Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 1 z 5 1, 2, 3, 4, 5  Next

Go down

Pisanie 22.09.16 19:31  •  Doggo [Ismael & Shion ] Empty Doggo [Ismael & Shion ]
Doggo [Ismael & Shion ] Doggo_by_hainekami-dailz0k
MG: Yuu | Poziom: Średni | Nagrody: awans [Ismael], piesek [Shion]

Ismael:
Niewłaściwe, niemoralne, teoretycznie niemożliwe, w praktyce jednak stał przed nimi. Ze szczęką rozwartą szeroko, poszarzałymi kłami i krwią ściekającą z pyska. Przerażone zwierzę podwijało pod siebie ogon, teraz nie pomoże mu jego siła ano zwinność, otoczony przez liczne grono aniołów nie ośmielił się zaatakować, co chwilę wcześniej robił bez opamiętania. Stąpał łapami na boki i szukał swojej szansy, ta jednak niknęła razem z ostatnimi promieniami słońca.

Tego dnia od samego rana było ciekawie. O świcie ktoś przypadkiem podpalił drzewo w samym centrym Edeńskiej wioski, mały anioł uczący się władzy nad własnym żywiołem nie był w stanie opanować ognia i dopiero zastęp starszych jego kolorów dał rade ocalić potężny dąb przed spłonięciem. Przed południem trafił do niego list zaadresowany do kogoś o niemal identycznym imieniu i sam musiał pofatygować się, by znaleźć odpowiedniego adresata. Przed czwartą wylał na siebie kawę, a zanim nastała dwudziesta otrzymał wezwanie, by razem z grupką innych aniołów powstrzymać szalejącą po lasach edeńskich bestię. Życie Isamela nie dało się więc nazwać nudnym.
Nie minęło wiele czasu, a zmutowanego psa pochwycono. Zdążył zabić tylko kilka królików zanim uniemożliwiono mu dalszy rozlew krwi. Nie śmierć małych zwierzątek była jednak problemem, a to, co zrobić z półmartwym stworzeniem. Od razu dało się powiedzieć na pewno, że był to wymordowany pies, potraktowany przez wirus X zwierzak, któremu śmierć nie przyniosła ukojenia.
Piątka aniołów, wliczając w to Ismaela musiała podjąć decyzję. Dwoje z nich zagłosowało, by zwierze przetransportować na Desperację i dać mu odbyć resztę swojego życia, lecz dwa pozostałe uznały, że jego egzystencja jest grzechem i należy go uśmiercić, tu i teraz. Piąty głos miał być decydujący.


Shion:
Eden, jedyne miejsce, które niemal zawsze obfitowało w potrzebne zioła. Co zrobić, kiedy robota wydaje się nudna, ale jest się jedynym dostępnym do ręki człowiekiem? Kiedyś DOGS wydawało się bardziej agresywne, niebezpieczne, a teraz... Shion na poszukiwaniach wskazanych mu przez jednego z Bernardynów ziół musiał udać się aż tutaj, samotnie, bo nikt nie spodziewał się problemów, zmęczony, bo przemierzył już wiele kilometrów, zdezorientowanym, bo las wszędzie wydawał się być identyczny. Pozostała w kartkach dłoń z dokładnym rysopisem, a także wskazanym dokładnym miejscem występowania roślinności wpadła wcześniej do błota i nie dało się wyczytać z niej prawie nic.
Pech chciał jednak, że słowa bernardyna brzmiały: "Nie wracaj mi tu bez tego zielska". Poważne i stanowcze. Nie mógł wrócić bez tego "zielska". Jasne kolory edeńskiego lasu tańcowały w promieniach zachodzącego słońca, tutejsza roślinność była bujna i cieszyła oko. Świergot ptaków od jakiegoś czasu zaczęły zagłuszać dochodzące z oddali odgłosu. Niewyraźne z tej odległości dźwięki zlewały się niekiedy z szumem koron drzew. Zdawało się niemal, że to las przemawia do kundla.
Idąc ścieżką kierował się w nieznane, ale miał przynajmniej pewność, że gdzieś trafi. Wszystko wskazywało jednak na to, że owa leśna droga prowadziła nigdzie indziej, jak w miejsce z którego dobywały się głosy. Pomimo, że znajdował się w Edenie, nie mógł mieć pewności, co czeka go za kolejnym zakrętem, za kolejnymi metrami.

/Oboje proszę o szybki opis ekwipunku. Ismael jest "u siebie" więc nie musi obładowywać się jak na podróż, Shion wręcz przeciwnie. Z racji że to jest misja, pomimo braku pożywienia na Desperacji tym razem może mieć spore zapasy, wedle uznania.


Ostatnio zmieniony przez Yuu dnia 19.04.17 20:28, w całości zmieniany 1 raz
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.09.16 22:46  •  Doggo [Ismael & Shion ] Empty Re: Doggo [Ismael & Shion ]
Całkiem podobało mu się to, że jego głos jest decydujący. To poczucie jako takiej władzy, możliwość postąpienia zgodnie z jego zamierzeniami, wpływanie na los. Aż przypominały się mu dawne dzieje, gdy ludzkość dopiero zaczynała swoje kroki na Ziemi, a on wraz z innymi "pierwszymi aniołami" opiekował się zarówno nimi jak i całym boskim stworzeniem. Pamiętał jak kiedyś nie miał widocznego ciała będąc istotą składającą się z jasnego światła, które swoją mocą wspierało Pana oraz inne świetliste istoty podczas biblijnego "dnia trzeciego", gdy na powierzchni planety pojawiały się pierwsze rośliny. Choć pamięć miała prawo mu szwankować, niektórych rzeczy zapomnieć nie mógł.
A teraz znów miał okazję decydować o życiu i śmierci. Zwłaszcza po tak upierdliwym dniu.
Patrzył z typowym dla niego spokojem na bestię, która wreszcie zagnana została w róg. Patrzył ze współczuciem, które wynikało z jego miłości do wszelkiego życia. Obserwując ślepia stworzenia, oparł się o swoją włócznię i obmyślał wszelkie za oraz przeciw. Nienawidził widoku krwi, śmierci, zabijania, a pies przecież i tak został już skarany przez życie. Dobre serce Azraela, zwanego częściej Ismaelem, zabraniało mu myśleć źle o wirusie i wszystkich stworzeniach nim dotkniętych. Bóg nie zesłał tego bez powodu zanim odszedł, ale uodpornił wszystkie anioły na działanie wyniszczającej choroby. Mimo to, skrzydlaty znał jednego, który zmienił się w coś podobnego Wymordowanym.
Miło, że o mnie pomyślałeś, usłyszał gdzieś we wnętrzu swojej głowy. Abru-el zdawał się ziewnąć, poprzez miodowe oczy swojego nosiciela poznając świat, którego nie mógł dotknąć. Ślepy jasnowidz, paradoks niegdyś chodzący po ziemskim padole, wcześniej był jednym ze starych aniołów, a w wyniku jego tylko wiadomych wydarzeń, postanowił swój umysł połączyć z umysłem kogoś, komu mógł ufać. I tak oto Ismael stał się posiadaczem drugiej jaźni, która czasami go irytowała.
- Nie mamy powodu uśmiercać tego stwora - odezwał się do pozostałej czwórki. - Nie zabił niczego poza królikami, więc zaspokajał wyłącznie głód. Jestem za odesłaniem go na tereny Desperacji.
Odkąd nie było żadnego archanioła, wśród pierzastych zapanowała niezwykła wręcz demokracja, której tak ostatnio brakowało. Nawet ucieszył się z tego, że nikt wyższy rangą nie narzuci im swojego wyboru. W końcu kim by się stali gdyby kończyli czyjeś życie za to, że nasyca swój brzuch i zaspokaja podstawowe potrzeby organizmu? W takim wypadku musieliby karać nawet mieszkańców Desperacji, którzy wtargnęli do Edenu w poszukiwaniu jagódek. Niszczyli przecież zieleń, a jagódki też miały swoje uczucia.


- - - - - - - - - - - - - - - - -
Ekwipunek, tutaj, żeby potem się nie zgubiło.
- Dwa wachlarze przyczepione do paska od torby (po prawej stronie).
- Włócznia aktualnie trzymana w rękach... i potem raczej też, bo nigdzie tego nie wsadzi.
- Losowe nasiona pochowane po kieszeniach.
- W niewielkiej torbie (przyczepionej paskiem do spodni; przekręcona w lewą stronę) mała flaszeczka z wodą, bandaż i napoczęta paczka sucharków.
- Amulet-artefakt na szyi.

Ubiór: biała szata z otworami na skrzydła na plecach, głęboki kaptur na głowie, oprócz tego białe spodnie i jasnobrązowe sandały.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.09.16 17:42  •  Doggo [Ismael & Shion ] Empty Re: Doggo [Ismael & Shion ]
W Edenie był może z dwa razy, ale z pewnością nie więcej. Dlatego też z pewną dozą zaciekawienia i zainteresowania rozglądał się na boki, kiedy pokonywał kolejne metry, trzymając mocno w dłoniach skrawek papieru. Oczywiście, że strach drążył bolesną dziurę w jego żołądku, wtaczając się do środka jak żrąca trucizna, ale miał swoje obowiązki. Ostatnio DOGS zaczynało mu stopniowo coraz bardziej ufać, dlatego też nie mógł zawieść i rozerwać cieniutką, ale wciąż powstającą nić pomiędzy nimi.
Przeniósł spojrzenie na pozostałości jego „wskazówek’. Mimo wszystko przez jego twarz przebieg grymas niezadowolenia, bo sytuacja skomplikowała się na tyle, że aktualnie kręcił się po Edenie bez jakiegokolwiek punktu zaczepienia. Nie wiedział w którą stronę powinien się udać, nie wiedział jak odnaleźć to przeklęte zielsko, nie wiedział jak ono wygląda a na domiar złego nie wiedział jak wrócić. Tego mu brakowało, żeby na koniec zgubić się w królestwie aniołów. Pełen irytacji kopnął pierwszy lepszy kamyk, który znalazł się na jego drodze, po chwili idąc dalej. Jak tak dalej pójdzie to umrze zagubiony w Edenie i jego truchło będzie nową ozdobą tego wielkiego lasu.
Przystanął gwałtownie, kiedy jego czuły słuch wyłapał obce głosy. Instynktownie odwrócił się i chciał udać się w zupełnie przeciwną stronę, jednak z drugiej strony… istniała szansa, że będą to niepozorne i pokojowo nastawione istoty. Może mogłyby mu pomóc w znalezieniu rośliny, po którą udał się do Edenu. Może.
Powoli ruszył w stronę, skąd dochodziły głosy, powoli i cicho, nie chcąc zdradzić swej pozycji. Miał na tyle czuły słuch, że nie musiał podchodzić zbyt blisko. Wystarczyło zakamuflować się w jakimś krzaku i podsłuchiwać. To, co umiesz najlepiej, co nie, Shion?

----------

Skórzana torba. W środku dwie butelki wody, kawałek chleba, kawałek twardego sera, kawałek suszonego chleba.
Przy pasie mały nożyk.
Mapa.
Telefon.
Zapalniczka.


Czarna, nieco za duża bluza na zamek. Pod nią szara bokserka. Materiałowe, ciemne spodnie. Czerwone trampki. Nieśmiertelnik Growa + żółta chusta DOGS.
                                         
Shion
Ratler     Poziom E
Shion
Ratler     Poziom E
 
 
 

GODNOŚĆ :
Shion.


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.09.16 11:56  •  Doggo [Ismael & Shion ] Empty Re: Doggo [Ismael & Shion ]
Ismael:

Głośne prychnięcie niezadowolenia. Jeden z aniołów, mężczyzna o zarysowanej zmarszczkami wiekowości twarzy i posiwiałych miejscami gęstych włosach odwrócił głowę od obiektu dyskusji. Nie powiedział ani słowa, bo przecież wszyscy zgodzili się na głosowanie, ale to właśnie on jako pierwszy wyrwał się z propozycją pozbawienia bestii głowy.
- Anielska moc nie została podarowana nam dla zabawy, nie powinniśmy tego tak zostawiać, istota ta niewątpliwie ponownie zbliży się do naszych lasów wietrząc łatwy łup i wiedząc, że nic się jej tu nie stanie. - kątem oka spojrzał na psa, jakby czuł od rasę od samego patrzenia - Teraz skończyło się na kilku biednych królikach, lecz w następnej kolejności może zaatakować nasze dzieci.
Nie musiał więcej tłumaczyć. Dookoła nich bawiły się dzieci, nieświadome cichego sądu nas stworzeniem, ich śmiech docierał jednak do uszu pięciu anielskich istot. Cała okolica uznawana zazwyczaj za bardzo bezpieczną była strzeżona w minimalny sposób, dzięki temu nikt nie naruszał naturalnego przepływu życia. Właściwie był to pierwszy przypadek, gdy udało się otoczyć mutanta, niektóre unikały kontaktu z aniołami, lecz widywało się je dosyć często.
- Powinniśmy schwytać go i upewnić się, że nie zrobi nikomu krzywdy do czasu, aż wybierzemy się w miejsce wypuszczenia go. - zaproponował inny anielski młodzieniec z długimi związanymi w kuc włosami i jasnymi jak poranne niebo oczami. Jeden z sojuszników planu, by nie robić krzywdy zwierzęciu. - Udam się po siatkę, byśmy mogli go złapać, trzeba go jednak najpierw unieruchomić, żeby nie zrobił sobie krzywdy.
Po skończeniu wypowiedzi odwrócił się i udał do jednego z niewielkich domków, by odnaleźć to, czego szukał.
- Świetnie. Bawcie się dobrze. - skomentował tylko starszy anioł i odszedł.
Na szczęście pozostała ich jeszcze trójka, niska anielica i przysadzistej budowie ciała - Xenia i starzec z białymi włosami imieniem Chang, przeciwny, lecz nie niechętny, gdy jego zdanie zostało przegłosowane.
- Ismaelu, mógłbyś spróbować zatrzymać go od przodu? Moce Xeni nie będa tu odpowiednie. - zapytał mężczyzna i machną kilka razy dłonią w powietrzu, co poskutkowało pojawieniem się dwóch pionowych, kamiennych ścian po bogach zwierzęcia.
Groźny warkot i skomlenie naprzemiennie wydobywały się z gardła psa, podwinął ogon pod tylne łapy i ułożył płasko uszy. Kapiąca z wyszczerzonego pyska ślina kapała mu pomiędzy łapy. Nie był zadowolony z takiego rozwoju sytuacji, nie wiedział jednak, że oszczędzono mu życie i przede wszystkim powinien się cieszyć.

Obecni:
Xenia - niska kobieta. Władza nad śniegiem.
Chang - starzec, siwy. Władza nad ziemią. 1/3



Shion:

To, co zauważył i usłyszał Shion było przede wszystkim radosną atmosferą anielskiego obozowiska. Okolica nie wyglądała jak stałe miejsce zamieszkania, bardziej jak tymczasowy, letni obóz. Pomimo późnej pory rośliny nadal były w pełni rozwinięte, kusiły kolorami i zapachami. Grupki dzieci bawiły się zabawkami dostarczonymi przez naturę, układały kolorowe kamyczki i stawiały domki z patyków. Wszędzie gdzie tylko wzrokiem sięgnąć były grupki aniołów, pochłonięte rozmową czy pospolitymi zajęciami. Nie było mowy, by któraś z tych rozgadanych ekip spodziewała się bycia podsłuchiwaną, dlatego też kundlowi udawało się bardzo dobrze podsłuchiwać ich rozmowy czy nawet przyglądać się poszczególnym osobnikom.
Ptaki także nie przerywały swoich treli, nic tutaj nie wskazywało na bycie niebezpiecznym czy groźnym.
- ... za wiele, czują się królami Desperacji, a przecież nie ma ich wiele.
Urywek zdania wypowiedziany szczególnie głośno i z niechęcią dotarł do czujnych uszu poziomu E. Idący środkiem wioski starszy anioł z twarzą pokrytą zmarszczkami i siwizną prześwitująca przez ciemne włosy wydawał się być czymś wzburzony. Dotarłszy do kilku podobnych mu wiekiem towarzyszy zatrzymał się i kontynuował rozmowę.
- Znowu te psy. Panoszą się po nie swoich ziemiach, węszą i szukają łatwiej zdobyczy. Na tej Desperacji brakuje im zasobów, więc co raz częściej zapuszczają się do Edenu. Kto wie, może grożą naszym dzieciom?! - cedził zły, krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- Działają głównie jako sfora, ale ostatnio co raz więcej z nich działa samotnie. - podłapała temat inny mężczyzna i rozmowa rozpoczęła się na dobre.
- Przez to, że są wymordowanymi mają więcej siły i tupetu.
- Cholerne psy, ktoś powinien zrobić z nimi porządek.
- Dobrze, że udało nam się jednego schwytać. Tamci myślą, że już nie zbliży się do naszych ziem, ale ja uważam, że powinniśmy dać mu nauczkę. Żeby inne psy nie plątały się w tej okolicy. Jeszcze dzisiaj wieczorem.
Ogólny entuzjazm, przytakiwanie i chęć do działania. Grupka aniołów pomimo swej dobrej natury wydawała się poirytowana omawianym zjawiskiem i byli gotowi coś na to zaradzić. Wszystko to udało się Shionowi podsłuchać bez zostania wykrytym. Po kilku kolejnych zdawkowych wymianach uprzejmości ekipa rozeszła się.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.09.16 14:54  •  Doggo [Ismael & Shion ] Empty Re: Doggo [Ismael & Shion ]
Anioł zastępu westchnął dość ciężko i spojrzał na wizualnie starszego mężczyznę. Wolał nie zgadywać ile ma lat, ale zastanawiał się czy widział kiedykolwiek na oczy Stwórcę, jaki miał stosunek do swojego pochodzenia, natury. Coraz częściej spotykał się ze słowami "zabić, pozbyć, skrzywdzić" padającymi z ust skrzydlatych. Kiedyś takie osobniki dało się policzyć na palcach jednej, góra dwóch rąk, a każdy próbował chronić życie. Do tego przecież zostali stworzeni. A wystarczył tylko jeden wirus, mała apokalipsa i wszystko odwróciło się w drugą stronę. Teraz to "dobrych" pierzastych została garść, a reszta bała się tylko o siebie lub własną rasę. Równie dobrze mogli go wykopać z Edenu za wygląd, bo przecież upodobnił się do tych podłych, grzesznych ludzi i bestialskich mieszkańców Desperacji. Nie był idealnie czysty, śliczny, świecący i pachnący.
Choć rzeczywiście stwór mógł powrócić i zmienić swój cel polowań, wciąż nie uważał, że należy go unicestwić. To samo można by było powiedzieć o każdym spoza anielskich terenów - przyjdzie, spali domy, zamorduje dzieci, więc lepiej wybić i zamknąć się na zielonym skrawku lądu pośród pustyni. W swoim długim życiu, Vex był świadkiem wielu wojen, powstawania i upadku cywilizacji. Obecne czasy nie różniły się wiele od dawnych, a niestety anioły były w posiadaniu małego raju, który w przeciwieństwie do ludzkiego Miasta nie był otoczony murem i chroniony morderczą bronią palną.
Ismael, choć skrzydlata społeczność kiedyś wołała na niego inaczej, kiwnął głową i wyciągnął kilka nasion z prawej kieszeni. Rzucił je ostrożnie w stronę zwierzęcia i korzystając ze swojej zdolności, poprosił je w myślach o wyrośnięcie, ale bez wypuszczania kolców. Powinny zagrodzić pozostałą wolną przestrzeń i na górze przyczepić się do kamieni, wzmacniając swoją stabilność. Grube, mocne pnącza raczej wytrzymałyby ewentualny atak zwierzęcia.
- Mogę też spróbować dostać się do jego umysłu i przekonać, żeby nie wracał na nasze tereny, uspokoić - oznajmił. Pomysł miał szansę się powieść, choć wszystko zależało też od samego wirusa. Czasem zarażony poddawał się całkowicie jego kontroli i szaleństwo zdawało się atakować samego Ismaela, co nie było przyjemnym uczuciem. Zmutowany pies nie rzucił się jednak na żadnego z aniołów wysłanych do pozbycia się go, więc istniała mała szansa.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.09.16 22:45  •  Doggo [Ismael & Shion ] Empty Re: Doggo [Ismael & Shion ]
Słuchanie tego, co te cholerne, pierzaste pokraki mają do powiedzenia niezbyt przypadły do gustu Shionowi. Jasne, w DOGS był stosunkowo od niedawna, większa ich część nadal mu nie ufała, ale to jednak była jego grupa. Należał do nich i każde obraźliwe słowo, jakie stosowano pod szyldem „DOGS” Shion traktował jak osobistą obrazę. Z drugiej zaś strony nie był głupi. Nie aż tak. Nie wyskoczy na nich z krzaków rozrywając bluzę na strzępy i krzycząc „za DOGS”. Po krótkiej chwili namysłu sięgnął do szyi i odwiązał supeł żółtej chusty a następnie wsadził ją do skórzanej torby. Nie miał wyboru. W ten sposób to może do usranej śmierci pałętać się po Edenie w poszukiwaniu tego zielska. Musiał zaryzykować. Podniósł się i poprawiwszy torbę, wyszedł na ścieżkę, a następnie skierował swoje kroki w stronę prowizorycznej wioski. Szukali Psów. Jeżeli odegra ładny teatrzyk z biednym, zagłodzonym wymordowanym, istniała szansa, że mu się uda. W końcu to anioły, prawda?
Gdy znalazł się w takiej odległości, że anioły mogły go ujrzeć, uniósł nieco obie dłonie w geście obronnym i pokazując, że nie ma wrogich zamiarów. Tak na wszelki wypadek.
- P-przepraszam. – zagadnął spuszczając nieco zawstydzony wzrok. - [color=#4D2F24]A-ale potrzebuję pomocy. Czy ktoś mógłby mi pomóc? [/colo] – zapytał na tyle głośno, by najbliższe anioły go usłyszały. Zatrzymał się niecałe dwa metry od jednego z nich i wysunął bardziej w jego stronę pomiętą kartkę papieru.
- S-szukam takiego zioła. Nigdzie nie mogę go znaleźć. Czy ktoś mógłby mi z tym pomóc? Będę baaaardzo wdzięczny. – dodał pospiesznie przywołując na usta delikatny uśmiech.
Graj biednego, bezbronnego i miłego. Pamiętaj. Zero złości, Shion.
                                         
Shion
Ratler     Poziom E
Shion
Ratler     Poziom E
 
 
 

GODNOŚĆ :
Shion.


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.10.16 20:02  •  Doggo [Ismael & Shion ] Empty Re: Doggo [Ismael & Shion ]
Ismael:

Taka propozycja najwyraźniej była wystarczająca, ponieważ starszy anioł kiwnął głową i skupił się na psie, czekając aż Isamel użyje swoich mocy, by namieszać zwierzęciu w głowie. Przede wszystkim należało go najpierw unieruchomić, a potem zagonić jakoś do klatki, byle zrobić mu jak najmniej krzywdy i samemu przy tym nie stracić zdrowia.
Jakby nie patrzeć, do czynienia mieli z mutantem, zwierzęciem zdecydowanie silniejszym od zwykłego ciapka czy fafika, a sam z siebie był już przedstawicielem dużej i całkiem groźnej rasy. Zamieszanie tylko wzburzyło stworzenie i pomimo podkulonego ogona ujadało wściekle prezentując dwa rzędy ostrych kłów. Ugięte łapy sygnalizowały, że gotowy jest do ataku, jeżeli coś co zrobią anioły za bardzo mu się nie spodoba.
- Do roboty Isamelu, zaczyna się denerwować. To zły znak, nie możemy pozwolić, by ze zdenerwowania próbował uciec i zaatakować bezbronne osoby. - mówił spokojnym, ale zdecydowanym głosem starzec.
Postawione przez niego kamienne ściany także miały limit czasu, niedługo zniknął, a wtedy droga do reszty wioski zostanie odgrodzona.
- Udam się po pomoc, złapiemy go w jedną z klatek, w której normalnie transportujemy kury. - Dodała jeszcze Xenia i zniknęła w mgnieniu oka w celu, który przedstawiła.

Xenia - niska kobieta. Władza nad śniegiem.
Chang - starzec, siwy. Władza nad ziemią. 2/3


Shion:

Kiedy dostrzegł, że sypiący niemiłymi komentarzami anielscy wojownicy oddalili się z pola widzenia, Shion postanowił działać. Gdy tylko opóścił kryjówkę zobaczył natychmiast jeszcze więcej dzieciaków i kolejnych kilku mieszkańców małego obozowiska. Wszystkie pary oczu niemal natychmiast skierowały się na niego, głosy ucichły. Dokładnie w tej samej sekundzie jednak pierwsze pary stóp uniosły swoich właścicieli kierując ich ku kundlowi.
- Kim jesteś chłopcze? Dobrze się czujesz? - usłyszał pierwsze.
Dwie kobiety z identycznymi długimi rudymi włosami i uprzejmymi wyrazami twarzy zjawiły się pierwsze. Wianuszek dzieci schował się za nimi, lecz różnokolorowe pary małych oczu spoglądały ku Shionowi. Nikt nie wyglądał na szczególnie zainteresowanego kartką, którą starał się pokazać im chłopak. Bardziej martwili się nim samym, jego zdrowiem i nagłym pojawieniem się.
- Jesteś głodny, spragniony?
- Usiądź, odpocznij. Znalazłeś się na ziemiach pana, gdzie każdy traktowany jest z szacunkiem.
- Zgubiłeś się?

Co raz więcej informacji zaczęło padać do jego uszu. Najwyraźniej każdy chciał po pierwsze zająć się młodym, chudym i wymizerniałym chłopcem. Nie było tu ani jednej osoby, która spoglądała by na niego krzywo, tak właściwie było tu więcej osób, niż Shion mógł na początku dostrzec, zza każdego drzewa wychodziła kolejna osoba, jeszcze jedno dziecko wyłaniało się zza krzaków.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.10.16 21:18  •  Doggo [Ismael & Shion ] Empty Re: Doggo [Ismael & Shion ]
Anioł klęknął, nie dbając o to czy się pobrudzi. Bezpieczeństwo ich krainy było ważniejsze od jego wyglądu, a próżny przecież nie był. Częściowo wbił włócznię w ziemię tępą stroną i sprawdził, czy nie gibie się na boki. Odetchnął głęboko, oczyścił myśli i skupił się na bestii. Zamknąwszy oczy, spróbował jako tako oprzeć się o broń w celu braku nagłego kontaktu z glebą w razie powodzenia zamierzonego działania.
Spróbował przenieść swój umysł do ciała psowatego, więc jeśli mu się powiodło, jego ciało zachowało się jak pozbawione przytomności. W dalszej kolejności miał zamiar uspokoić zwierzę i kontrolując jego łapy, zmusić go do grzecznego usiadnięcia w klatce. Cały czas przemawiał do niego nie jak do typowego domowego Reksia, a jak do władcy Desperacji, starając się go przekonać, iż nie jest bezpieczny na tym terenie i nie powinien więcej na niego wracać. Dawał mu wyobrażenie możliwej śmierci i tego, że w tym momencie jest bezpieczny, nie musi się bać. Jednocześnie nie chciał zostać owładnięty dzikością zwierzęcia, przez co nie mógł się w pełni skupić na rozmowie z bestią, ale starał się jak mógł. Przedstawił nawet swojej "ofierze" plan działania aniołów - to jak dla jego bezpieczeństwa włożą go do klatki, a potem wypuszczą w jego naturalnym środowisku i pozwolą żyć dalej. Wciąż powtarzał, by nie wkraczał więcej na tereny, które nie są jego, by nie niepokoił więcej skrzydlatych mieszkańców Edenu. Dodawał, że to dla jego dobra, chwalił jak wspaniałą jest istotą.
Mógł tylko mieć nadzieję, że jego zdolności mówcy działają również na zwierzęta.


Przejęcie kontroli nad ciałem - 1/2
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.10.16 0:45  •  Doggo [Ismael & Shion ] Empty Re: Doggo [Ismael & Shion ]
To było… zaskakujące. Kiedy tylko odezwali się, był przygotowany na mało przyjemne „powitanie’, na skopaniu jego chudego tyłka kończąc. Tymczasem anioły otoczyli go opieką, ofiarując nie tylko pomoc ale i jedzenie. Na samo wspomnienie w jego brzuchu rozległo się głośne domaganie pożywienia. To mu przypomniało, że mimo wszystko nie jadł niczego sytego od  dobru paru dni. Podążył za nimi ściskając skrawek papieru, próbując poskładać wszystko w jedną całość. Ich aktualne zachowanie nijak miało się do tego, co usłyszał parę chwil wcześniej. Niepewnie przycupnął na wskazanym pieńku, podciągając bliżej siebie skórzaną torbę. Nawyk, którego nabawił się na Desperacji. Trzymaj blisko swoje rzeczy, bo nim się nie odwrócisz – zostaniesz w samych skarpetkach. I to w najlepszym scenariuszu.
- Tak… zjadłbym coś. I napił wody. – odparł cicho, przełykając ślinę, zdając sobie sprawę, że naprawdę jest spragniony.
- I zgubiłem się. Szukam tej rośliny. – ponownie uniósł skrawek papieru, pokazując go najbliżej stojącym aniołom. - Ktoś mógłby mi powiedzieć, gdzie je znajdę?
                                         
Shion
Ratler     Poziom E
Shion
Ratler     Poziom E
 
 
 

GODNOŚĆ :
Shion.


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.11.16 16:09  •  Doggo [Ismael & Shion ] Empty Re: Doggo [Ismael & Shion ]
Ismael

Zwierze chaotycznie rozejrzało się na boki. Przestraszone było już wcześniej, lecz nagle, gdy jakiś obcy głos, obce myśli i uczucia wpływały do jego umysłu, lecz nadal nie do końca go obezwładniały, czuł się jak pod wpływem alkoholu. Oczywiście pies nie był w stanie pojąc takiego zjawiska, nawet z czymkolwiek go porównać, omamiło go jednak, osłabienie zaczęło brać górę, Ismaelowi udało się wpłynąć na jego działania. Najpewniej nie do końca o taki efekt chodziło, lecz wymordowane stworzenie przestało się rzucać na boki i wściekle ujadać na wszystko dookoła. Zamiast tego stanęło w miejscu i kręciło pyskiem, szukając źródła tego wszystkiego.
Było to jednak wystarczające, by chociaż na moment przenieść jego uwagę od całego wydarzenia. Gdy tylko anioł zastępu uspokoił własne, ale i psie myśli, Xenia wróciła z pomocą, niosąc dosyć ciasną, ale solidną klatkę. Nie była przystosowana do rozmiarów czworonoga, zmieściłby się do niej na styk.
Do tego, co wyraźnie poczuł Ismael, którego umysł otrzymywał bodźce od zwierzęcia, klatka śmierdziała drobiem, no i z samym zamknięciem stworzenie nie miało zbyt dobrych wspomnień. Nagła panika i okropny lęk przedostały się do głowy barmana. Teraz jednak, nawet pomimo strachu, mieli szansę wepchnąć psa do środka.


Shion

Dla aniołów podejście to było czymś normalnym. Nie zakładali od razu, iż zagubiony chłopak może być szpiegiem, czym tym bardziej groźny. Był sam jeden, a ich wiele więcej, wiedzieli że wymagało to od niego nie lada odwagi i doceniali to. Wszyscy skrzydlaci byli jednak świecie przekonani, że tylko dobrem zawojują świat, nawet tym skrajnie przesadnym.
- Usiądź, odpocznij. - Zaproponował ktoś, wskazując kundlowi pniak podścielony grubym kocem. Ktoś inny pobiegł po coś do jedzenia i w mgnieniu oka przed chłopakiem pojawił się wiklinowy koszyk z bułką, kawałek żółtego sera i mały, plastikowy pojemnik ze świeżym kozim mlekiem, pozyskanym od zwierzęcia jeszcze tego samego poranka. Nie były to luksusy, ale anioły starały się być samowystarczalne, dlatego właśnie hodowali o swoją trzodę. Wymordowany mógł być pewny, ze jedzenie jest pierwszej jakości, a do tego podane z sercem. Ludzie obok niego wymieniali się jednak tak często, że gdy tylko pokazał kartkę jednej osobie, zjawiała się druga, pokazywał ją znowu, lecz kolejna wchodziła mu przed widok. Nikt nie odpowiedział, nikt na dobrą sprawę nie zainteresował się kartką czy rośliną narysowaną na niej. Pojawienie się kogoś nieznajomego wzbudziło mały chaos w społeczeństwie aniołów.
- Przepraszam pana. Dlaczego jest pan rudy? - Zapytało jakieś anielskie dziecko z typową dla swojego wieku śmiałością.
Pytanie wydawało się dziwne tylko do czasu, aż chłopak rozejrzał się i dostrzegł, że nie było tu żadnego innego anioła, podzielającego jego kolor włosów. Pytanie było więc całkowicie niewinne. Tylko dzieci obsiadły go dookoła i wydawały się zainteresowane tym, co wnosił swoją osobą Shion.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.11.16 0:16  •  Doggo [Ismael & Shion ] Empty Re: Doggo [Ismael & Shion ]
Westchnął ciężko, póki co wsuwając do torby stronę ze szkicem rośliny. Na tę chwilę nie było większego sensu próbować skomunikować się z aniołami i podpytać o jakieś wskazówki. Wyglądało na to, że są zbyt mocno zaabsorbowane pojawieniem się jakiejś nieznajomej, zabłąkanej duszyczki w ich wiosce, ażeby skupić się na czymś innym. Postanowił przeczekać. Stracił na poszukiwania wystarczająco dużo czasu, więc jedna godzina go nie zbawi.
Ale przynajmniej się posili.
Zapach, jaki dochodził z koszyka, wywołał momentalnie skurcze pustego żołądka, a jego ślinianki zaczęły działać ze zdwojoną siłą. Przełknął ciężką ślinę i zabrał się do jedzenia, od czasu do czasu popijając mlekiem. Dla nich być może był to bardzo skromny posiłek, ale dla niego – uczta pierwszej klasy. Mając na ramieniu karcące słowa Growa, żeby nie obżerał się jak świniak, starał się jeść powoli, choć jego łapczywość uparcie walczyła z dobrymi manierami. Na piegowatych policzkach pojawił się rumieniec zadowolenia, a przez tę krótką chwilę zapomniał, skąd tak naprawdę pochodzi i jak jego życie wygląda każdego, szarego dnia.
Gdy skończył, przetarł rękawem usta, zgarniając resztki pożywienia i odstawił wiklinowy koszyk obok stopy, chcąc ponownie spróbować dowiedzieć się czegoś więcej na temat rośliny. Ale wtedy podszedł do niego jakiś dzieciak z… dość głupim pytaniem, ale jednocześnie nostalgicznym, dlatego też Shion nie był w stanie powstrzymać delikatnego uśmiechu, jaki zawitał na jego ustach.
- Jak byłem mały, zapytałem o to samo moją mamę. – powiedział cicho, z nutą melancholii w głosie. - Odpowiedziała, że gdy była ze mną w ciąży, to za dużo czasu spędziła na słońcu. I dlatego jestem rudy. – parsknął cicho na tę niedorzeczność, ale wciąż pamiętał jej słowa. Ciekawe, czy jeszcze żyła. I czy czasami tęskniła za nim.
- To teraz ty mi odpowiedz na pytanie. Macie w swojej wiosce kogoś, kto zna się na roślinach?
                                         
Shion
Ratler     Poziom E
Shion
Ratler     Poziom E
 
 
 

GODNOŚĆ :
Shion.


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 1 z 5 1, 2, 3, 4, 5  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach