a — wzbraniał się przed tym, by nawiązywać kontakty z jakimikolwiek mieszkańcami Desperacji. Od zawsze uważał, że jest w stanie dawać sobie radę samotnie, ale dość szybko okazało się, że niekiedy pomoc innych okazywała się zbawienna. Było tak wiele rzeczy, których nie potrafił robić sam, że aż zaczął wychodzić do „ludzi”. On, ten nieufny typ, który za nic w świecie nie chciał sprzymierzać się z innymi nagle uznał, że może warto dać innym szansę. Co prawda krąg jego znajomych nadal zamykał się w grupie kilku najbliższych osób, którym mógł bezgranicznie zaufać, ale to i tak wielki krok, bo kiedyś, Dudley przebywał tylko w towarzystwie swoich podopiecznych. Z pewnością jego anielski instynkt pozwalał mu na zaskarbienie sobie czyjejś sympatii — niezliczoną ilość razy wkładał swoje ręce w sprawy, w które nikt zdrowy na umyśle by się nie mieszał. Natura szarowłosego jednak niemalże nakazywała mu ingerowanie, jakby czuł odgórny przymus doglądania innych, a nie tylko własnego podopiecznego. Świat się zmieniał, a Dude razem z nim.
„Jeśli tak uważasz, to dobrze.”
Kiwnął jedynie głową w potwierdzającym geście. Obrażenia, których się nabawił podczas potyczki z bestią nie należały do zbyt poważnych — wszelkie zadrapania czy nawet zdarcia skóry goiły się niesamowicie szybko, więc wystarczyło jedynie założenie jakichś prowizorycznych opatrunków, a skaleczenia zasklepiały się same, czasami nawet mniej niż w dobę. Możliwe, że na zabandażowanej ręce już dawno nie było śladów po zmaganiu z tym zmutowanym zwierzem, ale mimo to Dudley wolał jeszcze nie zdejmować materiału, który oplatał jego przedramię — tak na wszelki wypadek wolał go jeszcze trochę potrzymać.
Doskonale wiem o czym mówisz, ale myślę, że najpierw powinniśmy się rozeznać w sytuacji. Zawsze możemy spotkać się z kimś kto w Drug-on jest już dość długo i dopytać go o kilka spraw. Leki i inne medykamenty można przenieść, ale z roślinami będzie ciężej. Nie wiem jak jest w kryjówce z miejscem pod jakiekolwiek uprawy. Dobrze wiesz, że Desperacja nie jest korzystna dla roślin, ale przy odrobinie umiejętności i szczęścia na pewno udałoby się nam znaleźć miejsce dla Twoich ziół. — Bo był pewien, że mimo wszystko Banowi będzie tam jak najlepiej. Chciał osobiście dopilnować by tak się stało, by białowłosy nie odczuł zmiany miejsca zamieszkania tak bardzo. Albo najlepiej wcale, choć to zdawało się być niemożliwe. Domyślał się, że aktualny dom Sidhe'a był dla niego ważny i trudno mu było przekonywać go, by je po prostu zmienił, ale chciał go mieć przy sobie, nawet jeśli ten nie bywał problematyczny i raczej nie miał zbyt wielu wrogów to niebezpieczeństwo prędzej czy później mogło spotkać nawet jego. Czasami tak to bywa — Ci dobrzy ludzie są nękani, Ci źli unikają nieszczęść.
„Jak wygląda proces dołączenia?”
Któryś z członków organizacji o wyższym stopniu idzie z kandydatem do tuneli, gdzie z boku obserwuje jak świeżak daje sobie radę z bestią. Dla każdego jest inna — ktoś aplikujący o stanowisko medyka nie będzie musiał walczyć z trzymetrowym monstrum, wiadomo. No i egzamin kończy się w momencie zdobycia kła, tak mi się wydaje. — Zrobił przerwę. — Chcesz wiedzieć coś jeszcze?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach