Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Eden :: Góra Babel :: Katedra


Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4

Go down

Pisanie 23.03.19 0:11  •  Okolice Katedry - Page 4 Empty Re: Okolice Katedry
Anioł odsunął się od mężczyzny i spojrzał na dziewczynę.
- Tak, poczekajcie. Hersha za moment wróci z listem. Chcecie jeszcze wody? A może jesteście głodni? - zapytał łagodnym głosem, domyślając się, że na Desperacji z pewnością im się nie przelewało.
- Niestety, ale mam przy sobie jedynie wypiek mojej żony. - sięgnął do jednej z szuflad i ją otworzył. Wyciągnął z niej małe opakowanie z ciastkami. Nie były to jakieś wyszukane wypieki, ale z pewnością smaczne. Bez zbytniego przeciągania podał je zarówno dziewczynie, jak i chłopakowi.
I nagle wyprostował się, a na jego twarzy pojawiło się zaskoczenie. Bez słowa wyjaśnienia pospiesznie podszedł do jednej z innych szaf i wyciągnął z niej mały wisiorek na łańcuszku. Błyskotka była zaskakująco prosta. Czerwony kamień osadzony w posrebrzanym metalu. Podszedł z nim do mężczyzny i ułożył go na jego dłoni.
- To Espora Mirror. Artefakt nasączony anielską mocą. Niweluje tymczasowo każde działanie magii. Co prawda na bardzo krótki okres czasu, ale może ci trochę ułatwić życie. Możesz użyć go jedynie cztery razy, więc dozuj jego moc z głową i wykorzystaj ją w ostateczności. Pamiętaj również, że gdy go użyjesz, blokuje całą magię przepływającą przez twoje ciało. Wyłącza twoje moce, jeżeli jakieś posiadasz, artefakty. Klątwy również. - uśmiechnął się delikatnie, choć mężczyzna zapewne nie mógł dostrzec jego uśmiechu.
W tym samym momencie do pomieszczenia wkroczył Hersha, trzymając w jednej dłoni srebrną klatkę z białą gołębicą w środku, w drugiej zwinięty rulon papieru zapieczętowany anielską pieczęcią.
- Niech wasz przywódca wiadomość zwrotną przymocuje do jej nogi. Znajdzie drogę powrotną do mnie. - powiedział wręczając dziewczynie klatkę, oraz list.
- A to list ode mnie. Będę wdzięczny, jeżeli mu go dostarczysz. - dodał i odsunął się od niej na bezpieczną odległość, kiedy tylko wzięła od niego rzeczy.
- I jak poszło? - zagadnął zarówno ciemnowłosą, jak i mężczyznę.

Spoiler:
                                         
Hersha
Dowódca Zastępu
Hersha
Dowódca Zastępu
 
 
 

GODNOŚĆ :
Hersha. Ten, który przynosi śmierć.


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.03.19 18:30  •  Okolice Katedry - Page 4 Empty Re: Okolice Katedry
Hersha? A więc to tak nazywał się anioł, który ich tutaj przyprowadził. Jericho postarał się to zapamiętać, ale jedyne z czym mógł to imię połączyć to z dźwiękiem jego głosu. Nic więcej, w końcu nie widział  go na własne oczy, no i tamten się nie przedstawił też. Także nie znał jego rangi. Tylko imię.
Mężczyzna odmówił przyjęcia wody, chętnie natomiast chwycił za ciasteczko. Ugryzł kawałek i poczuł eksplozję smaku w ustach. Westchnął z zachwytem. Na Desperacji wszystko smakowało jak kurz z piaskiem.
Bardzo chciał sięgnąć po następne, ale nie chciał wyjść na osobę chciwą czy też pazerną, więc wstrzymał się. I wtedy to poczuł, jak medyk kładzie mu na dłoni coś lekkiego. Mógł wnioskować, że to wisiorek, ale gdy usłyszał, jak on działa to snajper aż wciągnął powietrze w płuca. Mógł znów widzieć! Co prawda, jedynie przez krótki czas i ograniczoną ilość razy, ale w końcu lepsze to niż nic.
- Dziękuję! - powiedział entuzjastycznie. W jego głowie jednak pojawił się dwa pytania, które musiał zadać. - Jak się go aktywuje? Jakieś zaklęcie jest, czy po prostu siłą woli? No i blokuje przepływ magii, to zrozumiałe. Mój artefakt  jednak jest czipem. Czysta technologia. Czy jego też zablokuje? - zapytał. Wtem wrócił Hersha. Najpierw wytłumaczył Insomni co powinna zrobić z listem oraz gołębiem, a potem zapytał o wyniki pracy medyka.
- Niezbyt dobrze. Okazuje się, że abym odzyskał wzrok, trzeba zabić Apokalipsę. - rzekł, po czym dodał w myślach: "...albo oddać jej artefakt".
I wtedy wpadł mu do głowy pewien pomysł. Skoro za pomocą artefaktu można było zatrzymać działanie klątwy, to może...
- Panie Medyku. Jestem zwykłym człowiekiem, więc nie posiadam żadnych mocy. I nigdy nie chciałbym zostać Wymordowanym. - rzekł, po czym zwrócił niewidzące oczy mniej więcej w stronę Insomni - Bez urazy, Insomnia, oczywiście. - ponownie "spojrzał" na medyka - Może dałoby się zablokować u mnie całkowicie możliwość jakiegokolwiek przepływu magii? Przełączyć jakiś pstryczek w mózgu na "off"? Albo jakoś to zapieczętować? Może to zablokowałoby klątwę? - zapytał.  To był luźny pomysł. Jericho nie zamierzał nigdy posługiwać się mocami, a artefakty, owszem, mogłyby być przydatne, ale bez wzroku był trupem na Desperacji. To było dla niego ważniejsze.
                                         
Jericho
Kundel     Desperat
Jericho
Kundel     Desperat
 
 
 

GODNOŚĆ :
Han Mokugawa


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.03.19 19:24  •  Okolice Katedry - Page 4 Empty Re: Okolice Katedry
 Już miała zaprzeczyć, że niczego więcej jej nie trzeba – głupio by jej było nadużywać gościnności skrzydlatego medyka, który już i tak zrobił dla nich, co mógł – ale na dźwięk słowa wypiek ożywiła się wyraźnie. Wypieki to miała w tym momencie na twarzy, wraz z wyrazem absolutnego zachwytu proponowanym przez anioła poczęstunkiem. Bez wahania sięgnęła po ciastko, zjawisko tak rzadkie w swoim życiu, że przez chwilę w ogóle nie mogła zdecydować, czy na pewno chce je zjeść. Jak w odwiecznym dylemacie, chwila przyjemności oznaczała utratę cennego smakołyku. W końcu jednak, znęcona słodkim zapachem, zabrała się do jedzenia.
 — O rety — westchnęła rozanielona, przypominając sobie w tym momencie, że powinna przełknąć nim zacznie gadać. — Powiesz swojej żonie ode mnie, że jest cudowna?
 Rozkoszowała się ciastkiem bez pośpiechu, podczas gdy anioł zerwał się nagle i zaczął przeszukiwać jedną z szaf. Nim wytłumaczył snajperowi, na czym polega działanie przedmiotu (czemu i Nayami przysłuchiwała się z zainteresowaniem), z poczęstunku nie zostały już nawet okruszki. Pokazał się za to ich wcześniejszy przewodnik, tak jak przypuszczała wrócił całkiem szybko.
 — Dopilnuję, żeby dotarł prosto w jego ręce — zapewniła, przyjmując od mężczyzny tak list, jak i klatkę z gołębiem. Podejrzewała, że lada moment będą opuszczać Eden. Na samą tę myśl smutek ściskał jej płuca, ważniejsze od zwiedzania była jednak powierzona misja. O wiele więcej radości bez wątpienia przyniesie jej słowo pochwały za dobrze wykonane zadanie niż najpiękniejsze nawet cuda, które mogłaby ujrzeć na ziemiach zamieszkiwanych przez aniołów.
 — Bez urazy, Insomnia.
 Wzruszyła tylko ramionami, szczerząc zęby w łobuzerskim uśmiechu. Nie w jej stylu byłoby się obrażać o takie stwierdzenie, szczególnie że wymordowaną była od urodzenia. Nie musiała przechodzić przez skomplikowane mutacje ani własną śmierć, nie miała także wyboru, jeśli chodzi o sposób swojego funkcjonowania na ziemi. Potrafiła więc zrozumieć, że komuś kto od zawsze był człowiekiem nie w smak mogły być te wszystkie rewelacje, które przynosiły przecież ze sobą tak zalety, jak i wady.
                                         
Insomnia
Maltańczyk     Opętana
Insomnia
Maltańczyk     Opętana
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nayami Leather


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.04.19 18:39  •  Okolice Katedry - Page 4 Empty Re: Okolice Katedry
Ciemnowłosy posłał im nikły uśmiech widząc, z jakim smakiem zajadają przysmaki przygotowane przez jego żonę.
- Dziękuję bardzo. - skłoniła lekko głowę w stronę dziewczyny. - Zdecydowanie jej przekażę. Może... chcecie zabrać trochę ze sobą? Poczekaj chwilę - podszedł do szuflady, którą rozsunął i zaczął w niej grzebać. Po chwilę wyciągnął aksamitną chustę, rozłożył ją na stole i wysypał resztę ciastek z talerza. Potem ostrożnie i dokładnie związał chustę tak, by przypadkiem nic z niej nie wypadło, i wręczył małe zawiniątko w dłonie Insomnii.
- Proszę bardzo. - właściwie miał już wracać do swoich obowiązków, kiedy słowa niewidomego na powrót go zatrzymały. Odwrócił głowę i spojrzał na niego przez ramię, kręcąc lekko głową na boki, choć ten i tak nie mógł tego dostrzec.
- Tak, na technologię też to działa, więc dopóki będziesz używał tego artefaktu, wszystko inne poblokowane. I niestety, ale tak to nie działa. Nie szukaj drogi na skróty, synu. Nie ma możliwości zablokowania wszystkiego, a ty ominiesz klątwę, jaką cię obłożono. Musisz znaleźć źródło i pokonać je. Cała magia na tym polega. - wzruszył jeszcze lekko ramionami, mając nadzieję, że chłopak doskonale zrozumiał jego słowa.
Hersha, który zdążył wrócić do pomieszczenia, skinął głową do Insomnii.
- Dziękuję bardzo. Będę twym dłużnikiem. - powiedział cicho, spojrzał na medyka, i upewniwszy się, że wszystko zostało pozamykane i wyjaśnione, uchylił drzwi.
- W takim razie pozwólcie, że odprowadzę was do granicy.

/ zt x 3 /
                                         
Hersha
Dowódca Zastępu
Hersha
Dowódca Zastępu
 
 
 

GODNOŚĆ :
Hersha. Ten, który przynosi śmierć.


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.04.19 23:40  •  Okolice Katedry - Page 4 Empty Re: Okolice Katedry
W drodze powrotnej udał się do archiwum edeńskiego. Błądził pomiędzy regałami przez kilka minut, które przeobraziły się w półgodziny, zanim natrafił na interesujące go papiery. Dotyczyły Zaneri; chciał sprawdzić pewną rzecz przed powrotem do swoich codziennych zajęć. Podszedł do jednego z przykurzonych stolików i rozłożył na nich znalezione dokumenty, niemniej nie od razu zapoznał się z ich lekturą. Wpierw sięgnął do kieszeni, wyjmując z niej chusteczkę, w którą zaopatrzył się  zawczasu. Wcześniej bagatelizował swój stan zdrowia. Uważał bowiem, że to efekt dokuczającej mu często o tej porze roku alergii, ale teraz, będąc pod wpływem podwyższonej temperatury i wyraźnego osłabienia, uświadomił sobie, że był w błędzie.
  Przetarł zaczerwieniony nos białym materiałem i sięgnął po pierwszy pergamin wypełniony czytelnym pismem. Po przeczytaniu trzech stronic, odnalazł upragniony fragment. Przeczytał go trzykrotnie, by lepiej go zapamiętać, po czym umieścił dokumenty na powrót w taczce. Wrócił do miejsca, skąd ją wyjął i odłożył ją na swoje miejsce. Nadal miał w pamięci swój pobyt w tym miejscu, gdy wcielił się w rolę pomocnika pracującego tutaj anioła. Nie mógł o tym zapomnieć, wszak dzięki temu jego dom nie był już taki pusty; zamieszkał z nim znaleziony za regałem kromstak. Do dziś nie był w stanie przypisać odwagi, a przynajmniej zapomniał o swojej mamie, choć poniekąd nadal był tym samym małym, tchórzliwym gryzoniem, bojącym się własnego cienia.
  Pożegnawszy się z stróżującym tam pobratymcem, udał się wreszcie tam, gdzie powinien być godzinę wcześniej. Zadrżał, konfrontując się z chłodem wieczoru, a schodząc po schodach kichnął. Jedna z dłoni mimowolnie zacisnęła się na poręczy, otóż miał wrażenie, że im szybciej pokonywał stopnie, tym prędzej straci równowagę. Mięśnie nie chciały z nim współpracować; działały z opóźnieniem, alarmowały o tym, że w ostatnich dniach zbytnio przeciążył organizm.
  Mocniej złapał za poręcz, gdy do głosy doszły zawroty głowy. Przystanął na chwilę, ażeby przywołać się do porządku, ale w efekcie tego działania chłód przeniknął pod ubranie. Zadrżał, czując dreszcze rozchodzące się po niemal całym ciele. Rozważał opcje użycia skrzydeł, by jak najprędzej znaleźć się na werandzie własnego domu, jednakże po chwili ją odrzucił, wszak zobowiązał się dostarczyć Halszce świeżego mleka i odwiedzić niemowlę powierzone im w opiece przez Wymordowanego imieniem Shane. Z nie lada wysiłkiem pokonując kilka ostatnich stopni, skierował swoje kroki ku swojemu pierwotnemu celu. Nie chciał zawieźć anielicy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.04.19 22:33  •  Okolice Katedry - Page 4 Empty Re: Okolice Katedry
Odprowadził dwójkę wymordowanych aż po samą granicę Edenu, mając nadzieję, że wrócą bezpiecznie do swojego domu i że przede wszystkim przekażą jego wiadomość przywódcy DOGS. Wierzył również, że Wilczur ustali dość szybko spotkanie między nimi. Nie chciał bowiem tracić zbyt wiele czasu, zwłaszcza, że tak zwana Apokalipsa coraz bardziej wszystkim zagrażała. Hersha miał wrażenie, że im dłużej będą zwlekać, tak ich przeciwnik coraz bardziej będzie rósł w siłę. Nie mogli do tego dopuścić, musieli zdusić jego siłę w zalążku.
Przyspieszył kroku wkraczając na teren katedry, od razu kierując się w stronę krętych schodów, by dotrzeć do edeńskich archiwów. Gdzie jak nie tam znajdzie ewentualnie jakieś odpowiedzi? Jeżeli istota podająca się za Apokalipsę miała w sobie choć ziarno prawdy, to powinien znaleźć co nieco na jej temat w grubych tomiszczach ukrytych na półkach, przykrytych grubą warstwą kurzu. Jeżeli istniało jakiekolwiek przesłanie na jej temat, to Hersha na pewno znajdzie tę informacje. Choćby miał spędzić całą noc na poszukiwaniach.
Kątem oka dostrzegł cień znajdujący się parę schodów wyżej, dlatego mimowolnie zwolnił kroku, unosząc głowę. W bladym spojrzeniu anioła pojawiło się zaskoczenie, kiedy zauważył jednego z aniołów należących do jego zastępu.
- Nascela? - zapytał zdziwiony, przystając zachowując odpowiednią odległość, by nawet drobnym przypadkiem go nie dotknąć. Nim jednak zdołał uchylić usta ponownie, by dodać pytanie odnośnie jego obecności w tym miejscu, ciało ciemnowłosego niebezpiecznie przechyliło się w jego stronę. Hersha nie zastanawiając się zbyt długo wyciągnął obie dłonie i pochwycił go w swoje ramiona, na tę krótką chwilę zapominając o dystansie, jaki musiał utrzymywać pomiędzy nimi.
- Nas-- - zamilkł, słysząc jego ciężki i przyspieszony oddech, oraz czując gorąco, jakie biło od jego ciała. Trzymając go pewnie jedną dłonią w pasie, by przypadkiem nie zleciał ze schodów, drugą dłoń uniósł i wsunął na jego czoło, odgarniając ciemne i lepkie od potu kosmyki na bok, a potem przysunął swój policzek do jego czoła, chcąc sprawdzić temperaturę ciała Nasceli. Hersha ogólnie był chłodniejszy na ciele od przeciętnego anioła, ale nauczył się odróżniać typową temperaturę dla ciała od stanu gorączkowego.
A ciało Nasceli paliło.
- Najpierw zejdźmy ze schodów, to niebezpieczne miejsce. - szepnął cicho i przełożył jego ramie przez swoją głowę i objął go w pasie, pomagając mu spokojnie zejść na dół, i trzymając na tyle stabilnie, aby przypadkiem nie wyślizgnął mu się z uścisku. Podprowadził anioła na jedną z ławek i tam go usadził, przez moment wpatrując się w niego.
Czas, Hersha, liczy się czas.
- Zawiadomię jednego z medyków, poczekaj tutaj na mnie, dobrze?
                                         
Hersha
Dowódca Zastępu
Hersha
Dowódca Zastępu
 
 
 

GODNOŚĆ :
Hersha. Ten, który przynosi śmierć.


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.04.19 0:23  •  Okolice Katedry - Page 4 Empty Re: Okolice Katedry
Moment kiedy jedna z nóg oderwała się od stopnia i pociągnęła go w dół została przez niego zaobserwowany z wyraźnym opóźnieniem. Gdyby nie ręką, którą się asekurował, przeżyłby bolesny upadek. Wzdrygnął się na samą myśl i znowu spróbował pokonać ostatni fragment krętych schodów. W tym celu zaczerpnął do ust powietrza i wypuścił go dopiero po pokonaniu następnego stopnia. Gdy wykonał krok ku kolejnemu, spocona dłoń, dotąd ściskająca balustradę, oderwała się od nań. Serce zamarło mu w piersi. Przymknął powieki, gotowy na upadek, ale... najwyraźniej nad każdym sprawował pieczę prywatny anioł stróż. Usłyszał tuż nad uchem znajomy głos wypowiadający jego imię, po czym czyjeś chłodne, ale jednocześnie gwarantujące poczucie bezpieczeństwa ręce uniemożliwiły mu konfrontacją z podłożą. Organ pompujący krew do naczyń krwionośnych ponowił swoją wcześniejszą pracę.
  Otworzył oczy, zerkając ukradkowo na twarz swojego wybawiciela, choć pierwsze co rzuciło mu się w oczy, to śnieżnobiałe włosy. Hersha. Więc chłód, który poczuł, nie był kolejnym wyolbrzymionym skutkiem alergii. Zadrżał, gdy lodowata dłoń anioła skonfrontowała się z jego czołem, ale chwilowo nie miał siły protestować nad taką formą ocenia temperatury własnego ciała. Mimowolnie odetchnął i skorzystał z jego pomocy, dzięki czemu bez żadnych przygód podeszwy jego butów wreszcie skonfrontowały się z wyłożonym kamieniem podłożem. Następnie, z drobną pomocą Dowódcy, usiadł na jednej z ławek. Nadal trwając w milczeniu, odchylił głowę do tyłu, kontemplując bezchmurne niebo. Słońce zaświeciło mu prosto w oczy.
Zawiadomię jednego z medyków, poczekaj tutaj na mnie, dobrze?
Oprzytomniał, jakby towarzyszący mu anioł z niewiadomych przyczyn zaprzyjaźnił pieść z jego policzkiem. Zakleszczył palce na ramieniu Hershy, zanim ten uczynił choćby krok w kierunku rajskiego miasta, gdzie przebywali medycy.
  — Nie. — Złapał z nim kontakt wzrokowy; w bursztynowych oczach zadomowiła się stanowczość, a raczej jej przebłysk, który szybko ustąpił miejsca przemęczeniu. Nawet przez myśl mu nie przeszło, że bycie uczestnikiem sądu nad duszą może być tak wyczerpującym zajęciem. Pragnął przede wszystkim, jak najszybciej oddalić się do tego miejsca i wywiązać się z powinności, wobec tego nie miał ani chwili do stracenia.
  Odsunął się od Dowódcy na bezpieczną odległość, aby odwieźć go od pomysłu wezwania medyka.
  — Dziękuję za twą troskę i pomóc, Dowódco, ale zapewniam cię, że nic mi nie jest. To przemęczenie. Napar z ziół i sen się z tym uporają. — Próbował się uśmiechać, a raczej wymusił na sobie ten grymas, ażeby udowodnić mężczyźnie, że jest w błędzie, ale ostateczny efekt, który osiadł się na jego ustach niczym szron na szybie, nawet w najmniejszym stopniu nie był podobny do oznaki zadowolenia.
  Pewność, że tymi słowami nie przekona Dowódcy zakiełkowała w nim, zanim w ogóle się odezwał, ale niemniej ruszył ku anielskiemu miastu, jakby w nadziei, że mimo wszystko anioł ustąpi. Przez towarzyszące mu za każdym pokonanym krokiem zawroty głowy, miał trudność z łapaniem równowagi, zatem raz po raz zataczał się, ale w ostateczności odzyskiwał kontrolę nad swoim ciałem i prostował plecy z wbitym wzrokiem w przestrzeń przed sobą. Myślał tylko o tym, aby nie złamać obietnicy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.04.19 0:57  •  Okolice Katedry - Page 4 Empty Re: Okolice Katedry
Przyglądał mu się przez dłuższą chwilę, gdy ten nie wyraził chęci wezwania pomocy. Już w tym momencie Hersha wiedział, że ma do czynienia z dumnym uparciuchem, który prędzej pogryzie pomocną dłoń, niż faktycznie po nią sięgnie. Anioł westchnął ciężko, prawdę powiedziawszy nie mając pojęcia jak radzić sobie z takimi przypadkami. I tak miał problem z socjalizacją i komunikacją z innymi osobami, i to w tych najprostszych rzeczach. Pomimo tylu tysięcy lat na karku, nadal momentami czuł się niczym dziecko we mgle. Jednego był jednak pewien. Bez dłuższego zastanowienia ruszył za nim, a gdy się zrównał z ciemnowłosym, złapał go za łokieć. Delikatnie, by nie wyrządzić mu jakiejkolwiek krzywdy, ale na tyle stanowczo, by Nascela nie był w stanie z taką łatwością wyrwać się z jego uścisku.
- Poczekaj, proszę. - odezwał się delikatnie, siląc się na blady uśmiech.
- Rozumiem, że nie chcesz mojej czy nawet kogoś innego pomocy, ale nie mogę zostawić cię samego w takim stanie. Ledwo utrzymujesz się o swoich siłach, masz wysoką temperaturę i jesteś cały blady. Możliwe, że jest tak, jak mówisz, że to przemęczenie i wystarczy nieco ziół oraz snu, ale nie zmienia to faktu, że w aktualnym stanie, jakim jesteś, nie mogę cię puścić samego. - odetchnął cicho przez nos zdając sobie sprawę, że jego ton mógł wydawać się nieco ostry i mało przyjemny, dlatego też kolejne słowa wypowiedział już o wiele łagodniej.
- Pozwól zatem, że odprowadzę cię do domu. Kiedy upewnię się, że rzeczywiście nic ci nie jest i wystarczy tak podstawowa czynność jak sen, byś powrócił do zdrowia, zostawię cię samego. Póki co jednak nie odsuniesz mnie od siebie. Potrafię być równie uparty, co ty. - objął go jeszcze mocniej, upewniając się, że ciało mężczyzny nie wyślizgnie mu się z uścisku.
- Potraktuj to jako rozkaz swojego dowódcy. Potrzebuję zdrowy Zastęp, dobrze?
                                         
Hersha
Dowódca Zastępu
Hersha
Dowódca Zastępu
 
 
 

GODNOŚĆ :
Hersha. Ten, który przynosi śmierć.


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.04.19 22:05  •  Okolice Katedry - Page 4 Empty Re: Okolice Katedry
Wiedział, że nie powinien się obstawiać przy swoim i przyznać albinosowi racje, wszak od utraty przytomności dzieliło go jedynie kilka samodzielnych kroków w przód. Zawroty głowy się zmogły, obraz przed oczami, dotychczas wyostrzony,  teraz był zamglony, przez co Nascela nie mógł odgonić się od wrażenia, że błądzi po omacku. Jeden nieostrożny ruch i na własne życzenie przeżyje jakże bolesną i niebezpieczną konfrontacje z podłożem. Z zasobami sił, którymi obecnie dysponował, nie miał szans zajść dalej, niż kilka nic nieznaczących metrów, o czym został boleśnie uświadomiony, gdy nogi ugięły się pod ciężarem reszty ciała. Czuł się tak, jakby dźwigał na barkach nieznośny ciężar, ciężar popełnionych przeciwko Twórcy grzechów. Jak tytan z mitologii greckiej, Atlas, który ukarany przez Zeusa taszczył na własnych barkach sklepienie niebieskie.
  Hersha znowu uchronił go przed upadkiem. Do trzech razy sztuka, ale czy na pewno? Mięśnie w nogach coraz skutecznej odmawiały mu posłuszeństwa. Jakby byly utwardzone przez cement do podłoża. Drgawki natomiast sprawiały, że drżał na całym ciele. Poruszył ustami, by wyrzec w kierunku mężczyzny kolejną odmowę, ale wydobył się z nich jedynie dźwięk świszczącego oddechu, nic ponadto. Cały opór, który z siebie wykrzesał, był daremny, a ostatnie słowa Dowódcy podziały na niego niczym kubeł zimnej wody wylany na rozgrzane ciało.
  — Będę zobowiązany, jeżeli pomożesz mi dostać się do mojego domu — rzekł zatem cichym, a właściwie ledwie słyszalnym szeptem. Na całe szczęście jego dom nie znajdował się w zbyt dużym oddaleniu od katedry.
  Zacisnął dłoń na ramieniu mężczyzny, choć z ledwością przymusił do tego palce. Przełknął ślinę, ale słowa zamarły mu w krtani. Musiał szybko stanąć na nogi, by jeszcze dziś dostarczyć anielicy świeże mleko. Nie mógł obarczać tym problemem albinosa, wszak na pewno miał ważniejsze sprawy na głowie. Ruszyli wolno, bardzo wolno, spowolnieni przez Nascelę, ku jego domu. Nad rzekę, gdzie panował jeszcze większy chłód, ale także zbawienna cisza i spokój. Znajoma przestrzeń.

  __zt + Hersha
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Eden :: Góra Babel :: Katedra

Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach