Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

TUTAJ BĘDZIE WKRÓTCE JAKIŚ OPIS CZY COŚ
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Ile to już było lat temu? Pamiętał to wszystko tak jakby stało się to dzisiaj. Sześciolatek zabił własną rodzinę, ale nie mogli mu udowodnić winy. Przecież dziecko nie mogło zrobić czegoś takiego prawda? To nie było tak jak podejrzewali. On już nie był dzieckiem. Jego umysł dorósł w takim tempie, że teraz ma mentalność przynajmniej osoby po dwudziestym roku życia. Jego wewnętrzny głos kazał mu się rozwinąć i przejąć kontrolę nad sytuacją. Musiał się dostosować by przeżyć. Przetrwać mogą tylko najsilniejsi. Znalazł broń, zrobił co trzeba, a teraz będzie mógł żyć w spokoju. Pewnie wojsko da mu trochę odsapnąć, ale w końcu wyślą go do jakiegoś domu dziecka czy zastępczej rodziny, która może go pokocha. On nie uważał, że potrzebuje kogokolwiek. Da sobie radę sam. Uwolnił się z okowów niewolnictwa i złych emocji swojej rodziny. Potrafił to zrobić całkowicie sam. Wszedł do pustego mieszkania, które było już posprzątane przez ekipę z wojska. Wszędzie ciemność. Włączył światło w przedpokoju i zdjął buty. Spodziewał się, że pójdzie od razu spać. Teraz prawdopodobnie będzie ktoś stał niedaleko domu i obserwował posiadłość. To było dosyć oczywiste, by nikt nie zaatakował tego bezbronnego dziecka. Teraz już bezbronnego. Z domu zostały wyniesione wszystkie bronie oprócz podstawowych noży kuchennych. Jeżeli będzie musiał czegoś użyć w samoobronie to będzie idealne. Nie przewidział takiej możliwości, że ktokolwiek może znajdować się aktualnie w mieszkaniu, więc pewnym krokiem szedł przez całe mieszkanie. Parę rzeczy było przestawionych, ale wiedział że pewnie wojsko trochę wyniosło. Idealny sposób na dodatkowy zarobek. Był jeszcze dzieckiem i nie znał, aż tak wagi pieniądza więc dla niego nie robiło to żadnej różnicy. Gdyby jego siostra nie uciekła pewnie to ona by ich zabiła, a nie Ciro. Obroniłaby go jak zawsze, ale... zostawiła go na pastwę losu. Pewnie nawet już nie żyje. Głupia dziewucha. Został jedynym Eltyarem. Nie będzie miał dzieci i wtedy cały ten ród zginie w ogniu piekielnym. Nie zostanie nawet jeden ten patologiczny gen. Nikt nie będzie musiał już cierpieć. Jeszcze nie wiedział jakim człowiekiem się stanie, ale jego pomysł był idealny. Był zmęczony i nie miał siły na cokolwiek. Oczy prawie same mu się zamykały. Była już noc, a on zazwyczaj już dawno spał o tej godzinie. Czy dane będzie mu odpocząć po tych wszystkich przygodach? " Zabijanie jest zabawne. " - Pierwsza myśl, która pojawiła mu się w głowie. Na twarzy pojawił mu się mały uśmiech, a oczy zmieniły wyraz. Co raz zmieniło człowieka zawsze już w nim zostanie. Już raz zabił przez swoją ukrytą naturę. Będzie w stanie zrobić to jeszcze wiele razy. Czy takie dziecko ma szanse na normalne życie? Nie był o tym przekonany. Ba, młody Ciro uważał, że pewnie ktoś przyjdzie po niego. Skoro wszyscy z okolicy wiedzieli, że jest tam sam, albo że mieszkanie jest puste. Jak przeżyje tą noc to już będzie trochę sukces. Niech się dzieje wola nieba. Czas zacząć nowe, samodzielne i sadystyczne życie.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Posiadłość Eltyarów. Środek nocy. Ciemność skalała cała okolicę, a domu pilnowało w sumie pięciu S.SPEC’ów i tylko jeden z nich był w oficjalnym mundurze. Reszta po cywilnemu kręciła się dookoła bacznie obserwując okolice. Oczywiście – podejrzewali Łowców o tą akcję. Jakżeby nie inaczej. Zamordować bezlitośnie członka wojska i jego żonę? Niby sześciolatek miał to zrobić? Pffffffff, wyśmianie w twarz gwarantowane. No, ale winowajcę trzeba było znaleźć, a nóż morderca wróci do posiadłości… po coś.
… i wrócił, ale sami go odesłali…
…a Aomame się temu wszystkiemu przyglądała z cieni. O morderstwie dowiedziała się zaledwie dwie godziny temu. Po siedzibie od razu przeszła nowina, że „ktoś” poszedł i majestatycznie zabił S.SPEC’a z jego żoną. Żaden Łowca jednak się nie przyznał do wyczynu, a dla Rhoneranger było to lekko niepokojące. Dlatego wybyła z kanałów. Odetchnęła z ulgą, gdy zobaczyła młodego wychodzącego ze służbówki i piątkę wojskowych rozchodzących się po okolicy.
Żył. Na szczęście… Kutas by mnie zajebał, gdybym nie dopilnowała jego gówniarza. Pomyślała w głowie i ruszyła spokojnie wzdłuż chodnika zalanego ciemnością. Wyczaiła lukę w przejściach „strażników” i przebiegła przez ulicę przeskakując na ogród domu, skąd wspięła się po rynnie na wyższe piętro i wskoczyła przez otwarte okno(które wcześniej wyczaiła z obserwacji) do środka. Bezgłośnie, jak na Łowcę przystało.
Zważając na metaliczny zapach i ciemną plamę na podłodze pod pustym łóżkiem była to nieszczęsna sypialnia rodziców. Skierowała się na korytarz i swobodnie, bez pośpiechu palcem odpychała kolejne drzwi pomieszczeń sprawdzając do czego prowadzą. Aż natrafiła na pokój chłopaka. Usłyszała jak się krząta na dole. Kompletnie na luzie przeszła próg i zaczęła przyglądać się jego rzeczom. Próbowała z nich wywnioskować jaki mógł być, czym się interesował, co robił. Ona sama wiedziała jedynie, że ma 5 czy tam 6 lat i już zaskakująco przypomina jej starszego brata.
W końcu znudzona patrzeniem usiadła na jego łóżku, założyła nogę na nogę, odgarnęła długie, czarne włosy do tyłu i oparła się rękami do tyłu wzdychając. Usłyszała niemrawe kroki na schodach. Wbiła spojrzenie karmazynowych oczu w uchylone drzwi i czekała z szerokim uśmiechem, którego tylko kot z Cheshire mógł pozazdrościć. Gdy Ciro w końcu zjawił się w progu rzuciła zawiadiacko:
- Cześć młody.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Przewidział to wszystko. Ten mały luj przewidział, że coś takiego będzie miało miejsce, ale nie że tak szybko. Myślał, że parę dni będzie miał spokoju dopóki ochrona nie przestanie krążyć wokół mieszkania. Chciał odpocząć po tym całym zajściu. Pomimo tego, że naprawdę był z siebie zadowolony. Potrafił zrobić to czego dorośli niektórzy nie potrafili. Czy to znaczy, że całkowicie będzie mógł się usamodzielnić? Tak, to musiało być to. To właśnie dzięki jego woli przetrwania potrafił pozabijać wszystkich. Kulturalnie wchodził po schodach by w końcu wylądować w łóżku. Wszystko miał już dość. Powoli wszedł do pokoju i nawet na początku nie zwrócił uwagi, że ktoś siedzi na jego łóżku. Dopiero kiedy damski głos dotarł do jego uszu gwałtownie podniósł głowę i obrócił się w stronę łóżka. Młody? Ty stara jędzo. Co do cholery tu robisz. Nie odezwał się, ale miał całkowicie mieszane uczucia. Trzymał jeszcze za klamkę i wahał się. Nie zrobił kroku przed siebie. Było widać, że jest przestraszony. Jego spojrzenie mówiło samo za siebie. Otworzył usta, ale nie mógł powiedzieć nic. Podejrzana kobieta leży sobie jak gdyby nigdy nic na jego łóżku. Zamknął drzwi i zbiegł na dół do kuchni. Na pewno mogła to usłyszeć. Pierwsze o czym pomyślał to nóż kuchenny. Świetna samoobrona co nie? Dzieciak przeciwko doświadczonemu Łowcy. No pięknie tego mu jeszcze brakowało. Musiał bronić swojego domu, zwłaszcza że to on go dostanie teraz w "spadku". Wrócił na górę w prędkości światła i wbił się do pokoju. A co, będzie odważny chociaż trząsł się. Potrafiłby znowu zabić, ale teraz ona całkowicie go zaskoczyła.
- Won z mojego domu. - Powiedział to swoim cienkim głosikiem, a jego ręka się trzęsła gdy trzymał nóż. Wziął głęboki wdech i i delikatnie uspokoił swoje dłonie. Jego wzrok pokazywał, że jest poważny, ale jednocześnie dalej przestraszony. - Czego chcesz?
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Uśmiechała się jeszcze przez dłuższą chwilę w swoim szerokim uśmieszku i uniosła nawet brewkę do góry, aby jakby zachęcić małego do reakcji, odpowiedzi. CO prawda na wiele nie oczekiwała, bo w końcu ani on jej nie znał, nigdy na oczy nie widział i mu się na chama do domu wbiła od tak.
Zamknął drzwi i pobiegł na dół.
- Cz-czek… - Wyciągnęła jeszcze za nim rękę, ale trzask drewna zagłuszył jej słowa. Słyszała jak biegnie w dół schodów. Teraz liczyła się szybka analiza i męska decyzja. Czy chłopak pobiegł po S.SPECów na zewnątrz, czy uciekł się gdzie schować? Biec za nim czy zostać? Dobra, jak trzaśnie drzwiami to spierdalamy przez okno i tyle nas było, ale jak nie usłyszymy niczego „podejrzanego” to poczekamy i zobaczymy.
No i dobrze, bo brzęk sztućców w szufladzie uspokoił Cednę. Chłopak przynajmniej nie był konfidentem rodzonym, to już jakiś plus. Ponownie się rozluźniła opierając tym razem do przodu łokciami o kolana. Wrócił nareszcie. Trochę musiała na niego czekać zanim zawinął tymi małymi nóżkami na górę, ale i tak nie miała nic innego do roboty. Oby tylko S.SPEC’e nie zauważyli jakiegoś poruszenia w domu.
Parsknęła śmiechem, kiedy wpierw chłopak kazał jej się wynosić, po czym zadał jej pytanie.
- No, lepiej byś się zdecydował, czy chcesz, abym stąd spadała, czy chcesz informacji. Jedno drugie wyklucza, skarbie. – Odpowiedziała mu z uśmieszkiem kompletnie ignorując miernie trzymany w jego dłoni nóż. Wyglądało to nawet uroczo. Wyprostowała się. – Pogadajmy, młody. Nie przyszłam tutaj ze złymi zamiarami. Wręcz przeciwnie. – Wyszczerzyła się jeszcze szerzej i klepnęła posłanie obok siebie. – Chcesz możesz sobie zatrzymać ten „tasak” w rączkach, jak czujesz się z nim bezpieczniej, ale uwierz mi na słowo. Nie dasz rady nic nim zrobić. Więc dajesz, pogadajmy sobie na spokojnie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Chciała go zatrzymać by nie zawiadomił wojska. W sumie to on nawet do końca nie wie czy oni tam są. Przewidywał, że mogą być jacyś tam strażnicy. Nie brał ich teraz pod uwagę miał znacznie poważniejszy problem. Intruza, który jeszcze zachowywał się tak jakby był u siebie w domu i miał w dupie jego prywatność. Nie była też złodziejem bo jeszcze tutaj siedziała. Jakby chciała coś wziąć to wystarczyłoby go zdzielić w pysk i zabrać co chce. Nie, ona siedziała na JEGO łóżku w JEGO pokoju i jeszcze coś od NIEGO chciała. Był całkowicie skołowany i było po nim to widać. Nawet jeżeli nie chciał to nie potrafił się z tym ukryć. Był jeszcze dzieciakiem. Chciał mieć trochę pewności w siebie, ale chwilowo przepełniał go strach i niezdecydowanie. Ona próbowała jeszcze sobie z niego żąrtować, ale wcale nie było mu do śmiechu. On ma doczynienia z psychopatką? Na jego policzkach pojawiły się małe rumieńce. Zagięła go teraz.
- Nie śmiej się ze mnie. Czego chcesz? - Był zawstydzony przez to co powiedział. Miał brzmieć groźniej, a jednak został zgaszony całkowicie. Chciała pogadać z kimś takim jak ona? On jest dzieckiem co ona mogła chcieć od niego? Nie znają się w ogóle. Pierwszy raz ją na oczy widzi. Ruszył w jej stronę, a następnie usiadł obok niej. W ręce dalej trzymał nóż i myślał co dalej robić. Powinien się bronić? Nie miał zielonego pojęcia. Nie był w stanie zrobić nic tym nożem? Był niebezpiecznym dzieciakiem i potrafił o siebie zadbać. Ona jeszcze tego nie wiedziała. Nie powinien jej zanadto ufać. Może okazać się, że będzie chciała mu coś zrobić.
- No to, o czym chcesz gadać? - Zapytał niepewnie i nie odwracał od niej wzroku. Kurczowo trzymał nóż na tyle mocno, że zaczynały go boleć palce. Nie miał wyboru.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Uśmiechnęła się jeszcze szerzej i powstrzymała chichot na widok słodkiej miny chłopaka z wypiekami na twarzy. Zbijanie z tropu i upokarzanie dzieciaków chyba stanie się jej nową rozrywką. Jednakże nie przyszła do tej miejscówki tylko po to, aby ponabijać się z naiwności sześciolatka. Miała znacznie ważniejsze zadanie, które prawdę mówiąc nieco ją stresowało. Tak ociupinkę. Delikatnie. Co jak co, ale miała właśnie zaburzyć cały świat tego gówniarza i liczyła na to, że nie wpadnie on w rykliwy płacz jak to dzieci miały w mniemaniu.
Przesunęła się nawet o kilka centymetrów w bok, aby dać mu więcej „swobody” na jego własnym łóżku. Wiecie, próby przekonywania w każdym detalu, że serio Aomame nie ma zamiaru mu nic zrobić. Popatrzyła na niego i jego zdeterminowane spojrzenie i już współczuła mu życia, jakie go czeka. Taki młody, niewinny… Życie nigdy fair nie było.
- Jestem Aomame. –Zaczęła wyciągając do niego dłoń w skórzanej rękawiczce. – Obserwowałam cię wraz z bratem, od kiedy tylko się narodziłeś, Ciro. – Zatrzymała się, aby te słowa zapadły w umyśle chłopaka, a sama też szukała jakichś odpowiednich słów do przekazania nowiny. – Szkoda, że on nie zdołał dożyć tej chwili… - Mruknęła na moment zatapiając się wspomnieniach feralnej akcji sprzed dwóch lat. Wróciła spojrzeniem do chłopaka. – Wszystko pewnie brzmi cholernie dziwnie, co? Spokojnie młody, nie jestem psycholką. Po prostu złożyłam obietnicę, że ci pomogę, gdy zajdzie taka potrzeba i ta chwila właśnie nadeszła. Jesteś sam w ogromnym domu, straciłeś nagle obydwu rodziców. To musi być niezły dramat dla ciebie… - Chociaż to mówiła, w oczach dziewcyzny nie pojawił się ani gram współczucia, czy żalu. Dla niej martwy wojskowy to świetna nowina. Musiała walczyć, aby powstrzymać uśmiech gramolący się na usta.
Nagły szczęk zamka w drzwiach frontowych i krótkie zadzwonienie dzwonkiem po otworzeniu drzwi rozległo się po domu echem, a stłumiony dźwięk doszedł do pół otwartego pokoju Ciro. Rhoneranger zamarła nasłuchując kroków niskich obcasów o posadzkę i szelesty wykrochmalonego płaszcza munduru. Łowieckie zmysły pracowały na najwyższych obrotach.
- Paniczu Eltyar? Chłopcze? – Rozbrzmiał głos kobiety, która zdejmowała płaszcz w holu. Nie był on głośny. Najwidoczniej nie miała na celu wybudzać chłopaka z potencjalnego snu, czy też sprawdzić, czy na pewno jest w domu. Po chwili stukot przemieścił się do innych pomieszczeń, aż w końcu zamilkł w kuchni przyćmiony szumem puszczanej wody ze zlewu.
Łowczyni popatrzyła na Ciro i odruchowo zareagowała w mgnieniu oka jedną ręką łapiąc jego dłonie żelaznym uściskiem, w których trzymał nóż, a drugą zatkała mu usta zanim chłopak zdążył cokolwiek powiedzieć. Przybliżyła twarz do niego i powiedziała szeptem. – Posłuchaj mnie, młody. S.SPEC w najlepszym wypadku zabierze cię do sierocińca, gdzie wytresują cię na ich psa. Będą traktować cię tak samo jak ten zasrany wojaczyna, który mieszkał w tym domu. Masz teraz wybór, albo zaczniesz krzyczeć i mnie wydasz, spędzając resztę życia na czyjejś smyczy, albo mi zaufasz i staniesz się wolnym, niezależnym Panem własnego życia. – Wyjaśniła mu na szybko i poczekała jeszcze kilka sekund patrząc w jego oczy głęboko, po czym zbierając powietrze w płuca puściła go równie szybko co złapała i wstała z łóżka obserwując reakcję dzieciaka.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Miała tupet przychodząc do jego domu. Nie miał pojęcia skąd o nim wiedziała, ale to nie miało znaczenia. Dalej była potencjalnym zagrożeniem. Tak samo dużym jak wojskowi. Nie był ufny, ale to dobrze o nim świadczyło. Miał przynajmniej predyspozycje by stać się kimś normalnym w przyszłości. Może w sumie nie takim normalnym, ale zaradnym. Usiadł koło niej i dalej kurczowo trzymał się noża. Musiał być gotowy w każdej chwili. Potrafił zastrzelić swoich rodziców to i z nią da sobie radę. Był zestresowany, ale czuł że serce biło mu szybciej przez adrenalinę. Niech to będzie dobry początek. Słuchał każdego słowa, które wypowiadała. Starał się wszystko zrozumieć jeszcze swoim niedorozwiniętym łebkiem, ale to nie było takie proste. Dla niego to nie miało sensu. Jak to go obserwowała. Z jej bratem? Ale o co tutaj chodziło. On nie żyje? Po co mieliby go obserwować. Przecież to bez sensu. Musiała kłamać. Musiał słuchać tego dalej i zdecydować co zrobić. Uciec ? Zabić ją ? Ona nie mogła mieć pojęcia co naprawdę się wydarzyło.
- Wcale nie. - Odpowiedział tylko pewny swoich słów. Nie żałował straty rodziców. Oni byli pierdolnięci i nie zasługiwali na to by żyć. On nie mógł być tak traktowany przez nich. To właśnie była główna sprawa. Miał dość tego traktowania, a jego wewnętrzne pragnienia obudziły w nim potwora, który dopiero zaczął się kształtować. Usłyszał dźwięk drzwi frontalnych. Kolejny intruz w jego domu? Nie wiedział co ma teraz zrobić. Siedział zdezorientowany i było to po nim widać. Nie miał zielonego pojęcia co się tutaj dzieje, ale nie mógł tutaj zostać. Nie chciał być kontrolowany znowu. Chciał być wolny i żyć swoim życiem. Wiedział, że nie osiągnie tego będąc monitorowanym przez wojsko. Nawet jego młody łepek był w stanie to pojąć. Kobieta zareagowała szybciej niż jego mięśnie zdążyły drgnąć. Gdyby chciała mogłaby się go pozbyć. Jego wielkie niewinne jeszcze oczy patrzyły na nią, a uszy łapały każdy pojedynczy dźwięk. Kiedy puściła go mogła zauważyć, że jego usta są szeroko otwarte. Był zszokowany, ale w końcu puścił nóż. Miał wybór. Wolność albo wojsko. Złapał ją za górną część garderoby i zacisnął swoje małe piąstki.
- P-pójdę z Tobą. - Odparł cicho, ale w jego oczach było widać zapał i nutkę strachu. Oczywiście, że się bał. Miał zaufać obcej osobie. Ale tamta osoba też jest obca. Wolał wolność i nowe życie. To co mu oferowała było najlepszym wyjściem. Mogła być psycholką. Mogła też zabić go i potem gdzieś zakopać, ale i tak nie miał większego wyboru.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Uniosła do góry brwi. Powoli. Bardzo powoli. Zdziwienie w niej narastało stopniowo, ponieważ na początku stwierdziła, że to dobra reakcja, po chwili jednak doszło do niej, że chyba za łatwo poszło, w następnej sekundzie zaczęła się już zastanawiać, czy to chłopaczek jest tak naiwny, czy to ona jednak potrafi rzucać tak super motywacyjnymi tekstami, że nawet sam przywódca Łowców mógłby brać od niej lekcje...
- Ciro? - Rozbrzmiał w tym czasie głos kobiety, która usłyszała stukot noża upadającego o ziemię. No tak. Oczywiście.
Aomame zamarła nasłuchując co dalej zrobi kobieta i spoglądnęła na chłopca przy jej nogach.
- Ciro, chłopcze, nie śpisz?
Eks-łowczyni ponownie przykucnęła wbijając spojrzenie w chłopaka. Wyjątkowo się przy tym uśmiechała nie wiadomo dlaczego, chociaż inny znajomy Łowca w mig by pojął o co chodzi. Ciro był jednak jeszcze małym szkrabem. Jasne, że nie łączył faktów tak szybko jak dorośli, ale to nic. Ręka kobiety spoczęła na jego ramieniu, gdy ta nachyliła się do jego ucha szepcząc.
- Ciro, odpowiedz jej tak jakbyś normalnie w tej sytuacji odpowiedział, gdyby mnie tu nie było. - Wyjaśniła drugą ręką sięgając po nóż na ziemi. Zwykły, kuchenny nóż. Nic specjalnego. Służył do krojenia mięsa, nie do zabijania, ale wystarczający na tą akcję. Rhoneranger musiała ją załatwić po cichu. Bez huków, krzyków i zanim zdoła zawiadomić śledczych na zewnątrz skrytych w cieniach ulicy. - Zrób tak, aby wyszła tutaj na górę, okey? Pamiętaj tylko - mnie tu nie ma. Ta kobieta, która własnie bez pozwolenia weszła do twojego domu to wojsko...
Drobne kroki rozbrzmiały na dole i kobieta doszła do krańca schodów krzycząc spod nich: - Paniczu Eltyar, nie ma się czego obawiać! Wysłano mnie z wydziału twojego taty.
Cedna uśmiechnęła się i wskazała głową na uchylone drzwi zachęcając chłopaka, aby coś odpowiedział. - Zachęć ją do wejścia do pokoju, siedź na łóżku i patrz jak to robią zawodowcy. - Szepnęła po raz ostatni i puściła mu oko nagle bezszelestnie wycofując się do tyłu za drzwi i skrywając się w cieniu rzucanym przez meble i ściany. W ciemności można było tylko dostrzec parę mieniących się czerwonych oczu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Nie miał żadnego wyboru. Chciał pomóc i jej i sobie. Ona chciała go uświadomić jak to wszystko wygląda, a on nawet nie miał pojęcia o co może jej dokładnie chodzić. Może i wyglądał na naiwnego, a jego pojęcie o świecie było praktycznie zerowe, ale za to już był mordercą. Niech zrobi z nim co chce, ale niech zapewni mu wolność wyboru. Chce żyć dla siebie. Jego ciało przechodziły ciarki, a oczy bacznie ją śledziły. Głos, który dochodził zza drzwi nie miał dla niego znaczenia. Wyrwała go z zadumy, a on nerwowo zerknął w stronę drzwi. Musiał zareagować jakikolwiek sposób. Wziął głębokie wdechy i przytaknął jej tylko. Wiedział co musiał zrobić. Jeżeli ona nie chce go naprawdę zabić to musi jej słuchać. A tak naprawdę nie ma innego wyboru. Musiał zapędzić wojskowego w kozi róg? Będzie musiał zacząć grać na zwłokę. Położył dłoń na twarz i dalej oddychał głęboko. Wiedział co się stanie. To było nawet logiczne po jakimś czasie. Wiadomo zajęło mu to więcej czasu niż Łowcy, ale ... ale no wlaśnie.... rozkminił wszystko. Na jego twarzy pojawił się uśmiech, co prawda widzieć go nie mogła ze względu na zakrytą twarz, ale to już mu sprawiało przyjemność. Będzie tak samo jak z jego rodzicami.
- Jestem na górze! Proszę wejść do pokoju bo Pani nie słyszę za dobrze. - Odparł bardzo głośno - prawie krzyczał skubany - ale ważne, że to w jakikolwiek sposób działało. Musiał jakoś zareagować, a w tym momencie ona przynajmniej ruszył pod jego pokój. Czekał na reakcję Cedny, ale nawet na nią nie patrzył. Jego oczy skierowane były w stronę drzwi. Złapał nerwowo lampkę i przyglądał się drzwiom. Wiadomo jak to będzie wyglądać. Jak otworzy je to zerknie na przestraszonego niewinnego dzieciaka trzymającego lampkę. Czy to nie idealny pomocnik w zbrodni? Taki młody i nie doświadczony, ale dobrze kminił. Pomoc Cednie to był jego priorytet, a najważniejsze to i tak było jego bezpieczeństwo które mogła mu zapewnić.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Wojskowa usłyszała głos dzieciaka z góry i z niezadowoleniem się skrzywiła.
- Tsk, a już miałam nadzieję, że nie będzie gnojka. - Mruknęła bardzo cicho wchodząc po schodach. Kobieta sądziła, że chłopak przerażony uciekł z domu i nie będzie musiała odstawiać całej szopki z pseudo nianią, na którą sama się nie nadawała. Kara od przełożonych - też mi coś. Powinna uczestniczyć w śledztwie dotyczących Łowców, a nie marnować czas na taki idiotyzm. Schody cicho chrzestały pod naporem jej pięknie wypolerowanych butów na lekkim obcasie. Nie była w mundurze wojskowym, a ubrana bardziej po cywilnemu chociaż odznaka S.SPEC jak i pistolet schowany w kaburze pozostały nieodłączną częścią jej garderoby.
- Rany, rany. Myślałam już, że to jacyś złodzieje. Nie strasz mnie tak, chłopcze. Czemu od razu nie zszedłeś na dół jak cię wołałam? - Spytała bardzo dobrze skrywając swoją irytację pod gęstą warstwą udawanej troski.
Aomame ledwo co powstrzymała pogardliwe prychnięcie słysząc kobietę, która już znajdowała się na piętrze. Popatrzyła na Ciro i zauważyła jego dziwny uśmieszek. Z czego ten chłopak mógł się cieszyć? Zmrużyła oczy. W końcu chyba normalnie dzieci byłyby przerażone w tej sytuacji... a może on planuje ją wydać?! To by było nawet i bardzo logiczne. Chłopak należy do S.SPEC w końcu, od narodzin pewnie sprali mu mózg i teraz jest zadowolony, że przyszedł ktoś od nich, aby go "uratować" od tej szalonej laski. Aomame wykrzywiła się w niezadowoleniu. Spierze mu dupę potem jak tylko piśnie słówko, ale trochę głupio zrobił. Mógł od razu krzyknąć, że jest w niebezpieczeństwie. Chyba, że ma nadzieję że wojskowa poradzi sobie z Rhoneranger od tak. To się chłopak zdziwi mocno.
Drzwi zaskrzypiały, gdy delikatna rączka Pani Inspektor je uchyliła wchodząc do oświetlonego niewinną lampką pomieszczenia. Ostre światło rzucało jeszcze ciemniejsze cienie, które kompletnie pochłonęły Łowczynię stojąca za drzwiami. Wojskowa kobieta popatrzyła na chłopca karcąco za to, że kazał jej wejść na samą górę. W ogóle już pałała do niego nienawiścią. Ona nawet dzieci nie lubiła, a musiała się użerać z kims takim. W dupie miała z jakiej rodziny pochodził. Nikt by i tak za nim nie płakał gdyby uciekł na ulicę i zginął z gło-
Kobieca dłoń opadła na usta i nos wojskowej brutalnie szarpiąc ją do tyłu i tym samym kompletnie odcinając dopływ powietrza. Zanim jej los nie został przesądzony dostrzegła bardzo krótki błysk czegoś podłużnego w świetle lampki a po chwili niesamowity chłód przeszył jej szyję. Fala gorąca przyszła wraz z otwarciem szeroko oczu i bezsensowna próba krzyknięcia, która skończyła się cichym bulgotem krwi z przeciętej krtani. Aomame przytrzymała jeszcze przez moment S.SPECową czekając, aż wypłynie z niej wystarczająco krwi, która upewni ją w przekonaniu, że laska jest martwa. Następnie położyła ją powoli w kałuży krwi i wbiła nóż kuchenny w podłogę obok jej twarzy. Kucając nad zakrwawinym trupem kompletnie czysta podniosła wzrok na Ciro, który ku jej zdziwieniu nie krzyknął nagle "ZA TOBĄ" czy coś w tym stylu. Najwidoczniej źle oceniła zamiary bachora, ale co jeszcze zaprzątało jej głowę to to w jaki sposób zareaguje na ta scenę. Chyba takich rzeczy dzieciaki nie powinni widzieć. Aomame zapewne poległa na całości w kwestii wychowaczej w tym momencie.
- Dobra robota... Ciro. - Powiedziała po chwili sama nie wiedząc dlaczego. Normalnie się chwaliło współtowarzyszy akcji, a on poniekąd nim był. Na jej twarz wypłynął krzywy uśmiech i wyciągnęła pięść do chłopaka. - Twoje pierwsze współzabójstwo, heh - dodała spychając myśli poprawne moralnie szybko na bok. Ced zdecydowanie nie nadawała się na rodzica.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum

Strona 1 z 2 1, 2  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach