Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4

Go down

Pisanie 05.04.18 19:29  •  Drewniana Chata - Page 4 Empty Re: Drewniana Chata
Len nie odczuwał potrzeby korzystania z żadnej z "zalet" jego tymczasowego towarzysza spędzania czasu. Wszystko to, co powodowało jego "specyficzne" zachowanie wobec niebieskowłosego opisał właśnie tu i teraz - jego zachowanie jest dla niego niewyjaśnione. Stąd też, zwala to na próbę imitacji afekcji wobec innej osoby. Głębszej lub płytszej - to już kwestia dalszego "zapoznania" się, powiedzmy. O ile w ogóle będą się zapoznawać w jakimkolwiek stopniu, rzecz jasna.
Zmimikował gest kiwnięcia głową, potwierdzając jego potwierdzenie. Tak, android musi mieć ostatnie słowo w większości rozmów, choćby po to by stwierdzić "potwierdzam" albo coś w tym stylu. Natura maszyny - potwierdzanie potwierdzonego. Wszystkiego się upewnić. Tak z nim przynajmniej jest i no. Co tu zrobić? Chyba nic.
- Takie posunięcie prawdopodobnie byłoby szkodliwe. - Tak. Len nie załapał że to był dowcip, tudzież ironia. Ech, cóż tu zrobić? Nie każdy mały zaułek lub korytarz ludzkiego zachowania jest mu znany. Sarkazm i żarty to wciąż coś, na czego polu się aktualnie rozwija, będąc jedną z bardziej zaawansowanych technik komunikacyjnych. Nieważne jak łatwo to brzmi ludziom. Ponownie pokiwał głową twierdząco na słowa o niechęci do dokarmania tutejszej fauny. Jak maszyna zrozumiała, miał na myśli to "dokarmanie" poprzez użycie własnego truchła w tym celu. Zdecydowanie nie byłoby to pożądane działanie, ani dla niego, ani dla systemu Lena.
- W czym mógłbym być dla nich przydatny? - Spytał, naturalnie pociągając fakt słów o przydatności. Skoro miał być dla nich w jakimś stopniu przydatny, musiał być jakiś powód ku temu, prawda? A system był chętny poznania go. W kolejnej wypowiedzi jednak to pytanie zostało praktycznie odpowiedziane, to też chyba nie mógł oczekiwać na to czegoś konkretniejszego.
- A zatem zemsta? Minęło już dużo czasu od tej sytuacji, i wciąż postanowił nie odpuścić tej sytuacji? - W jakimś stopniu można było odczuć że w słowach androida pobrzmiała nutka... Zawodu? Rozczarowania faktem że chodzi tylko o najbardziej podstawową chęć zemsty za urażoną dumę? No dobrze, prawie zabił obecnego tu z nim chłopaka - ale dobrego złe początki? Nie, to raczej nie pasuje. W każdym razie - ta sytuacja była już dawno temu, i maszyna praktycznie zapis z tej sytuacji miała już zatarty. Wciąż jednak odgrzebanie go z zasobów pamięci nie było trudne.
- Jeśli to konieczne, jestem zdolny spotkać się z gangiem w tej sprawie, nie broniłbym się. Nie chcę by ta sytuacja w jakimkolwiek stopniu rzutowała na sojusz gangu i łowców. - Tymi słowami, świadomie bądź nie, Len podał fakt, że należy do łowców. I jeśli motywem bycia na czarnej liście jest faktycznie zemsta, to przeprowadzenie ataku na Lena mogłoby zostać potraktowane negatywnie przez organizacje łowców - efektownie rujnując sojusz. Android nie chciał tego, gdyż to porozumienie - jakkolwiek niestabilne - jest korzystne dla obu stron, i żadna z nich nie skorzystałaby na jego zerwaniu.
- Zawsze mogę cię zabić, jeśli tego zechcesz. - Zaproponował - jak w robotycznym zwyczaju - całkowicie poważnie. Tak, i weź tu nie bądź przejętym jego gestami, prawda?
Nie przerywał jego wypowiedzi, dopóki faktycznie sam jej nie zakończył. Jego system w trakcie tego chciał odnaleźć sposób, w jaki go przekona o tym, że nie zamierza go skrzywdzić w żaden sposób i faktycznie "przybywa w pokoju". Gdy nastąpił czas na odpowiedź ze strony androida, maszyna jeszcze przez chwilę nie dawała oznaków "życia", by następnie wychylić się w stronę wężowatego. Oparł się prawą dłonią o podłoże, podczas gdy lewą położył na jego poliku, zbliżając swoją twarz. Przechylił nieznacznie głowę na bok, i złożył na jego wargach pocałunek. Nie był to głęboki pocałunek, nie był nachalny. Był to jednak znaczący i wyraźny gest, który jednak android nie utrzymywał długo. Przez krótki moment trzymał pomiędzy swoimi wargami jego dolną wargę, cmokając ją i delikatnie oblizując chłodnym językiem. Skończył jednak ten gest, i nieznacznie odsuną swoją twarz, wciąż zostając nią w niewielkiej odległości od oblicza Arthura.
- Czy ten gest wystarczy, by zapewnić, że nie zamierzam cię skrzywdzić? - Spytał, subtelnie unosząc kąciki warg w uśmiechu. To był jeden z tych intymnych gestów, jakie daje się komuś zaufanemu, prawda? Przynajmniej tak to miał zapisane.
I tak, ma problemy ze sferą osobistej nietykalności innych. A raczej - problemy z respektowaniem jej w jakimkolwiek stopniu.

Ta fabuła oberwała zaklęciem zamrożenia! T'was super effective! Zamrożone!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach