Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Go down

Pisanie 24.09.15 20:45  •  Stalker [Warner] Empty Stalker [Warner]
MG: Yuu
Poziom: średni
Uczestnicy: Warner
Cel: blokada umysłu
Możliwość śmierci: Trust me.


Stalker [Warner] Shot_war_by_hainekami-d9aqu4h

Ból głowy. Ciągły i tak samo siarczysty jak pierwszego dnia, a przecież lekarz obiecał, że przy odrobinie odpoczynku i po połknięciu leków ten stan się zmieni. Przeszkadzał nie tylko w codziennych czynnościach, ale nie dawał nawet wstać z łóżka, zmuszał ciało do zataczania się, a głos do mimowolnych jęków od czasu do czasu, kiedy zdawał się wchodzić w apogeum i atakować najmocniejszymi ukłuciami.
To był już piąty dzień nieustającej migreny. Moriyama zrezygnował nawet z pracy na kilka dni. Prze łożony odrobinę narzekał, ale ostatecznie pozwolił mu na niepełne dwa tygodnie zwolnienia. Miał kurować się w domu, ale w takich warunkach było trudno nawet leżeć i nic nie robić. Były momenty, kiedy ból nagle ustępował. Po wielu próbach odkrycia, dlaczego tak się działo, nie wykrył nic, żadnej zmiany w swoim zachowaniu, organizmie, tym co jadł. Tak po prostu wszystko stopowało, by niedługo potem ponownie zaatakować.
W tej chwili ból mu odpuścił. To było nawet dziwne, zaczynał powoli się przyzwyczajać. A teraz, kiedy atak ustał, czuł się dziwnie lekko. Przebywał w dalszym ciągu w swoim domu w trakcie próby wykonywania czegoś 'normalnego'. Na ręce miał ślad od ugryzienia, chyba w napadzie zacisnął szczeki na boku dłoni starając się uspokoić własny organizm. To był kolejny wolny dzień i nie miał niczego konkretnego do roboty poza irytowaniem się z... niewiadomego powodu.
Tak, to by dosyć dziwne, że do teraz nie natrafił na cokolwiek, co mogło by wyjaśnić tajemnicę tak nagłej i dziwnej przypadłości. Dotychczas sprawdzał jedynie swoje zdrowie. A teraz, kiedy upewnił się, że nie jest to wywołane jakimiś wirusami, mógł pomyśleć nad nowymi metodami poszukiwać.
Miał jeszcze kilka minut przed kolejnym atakiem. To wynikało z kilku dni obserwacji. Przerwy trwały zazwyczaj do godziny, a minęło już pół w tym błogim stanie.


// Tym razem nie wymagam, ale jak chcesz, to opisz co masz przy sobie.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.09.15 21:08  •  Stalker [Warner] Empty Re: Stalker [Warner]
Nigdy nie ufał lekarzom. Przepełnieni pewnością siebie, oczekiwali jedynie wdzięczności za pomoc i odpowiedniej zapłaty. A potem odprawiali delikwenta, nie wykazując większego zainteresowania poza kolejnym pacjentem, od którego mogliby zażądać pieniędzy za diagnozę i przepisanie leków. Głowa, mimo zapewnień lekarza o wspaniałości zakupionego leku, pulsowała już od dobrych kilku dni, i ani myślała odpuścić z męczenia eliminatora. To natomiast wprawiało go w irytację. Opuszczał pracę. Wykazywał się teraz słabością, niemocą. Wszystko przez pieprzony ból. A nawet nie znał jego przyczyny. Nie był chory, nie ucierpiał w walce, jadł to, co zawsze... Zatem co się zmieniło?
Potarł nasadę nosa, zaciskając mocno powieki i marszcząc w niezadowoleniu brwi. Jak długo będzie skazany na ten okropny stan zmuszający go do odpoczynku w swoich czterech ścianach? Był potrzebny gdzieś indziej. Chciał być gdzieś indziej. W kwaterze. W Desperacji. Naprzeciwko kolejnego Wymordowanego, któremu by życzył prędkiego zakopania w ziemi. A co robił? Korzystał z aneksu kuchennego, wysilając się na przygotowanie lekko strawnego posiłku. Wątpił w możliwość przełknięcia chociażby kromki chleba, ale doskonale wiedział, że jeśli zrezygnuje z regularnego odżywania, tylko pogorszy swój stan. Zwyczajowy mundur S.SCEPu zastąpił luźnymi ubraniami w postaci workowatych spodni i czarnej koszuli na ramiączkach. Surowe spojrzenie ustąpiło miejsca zmęczeniu i wyczerpaniu. Zupełnie jak gdyby wrócił z bardzo dalekiej podróży, nie zmrużywszy ani na chwilę oka.
Korzystając więc z tymczasowej ulgi, która już niedługo miała zniknąć jak błogi sen wczesnym rankiem, zamierzał skończyć aktualnie przygotowywany omlet. Im dłużej jednak wpatrywał się w smażone jajko, tym bardziej uświadamiał sobie, że lepszą opcją byłaby drzemka. W nocy wszakże ból wracał zbyt często, by móc w spokoju odpocząć. Ciągle wybudzanie się z lekkich snów, wiercenie w łóżku z boku na bok, smętne westchnienia i beznamiętne wgapianie się w sufit... W tej całej agonii zdarzyło mu się nawet zostawić niezły ślad na ręce, a zorientował się dopiero po fakcie, gdy jego mózgu nie przyćmiewała już fala bólu.
Gdy oliwa wystarczająco rozgrzała się na patelni, chłopak wlał na nią omlet, mając nadzieję, że zdąży to w siebie wmusić. Sięgnął ręką do jednego z koszyków stojących na blacie, by wyciągnąć z niego kilka małych owoców, które miały służyć za dekorację posiłku.

// Well, uznajmy, że wszystko to, co akurat ma "pod ręką".
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.09.15 22:50  •  Stalker [Warner] Empty Re: Stalker [Warner]
Ile problemów mogło sprawiać zwykłe zajmowanie się przygotowaniem posiłku, kiedy z każdą minutą można było spodziewać się nawrotu bólu. O dziwo jednak, zakończył smażenie omleta i to z całkiem niezłym efektem. Ozdobił go i mógł zabrać się do jedzenia. Sielankowe życie, można by rzec.
Przez otwarte okno w jednej ze ścian wiał delikatny wiatr. Firanka falowała pod jego wpływem i to właśnie tam mężczyzna postanowił rozkoszować się posiłkiem. Usadowił się niedaleko cudownego widoku miasta w godzinach dziennych, które normalnie spędzał na swoich obowiązkach. Mimowolnie spojrzał za szybę i dostrzegł tłumy ludzi sunące powoli niczym kolorowe węże chodnikami i uliczkami. Zegar wskazywał już powoli pełną godzinę, ale ból jeszcze nie nadszedł. W głowie Moriyamy mogła pojawić się przez chwilę nawet myśl, że wszystko ma już za sobą, lecz kiedy tylko sięgnął po widelec, wszystko prysło niczym bańka.
W jednej sekundzie z pozycji poprawnego siedzenia zaczął zwijać się i niemal uderzył głową o talerz z jedzeniem mijając go o kilka centymetrów. Mocne, siarczyste ukłucie, które pulsowało po szczęce i docierało aż do podstawy szyi. Wrażenie, że głowa waży znaczni więcej niż zwykle.
Obracając głowę natrafił na widok, który jeszcze niedawno mógł cieszyć jego oko. Teraz nie był już taki wspaniały. Wszystko zdawało się krzyczeć ze szczęścia, kiedy mężczyzna mógł co najwyżej krzyczeć z bólu. Wtem to dostrzegł. Pojedynczy blask, który oślepił go przez kilka sekund, jakby coś odbijało południowe światło idealnie w kierunku jego głowy. Po drugiej stronie ulicy, w jednym z budynków gotowych do rozbiórki przemknął jakiś cień i nagle wszystko się skończyło. Ból i cierpienia ustały, a Ryutaro pozostał zwinięty w pół na krześle z głową na blacie mogąc się jedynie zastanawiać, dlaczego trwało to tak krótko.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.09.15 17:14  •  Stalker [Warner] Empty Re: Stalker [Warner]
Zasiadł przy oknie z zamiarem spokojnego kontemplowania miasta podczas posiłku. Mimo faktu przebywania na urlopie, jego myśli nie potrafiły skupić się na niczym innym poza pracą. Nic w tym dziwnego, skoro nawet większość współpracowników Warnera nie śmiałaby go posądzić o coś takiego jak życie osobiste. Okularnik zdawał się żyć wyłącznie dla S.SPECu i tylko tym się zajmował. Przebudzał się z bezbarwnych snów, by zająć się przydzielonymi mu obowiązkami, a następnie, po pomyślnym wykonaniu zleceń, wracał do pustego mieszkania, odzyskiwał siły na kolejny dzień - i tak właśnie wyglądała ta rutyna. Mając natomiast tyle wolnego w związku z jego niedyspozycją, Warner nie miał bladego pojęcia, jak mógłby sobie zorganizować ten czas. Pierwszy raz czuł się dziwnie we własnym domu, kiedy to nie miał obranego żadnego celu.
Pozwalając delikatnemu i orzeźwiającemu wietrzykowi targać swoje włosy, eliminator przeniósł niebieskie spojrzenie na tętniące życiem miasto. Tak często przyglądał mu się w poszukiwaniu potencjalnych zagrożeń, ale mało chwil poświęcał na zwykłe uświadomienie sobie ogromu stworzonej przez ludzi kopuły. Chyba nigdy nie miał czasu docenić pracy setki inżynierów i naukowców. Nawet, jeśli skrywały się za tym liczne wady. Przez myśl przemknęło mu, że może tym razem będzie inaczej. Że ból go nie nawiedzi albo wróci ze znacznie zmniejszoną siłą. Niestety, mylił się.
Widelec wyślizgnął mu się z palców, stukając o stół w tym samym czasie, w którym Ryutaro zgiął się w pół pod wpływem gwałtownego ataku na jego głowę. Jedyne, o czym był w stanie myśleć to to, kiedy te cholerne uczucie ciężkości i pulsacji go opuści. Zacisnął palce na skroniach, zamykając powieki i nie mogąc pojąć, dlaczego stał się ofiarą tak paskudnych tortur. Wizja odstrzelenia sobie głowy wydawała się wręcz zbawienna. W całym tym akcie braku jasności umysłu, obrócił głowę w stronę jednego z budynków przeznaczonych do rozbiórki. I nie byłoby w nim nic dziwnego, gdyby nie jedna istotna rzecz. Blask, który go oślepił i nagła, niewyjaśniona ulga. Siarczysty ból przeszedł do wspomnień, choć War wciąż miał wrażenie, że mógł wrócić w każdej chwili. Skąd ta zmiana? Ta krótkotrwałość? ... Czy ma to coś wspólnego z cieniem, który przemknął właśnie w budynku naprzeciwko jego okna?
Usilna potrzeba działania zmusiła eliminatora do gwałtownego wstania od stołu i całkowitego zapomnienia o ciepłym, wciąż nietkniętym posiłku. Nie mógł przesiadywać całe dnie wypełniony nadzieją, że powracające migreny w końcu ustąpią. Po prostu musiał zacząć działać. Inaczej żyłby wyłącznie w oczekiwaniu na najgorsze.
Wszedł do przedpokoju, narzucając na siebie jeden z płaszczy wiszących na ścianie, po czym zmienił buty na wyjściowe i oplótł wokół bioder pas z przyczepionymi krótkimi ostrzami. Tak w razie czego. Niewiele się zastanawiając, opuścił mieszkanie, pchany ciekawością ku sąsiadującemu budynkowi oraz jego tajemniczym "uzdrawiającym" światłu. Nie liczył na to, że odnajdzie sprawcę tego, co miało miejsce chwilę temu, ale żywił nadzieję, że to chociaż pozwoli oderwać mu myśli krążące ciągłe wokół jego niedyspozycji. W końcu mógł skupić się na czymś intrygującym.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.09.15 19:10  •  Stalker [Warner] Empty Re: Stalker [Warner]
Coś się zmieniło. Nagle czuł się zdecydowanie lepiej i nie chodziło jedynie o ból głowy, który urwał się tak nagle. Może to świadomość, że nie będzie musiał spędzić kolejnych godzin w swoich czterech ścianach, niemal jak w zamknięciu.
Kiedy tylko minął prób, orzeźwiło go powietrze. Pomimo jesieni, akurat w ten dzień świeciło słońce, a na niebie prawie nie było chmur. Budynek, który widział tak wyraźnie ze swojego okna był po drugiej stronie ulicy i od dawna szpecił widok idealnie równym zakrętom, chodnikom i rzadko posadzonym drzewom.
Musiał stanąć na pasach i poczekać, aż zmienią się światła na te, które pozwalały mu spokojnie pokonać te kilka metrów asfaltu. Auta jechały zgodnie z przepisami, ludzie spacerowali w idealnym tempie trzymając się za ręce, pchając wózek, niosąc zakupy czy wyprowadzają psa. Miasto niemalże raziło swoją idealnością. Na wszystko z góry spoglądały kamery i sztuczne niebo.
W całym tym tłumie, nagle dostrzegł coś, co wybijało się poza normę. Zza zbitego naprędce płotu ogradzającego plac rozbiórki wybiegła jakaś osoba. Z tej odległości nie był w stanie stwierdzić, czy była to kobieta, albo mężczyzna. Jasna kurtka zakrywała ciało osobnika, a na jego głowie spoczywała głęboka czapka. Nie oglądała się na boki, cały czas biegła przed siebie, jakby ktoś ją gonił.
Światła zmieniły się na zielone, jednak tajemnicza osoba zniknęła w ciasnym przejściu między budynkami nieco na lewo od miejsca, gdzie zmierzał Ryutaro. Niewykluczone, że mógłby dogonić tą osobę, ale mógł także zrezygnować i spróbować poszukać czegoś w opuszczonym budynku. Jedno i drugie zapowiadało się obiecująco, a przynajmniej w umyśle eliminatora kreowało się jako znacznie ciekawsze niżeli przesiadywanie w domu bez celu i sposobu na zwalczenie przypadłości.
Dzień zapowiadał się nieciekawie, a jednak z biegiem czasu wyszło na to, że nawet podczas wolnego będzie miał się czymś zająć. Ból głowy nie atakował. Wreszcie nastała chwila, kiedy mógł bez problemu cieszyć się życiem.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.09.15 20:00  •  Stalker [Warner] Empty Re: Stalker [Warner]
Całkiem możliwe, że to wyjście z domu było przyczyną poprawy jego samopoczucia. Utkwiony w znajomych czterech ścianach zaczął się dusić małą przestrzenią, co niekorzystnie wpływało na jego stan i psychiczny, i fizyczny. Wprawdzie lekarz zalecał odpoczynek i nieprzemęczanie się zbędnymi sprawami, ale teraz Warner śmiało mógł wykpić ten pomysł. W końcu nabrał do płuc świeżego powietrza, chłonąc tętniące wokół życie w postaci pędzących gdzieś pojazdów, rozmawiających i uśmiechniętych ludzi, jak i słońca górującego na niebie bez żadnej chmury. Wszystko zdawało się być przepełnione beztroską i szczęściem. To było aż nazbyt idealne.
Stanął na pasach, wykazując się nie lada cierpliwością związaną ze zmianą światła na to pozwalające legalnie przejść na drugą stronę. Gdyby tylko nie był rządowcem, zignorowałby ów przepis i zwyczajnie ruszył przed siebie, mając oczywiście na względzie możliwość potrącenia. Choć na tyle głupi on nie był. Ponadto, właśnie gdy tak sobie stał wokół przeciętnych zjadaczy chleba, uświadomił sobie, że nie pomyślał przed wyjściem o ogarnięciu swojego wyglądu. Bałagan na głowie szczególnie wołał o pomstę do nieba, więc tylko na szybko przeczesał go dłonią, doprowadzając włosy do względnego porządku. Miał nadzieję, że nie natknie się w takim stanie na żadną ważną personę. Aktualnie prezentował się co najmniej markotnie.
W trakcie kontemplowania najbliższego otoczenia Warnerowi rzuciła się w oczy pewna rzecz. Mianowicie podejrzany osobnik, który w dość szybkim tempie przemierzał teren wokół budynku przeznaczonego do rozbiórki. Zniknął w momencie, gdy uliczne światła przybrały zielony kolor. Eliminator ruszył przed siebie, wykorzystując drobną chwilę na decyzję. Mógł sprawdzić delikwenta albo, tak jak zamierzał, ruszyć przebadać budynek. Wybrał jednak opcję pierwszą, chcąc infiltrację zostawić na później. W końcu zawsze mógł się cofnąć, prawda? A osoba, która zwróciła jego uwagę, raczej na niego nie poczeka.
Poprawił od niechcenia poły okrywającego go płaszcza i przyśpieszył kroku, zgrabnie omijając falę ludzi napływających z drugiego końca pasów. Znalazłszy się na chodniku, przyśpieszył jeszcze bardziej, podbiegając truchtem w stronę przejścia, gdzie zaledwie chwilę temu zniknęła postać odziana w jasną kurtkę. Mimo że groźnie to nie wyglądało, eliminator nie mógł odpuścić z czegoś takiego jak zachowanie czujności, także przechodząc między dwoma budynkami, tym samym znajdując się w miejscu niezaludnionym, starał się zwracać większą uwagę na otoczenie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.09.15 11:32  •  Stalker [Warner] Empty Re: Stalker [Warner]
Kilkoro ludzi zeszło mu z drogi dostrzegając, że wyraźnie zmienił tempo poruszania się. Zwykli obywatele nie mieli najmniejszej ochoty, by zostać w coś wplątanym. Dodatkowo to, że mężczyzna nie miał na sobie nic świadczącego o jego pozycji w społeczeństwie sprawiło, że niektórzy rzucali mu nieprzychylne spojrzenia i niemalże groźne pomruki, kiedy to musieli zrobić krok w tył, by przypadkiem się z nim nie zderzyć.
Kiedy przebył na drugą stronę jezdni i skierował się w miejsce, gdzie zniknął podejrzany przebył jeszcze kilka metrów chodnikiem i dopiero po ominięciu rogu budynku otworzyła się przed nim długa prosta z masą sklepów i czymś na kształt deptaka z kocimi łbami zamiast asfaltu. Ludzie poruszali się tu swoim sennym krokiem kiwając się na boki. Po nieznajomym nie było już śladu. Najwyraźniej wolny czas zmiany świateł sprawił, że udało mu się ulotnić. Oczywiście można było założyć, że ktoś z przechodniów zobaczył coś podejrzanego bądź nawet potrafił wskazać kierunek ucieczki tajemniczej osoby, ale to wymagało co najmniej próby zaczepianie kogoś z tłumu.
Kilka razy gdzieś na końcu uliczki mignął ktoś o podobnym ubiorze, teraz jednak wszystko wyglądało bardziej podejrzane niż przed wyjściem z domu. Nagle, kiedy próbował sobie przypomnieć, czy zapamiętał więcej detali z wyglądu poszukiwanego, okazało się, że tamten poruszał się za szybko, by zapamiętać coś więcej poza ogólnikową budową i kolorami ciuchów. Nie było to wielkie pocieszenie, ale w końcu wszędzie dookoła kręcił się ktoś, każdy w innych ubraniach, przy innych zajęciach. Nie musiał się winić za to, że nie dostrzegł czegoś jeszcze, chyba nikt nie byłby w stanie po zaledwie kilku sekundach patrzenia zapamiętać coś więcej. A bólu jak nie było, tak nie ma. Otoczenie było spokojne, nic nie niepokoiło mieszkańców miasta. Właściwie był to przykładny dzień z życia M-3. Jeden incydent dostrzeżony jedynie przez mężczyznę nie zmącił idealności miasta. Jednak jego problem nie został w ten sposób wyjaśniony, nie zbliżył się nawet odrobinę do rozwikłania zagadki. Miał teraz kilka wyjść, a rozwój sytuacji zależał od tego, co zdecyduje się zrobić.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.09.15 12:27  •  Stalker [Warner] Empty Re: Stalker [Warner]
Całkowicie zignorował niezadowolone spojrzenia, które posyłano jego w stronę, był bowiem zbyt pochłonięty myślami o coraz bardziej oddalającym się delikwencie. Nie miał pojęcia, dlaczego aż tak bardzo zależało mu na zbadaniu tej sprawy nie wyróżniającej się niczym szczególnym. Gdyby tak się dobrze zastanowić - ktoś, przypadkiem albo celowo, odbił w jego stronę wiązkę światła, a potem zwyczajnie uciekł. Równie dobrze mógł być to dzieciak poszukujący jakiejś zabawy. Z drugiej jednak strony, od tamtego momentu całkowicie przestała boleć go głowa. Poczuł się wręcz nadzwyczaj dobrze, jak gdyby magicznym sposobem zaaplikowano mu środek uśmierzający. Ponadto miał pretekst do wyjścia z domu i wytężenia szarych komórek. Nie pamiętał, kiedy ostatnio czuł przypływ jakiejkolwiek adrenaliny.
Gdy znalazł się po drugiej strony ulicy, skierował pośpieszne kroki w odpowiednią stronę, ostatecznie wychodząc przed długą drogą zaopatrzoną w masę sklepów. Miał nadzieję, że trafi w mniej zaludnione miejsce, w którym dostrzeżenie delikwenta nie będzie podchodziło pod szukanie igły w stogu siana. Żadnych szczegółów z jego wyglądu wszakże nie pamiętał. Nie miał nawet pewności co do tego, czy była to kobieta czy mężczyzna. Wiedział jednak, że jeśli natrafi wzrokiem na jego sylwetkę, powinien chociaż odnieść wrażenie, że to właśnie ta osoba, której szuka.  
Przed Warnerem stanęło kilka możliwości. Jedna z nich polegałaby na ślepym biegu przed siebie z nadzieją, że w końcu dostrzeże delikwenta chowającego się gdzieś za rogiem bądź wśród ludzi. Mógł przez to jednak stracić sporo czasu i wcale nie odnaleźć poszukiwanego. Sprawę pogarszał fakt, że mógł on także zmienić ubrania, o ile miał jakiekolwiek na zmianę. Następna opcja dotyczyła zaczepienia randomowej osoby z myślą, że zauważyła ona biegnącą przez ową ulicę postać, dzięki czemu byłaby w stanie wskazać jej kierunek. Warner jednak niespecjalnie kwapił się do nawiązywania rozmowy z kimkolwiek, zwłaszcza, że nie był teraz oficjalnie na służbie i mógł spotkać się z niepomyślnym przebiegiem rozmowy.
Jako wojskowy S.SPECu wpadł jednak na inny pomysł.
Uniósł dłoń, stukając parę razy w swoją przepustkę, a tym samym pozwalając sobie na wgląd do obrazu z kamer. Wyszczególnił konkretny obszar, ustawiając odpowiedni czas i rozpoczął poszukiwania biegacza, który jeszcze chwilę temu przebiegał tę samą drogę, gdzie teraz stał eliminator. Jeśli tylko udałoby mu się zlokalizować delikwenta, czym prędzej udałby się w pogoń jego śladami, a przy okazji, może kamera pozwoliłaby mu dostrzec więcej szczegółów, pozwalających na rozpoznanie tej postaci?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.09.15 19:13  •  Stalker [Warner] Empty Re: Stalker [Warner]
Stał po środku chodnika i zajmował się swoimi sprawami. Ludzie także, po upływie kilku chwil przestali zwracać na niego uwagę, niektórzy zapatrzeni przed siebie wymijali go beznamiętnie. Życie i działania innych ludzi niewiele obchodziły przypadkowych przechodniów.
Klik, klik... S.SPEC miał całkiem niezłe bajery do dyspozycji. Właśnie w takich chwilach sprawdzały się najlepiej i chociaż zazwyczaj używano ich do rozwiązywania poważniejszych spraw, teraz też nie zaszkodziło spróbować. Nie wszystkie z tak licznych kamer należały do organizacji rządzącej, jednak namierzył kilka z nich, które obejmowały swoim okiem ten obszar.
Kilka pierwszych, które obejrzał nie dosięgały obiektywem dokładnie w te rejony, bądź były akurat czymś zasłonięte. Jedna nie działała całkowicie, ale kiedy już mógł tracić nadzieję na odnalezienie jakiejś poszlaki, jego oczom ukazała się scena sprzed paru chwil. Tak, to musiała być ta osoba. Obraz był mocno zniekształcony i niedokładny, ale widział jak na rogu ulicy, na której teraz stał biegnie osoba w takiej samej kurtce. Pobiegła za najbliższy sklep i skręciła.
Dziwne. Nawet na żywo, wyglądało jakby nie było tam żadnego przejścia, a jednak ów persona wyraźnie właśnie tam wbiegła i niczym za machnięciem różdżką zniknęła z pola widzenia. Niemożliwe, by kamera to przeinaczyła. Jej obraz był płynny, chociaż nie tak czysty, jak by się chciało.
Sklep miał ciemnoczerwone ściany i eleganckie drzwi z ciemnego drewna. Nad wejściem wisiał szyld ze złotym napisem "Lorietta", a pod spodem nieco mniejsza czcionką dopisek mówił o tym, że jest to ekskluzywny sklep z obuwiem. Kilka par drogich, błyszczących od lakieru butów znajdujących się na wystawce tylko to potwierdzało.
Przylegał bezpośrednio do kolejnego budynku, nieco niższej cukierni i miętowych, brudnych ścianach przed którą było kilka stolików z parasolami. Obsługa kręciła się w ogródku obsługując nielicznych gości, który postanowili wykorzystać ostatnie ciepłe dni i udali się na coś dobrego.
Któryś z tych budynków musiał kryć coś dziwnego.
Nawet gdy dla pewności pooglądał materiał jeszcze raz, nie zobaczył nic nowego. Osoba biegła, zakręcała i nagle znikała przy ścianie.
Inne nagrania nie wniosły nic nowego do sprawy. Na jednym załapały się tylko nogi tajemniczego osobnika, a ostatnie omiatające całą ulicę pokazało dokładnie to samo, co to w środku.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.09.15 20:47  •  Stalker [Warner] Empty Re: Stalker [Warner]
W takich chwilach naprawdę doceniał swoją przynależność do S.SPECu. Nie musiał brnąć przez liczne problemy związane z wydostaniem się za mury. Był wyposażony w najnowsze technologie, znacznie ułatwiające funkcjonowanie jednostki. Stał na całkiem satysfakcjonującej pozycji w hierarchii. A ponadto nie musiał martwić się czymś takim jak zasady - to on dbał, o ich respektowanie i z przyjemnością ścierał z twarzy ludzi krnąbrne uśmieszki. W końcu kto podskoczy S.SPECowi?
Z zadowoleniem przyjął odnalezienie kilku obiecujących kamer, które ogarniały swym zasięgiem interesujący go obszar. I nie zawiódł się pod tym względem, choć początkowo nie wszystko wyglądało kolorowo. W końcu przy jednej z ostatnich kamer udało mu się zlokalizować uciekiniera. Starał się przy okazji dopatrzeć jakichkolwiek szczegółów ułatwiających rozeznanie się w sytuacji, obraz był niestety mocno zniekształcony i nie pozwalał na ujrzenie dokładniejszych detali. Niemniej gdy dowiedział się tego, czego chciał, uniósł wzrok z obrazu kamer na róg ulicy, przy której skręcił podejrzany.
I faktycznie, brak jakiegokolwiek przejścia zbiło chwilowo eliminatora z tropu. Podszedł bliżej, ponownie oglądając rejestr, ale nie widział żadnych nieprawidłowości - delikwent zniknął w przejściu między dwoma budynkami, które wcale nie istniało. A to znaczyło, że albo było ono niewidoczne albo zakrawało o zwykłe złudzenie i właściwie wszedł po prostu do jednego ze sklepów.
Po krótkiej chwili zastanowienia, Warner przyłożył dłoń do miejsca, w którym stykały się oba budynki, zupełnie jakby chciał się upewnić, że niemożliwym było tu rozpłynięcie się w powietrzu. Rzucił uważne spojrzenie na ziemię i górę - ale nie dostrzegł żadnej ukrytej drogi. A zatem poszukiwany musiał wślizgnąć się do któregoś z budynków.
Ruszył pewnie w stronę ogródka cukierni, by zaczepić jednego z manewrujących między stolikami kelnera i dopytać się o tę kwestię. A nuż widział podejrzanego wchodzącego do cukierni - albo przeciwnie - do obuwniczego? To by ograniczyło zakres poszukiwań, eliminator nie chciał marnować zbyt wiele czasu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.09.15 20:33  •  Stalker [Warner] Empty Re: Stalker [Warner]
To strasznie dziwne, jak szybko sytuacja potrafiła się zmienić. Wystarczyło kilka chwil i nikt już nie pamiętał o dziwnym wydarzeniu.
Stuk, stuk, stuk, puk, stuk, stuk...
Przeszedł wzdłuż budynków szukając dotykiem jakiegoś dziwnego zjawiska. I kolejna rzecz, która nie mówiła za wiele. Ściany przylegały do siebie idealnie. Nie było tu cegieł, by pchnąć odpowiednią i czekać aż otworzy się wejście na ulicę Pokątną. To nie była fikcja, ale jakaś zagadka, której z aktualną wiedzą nie mógł tego rozwiązać.
Przed cukiernią kręciła się akurat jakaś niska kobieta o zaokrąglonych kształtach i z miętowym daszkiem zamiast pełnej czapki z logiem firmy. Jej ubranie pasowało do wyglądu sklepu.
- Czy widziałam coś dziwnego? - Zamyśliła się chwilę, chociaż cały czas czyściła stolik ścierką i zbierała puste talerzyki na trzymaną w drugiej ręce tacce. - Dzisiaj chyba nie. Czasami ktoś szuka zwady, ale dzisiaj mieliśmy grzecznych klientów. Ale wie pan... czasami u sąsiadów dzieją się dziwne rzeczy. Kim pan w ogóle jest? Z policji?
Zapytała z typowy dla ciekawskiej kobiety zapałem. Pomóc nie mogła, a wiedzieć chciała wszystko. Spoglądała jeszcze na Ryutaro, gdyby ten chciał zadać jej jeszcze jakieś pytania. W międzyczasie do cukierni weszło dwóch klientów z ulicy i kobieta rzuciła mu jeszcze szybkie spojrzenie po czym musiała udać się na swoje stanowisko.
Cóż, to już był coś, jeżeli wiedziało się ile można z tego wyciągnąć.
W środku było jeszcze kilka innych pracownic i klientów.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach