Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Go down

Pisanie 10.03.16 17:32  •  Prywatny gabinet dentystyczny Empty Prywatny gabinet dentystyczny
Prywatny gabinet dentystyczny 76piUb6
W malowniczej okolicy zachodniej części Miasta, dosłownie tuż przy Dolinie Pięciu Jezior znajduje się niewielkie osiedle domków jednorodzinnych, wśród których wyróżnia się jedno mieszkanko ze  schludnym białym szyldem. Ten głosi, że wewnątrz przyjmuje dentystka, pani Hashimoto Reika. Podano godziny otwarcia i numer kontaktowy służący do ewentualnej wcześniejszej rejestracji.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.03.16 18:06  •  Prywatny gabinet dentystyczny Empty Re: Prywatny gabinet dentystyczny
Przestudiowała karteczkę z adresem tyle razy, że nie musiała do niej zerkać już więcej. Odpowiednie dane miała już o kilkunastu minut w pamięci, a że była raczej obeznana z okolicą, odnalezienie odpowiedniej ulicy i numeru nie stanowiło najmniejszego kłopotu. Nie minęło piętnaście minut, gdy blondynka podskoczyła radośnie i gestem dłoni wskazała Polakowi starannie wykonaną tabliczkę z informacjami na temat gabinetu dentystycznego.
- O, widzisz? To już. O wiele lepiej uporać się ze sprawą raz a porządnie i mieć z głowy. Zresztą, nawet się nie obejrzysz i będzie po wszystkim. - Mimowolnie zaczęła przechodzić na ton doświadczonego pediatry. Nie potrafiła nic na to poradzić, przyzwyczajenie robiło swoje. Ile to razy musiała dorosłym facetom tłumaczyć, że pobieranie krwi ich nie zaboli? Ci sami goryle dwa na dwa, którzy potrafili rzucić się z gołymi pięściami na doświadczonego żołnierza - i wygrać - mieli czasem gorszą fobię szpitalną niż niejeden dzieciak. Inni zaś uważali, że leczenie w żadnej formie nie jest im potrzebne:
Nie martw się, maleńka. Nic mi nie jest - mawiali, dłubiąc paznokciem w dziurze po kuli i migając się od dezynfekcji ran. Co z tego, że były całe uwalone kurzem, piachem, ziemią, czasem cudzą krwią? Przecież prawdziwy mężczyzna nie potrzebuje żadnej pomocy od takiego blond maleństwa jak Liselotte. Dlatego często zostawiała owe trudne przypadki Adamowi bądź Ikarowi, nie chcąc strzępić gardła na osoby, których i tak nie była w stanie przekonać. Trudno jest budować autorytet lekarza, kiedy sięgasz pacjentowi do pasa. Takie życie.
Bez wahania dopadła drzwi i zerknęła na godziny otwarcia. Mieścili się bardzo dobrze w czasie i była spora szansa, że przy odrobinie szczęścia załapią się na wizytę jeszcze dzisiaj. W przeciwnym wypadku wystarczy się zapisać na jakiś rozsądny termin. Wiadomo jednak, że im wcześniej, tym lepiej. Pociągnęła nowoczesne oszklone drzwi i wparowała do środka, lustrując schludną poczekalnię.
- Dzień dobry~! Kto z państwa ostatni? - zapytała śpiewnie, posyłając ciepły uśmiech sympatycznej pani, która zgłosiła się na wezwanie. Nie czekając na zbawienie zajęła jedno z wolnych krzesełek, tak by Adrian mógł mieć miejsce obok. Kolejka była uformowana dość naturalnie, przed nimi czekała tylko owa kobieta i jeszcze jeden pan z dzieckiem, który zresztą po nie dalej niż minucie został poproszony do gabinetu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.03.16 16:02  •  Prywatny gabinet dentystyczny Empty Re: Prywatny gabinet dentystyczny
Rozbawiły go słowa dziewczyny. Typowy stereotyp - facet bojący i dentysty.
- Nie cykam się dentystów. - Poczochrał jej głowę. - Nie mam ośmiu lat. - Dodał, nonszalancko chowając ręce do kieszeni kurtki. Wizja potencjalnego bólu naprawdę go nie ruszała. Czasem po protu było to nieuniknione i należało to zaakceptować. Wszytko robiło się wówczas łatwiejsze.
Wszedł więc za dziewczyną do przychodni. Entuzjazm miłej staruszki nieco sczezł, gdy to za osobą Lis dostrzegła Polaka. Patrzyła się na niego nieco zmieszana. Być może to przez ten kaptur bluzy, który sobie na głowę naciągną? Bo przecież chyba nie chodziło o lekko obitą twarz, co nie?
- Bry. - Mruknął ku kobiecie, myśląc, że tego właśnie oczekuje.
- D-Dzień dobry.
Zaraz potem zasiadł obok dziewczyny, zdejmując kaptur z głowy. Odniósł dziwne wrażenie, że zwraca uwagę innych, lecz szczególnie się tym nie przejął. Przywykł.
- Nudzi ci się w domu, że masz zamiar tu tak czekać ze mną? - Spytał z czystej ciekawości. Jak na eliminatora przystało chciał zabić czym czas, a niestety przeglądanie stosu gazetek było poza jego zasięgiem. Zaraz potem znalazł jakiś punkt na ścianie, na którym zawiesił wzrok co jaki czas przelatując patrzałkami po gawędzi zebranej w poczekalni.
W pewnym momencie za drzwiami dało się wyłapać jakiś jęk bólu, któremu towarzyszył dźwięk borowania. Dało się usłyszeć równiez głos dentysty. Choć nie dało się zrozumieć jego słów to głos miał uspokajający i pewny. Nie dość jednak by udało mu się zapewnić pacjenta o tym, że zaraz będzie po wszystkim. Siedzący w poczekalni 9-12 letni chłopak pobladł.
- Mamo, a co jeśli będzie mnie bolało?
- Nie będzie.
- A co jeśli...? Tego chłopca co jest w środku boli. Słyzysz?
- Skarbie, pan doktor robi wszytko co w jego mocy by nie bolało. - wyjaśniła wymijająco
- Mamo..
- Skarbie...
- Mamo, a co jeśli...
- Nie cykaj, młody, przeżywasz, jakby cie mieli żywcem obdzierać ze skóry. - W mało subtelny sposób przerwał myśl chłopaka, który teraz wpatrywał się w Polaka. Ślepia miał jak pięciozłotówki. - Dentyści się tym nie zajmują. - Zapewnił pocieszająco. - Jak sama nazwa mówi jedyne czego pozbawiają na żywca to zębów i pieniędzy.
- Mamo! - Pozieleniał
- Proszę Pana?! - Poczerwieniała
- Co...? - Zbaraniał
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.03.16 17:24  •  Prywatny gabinet dentystyczny Empty Re: Prywatny gabinet dentystyczny
Nie mogła zbyt wiele poradzić na swoje odruchy. Nie chodziło tu tylko o to, że część dorosłych mężczyzn rzeczywiście nadal bała się dentysty jak małe dzieciaki, niektórzy mieli awersję do wszelkiego rodzaju lekarzy. Nie ze strachu, lecz z czystej nieuzasadnionej niechęci, przez którą takie facet albo był w swojej opinii stuprocentowo zdrowy, albo od razu na łożu śmierci. Ale nie daj Boże do doktora, bo ten mu przecież od razu wykryje całe siedzące w organizmie paskudztwo. W końcu ludzie dzielą się na chorych i jeszcze niezdiagnozowanych.
- Wierzę, wierzę.
Wszedłszy do poczekalni zauważyła nieznaczną zmianę na twarzach siedzących wewnątrz osób. Wszyscy jakby struchleli, podnosząc wzrok nieco ponad anielicę. Tak więc musiał ich niepokoić gangsterski wygląd jej podopiecznego, który rzeczywiście potrafił sprawiać nienajlepsze wrażenie. Może bali się o swoje życia i portfele, a może po prostu nie mogli połączyć kabelków i wymyślić teorii, co podobnego gatunku dresiarz robi u dentysty z blond laleczką o wyglądzie wcielonego anioła (haha).
- Akurat nie mam nic do roboty, to zostanę z tobą - odparła zwięźle, nie chcąc zanadto się rozwodzić na temat jakkolwiek dotyczący jej zajęć. Bo przecież nie powie, że przypadkiem właśnie tego pięknego popołudnia nie musiała rozkrawać niczyjego brzucha w poszukiwaniu nieprawidłowości, które musiałaby chirurgicznie naprawiać. Ogólnie rzecz biorąc nie przepadała za przeprowadzaniem operacji i ich unikała, woląc pozostawić je osobom, które pewniej się z tym czuły. Tak czy inaczej, czy tego chciała czy nie, przy większości musiała asystować ze względu na swoje różnorakie umiejętności. Stąd też dzień, w którym nie miała rąk po łokcie w cudzej krwi był wart poświęcenia na coś wartościowego, o na ten przykład: spędzenie czasu z własnym podopiecznym. W końcu kiedyś musiała się nim zajmować, a nie miała za wielu możliwości pełnić swoich obowiązków z zajętych przez rebeliantów podziemi.
Od razu pożałowała, że nie udało jej się powstrzymać Kaukaza przed nieopacznym doprowadzeniem młodocianego pacjenta do zieloności. Jeszcze tylko tego brakowało, żeby nieszczęsny malec nabawił się stałego lęku przed dentystami i na wstępie zraził do całego tego gatunku. Osoby z negatywnym nastawieniem do lekarza były jednymi z najgorszych pacjentów i wiedziała to aż za dobrze z wieloletniego doświadczenia. Spojrzała na Polaka z najbardziej typowym teraz tylko siedź cicho, będę naprawiać wymalowanym na twarzy, co miało mu zasugerować, że teraz powinien milczeć jak grób i pozwolić blondynce zadziałać. Ta zaś przybrała możliwie najbardziej anielski wyraz twarzy i uśmiechnęła się ciepło do siedzącego do niej po sąsiedzku dzieciaka, nachylając się nieznacznie.
- Spokojnie, kochany. Czasami niektóre rzeczy trochę bolą, ale są potrzebne, żebyś był zdrowy. Pani doktor Bo to od początku była dentystka, Spadziu zawsze się stara, żeby bolało jak najmniej i na pewno dasz radę to wytrzymać. Przecież już gorsze rzeczy znosiłeś, mam rację? Na pewno zdarzyło ci się przewrócić czy uderzyć i pamiętasz, że bolało. Ale to mija, no nie? Wiem, że nawet jeżeli zaboli, to sobie poradzisz i będziesz bardzo dzielny. - Posłała młodemu kolejny uśmiech i poklepała go lekko po pobladłej dłoni. - Zresztą to naprawdę nie boli często. Możesz mi wierzyć, byłem u dentysty bardzo dużo razy. - Pokiwała głową dla podkreślenia tych słów i podniosła wzrok na moment ku mamie chłopca, po czym wyprostowała się na swoim krzesełku i zerknęła jeszcze przelotnie na młodocianego.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.03.16 22:18  •  Prywatny gabinet dentystyczny Empty Re: Prywatny gabinet dentystyczny
I dobrze, że wierzyła! Choć to, jak to wypowiedziała oraz fakt, że się do niego mimo wszystko przykleiła kazał myśleć inaczej. Drażniło go to. Nie lubił bowiem, gdy ktoś śmiał poddawać w wątpliwość jego umiejętności i możliwości radzenia sobie w różnych sytuacjach, a zdawało się, że Lilo właśnie to robiła. Jeśli była taka dla wszystkich to właściwie się nie dziwił, że miała sporo wolnego czasu. Kto by wytrzymał na dłuższą metę w towarzystwie kogoś...takiego? On sam jedynie wzdychał w duchu. Da radę. Nie jedno upokorzenie w swoim życiu przeżył. Jedno w tą czy tamtą nie robiło mu w sumie sporej różnicy, a dzieciakowi dziwnie zależało. Nie było więc wyjścia. Skoro obcy dzieciak chce cie zaprowadzić do dentysty mimo iż jesteś prawie trzydziestoletnim facetem, to zaciskasz zęby i nie stawiasz oporu. Tak, właśnie. Tobie i tak nie robi to większej różnicy, a kogoś może uszczęśliwić, kierwa. Adrian nie miał więc zamiaru stawiać oporu rzeczywistości, nie kiedy ta była uzbrojona we wrażliwą nastolatkę.
Siadł więc w tej poczekalni. Próbował nawiązać dialog coby czas zabić, lecz dziewczę prócz tego, że zaborcze to oporne w te klocki było. Chcąc nie chcąc zaczął więc gapić się po ścianach i...zgrywać wujka dobrą radę, co jakoś spotkało się z mierną aprobatą bytującej w poczekalni gawędzi. Adrian nie rozumiał o co chodziło i matce gówniarza i samej Lis, która to posłała mu krzywe spojrzenie.
Jej uspokajanie działało na chłopca. Nawet jego matka z wdzięcznością popatrzyła na blondynkę, która prawdopodobnie jej z nieba spadła w tym momencie. Adrian zaś ostentacyjnie wywrócił oczami.
- To tłumaczy czemu jesteś taka małomówna. - Parsknął, odwołując się do rzekomej liczby wizyt blond rzepa u dentystów i tego, że nie była skora do rozmów. A przynajmniej do rozmów z nim. - Tak poplombowane, że aż straszysz, a może powyrywali ci już wszystkie? Czy może coś ci popsuto? Znam jednego gościa, któremu sparaliżowało język po jednej wizycie. - Trochę się droczył, trochę wspominał. Właściwie wizyta ta nie miała nic wspólnego z dentystą, a gościowi nie tyle co sparaliżowało język tylko go rozsadziło wraz z połową twarzy. Takie tam konsekwencje zacięcia się granatnika w Neptunie P2

#Jak coś śmiało możesz również przejmować i bawić się npctami ^.^
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.03.16 1:00  •  Prywatny gabinet dentystyczny Empty Re: Prywatny gabinet dentystyczny
Powstrzymała westchnięcie ulgi, gdy tylko z twarzy chłopca zniknęło śmiertelne przerażenie. Naprawdę niewiele brakowało, by za przyczyną niezbyt rozsądnego zachowania Adriana mieli zaraz do czynienia z histerią w poczekalni. Ani  Lise ani prawdopodobnie nikt z pozostałych w pomieszczeniu osób nie miał ochoty doświadczyć na własnej skórze paniki małego chłopca przed wizytą u dentysty. Przestrach, krzyki, wymówki i szantaże nie były czymś, co chciałoby się obserwować; jeszcze gorzej miałaby matka chłopca, próbując go uspokoić i jednak przekonać do odbycia wizyty. Lepiej było zapobiec takim wydarzeniom nim jeszcze zdążyłyby się na dobre rozwinąć, tym samym oszczędzając sobie dużo czasu i wysiłku.
Polak parsknął śmiechem, na co anielica zareagowała delikatnym uniesieniem brwi, ściągnięciem warg i sceptycznym spojrzeniem rzuconym nieco z ukosa. Zupełnie jakby się zastanawiała, czy ten próbuje ją zdenerwować naprawdę, czy tylko sobie pogrywa. Sprawę ułatwił jej fakt, że poprzedni pacjent już po chwili wyszedł z gabinetu i została doń poproszona pani z synkiem. To oznaczało nie tylko to, że byli następni w kolejce, ale także że można się było pozbyć dydaktycznego kontekstu rozmowy.
- To nie ma żadnego związku. Zresztą podczas tych wizyt to nie ja leżałam na fotelu, jeżeli chcesz wiedzieć - wyjaśniła bez choćby cienia złości. Dłonie złożyła razem przed sobą w piramidkę mądrości i zaczęła odrywać i stykać kolejno opuszki odpowiednich palców ze sobą. Wpatrywała się we własne ręce bez szczególnego zaangażowania, a nawet w sposób nieco nieobecny. Cała jej poprzednia energia wciąż jeszcze gdzieś tam była, aczkolwiek chwilowo przebywała przerwę. Lotte cały czas próbowała pozbierać myśli, a już szczególnie wszystko to, czego na każdym etapie dowiadywała się o swoim podopiecznym. Nie była to wiedza łatwa i nawet jeżeli nie było zbyt wiele materiału, wysnute wnioski były raczej oczywiste. Jeżeli wcześniej anielica nie była do końca przekonana, to teraz zyskała pewność: nie będzie jej łatwo z profesją stróża, a już szczególnie w połączeniu z tym osobnikiem. Czekało ją zapewne sporo krętactw, wymówek, może nawet kłamstw i ta perspektywa napawała ją lękiem. Nienawidziła mijania się z prawdą, ale niemal na pewno będzie się musiała do tego uciec, by zachować życie. Udawanie zwyczajnej nastolatki, odbieganie od tematu szkoły, rodziny - wszystko to prędzej czy później z pewnością sprawi, że zapląta się we własną sieć. A wtedy... wtedy nie będzie różowo.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.04.16 0:12  •  Prywatny gabinet dentystyczny Empty Re: Prywatny gabinet dentystyczny
To nie tak, że Polak chciał doprowadzić dzieciaka do histerii, czy też ściągnąć na wszystkich bytujących w poczekalni katastrofę. Nawet mu to przez myśl nie przeszło. Dosłownie. Po prostu przyszedł i jak na typowego polaczka przystało motywowany nudą postanowił dorzucić swoje trzy grosze tam, gdzie nie koniecznie tego chciano. Nie zadumał się nawet nad możliwymi konsekwencjami swoich słów, bo po co kiedy po pierwsze mówił prawdę więc jakim sposobem miałoby to zostać źle odebrane? W ogóle to robił kobiecie przysługę, potem mu podziękuje. A po trzecie to miał wolne. Wystarczająco nadwyrężał się duchem i ciałem na misjach by zawracać sobie dupę takimi niuansami jeszcze na co dzień. To było męczące. Przynajmniej dla niego. Słowa więc wyszły z niego same nim jakkolwiek się nad nimi zastanowił, czego i tak nie planował. Potem pojawiła się reakcja i kobiety, i Rzepa - jak to zaczął nazywać w myślach małą blondynkę. To jej zerkniecie z ukosa...Huh! W odpowiedzi w szarych ślepiach Kaukaza zabłysną wesoły, złośliwy chochlik, potwierdzający podejrzenia Lilo - faktycznie się z nią droczył.
- Nie? To jak, skoro nie jako pacjent? - Uniósł jedną z brwi, kiedy to podparł głowę na ręce. Trochę go to wszystko zaczynało bawić, to jej zakłopotanie. Choć też był ciekawy. Wymyśliła tą bajkę? A może coś nie koniecznie z nią było w porządku?



                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.04.16 23:18  •  Prywatny gabinet dentystyczny Empty Re: Prywatny gabinet dentystyczny
Poczekalnia, nie licząc pozostałych w niej Adriana i Lise, opustoszała. Był to fakt o tyle sprzyjający, że znacznie zmalało ryzyko popełnienia przez Polaka kolejnej wpadki. Nie daj Boże, żeby miał wywołać u kogoś następny atak histerii. Już i tak wyglądało na to, że tamta mamuśka nie będzie miała łatwo z utrzymaniem synka w ryzach. Może i słowa anielicy podniosły go nieco na duchu, ale nadal istniało ryzyko, że przekroczenie progu gabinety wypłucze z niego świeżo zaszczepioną odwagę. Trochę z ciekawości, trochę z troski nasłuchiwała mimochodem, czy zza zamkniętych drzwi nie dobiegną słowa protestów czy - co gorsza - krzyki. Chyba nie miałaby większych skrupułów, żeby winę za takie reakcje przypisać Kaukazowi. W końcu mógł wyrażać się mniej bezpośrednio albo chociaż trzymać język na kłódkę. Niestety, na niektórych nie ma rady.
- Bywałam z bratem - zełgała jak z nut. Akurat to była w stanie sobie wyobrazić, szczególnie gdyby zamiast wyrazu "brat" wstawiła swojego kolegę po fachu, Abaddona. Wprawdzie nie szlajali się po dentystach, ale często opiekowała się chłopaczkiem. Traktowała go trochę jak młodszego braciszka, a nawet trochę jak własne dziecko, mimo iż jasnowłosy był od Lotte o tysiąclecia starszy. Nie sposób porównać nawet dziewięciuset dziewięćdziesięciu jeden lat życia do całej wieczności od pierwszych dni Boskiego Stworzenia. Mimo tej różnicy to właśnie starszy często zachowywał się jak totalne dziecko, przysparzając Lotte sporo zmartwień i kłopotów.
a więc nie skłamała nawet tak bardzo - w końcu kimś się w życiu opiekowała. W gabinetach dentystycznych bywała zaś w ramach praktyk, zazwyczaj odbywanych pod przykrywką. Zresztą, nawet gdyby nie bywała - musiała czymś pocieszyć małego chłopca, a podobna gadka wydawała się jej być dość skuteczna. Przecież właśnie okazało się, że niewinne łgarstwo zadziałało jak marzenie...
Ale cóż. Polak nie musiał o niczym wiedzieć, prawda? Im więcej prawdziwych danych na temat blondynki posiadał, tym bardziej niebezpieczna była ich relacja. Anielica zaś nie mogła sobie pozwolić na to, żeby Adrian odkrył jej prawdziwe zajęcie jako stróża. Lub, co gorsza, przynależność do rebelianckiej organizacji.
To by dopiero była kaszanka.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.04.16 21:24  •  Prywatny gabinet dentystyczny Empty Re: Prywatny gabinet dentystyczny
Spływamy stąd, mała |:

Prywatny gabinet dentystyczny Tumblr_n04af7k2AI1ryeykwo1_500

*tu pojawi się niedługo text*

z/t Kaukaz & Lilo
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach