Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 3 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Go down

Pisanie 17.04.17 0:13  •  Doggo [Ismael & Shion ] - Page 3 Empty Re: Doggo [Ismael & Shion ]
Znał takich, którzy z chęcią wyprawiliby się na krucjatę przeciwko złu pleniącemu się na Desperacji. Problem tkwił tylko w tym, że to oni, anioły, schrzanili sprawę i pozwolili na to. Tysiące, a właściwie setki tysięcy aniołów spokojnie mogły doprowadzić Ziemię do stanu użytecznego. Wystarczy wziąć za przykład Eden, który, mimo wszystko, znajdował się właśnie na skrawku tej pozbawionej życia pustyni. Może nie wyleczyliby wirusa zesłanego przez samego Stwórcę, ale mogli złagodzić skutki zdziczenia przez dostarczenie chorym normalnych warunków życiowych - dostatecznej ilości wody oraz pożywienia, zapewnienie bezpieczeństwa, a może nawet edukacji, której mimo wszystko większość tam nie miała. A skrzydlaci po prostu zajęli się szpitalem i... swoimi sprawami, jakby zapominając o swoim powołaniu.
Mimo wszystko, nie mógł nikogo do niczego zmusić... Co najwyżej powstrzymywać akty agresji i mordy.
Totalnie olał wzrok starszego anioła, spoglądając znów na nieznajomą mu, piegowatą istotę. Świetnie. Wcześniej został zignorowany, a teraz będzie musiał z tym kimś współpracować. Vex z trudem powstrzymał się od ciężkiego westchnięcia, zamiast tego przywołał na swoją dość dziwną, jak na anioła, twarz całkiem przyjazny i ciepły uśmiech.
- Jestem Ismael Vex, anioł drugiego zastępu - przedstawił się i pochylił w delikatnym ukłonie. Mimo wszystko, jeśli musiał znosić towarzystwo kogoś, kto nie był aniołem, a mógł się jakoś przydać, to wolał atmosferę pozytywną zamiast ciężkiej aury ogólnego focha. - Jeśli chcesz nam pomóc, to chodź, nie powinniśmy długo czekać - dodał i ruszył w kierunku wozu, opierając włócznię o ramię. Wolał nie musieć znów włazić w umysł bestii w celu uspokojenia jej, przez co chciał jak najszybciej ruszyć w podróż.
Wyszczerzył się ciepło do Bonnie, przywitał się i wziął kolejnego gryza jabłka.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.04.17 16:27  •  Doggo [Ismael & Shion ] - Page 3 Empty Re: Doggo [Ismael & Shion ]
Tak jak się spodziewał, na tym świecie nie ma nic za darmo. Z drugiej strony poczuł małe rozczarowanie postawą anioła. Czyż niebiańscy wysłannicy nie powinni być pomocni, bezinteresowni? Czy nie na takich się kreowali krocząc pośród Desperatów, głosząc na prawo i na lewo, że są po to, by pomagać? Co za bzdura i bujda. Właśnie widać, jak bardzo anielscy mieszkańcy Edenu są skorzy do pomocy.
Aczkolwiek Shion nie pozwolił sobie na wypowiedzenie na głos swoich wątpliwości. Urodził się i wychował na Desperacji, jako tako znał prawo, jakie tam rządziło. Wystarczyło dostosować się do tego, nawet tutaj, na świętych ziemiach i powinno być dobrze. Powinno, huh.
Skłonił delikatnie głowę w geście podziękowania, po czym ponownie spojrzał na anioła a w jego brązowym spojrzeniu zaiskrzyła wdzięczność.
- Dziękuję bardzo. Oczywiście, że to uczynię, z przyjemnością. – odpowiedział I jeszcze raz pochylił głowę, tym razem w geście pełnym szacunku, a następnie podążył w stronę wozu, gdzie przywitał się z każdym osobna. Musiał zachowa pozory. Uprzejmy, ułożony, dobry.
- Shion. – przywitał się z aniołem zwanym Ismaelem I skinął głową, kierując swoje kroki w stronę wozu, wykazując zainteresowanie tym, co znajduje się w środku.
- To jakieś zwierzę? – zapytał próbując dostrzec to, co jest w środku. - Niebezpieczny?
                                         
Shion
Ratler     Poziom E
Shion
Ratler     Poziom E
 
 
 

GODNOŚĆ :
Shion.


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.04.17 20:53  •  Doggo [Ismael & Shion ] - Page 3 Empty Re: Doggo [Ismael & Shion ]
Ismael & Shion

- Będziemy poruszać się po śniegu. - Oznajmiła na powitanie Xenia.
Była bardzo pewna swego, nawet jeżeli dookoła panowała dodatnia temperatura, a las pokrywało tylko brązowe poszycie z igieł i liści.
Ismaela już znała, ale nowy, rudowłosy chłopiec skradł jej zainteresowanie. Uśmiechnęła się do niego ciekawsko i przygięła lekko, by ich oczy miał okazję się spotkać. Nie powiedziała nic, a jedynie wskazała mu gestem ręki miejsca na tyle wozu, obok klatki, gdzie szybko zasiadła Bonnie.
Rufus, widoczny już dla was z bliska, dorosły anioł o lekko posiwiałych włosach i okrągłych okularach na nosie zajął miejsce woźnicy. Pstryknął palcami bez słowa, a dwa małe kuce zaprzężone do wozu zamieniły się ciężkie konie pociągowe. Koła ich pojazdu za drugim pstryknięciem przybrały kształt szerokich płóz.
- Widzicie? - Uśmiechnęła się ponownie Xenia, wyglądając zza ramienia, gdy zajmowała miejsce obok Rufusa. Położyła mu rękę na udzie i przywarła do jego boku zadowolona z siebie. Najwyraźniej tworzenie drogi ze śniegu nie pożerało tak wiele z jej mocy, bo gdy tylko ruszyli, biały dywan natychmiast wyznaczył ich drogę. Znikał zaraz za tyłem wozu, a pojawiał się przed nim, nie pozostawiając po sobie widocznego śladu.


Jechali dłuższą chwilę. Mogło minąć pół godziny, a mogła minąć godzina. Jechali bardzo pokrętną drogą w stronę ziem Desperacji, z których wcześniej mógł przybyć Shion, wybierając jednak własną ścieżkę, jaką przebył do obozu aniołów. Krajobraz nie zmieniał się prawie wcale, mogło mieć się nawet wrażenie, że niekiedy nadkładają drogi, czy wręcz robią kółka, byle tylko nadal cieszyć się urokami natury. Rufus ani razu nie zabierał głosu, Xenia mało kiedy dorzucała coś do rozmowy z tyłu, skupiała się głównie na kreowaniu ich drogi, Bonnie jednak nadrabiała za wszystkich opowiadając żarty czy zaczepiając to Ismaela, to Shiona.
- Tato mówi - zaczęła - że mutanty powinno się dyskretnie pozbawiać życia. Bo są niebezpieczne! I dlatego, że są zrobione przypadkiem, a nie z woli Boga.
Stukała nogami o bok wozu, nie sięgała aż do jego dna, a siedząc na bocznej ławeczce miała idealne miejsce, by denerwować wszystkich niekończącym się obijaniem butów o drewno.
- Pan zesłał na ludzi plagę po to, by zapłacili za swoje winy, a nie zamieniali się w mutanty. - Mówiła dalej, z zaczerwienionym od chłodnego wiatru nosem. - Dlatego mutanty co się zwą wymordowanymi to grzesznicy przez samo swoje istnienie!
Pies siedział skulony w kącie klatki, zerkając na boki z szeroko rozwartymi oczami. Jego ogon podkulony był pod brzuch, a łapy ściśnięte blisko korpusu. Reagował bardzo nerwowo, ale ze środka swojego więzienia nie mógł nic zrobić.
- Tato mówi - podjęła temat jeszcze raz - że najwyższe anioły muszą być silne w swojej wierze i osądach. Że powinny umieć odbierać życie tym, którzy na nie nie zasługują, żeby dokończyć dzieło Pana.
Stuk, stuk, stuk.
Płaskie buty uderzały o ściankę bez przerwy.
- Podobno takie mutanty często udają ludzi, żeby przeżyć, chociaż wiedzą, że są grzesznikami. I wyglądają... tak jak ty, o! - Wskazała palcem na Shiona, w ramach zwykłego przykładu dla swojej historii, mocno opartej na słowach ojca, zapewne wyniesionych z domu.
I chociaż nikt nie brał jej na poważnie, oczy Xeni i Rufusa zwróciły się ku chłopcu.
- Ciekawe jak sprawdza się, czy ktoś jest takim mutantem! - zapiała radośnie. - Tato mówi, że Ismael nawet tego nie potrafi, bo nie chce łapać mutantów!


---


Na skróty:
- Jedziecie od pewnego czasu, nie widzicie jeszcze celu.
- Bonnie wytoczyła wam małą wojnę słowną. Rufus & Xenia oczekują jakiegoś rozwinięcia sytuacji.

NPC:
Xenia - niska kobieta. Władza nad śniegiem. [Na przodzie, skupiona na tworzeniu ścieżki ze śniegu]
Rufus - Dorosły, lekko siwy mężczyzna w okrągłych okularach. [Na przodzie, powozi]
Bonnie - Około 10-letnia anielska dziewczynka, długie złoto-rudawe włosy, masa piegów i wyszczerzone zadziornie zęby. [Na tyle, obok was i klatki]
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.04.17 21:58  •  Doggo [Ismael & Shion ] - Page 3 Empty Re: Doggo [Ismael & Shion ]
Jak widać jego pytanie spotkało się z totalnym zignorowaniem. No cóż, nie zamierzał już więcej pytać, a po prostu wciągnąć swoje dupsko i zrobić to, co trzeba. Byłe wreszcie dostać w swe łapy to, po co tutaj przyszedł i jak najszybciej wrócić na swoje tereny. Szkoda, że jego powrót nie zapowiadał się zbyt szybko.
Przymknął powieki, wsłuchując się w odgłosy płynące z przyrody oraz wozu, który pokonywał kolejne metry. Ale ten mały, wredny bękart musiał się odezwać. Jeszcze w tak bezczelny sposób. Miał ochotę złapać ją za gębę i wykopać z wozu. Widać, że była córeczką tatusia. Musiał jednak się pilnować i zgrywać grzecznego, spokojnego chłopaka.
W pierwszej chwili postanowił ją zignorować, jednakże bardzo szybko zdał sobie sprawę, że reszta skrzydlatych wyczekuje jego odpowiedzi. Musiał coś wymyślić. Coś sensowego.
- Twój ojciec to bardzo mądry anioł. – zwrócił się do tego małego paskudztwa, uśmiechając do niej delikatnie, chcąc nieco połechtać jej ego. - Ale… czy ktokolwiek inny oprócz Boga ma prawo decydować o życiu i śmierci? O tym, kto może a kto nie, żyć? Wydaje mi się, że tylko Kreator ma do tego prawo, nikt więcej. – próbował mówić łagodnie i dobierać tak słowa, by dziewczynka zrozumiała co miał na myśli. - Wielu wymordowanych to dobre osoby. Żyją w spokoju, nikomu nie szkodzą, nie przeszkadzają, ba, nawet pomagają innym. Niektórzy z nich to dzieci zrodzone z miłości dwóch wymordowanych. Uważasz, że powinno pozbawić się życia niewinną istotę tylko dlatego, że jest wymordowanym? – przechylił lekko głowę w bok - Ponadto pasterz kocha wszystkie swoje owieczki. I zawsze przygarnia z otwartymi ramionami te, które na początku się zagubiły, ale odnalazły swoją drogę do niego. Myślę, że świat nie dzieli się na biały i czarny, na dobry i zły. Nie powinno osądzać się innych po tym, do jakiej rasy należą, ale po tym, jacy są tutaj, w środku. – przyłożył swój palec do jej klatki piersiowej, gdzie biło malutkie serduszko. Odsunął się po chwili mając nadzieję, że wystarczająco nakarmił jej ciekawość.
                                         
Shion
Ratler     Poziom E
Shion
Ratler     Poziom E
 
 
 

GODNOŚĆ :
Shion.


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.05.17 22:17  •  Doggo [Ismael & Shion ] - Page 3 Empty Re: Doggo [Ismael & Shion ]
Śniegu się nie spodziewał, ale w sumie nic przeciwko nie miał. Zawsze to jakieś urozmaicenie, a i rzucać na dziurach tak nie powinno. Anioł zastępu wspiął się na wóz i zajął miejsce, psychicznie przygotowując się do drogi i wypatrywania ewentualnych niebezpieczeństw.
Słuchanie młodej i jemu odrobinę działało na nerwy, ale nie do tego stopnia, by myśleć o wrzuceniu jej w krzaki przy ścieżce. Wiedział zresztą, że każdy jego czyn zostanie zaraportowany do jej kochanego ojczulka, którego obecność i głos znosił nad wyraz słabo. Momentami jego anielska cierpliwość była bardzo mocno naginana przez mądrzącego się "starca", który zresztą był pewnie młodszy od niego. Nie rozumiał skąd w niektórych aniołach tyle nienawiści i gniewu. Zwłaszcza w tych młodszych, urodzonych po apokalipsie lub parę stuleci przed nią.
Tato mówi, że Ismael nawet tego nie potrafi, bo nie chce łapać mutantów!
- Ej! - odezwał się wreszcie, wyrywając się z zamyślenia i przenosząc wzrok na Bonnie. Poczuł się szczerze urażony. - Ja po prostu nie chcę ich zabijać, okej? - wydął lekko wargi, robiąc nieco udawanie smutną minę. Na widok krwi dostawał mdłości, a każda istota, którą pozbawił życia, prześladowała go potem. Pamiętał każdą ofiarę pomimo tysiącleci swojego istnienia. Przychodziły w koszmarach, w wyrzutach sumienia, a czasem przypominał o nich głos ukryty w jego głowie, bardziej irytujący niż ojciec Bonnie.
- To żywe stworzenia, jak my. Nie mamy prawa odbierać im najcenniejszego daru, jaki dostajemy. Pan wcale nie chciał ich zabić, dał im drugą szansę, chciał ich oczyścić - stwierdził, a jego twarz nagle stała się pozbawiona emocji, nieco straszna. - To my przyczyniliśmy się do tego, jacy się stali. Wiele aniołów po przybyciu na Ziemię dbało o siebie, a nie odbudowę świata - dodał, kładąc obie dłonie na kolanach. - Zrozumiałabyś, gdybyś spędziła choć dobę poza Edenem.
W głosie Ismaela zabrzmiał smutek. Niektórym aniołom łatwo było obwiniać wymordowanych o całe zło, bo znali tylko płynące mlekiem i miodem miasto, które stworzyli dla siebie. Ciemnowłosy twierdził, że to warunki życiowe zmusiły ludzi do zmiany w potwory. Byłoby zupełnie inaczej gdyby mieli dostęp do pożywienia i czystej wody. Zastępowy zamknął oczy i pochylił głowę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.05.17 20:36  •  Doggo [Ismael & Shion ] - Page 3 Empty Re: Doggo [Ismael & Shion ]
Bonnie obrzuciła Shiona gniewnym spojrzeniem. Najwyraźniej należała do tej grupy osobowości, których nie dało się przekonać samymi argumentami, ba, których w ogóle nie dało się przekonać, jeżeli coś już sobie ubzdurały. Co gorsza, dziewczyna wcale nie wyglądała na taką, która chce jedynie zwrócić na siebie uwagę, ona na prawdę wierzyła w to, co usłyszała od swojego ojca i gotowa była zaciekle bronić swoich słów.
- Mówisz, jakbyś sam był wymordowanym! - wskazała na niego paluchem, z perfidnym uśmiechem.  
Naprodukował się biedy Shion, ale z małolatą nie wygra. Xenia tylko westchnęła, używanie mocy wyczerpywało jej siły i nie mogła za wiele zrobić, bo wóz musiał jechać do celu, zanim całkiem stracą jej śniegową drogę przez dziki las. Rufus nie odzywał się nadal, być może w ogóle nie mówił. Sprawa zamknęła się więc do ich trzech osób, Shiona, Ismaela i Bonnie.
- Może nie każdego trzeba od razu zabijać, ale przecież wymordowani są grooooźni! - przeciągnęła ostatnie słowo udając mowę duchów. -  Nie chce siedzieć z jednym na wozie, boje się!
Założyła ręce na klatce piersiowej, wcale się nie bała. Popatrzyła na drugiego anioła wyczekując jego reakcji. To nie tak, że kazała mu przecież rzucać się na rudowłosego, po prostu czekała, aż Vex pokaże na co go stać, zapewniając bezpieczeństwo małej. A gdyby tego nie zrobił, na pewno od razu po powrocie poleciałaby do swojego ojca, a dalej mogłoby być nieprzyjemnie dla nich obu. Poza tym oboje dorosłych z przodu aniołów, chociaż nie uczestniczyło w tej wymianie zdań delikatnie sugerowało, że są jednak po stronie dziewczynki. Najwyraźniej szacunek do jej ojca kazał im upewnić się, że szczególnie jej nic się nie zdarzy. Nawet jeżeli ich to denerwowało, na pewno nie chcieli by z nich wszystkich to anielskie dziecko czuło się pokrzywdzone. Shiona stawiali dopiero po niej, bo chociaż także wyglądał młodo, nie był jednym z nich.

Na skróty:
- Sytuacja wygląda tak, że Ismael musi jakoś udowodnić reszcie, że Shion jest niegroźny, albo że jest jeżeli... jest.
Shion, jeżeli nie chcesz być brany za 'groźnego' musisz się jakoś z tego wywinąć, słownie, działaniem, czymkolwiek. Nagradzam pomysłowość. W gruncie rzeczy jesteście na siebie nawzajem szczuci.

NPC:
Xenia - niska kobieta. Władza nad śniegiem. [Na przodzie, skupiona na tworzeniu ścieżki ze śniegu]
Rufus - Dorosły, lekko siwy mężczyzna w okrągłych okularach. [Na przodzie, powozi]
Bonnie - Około 10-letnia anielska dziewczynka, długie złoto-rudawe włosy, masa piegów i wyszczerzone zadziornie zęby. [Na tyle, obok was i klatki]
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.05.17 21:45  •  Doggo [Ismael & Shion ] - Page 3 Empty Re: Doggo [Ismael & Shion ]
Westchnął ciężko, pochylając głowę bardziej i kręcąc nią nieco. Może i był raczej ufnym stworzeniem, które nie podejrzewało innych o możliwość poderżnięcia mu gardła, ale nie dopuszczał do siebie myśli, że rudzielec mógłby się na nich rzucić z pazurami i zębami. Było czterech na jednego, każde z nich władało jakimś żywiołem czy umiało inne magiczne rzeczy, a chłopak nie wyglądał na groźnego. Nawet jeśli był wymordowanym, to raczej nie jakimś ogromnym niedźwiedziem.
- Bonnie, masz obok siebie jednego z najstarszych aniołów zastępu, który będzie cię chronił w każdej chwili. Chcesz się przytulić? - zwrócił się bardzo łagodnie do dziewczynki, obdarzając ją spokojnym, ciepłym uśmiechem. Dziwił się jej reakcji na Shiona, który wyglądał bardziej ludzko od niego. Nie miał w końcu mnóstwa dziwnych tatuaży i czarno-złocistych gałek ocznych, wygolonego jednego boku, groźnej włóczni. W ogóle nie wydawał się mieć żadnej broni, ale z doświadczenia Vex wiedział, iż po mieszkańcach Desperacji można spodziewać się wszystkiego. Nawet tego, że dziesięciolatek spróbuje wbić ci w żebra kawałek zostrzonej blachy tylko dlatego, że masz pół butelki wody.
- Pozwoliłbyś mi na chwilę zajrzeć w twój umysł? - zapytał Shiona, choć spodziewał się raczej odpowiedzi przeczącej. Nie miał zamiaru grzebać mu we wspomnieniach i przeglądać wszelkich spraw prywatnych, ale dzięki użyciu mocy miałby możliwość poznania emocji, zamiarów i możliwe, że rasy rudowłosego. Chciał pokazać młodej, że nie musi się obawiać ich towarzysza... a przy okazji wiedzieć, czego ewentualnie się wystrzegać.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.05.17 1:24  •  Doggo [Ismael & Shion ] - Page 3 Empty Re: Doggo [Ismael & Shion ]
Właściwie ani razu nie zaprzeczył, że jest wymordowanym. Nikt tak naprawdę nie pytało o jego przynależność rasową, a i sam Shion jakoś nieszczególnie wychylał się z tym, by wykrzyczeć na głos o swojej rasie. Z drugiej zaś strony słowa dziewczynki nieco go rozbawiły, choć bynajmniej nie w złośliwy sposób. Uśmiechnął się do niej w pobłażliwy sposób i uniósł jedną dłoń, przytykając ją do swojego czoła.
- Spójrz tylko na mnie. Jestem niewiele wyższy od ciebie, z pewnością moja waga jest równie piórkowa co twoja a dłonie mam małe I nieporadne. Naprawdę uważasz, że mógłbym stanowić jakiekolwiek zagrożenie? Ponadto oprócz tego, że jestem mały i słaby, jestem sam. A ty jesteś w otoczeniu przyjaciół. I to z pewnością silnych. – uśmiechnął się do niej, poprawiając się wygodniej i podciągnął nogi pod siebie.
- Chcę jedynie zdobyć potrzebne zioła, to wszystko. Nie stanowię żadnego zagrożenia. – przekręcił głowę w stronę tego, który siedział z nimi z tyłu prawdę powiedziawszy będąc nieco wybitym z rytmu.
- Zajrzeć do mojego umysłu? – zapytał zaskoczony, kręcąc przy tym głową, a jego policzki pokryły się czerwonymi rumieńcami. - Dlaczego? Będę się czuł, jakbym stał przed tobą zupełnie nagi. To wstydliwe. Dlaczego chcesz to zrobić?
                                         
Shion
Ratler     Poziom E
Shion
Ratler     Poziom E
 
 
 

GODNOŚĆ :
Shion.


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.07.17 20:18  •  Doggo [Ismael & Shion ] - Page 3 Empty Re: Doggo [Ismael & Shion ]
Cały sęk w tym, że dziewczynka była z góry nastawiona negatywnie, nie chodziło o to, czy Shion jest groźby, bądź jak twierdził, że właśnie nie jest, ale o to, czy jest jednym ze znienawidzonych przez nią mutantów. Być może poglądy innych aniołów były całkowicie inne, ale coś nie dawało im spokoju. Ismael nie miał na tyle czasu, by rozeznać się w dokładnej hierarchii tego obozowiska, wiedział jednak na pewno, że ojciec dziewczynki jest przewodnikiem tej grupy, ale kim był wyżej? Tej informacji mu zabrakło.
Bonnie była jego córką i korzystała z tego jak tylko mogła, wykrzykując swoje żądania o oczekując, że zostaną spełnione. Nawet pomimo bycia jedynie anielskim dzieckiem, dziewczynką, do tego całkiem mizerną nie dało się powiedzieć, że była całkowicie bezbronna. Gdy się denerwowała, biła od niej pewność siebie, która musiała mieć jakieś konkretne źródła. Jak gdyby wiedziała, że w przypadku odmowy, reszta na pewno tego pożałuje.
Xenia i Rufus zdawali się coś o tym wiedzieć, skoro nie próbowali jej powstrzymać, a nawet czasami zerkali an Ismaela oczekując od niego podjęcia jakiejś decyzji. Oni sami, chociaż całkiem silny ze swoimi mocami musieli być w drabince anielskich rzędów całkiem nisko, nie próbowali opanować dziecka, bo być może nie mieli do tego prawa.
Kim było dziecko?
I co dokładnie wyczytał z umysłu rudowłosego Ismael? Mógł to zachować dla siebie, albo dawkować informacje, pewne było jednak to, że oczekiwano od niego jakiejś odpowiedzi, najlepiej zadowalającej, co w przypadku dziewczynki znaczyło chyba tylko przyznanie jej racji i zezwolenie na... no właśnie, na co?
Jej złożone w pięści palce sugerowały, że byłaby gotowa nawet rzucić się do ataku, gdyby zyskała pewność. Dlatego też mogli poczuć niepokój, nienaturalny i niewychodzący z ich ciał, ale jak gdyby wpływający na nich z zewnątrz. Małe dziecko o cechach anioła nie powinno się tak zachowywać. Nie powinno być takim potworkiem.
- To nie jest odpowiedź na moje pytanie! - Tupnęła - Ignorując zagrożenie pomagamy mu się rozwijać!
Działanie strachu najbardziej widoczne było to po zmutowanym psie w klatce pod ich nogami. Rzucił się gwałtownie na bok krat i zaskomlał, bo zranił sam siebie. Sporych rozmiarów więzienie obijało się o wasze nogi i istniała groźba, że zwierzę ją przewróci, a być może nawet połamie. Jego ciemne ślepia wypełnione były przerażeniem. Widział coś więcej od pozostałych i chciał uciec. Natychmiast.

Na skróty:
- Działa na was jakaś moc, która wymusza u was uczucie niepokoju. [1/? Posty]
- Pies w klatce panikuje, obija się o kraty, skowyczę i warczy. Istnieje szansa, że się wydostanie.

NPC:
Xenia - niska kobieta. Władza nad śniegiem. [Na przodzie, skupiona na tworzeniu ścieżki ze śniegu]
Rufus - Dorosły, lekko siwy mężczyzna w okrągłych okularach. [Na przodzie, powozi]
Bonnie - Około 10-letnia anielska dziewczynka, długie złoto-rudawe włosy, masa piegów i wyszczerzone zadziornie zęby. [Na tyle, obok was i klatki]
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.07.17 21:48  •  Doggo [Ismael & Shion ] - Page 3 Empty Re: Doggo [Ismael & Shion ]
Zmarszczył brwi, czując irytację z powodu zachowania dziewczynki. Mała, rozpieszczona smarkula. Inaczej tego nazwać się nie dało. Jasne, zdawał sobie doskonale sprawę z tego, co tutaj robił. I przede wszystkim to, że stąpa po naprawdę delikatnym lodzie, ale jeżeli ten dzieciak się nie uspokoi, to przeczuwał, że będą jeszcze większe kłopoty. Zwłaszcza, że dzikie zwierzę zdawało się być z każdą kolejną chwilą coraz bardziej zdezorientowane i wystraszone. Zbyt długo przebywał na Desperacji, żeby nie wiedzieć, jak ostatecznie może się to skończyć.
A jak widać żaden z aniołów nie kwapił się do jej okiełznania.
- Przestań. – odezwał się wreszcie. Jego ton nie był ostry, aczkolwiek nie należał również do łagodnych. - Przestań zachowywać się jak rozkapryszona księżniczka. Świat nie kręci się dookoła ciebie i twoich tupnięć. Teraz może jeszcze żyjesz w iluzji, że to, co mówisz, jest prawdą, ale kiedyś upadniesz na twardą ziemię i wreszcie zrozumiesz, że świat nie jest czarny i biały, a kolorowy. Posiada wiele barw i odcieni dobra, tak samo jak i zła. – podniósł się i przykucnął dotykając dłonią klatki pod sobą.
- Uspokój się, bo go denerwujesz. Wystraszone zwierzę jest najbardziej niebezpieczne, bo atakuje na oślep, chcąc się ratować. Jest zdesperowane. Jeżeli się nie uspokoisz, to on się uwolni i wtedy wymordowani będą twoim najmniejszym problemem. – uniósł na nią spojrzenie brązowych, pewnych siebie oczu. - Proszę.
                                         
Shion
Ratler     Poziom E
Shion
Ratler     Poziom E
 
 
 

GODNOŚĆ :
Shion.


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.08.17 22:14  •  Doggo [Ismael & Shion ] - Page 3 Empty Re: Doggo [Ismael & Shion ]
Spróbował nie parsknąć śmiechem, co i tak zakończyło się uniesieniem kącików ust w górę. Nie miał siły na przegadywanie małej, bo po prostu ciężko było to zrobić. Najlogiczniejszy argument odbijał się jak szyszka od kamiennej ściany. Tylko dziecięca logika byłaby w stanie pokonać upartość Bonnie, a jego nigdy nie obdarowano dzieciństwem, przez co dar przekonywania na ogół na nieletnich nie działał. Chyba, że nie mieli tak twardego umysłu jak obecna tu dziewczynka. Co innego, że również wychowanie mogło tak działać. Była zbyt niewinna i niedoświadczona na pojęcie niektórych rzeczy, a Ismael zdecydowanie nie zamierzał wpajać jej zasad rządzących światem. Sama musiała się tego nauczyć, bo inaczej nic z tego nie wyjdzie.
Coś było nie tak. Dziwne uczucie zaczęło towarzyszyć anielskiej duszy, ściskać ją w garści i tłamsić. Ciemnowłosy spojrzał na twarz Shiona, a potem na oblicze małej anielicy. Zachowywała się dziwnie. To już nie była dziecinna podejrzliwość, wychowanie przez ojca pałającego niechęcią wobec istot zarażonych wirusem. Poczuł silne bicie własnego serca, rozpoznał nieprzyjemne uczucie, które nagle go wypełniło. Jak w ciemnym, nieznanym lesie. Jak w zbyt cichym zaułku Desperacji, gdzie może czaić się wróg. Niepokój. Nie mógł się poddać jego wpływowi, nie mógł pozwolić, żeby wyprawa zakończyła się niepowodzeniem przez głupie uczucie.
- Bonnie. Bonnie, spójrz na mnie - powiedział jak najbardziej stanowczo w tym stanie mógł. Jeśli dziewczynka to zrobiła, sprawdził jej źrenice. W strachu powinny być duże, a biorąc pod uwagę również miotającego się jeszcze bardziej psa, zdecydowanie coś próbowało na nich wpłynąć. W końcu Bonnie nie miała powodu do strachu, skoro znajdowała się na wozie z trzema dorosłymi aniołami, a wcześniej nie wyrażała obaw związanych ze stworem zamkniętym w klatce. Gdyby czuła się z tym źle, po prostu by nie pojechała razem z nimi. - Skup się na czymś miłym i oddychaj głęboko. Przede wszystkim, oboje spokój.
Sam również próbował odwrócić swoje myśli od strachu, skupić na konkretnym wydarzeniu z przeszłości. Z niepokojem rozejrzał się po otaczającej ich okolicy, wypatrując źródła zagrożenia. Zwilżył wargi, które wyschły mu nagle. Próbował wypatrzeć wroga, bo przecież to było jego zadaniem. Co prawda nie strzegł teraz granic Edenu, ale musiał strzec swoich pobratymców oraz ładunek zwierzęcy.
- Czy jesteśmy w stanie jechać szybciej? - zapytał cicho dwójkę siedzącą z przodu. Nie chciał się poddać okropnemu uczuciu, ale pchnęło go ono do pytania. Pragnął wydostać się jak najszybciej z jego objęć, odetchnąć z ulgą i znowu cieszyć się ładnymi widokami. Nie wymagał przecież wiele, prawda? Teraz mogłoby się wydawać, że jednak wymaga.


//Możesz go użyć jako NPC, Yuu. Nie ma litości dla niegodziwców kont, które nie mają już sensu bytu. Tylko najlepiej, żeby przeżył. Może kiedyś go wrócę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 3 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach