Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Pisanie 09.05.16 15:09  •  Pomieszczenia biurowe - Page 2 Empty Re: Pomieszczenia biurowe
Ciekawe, chłopak wydawał się co najmniej zmartwiony. Może to jego pierwsze naruszenie systemu? Zresztą czy to na pewno jakieś naruszenie? No właściwie wszystko jedno.
- Zdarza się raz na kilkadziesiąt lat.
Odparł spokojnie przyglądając się "okolicy" tego logowania. Nie chciał specjalnie mocno w tym grzebać żeby nie zaalarmować potencjalnego włamywacza.
- Jak chcesz to zgłoś. To tak zasadniczo nie należy do naszej roboty ale skoro wyszło przy okazji...
No tak. Przecież mieli zajmować się bugiem a nie bawić logowaniem. No mniejsza.
- Mój login jest na samym dole jako najświeższy. Gdzieś... tu.
Tym razem nie było potrzeby pokazywania placami bo to czego szukał było faktycznie na samym dole. Sprawa wydawała się może nie pewna ale wystarczająco przekonująca aby dłużej nie marnować na nią czasu i oddać komuś komu będzie chciało się przy niej siedzieć. Wszystkie trzy otwarte okienka zostały zmniejszone i posłane gdzieś w kąt ekranu żeby nie przeszkadzały a Marco wrócił do szukania buga i jego przyczyn. Tamto możliwe włamanie raczej do nich nie należało bo skoro ktoś zdołał stworzyć wystarczająco skuteczne oprogramowanie to prawdopodobnie nie ryzykowałby używania go wiedząc, że wywołuje bugi. To byłoby baaaaaaaaardzo nieprzyjemne samobójstwo. Biomech grzebał jeszcze przez chwilę w systemie nie mając pomysłów jak poradzić sobie z błędem. Szczęśliwie po niedługim czasie okienko czatu wypluło odpowiedź z serwerowni. Mechanicznie wszystko było w 100% sprawne.
- Niepocieszające.
Mruknął podświetlając otrzymaną odpowiedź.
- No dobrze, to jak już będziesz zgłaszał to logowanie to możesz zawołać o pozwolenie o modyfikacje tych kont. Zobaczymy czy to coś pomorze.
Zaproponował chłopakowi.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.05.16 2:23  •  Pomieszczenia biurowe - Page 2 Empty Re: Pomieszczenia biurowe
Chłopak zawsze robił się przejęty gdy coś okazywało się być nie takie, jak powinno, gdy coś zaburzało skrupulatnie ustanowiony porządek, gdy coś go zaskakiwało w przyjemny czy też nieprzyjemny sposób. Tak, to ten typ człowieka nie lubiącego niespodzianek. Zawłaszcza tych nieprzyjemnych. W końcu był wychowankiem uporządkowanego systemu, można by nawet powiedzieć, że zachowywał się momentami niczym maszyna - czuł się zmieszany doświadczając nieścisłości.
- Mhm, to wyślę. Niech się tym martwią... - Ogłosił, tym bardziej, że faktycznie nie miało to nic wspólnego z bugiem. Podszedł więc do swojego stanowiska. Zaczął otwierać odpowiednie okna by zaraz zastanawiać się nad tym, jak powinien ubrać w słowa problem. Sam nie zamierzał nic z tym robić bez konsultacji. Jego kompetencje w końcu ograniczały się do wykonywania poleceń - zresztą, jak każdego podwładnego władzy.
- Mhm, pewnie. - Mruknął, wynajdując aktywnego człowieka odpowiedzialnego za dostępy. Wysłał zapytanie w sprawie Marco, a zaraz potem posłał krótki raport do kuzynki - Ayako. Shin stwierdził, że sprawa ta była jednak na tyle delikatna, że nie powinna niepotrzebnie roznosić się echem po całym budynku.

Dalsza część pracy przebiegała pomyślnie. Nie oszukujmy się - zarządzanie bazami danych i eliminowanie w niej nieprawidłowości nie było czymś czemu nie mogli by podołać przy minimalnym nakładzie ich umiejętności. Robota jednak była o tyle kłopotliwa, że żmudna i nieco irytująca gdy personel próbuje ci "po swojemu" wyłożyć problem natury stricte technicznej. Współpraca z urzędnikami taka jest, co zrobić? No nic. Shin siedział więc i klepał w tą klawiaturę aż nie było powodu do klepania. Następnie pożegnał Marco i udał się jeszcze do swojej pracowni. Ciągle mu się zastanawiał nad odkryciem tej nieprzyjemnej ingerencji. Na zmartwienia przyjdzie jeszcze pora.

z/t
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.06.16 22:23  •  Pomieszczenia biurowe - Page 2 Empty Re: Pomieszczenia biurowe
No i fajnie. Chociaż nie, nie do końca ale przynajmniej robota z głowy i już nikt biomechowi nie będzie marudził, że się obija. Zasadniczo większość swojego czasu poświęcał na pracę ale taką, której ci na górze nie widzieli więc niestety czasem ktoś się czepiał. Pora wrócić do siebie i... dryn. Ehh czegoż to znowu szefostwu trzeba? Komunikator zabrzęczał wyświetlając informacje o nowych rozkazach. Szykowała się jakaś boruta na mieście. Marco nie był szczególnie pewien do czego im tam był potrzebny inżynier ale też nie potrzebował wiedzieć. Rozkaz, chociażby nie wiadomo jak bezcelowy wciąż był rozkazem zatem zgodnie z ogólnie przyjętą modą chyba wypadałoby wybrać się go wykonać. Właściwie to to mogło okazać się nawet interesujące więc bez dalszej zwłoki mężczyzna wyłączył pc-ta i poszedł zobaczyć co też tym razem zaplanowało dla niego dowództwo.

Z/T
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.01.17 21:51  •  Pomieszczenia biurowe - Page 2 Empty Re: Pomieszczenia biurowe
"Happy New Year...MY ASS!"
Chyba nie było nic gorszego dla Hadriana, jak zwątpienie we wspaniałość S.SPEC. A tak się akurat złożyło, że związana z tym troska się u niego zrodziła.
Wszystko zaczęło się od pokazu fajerwerków. Wtedy Gwardzista odpoczywał w swym apartamencie, przeglądał kanały i zajadał się jakąś słoną przekąską. Nie zabrakło też gorącej herbaty. Nagły huk wymusił na bohaterze spojrzenie przez okno. Wtedy nie wiedział, że ten krótki seans pirotechniczny był zwieńczeniem lekkiego pstryczka zadanego niebieskim. Bohater tylko skwitował, że niepotrzebnie robią hałas na zewnątrz. Następnie pogłośnił odbiornik i dalej uskuteczniał tracenie czasu na pierdoły. Bo czym miał się przejmować?
Kolejnego dnia, zupełnie przypadkiem, czarnowłosy pałętał się blisko jednej z fabryk. Prawdopodobnie wracał wtedy z jakichś zakupów, ewentualnie spaceru. Gdy mijał wspomniane miejsce zauważył, że przy placówce panowało nienormalne wręcz poruszenie. Pracownicy fabryki zdawali się być czymś poddenerwowani. Do uszu Hadriana wpadło kilka słów, które przykuły jego uwagę i sprawiły, że chciał dowiedzieć się nieco więcej. Nie miał jednak ochoty wchodzić w bliższy kontakt z dyskutującą grupą, więc ograniczył się do roli gumowego ucha. Dystans dzielący go od jego nieświadomych informatorów nie ułatwiał roboty, a czynił ich słowa średnio zrozumiałymi. Hadrian nie był w stanie poznać dokładnego kontekstu ich rozmowy. Wystarczyło mu jednak, że wyłapał coś o kradzieży, niekompetencji ochrony i fajerwerkach. To wystarczyło, by czarnowłosy prychnął pod nosem z niezadowolenia, jeżeli nie lekkiej irytacji. Potem ruszył żwawym krokiem do swego mieszkania. W duchu miał nadzieję, że się pomylił, że coś źle usłyszał i że newralgiczne punkty w M-3 nie są zagrożone. Weryfikacja tego była świetnym pretekst, by Meobius przypomniał o swoim istnieniu innym. Nawet, jeżeli wymagało to od niego odrobiny wysiłku.
Hadrian niemalże się wzruszył, gdy ubrał swój nieco zakurzony już mundur. Musiał się przecież ładnie ubrać, nim mógł wyruszyć do siedzib S.SPEC. Choć o wiele częściej zapuszczał się w rejony Koszar, tak tym razem ruszył do Budynku Władzy. Był świadomy, że jego pojawienie się tam może wzbudzić poruszenie pracowników. Obecność Gwardzisty powinna zwiastować przecież jakąś akcję z samym Cronusem. Rzeczywiście Moebius bywał tutaj niezwykle rzadko, szczególnie ostatnimi czasy. Nic więc dziwnego, że wewnątrz czuł się nieco nieswojo, czego starał się nie okazywać. Skierował swoje kroki do windy.
Zatrzymał się kilka pięter wyżej. Doskonale wiedział o potędze internetu, dlatego postanowił szukać wskazówek w chyba najbardziej komputerowej części budynku. Hadrian nie był też zielony w tych sprawach. Potrzebował mieć jakieś umiejętności informatyczne, by skutecznie oglądać obrazki z kotkami i filmiki z króliczkami. Swoje poszukiwania postanowił więc rozpocząć na własną rękę. Jeżeli interesująca go plotka już obiegła sieć, to pewnie większość pracujących tutaj informatyków już o niej wiedziała. A jeżeli był to rzeczywisty kłopot, który znaleźć się musiał w bazie danych S.SPEC, to tym bardziej.
Odszukanie wolnego komputera okazało się drobnostką. Wystarczyło jedno, grzeczne zapytanie któregoś z pracowników i już Hadrian mógł zacząć szperać. Czasem przerywał poszukiwania, by nasłuchiwać tego, o czym rozmawiali przy pobliskich boksach. Może przynajmniej tutaj słuch Hadriana go nie zawiedzie?
No Theme | Umundurowanie Gwardzisty (Bez broni)
Na górze róże, na dole róże, przyszłości poety sobie nie wróżę.


Ostatnio zmieniony przez Hadrian dnia 16.01.17 23:42, w całości zmieniany 1 raz
                                         
Hadrian
Dyktator
Hadrian
Dyktator
 
 
 

GODNOŚĆ :
Hadrian Moebius


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.01.17 1:29  •  Pomieszczenia biurowe - Page 2 Empty Re: Pomieszczenia biurowe
Trudno było jednoznacznie stwierdzić czy nocny pokaz sztucznych ogni wywołał jakiekolwiek emocje u kogoś pokroju Mike'a Havoca. Nie ulegało żadnym wątpliwością, że na chwilę - gdzieś między trzecią, a czwartą filiżankę kawy - wybił go na nic nieznaczącą chwilę z rytmu. Nie można było jednak tego samego powiedzieć o towarzyszu mężczyzny. Pies rasy rottweiler (lub jej podobnej) poruszył się niespokojnie w nogach właściciela, lecz wystarczyło jedno „spokój”, by nie był w stanie wydać z siebie żadnego dźwięku. Natomiast palce Havoca, naciskające na poszczególne litery na klawiaturze maszyny do pisania, zamarły na okres dziesięciu sekund, jakby ktoś wyłączył wyłącznik na plecach mężczyzny. Informator, wówczas w kompletnej konsternacji, przeniósł wzrok na okno, które nie było zasłonięte przez żaluzje i przede wszystkim uchylone. Poczuł, jak wraz z wiatrem do pokoju wkrada się zapach świeżo wypuszczonych, rozbijających się na niebie w pięknych, kolorowych układach fajerwerków. Był to zapach czegoś pokroju prochy strzelniczego (wymieszanej ze sobą siarki, węgla i azotanu potasu), który uświadomił mu, że dawno nie korzystał ze strzelnicy, a jego beretta musiała czuć z tego tytułu niedosyt, choć była czyszczona z przyzwyczajenia użytkownika co najmniej trzy razy w tygodniu, nawet jeśli jej nie używał, nie mając ku temu okazji. Havoc nie był jednak na tyle podekscytowany, by podejść do okna i przykleić twarz do szyby, jak to niewątpliwie uczynili sąsiedzi, a zwłaszcza ich dzieci. Pokaz wzbudził w nim coś na wzór chłodnego zainteresowania, które potocznie można byłoby nazwać zboczeniem zawodowym. Nie przypominał sobie bowiem, by ktoś dostał na nie pozwolenie. Celebrowanie Nowego Roku zostało zakończone parę dni temu. Postanowił więc zainteresować się tą kwestią z samego ranka i zabrać potrzebne informacje na temat tej „imprezy”.
Zerknął na swoją przepustkę, by określić aktualną godzinę i wrócił do swojej pracy, która w tej konwencji nie miała w zasadzie nic wspólnego z pracą informatora. Obecnie zajmował się innymi rzeczami. Bardziej przyjemnymi, ale wymagającymi przy tym więcej zaangażowania, kreatywności i umiejętności łączenia ze sobą faktów. Przeczytał ostatnie zdanie, które znalazło się na śnieżnobiałej kartce papieru, a jego usta wykrzywiły się w subtelnym uśmiechu. Oparł jedną nogę o wystraszonego psa, zapominając kolejny raz w tym tygodniu o bożym świecie. Halk podniósł głowę do góry, ale zaraz ją opuścił, najwyraźniej nie wyczuwając żadnego czyhającego w kącie zagrożenia. Kiedy słońce zaczęło wznosić się delikatnie nad horyzontem i budzić się tym samym do życia, Havoc wykonał poranną toaletę, ubrał się w świeży komplet czystych i uprasowanych nienagannie ubrań, by w efekcie czego udać się w bliżej nieokreślone miejsce, co by uzupełnić luki w swojej wiedzy. Zegarek wskazywał ledwo siódmą.
Zauważył go, zauważył Hadriana Moebiusa węszącego wokół fabryki produkującej o tej porze roku świeży zapas fajerwerk. Wczorajszej nocy doszło w niej do kradzieży. Nie miał żadnych wątpliwości, że była to zaaranżowana akcja, przez Łowców, którzy w jego opinii musieli być naprawdę zdesperowani i sięgnęli intelektualnego dna, całkowicie ignorując monitoring.
Przyjrzał się z uwagę Hadrianowi, choć wiedział, że mężczyzna nie był w stanie go zauważyć. Oglądał go bowiem z monitoringu, czekając na satysfakcjonujący go dowód rzeczowy w sprawie. Gwardzista, interesujący się tego typu rzeczami i starający się prowadzić śledztwo (co było już nadwyżką jego kompetencji), to widok niesamowicie rzadki, a raczej w przyrodzie i w hierarchii tego miasta nie występujący. Może właśnie dlatego, kiedy tylko Havoc przekroczył próg głównej siedziby władzy, udał się wprost do pomieszczeń biurowych. Głównie, by skorzystać z usług komputera, choć kontaktu z tymi urządzeniami wolał unikać. Technologia jakakolwiek wywoływała u niego coś na wzór pogardy. Jego przebywanie w tej części gmachu S.SPEC miało drugie dno. Słyszał bowiem, że znajdował się w nim nie kto inny, jak Hadrian Moebius we własnej osobie, co było zresztą kolejną anomalią tego dnia. Zlokalizowanie tego mężczyzny – w mundurze służbowym -  było dziecinnie proste. Położył materiał dowody w postaci płyty z nagraniem na blacie biurka. Nie dotknął go nawet przez rękawiczkę, dostrzegając niewidoczne dla innych skupisko kurzu. Towarzyszyło mu więc przy tej czynności obrzydzenie i chęć przemycia rąk.
Dzień dobry — przywitał się z gwardzistą, tym swoim typowym, pozbawionym jakiekolwiek barwy głosem, jakby słowa były wyrzucone przez androida, a nie człowieka z krwi i kości. Uśmiechnął się przy tym niezwykle uprzejmie, czując jak bolą go od tego gestu mięśnie twarzy. — Nazywam się Mike Havoc. Jestem jednym z informatorów i przez czysty zbieg okoliczności zauważyłem, że interesuje się Pan sprawą kradzieży w fabryce. Myślę, że ten materiał dowody w postaci nagrań z kamer, który otrzymałem od pracowników rzeczonego obiektu, może Pana zainteresować. Liczę na owocną współpracę.


Ostatnio zmieniony przez Mukuro dnia 18.01.17 21:58, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.01.17 0:12  •  Pomieszczenia biurowe - Page 2 Empty Re: Pomieszczenia biurowe
"The right man in the right place."
Nie dane było Gwardziście szukać zbyt długo. Krótkie, niegłośne stuknięcie położonej na biurku płyty dość skutecznie odwróciła uwagę bohatera, który machinalnie spuścił na nią wzrok. Szybko go jednak podniósł i odwrócił nieznacznie głowę, by spojrzeniem uchwycić sylwetkę dobrodzieja, którym ów nośnikiem danych się podzielił. Usta Hadriana rozwarły się nieznacznie, dając na widok szereg śnieżnobiałych zębów, gdy z kamienną twarzą lustrował jasnowłosego. Gwardzista bez słowa wysłuchał go, po czym uśmiechnął się nieznacznie. Nie mógł lepiej trafić, skoro miał do czynienia akurat z Informatorem. Akurat? Bo to mogło być niepokojące, że Moebius tak fartownie natrafił na właściwą osobę we właściwym czasie. Normalnie pewnie zacząłby być podejrzliwy, ale skoro wszystko odbywało się na terenach S.SPEC, tego typu myśli nie miały prawa zaprzątać mu głowę. Byli tu przecież sami swoi.
Bohater odwrócił się prawym bokiem do swojego rozmówcy, a twarzą - praktycznie całkowicie, spoglądając swymi szmaragdowymi oczami w te Mike'a.
- Cieszę się, że przynajmniej tutaj ludzie rzetelnie wykonują swoje obowiązki. - Uśmiech Hadriana poszerzył się, przybierając bardziej cwaniackiego wyrazu, gdy niebezpośrednio sobie poszydził z pewnych "skutecznych" ochroniarzy - No i jeszcze są na tyle uprzejmi, żeby podzielić się owocami swojej pracy z zainteresowanymi.
Pochwycił między palce lewej dłoni płytę, która jeszcze chwilę temu spoczywała na biurku, i zaczął nią nieznacznie wachlować w bok.
- Zgaduję, że już zdążyłeś zapoznać się z zawartością tego krążka? - zapytał spokojnym tonem, poważniejąc i zamykając oczy, aczkolwiek lewe otworzył chwilę później - Zanim sam będę miał przyjemność obejrzeć ten, zgaduję, cyrk, chciałbym, żebyś mi streścił to nagranie i wyraził swoją opinię. Na pewno jako Informator potrafisz wyciągnąć z tego typu materiałów więcej, niż taki żołnierzyna jak ja. No i skoro załatwiłeś coś takiego, to chyba musiałeś zwiedzić kulisy tego kabaretu...
Hadrian przerwał, syknął krótkie "shit", westchnął i przestał machać nośnikiem danych. Wiedział, że już się przymierzał do konkretnego narzekania, więc postanowił się powstrzymać przed kompletnym zrażeniem do siebie swego rozmówcy. Był przynajmniej tyle winny Mike'owi, który był tak miły, żeby nakarmić ciekawość Gwardzisty.
- Tak naprawdę niewiele wiem o całym zajściu. Słyszałem tylko jakieś słowa-klucze. Może niepotrzebnie się przejmuję? Może wszystko zostało wyjaśnione i tak naprawdę tracę tutaj czas? Tak tylko pomyślałem, że jeżeli można jednak okradać fabryki w M-3, to do nieco mniej istotnych zabudowań można wchodzić jak do kościoła.
Odwrócił się w stronę komputera, a następnie włożył dysk do napędu. Nie uruchamiał jednak jeszcze nagrania, oczekując od swego rozmówcy jakiegoś luźnego raportu, w który się po prostu wsłucha. Może Hadrian nie był jakimś konkretnym przełożonym jasnowłosego, ale skoro ten przejawiał taką uprzejmość i chęć do współpracy, to postanowił spróbować z tego skorzystać.
Właśnie, współpracy. Cóż Informator mógł jednak chcieć w zamian od bohatera?
- Nie dowiedziałeś się może czegoś więcej, niż co można wywnioskować po nagraniach? Nie miało to może związku z dość spontanicznie zorganizowanym pokazem pirotechnicznym jakiś czas temu? - dopytał, ponownie odwracając się w stronę Mike'a.
Choć to odrobinę głupie, żeby ktoś postanowił okraść fabrykę tylko po to, żeby sobie postrzelać z fajerwerków. To mogło mieć jakiś głębszy sens, o którym Hadrian nie miał jeszcze pojęcia. Ale może złotowłosy go naprowadzi na jakiś trop?

No Theme | Umundurowanie Gwardzisty (bez broni)
Prawy facet w prawym miejscu.


Pomieszczenia biurowe - Page 2 LkD6Oz1
                                         
Hadrian
Dyktator
Hadrian
Dyktator
 
 
 

GODNOŚĆ :
Hadrian Moebius


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.01.17 22:01  •  Pomieszczenia biurowe - Page 2 Empty Re: Pomieszczenia biurowe
Jak już mówiłem, jestem informatorem. Moim zdaniem jest zbieranie i przekazywanie informacji SPEC na temat odbiegających od normy zachowań i wydarzeń. Myślę zatem, że przecenia pan moje kompetencje. Same nagrania natomiast, zgodnie z procedurami, powinno być niezwłocznie oddane do ekspertyzy — wyrzucił z siebie te kilka zdań bez większych przerw, mówiąc w zasadzie wszystko na jednym wydechu i się przy tym nie zapowietrzając. Kwestia przyzwyczajenia. Zerknął na dowód rzeczowy w formie przeanalizowanej przez niego płyty. To co uwiecznił monitoring, było nie do podważenia.
Czy powinien gwardziście zasugerować, że również przekracza swoje kompetencje? Że powinien teraz znajdować się w najbliższym otoczeniu Dyktatora? Postanowił tę kwestię ostatecznie przemilczeć. Z reguły nie mieszał się do rzeczy, które nie były w żaden sposób powiązane z jego pracą.
W rzeczy samej. — Przytaknął z tym samym bezlitośnie płytkim uśmiechem na ustach. Choć z pozoru nie można było nic zarzucić jego mimice twarzy, o jej fałszywości i zakłamaniu poświadczyć mogło puste, pozbawione wyrazu spojrzenie. Utkwił go w mężczyźnie, łapiąc z nim na dłuższą chwilę kontakt wzrokowy. — Kradzież w fabryce i nielegalnie zorganizowany pokaz pirotechniczny był zainicjalizowany przez tych samych sprawców — zaczął machinalnie, bezemocjonalnie, segregując i przetwarzając zdobyte na przestrzeni paru godzin informacje, które nadal kotłowały się w jego głowie. Ufał jej w końcu bardziej niż jakiemukolwiek systemowi.
Domyślasz się już kimże są ci przestępcy, Hadrianie Moebius?
Po obejrzeniu nagrań z monitoringu — informator miał wrażenie, że złodzieje całkowicie zignorowali obecności sieci kamer — trudno było mi w zasadzie uwierzyć, że w tę całą sprawę zaangażowani są Łowcy. Nigdy nie posądziłbym ich o taki jawny brak profesjonalizmu. Jeden ze sprawców brał czynny udział w uprowadzeniu Ayako Okotome na promenadzie. Więcej informacji na jego temat wraz z dokładnym portretem pamięciowym, sporządzonym przez Rachel Thomson znaną również jako Ford, jest dostępnych w naszej bazie danych. Dodatkowo pracownicy rzeczonej fabryki nawiązali kontakt z najprawdopodobniej jednym ze sprawców płci żeńskiej. Założyli, że jest pijana i zabłądziła. Parę godzin później wyznali jednak, że nie wyczuli od niej woni alkoholu. Jak mniemam była to akcja dywersyjna, mająca na zadanie uśpienie ich czujności. Dzięki ich zeznaniom oraz bogatym w szczegóły nagraniom jesteśmy w stanie sporządzić jej portret pamięciowy. W okolicy rzeczonego obiektu zarejestrowano również dwóch podejrzanie zachowujących osobników, najprawdopodobniej płci męskiej. Dodatkowo nie możemy wykluczyć, że jeden z nich najprawdopodobniej Wymordowanym. Przez ich działanie w postaci, rozpylania gazu dymnego ucierpiało trzech cywili na skutek zatrucia fosforem. Udało mi się również dotrzeć do osoby, która nagrywała cały ten pokaz swoim telefonem. Uprzednio jednak filmik ten znalazł się w sieci. — Wzruszył ledwo zauważalnie ramionami, jakby chcąc tym samym zasugerować, że nie miał na to żadnego wpływu. — Najprawdopodobniej ich celem był apartament C4, będący największym, liczącym ponad trzydzieści pięter budynkiem w M-3, jednak przez ograniczone środki, rygorystyczny system zabezpieczeń i przede wszystkim ciężar skradzionych przez nich pudeł musieli się zadowolić sześciopiętrowym, znajdującym się nieopodal niego blokiem mieszkalnym.
Mike Havoc złożył mężczyźnie relacje w formie raportu. Jego wyraz twarzy był nieodgadniony. Nadal na ustach widniał ten sam uprzejmy uśmiech.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.01.17 0:19  •  Pomieszczenia biurowe - Page 2 Empty Re: Pomieszczenia biurowe
"What has been seen cannot be unseen."
Złotowłosy nie mógł sobie wyobrazić, jakie to mroczne scenariusze rodziły się w głowie Hadriana. W M-3 wszystko powinno chodzić jak w zegarku. Bohater żył w przeświadczeniu, że tak właśnie jest, skoro wezwań miał mniej niż jest normalności w jedzeniu kanapki z masłem i Nutellą. Dalej by pewnie to robił, jakby zignorował niepokojąca wymianę zdań przy fabryce. Chyba niedługo zacznie nawet żałować, że zgodził się na zaprzestanie życia w błogiej nieświadomości. Wścibskość, nawet usprawiedliwiona, niezbyt popłacała.
Uszy niemalże krwawiły Gwardziście od słuchania Informatora. Nie dlatego, że jasnowłosy miał ciężki do zniesienia głos, albo wypowiadane przez niego zdania były wręcz bolesne w odbiorze. Retoryka pana Havoca była co najmniej akceptowalna, jeżeli nie godna podziwu. To sens jego reportu był nieprzyjemny dla Moebiusa, bo tylko utwierdzał go w przekonaniu, że w M-3 mogło nie być tak kolorowo, jakby tego chciał. Na samo słowo "Łowcy" aż prychnął z niezadowolenia pod nosem, bo myśl o ich zaangażowaniu w tę akcję krążyła w jego głowie już nieco dłużej. I strasznie mu się nie spodobało, że jego umiejętność dedukcji w tej kwestii okazała się dość skuteczna.
Czarnowłosy przetarł oczy kciukiem i palcem wskazującym lewej dłoni. Dalej wstrzymywał się przed obejrzeniem filmu.
- Teraz rodzi się pytanie, kto - czy ochrona, czy ta banda cwaniaków - była bardziej nieprofesjonalna?
Nawet jeżeli Łowcy dali ciała, ignorując monitoring, to jeszcze bardziej dali ciała Ci, którzy za ów monitoring odpowiadali. Tylko skąd się wzięła ta niekompetencja? Cała akcja powinna się skończyć pochwytaniem sprawców i uszczęśliwieniem Tserbera, który na pewno ucieszyłby się z nowych gości w swoim przybytku.
Hadrian ponownie obrócił się  bokiem do swojego rozmówcy. Jego twarz, na pierwszy rzut oka, była beznamiętna, jednak w jego przymrużonych oczach nie trudno było zauważyć podirytowanie.
- Co ta zabawa w sylwestra miała więc na celu? To miało nas tylko upokorzyć, że nie potrafimy sobie poradzić z kradzieżami niskich lotów? Albo czy to taki sygnał od Łowców, że skoro mogą wejść do jednej z fabryk, wziąć co im się podoba i wyjść niemalże jak gdyby nigdy nic, to mogą to powtórzyć w każdym innym, dowolnym obiekcie w M-3?
Lewa dłoń czarnowłosego aktywowała nagranie, które zaczęło być emitowane na ekranie komputera. Hadrian zerkał nań od czasu do czasu kątem swych szmaragdowych oczu. Nie wydawał się jednak bardzo zadowolony z tego, co tam widział.
- A może wiesz coś o jakiejś inne akcji, która wydarzyła się o podobnej porze? - Spojrzenie Gwardzisty skupiło się na twarzy Havoca, a w jego oczach tliło się zaniepokojenie.
To byłby cios poniżej pasa, jakby się okazało, że kradzież była wyłącznie przykrywką dla czegoś większego, bardziej istotnego i jeszcze bardziej bijącego w godność S.SPEC. Hadrian bardzo chciał się w tym wypadku mylić, dbając o swoje zdrowie psychiczne. Już od dłużej chwili zastanawiał się nad wydrukowaniem facjat tych cwaniaczków - w najgorszej możliwej jakości, co miało być uderzyć w ich godność -  które przykleiłby na tarczach strzeleckich i dał upust własnej frustracji w wiadomy sposób. Trochę przesadzili, żeby aż tak zrujnować dotychczas względnie beztroską egzystencję Gwardzisty. Niech Ao czy inne coś ma ich w swej opiece.
No Theme | Umundurowanie Gwardzisty (bez broni)
Ten post miał się pojawić w weekend, ale oczywiście chęci przegrały z możliwościami.
                                         
Hadrian
Dyktator
Hadrian
Dyktator
 
 
 

GODNOŚĆ :
Hadrian Moebius


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.01.17 1:44  •  Pomieszczenia biurowe - Page 2 Empty Re: Pomieszczenia biurowe
Mike Havoc w kontaktach międzyludzkich nie był osobą wylewną. Nie wdawał się też w niepotrzebne dyskusje. Tak było i tym razem. Jeśli Hadrian Moebius chciał podzielić się z nim swoim przemyśleniami, trafił na złą osobę. Dla Havoca liczyły się przede wszystkim fakty i niezbite dowody, których mężczyzna w aktualnym położeniu nie mógł mu przedstawić.
Niestety nie jestem w stanie udzielić satysfakcjonującej pana odpowiedzi na żadne z tych pytań. Z przykrością muszę stwierdzić, że nie udało mi się w tak krótkim przedziale czasowym uzyskać dostatecznie dużo informacji na nurtujące pana kwestie. — Uśmiechnął się niby to przepraszająco, acz ton jego głosu nie wykazywał żadnej oznaki skruchy takim stanem rzeczy. Był zblazowany i odseparowany od wszelkich emocji. W zasadzie tu rola Mike'a Havoca się kończyła. Ograniczała się zaledwie do przekazania informacji. W tej materii nie można było mu absolutnie nic zarzucić. — Jak pan pewnie doskonale zdaje sobie sprawę, prowadzenie śledztwa wykracza poza zakres moich obowiązków i kompetencji. Zatem pozwólmy, by tą sprawą zajęli się specjaliści w swoim fachu i odpowiednie służby. — Zasugerował tym samym, że Hadrian Moebius też nie był odpowiednią osobą do prowadzenia tej sprawy, o czym, zapewne przez targające go emocje, musiał zapomnieć. Jedna z powiek informatora drgnęła lekko w geście niezasłyszanego przez mężczyznę platonicznego rozbawienia.
Oczywiście Mike Havoc, jak człowiek obdarzony przez naturę analitycznym umysłem, posiadał własne przemyślenia na temat tej sprawy i przynajmniej dziesięć różnych teorii. Mógł je rzecz jasna przedstawić mężczyźnie, ale samymi spekulacjami mogli co najwyżej wymienić się przy filiżance dobrej kawy z dodatkiem łyżeczki cukru i czterema kroplami mleka. W tej chwili posiadał inne priorytety. Jego rola w tym przedstawieniu się nie skończyła. Musiał zajrzeć w jeszcze jedno miejsce, by zabrać komplet danych i zakończyć swoją rolę w tym krótkim przedstawieniu.
Złapał z Gwardzistą kontakt wzrokowy.
Plotki mają wydźwięk jedyny w swoim rodzaju. Powiadają, że w każdej tkwi ziarenko prawdy. Otóż po siedzibie SPEC krążą pogłoski, że jakoby ktoś chce pozbawić obecnego Dyktatora, Cronusa Asellusa, stołka. Myślę, że to nimi powinien się pan przyjrzeć w pierwszej kolejności, do czego zresztą zobowiązuje pana zawód. — Skłonił delikatnie głowę w pożegnalnym geście. — Pozwoli pan, że teraz pana opuszczę i wrócę do sumiennego wykonywania swoich obowiązków. — Położył obok klawiatury komputera swoją wizytówkę, nic nie mówiąc jednak na jej temat. Cel jej przeznaczenia był przejrzysty. Nie czuł się więc w obowiązku, by dodatkowo go wyjaśniać. Uważał bowiem, że Gwardzistę był istotą rozumną. — Życzę miłego dnia. Do widzenia.
Wyszedł z siedziby władzy, kierując swoje kroki w tylko sobie znaną stronę.

zt - Jeśli Hadrian ma coś do dodania, edytuję post. Uznałem jednak, że nie ma sensu przeciągać tego wątku w nieskończoność.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.02.17 22:45  •  Pomieszczenia biurowe - Page 2 Empty Re: Pomieszczenia biurowe
"Never trust anyone too much, remember the devil was once an angel."
Chęć głośnego wyrażenia zdania na temat oglądanego materiału narastała z każdą sekundą, jaką szmaragdowe oczęta bohatera spędziły wgapione w ekran monitora. Amatorzy kina akcji zapewne nie widzieliby w tych urywkach nic sensownego, jednak zaznajomiony z tematem Gwardzista potrafił mniej-więcej zrozumieć znaczenie tych mało intrygujących fragmentów i nie był z tego powodu mocno zadowolonym.
Hadrian pokiwał głową Havocowi w geście zrozumienia, gdy ten dał znać o swojej niemocy w kwestii odpowiadania na pytania. I tak wielce pomógł Gwardziście w jego małym śledztwie, które normalnie mógłby jeszcze prowadzić kilka dni, musząc szukać szczątek informacji po sieci, po losowych ludziach, ewentualnie samemu udając się na miejsce zdarzenia i nękając pracujące tam osoby. Musiał znieść tę odrobinę ciekawości zmieszaną z zaniepokojeniem, które go podgryzały.
- Oby, Mike. Oby. - Gwardzista głośno dał znać o swojej niepewności w związku z omawianą sytuacją, zapewne patrząc na nią przez pryzmat niekompetencji wykazanej na miejscu samego zdarzenia.
Dla większości mogła być to drobnostka. Wszakże nie doszło do kradzieży jakichś cennych towarów, a wystrzelone fajerwerki nie zrobiły raczej nikomu krzywdy, a nawet mogły okazać się dla co poniektórych istną atrakcją. Hadrianowi ta cała nieszkodliwość akcji Łowców mocno jednak śmierdziała - niemalże tak samo, jak ignorancja i głupota, którą wykazali się pracownicy fabryki. Aż przeszło przez myśl bohaterowi, żeby zapytać o nazwiska osób obecnych tego felernego wieczoru, żeby osobiście im wbić do łba, że dali ciała po całej linii. A potem nagranie z tego rozesłać do innych miejsc, żeby za jakiś czas nie doszło do powtórki, nie daj Bóg z bardziej dotkliwymi stratami.
Gwardzista chyba niebawem pożałuje, że z własnej inicjatywy wysunął nos ze swojego ciepłego mieszkania. Ledwie jedna sprawa go podburzyła, a Havoc postanowił zaserwować mu jeszcze jeden powód do trosk. Zielone oczęta, wpatrzone w te Informatora, zostały przymrużone machinalnie na wieść o Cronusie.
- Kto? - Hadrian zapytał tak samo automatycznie i nagle, jak wykonał wspomniany przed chwilą ruch powiekami, a w jego głosie słychać było tyle ciekawości, co goryczy.
Pytań było wiele, jednak Hadrian szanował czas swojego rozmówcy i nie miał zamiaru dalej mu zaprzątać głowy. Nie mógł dla własnego widzimisię mocniej ingerować w pracę innych w S.SPEC, nieważne jak dobre miałby ku temu pobudki. Przynajmniej tutaj wszystko powinno działać jak dobrze naoliwiona maszyna, skoro gdzie indziej dochodziło do zgrzytów i usterek.
Hadrian westchnął z ulgą, gdy chwilę po odejściu Havoca sam postanowił dać sobie spokój z dalszym seansem i  wyłączył nagranie. Obejrzał już wystarczająco wiele. Posiedział jednak jeszcze chwilę i zastanowił się dłużej nad kwestiami związanymi ze S.SPEC, Cronusem i samym miastem M-3. Myśli Gwardzisty głównie krążyły wokół plotki istnienia potencjalnego uzurpatora. Jak ta wiadomość wcześniej widocznie rozjuszyła bohatera, tak dalsze rozważania zaczęły ukazywać ją w zupełnie nowym, jaśniejszym świetle. Bo jakby spojrzeć na to, co ostatnimi czasy wyprawiał - a dokładniej to nie wyprawiał - obecny Dyktator, to chęć zmiany sytuacji na lepszą była dość naturalna, nawet jeżeli dla osób trzecich brzmiała bynajmniej głupio. Punkt widzenia zależał od punktu siedzenia.
Hadrian postanowił odłożyć na bok sprawy związane z fabryką i wątpliwym działaniem zabezpieczeń. Zamiast tego postanowił zająć się inną, jego zdaniem ważniejszą obecnie kwestią, skoro był akurat w siedzibie S.SPEC. Powstał w końcu z siedziska, rzucił chłodne spojrzenie na monitor, westchnął, podrapał prawicą w tył głowy i ruszył w stronę windy. Musiał ogarnąć kilka rzeczy i osób. Chyba się chłop przepracuje.

[z/t]
No Theme | Umundurowanie Gwardzisty (bez broni)
Teh real shit starts now.
                                         
Hadrian
Dyktator
Hadrian
Dyktator
 
 
 

GODNOŚĆ :
Hadrian Moebius


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

 
Nie możesz odpowiadać w tematach